Go down
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Las - Page 4 Empty Re: Las

Sro Paź 14, 2020 11:36 am
Haricotto biegł przed siebie. Biegł tam, gdzie walczyła Aymi i reszta. Nie wiedział co go czeka, ale skoro sytuacja była opanowana u Spiny i Paikuhana, to musiał ruszyć dalej, żeby pomóc innym. Zdawał sobie sprawę, że jest wyczerpany, ale miał nadzieję, że jeszcze raz, jeszcze ten jeden, jedyny, ostatni raz da radę się zerwać i choć marginalnie pomóc przyjaciołom. W głowie ścierały się ze sobą różne myśli, a do uszu dochodził tylko dźwięk szybko stawianych kroków.
Im Saiyanin był bliżej, tym głośniej słyszał odgłosy walki. Nie musiał nawet czuć energii ki, żeby trafić w dobre miejsce. Przebiegłszy przez las, wbiegł w miejsce, które lasem powinno być, ale nim nie było. Totalne pobojowisko, jakby przeszła tędy trąba powietrzna. Zatrzymał się na skraju nowej granicy lasu. Rozglądał się dookoła i zobaczył jak Aymi naciera na przeciwnika. Była w stanie swojej furii, niezgrabnie i chaotycznie zadając potężne ciosy.
- Aymi... - wyszeptał cicho pod nosem, kątem oka zaraz dostrzegając pozostałych, którzy stali, mniej więcej, w tym samym miejscu. Widział Ranzoku i dziewczynę, która przypominała Rock, a obok nich dwójkę nieznajomych osób - kobietę i mężczyznę. Po krótkim przyjrzeniu się, Haricotto skojarzył, że ta kobieta to Chronoa, która już kiedyś wplątała się w bójkę z Time Breakersami.
- Oi! - krzyknął głośno, chcąc zwrócić uwagę znajomych osób. Gdy to się stało, odbił się od ziemi i wyskoczył wysoko w górę, lądując na ziemi, już zdecydowanie bliżej drużyny.
- Co tu się stało? - zapytał, rozglądając się dookoła, by na koniec skupić swoje spojrzenie na walczącej Aymi. Chciał krzyknąć i życzyć jej powodzenia, ale to mogłoby ją rozproszyć, więc cicho pod nosem wyszeptał "Ganbare, Aymi...!" i zacisnął bojowo pięść.
- W każdym razie... - urwał, wchodząc w słowa zanim jeszcze dostał odpowiedź na wcześniejsze pytanie.
- ... przyszedłem wam pomóc. - skinął głową, nie spuszczając z oka walczącej dwójki. Nie wiedział jak, ale po głowie chodziła mu jedna myśli - złapać i przytrzymać wroga, by reszta mogła wymazać go z egzystencji.
To było zabawne, bo Haricotto był cały poraniony i wypruty z (prawie całej) energii ki po walce z Brolym, ale nie mógł pozwolić sobie na bezczynność.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Las - Page 4 Empty Re: Las

Sro Paź 14, 2020 2:10 pm
Shade starał się jak mógł w walce z oooooooooooooooooooooooooooooo wiele silniejszym przeciwnikiem, ale bądźmy szczerzy, chyba nikt, nawet ja sam, nie wierzył w to, że cokolwiek zdziała przeciwko niemu. Niemniej jednak jakoś przez chwilę się utrzymywał, aż w końcu dostał tak zwanego ojcowskiego w lewy policzek i prawie dosłownie zaczął ryć zębami o ziemię gdy oddalał się coraz bardziej od walczących. Siła uderzenia Miry była imponująca, ciężko było powiedzieć, czy użył całej siły podczas tego pacnięcia. Tymczasem Chronoa nagle wpadła na jakiś pomysł jak rozwiązać problem zwany niebieskoskórym bydlakiem, który w tej chwili na luzie radził sobie z tym zielonowłosym skrzatem. Coś o jakichś potarach czy czegoś tam. Wtedy... Zaczął udawać, że jest nieprzytomny, ale nie dlatego, że się bał. Dostał tak zwanego straszliwego lenia i postanowił sobie uciąć krótkę drzemkę!. Ba, ślinka już zaczęła lecieć z jego pyszczka, gdy nagle... Ktoś na nim wylądował! A konkretniej to ten cały Arricotoo, który przybył z odsieczą, mimo że wyglądał jak taki typowy menel, niezadbany i daleki od optymalnej formy. Złaź ze mnie!- Warknął Przeklęty, natychmiast podnosząc się i w efekcie zrzucając go z siebie. Następnie potarł się chwilę po czerwonym jeszcze policzku i wypluł trochę krwi, która napłynęła mu z rozciętej wargi. Kurła, To nie jest jakieś anime o super silnej Tsundere kur!!- Jego przekleństwo zostało zastąpione przez jakiś dziwny, komediowy piiiiiiiiiiiiip. -Shallo! Albo Ty Hari, skoro już jesteś, Jesteście ode mnie znacznie silniejsi, więc połączcie się z tym blondaskiem czy co to się robi tymi pedalskimi sprzączkami na uszy, będę was osłaniał!-

Occ:
SSJ2 utrzymane=80 Ki
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Las - Page 4 Empty Re: Las

Sro Paź 14, 2020 5:08 pm
Powoli sytuacja wymykała się spod kontroli. Najpierw śmierć lub co najmniej zagrożenie życia jednego z kumpli Saiyajinów, a teraz rozwścieczona małolata, która usiłuje w jakikolwiek sposób zdobyć przewagę nad swoim oponentem, jednakże trochę nieudolnie. Ich przeciwnik nie był kimś zwykłym. Tutaj nawet sam Daimao odczuwał strach przed Mirą. Blondyn zdawał sobie sprawę, iż sytuacja nie wyglądała zbyt kolorowo, aż w końcu postanowił ruszyć na Demona, a sama Chronoa jednak szukała innego rozwiązania i to właśnie Jej spojrzenie zwróciło się ku osobie Ranzoku. W końcu do rąk chłopaka zostały przekazane jakieś kolczyki. Android powstrzymał się od ataku i patrzał na ozdoby uszne. Wiedząc, iż sprawa jest nagląca, założył sobie na lewe ucho kolczyk, a potem na drugie? Jak miałoby to pomóc? Ranzoku wyczuł w pobliżu znajomą, lecz mocno osłabioną energię. Był to Haricotto, z którym walczył ramię w ramię z Solaris. Chłopak lekko się uśmiechnął i zerkał na obitego Saiyajina, wcinając się dosłownie w to co mówił Fasola. - W samą porę! - Na chwilę przerwał spoglądając ukradkiem na walkę Aymi w pocie czoła. Raczej nie da rady sama. - Łap to i załóż sobie na prawe ucho. Szybko! - Krzyknął w Jego kierunku i rzucił Jemu kolczyk. Sam Shade zaproponował obronę na jakiś czas, przynajmniej w końcu pokazał nieco inicjatywy. Nie mieli dużo czasu, a jak przedłuży się ta walka jeszcze bardziej, to nie będzie co z nich zbierać, w końcu to raczej jedyny świat jaki odwiedzą to ten zmarłych. Kolczyki... Co się może stać gorszego, no nie?
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las - Page 4 Empty Re: Las

Sro Paź 14, 2020 8:05 pm
MG

Rock wywołała myślami Haricotto, który przybył pomóc w walce. Był cały poraniony, ale trzymał się na nogach. Widząc dziewczynę, uśmiechnął się do niej delikatnie. Nie poznał jej na pierwszy rzut oka, bo odziana była w bajerancką zbroję.
- Hę? - zapytał Haricotto, gdy Ranzoku ni stąd, ni zowąd, krzyknął do niego i cisnął w jego stronę kawałek biżuterii. Saiyanin złapał podarunek i gdy przyjrzał się mu, wyszło na jaw, że to kolczyk.
- Po co mi ko... - nie zdążył powiedzieć, bo Ranzoku znów krzyknął, nakazując mu nałożenie kolczyka na prawe ucho.
- Które to prawe!? - krzyknął, machając rękami od lewego do prawego ucha. Zaraz zatrzymał się, wziął oddech i starał sobie przypomnieć. Spojrzał na swoje stopy, stawiając je obok siebie. Zaczął coś szeptać pod nosem. Mówił sam do siebie.
- Prawa noga to ta, gdzie duży palec jest po lewej stronie... Tak! - krzyknął radośnie, uśmiechając się szeroko. Od razu założył kolczyk na właściwe ucho i zaczął być przyciągany w stronę blondyna...

Aymi ciągle nacierała na Miirę. Ten miał z nią coraz większe problemy, ale należy pamiętać, że nie nie atakował jej, a jedynie unikał ciosów. Zbijał je, bo bezkontaktowe wymijanie ich, nie było już możliwe. Siła dziewczyny rosła z każdą chwilą, ale czy na dłuższą metę mogłaby coś zmienić?

TRZASK!

Pięść Super Wojowniczki dosięgła policzka Miiry! Uderzenie było tak mocne, że odrzuciło wojownika do tyłu. Wypluł swoją ślinę i otarł kciukiem niewielkie czerwone zarysowanie z wargi. Zmarszczył złowrogo brwi i natychmiast pokrył całe ciało aurą! Ta szalała gniewnie i nerwowo, chowając w sobie Miirę. Rozpoczęła się runda druga...

Miira zaczął szykować kontratak. Zaszarżował na szarżującą już Aymi. Lecieli na siebie błyskawicznie, więc tylko niektórzy dali radę obejrzeć spektakl ze szczegółami. 
Gdy byli już blisko siebie, na wyciągnięcie ręki, Miira zastosował technikę powidoku, zostawiając swoją niematerialną kopię, zaś sam odskoczył w bok. Aymi wleciała na pełnej prędkości w iluzję, a tuż po chwili poczuła ogromny ból w krzyżu. Jej przeciwnik zaatakował ją od tyłu, gdzieś mają honorową walkę. Dla niego, nie miało już znaczenia, kto jaki styl obierze. Przy uderzeniu słychać było głośny trzask... Czy kości, co więcej, kręgosłup Aymi to przetrwał!? Rozbiła się o glebę, szurając ciałem kilka metrów po twardej ziemi. Przykryła się kamieniami, ale była w stanie samodzielnie wyjść. Na pomoc pognał jej Shalotto, zaczynając odgruzowywać szybsze wyjście.

Mirai po pomocy Shade'a, wybudził się. Fasolka mu pomogła, a chłopak ozdrowiał na oczach zmartwionej Rock. Głos Szesnastego powiadomił ją o możliwości chwilowego uleczenia, jakim było schłodzenie ran. Niestety, zbroja nastawiona była na walkę, a nie na leczenie... Na okularze dziewczyny ciągle widniał słaby punkt bariery.

Nagle, w momencie, w którym klata Ranzoku i Haricotto się dotknęły, pchane ku sobie przez magiczną moc Potar, po całym polu bitwy rozeszło się jasne, błękitnozielone światło. Sylwetki dwóch mężczyzn zaczęły nachodzić na siebie i mieszać się ze sobą. Nie było to bolesne, ale dziwne, nieprzyjemne uczucie rozchodziło się ciarkami po ich plecach. I nagle... Światło zabłysło jeszcze jaśniej! Oświetliło wszystkich zebranych, a patrzenie w sam jego środek sprawiało ból. 
Wielka bańka światła zaczęła się zmniejszać i im bardziej się zmniejszała, tym bardziej zaczynała przypominać człowieka, aż w końcu...
Czy to była moc kolczyków Chronoy? Kaioshinka krzyknęła szczęśliwa, trącając stojącego obok Shina w plecy, przez co ten o mały włos nie stracił równowagi. 
W miejscu, gdzie zetknęli się dwaj wojownicy, stał jeden. Nie przypominał nikogo, ale wydawał się być dziwnie znajomy. Miał ubranie przypominające to, które nosił Haricotto, ale kolorystyka, obuwie i rękawice należały do Ranzoku. Na głowie miał burzę czarnych włosów, przez które przebijało się kilka blond kosmyków. Machnął wesoło ogonem i uśmiechnął się zadziornie, jak największy łobuz i cwaniak na świecie.


Spoiler:

Spoiler:

- Yosha!! - krzyknął radośnie, a gdy mówił, głosy Ranzoku i Haricotto były słyszalne. Mieszały się ze sobą, jakby wypowiadali jednocześnie te same słowa. Zadziorny i pewny siebie uśmiech nie znikał z twarzy nowego wojownika.
Miira obejrzał się przez ramię. Zrobił wielkie oczy, był wielce zdziwiony. Od razu odwrócił się przodem do tajemniczego jegomościa.
- Co to za czary!? Coś za jeden? - zapytał oschle, zaciskając nerwowo swoje pięści. Czyżby pierwszy raz, od początku walki, poczuł strach?
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Las - Page 4 Empty Re: Las

Czw Paź 15, 2020 6:46 pm

Atakowała. Parła do przodu, bo właściwie tylko to jej pozostało. Przeć przed siebie, uderzać coraz mocniej i mocniej, aż w końcu trafi tego zasranego, przebrzydłego demona! Aż w końcu poleje się krew! Aż w końcu poczuje w ustach jej słodki smak! Słodki smak zemsty! To nic, że w tej chwili każdy jej cios był zbijany. To nic, że jeszcze nie dosięgła celu. Wystarczył jeden moment, krótka chwila, by w końcu jej pięści dotarły tam, gdzie powinny. Czuła to, z każdą kolejną mijającą sekundą czuła to coraz bardziej. Jej moc rosła, stale wzrastała. Była coraz szybsza, coraz silniejsza, stanowiła coraz większe zagrożenie dla Miiry. Wystarczyła tylko drobna szansa, mała luka, przez którą mogłaby się przebić... JEST!
Pięść znalazła idealne przejście, by trafić w cel. Przeciwnik poleciał w tył niesiony siłą uderzenia, ogoniasta jednak nie czekała, od razu nacierając. Białowłosy się wkurzył, oblekając krwistą aurą, i ruszył jej naprzeciw. Ciało ku ciału, pięść ku pięści. Furia zamachnęła się i... chybiła! To był tylko powidok! Nie zdążyła się nawet dobrze zdziwić, czy obrócić w poszukiwaniu zabłąkanego celu, kiedy jej plecy przeszył ból. Ciało dziewczyny wygięło się w tył i runęło w stronę ziemi.
Wbiła się w grunt, odbijając się od niego lekko tylko po to, by pęd poniósł ją dalej, aż nie uderzyła w jakąś skałę, rozkruszając ją. Jęknęła, gdy kamienie przysypały jej ciało. Czy właśnie przegrywała? Czy to był już koniec jej walki? Jej zemsty? Nie, to się nie mogło tak skończyć... Furia raz jeszcze poderwała się do akcji, choć sama dziewczyna czuła obezwładniający ból. Zaczęła się podnosić, zrzucając z siebie kamienie, kiedy zauważyła obok jakąś postać. Próbowała skupić na niej spojrzenie, choć to zdawało się być pokryte jakąś mglistą powłoką. Szósty zmysł przyszedł z pomocą, rozpoznając ki Shalotta. Pomagał jej?
Coś błysnęło w pobliżu, rażąc i tak umęczone oczy. Starała się skupić wszystkie zmysły na otoczeniu, odkrywając przy tym nową, choć w pewnym stopniu znajomą energię. I w dodatku silną. Gdy oślepiające światło ustąpiło, usłyszała głos ojca przemieszany z innym, równie znajomym. Haricotto tu był? Nie, to nie jego energię teraz czuła, poznałaby ją. Ktokolwiek przybył im na pomoc, był silny.
Aymi chwyciła się za głowę, chwiejąc lekko. Furia nie ustępowała, wciąż chciała walczyć, wciąż pragnęła krwi. Uniosła zamglone spojrzenie. Postać obleczona krwistą aurą - Miira - stał teraz plecami do niej, zwrócony w stronę nowego gracza. To była idealna okazja! Zrobiła chwiejny krok do przodu, potem drugi, łapiąc równowagę. Przełknęła ciężko ślinę. Ból był obezwładniający, nie da rady podejść bliżej... ale to nie wyklucza ataku. Póki jest rozproszony, póki jego uwaga skierowana jest gdzie indziej...
Złączyła nadgarstki przy boku, kumulując energię w dłoniach. Ostatni zryw, ostatnia próba. Rozproszy Miirę jeszcze bardziej, dając innym szansę na atak. Potrząsnęła głową, starając się jeszcze na ten krótki moment wyostrzyć swoje spojrzenie. Tylko na tę jedną czy dwie sekundy...
- HAAA!!!
Wypuściła z dłoni błękitny strumień mocy wycelowany w przeciwnika. A przynajmniej w obręb tej czerwonej aury. Miała nadzieję, że nie chybi... Byłoby kiepsko, gdyby technika, w którą władowała resztę swojej ki, nie była choćby bliska celu.
Ki w zastraszającym tempie opuszczała jej ciało wraz z błękitnym światłem, aż wreszcie uleciała cała. Promień urwał się nagle, mknąc dalej, ogoniasta zaś poczuła się nieważka. Opadła na bok, chyba wpadając na Shalotta, nawet nie była pewna. Dostrzegła tylko czerwień włosów przesłaniających jej twarz, a potem... nic. Ciemność zasnuła jej umysł na dobre...
________

LSSJ - 600 KI
S. Kamehameha - cała reszta KI
powrót do base form
Harizoku
Harizoku
Liczba postów : 5

Las - Page 4 Empty Re: Las

Pią Paź 16, 2020 11:14 pm
Działanie kolczyków było owiana tajemnicę, jednakże gdy owa dwójka pyrgnęła się pindolkami powstało coś innego, coś czego nie spodziewał się ani Ranzoku, ani Haricotto. Uczucie te ciężko jest opisać, ale z pewnością spowodowało coś co mogło zwrócić uwagę Miry. Zacisnąwszy pięści, Harizoku wypuścił z siebie fale energii wskutek zgromadzonej mocy dwóch osobników. Nie było to planowane, ale siła jaką teraz dysponował z pewnością mogła robić wrażenie. Tutaj zwrócił się w kierunku przeciwnika.
- Ore wa Haricotto demo Ranzoku demo nai. Ore wa kisama wo taosu mono da! -
Wskazując placem na Mire, dał mu do zrozumienia, że walka tak naprawdę zaczyna się dopiero teraz. Odkąd pojawił się na polu walki Harizoku, uśmiech nie znikał z Jego twarzy. Nie miał raczej takiego ponurego przysposobienia, tylko bardziej takie weselsze, jakkolwiek to brzmi. Teraz był pewien swojej potęgi i gotów, żeby sprostać wyzwaniu. Wyrzucił z siebie krzyk, maksymalizując swoją aurę tak, żeby pokazać kto ma tutaj teraz przewagę. Oświata zaczęła rosnąć i nabierać większego blasku. Nie było czasu do stracenia. Nikt nie był pewien jak długo będą w takiej dyspozycji. Unoszące się ku górze kosmyki włosów nabierały złotej barwy. Saiyajinom był to znany motyw. Wieńczący to wszystko okrzyk bitewny spowodował przemianę w Super wojownika!
- Ore Wa... Sūpā Harizoku da! -
Przyglądając się Mirze i próbując rozpoznać Jego aktualny poziom mocy. Tuż za nim szykowała swój atak Aymi, ale to chyba będzie Jej ostatnia czynność natenczas, bowiem widać, że na ostatkach energii ciągnie. Harizoku wyskoczywszy jak z torpedy ruszył naprzeciwko Miry, jednakże Jego zamiarem nie był atak, tylko pewnego rodzaju zmyłka, a gdy pojawił się tuż przy Jego twarzy, pokazał mu język i wyskoczył ku górze. Wisząc w powietrzu, nasz bohater szykował swój atak.
- Photon... Kame... hame... ha! -
Złota fala energii mknęła w kierunku Miry przy akompaniamencie wyładowań elektrycznych. Zgromadzona energia pofrunęła na osobę Łamacza Czasu. Będzie to atak z obu stron, nie chcąc trafić rykoszetem Aymi, która zaatakowała od tyłu.

Spoiler:

Poziom mocy Harizoku był na naprawdę wysokim poziomie, w takim wypadku walka powinna pójść gładko, lecz nie zmienia to faktu, iż nigdy nie wolno lekceważyć przeciwnika. Gdzieś to rozumowanie Ranzoku, wciąż siedzi pod płaszczem fuzji. Po wykonaniu techniki, nasz protagonista był gotów, by kontynuować natarcie, lecz chciał najpierw poczekać na owoce swojej techniki.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Las - Page 4 Empty Re: Las

Pon Paź 19, 2020 4:01 pm
Shade z zainteresowaniem spoglądał na całą transformację swoich znajomych. Po założeniu kolczyków dwójkę wojowników połączyło jakieś światło, zamieniając ich w jedną istotę. Pozostali także wyglądali na mniej lub bardziej zaskoczonych całą akcją, a co ciekawe Ta zielonowłosa zdołała się jeszcze podnieść, aby wykonać ostatni, ostateczny atak. Przeklęty postanowił, że chwilę poczeka i zgodnie z jego przerzuciem, dziewczyna po chwili padła. Tak się złożyło, że akurat wylądowała mu w rękach, a ostatnią rzeczą, którą widziała, był jego czerwony kosmyk i jej rude włosy. Ostrożnie zaniósł dziewczynę do grupy i położył na ziemii. Następnie skomentował całą sytuację. Zrobiłem, co mogłem, teraz jeśli pozwolicie to sobie poleże- Delikatnie odłożył potężną wojowniczkę na podłożu, bądź w czyichś ramionach, po czym wygodnie rozłożył się na zimnej ziemii i z podpierającymi głowę rękoma, patrzał się w niebo.

Occ:
SSJ2 dalej aktywny= 80 Ki straty
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Las - Page 4 Empty Re: Las

Pon Paź 19, 2020 8:17 pm
MG

Harizoku przedstawił się Miirze i wszystkim zebranym. Biła od niego dziwna aura zadziorności i złośliwości, jakby był nastolatkiem, któremu tylko figle w głowie. To była ta część charakteru Haricotto, ponieważ poważniejsza część, ta od Ranzoku, nakazywała szybkie zakończenie walki.
- Kisama...! - warknął Miira, zaciskając mocno swoje zęby. Pojedyncza kropla potu spłynęła po jego skroni. Aymi przygotowywała się do ostatecznego ataku. Szykowała falę uderzeniową chcąc wziąć z zaskoczenia i zdezorientować Brejkera.
Harizoku w tym samy czasie przeobraził się w Super Wojownika. Złocista aura spowiła jego ciało, a włosy uniosły się ku górze i pokryły złotem. Uśmiechał się zadziornie, wiedząc doskonale, że jako Super Saiyanin przewyższa Miirę. Na base miałby problemy, ale korzystając z tej jednej transformacji Haricotta, mógł chwilowo przeskoczyć poziom mocy przeciwnika.
Nowy wojownik rzucił się więc do ataku, markując cios i szydząc prosto w twarz Miiry. Wystawił mu język, po czym prędko wystrzelił jak torpeda w górę. 

- HAAA!!! -

W tej samej chwili wystrzeliła Aymi, atakując Super Kamehamehą Miirę od tyłu. Ten, zaskoczony, odwrócił wzrok i wyciągnął dłoń w stronę promienia, jakby chciał go zatrzymać. Na jego nieszczęście, następujące słowa z góry przeszyły go strachem.

- Photon... Kame... hame... ha! -

Spanikowany Brejker podniósł głowę do góry, ale było już zbyt późno! Dwie pędzące torpedy kierowały się w jego stronę, od boku i od góry!
Dwa jasne punkty na niebie zbliżały się do siebie. Piccolo Daimao stał jak wryty. Zrozumiał, że wcale nie jest najsilniejszą istotą na Ziemi. Zacisnął gniewnie pięść i równie gniewnie spojrzał w kierunku Harizoku. Czyżby zmienił się jego wróg? Co takiego będzie planował po tej walce?
- T-teraz! - krzyknęła Chronoa, pociągając za sobą Shina. Kobieta teleportowała się do Aymi i Shade'a, łapiąc ich za ręce i znikając. Shin teleportował się najpierw do Rock, później do Daimao i również zniknął. W tej samej chwili powróciła Chronoa, która złapała Shalotta za rękę. Pomagał stać Miraiowi na nogach, podtrzymywał go, więc w rezultacie obaj zostali teleportowani.

- M-masaka...!!! - krzyknął żałośnie Miira, czując jak dwie fale uderzeniowe rozrywają go na strzępy. Harizoku z góry widział dokładnie, jak jego przeciwnika rozpada się na kawałki. Nie był to przyjemny widok, ale w pewnym sensie był satysfakcjonujący...

Spoiler:

Gdy Miiry nie było już na drodze, fala energii mknęła dalej, uderzając prosto w glebę. Przebiła się, mknąc dalej i dalej, aż w końcu wszystko ucichło. Koniec? 
W jednej chwili w przypadkowych miejscach z ziemi wystrzeliwać zaczęły niesprzyjające znaki...

Spoiler:

Zmysł wykrywania energii Ranzoku sprawił, że Harizoku mógł wykryć te energie, które nie zdołały uciec. Poczuł Kenzurana, Crimsona, Paikuhana i Spinę. Ze wspomnień Haricotta wychodziło na to, że Paikuhan, Crimson i Spina nie potrafią (a przynajmniej tak się wydawało Saiyaninowi) się teleportować. Przy Kenzuranie znajdowały się jeszcze inne energie, więc nie był sam.
Czasu nie zostało wiele, należało działać! Do wybuchu pozostało... 5 minut!!
______
Teleportowani z/t -> Capsule Corporation
Harizoku
Harizoku
Liczba postów : 5

Las - Page 4 Empty Re: Las

Czw Paź 22, 2020 6:32 pm
Zyskując możliwość przemian od rasy Saiyajinów, Harizoku zdołał szybko zakończyć walkę, kiedy wcześniej mieli problem z jednym przeciwnikiem w czwórkę. To tylko utwierdza w przekonaniu, że fuzja ta jest doskonałym wyjściem z tak słabej sytuacji jaką Ranzoku wraz z pozostałymi mieli okazję poczuć na własnej skórze. Fala potężnej energii zmieszanej dwoma technikami sprawiła, że oponent zwyczajnie wyparował. Niestety, jak to bywa w przypływie emocji, nasz bohater źle wykalkulował sytuację i mocarną umiejętnością utworzył dziurę w planecie, co rzecz jasna nie było planowane.
- Cholerka! Przesadziłem. -
Zaśmiał się w głos, drapiąc się palcem prawej dłoni po skroni. Rozglądając się dookoła, wszyscy zebrani zniknęli za sprawą Chronoy i Shina, którzy przy pomocy swoich umiejętności mogli przenieść się na inną planetę. Bardzo przydatna technika, nie ma co ukrywać. Tak czy inaczej, pomyłka Harizoku spowodowała, że planeta zaczęła się rozpadać. Wiele czasu nie zostało nim dojdzie do całkowitej eksplozji miejsca, na którym się znaleźli. Reszta była pewnie bezpieczna. Pozostaje jednak kwestia kilku źródeł energii, które nasz bohater. Były to znajome Ki, dla obu wojowników fuzyjnych. W jednym miejscu są one na niskim poziomie, zaś w innym... była całkiem pokaźna gama silnych ziomków. W jednej z tych energii, Haricotto miał silną więź, toteż najpierw tam udał się Harizoku. Warto zobaczyć jak wygląda tam sytuacja i czy nikomu nie zagraża utrata życia. Po chwili, nasz protagonista poleciał w kierunku pustyni lodowej.

__________
[zt] Harizoku > Pustynia lodowa
Sponsored content

Las - Page 4 Empty Re: Las

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach