Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Las

Pon Cze 08, 2020 8:00 pm
Las jest miejscem mocno... zalesionym. Drzewa, krzewy i ogólnie mnóstwo zieleni, pośród której żyją dzikie stworzenia. Zapuszczanie się tutaj po zmroku jest bardzo ryzykowne i mało kto się na to odważy. Dźwięki wydobywające się stąd nocą, takie jak szuranie, chrapanie, czy warczenie, skutecznie odganiają niedzielnych spacerowiczów.
Miejsce to jest tajemnicze samo w sobie. Nikt tak naprawdę nie wie, co tutaj się znajduje. Może tutaj być wszystko, jak i nic.

Niebo pokryte jest ogromnymi łańcuchami, zawiązanymi ze sobą i rozchodzącymi się we wszystkich kierunkach.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Sro Cze 10, 2020 3:16 pm

Sytuacja powoli się klarowała. Mirai był już oswobodzony z maski i wróciły mu zmysły, a Daimao coś mu robił. Ay nie podobało się, że ten zielony typek robi cokolwiek, nie ufała mu w żadnym calu, mimo wszystko nie reagowała. Nie była pewna, czy po zbliżeniu się do niego Furia nie wyrwałaby się z klatki, atakując. Wciąż kipiał w niej gniew. W pobliżu jednak była Aiko, a jej bezpieczeństwo było priorytetem. Znów pojawił się Szary, wtrącając coś o tym, że Kami ratuje Miraia. Prawie zapomniała, że on tu jest, tak bardzo skupiła się na Zielonym. To źle, nie powinna zapominać o otaczających ją niebezpieczeństwach nawet, jeśli są tylko teoretyczne.
Ranzoku również zdążył się pozbierać po unieważnionym ataku, minął Wszechmogącego i dołączył do nich, napomykając coś o zabraniu jakichś części do niejakiego Dexa. Słowa były skierowane do tęczowowłosej, a z kontekstu wynikało, że chodzi o Szesnastego. Skoro był robotem, to chyba można go było naprawić, tak? Jej nieme rozważania przerwał czerwonowłosy wypowiadający jej imię i podbiegający ku niej. Ogoniasta odruchowo się spięła, robiąc krok do tyłu, działania chłopaka nie były jednak atakiem. Zmrużyła lekko oczy. Siostrzyczko? O co mu chodzi? Znalazł ją? Czemu niby miałby jej szukać?
- Wybacz, ale nie znam cię - mruknęła tylko, delikatnie strącając jego dłoń z własnego ramienia. - Widzimy się pierwszy raz w życiu, kolego.
Nie rozumiała jego zachowania. W dodatku słowo, jakie do niej skierował... Pamiętała, jak Ryu mówił o swoich siostrach, choć nigdy nie dopytywała, co właściwie oznaczało słowo "siostra". Domyślała się, że to pewnie ktoś z rodziny, teraz jednak nie była już taka pewna. Ay nie miała nikogo poza ojcem, zmarłą matką, którą będzie musiała odszukać w zaświatach, a także dziadkiem, którego spotkała w piekle. Była jeszcze niby babcia Karotte, ale jej nie spotkała, więc... A teraz Mirai twierdził, że jest jego siostrą? Miała mętlik w głowie i poniekąd było to widać na jej obliczu.
Nagle w głowie usłyszała głos ojca. Strasznie znajome uczucie, choć ostatni raz tak się z nim komunikowała jeszcze podczas starcia z Belialem. Haricotto prosił o użyczenie energii do techniki, którą wcześniej ćwiczył u Kaio-samy. Potrzebował jej do pokonania wroga, więc Ay nawet się nie zawahała.
- Tato... - szepnęła, unosząc dłoń ku górze, i dosłownie w tej samej chwili Mirai również to powiedział. Spojrzała na niego zdziwiona. Więc Hari był również jego ojcem? Czy właśnie to oznaczało bycie czyjąś siostrą? Posiadanie tych samych rodziców? Musiała przetrawić nowe informacje i przy okazji lepiej przyjrzała się chłopakowi. Miał równie płomienne włosy co ona, do tego znajome oczy, co zauważyła już wcześniej, gdy Arisu szukała go poprzez swoją kulę, do tego nazywał ją siostrą a Haricotta ojcem. Mieli być zatem rodziną? Kim zatem on był dla niej?
Zapewne wciąż by się nad tym wszystkim zastanawiała, decydując się w końcu zapytać, by rozwiać wszelkie wątpliwości. Nie dane jej jednak było dokończyć rozważań, bo właśnie w tym czasie coś w nią uderzyło. Dziwna mroczna energia otoczyła ją, a ona miała wrażenie, że jest przez nią zasysana. Otworzyła szerzej oczy z przerażenia, odruchowo wyciągając rękę do umykającej jej przyjaciółki.
- Aiko-! - krzyknęła jeszcze w momencie, gdy energia ją pochłonęła, by zaraz wypluć z drugiej strony.

Uderzyła plecami o ziemię, w odruchu przerzucając nogi nad głową, by stanąć na nich twardo, przyjmując pozycję bojową. Szybko się rozejrzała, szukając ewentualnych zagrożeń, jednocześnie też wyczuliła swój szósty zmysł na maksymalny zasięg, chcąc sprawdzić, gdzie tak właściwie się znalazła. Nie podobały jej się te łańcuchy na niebie. Zdecydowanie się jej nie podobały... Nie wiedziała, czego spodziewać się po tym miejscu, tak obcym choć z pozoru znajomym. Większość życia w końcu spędziła w lesie, ale ten tutaj był dziwny, bardziej mroczny, niebezpieczny wręcz. Póki nie wiesz, co czai się za każdym drzewem czy krzakiem, nie możesz czuć się bezpiecznie.
Wyskoczyła w górę, chcąc skryć się wśród liści. Znalazła odpowiedniej grubości gałąź, na której mogła przykucnąć, i dalej obserwowała i starała się wyczuć zagrożenie. Wszystkie jej instynkty były postawione na baczność. Zastanawiała się, czy nie wyłączyć transformacji, by ograniczyć potencjalnemu przeciwnikowi możliwość wykrycia jej, z drugiej jednak strony w przypadku nagłego ataku miałaby mniejsze szanse na reakcję. Na nieznanym terenie z wszystkim nieznanym dookoła potrzebowała pełni sił i sprawności. Nie mogła dać się zaskoczyć i polec. Najpierw rozezna się w sytuacji, później spróbuje znaleźć sposób na powrót. Gdzieś przecież musiało być jakieś wyjście, prawda?
________
LSSJ - 600 KI
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Nie Cze 14, 2020 8:45 pm
MG

Do uszu dziewczyny dotarł cichy śmiech. Głos był kobiecy i był jakby znajomy. Aymi siedząc w górze, musiała spojrzeć w dół. O dziwo, nie wykrywała żadnej energii, ale już po chwili ujrzała właścicielkę rozbawionego chichotu. Czerwone włosy mówiły jedno. Aymi właśnie zobaczyła samą siebie, tylko bardziej zadbaną, nie skalaną walką i w czystych ubraniach.
- Nie biegaj, bo się spocisz. - kolejny kobiecy głos rozbrzmiał między drzewami. Gdy tajemnicza osoba pojawiła się obok drugiej Aymi, pierwsza Aymi od razu rozpoznała przybyłą kobietę. To była jej matka, Kitsune.
- Haaai~ - odkrzyknęła czerwonowłosa.
Wybrały się na spacer po lesie, zbierając grzyby i kasztany i co tam jeszcze dało się zebrać. Kitsune trzymała ogromny kosz, a w nim sporo było grzybów, tych zjadliwych i tych mniej. Aymi biegała i merdała ogonem, co chwilę przynosząc nowe grzyby do koszyka. Gdzieś w tle biegał Shiro, wielki, czarny kocur.
Nagle do lasu wpadł z hukiem chłopak w bieli. Rozbił się o ziemię i przesunął po niej kilka metrów, ryjąc dość głęboko.
- Nie postarałeś się, Ryu-san! - rozbrzmiał kolejny znajomy głos, a tuż po chwili, obok powalonego Ryu, wylądował Jirri. Promienie słońca przebijające się przez korony drzew, odbijały się od jego łysej glacy. Uśmiechał się wesoło, pocierając palcem o nos, nabijając się żartobliwie z chłopaka z niebieską opaską na głowie.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Pon Cze 15, 2020 11:48 pm

Nie ufała temu miejscu. Obawiała się nagłego ataku, przymusu walki, której chciała uniknąć. Ona chciała tylko wrócić do Aiko, do ojca, po prostu do domu. Chwilowo jednak musiała rozeznać się w terenie i jednocześnie nie dać złapać potencjalnym wrogom. I właśnie dlatego wylądowała na drzewie, wśród liści, nasłuchując, obserwując i wyczulając swój szósty zmysł.
Nic nie czuła. Skanowała okolicę, ale nie wyczuwała żadnej energii, nawet tej należącej do zwierząt. Czyżby więc ten las był kompletnie opustoszały? Błąd. Usłyszała śmiech, cichy, wesoły, dziwnie znajomy. Zmarszczyła brwi, bo wciąż nic nie czuła, słuch jednak miała dobry, więc... Zerknęła w dół, wypatrując zbliżającej się postaci, którą okazała się być... ona sama? Ay rozchyliła lekko usta w szoku, zaraz jednak się otrząsnęła. Dziewczyna na dole wyglądała dokładnie jak ona, pomijając różnice w ubiorze i ogólnym stanie. Płomiennowłosa przechadzała się lasem, zbierając grzyby i inne rzeczy. Ogoniasta nie spuszczała z niej wzroku przynajmniej do momentu, gdy usłyszała drugi głos.  Jej serce zabiło mocniej, gdy obróciła się w stronę kobiety, którą ostatni raz widziała, będąc dzieckiem.
- Mama... - szepnęła, czując łzy cisnące się do oczu. Szybko zacisnęła powieki, chcąc zahamować słone krople, zdusić je w zarodku. Huk przywrócił ją do rzeczywistości, więc spięła się, gotowa w każdej chwili zareagować. Spomiędzy drzew spadł brunet w białym gi, a po chwili dołączył do niego czarny Jaszczur z uśmiechem na ustach. Ryu i Jirri.
- Ich tu nie ma... - powiedziała cicho samej sobie. - Jest jak w Pokoju Czasu. Oni nie są prawdziwi. To tylko... symulacja...
Mimo wszystko, mimo świadomości, że w rzeczywistości nie ma tu żadnego z nich, nie mogła oprzeć się uczuciu zazdrości względem dziewczyny na dole. Ona miała matkę i przyjaciół blisko, była szczęśliwa, beztroska, po prostu radosna. Aymi była sama. Czuła drżenie własnej wargi, krople skapujące z rzęs, odbierające ostrość widzenia. Potrząsnęła głową, ocierając powieki rękawem. To nie czas na łzy! Musiała poszukać wyjścia, nie miała chwili do stracenia! Po raz ostatni spojrzała na uśmiechniętą Kitsune, po czym odwróciła się, przeskakując ukradkiem na sąsiednie drzewo, oddalając się, a potem zeskoczyła na dół, chcąc po prostu odejść. Pech to czy szczęście, tak się akurat złożyło, że wylądowała w przyklęku tuż pod nosem...
- Shiro...
Zastygła w bezruchu, wpatrując się w dzikie ślepia pantery. Pantery, którą znała i kochała, która była jej przyjacielem od najmłodszych lat, od tak dawna. Pamiętała każdy dzień, każdą noc z twarzą wtuloną w to czarne futro. Jak bardzo tęskniła za tamtym czasem... Tak bardzo za nim tęskniła, tak samo za Shiro...
________
LSSJ - 600 KI
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Czw Cze 18, 2020 3:55 pm
MG

Aymi, Kitsune, Ryu i Jirri usiedli razem na kocu, tuż na skraju lasu. Śmiali się i bawili. Mimo, że prawdziwa Aymi oddaliła się, wciąż słyszała ich radosne śmiechy i krzyki. 
Wylądowała przed panterą, a ta spojrzała na nią. Nie poznała jej od razu, ale gdy poruszała nosem i ją powąchała, wtedy zamruczała i przejechała językiem po policzku Aymi. 
Shiro ją rozpoznał. Trącił pyskiem jej podbródek delikatnie, po czym odskoczył na bok, kierując się w stronę pikniku. Chciał, żeby Aymi dołączyła do reszty. Do swojej rodziny. Jeśli kociak ją rozpoznał, czy to znaczyć mogło, że to wcale nie była iluzja?
Aymi zwlekała, ciągle będąc w przyklęku. Po chwili usłyszała szelest i trzask łamanej gałązki. Gdy odwróciła głowę, ujrzała wszystkie wcześniejsze osoby. Stali w szeregu, obok siebie. Uśmiechali się złowieszczo, wrednie, jakby zamierzali wyrzyć się na biednej dziewczynie. Pierwsza ruszyła Aymi, od razu przemieniając się w dokładnie tę samą transformację, co oryginalna Aymi. Zielone włosy delikatnie powiewały, wprawiane w ruch przez energię roztańczonej aury.
- Spójrz na siebie. Taka... Słaba. - pokręciła głową na boki, a zaraz obok niej stanął Jirri, który strzelał palcami u obu dłoni, jedną napierając na drugą.
- Przez ciebie Haricotto-san znów nie żyje. - również pokiwał głową na boki, patrząc z zawodem na dziewczynę.
- Złamaś mi serce. - powiedział Ryu, wtrącając się i stając obok Changelinga. Kitsune trzymała się z tyłu, nie mówiła nic, ale nie sprzeciwiała się słowom wypowiadanym przez resztę.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Sob Cze 20, 2020 10:52 pm

Wylądowała tuż pod nosem Shiro, zastygając w bezruchu. Z tym kocurem wiązało się wiele wspomnień, był on jej bliski, stanowiąc przez wiele lat jedyną rodzinę. Dziewczyna nie była jednak pewna, jak zareaguje na nią pantera. Tym bardziej, gdy w pobliżu jest ta druga. Ku jej zaskoczeniu zwierz rozpoznał jej zapach i zaraz poczuła na policzku szorstki język. Uśmiechnęła się delikatnie na ten cichy pomruk i na krótką chwilę przymknęła powieki, całkowicie się temu poddając. Wtedy jednak Shiro trącił ją pyskiem w podbródek i ruszył dalej, chcąc dołączyć do reszty. Musnęła opuszkami palców mijającego ją kota, chłonąc miękkość jego futra. Pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają... mimo wszystko wiedziała, że to nie JEJ Shiro. On należał do tamtej, jak cała reszta towarzystwa.
W prawdzie nie wiedziała dokładnie, jak działa ta cała symulacja, ale w Pokoju Czasu też mogła wtulić się w ciepłe ramiona ojca. Tak samo jak mogła stracić go po raz wtóry. Oni wszyscy nie byli widmami, mieli ciała i własne życie. Sęk w tym, że to nie było jej życie. Nie pasowała tu, normalnym więc było, że nie ruszyła za przyjacielem, a została na miejscu.
Już właściwie chciała wstawać i kontynuować poszukiwanie wyjścia, gdy za sobą usłyszała szmer. Po chwili miała już przed sobą całe towarzystwo, a wyraz ich twarzy nie zwiastował nic dobrego. Gdy jej odpowiednik przemienił się w formę, jaką i ona cały czas miała, odruchowo postawiła gardę, szykując się na atak. Ten jednak nie nastąpił, przynajmniej chwilowo. Jej odpowiednik nazwał ją słabą, zignorowała to jednak. Oczywistym było, że to prowokacja, a na taką łapać się nie miała zamiaru. Zaraz jednak dołączył do niej Jirri, a jego słowa ją ubodły.
- Kłamstwo! Tata żyje i ma się dobrze! - odparowała od razu, chcąc zdementować oskarżenie. - To, że zostaliśmy rozdzieleni, nie jest moją winą.
Spojrzała na Smoka, który również wtrącił swoje trzy grosze, a zaraz potem na stojącą na tyłach matkę, która nie odezwała się choćby słowem. Wiedziała, że jest wojowniczką, mimo wszystko nie chciała z nią walczyć. Nie chciała walczyć z żadnym z nich. To nie była jej rzeczywistość, nie zamierzała ingerować. Chciała po prostu znaleźć wyjście i wrócić tam, gdzie jej potrzebują. Tylko jak się wydostać z tej symulacji? Nie pamiętała, jak to było w przypadku Pokoju Czasu. Po prostu obudziła się już poza nim, a wewnątrz... To właśnie tam przebudziła się w niej Furia, a jej poczynań nie kontrolowała. Nie mogła tracić czasu, musiała się stąd wydostać!
- Nie chcę z wami walczyć - oznajmiła, opuszczając nieco gardę. Może i było to lekkomyślne, mimo wszystko chciała dać im do zrozumienia, że chce uniknąć starcia. - Poszukam tylko wyjścia, nie będę wchodzić wam w drogę. Rozejdźmy się pokojowo.
Naprawdę wolałaby uniknąć walki. Znając jednak jej liche szczęście, słowa na nic się tu zdadzą, więc na wszelki wypadek pozostawała czujna i przygotowana do obrony. Oby nie musiała się bronić...
________
LSSJ - 600 KI
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Pon Cze 22, 2020 11:15 am
MG

Aymi nie chciała walczyć. Nie zmieniało to jednak tego, że pozostali mieli zamiar rzucić się na nią. Kitsune stała z tyłu, przyglądając się wszystkiemu. Shiro przysiadł na tyłku obok niej, będąc zaraz głaskanym przez nią po główce.
- Tata? Haricotto-san nie jest twoim ojcem. - powiedział Jirri, mrużąc swoje oczy. Spojrzał kątem oka na Kitsune, jakby szukał potwierdzenia swoich słów. Ta jednak nie odpowiedziała.
Druga Aymi zaczęła kroczyć w stronę tej pierwszej. Ryu przekręcił głowę w bok, a jego kark głośno strzelił. Jirri sięgnął po swój miecz i wyjął go z pochwy. Ostrze odbiło promienie słońca. 
Kitsune skinęła głową i w tej samej chwili do walki ruszyła druga Aymi. Odbiła się od powierzchni ziemi i pofrunęła prosto na swoje alter-ego. Zamachnęła się i wyprowadziła cios, ale nie było to zwykłe użycie pięści. W ostatniej chwili z jej dłoni wystrzeliła energia ki, która pod postacią Kikōhy mknęła w zastraszającym tempie do celu.
Aymi przez moment odniosła wrażenie, że poczuła energię swojego ojca, Kenzurana i tego dziwnego Majina, którego wcześniej spotkała. Zdawało się jej, czy faktycznie byli w pobliżu?
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Czw Cze 25, 2020 3:31 pm

Naprawdę nie chciała z nimi walczyć. Dla niej to nie miałoby sensu, byłoby niepotrzebną stratą czasu i energii. Bo niby co by jej to dało? Ani starcie z Jirrim nic by nie wniosło, ani z Ryu, tym bardziej z jej sobowtórem. A już w szczególności nie chciała walczyć z matką. Próbowała, naprawdę próbowała im to przekazać tak, żeby nie uznawali jej za wroga.
"Haricotto-san nie jest twoim ojcem" - słowa Jaszczura ukuły, zauważyła jednak, że szuka potwierdzenia tego stwierdzenia u Kitsune. Ona jednak nic nie powiedziała, nie zaprzeczyła, ale też nie potwierdziła jego słów. Jirri mógł nie wiedzieć, po prostu.
Wszyscy poza rudą zajętą Shiro szykowali się do starcia. Smok zaczął rozgrzewać mięśnie, Czarny wyciągnął miecz, który widziała u niego w dniu ataku Beliala na Ziemię, jej odpowiedniczka za to zrobiła kilka kroków do przodu. Ay odruchowo zaczęła się cofać, lecz starała się w miarę możliwości obserwować całe towarzystwo. Już wiedziała, że zaatakują tak czy inaczej. Dostrzegła skinięcie matki, na które od razu zareagowała ogoniasta, przypuszczając atak. Ay zgrzytnęła lekko zębami, odbijając się w tył od ziemi. Była gotowa zablokować cios, ten jednak zmienił się w falę energii. Widząc mknący w jej stronę promień, uskoczyła w bok.
- Nie chcę z wami walczyć! - powtórzyła dosadnie, cofając się slalomem między drzewami, chcąc uniknąć kolejnym ataków, czy to energetycznych, czy fizycznych. - Nie będę z wami walczyć! To nie ma sensu!
Próbowała, wciąż próbowała przemówić im do rozsądku. I choć podświadomie wiedziała, że próby te spełzną na niczym, nie mogła nie spróbować. Pozostawała w defensywie, blokując, bądź unikając ewentualnych ataków. Zarówno tych należących do jej odpowiedniczki, jak i pozostałej dwójki wojowników. Trzech na jednego to zdecydowanie przegrane starcie, ale była uparta.
I tylko Furia miarowo uderzała w klatkę, domagając się oswobodzenia...
________
LSSJ - 600 KI
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Nie Cze 28, 2020 3:46 pm
MG

Aymi odskoczyła w bok, niemniej jednak, nie był to koniec natarcia fali. Druga Aymi stała w miejscu i za pomocą swojej woli, kierowała promieniem, który ścigał tę oryginalną. Jirri i Ryu byli wycofani, ale szykowali też swoje techniki. Ryu zaczął oburącz ładować Kamehamehę, zaś Jirri robił to jedną ręką, w drugiej trzymając mocno swój ostry miecz. Mężczyźni spojrzeli na siebie i skinęli do siebie głowami. Byli gotowi do wystrzału, ale czekali jeszcze na znak. Jeden, jedyny w swoim rodzaju znak. Tylko od kogo? Od Kitsune?
Aymi lawirowała między drzewami, uciekając przed promieniem. Ten rozbił się na jednym z drzew, a potężna eksplozja odrzuciła dziewczynę kilka metrów do tyłu. Nic się jej nie stało, poza kilkoma zadrapaniami i obdarciami na ubraniu. W tym samym momencie, druga Aymi, ta która sterowała promieniem, rzuciła się ponownie na swoje oryginalne alter-ego. Doleciała do niej i zaczęła ją okładać pięściami. Chaotycznie, bez żadnego planu i stylu. Pięść za pięścią, noga za nogą.
Nagle, w głowie Aymi rozbrzmiał znajomy głos.
- Rozmowa nic nie da, musisz czym prędzej opuścić ten las! - to był nikt inny, jak sam Kaio, Północny Król Światów.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Pon Cze 29, 2020 12:14 am

Wyglądało na to, że nie da się uniknąć walki. Sobowtór zaatakował, reszta pozostała w gotowości, ale nawet unik nie mógł jej w pełni uchronić. Wystrzelona w jej stronę wiązka energii była sterowana i podążała za nią "krok w krok". Ay starała się unikać zetknięcia techniki z własnym ciałem, więc leciała slalomem między drzewami, przy okazji obserwując swoich przeciwników. Zarówno tych aktywnych, jak i oczekujących.
Widziała, jak w dłoniach Ryu kumuluje się energia do kamehamehy, sam Jirri również ładował swoją, choć tylko w jednej ręce, nie chcąc wypuszczać z drugiej ostrza. Próba konwersacji spełzła na niczym, nie spotykając się właściwie z żadną reakcją. Cała trójka (albo i czwórka, jeśli liczyć Kitsune, czego Ay wolała nie czynić), była do niej wrogo nastawiona. Jakby ogoniasta w jakiś sposób zawiniła, była sprawcą jakiegoś zła, które ich spotkało. Ale przecież ona nie miała z tym nic wspólnego, cokolwiek by to nie było. Tylko że do nich to najwyraźniej nie docierało.
Fala zderzyła się z mijanym właśnie przez dziewczynę drzewem i eksplodowała, odrzucając ją bardziej w tył. Jej skóra została w kilku miejscach przecięta, podobnie zresztą jak stworzone przez Uranai Babę ubranie, nie przejęła się tym jednak zbytnio. Nie miała na to czasu w tej chwili, bo właśnie teraz jej sobowtór ruszył z miejsca, dopadając do niej i zalewając ją ciosami. Ay starała się blokować lub unikać kolejnych pięści i kopniaków, cały czas pozostając w defensywie. Wtedy jednak usłyszała w głowie znajomy głos.
- Kaio-sama... - szepnęła, zbijając kolejny cios przeciwniczki. Może miał rację i rzeczywiście powinna jak najprędzej się stąd zawinąć? Tylko gdzie? W którą stronę powinna się udać? Gdzieś tam chwilę wcześniej wyczuła ki ojca, ale czy po tym ułamku sekundy będzie w stanie go namierzyć? Musiała spróbować.
Skupiła się ponownie na wyczuciu Haricotta, chcąc następnie zmienić nieco tor lotu tak, by kierować się w tamtą stronę. Jeśli nic nie wyczuła - trudno, i tak musiała zadziałać. Zbiła jeszcze zatem kilka ataków, kumulując wewnątrz siebie energię, którą następnie gwałtownie wypuściła z ciała. Dorzuciła do tego zwykły kiai, chcąc jak najbardziej odepchnąć swoje alter ego, zaraz potem wystrzeliła byle dalej od tego mściwego towarzystwa, lawirując czasem między drzewami, by mniejsze było prawdopodobieństwo, iż któraś z fal uderzeniowych czy inna technika jej dosięgnie. Musiała się stąd wydostać i to zaraz! Wpierw jednak musiała zgubić napastników...

________
LSSJ - 600 KI
Shōgekiha - 40KI
Kiai - 10KI
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Sob Lip 04, 2020 11:05 am
MG

Słuchając słów Kaio, Aymi postanowiła opuścić las. Użyła trochę energii, by za jej pomocą odepchnąć od siebie niechciane osoby. Dzięki temu między nimi zrobiła się odpowiednia przestrzeń, która umożliwiła Aymi, w pewnym sensie, bezpieczną ucieczkę. Lawirowała między drzewami, wymijając je zgrabnie. Niestety, ku jej nieszczęściu, pościg wcale nie zniknął, a jej alter-ego, Jirri i Ryu, ciągle znajdowali się na jej ogonie.
W końcu, Aymi doleciała na skraj lasu, gdzie widoczna była pusta polana. Wyleciała na nią, a gdy zerknęła za siebie, zobaczyła, jak goniąca ją trójką zatrzymuje się. Patrzyli na nią, nie wykonując żadnych ruchów. Lewitowali w powietrzu, ale nie zamierzali pójść dalej. Druga Aymi wróciła do podstawowej formy, Jirri schował miecz, a Ryu odwrócił się do tyłu i pierwszy wrócił do lasu. Pozostała dwójka uczyniła to samo, znikając zaraz za drzewami.
- Ten las jest nasączony Iluzją Terroru, która urzeczywistnia jedne z naszych największych obaw. - głos Kaio ponownie rozbrzmiał w głowie dziewczyny.
- Musisz odnaleźć resztę. Skup się. - znów do niej przemówił. 
Będąc już poza granicami strasznego lasu, Aymi znów mogła bez przeszkód skupić się na odnalezieniu energii innych osób. Nic już nie blokowało tej umiejętności.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Sro Lip 08, 2020 3:27 pm

Udało jej się stworzyć dystans, który pozwolił jej na ucieczkę. Albo raczej wycofanie się, ucieczka to nieodpowiednie słowo. Nie lubiła uciekania, źle jej się kojarzyło i zawsze niosło za sobą przykre konsekwencje. Teraz po prostu unikała niepotrzebnego starcia. Leciała więc między drzewami, zdając sobie sprawę, że reszta towarzystwa siedzi jej na ogonie. Obejrzała się kilka razy, zauważając, że odległość pozostaje wciąż taka sama, co oznaczało, że zarówno jej sobowtór jak i pozostali nie byli od niej szybsi.
W końcu dotarła na skraj lasu, wydostając się spomiędzy drzew na polanę. Obróciła się za siebie tylko po to, by zauważyć, że ścigający zatrzymali się na granicy drzew i po chwili odpuścili, wracając tam, skąd przybyli. Ay mogła odetchnąć z ulgą i skupić się na znalezieniu ojca. Zainteresowały ją jednak słowa Kaio-samy.
- Tylko co tutaj miało być moimi obawami? - mruknęła pod nosem. - To, że tata miałby zginąć z mojej winy? Czy może atakujący przyjaciele? I dlaczego była tam też druga ja i... mama... Nie rozumiem tego.
Zatrzymała się w powietrzu, oddychając głęboko. Nie rozumiała, prawda, ale wiedziała też, że jej rozważania mogą poczekać. Teraz musiała znaleźć ojca i wraz z nim spróbować się stąd wydostać. Skupiła zatem swoje zmysły wyczuwania, szukając ki Haricotta. Sprawdziła przy okazji, gdzie jest ten Szary i reszta wcześniej zarejestrowanych energii. Musiała wiedzieć, gdzie znajdują się potencjalni silni przeciwnicy, by móc ich uniknąć. Powinna też pomyśleć nad ukryciem własnej ki. Skoro ten saiyanin z lodowych gór i szary gumiak to potrafili, to i ona powinna dać radę, prawda? Mogła zacząć od razu.
Obniżyła lot, lądując na trawie. Upewniwszy się, że nic jej nie przeszkodzi, usiadła skrzyżnie, normując oddech. Wiedziała, że podstawą w opanowaniu tej umiejętności jest kontrola własnej energii ki. To, że ktoś jest w stanie wyczuć jej moc, a ona sama wyczuwa moc innych, uzależnione jest od tego, ile energii wydziela ciało. Już kiedyś ćwiczyła coś podobnego, starając się ograniczyć nadmiarowe używanie ki przy technikach. W końcu im precyzyjniejsze opanowanie ilości energii wymaganej do użycia danej techniki, tym mniej tej energii zostanie zmarnowane. Bez kontroli nie sposób dobrze rozdysponować pokłady własnej ki. Tak jak opanowała ubytek ki przy transformacji w super saiyanina, tak teraz musiała zapanować nad jej emisją w każdym możliwym aspekcie.
Skupiła się zatem na energii płynącej w jej ciele, sunącej wraz z krwią przez żyły, wypełniającej cały jej organizm. Wewnętrznymi oczami potrafiła zobaczyć każdy strumień, każde miejsce, z którego energia się wydostaje, a miejsc takich było sporo. Ki wręcz parowało na powierzchni jej skóry, choć efektu tego nie dało się dostrzec gołym okiem. I to właśnie ta parująca ki była tym, co dało się wyczuć właściwie zewsząd, z czego zdała sobie sprawę. Jeśli więc ograniczy to parowanie, może uda jej się choć w pewnym stopniu ukryć własną moc, a co za tym idzie - ograniczyć wykrycie jej osoby. Tylko jak to ograniczyć, w dodatku na całym ciele, a nie tylko miejscowo? No właśnie, a może chodzi o miejscowe ograniczenie, zamknięcie samego źródła?  Matka opowiadała jej kiedyś, dawno temu, że energia jest niczym rzeka płynąca od źródła do ujścia, rozgałęziająca się i nawadniająca ziemię, przez którą przepływa. Woda daje życie. Dotknęła dłonią klatki piersiowej, wyczuwając bicie serca. To właśnie serce było tym małym źródełkiem dającym życie, a przecież energia była z nim tożsama. Czy więc właśnie na nim powinna się skupić, chcąc zapanować nad emisją własnej mocy?
Podążyła tym śladem, skupiając się na tym, co w jej mniemaniu było źródłem, i znalazła to, czego szukała. Jasny płomień energii emanował kojącym światłem, a języki złotego ognia ślizgały się wokół serca, płynąc dalej żyłami. To było to, jaśniejące źródełko, które musiała stłumić, by nie buzowało tak energią na prawo i lewo. Musiała wykombinować sposób, w jaki miałaby tego dokonać, a pierwszym, co przychodziło jej do głowy była wizualizacja klatki. Tak jak zamykała Furię w mentalnej klatce, tak teraz mogła spróbować zamknąć w niej ten ogień.
Ustawiła zatem kraty wokół płomienia, a ten zareagował natychmiastowym buntem, podobnie jak Furia. Płomienne języki smagały pręty, wyciekając na zewnątrz, nie to jednak było jej celem. Wzmocniła klatkę, otaczając ją dodatkową barierą, i dopiero to sprawiło, że źródło zaczęło się uspokajać. Odetchnęła głębiej, na kilka sekund uchylając kraty, a płomień rozjarzył się złocistą bielą. Gdy znów je zamknęła, przygasł, wciąż jednak czuła jego obecność. Próbowała wielu kombinacji, wielokrotnie i w różnym stopniu otwierała furtkę, a za każdym razem energia reagowała, na przemian zwiększając i zmniejszając swoją emisję.
Gdy uznała, że taki efekt jest zadowalający, wyciszyła źródło niemal całkowicie i wreszcie wstała. Raz jeszcze rozejrzała się dookoła i pozwoliła szóstemu zmysłowi zadziałać. Odszukała ki ojca i natychmiastowo ruszyła w tamtą stronę.

________
LSSJ - 600 KI
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Sob Lip 11, 2020 4:07 pm
MG

Kaio westchnął cicho i odezwał się po chwili.
- Czasami sami nie wiemy, co tak naprawdę leży nam na sercu. - chciał jakoś dodać dziewczynie otuchy, kiedy ta zadawała mu pytania związane z poprzednim wydarzeniem
Aymi zaczęła szukać ki swojego ojca. Wyczuła też energie Majina i jego przeciwnika, więc wiedziała gdzie się nie udawać. Kaio-sama wiedział, że dziewczyna będzie chciała odnaleźć Fasolę, ale czy to był dobry pomysł? Dziewczyna poczuła energię innego Saiyanina, który znajdował się blisko Haricotto'a. Była obca, więc prawdopodobnie dwaj Saiyanie toczyli walkę. Siła tego drugiego plasowała się, mniej więcej, w okolicach 1/4 obecnej sił wojowniczki.
- Aymi, nie przerywaj tej walki. Haricotto powinien sobie poradzić, skupia na sobie uwagę Łamaczy. Jesteś teraz wolna, chyba jako jedyna z porwanych. Powinnaś sprawdzić te łańcuchy. Może uda się je zniszczyć? Co myślisz? -
Łańcuchy ciągle widniały na niebie i nie zamierzały się poddać. Trzymały mocno i solidnie złapane w okowy światy, nie pozwalając nikomu na ucieczkę.
- Wykorzystaj Kamehamehę! - powiedział głośniej, ale jakby radośniej. Czyżby miał nadzieję, że to pomoże?
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Pon Lip 13, 2020 3:24 pm

"Czasami sami nie wiemy, co tak naprawdę leży nam na sercu".
Czy rzeczywiście tak było? Czy obraz z lasu był tym, co skrywało przed nią jej własne serce? Tamta Aymi miała matkę, przyjaciół, była szczęśliwa. Ona straciła matkę dawno temu i przez większość życia była samotna, a w chwili obecnej... nie wiedziała już, komu tak naprawdę może ufać. A może chodziło tu o coś zupełnie innego? Nie wiedziała i chyba w najbliższym czasie się nie dowie.
Po krótkiej chwili przerwy, którą poświęciła na zgłębianie samej siebie, postanowiła ruszać dalej. Wyczuwała ki ojca, Szarego, a także osób w ich pobliżu. Szarego wolała unikać, więc tam na pewno się nie wybierze, pozostawał zatem ojciec i ten drugi przy nim. Martwiła się. Wiedziała, że Haricotto sobie poradzi, mimo wszystko nie potrafiła wyzbyć się tych obaw. I nawet słowa Kaio-samy nie mogły tego zmienić.
- Łańcuchy? - powtórzyła za bożkiem, patrząc w górę. Właściwie to zupełnie o nich zapomniała, ale były chyba ważniejsze niż starcia. Pokonać przeciwników można było właściwie w każdym momencie, priorytetem jednak pozostawała droga ucieczki z tego miejsca. Gdziekolwiek ono było.
- Mogę sprawdzić.
Wzniosła się wysoko ponad polanę, ponad poziom drzew, chcąc jak najbardziej zbliżyć się do łańcuchów na niebie. W którymś momencie była już bardzo blisko i... uderzyła głową w barierę. Skrzywiła się lekko, rozmasowując miejsce zderzenia, i przyjrzała się uważnie łańcuchowi. Cała przestrzeń otoczona była barierą, która to łączyła się z łańcuchami ją podtrzymującymi. Spróbowała uderzyć pięścią, tak jak się jednak spodziewała, nic to nie dało. Chyba rzeczywiście kamehameha mogłaby coś tu zdziałać. Ale nie taka zwykła.
- No to spróbujmy... - mruknęła pod nosem, lądując stabilnie na podłożu. Rozstawiła lekko nogi, ugięła kolana i raz jeszcze spojrzała w górę, na swój cel. Odetchnęła głębiej, potem jeszcze raz. Rozłożyła ramiona na boki, powoli wypuszczając powietrze z płuc, następnie kolistym ruchem złączyła oba nadgarstki przed sobą. Dobrze znała sekwencję ruchów, widziała ją wielokrotnie u ojca, Jirriego, a nawet u Tensy czy Ryu. Sama również doszlifowała tę technikę niemal do perfekcji, choć nie miała jeszcze okazji używać jej na większą skalę. Teraz jednak energia tańczyła wokół niej, a ona sama zaczęła skupiać ją w dłoniach.
- Ka... me...
Złączone dłonie w jednym ruchu wylądowały przy jej boku, a między palcami błysnęła mała niebieska iskierka, która zdawała się z każdą chwilą rosnąć coraz bardziej.
- Ha... me...
Iskierka przekształciła się w kulę wielkości blasta i próbowała wyrwać się z krat, jakie stanowiły palce dziewczyny. Energia napierała, przeciekając strugami, wirując całą sobą, Aymi jednak trzymała ją w ryzach. Jeszcze moment, jeszcze tylko chwila...
- HAAAAAA!
Wyrzuciła potężną falę uderzeniową prosto w łańcuchy na niebie. Energia zderzyła się z barierą, rozbryzgując na boki, ale to nie był koniec. Ogoniasta wciąż napierała, wręcz wbijając stopy w podłoże. Zgrzytnęła zębami, nie zamierzając poprzestać tylko na tym. Mogła zniszczyć te łańcuchy, wiedziała o tym. A kiedy już tego dokona, droga powrotna na Ziemię stanie otworem. Cofnęła więc lekko ramiona, a potem wyrzuciła je znów do przodu ze zdwojoną siłą i mocą. Musiało jej się udać. Musiało! Innego scenariusza nie przewidywała.
Kamehameha!:
________
LSSJ - 600 KI
Kamehameha - 900 KI x2
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Pią Lip 17, 2020 4:35 pm
MG

Kaio trzymał kciuki, zerkając ze swojej planetki na losy swoich podopiecznych. Zaciskał mocno zęby, mając nadzieję, że Aymi uda się zniszczyć łańcuchy. Nawet jedno zadrapanie ich, byłoby pierwszym krokiem do sukcesu. Osłabienie ich, a późniejsze zniszczenie... Tak, to mogło się udać.
Bubbles siedział obok Kaio, a Gregory leżał plackiem na głowie małpy. Patrzyli w ciszy i skupieniu na Kaio.
- Oi... i jak tam? - zapytał nowy głos, dochodzący zza pleców. Kaio, Bubbles i Gregory odwrócili się, a ich oczom ukazał się Wschodni Kaio, odpowiedzialny za wschodnią część galaktycznych zaświatów Siódmego Wszechświata.

Spoiler:

- Posłałem do pomocy Paikuhana... A raczej... Sam się upierał. Oby był pomocny! - z początku zmieszany, teraz z całych sił kibicował wojownikom. Północny Kaio uśmiechnął się delikatnie, a Bubbles podskoczył, zrzucając Gregory'ego na ziemię. Wyjął z magicznej, niewidzialnej kieszeni banana, obrał go i zaczął jeść.
- Jak możesz być taki spokojny, Bubbles? - zapytał Wschodni Kaio, marszcząc swoje brwi.

Przez magiczną kulę, wszystkiemu przyglądała się Uranai Baba i Boski Miszcz. Temu drugiemu uśmiech z twarzy nie schodził.
- To może być najsilniejsza Kamehameha, jaką kiedykolwiek widziałem. - powiedział to z dumą w głosie, patrząc uważnie na zbieraną energię fali uderzeniowej.


Tymczasem...
Aymi w końcu zebrała odpowiednią ilość energii. Błękitne fale uciekały spomiędzy jej palców, między którymi trzymana była równie błękitna kula energii. Ziemia lekko drżała. Pod stopami dziewczyny pojawiły się pierwsze pęknięcia. Moc rosła.
Dziewczyna szarpnęła rękami do przodu, niespodziewanie i pewnie, a tuż po chwili, fala uderzeniowa pomknęła prosto w niebo, prosto w łańcuchy, mając zamiar rozbić je na proch. Główka fali była coraz bliżej i bliżej i bliżej, aż w końcu...

BOOOM!!

Zderzyła się z sufitem! Aymi ciągle napierała, nie dając za wygraną. Pchała i pchała, nie odpuszczając. Natrafiła na ogromny opór.
- No dawaj, dawaj... - mówił po nosem Wschodni Kaio, a tuż po jego słowach, Północny wycedził głośno, nie ceregieląc się i przechodząc w tryb prawdziwego kibica. Na początku wstrzymywał się, ale teraz było mu wszystko jedno. Nie mógł wytrzymać.
- IIIIIKEEEEE!!! GO AYMI, GO, GO!!! - warknął tak głośno, że Bubbles podskoczył i upuścił banana. Kaio wykonywał takie gesty rękami, jakby się z kimś bił.

Trzask...

Jedno ze spoiw łańcucha pękło...
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Wto Lip 21, 2020 5:09 pm

Chciała odnaleźć ojca, wiedziała nawet, gdzie jest, było jednak coś, co miało większy priorytet. Dołączyć do Haricotta mogła właściwie w każdej chwili, ważniejszym jednak była droga ucieczki z tego dziwnego miejsca. Musiała więc spróbować pozbyć się tych łańcuchów. Kaio zasugerował użycie kamehamehy i tak też zrobiła, jak tylko sprawdziła, z czym tak właściwie ma do czynienia. Same łańcuchy zdawały się podtrzymywać jakąś barierę, która otaczała wszystko wokół. Żeby otworzyć sobie drogę na wolność, musiała zniszczyć i barierę i łańcuchy.
Takiej kamehamehy jeszcze nie tworzyła. Skupiła w sobie energię, koncentrując ją w dłoniach, wzmacniając, by w końcu wystrzelić falę uderzeniową wprost w łańcuchy na niebie. Bariera nie chciała łatwo ustąpić, ale i ogoniasta nie ustępowała. Słyszała doping Kaio-samy, więc nie mogła tego schrzanić. Władowała w technikę drugie tyle ki i pchnęła raz jeszcze. Skutecznie. Głośny trzask zwiastował pęknięcie jednego z ogniw.
Opuściła powoli ramiona, dysząc ciężko, ale na jej ustach widniał lekki uśmiech. Udało jej się, dokonała tego! I mimo że odczuwała teraz znaczny ubytek energii, była zadowolona. Odetchnęła głębiej, ocierając krople potu, które zrosiły jej czoło, a potem rozejrzała się dookoła. I westchnęła przeciągle.
- Heh, jedno pęknięcie nie otworzy magicznego przejścia, którym wrócimy do domu, prawda? - zaśmiała się pod nosem, zaraz padając tyłkiem na ziemię. - Tu by się przydało uderzenie większej ilości osób z podobną siłą rażenia.
Spojrzała w stronę, z której wyczuwała ki ojca i kogoś jeszcze, z kim najpewniej walczył. Z dużym prawdopodobieństwem wysłali ich tu Łamacze, a to mogło znaczyć, że również przeciwnicy będą pod ich kontrolą. Jak Mirai. Czy Haricotto może właśnie walczyć z kimś takim?
- Kaio-sama, możesz przekazać coś tacie? To ważne - rzuciła w eter, mając nadzieję, że bożek wciąż ma ją na łączu. - Powiedz mu, że jeśli trafi na wojownika w masce, to musi pozbyć się tej maski, bo to przez nią Łamacze kontrolują naszych przeciwników. Przekażesz mu to?
Wolała się upewnić, że brunet będzie to wiedział. Nie miała pewności, z kim walczył po tym, jak zostali przeniesieni z okolic festiwalu, ale to ona ścierała swoje pięści z Miraiem. Miała tylko nadzieję, że to wszystko w miarę szybko się skończy i będą mogli wrócić do domu...
________
LSSJ - 600 KI
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Nie Lip 26, 2020 10:13 pm
MG

Łańcuchy ledwo drgnął, ale jednak był to pewien progres. Kaio-sama otarł czoło z potu, męcząc się tak, jakby to on sam wystrzelił przed chwilą Super Kamehamehę. Wszyscy obserwujący poczynania Aymi odetchnęli z ulgą, widząc niewielkie uszkodzenie na suficie.
- Racja. Potrzeba większej mocy. Genki Dama tu nie pomoże, biorąc pod uwagę fakt, że mało tu ludzi chętnych do przekazania energii. Sama roślinność też nie pomoże. - westchnął Kaio, zerkając kątem oka na Bubblessa.
- Musicie strzelać teraz wszyscy razem w to jedno uszkodzone miejsce. Ale wydaje mi się, że to musi być idealnie zgrane w czasie, a to może nie być łatwe. - wtrącił drugi Kaio, drapiąc się z tyłu głowy.
Aymi poprosiła o przysługę, na co Południowy Król Światów przystał z uśmiechem. Niestety, kiedy spojrzał myślami w kierunku Haricotto, zaniepokoił się.
- Wydaje mi się, że teraz niewiele do niego trafi... Trzeba poinformować Paikuhana. - po skroni bożka spłynęła kropla potu. 
- Twój ojciec przemienił się w bezmyślną małpę, która niszczy wszystko na swojej drodze. To wasze saiyańskie Oozaru. Nie zbliżaj się do niego, jest nieobliczalny. Co więcej, jego przeciwnik również się przemienił. Nie chcesz znaleźć się między jednym a drugim... Dwa wielkie Bubblesy... - Kaio spuścił głowę, patrząc na Bubblesa. Był jedynym wizualnym odniesieniem dla Aymi, która wcześniej mogła nie wiedzieć o istnieniu czegoś takiego jak Oozaru.
- Spróbuję do niego dotrzeć, ale obawiam się, że jest za późno... - Aymi poczuła energię Haricotto'a, która zawsze dla niej miła i ciepła, teraz była chłodna i agresywna.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Sob Sie 01, 2020 1:11 am

Domyślała się, że jeden atak nie wystarczy, by kompletnie zniszczyć te łańcuchy, ale i tak była zadowolona. Już samo to, że była w stanie je uszkodzić, wiele znaczyło. Nawet Kaio-sama przyznał jej rację, że trzeba tu więcej mocy. Choć do tej chwili nie zwróciła uwagi, że słyszy więcej niż jeden głos w głowie.
Zgranie w czasie kilku równie silnych ataków było rzeczą trudną tym bardziej, że w okolicy nie było żadnych chętnych do współpracy. Chętnie poprosiłaby ojca o wsparcie, z jakiegoś powodu jednak Kaio i jego kompan wydawali się zaniepokojeni domniemaną zmianą u Haricotta.
- Przemienił się w małpę? - powtórzyła tępo, nie rozumiejąc, co właściwie bożek próbował jej przekazać. Owszem, jako saiyanin miał małpi ogon, ale pierwszy raz słyszała o tym całym Oozaru i ciężko jej było sobie wyobrazić, że ojciec nagle obrasta futrem i przypomina nieco większego Bubblesa. Mimo wszystko czuła zmianę w jego aurze. Zdawała się dzika, zupełnie odmienna od stanu naturalnego, nawet takiego podczas normalnych walk.
- Kaio-sama, nic z tego nie rozumiem. Co się stało tacie i dlaczego miałoby być za późno, by do niego dotrzeć? - spytała w lekkich nerwach. Martwiła się o saiyanina, a okularnik wyraźnie zabraniał jej ruszyć mu z odsieczą. - Proszę, wytłumacz mi to, albo pozwól porozmawiać z tatą!
Znów spojrzała w stronę, z której wyczuwała tę dziką ki, zarówno Hariego, jak i jego przeciwnika. Nie mogła tak tu siedzieć i czekać, aż coś się stanie. Zacisnęła mocno pięści, aż paznokcie zaczęły jej się wżynać w skórę. Musiała wiedzieć, co tam się dzieje.
- Tato! Tato, proszę! Odezwij się do mnie! Tato! - spróbowała niezależnie od tego, czy jej głos miał do niego dotrzeć za pośrednictwem bożka, czy też nie. Musiała spróbować. Jeśli nic się nie zmieni... była w stanie zareagować odpowiednio. Nawet sprzeciwiając się woli Kaio.

________
LSSJ - 600 KI
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Pon Sie 03, 2020 12:03 pm
MG

- Ogony Saiyan sprawiają, że podczas pełni księżyca, przyjmują oni swoją pierwotną formę, czyli właśnie Oozaru. Twój ojciec postradał zmysły i jest teraz maszyną do zabijania! - chyba tylko w ten sposób Kaio mógł dotrzeć do Aymi. Drugi Kaio nie odzywał się, patrząc tylko kątem oka na swojego brata.
Do wszystkiego dołączyła Kitsune, ale nie odzywała się bezpośrednio do Aymi, skoro Kaio prowadził z nią dialog.
- Dobrze... Powiedz, co chcesz przekazać, a ja prześlę to do umysłu Twojego ojca. Nie gwarantuję jednak, że to cokolwiek wniesie... - jak powiedział, tak zrobił, starając się dotrzeć do głowy Haricotto'a.

- Tato! Tato, proszę! Odezwij się do mnie! Tato! -

W odpowiedzi, Aymi usłyszała w swojej głowie głośny, zdziczały, zwierzęcy ryk. To nie był jej ojciec. To było wściekłe zwierze, które chciało niszczyć wszystko na swojej drodze.
Dziewczyna poczuła nieznajomą energię ki, która pojawiła się obok jej ojca. Nie znała jej, ale nie sprawiała wrażenia złej i niebezpiecznej.
- To Spinaa... Opiekun Haricotto z czasów Vegety. - rzuciła Kitsune. Aymi teraz przypomniała sobie, jak podczas wspólnego czasu spędzonego w chatce*, Haricotto opowiadał o kimś podobnym, ale nie używał określenia "opiekun", tylko "mistrz", a nawet "wujek".
- Musicie dotrzeć do jego świadomości... Za wszelką cenę. Ale łańcuchy też muszą zostać zniszczone. - dodał na koniec Kaio, trzymając mocno kciuki.
_____
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Wto Sie 04, 2020 12:29 am

Trudno było jej sobie wyobrazić, by Haricotto nagle zmienił się w takiego dużego Bubblesa. W ogóle nie ogarniała, o co chodzi z tym całym Oozaru, choć dzikość aury ojca była niepokojąca. Mimo wszystko musiała wiedzieć i nie obchodziło jej, jak jej niewiedza zostanie odebrana przez Kaio, czy kogokolwiek innego. Musiała zrozumieć, co dzieje się z saiyaninem.
Kaio zaczął jej tłumaczyć coś o pełni księżyca i pierwotnej formie saiyan, którą przyjmują za sprawą ogonów. Miało to ponoć odbierać zmysły i przekształcać w bezmyślnych zabójców. Nie rozumiała, czemu miałoby to służyć, ale nie podobało jej się to całe Oozaru. Wreszcie Kaio zgodził się przekazać Hariemu jej słowa, w odpowiedzi dostała jednak dziki ryk, który wręcz wbijał się w jej wewnętrzne uszy. Skrzywiła się odruchowo. Nagle jednak tuż przy ojcu wyczuła obcą ki, a zaraz potem usłyszała kobiecy głos, który nazwał właściciela tej energii. Pamiętała, jak ojciec opowiadał jej o swoim życiu na Vegecie, gdy któregoś razu go o nie zapytała. Spinaa był jego mistrzem, nauczycielem, a sam Haricotto bardzo dobrze go wspominał, więc nie mógł on być zagrożeniem. Chyba że ma maskę i kontrolują go Łamacze...
Ale chwila! Moment! Ten głos... znała ten głos... Słyszała go przecież całkiem niedawno. Należał do rudej kobiety, która... Zrozumienie przyszło po chwili.
- M-Mama..? - spytała cicho, patrząc gdzieś w górę, jakby właśnie tam miała ją dostrzec. Czuła, jak do oczu podchodzą jej łzy, a warga zaczyna drżeć. Szybko zacisnęła powieki, spod których zleciało kilka kropel, które zaraz wytarła w rękaw. Wzięła głębszy oddech, żeby się uspokoić, po czym raz jeszcze spojrzała w kierunku energii ojca i Spinaa'y.
- Mamo, bądź ze mnie dumna - dodała jeszcze cicho. Musiała skupić się na zadaniu, a tym było w tej chwili rozwalenie tych cholernych łańcuchów. - Tato, ty też bądź ze mnie dumny. Kocham was oboje.
Aura wokół niej zaszalała, gdy wbijała stopy w podłoże. Złączyła przed sobą ramiona, kumulując energię, a moment później złączone nadgarstki z opalizującą między palcami błękitną łuną wylądowały przy jej boku. Zgrzytnęła zębami, skupiając się na celu, a kulka w dłoniach wciąż rosła, niemal wyrywając się z okowów jej palców, spomiędzy których tryskało lazurowe światło. Technika tylko czekała, aż dziewczyna w końcu ją wypuści.
- HAAAAA! - wyrwało się z jej ust, gdy wreszcie wystrzeliła, a błękitna fala pomknęła znów na już uszkodzony łańcuch. Pchała z całej siły, nie zamierzając odpuszczać. Tym razem kamehameha była jeszcze silniejsza! Łańcuch w końcu musiał pójść w drzazgi. Musiał!
________
LSSJ - 600 KI
Kamehameha - 2000KI
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Czw Sie 06, 2020 12:30 pm
MG

Kitsune, widząc swoją dziewczynkę oczami Kaio-Samy, uroniła kilka łez, które od razu wytarła dłonią. Gdy Aymi powiedziała, że kocha swoich rodziców, Kitsune odpowiedziała jej tym samym, dodając, że zawsze była i jest z niej dumna. 
- Ja Ciebie też, moja dzielna dziewczynko! - powiedziała Kitsune, przecierając kolejne łzy, których nie była w stanie zatrzymać. Dwaj Kaio, Bubbles i Gregory rozczulili się na te słowa, ale szybko zaczęli udawać, że grupowo coś wpadło im do oczu.
Aymi zaczęła zbierać energię ki w dłoniach, szykując kolejną Kamehamehę. Błękitne fale chciały wyrwać się spomiędzy jej palców, ale pewnie trzymane były między nimi.
Dziewczyna czuła wahające się energie Spinaa'y, przeciwnika Haricotto i samego Haricotto. Ten ostatni zachowywał się dziwnie, aż po chwili jego dzika, zwierzęca siła uspokoiła się, ciągle będąc jednak agresywną. 
Połączenie zapewnione przez Kaio ciągle działało, więc do głowy Aymi dotarł głos jej ojca, który spokojnym, acz nieco niższym i zachrypniętych jakby głosem, wyszeptał kilka słów.
- Mo daijobu... Sankyū.* - słychać było po jego głosie, że na jego twarzy gościł uśmiech. 

Kamehameha Aymi wystrzeliła! Pomknęła ponownie ku niebu, ku uszkodzonym łańcuchom, z zamiarem zniszczenia ich raz na zawsze. Główka Kamehamehy była coraz bliżej i bliżej, aż w końcu uderzyła o sufit z impetem, powodując okropnie głośny wybuch. Ziemia zatrzęsła się, a gdy powstały wskutek eksplozji dym zniknął, oczom Aymi ukazała się niewielka czarna wyrwa, która była wielkości głowy fali uderzeniowej. Po drugiej stronie nie było nic, a przynajmniej tak to wyglądało. W dodatku, dziura zaczęła zasysać do siebie wszystko to, co znajdywało się w pobliżu. Ciąg i sama wyrwa, były jednak zbył małe i słabe, by porwać Aymi i cięższe od niej drzewa, ale na tyle silne, by stworzyć rwący wiatr.
- Och... Wygląda na to, że wkrótce otrzymacie wsparcie! Arisu, Ranzoku, Rock i inni lecą wam z pomocą! - dorzucił radośnie Kaio, a Bubbles bił brawo.
_____
*Już w porządku... Dziękuję.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las Empty Re: Las

Pią Sie 07, 2020 11:36 pm

Zdawszy sobie sprawę, że w pobliżu Kaio-samy znajduje się jej matka, poczuła łzy napływające do oczu. To jednak nie był ani czas, ani miejsce na płacz, miała zadanie do wykonania. Chciała, żeby rodzice byli z niej dumni. Uśmiechnęła się jeszcze pod nosem, gdy Kitsune nazwała ją dzielną dziewczynką, chwilę później wzięła się do pracy.
Błękitna energia uformowała się w jej dłoniach, próbując się wyrwać z ryz jej własnych palców. Cały czas czuła szalejącą aurę ojca, ta jednak zdawała się powoli uspokajać, choć wciąż zdawała się być obca w odczuciu. Po chwili też usłyszała głos ojca, co sprawiło, że wielki kamień spadł jej z serca. Było w porządku, mogła w pełni skupić się na rozwaleniu tego łańcucha. To dobrze...
Odetchnęła głębiej, koncentrując jeszcze potężniejszą niż wcześniej energię, a moment później wypchnęła falę uderzeniową wprost na pęknięcie. Przy zetknięciu z celem technika spowodowała potężny wybuch i wstrząs nawet na ziemi. Gdy zaś chmura dymu opadła, odsłoniła wyrwę. Małą, ale jednak wyrwę. Dość znaczącą, skoro zaczęła wsysać drobne elementy z otoczenia.
Aymi dyszała ciężko z ramionami wciąż lekko uniesionymi ku górze. Widząc efekt własnych działań, uśmiechnęła się lekko, zaraz jednak zachwiała, w wyniku czego wylądowała w przyklęku. Pierwszy raz w życiu aż tak wypruwała sobie żyły z ki, a przecież musiała być gotowa na ewentualne starcie. Jedna dobra wiadomość, że niedługo przybędzie wsparcie.
- To... dobrze... - mruknęła dość słabym głosem i zaraz klapnęła tyłkiem na ziemi, opierając lewe przedramię na zgiętym kolanie. Była wycieńczona, ale nie mogła tracić czujności. Raz jeszcze przeskanowała całą okolicę w poszukiwaniu ewentualnego zagrożenia, dopiero potem sięgnęła do własnej kieszeni. Czuła w niej małe, nieco pomarszczone ziarenko. To było jej koło ratunkowe, natychmiastowe doładowanie, nie chciała jednak zbyt pochopnie z niego skorzystać. Zacisnęła palce na fasolce. Zaczeka na resztę, ostatecznie w tej chwili nie musiała robić już nic więcej...
Osunęła się plecami na ziemię, wzniecając małą chmurkę pyłu. Była naprawdę zmęczona. Marzył jej się dobry posiłek i wygodne łóżko. Jeszcze tylko trochę...
________
LSSJ - 600 KI
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Las Empty Re: Las

Nie Sie 09, 2020 9:12 pm
Mogli w końcu przejść do konkretów. Dość czasu zmarnowali. Ranzoku czuł się zakłopotany, kiedy to teleportacja wymagała chwycenia się za rąk, podobnie jak jakaś grupa wsparcia. Przełknął ślinę, zamknął oczy i w końcu teleport zaprowadził ich w jakieś niezbyt przyjemne miejsce. Czemu akurat tutaj znajdowała się Aymi. Trudno cokolwiek wydedukować, lecz na pytania jeszcze przyjdzie czas.
Cała ekipa pojawiła się na innej planecie. Nie wyglądała zbyt zachęcająco, ale jeśli właśnie to miejsce jest źródłem problemów na Ziemi, to trzeba to rozwiązać problem jak najszybciej. Pałac został w rękach Popo, więc nie ma się czym martwić. Nawet Daimao zaszczycił ich swoja osobą, chociaż dalej Ranzoku nie darzył go jakimś zaufaniem. Był jednak gotów na potencjalną reakcję. - Co teraz? Bierzemy Aymi i wracamy z powrotem na Ziemię? - Zapytał chłopak kierując wzrok na dwójkę Shinjinów. Blondyn jeszcze zwrócił uwagę na łańcuch, który wyglądał już na nieco podniszczony. Czyżby czyn ten miał umożliwić powrót? Nie był pewien. Gdy tylko otrzymał wszystkie potrzebne informacje wlepił wzrok w ów łańcuch i zastanawiał się, co mogliby z tym tematem zrobić.

POCZĄTEK TRENINGU
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Las Empty Re: Las

Pon Sie 10, 2020 6:22 pm
Wszyscy po przyjacielsku złapali się za ręce niczym podczas jakiegoś zlotu harcerzy i opuścili teren niebiańskiej platformy, zamieniając ten jakże wspaniały widok na jakiś las. Tak, z pozoru zwyczajny lasek, pełen roślinności i tak dalej, nikogo to nie obchodzi, przejdźmy dalej. Na plecach czuł lekkie ciarki od tego miejsca, a te dziwne łańcuchy na niebie nie wydawały się być zachęcającym elementem turystycznym. Wtedy usłyszał pytanie blondaska... Jak on się nazywał, Kranzoku? Ranczaku?... Nie nie, to nie tak... Ranczoku?... NIe też nie... Już wiem! Ranzoku no tak. Zapytał co teraz, w końcu przybyli tu po tą rudą, prawdopodobnie. Nie odpowiedział na to pytanie, w końcu nie było do niego, tylko do tej całej Chronoy i tego Shina, co sika w majtki na widok różowej gumy... Tak jakoś ta myśla mu przyszła do głowy, nie wiadomo czemu

Occ:
Trening start
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las Empty Re: Las

Wto Sie 11, 2020 12:10 pm
MG

Rock, Ranzoku, Shade i reszta w końcu przybyli do Aymi. Dziewczyna sukcesywnie zniszczyła kawałek sufitu. Łańcuch był solidny, więc zniszczenie go, to nie lada wysiłek. Na całe szczęście, przybyły posiłki. Posiłki, które mogą odmienić losy tej batalii.
- Widzę, że udało Ci się rozbić kawałek sufitu! Dobra robota! Dzięki za wsparcie, Północny Królu Światów! - odezwała się Chronoa, chwaląc Aymi i dziękując Kaio-samie za duchowe wsparcie. Ten, jak można było się spodziewać, zaniemówił. Nigdy wcześniej nie rozmawiał z wyżej postawionym od siebie bogiem!
- Hai, hai... - wymamrotał cicho Kaio, nie wiedząc co więcej powiedzieć.
- Ta dziura to zbyt mało... Musimy zniszczyć większą część nieba, żeby spokojnie móc się przenosić. Przygotujcie swoje najsilniejsze techniki! - krzyknęła ochoczo Chronoa, zaciskając swoją pięść.
Daimao spojrzał w górę i przez chwilę tak patrzył. Czyżby wpadł na pewien plan? Może tylko udawał mądrego?
Aymi padała ze zmęczenia, więc Chronoa wyciągnęła dłoń w jej stronę i wyleczyła ją, odnawiając jej całą energię. Każdy musiał być w pełni sił, by stawić czoła przeszkodom postawionym przez Łamaczy Czasy.
- Zachowaj tę magiczną rzecz na później. - uśmiechnęła się ciepło do Aymi, mówiąc oczywiście o fasolce, którą dziewczyna tak mocno ściskała w swojej dłoni.

W tej samej chwili wszyscy ci, którzy potrafili wyczuwać energię ki, poczuli Saiyanina o imieniu Haricotto i jego przeciwnika. Poczuli też energię Majina, który również został wcześniej porwany.
Sponsored content

Las Empty Re: Las

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach