Go down
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Nie Lut 19, 2017 12:20 am
MG

Scargo widząc nadchodzące zerwanie Laptora, wyskoczył do góry. Jego oczy zabłysnęły czerwoną poświatą, aż w końcu dwa lasery wystrzeliły w nich i pomknęły w stronę Majina. Niestety spudłował, a ich celem został jeden z Shinjinów, który mimo że upadł, nie mógł spodziewać się ataku z góry. Kompletnie odkryty, oberwał w ramię promieniami. Tym razem była to druga ręka i nie od strony frontu, tylko od strony tylnej, strony pleców. Jego ubranie znów się dymiło, a kiedy przestało, z rany pociekł strumień krwi. Shirowi na szczęście się nie oberwało, ale przez czarny kurz nie mógł ujrzeć tego, co działo się przed nim, jak i nad nim.
Moori w tym samym czasie zerwał się i podniósł powalone przez Majina dzieci. Zaniósł je w jedno miejsce, wszystkie zasłaniając swoim ciałem.
_____
Shin, zaktualizuj swój scouter.
avatar
Gość
Gość

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Nie Lut 19, 2017 1:19 am
Gdy Laptor zerwał się w stronę Scargo a ten wyskoczył do góry nie długo powinno zająć Majinowi zbliżenie się, nawet chciał zrobić jakiś unik przed laserami, lecz zobaczył iż nie dotrą do niego. Gdzie więc uderzą? Nie interesowało go to, wydłużył swoją rękę i owinął się wokół nogi Scargo, cisnął w dół a gdy byli twarzą w twarz Laptor od razu wykonuje pół obrót tak by nogą walnąć od góry w głowę nameczanina nadając większego pędu w dół ziemi. Musiał być zaskoczony wydłużeniem kończyny, nikt nie spodziewał się by było inaczej, jednakże to nie miał być koniec... Gdyby był czas, gdyby to stanowiło jakąś, chociaż byle jaką, rozrywkę to zapewne wszystko potoczyło by się troszkę inaczej, pewnie sama walka również inaczej. Teraz natomiast Laptor wystawił rękę do leżącego namka (jeśli plan się powiódł i uderzenie się powiodło) i używa Vaporizera celując w nogi. Nie znał zbytnio jego wytrzymałości, jednakże broń na ręce było bardzo duża i wystarczyło ją dać na klatkę by część obrażeń zostało zablokowanych.
Shin
Shin
Liczba postów : 393

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Nie Lut 19, 2017 1:37 pm
Shin uklęknął na oba kolana i położył głowę na ziemi, przykładając wyleczoną rękę do postrzelonej. Cały się trząsł. Nie z bólu, bo ten był jeszcze mniejszy niż przy ataku Naila, ale z wkurwu ostatecznego. On im tu się zmienia, gada sam ze sobą, zmiany moralne przechodzi... A oni mu już drugi raz strzelili z oczu w łapę.
-Masaioshinie Shiro. Twoim pierwszym zadaniem będzie trzymanie Dai Masaioshina, BO INACZEJ ICH KURWA WSZYSTKICH ROZKURWIĘ, ZAPIERDOLĘ ŚMIECI!!!
Powiedział do obecnego zaraz obok Shiro.
Shinjin znowu wyczarował opatrunek i maść. Oby jego nowy podopieczny usłuchał go i go trzymał, bo inaczej może się to źle skończyć. Shin wtarł maść w dymiącą ranę. Zacisnął zęby, naprężył szyję. Ale nie poddał się. Wtarł lepką, zieloną maź i owinął ramie bandażem.
-Pierdolone zielone ogórki z kosmosu. Mam dość tej planety. Posiedzę tu jeszcze trochę, dostanę jeszcze jednym jebanym laserem, to spierdalam. Spierdalam stąd, bo lubię kurwa swoje ręce. Są mi potrzebne do szerzenia zasranej sprawiedliwości w tym szambiastym świecie. Shiro, możesz mnie puścić, dziękuję.-Powiedział, ale końcówkę skierowaną do Shiro wypowiadałby tylko pod warunkiem że ten by go złapał. Klęczał tak na tej ziemi, ale ani przez chwilę nie przestawał obserwować energii Nameczan. Nikt mu tu nie ucieknie, bo się zrobi burdel taki że o cholera.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Pon Lut 20, 2017 3:33 pm
Niestety Shiro nie miał okazji wykorzystać nowej techniki w prawdziwej walce, mógł za to przypilnować swojego kolegę. Gdy Shin klęczał na ziemi drżąc i sapiąc, wiedział już co się święci. Zaraz znowu mu odwali. Nie zdążył nawet skończyć wypowiadać polecenia, kiedy złapał go i siłą przycisnął do siebie, odciągając wierzgającego rękami i nogami krzykacza od Nameczan. Cały czas powtarzał przy tym do niego cicho lecz przeciągle:
- Nienienienienienienienienienie...
Twarz miał przy tym zirytowaną, lecz jakby przyzwyczajoną. Jej wyraz porównać można do ojca, który po raz tysięczny tłumaczy swojemu synowi, że nie można się bawić pistoletem na wodę w domu bo wszystko będzie mokre. Dai Masaioshin się uspokajał, zaczął opatrywać ranę, lecz uwolnił go dopiero dłuższą chwilę po prośbie, by to zrobić. Nawet puszczał go powoli i stopniowo. W końcu jego kompan był szalony. Można było się spodziewać po nim wszystkiego. W sumie nawet lubił tego niepoczytalnego młodzieńca, jednak nie podobało mu się to, z jaką wyższością go traktował. Tytuł Daia mógł sobie wziąć, na pewno był od niego o wiele silniejszy, zresztą niewiele obchodził go głupi tytuł. Bardzo go jednak drażniło, gdy zwracał się do niego jak do swojego podwładnego. W końcu był mu potrzebny, by pilnował, coby nie zrobił niczego głupiego, zabijając przy tym bezgrzesznych śmiertelników. Gdy już stał przed toczącą się bitwą, wsadził prawicę do kieszeni i zwrócił się do siedzącego na klęczkach:
- Dai Masaioshinem możesz być, najpewniej znacznie przewyższasz mnie mocą. Wolałbym mimo to, żebyśmy traktowali się jak równy z równym. Jesteśmy sobie w końcu nawzajem potrzebni.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Pon Lut 20, 2017 9:03 pm
MG

Nameczanin po wystrzelonych laserach z oczu, tak bardzo uradował się faktem, że dosięgły one kogokolwiek, że całkowicie zignorował Laptora. Ten po chwili go pochwycił i cisnął nim o ziemię, aż coś gruchnęło. Kawałek jego wzmacnianej rękawicy pękł, odrywając przy okazji lakier. Wydawać by się mogło, że więcej szkody narobił mu kontakt z twardą glebą niż same ciosy Majina.
Scargo widząc, jak Laptor unosi swoją rękę do góry, wiedział, że zaraz wystrzelona zostanie energia. Sam uniósł swoją głowę do góry, by spojrzeć na twarz Majina, po czym uniósł otwartą rękę na znak zawieszenia broni. Zdążył się odezwać zanim jakakolwiek energia został zebrana pomiędzy palcami czerwonego stwora.
- Jeśli mnie zabijesz, nie znajdziesz Smoczej Kuli. Ukryłem ją i tylko ja wiem, gdzie ona jest. - wysapał. Jego ton zmienił się natychmiastowo. Czyżby tak naprawdę był tchórzem, który krył się za "maską" cwaniactwa i swojej wzmocnionej rękawicy?
Moori patrzył na całą sytuację z zażenowaniem. Nie spodziewał się, że ktoś, komu powierzony zostanie tak ważny artefakt, będzie miał zamiar oddać go z taką łatowścią.
Shinjinowie natomiast w trakcie całego zamieszania trzymali się w ramionach i jeden szeptał drugiemu coś na ucho. Bromance or romace?
avatar
Gość
Gość

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Pon Lut 20, 2017 9:26 pm
Laptor oburzył się gdy jego atak został przerwany, jednakże dobrze postąpił bo zaraz miało okazać się, że to jeden ze strażników smoczych kul. Jednakże to niczego nie zmieniało a wręcz odwrotnie. Podczas gdy on przerywa walkę czas leci i teraz może kłamać. Dzięki tej sytuacji w której się znaleźli, Laptor doskonale rozumiał, że Scargo może chcieć zbliżenia i zaatakowania z znienacka, może kłamać o kuli by zyskać na czasie a może również nigdy nie powiedzieć nic o kuli. Spojrzał na dwoje idiotów na dole, którzy sobie słodko rozmawiali nawet nie patrząc na to co się tutaj dzieję a Shin nawet nie zamierzał ruszyć dupy by mu pomóc, więc tak wyglądała sprawa... Już nie obchodził go nawet Shin, nie był tym, którego poznał na spotkaniu TP. Zmienił się, odwalało mu parę razy, nie pomagał... Pogorszyło się gdy spotkał Shiro, kochał go? Co będzie z Laptorem gdy zniknie Shin jego teleporter? Właściwie to Majin od dawna dusił w sobie prawdziwe życzenie. Chciał mieć swój kąt we wszechświecie. Od Shina dowiedział się o podziale dwóch nameczan na różne strony. Po krótkim spotkaniu z nameczanami wiedział, że nie ujawniają informacji od tak sobie więc woleli nawet zginąć niż powiedzieć coś o kulach, nie podlegali nikomu, nie służyli niczemu. Natomiast był jeden nameczan, który przewodził stroną złą, więc tamci mają nieco inny podgląd. A co gdyby Majin zajął miejsce nameczanina i w ten sposób zyskał małą armię na początek na zupełnie nowej planecie, którą stworzył by za pomocą smoczych kul albo przekształcił Namek? Kochał słodycze, miał na ich punkcie jakiegoś fioła, i wiedział dokładnie jak będzie wyglądać ta planeta. Jej nazwa to Candy Land w której władcą będzie Laptor, jedna planeta na cały wszechświat, gdyż nie miał zapędów imperatorskich a bardziej destruktywne o ile mieszkańcy danej planety na to zasłużą. Pomału zaczął się zniżać nadal mając skumulowaną energię w dłoni, nie wystrzelił energii ale byle sekunda wystarczyła do tego by to zrobić. Wylądował jakieś 20 metrów od przeciwnika.
- Zniszczę wioskę jeśli ktoś wykona niepożądany ruch -Stwierdził Laptor po czym westchnął, nie podobała mu się ta pozycja... Miał zamiar użyć Guilty Flasha, który po kilku dniach opanowania zdolny był zmieść wszystko na 200 metrów dookoła , lepiej by nikt z mieszkańców nie próbował uciekać a sam Scargo zaatakować od tak.
- Więc życie wioski za kulę? Nie mam czasu, idź po kulę, zaczekam. - Miał zamiar tak stać, celować póki nie dostanie kuli. I wiedział, że nie zgodzi się na więcej roszczeń by szedł z nim a nameczanie pouciekają, o nie...
Shin
Shin
Liczba postów : 393

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Pon Lut 20, 2017 10:46 pm
Podczas gdy dwójka bogów się tuliła, Laptor obijał Strażnikowi morde. Shin niestety nie mógł do tej pory pomóc przyjacielowi, bo oberwał i musiał się tym zająć. Ale teraz, z dziwnym uśmieszkiem położył na klacie Shiro rękę i lekko go odepchnął.
-Potem obgadamy szczegóły. Pilnuj by nikt nie uciekł, bo inaczej Laptor wszystkich wybiję.
Następnie poleciał do Gumiaka.
-Dobra, ogarnąłem ranę. Czekaj.
Podleciał do strażnika i podniósł go z ziemi. Przy okazji mówił mu na ucho proste polecenia.
-Radzę ze mną grzecznie teraz podlecieć. Inaczej ten na górze was wymorduję. I mimo iż nie brzmi to jakoś strasznie, to jednak kłóci się z Kodeksem Masaioshińskim. Znaczy będzie się kłócić, jak już go spiszę. Znaczy spiszę go, jak już ich założę... Znaczy... Mniejsza. I nie radzę próbować jakichś sztuczek. Ani brać mnie na zakładnika, bo wtedy zajebie nas obu.
W sumie Shin blefował na końcu. Wierzył w to, że jednak troszku już przeszli i jakaś tam mini więź się między nimi wytworzyła.
Mniejsza. Shin złapał strażnika pod ramię i przyleciał z Nim Przed Laptora, po czym podleciał do przyjaciela i stanął po jego lewej stronie.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Pon Lut 20, 2017 11:39 pm
Shin po raz kolejny zmienił zdanie. Najpierw był zły i chciał wszystkich zarżnąć. Potem był dobry i chciał wszystkim pomóc. Następnie był wkurzającym dzieciakiem, którego trzeba było trzymać, by znów wszystkich nie zarżnął. Teraz po raz kolejny zachował się podejrzanie, odpychając kompana od siebie z tym tajemniczym uśmieszkiem. Zdziwił się z powodu jego czynu, jednak nie okazał tego po sobie za bardzo, z resztą po co. Wyraz jego twarzy był tak samo pogardliwy i znudzony jak zazwyczaj, zwłaszcza  że był już mocno zirytowany ciągłymi zmianami nastroju młodego boga. Miał ochotę przycupnąć gdzieś w samotności i pomedytować, a później zająć się morderczym treningiem wykańczającym każdy mięsień jego ciała. Dał przyjacielowi podejść do złotej rączki i jej pogrozić, z resztą zżymał się mocno w reakcji na zachowanie Nameczanina. Miał bronić kuli, a przy pierwszym zagrożeniu zdecydował się rzucić wszystkie swoje obowiązki, by ratować własne nędzne życie. Żałosne. Gdy jego młodszy kumpel po fachu trzymał strażnika nad ziemią i plątał się w słowach, ten teleportował się do nich, zmęczony tchórzostwem, lenistwem i władczością występującymi u różnych otaczających go istot. Spojrzał z góry na Scargo (oczywiście nie wiedział, że tak mu jest na imię). Jego pogarda dla niego była tak ogromna, że zdawało się, jakby nie patrzył na człowieka, ani na istotę żywą, jeno na drewniany kołek, który ktoś pozostawił na trawie. Wycedził z obrzydzeniem:
- Tak bronisz skarbu swego ludu? - po czym stojąc nad nim, kopnął go w  głowę. Odwrócił się do Mooriego, którego darzył znacznie większym szacunkiem, i przemówił jakby życzliwiej, udzielając rady niczym staremu znajomemu - następnym razem, mój drogi Moori, dobieraj na strażników ludzi, którzy nie będą chcieli cię zdradzić przy pierwszym zagrożeniu - po czym jeszcze splunął tchórzliwemu "wojownikowi" na twarz.
Potem poleciał razem z Shinem do Laptora, czekając na dalszy rozwój wydarzeń.

Sorki że post taki krótki no, następnego postaram się tak długiego zrobić, że Laptor mi bana da.

Ej, co do trzymania to też byś się wkurwił jak drugi raz by cię przedziurawili ty ignorancie. -Oburzony Shin
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Sro Lut 22, 2017 10:50 am
MG

Nameczanin został podniesiony i doprowadzony bliżej Majina. Tym, który pomógł mu wstać, choć wcale to konieczne nie było, był jeden z Shinjinów, Shin. Ten drugi, Shiro, miał coś do powiedzenia, a gdy skończył, Scargo skomentował jego słowa.
- Jak Ty mało wiesz... - wyszeptał, uśmiechając się wrednie. Ciekawe co chodziło mu po głowie i co sprawiło, że potrafił sprzedać swoich braci, byleby tylko zachować swoje szczurze życie.
- Jeden z was musi pójść ze mną, rozumiecie, żebym nie poleciał po posiłki? - zapytał retorycznie, robiąc wielkie oczy i potrząsając nieco głową. Kiedy już stał sam z siebie, otrzepał swoje ubranie, które nieco się przykurzyło od upadku na niebieską trawę.
- Smocze Kule nie są warte utraty życia. Ain't nobody got time for that! - powiedział głośniej, wtrącając się i odpowiadając na słowa, które kierowane były w stronę Mooriego. Starzec nie odezwał się. Nie miał ochoty na rozmowę z trzema zaborcami.
- No więc? Który pójdzie ze mną? Ten tutaj... - wskazał na Shiro - ...nie ma ze mną najmniejszych szans, więc skreśliłbym go z tej listy, ya know what I'm sayin'? - znów się odezwał. Widać, że to wszystko sprawiało mu niemałą zabawę... Fałszywy tak bardzo, jak tylko się da.
avatar
Gość
Gość

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Sro Lut 22, 2017 8:16 pm
Laptor uśmiechnął się przyjaźnie i wycelował w Mooriego swoją rękę. Nie minęła sekunda gdy Vaporize poleciał w jego stronę rozwalając jego żałosne życie. Ponieważ ochraniał dzieciaki swoim własnym ciałem nic im nie powinno się stać, sam nameczanin powinien zostać pchnięty przez kulę, która powstaje z fali energii Vaporizera a ta zostaje rozsadzona przez Laptora gdzieś wysoko na górze. Oczywiście miał zamiar wysadzić całą wioskę, jednak może każde życie jest cenne? Zabijać będzie po kolei, chyba, że go szlag trafi i postanowi inaczej, więc zrezygnował z niszczenia wszystkich naraz, może gdy stopniowo będzie ich się wybijać to któryś stchórzy.
Nie zamierzał pokazywać jakiejkolwiek słabości, nie zamierzał pokazywać uległości tym psom. Zresztą atak w Mooriego miał być upustem jego wewnętrznej agresji całą tą sytuacją. Doskonale wiedział, że jeśli wyślę Shina z Nameczaninem to będą ze sobą walczyć, posiłki mogą być zbyt duże dla niego samego. Natomiast gdyby to Majin poleciał wtedy wioska może się zbuntować albo to tam poślą posiłki. Szybko zniknął w miarę możliwości z oczu mieszkańcom i chwycił ponownie dzieciaki (trójkę) w swoje łapsa i ogon.
- Jeśli ktokolwiek ucieknie zabije je. Shin, chodźcie ze mną jeśli chcecie. Rozdzielenie będzie złe. - Pierwsze zdanie było skierowane do wszystkich mieszkańców wioski, nawet gdyby Moori nie umarł od tego ataku to go to nie obchodziło. Ważniejsze było by dwójka Bogów poszła z nim, jeśli zostaną zwyczajnie zginą, smocza kula natomiast była zbyt ważna by Laptor sam osobiście z nim nie poleciał. Jeśli Shin wyrusza wraz z nim, dwójka dzieciaków z rąk zostaje mu rzucona, by się nimi zajął. Jako prawdopodobnie najsilniejsza jednostka na planecie, Majin musiał mieć wolne ręce w razie W. Chociaż nie był do końca pewny, czy nie docenia Boga, wszak jest to tajemnicza energia, która została dla Laptora ukryta. Zaryzykował, gdyż czuł się pewny siebie, kolejny raz.
- Więc czego nie wiemy o kulach? - Zapytał Laptor nameczanina przypominając sobie jego słowa "Jak wy mało wiecie"
Shin
Shin
Liczba postów : 393

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Sro Lut 22, 2017 9:24 pm
Shin w sumie nie słuchał tego co mówił strażnik. Niezbyt go to obchodziło. Poczuł za to że wróciły mu siły po oberwaniu laserami. Całe szczęście był on bardzo słaby w porównaniu do tego od Naila, dzięki czemu regeneracja była o wiele szybsza. Shin obserwował śmierć starszego Nameczanina. Nie poruszyła go ani trochę, ale jednak wypadało zapytać
-Dlaczego go zabiłeś? Nie zrobił nic złego. Po co to marnować KI?
*Zostaw go, on jest złyyyy, uuuu~~*
Shin zrobił na sekundę głupią minę. Zaraz jednak połapał się o co chodzi i ogarnął swój wyraz twarzy. Zapomniał o tym co właśnie usłyszał i skupił się na Laptorze. Mówił coś, żeby polecieli z nim
*Oszalałeś? Zostaw Go! Zostaw! On jest czystym złem. Złeeeeem.*
**WYPIERDALAJ ! MIAŁEŚ ZNIKNĄĆ!
*Niby tak, ale wkurwiają mnie twoje huśtawki nastrojów. Co ty kurde, w ciąży jesteś? Jeszcze trochę i stracisz cały szacunek twojego jedynego prawdziwego kumpla.*
*E tam, Laptor to przetrzymuję.*
*Khmm. Khm. Pff.*
*No co?*
*Nie o nim mówiłem.*
I głos alter-ego Shina znikł.
-Ja tu Lapek zostanę i popilnuję wiochy. Jeszcze uciekną. Ehh... A mówiłem ci chodź na Ziemię? Nie pierdolilibyśmy się z tym wszystkim teraz.
I opadł na ziemię, zostawiając Laptora i Shiro samych.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Sro Lut 22, 2017 11:17 pm
Zdradziecki Nameczanin zdawał się być niewzruszony na splunięcie oraz poniżające kopnięcie po twarzy.  Rzucił pod nosem jeszcze jakimś bezczelnym tekścikiem. Oznaczało to, że albo nie wiedzieli o nim czegoś bardzo ważnego, lub że po prostu był zwyczajnie głupi. Prawdopodobnie to drugie. Gdy już wzlecieli, zastanawiając się co z nim zrobić, ten cały czas memłał jęzorem. Najpierw, że smocze kule nie są warty utraty życia, później że łoo ktoś musi z nim iść, wiadomo, bo inaczej pójdzie po posiłki. Bełkotał też bez końca też, że na pewno nie Shiro, bo on nie miał najmniejszych z nim szans. Nawet jeśli faktycznie był od niego słabszy, blef był oczywisty. Nie znał jego siły, nie miał prawa wyczuć jego energii istoty boskiej. A nie kopnął go wtedy z jakąkolwiek siłą, przecież ten tutaj śmiertelny robak był mu potrzebny. Irytował go on bardziej niż zmienny humor Shina, który mimo wszystko był fajnym gościem. Ten tutaj jednak zachowywał się jak wrzód aż proszący się o śmierć. Przypominał pustelnikowi tego Saiyanina z Patrolu, który cały czas udawał, że ma sytuację pod kontrolą i bluzgał na każdego kto się z nim nie zgadzał. Masaioshin nie mógł już dłużej tego znieść. Patrząc spokojnie na wioskę złapał rękojeść miecza i wycedził do Scargo:
- Jeszcze jedno. Pieprzone. Słowo. Zaszlachtuję cię tak, że za cholerę się nie zregenerujesz - po tych słowach powoli obrócił głowę w jego stronę, wzrokiem ironicznym, od dołu złapał kontakt czterech oczu ze strażnikiem i wycedził - obaj wiemy, że nie czujesz mojej energii. Więc daj spokój.
Później zły do szpiku kości demon znowu zaczął zarzynać mieszkańców wioski. Tym razem jednak ugodził Mooriego. Nie zatrzymywał się. Wyrżnie wszystkich co do jednego.  A życzeniem pewnie i tak się z bogami nie podzieli, biorąc pod uwagę jego usposobienie. Kompan to skomentował, niby obojętnie, ale wyraźnie jemu też nie za bardzo odpowiadał masowy mord na kimś innym niż brudnych grzesznikach. Zaczął robić dziwne miny, a potem podsunął białowłosemu ciekawy pomysł. Ziemia. Objęta wojną przez tyranów błękitna planeta, z żalem wspominająca czasy tytułu najpiękniejszej krainy układu słonecznego. Rzucił o tym, że nie było by tylu problemów z osiągnięciem celu. Szybko połączył fakty. Wniosek był oczywisty. Niech Majin bierze sobie kule z Nameku, opoką Masaioshinów będzie trzecia planeta od słońca. Natychmiast podleciał do Shina, bezceremonialnie pacnął prawicą jego plecy i wypowiedział szybko jedno słowo:
- Kaikai.
I święta dwójca zniknęła.

z/t Góry
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Czw Lut 23, 2017 2:16 pm
MG

Moori pożegnał się ze swoim życiem. Był niewinny, jednakże w obliczu tej sytuacji nie brano tego pod uwagę. Dzieci zaczeły krzyczeć, kiedy tylko ciało starca zostało rozerwane na kawałki. Mięso jak i krew lądowały to tu, to tam, nadając temu miejscu większego klimatu gore.
Majin Laptor zamierzał przejąć inicjatywę, kiedy jego dwaj towarzysze postanowili... zniknąć. Tak po prostu. Pooff. W dodatku bez żadnego wytłumaczenia, dlaczego właśnie podejmują taką decyzję.

Przez chwilę zapanowała cisza, a każdy był zdezorientowany obrotem sytuacji. Dzieci łkały, co jakiś czas wydając z siebie głośniejszy pomruk płaczu i łapania powietrza. Ci starsi Nameczanie stali bezradnie, a niektórzy z nich padli na kolana, zakrywając swoje głowy i twarze dłońmi.
Scargo spojrzał na czerwonego stwora, po czym z lekkim, wciąż cwaniackim uśmiechem, odpowiedział na jego słowa.
- Nie odnosiłem się do Kul, majster. Mówiłem ogólnie... Niby bogowie, a tak mało wiedzą, phi! - widząc jednak naburmuszoną minę Majina, przeszedł od razu do rzeczy. Nie było sensu tego przeciągać, a mieć na sumieniu śmierć całej wioski to też nie byłaby fajna sprawa.
- Blefowałem z tym ukryciem. Kula jest w domu, z którego wyszedłem. Bierz ją i wynoś się stąd. Tylko pamiętaj, że jeśli nie ja, to inni przyjdą po Ciebie. - po czym odwrócił się na pięcie i podszedł do dzieciaków, uspokajając je.
- No już, już... Moori i tak był stary, wiec to tylko dla jego dobra. No już, już... - co wcale nie pomagało, bo dzieci płakały jeszcze bardziej. Nameczanie którzy przeżyli zaczęli z pogardą patrzeć na Scargo. Co jakiś czas pojawiały się niemiłe komentarze w jego stronę.
_____
Przygody Shiro i Shina zakończyły się. Nie ma sensu dalej im prowadzić, skoro po prostu uciekli z Namek.
avatar
Gość
Gość

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Czw Lut 23, 2017 2:34 pm
Laptor uśmiechnął się, jednakże nie zamierzał tracić czujności. Miał zakładników, więc nic nie powinno mu grozić, spalone ciało Mooriego nie cieszyło go wcale, był obojętny wobec czynów, których się dopuścił. Nie było wyjścia z tej sytuacji a sam Laptor zwyczajnie został zmuszony sytuacją do takich działań, inaczej nadal stali by przed Guru lub wracali do domu. Wewnętrzny demon Majina uaktywnił się gdy usłyszał kłamstwa i odmowę... Teraz natomiast zleciał w dół z dzieciakami w rękach i czym prędzej wszedł do domu. Energię Scargo ciągle miał namierzoną, jeśli chce uciec czy oszukać Laptora a kuli w środku nie ma to zwyczajnie leci w jego kierunku, nawet rozwalając domek głową czy cokolwiek, wybiera najkrótszą drogę do jego osoby. Natomiast gdyby okazało się, że kula znajduje się we wnętrzu budynku to lekko turla ją nogą gdyż ogonek i ręce ma zajęte (jeśli jest możliwość rozdziela swój ogon w najgrubszym miejscu na trzy mniejsze by każdy z ogonków trzymał każde dziecko w pasie, by się wokół pasów dzieciaków owinął to mi napisz Hari czy mogę bo jeśli nie to po prostu je trzymam). Gdy już ma kulę wypuszcza dwójkę dzieciaków, jednego sobie zachowując.
- Gdzie następna kula? I ile ich jeszcze jest? - Zapytuję zgromadzonych w tym Scargo. Zapewne pomyślą, że za tą informację Majin wypuści ostatnie dziecko, jednak tak nie było i po prostu z nim wyrusza w wskazanym kierunku.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Czw Lut 23, 2017 8:20 pm
MG

Nameczanie wstrzymywali powietrze, kiedy Laptor tak maltretował dzieci. Widać, że zapłakane chciały do domu, nie chciały być trzymane przez Majina. Tutaj rodzi się pytanie, czy ktokolwiek by tego chciał? Prawdopodobnie inny Majin, w dodatku żeński... Wracając do meritum, po wyjściu z domu czerwony stwór trzymał pod swoją nogą ogromną kulę, która kształtem i rozmiarem przypominała piłkę do futbolu.
Scargo uśmiechnął się nerwowo, po czym splunął z pogardą w bok. Był świnią, bo bez niczego oddał kulę, ale jemu to nie przeszkadzało. Życie było ważniejsze niż jakieś magiczne artefakty.
- Nie wiem gdzie jest następna. Każdy strażnik schował ją według własnego uznania. Jest ich siedem, z czego siedmiu strażników, których nie przejdziesz tak łatwo jak mnie. Ja nie widzę powodu, by ginąć za jakieś głupoty. - rzucił nerwowo, po czym machnął ręką, sugerując by Laptor poszedł już w cholerę. Niczego więcej się tutaj już nie dowie, bo niczego więcej do powiedzenia nikt nie miał.
_____
Koniec przygody.
avatar
Gość
Gość

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Czw Lut 23, 2017 9:03 pm
Kula, którą wytrachmolił z budynku była naprawdę duża... Nie spodziewał się, że będzie tego rozmiaru. Jak dobrze, że wypuszcza dwójkę bachorów, bo nie miałby możliwości niesienia tej kuli inaczej... Jeśli jest ich aż 7 to Laptor nie miał pojęcia jak każdą z kul będzie nosił, pilnował... Zostawi gdzieś? A jak ktoś ją znajdzie? Maksymalnie 3 kule mógł ze sobą zabrać, może jedną by nawet połknął to 4, ale jeszcze 3... Tragedia... Ruszył teraz w losowym kierunku zabierając ze sobą tylko jedno dziecko. Miał zamiar poszukać ewentualnej kryjówki dla kuli, jednak to podlegało jeszcze ocenie. Marzyło mu się by udało mu się zebrać wszystkie oraz wykorzystać je do Candy Landu. Już wyobrażał sobie wygląd tej wspaniałej planety. Nawet nie przejmował się, że ma mu pójść z gorzej z resztą strażników. W końcu Nail miał być najsilniejszym, a nie żyje. Skręcił i ruszył do Guru, chciał się pochwalić.
Cheri
Cheri
Liczba postów : 111

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Sob Kwi 22, 2017 5:15 pm
Tak więc kolejne z dzieci miało wpaść w ręce saichorro, no może z małym pośrednictwem Sitaro. Chłopak z mieczem ruszył za nim bez chwili zwłoki. O dziwo był nawet w stanie nadążyć za naszym pterodaktylim bohaterem. Chociaż, czy było w tym coś dziwnego biorąc pod uwagę miano naszego protagonisty? W końcu był on najsłabszym z nameczańskich wojowników, a to coś znaczy. Sitar zignorował pytanie o komete, nie z niechęci do rozmowy, tylko ze zwykłego braku wiedzy. Nigdy nie interesowało go to astrocośtam. -Czemu? To proste, tam będziecie bezpieczni Majin który przybył na namek mógłby wziąć was na zakładników. Z resztą skoro prosi to czy to ważne?- odpowiedział, licząc, iż nie dostanie więcej trudnych pytań podobnego pokroju. Droga do wioski minęła spokojnie, przynajmniej taką miał nadzieję. Jeśli bez problemu dotarł do wioski, miał zamiar zapytać pierwszego napotkanego nameczanina w sposób taki jak wcześniej o miejsce pobytu dziecka.
avatar
Gość
Gość

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Sob Kwi 22, 2017 6:37 pm
MG


Kiedy Sitar sobie tak leciał i leciał z jednym typkiem na plecach a z drugim typkiem obok, utrudniającym prędkość lotu i będącego w sumie kulą u nogi nagle... Dziecko zapytało się Sitara o kolejną nudną rzecz:
- Saichoro będzie w stanie nas ochronić? Jak paskudnym trzeba być, by robić coś takiego...
I w tym momencie lecącego nad wodą Sitara, połknął olbrzymi mors wodny, który jak strzała wynurzył się z przelatującego obok morza (bo namek to większość wody). Na szczęście namek na plecach puścił się pod gwałtownym szarpnięciem, ale Sitar był w tym momencie wewnątrz jego brzucha! A właściwie sturlał się po języku i gardle aż do żółtego płynu, który sięgał mu do kolan.... Był to definitywnie silny kwas kosmicznego stworzenia, Sitar może o tym nie wiedzieć, jednakże ten płyn za 3 JEGO posty zacznie go żreć w zastraszającym tempie...
Cheri
Cheri
Liczba postów : 111

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Nie Kwi 23, 2017 12:34 pm
Spokojna podróż z jednego punktu do następnego tym razem nie okazała się tak przyjemna. Słowa dziecka nie doczekały się odpowiedzi, gdyż z wody na Sitara postanowił wyskoczyć jakiś wielki morski coś. Nameczanin nie miał większych szans. Bestia połknęła go w całości. Sitar spadał po języku leciał w dół, aż do żołądka. -Cholerna ryba!- krzyknął, aby wyrzucić z siebie złość. Jakiś nie najlepiej pachnący płyn który sięgał mu do kolan. Nasz wojownik długo się nie zastanawiał. Z całą siłą zaczął uderzać w ścianę żołądka. Wzleciał do góry, tak, aby nie dotykać nieprzyjemnego płynu. Wypuścił 4 ki blasty które uderzyć miały w podstawę żołądka. Sitar zaczął lecieć do góry, z całą siłą uderzając przełyk i inny wnętrzności istoty. -Cholera, muszą stąd wyjść. Miałem zbierać dzieci, a nie wydostawać się z wielkiej ryby!- krzyczał uderzając z całą mocą w istotę. Jeśli udało mu się dojść do ust, zacząłby obijać podniebienie istoty, aby ta otworzyła usta, a w tedy miał zamiar wylecieć.
avatar
Gość
Gość

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Nie Kwi 23, 2017 1:00 pm
MG


Teraz, znajdując się wewnątrz ryby i ogarniając całość z wewnątrz, wydawało się, że ów stworzenie ma jakieś 80-100 metrów długości. Można było się spodziewać, że tak ogromne stworzenie jest dosyć odporne i tak właśnie Sitar przekonał się o tym dopiero teraz. Jego uderzenia w ściankę nie robiły żadnego wrażenia, co więcej zapewne wcale tego nie odczuwał. To jak Marlin uderzający w paszcze walenia od środka w Gdzie jest Nemo. W tym momencie Sitra mógł zauważyć, jak cały żołądek, w którym się znajdował zaczął wypełniać się ów substancją, która zaczęła bulgotać. Co więcej nawet uderzenia w podniebienie nie poskutkowały niczym konkretnym... Warto tutaj dodać, że anatomia zwierzęcia zdawała się nie różnić od naszego walenia. Podniebienie takie samo, paszcza od środka taka sama, narządów widocznych brak.
Cheri
Cheri
Liczba postów : 111

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Pią Maj 05, 2017 1:10 pm
-Cholera to nie działa, skurwysyn jest twardy, jak... jak coś twardego no.- komentował na głos Sitar, a echo odbijało się po wnętrzu wieloryba, może nawet posmyrało go po nerce, albo nie, chyba tak się nie wydostanie. No cóż nie pozostało mu nic innego niż czekać na ratunek. -Chwila, co to?- zapytał sam siebie widząc jakiś zwisający coś, taki języczek czy coś. Najpierw z ciekawości po dotykał trochę tego. Sitar przyjrzawszy się miał w głowie tylko jedną myśl. To wygląda jak worek. I z tą myślą z całych sił zaczął uderzać w to coś chcąc się wyżyć. Czy uda mu się wyjść z tej całej sytuacji? Czy może zostanie jedynie pożywieniem dla wielkiej istoty? Jedno było pewne, bicie dziwnego wiszące języczka dawało mu sporo radochy i pozwoliło zapomnieć o bagnie w które się wpakował.
avatar
Gość
Gość

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Pią Maj 05, 2017 1:27 pm
MG


W momencie w którym Sitar zaczął nawalać wiszący języczek na podniebieniu wielkiego czegoś, ten zaczął się śmiać/krztusić czy cokolwiek innego, i gdy otworzył swoją paszczę, ogromne ciśnienie wody zostało wyrzucone z jego paszczy, tak, że Sitar zwyczajnie wyleciał w ogromnym wirze wodnym, obracając się w każdym możliwym kierunku. Gdy wodne bąbelki opadły zauważył, że znajduje się w ogromnej, wodnej nicości a wodny stwór odpływał w jej głębiny, w dół i w dół... Niestety zapomniał o nabraniu powietrza do płuc wcześniej, a na to już za późno... Miał dokładnie 1 post by coś wykombinować, inaczej się udusi. Do powierzchni było kilkaset metrów, ale nie mógł ocenić w wodzie czy było to 200 czy 400.
Cheri
Cheri
Liczba postów : 111

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Pią Maj 05, 2017 2:24 pm
-O cholera, cholera, cholera, zadziałało, wyszedłem, kurwa woda, topie się, cholera, ratunku kurwa, nie umrę.- jego myśli szalały, gdy potworny wieloryb otworzył paszcze, a wir powietrza zmieszanego z wodą wyrwał go z paszczy. Kilkaset metrów pod wodą, brak tlenu. Jak żyć panie Laptorze? Jak żyć? Ano jak najszybciej chyba. Wypłynąć machając nogami? Głupi pomysł, dopalacz w formie ki blastów? To już nie brzmiało tak źle, wystarczy trochę wydłużyć ręce w dół i zacząć wysadzać pociski. Może i ręce zostaną znacznie poranione, ale przynajmniej przeżyje. Tak więc wykonał ten plan. Tak powstała pierwsza nameczańska rakieta podwodna z napędem na ki. No i silnikiem pulsacyjnym. Lecz czy to wystarczy? Czy może wyląduje on w niebie gdzie będzie mógł hasać sobie z małymi pterodaktylkami po niebiańskich równinach? Wolałby jednak przeżyć, ale czy zostanie żywym pociskiem na to pozwoli? Raczej nie... ale zawsze warto próbować.
avatar
Gość
Gość

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Pią Maj 05, 2017 2:45 pm
MG



Sitar miał doskonały plan. Chciał zrobić z siebie rakietę za pomocą wybuchu ki blastów z rąk. Jednakże okazało się, że nie są one w stanie wypchnąć nameczanina w tak szybkim tempie. Nie dużo mu brakowało, może 30-50 metrów. Bąbelki powietrza wydobyły się jeszcze z jego ust i stracił przytomność.


z/t -> https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t84-droga-prowadzaca-do-palacu
avatar
Gość
Gość

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Pią Maj 05, 2017 2:57 pm
MG


Ciało Sitara wypłynęło na powierzchnię wody, gdzie dzieciaki od razu ruszyły z pomocą, nameczanie mają regenerację, dopóki ich mózg nie umrze, ciało też nie powinno. Śmierć po utonięciu następuje po około 2-3 minutach, może nie było za późno... Przystąpiły do reanimacji. (To było w hide na górze). Jedno z dzieciaków utworzyło ki blasta i walnęło w pierś nameczanina, jednak to nic nie pomogło. Na szczęście mieli małego healera, od razu zabrał się do roboty. Najpierw samowolnie wypłynęła woda z jego ust, zalegająca z płuc. Następnie nameczanin odzyskał przytomność.
Sponsored content

Wioska Moori - Page 2 Empty Re: Wioska Moori

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach