Go down
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Mieszkanie Kenzurana

Nie Lip 09, 2017 2:24 am
Niewielkie przestrzenne mieszkanie. Znajduję się tutaj także niewielki ogródek z już dawnymi dwiema Huśtawkami zawieszonymi na jedynym drzewie oraz przyschnięte kwiaty, których już dawno nikt nie podlewa. Można także znaleźć tutaj łazienkę, kuchnie z jadalnią oraz pomieszczenie gościnne. Są także trzy pokoje na piętrze i balkon. Oczywiście umeblowanie nie jest jakoś na bogato, jest skromne bo rasie wojowników nie potrzebne jakieś wygody, no chyba że sobie tak życzą.

Kenzuran wreszcie przebudził się ze snu, chyba nadszedł jego czas na rozpoczęcie treningu. Wiedział, że teraz musi sam utrzymywać mieszkanie, bo inaczej wyląduje na ulicy, ale na szczęście, jego staruszek nie był taki głupi i zostawił mu tyle pieniędzy, że starczy mu minimum na rok. Czarnowłosy strzelił z knykci, a potem szyi i zastanawiał się gdzie może się udać, przydałby mu się na pewno jakiś trening czy też dokładne ćwiczenia. Z uśmiechem na twarzy, dokończył swoje żarełko, które sobie potem przygotował i gdy znalazł się w ogródku, starał sobie przypomnieć te spokojne czasy, wtedy kiedy jeszcze był maluchem i trenował pod drzewem razem z siostrzyczką. Westchnął sam do siebie, żałował bardzo tego, że nie mógł wtedy udać się na misję wraz ze swoim Ojcem oraz siostrą. Nie powrócili z misji, przez co on dostał spadek po Staruszku i musiał jakoś przetrwać. Jako Saiyanin odrzucił zmartwienia za siebie i postanowił pokazać kto tutaj rządzi, dlatego też ścisnął jak najmocniej pięść i przez chwilę był na niej skupiony. Ogoniastemu długo to nie zajęło, gdyż nie miał czasu na takie coś. Teraz wiedział, że musi poczekać na jakieś zlecenie od Króla, jeśli w ogóle Najwyższy władca zauważy jego osobę. Nie był tego do końca pewien, ale nie mógł tracić nadziei, gdyż nadzieja umiera ostatnia. Czarnooki mruknął coś pod nosem, a potem powrócił z podwórka i zasiadł na troszeczkę zakurzonej kanapie, czekając na jakiś cud.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Czw Lis 02, 2017 12:37 am
Niestety Kenzuran nie doczekał się cudu, dlatego też westchnął sam do siebie, a potem wstał z kanapy. Po podniesieniu swoich czterech liter, pokierował się na podwórko, gdzie nadal były dwie huśtawki i już dość stare drzewo które tutaj rosło. Młody Saiyanin patrzył tak na nie przez chwilę, przypominały mu się dawne wspomnienia, teraz niestety nie miał żadnej rodziny. Matka umarła, zaś Siostra z Ojcem zaginęli na jakiejś misji, nie wiedział jak może ich odzyskać, ale nie obchodziło go to, musiał to wyrzucić w zapomnienie. Wojownik odetchnął powietrzem, a potem zamknął na chwilę oczy, musiał zacząć trening, gdyż wiedział że trenerzy z koszar nie będą dla niego za mili i dadzą mu ostro popalić.

Czarnowłosy wreszcie otworzył oczy, spojrzał przed siebie, po czym stanął z drugiej strony drzewa, gdyż nie chciał by huśtawki mu zbytnio przeszkadzały. Czarnooki teraz nie zastanawiało się zbyt długo, zaczął od prostego trybu rozgrzewko-wego, czyli pompki przysiady i inne czynności, by nie mieć potem zakwasów. Ustawił się na suchej glebie, a potem dopiero zaczął mocno pompować. Poczuł wreszcie to, gdyż nie chciał się także nudzić zbytnio w mieszkaniu, które teraz należało do niego. Wiedział także, że niedługo skończą się pieniądze, te które należały do jego Ojca i on sam będzie musiał podjąć jakąś pracę, no chyba że będę go gdzieś wysyłać na misje. Po upływie kilku minut, wreszcie Kenzuran zrobił około stu pompek. Delikatnie spocony ogoniasty powstał z ziemi, otrzepał rączki i zaczął robić przysiady. Także jego celem była liczba sto, gdyż jego Staruszek powtarzał mu, że nie można być jakimś obibokiem i sprawdzać limity swojego ciała. Młody Saiyanin wiedział, że musi próbować coraz ciężej i ciężej, dlatego też nie chciał zawieść swojego Starszego. Kolejne minuty zleciały, kolejne zadanie już miał zaliczone. Odetchnął na spokojnie, a potem dopiero zrobił kilka salt do tyłu, wypychając bardzo szybko dłoń przed siebie i wypuszczając podmuch energii na drzewo. W Drewnie zrobiło się niewielkie wgniecenie, dlatego też Czarnooki rozumiał, że jakby walczył z przeciwnikiem, użył by ataku z zaskoczenia i to by zadziałało.

Nie zastanawiał się dalej, zaszarżował dziko na swojego przeciwnika, czyli martwy przedmiot i zaczął go atakować. Nie chciał zbytnio by drzewko bardzo mocno ucierpiało, ale on także musiał jakoś ćwiczyć, a nie znajdował się teraz aktualnie w koszarach, musiał znajdywać inne sposoby na podnoszenie swojej siły. Po upływie pół godziny, trochę zadyszany wojownik odskoczył do tyłu i musiał wyłapać powietrze, gdyż nie chciał się zadusić. Miał takie niewielkie problemy z oddychaniem i walką jednocześnie, ale starał się to połączyć w całość, by potem się nie ograniczać przy prawdziwych walkach. Wreszcie Syn Kellana wybił się w powietrze, a potem robił różne piruety, szybkie szarże na drewno, po czym porządnym kopnięciem odpadło trochę kory od martwego obiektu. Ogoniasty przeturlał się po trawie, a potem otarł pot z czoła, szybko powstał i dalej atakował pięściami drzewo. Wiedział, że wreszcie może je całkowicie zniszczyć, więc ponowił to co przedtem, czyli odbył salto w tył i poleciał w górę. Popatrzył z góry na swoje mieszkanie, potem na podwórko i westchnął tylko pod nosem, zbyt pusto dla niego tutaj było. Po wylądowaniu na glebie, ponownie wytarł ciecz ze swojej górnej części makówki, aż wreszcie zaczął robić skrętoskłony i brzuszki. Kolejna godzinka mu zleciała, dlatego też po podniesieniu się z trawiastego podłoża, zapatrzył się na chwilę znowu na huśtawy, które znajdowały się po drugiej stronie i ciągle wracał do wspomnień.

Wreszcie walnął samemu sobie plaskacza, musiał odzyskać zimną krew i nie myśleć o tym teraz. Nie mógł być słaby, wreszcie należał do najpotężniejszej rasy jaka istniała, dlatego też teraz tak naprawdę powtarzał ćwiczenia które zrobił uprzednio, ponieważ chciał zostawić sobie najlepsze na koniec. Druga godzinka bardzo szybko mu zleciała, więc po zrobieniu dwieście pięćdziesięciu pompek, wstał trochę spocony z ziemi, aż wreszcie przystało na główne dla niego zadanie, trening ciała, jak i rąk i nóg. Kenzuran walnął pięścią w otwartą drugą dłoń, a potem powiedział sam do siebie:
Czas zacząć porządny trening, koniec tej rozgrzewki!!! - spojrzał na drzewo i wiedział, że może tego żałować, ale jeśli je zniszczy, będzie musiał niestety udać się do koszar na trening. Odskoczył znowu na kilka metrów, aż pod sam koniec, tam gdzie kończy się ogródek, po czym przybrał pozycję do walki i wyczekiwał kiedy jedna kropla potu spadnie na trawnik. Przeczuwał, że to może zaraz nadejść, dlatego bardziej napiął swoje ciało i skupił umysł tylko na jednym celu, na nieistniejącym przeciwniku, na walce z wiatrakiem/wiatrakami, ważne było to że nie mógł odpuszczać sobie i pchać swoje limity do przodu.

OCC:
TRENING START
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Pią Lis 03, 2017 2:35 am
Po powiedzeniu sobie, że koniec tej zabawy, Kenzuran był gotowy na dalszy ciąg swojej sesji treningowej. Czarnowłosy nie czekając ani chwili dłużej chwilę się wahał, nie wiedział czy aby to najlepszy moment by zniszczyć to drzewo i zapomnieć o wszystkim. Nie chciał się powstrzymywać, lecz coś mu mówiło, że musi to zrobić, że nie może iść na całość. Ogoniasty nadal miał co do tego wątpliwości, dlatego też prychnął tylko, a potem z powietrza zaszarżował na martwy obiekt, na którym to były zawieszone huśtawki. Odchylił jedną pięść za siebie, po czym zadał cios i kolejny kawałek kory odpadł od obiektu, który niestety nie mógł się bronić.

Wojownik pchał dalej i nie przestawał, ponieważ zaraz po upływie kilku minut, także używał swoich nóg do wykonywania wykopów i mocniejszych ciosów. Młody Saiyanin zacisnął dość porządnie zęby, ponieważ jego ruchy momentalnie przyśpieszyły. Cios, atak przedramieniem, wykop, różne kombinacje i manewry, które to prawdziwego przeciwnika miały sprowadzić do pionu. Po minięciu kilkunastu minut, wreszcie syn Kellana odskoczył kilkukrotnie do tyłu i musiał zaczerpnąć powietrza, gdyż nie spodziewał się, że może się aż tak bardzo zmęczyć. Mimo to, nadal czuł się podekscytowany tym co robi, ale kiedy spoglądał na dość już poniszczone drzewo, chciał tego wszystkiego zaprzestać. Na szczęście nie martwił się zbytnio martwym obiektem, gdyż jego grubość była dość spora, więc wiedział że tak szybko się na pewno nie zawali. Kenzuran spojrzał ponownie na swojego wroga, którego tak naprawdę nie było, przybrał pozycję do walki i ponownie wybił się z pięty w stronę swojego oponenta. Zrobił obrót podczas natarcia, a potem wysunął lewę przedramię by zadać porządny cios od dołu.

Na domiar tego, tym razem błyskawicznym ruchem wysunął kolano do przodu i miał zamiar trafić wroga w podbródek, dzięki któremu by go odrzucił. Wreszcie na zakończenie tego całego spektaklu, oddalił jak najbardziej w tył cale prawe przedramię i z całą swoją siłą zadał atak ostateczny. Dłoń wraz z ręką czarnookiego wbiła się w praktycznie pół drzewa, no i teraz był największy problem, nie mógł wydostać z niej swojej ręki. Nie mógł się poddawać, gdyż był z rasy kosmicznych wojowników, dlatego też tylko westchnął, a potem wydarł się wniebogłosy i wyrwał swoją uwięzioną kończynę. Upadł na trawnik czerwonej planety, a potem dyszał trochę zamęczony tym całym treningiem. Podrapał się po tyle swojej makówki, a kiedy już podniósł swoje cztery litery z gleby planety Vegety.

Spojrzał tylko za siebie i w kosmos, ponieważ wyczuwał że jego rodzina mogła przeżyć i mają się dobrze. Wiedział jednak, że jeśli jest inaczej, będzie musiał sobie poradzić sam, z przyjaciółmi czy nawet bez nich. Nie znał jeszcze zbytnio nikogo oprócz znajomych Ojca, którzy kiedyś przychodzili z nim omawiać różne plany i także dobrze się bawić. Ogoniasty potrząsnął głową, nie mógł wspominać o dawnych chwilach, gdyż to na pewno by go zniszczyło. Zacisnął dłoń w pięść, a potem wrócił do swojego domostwa, gdyż uważał ze zakończył swój trening, teraz tylko musiał czekać aż wreszcie dadzą mu jakieś zlecenie czy też misje. Miał nadzieję, że wreszcie ktoś zapuka do jego domostwa i przekaże mu informacje, że wzywają go do koszar czy nawet gdzie indziej, byleby tylko otrzymać zadanie i cel. Kenzuran uśmiechnął się złowieszczo i przewidywał, że takie coś może się stać, ale nie chciał wywoływać wilka z lasu. Usiadł ponownie delikatnie zmęczony na kanapie i oparł się wygodnie, czekając na cud.

OCC:
KONIEC TRENINGU.
Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Pon Lis 06, 2017 1:21 am
Test MG mode engage!
Nad Vegetą powoli zapadał wieczór. Saiyanie wracali do domów znużeniu trudem dnia codziennego oraz polowaniem na niedobitki Tsufulian. W domostwach oddawali się swoim rozrywkom, świętowali niechybne zwycięstwo nad plugawą rasą mutantów albo po prostu odpoczywali. Niektórym bojowy nastrój dopisywał czego skutkiem były majaczące w oddali światła po ki blastach.
Również nad domostwem Blade Rivera padł ten cień końca dnia, gdzie po treningu oraz ogólnych rutynowych czynnościach najpewniej szykował się do spoczynku. Jednak czy aby na pewno będzie mu dane należycie wypocząć? Za oknem słychać było dźwięk kołyszącej się huśtawki zawieszonej na jednym z drzew i stukającej siodełkiem o drugą. Mógł to być wiatr, ale mogła to być również czyjaś obecność. Nie posiadał wszakże umiejętności wyczuwania Ki więc jedyne czym mógł się Blade River posłużyć to wzrok oraz okno wychodzące na to konkretne drzewo.
Jeśli wychylił swój saiyański łeb to mógł ujrzeć sylwetkę siedzącą na jednej z huśtawek i bujającą się na niej. Był to zdecydowanie osobnik płci męskiej. Niezbyt wysoki sądząc po długości nóg, ale też nie karłowaty. Pewnie plasował się w przeciętnej kategorii wzrostu. Na ramiona narzuconą miał białą kurtkę, z czerwonymi zdobieniami na rękawach oraz w okolicy barków. Ubrany był też w pomarańczowy podkoszulek, który wisiał na nim dosyć luźno. Sądząc po ramionach nie był też jakoś specjalnie umięśniony, zaś na nadgarstkach miał dwie frotki. Na nogi nałożone miał zielone spodnie z dwoma kieszeniami po bokach, zaś jeśli chodzi o obuwie to nie miał go. Chodził najwyraźniej boso. Uwagę natomiast przykuwały bardziej jego dwukolorowe włosy sterczące na wszystkie strony. Zielona grzywka opadała na jego czoło, zaś reszta czerwonych kłaków stała niczym gwardia pod pałacem króla Vegety. Na głowie zaczepione miał gogle. Takie proste. Nie wyglądały specjalnie ekstrawagancko chyba, że liczyć gwiazdki umieszczone na szkłach. Osobnik miał jeszcze czerwone jak sam diabeł tęczówki, które świeciły się niczym dwa niewielkie płomienie pośrodku ciemności. Bujał się na huśtawce z uśmiechem na ustach, najwyraźniej mając w poważaniu, że naruszył przestrzeń prywatną saiyanina. Można uznać to za wtargnięcie na teren posesji nawet.
Link
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Pon Lis 06, 2017 1:57 am
Kenzuran podczas swojego odpoczywania, otworzył ponownie oczy. Nie wiedząc czemu, poczuł dziwny instynkt, takie dziwne przeczucie że coś pojawiło się gdzieś niedaleko. Czarnowłosy nie wiedział co to może konkretnie być, ale wstał z kanapy i zaczął się rozglądać. Zamknął na chwilę oczy, po to by się wyciszyć i postarać się znaleźć pewnej osoby, choć nie do końca wie czy to może zadziałać. Po upływie dłuższej chwili, wojownik niestety niczego nie wyczuł, lecz kiedy już chciał otworzyć swoje ślepia, usłyszał dźwięk obijania się, dlatego też już wiedział gdzie może znajdywać się ów jednostka.

Ogoniasty nie mógł się mylić, na pewno słyszał hałas dobiegający ze swojego podwórka, gdzie najczęściej to wiatr zawsze kołysał huśtawkami, lecz tym razem słyszał tylko jeden dźwięk. Powędrował tam na spokojnie, ale po chwili jednak przyśpieszył swojego kroku, aż wreszcie dotarł do drzwi, przeszedł przez nie i zobaczył dość dziwnie specyficzną postać.

Nie wiedział czy to jest saiyanin czy może połówka, czyli tak zwany przez niego Half, po czym stanął przed nim z poważnym spojrzeniem i rzekł w jego stronę:
-Kim jesteś i co tutaj robisz?? Jakim prawem naruszasz czyjąś strefę mieszkalną, co!? - pogroził mu trochę pięścią i czekał na dalsze wytłumaczenia nieznanego intruza. Skrzyżował ramiona na pozycji klatki piersiowej, po czym zamachnął dziko ogonem i czekał na odpowiedź.
Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Pon Lis 06, 2017 4:58 pm
Test MG mode engage!

Widząc Saiyanina wychodzącego z domu, postać bujnęła się raz mocniej i tak huśtający się chłopak spoglądał na gospodarza tego domostwa. Pogrzebał sobie ręką w prawym uchu, spojrzał na to co wydłubał i po chwili z obrzydzeniem pstryknął palcem strzepując wosk gdzieś na trawę. Podrapał się po swoich zielonych włosach kciukiem lewej ręki, lustrując od góry do dołu Rivera.
- Josef Schrodingerus, Trzeci z domu Adolfów. Naruszam i zarazem nie naruszam strefy mieszkalnej, bo bujawka była nieokupowana, a zarazem jest okupowana. Zarazem mnie obchodzą prawa, a zarazem nie – nałożył dziarsko gogle na oczy. Jego wypowiedź nie miała sensu więc może był po prostu niepoczytalny? Soczewki sprawiały, że jego czerwone ślepia błyszczały się teraz kolorami tęczy. Jak oglądanie kalejdoskopu pod różnymi kątami. W końcu osobnik zatrzymał huśtawkę nogami i spojrzał wyzywająco na Saiyanina – To prawda, że saiyanie lubią banany? Jak takie typowe małpy – podrapał się ostentacyjnie pod pachą, wyszczerzając swoje kolorowe zęby jednocześnie. Jedni noszą złote plomby, a ten tutaj ma je w kolorach tęczy, jednak układało się to w jakiś konkretny wzór. Jakby każdy ząb był klawiszem na fortepianie, tylko że czarny element był innego koloru. Wokół Schrodingerusa zaczęło być widoczne tęczowe ki. Tęczowa aura spowijała jego całe ciało, jakby gotował się do walki. Po chwili odepchnął się nogami od podłoża i wyskakując w powietrze posłał 4 ki blasty w stronę Blade Rivera. Leciały w formacji rąbu, czyli dwa po bokach i dwa wertykalnie. Cała energia Schrodingerusa była tęczowa. Kolorowa, jednak chyba nie powinno się zwracać uwagi na takie detale, a bardziej na to co takie kulki z energii mogą zrobić. Przyszedł tu walczyć dla zabicia czasu, a może miał jakiś ukryty motyw? Po wykonaniu tego ataku, Schrodingerus wisiał w powietrzu, będąc w lekkim rozkroku oraz rękoma złożonymi za plecami.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Wto Lis 07, 2017 2:50 am
Kenzuran nie spodziewał się, że ten dziwny jegomość w ogóle do niego przemówi. Czarnowłosy uważnie słuchał słów nieznajomego i z tego wszystkiego nie mógł się domyślić o co mu konkretnie chodzi. Najwyraźniej wojownik nie zrozumiał nic z wytłumaczeń obcej osoby, która znajdowała się na jego posesji. Ogoniastemu strasznie się to nie podobało, więc wreszcie opuścił ramiona w dół i delikatnie przycisnął zęby, gdyż powoli zaczął tracić cierpliwość do osobnika. Na dodatek ,jeszcze usłyszał od ów osóbki pytanie, czy ich rasa lubi banany...

Czarnooki mógł uznać to jako żart, ale nie musiał, dlatego też wreszcie wypuścił powietrze z ust i przemówił w stronę nieznajomego:
-Słuchaj, żarty żartami, ale jednak nie chcesz mnie rozgniewać... Odejdź stąd, albo ja cie wyniosę siłą.. - odpowiedział i zbliżył się kilka kroków. Syn Kellana nie spodziewał się, że obcy nagle coś zrobił. Wokół sylwetki zielono-czerwono włosego pojawił się dziwna kilku-kolorowa aura.

Kenzuran nie wiedział jak ma o tym myśleć, dlatego szybko przygotował się do walki i przybrał pozycję. Skupił wzrok bardziej na swoim przeciwniku, bo nie wiedział zbytnio w zanadrzu co tamten chcę pokazać. Wojownik zobaczył, że ów jegomość wybił się z jego huśtawki w powietrze i posłał cztery pociski energii, a tak przynajmniej to wyglądało. Ogoniasty szybkim ruchem odbił dwa, lecz kolejne dwa szybowały zbyt szybko i trafiły go w twarz i w tors. Przesunięty trochę do tyłu młody saiyanin wreszcie się zatrzymał i złapał oddech, ponieważ nie spodziewał się agresywnego zagrania ze strony tej osoby.

Syn Ilene szybko zmienił pozycje, odbił się piętą od podłoża i poleciał w stronę wroga. Jeśli by go trafił, miał oczywiście nadzieję trafić go wpierw w podbródek, a potem kopnąć go w bok twarzy. Następnie Czarnowłosy zadał kilka porządniejszych ciosów w tors, jak i w splot słoneczny, a następny finałowym atakiem, który miał całkowicie pozbyć się stąd nieprzyjaznego jegomościa było pojawienie się bardzo szybko za nim i użycie techniki kiai w jego plecy.

Wojownik wiedział, że gdy to się uda, na pewno wróg zniszczy mu trochę tutejszej gleby na podwórku, ale następnym razem nieprzyjaciel będzie pamiętał, że nie wolno tak przychodzić do czyjegoś domostwa bez zapowiedzi. Kenzuran kiedy użył kiai w tył swojego oponenta, poleciał zanim i szybując z wysuniętą nogą, kopnął dziwnego kolesia w plecy, bardziej wbijając go w glebę, a następnie odskakując i łapiąc oddech po wyczerpującej kombinacji ciosów. Kenzuran wiedział, że może nie być łatwo, ale te wszystkie treningi które miał z Ojcem, jak i starszą siostrą nie mogły pójść na marne, nie mógł zawieść swojego Saiyańskiego rodu, którym byli Riverowie. Zrobił jeszcze szybkie salto w tył i przybrał pozycje do walki, ale wolał mieć trochę większej przestrzeni by szybko być przygotowanym na każde zagranie swojego wroga.
Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Wto Lis 07, 2017 9:19 pm
Test MG mode engage!
Kenzuran miał trochę szczęścia, że wystrzelone pociski były na tyle słabe by dało się je odbić. Zwykle jeśli Ki przeciwnika, było znacznie silniejsze to odbijanie mogło się zakończyć utratą danej kończyny. Zresztą siłę, a raczej jej brak potwierdziły dwa pozostałe, które trafiły Blade Rivera odpowiednio w twarz oraz tors. Nie poczyniły mu one większej krzywdy, ot były na poziomie najpewniej jakiegoś uderzenia pięścią. Schrodinger mógł sobie lecieć w kulki i zwyczajnie bawić się swoją ofiarą. Gdyby był kotem, tak zdecydowanie by było.
Po chwili walka przeniosła się w powietrze, gdy saiyanin wybił się w stronę przeciwnika, który tylko na niego czekał. Stanął profilem i wyczekiwał nadlatującego ciosu w swój podbródek. Wyczekiwał do ostatniego momentu, po czym odchylił się najpierw przed jednym ciosem, a potem przykucnął przed kopnięciem na twarz. Przykładając tym samym ostentacyjnie palec wskazujący lewej ręki do prawego oka i wystawiając język. Stojąc bokiem mógł unikać poprzez odchylanie się odpowiednio w lewo i prawo kolejnych ciosów, które bądź co bądź były dosyć chaotycznie wyprowadzane. Przeciwnik nadążał za saiyaninem, więc gdy ten szybko znalazł się za nim, wtedy tamten ponownie się odchylił, ale tym razem złapał go za prawy nadgarstek, podstawił nogę i zwyczajnie korzystając z mechanizmu dźwigni rzucił wojownikiem bez większego problemu. Zwłaszcza, że nie będzie musiał wtedy zbyt dużo siły wkładać we własny atak, bo rozpęd przeciwnika zrobi swoje. Normalnie wojownik poleciałby w dół i zarył w trawnik, jednak coś boleśnie go zatrzymało. Otóż przeciwnik złapał go za końcówkę ogona zaraz po wykonaniu przerzutu. Było to bardzo bolesne, gdyż ogony zwykle są bardzo dobrze unerwione i pociągnięcie z większą siłą jest bardzo nieprzyjemne. Nie uczyniło to większej krzywdy Riverowi, a zostawiło bardzo nieprzyjemny ból w dolnej partii ciała.
- Aaa, czyli one są tak samo unerwione jak u zwierząt – powiedział puszczając ogon i odskakując w tył, miotając dwa ki blasty w stronę wojownika. Te leciały znacznie szybciej, a może nawet były znacznie silniejsze niż tamte 4 poprzednie. Leciały wprost na wysokości torsu saiyanina, zaś przeciwnik znowu ustawił się bokiem z jedną ręką wystawioną przed siebie. Lekko ugiął ją i zacisnął pięść, zaś jego druga ręka ułożona była na jego odcinku lędźwiowym.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Sro Lis 08, 2017 12:47 am
Kenzuran nie spodziewał się, że jego oponent uniknie ciosów, coś tutaj było nie halo, albo na rzeczy. Czarnowłosego trochę wkurzyło to, że jego przeciwnik zachowywał się dosyć niestosowne i sobie z nim pogrywał, ale musiał się skupić tylko i wyłącznie na tym by go pokonać i żeby ten nauczył się gdzie raki zimują. Wróg niestety niespodziewanie nadal zaczął unikać wszystkich wykonanych ruchów w jego stronę, przez co młody saiyanin trochę się podirytował. Wojownik przez to, że ponownie chciał zadać cios, no niestety nie wyszło wszystko po jego myśli.

Wiedział oczywiście że wygraną ma w kieszeni, lecz jego nieznajomy intruz był chytrzejszy, jak taki lisek. Syn Kellana przez to, że został wyrzucony w dół, aczkolwiek zaraz poczuł niemiłe uczucie na ogonie, a po chwili uśmiechnął się w stronę swojego oponenta i zaśmiał się cicho pod nosem. Czuł ból, lecz przez treningi z siostrą i Ojcem, miał tak bardzo wyczulony ogon, że zbytnio nie przeszkadzało mu to jak ktoś za niego ciągnął. Po chwili usłyszał głos irytującego jegomościa, a potem szybko robiąc obrót w powietrzu, kiedy wróg trzymał jego ogon, wypchnął w stronę klatki piersiowej swoją nogę i chciał trafić swoją ofiarę.

Jeśli by to się udało, to oczywiście dostrzegł że nieprzyjaciel wypuścił bardzo szybkie dwa ki blasty, które pomknęły w jego stronę. Ogoniasty niestety nie miał zbytnio jak ich uniknąć, gdyż nie był za bardzo mocno rozpędzony, dlatego też odchylił prawe przedramię i z całej siły wypchnął je do przodu, odbijając pięścią jeden pocisk ki w drugi, przez co te spowodowały eksplozje i chwilowe zakurzenie powietrza. Syn Ilene wykorzystując chmurę kurzu, przeleciał szybko przez nią, na oślep kierując się w stronę swojego oponenta.Zrobił obrót w powietrzu i wykonując solidne kopnięcie, miał zamiar trafić gdzieś w okolicach nerek, a potem zrobić znowu pół obrót wokół własnej osi i zadać atak pięścią w lewy policzek nieprzyjaciela.

Jeśli by mu się to udało, to oczywiście by mu się udało, ponownie by się zjawił za niego, splątał by razem obydwie dłonie w młot i wbił swojego wroga w glebę, niszcząc na pewno trochę terenu. Po tej akcji ofensywnej, Kenzuran wreszcie miał zamiar wylądować i złapać chwili tchu, przy okazyjnie odpowiadając na słowa nieznajomego:
-Hmm, niestety nie miałeś ze mną szczęścia. Fakt, nasze ogony to jeden ze słabych punktów, ale to nie znaczy że nie można ich wytrenować tak by wytrzymać najgorsze pociągnięcia za nie...To był twój błąd, że akurat natrafiłeś na mnie. - przybrał bardzo szybko pozycję obronną, bo wiedział że przeciwnik jest bardzo ale to bardzo nieprzewidywalny. Mógł się spodziewać wszystkiego po nim, dlatego też wolał uważać, no i musiał trzymać nieco dystansu, nie mógł przecież dać się pokonać we własnej posiadłości, to by w ogóle go załamało. Czarnooki skupił swoje spojrzenie na swojego wroga i wyczekiwał jego kolejnych ruchów.
Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Czw Lis 09, 2017 7:38 pm
Test MG mode engage!
Każdy miał jakąś etykietę jeśli chodzi o pole bitwy. Przeciwnik Kenzurana traktował je chyba jak plac zabaw, patrząc po jego zachowaniu, które wydawało się beztroskie. Z drugiej strony też nie wyglądał na głupiego, bo nie dawał się okładać od tak albo podejmował decyzje zaatakowania w czułe punkty jak chociażby ogon. Cóż jegomość troszkę się zdziwił, że Saiyanin w tak niewielki sposób odczuł szarpnięcie za ogon. Wróg uniknął kopnięcia, gdyż po prostu zawczasu wykonał tamten odskok.
Chwilę później Blade River ponownie próbował odbić ki blasty, aczkolwiek teraz skutek był troszkę inny niż poprzednio. Nie znał tak naprawdę poziomu mocy swojego przeciwnika, a tamten wyglądał jakby po prostu badał sobie na ile powinien zachować ostrożność oraz co zadziała, a co nie. Z tego powodu też kule mocy były zdecydowanie silniejsze niż poprzednio i gdy doszło do zderzenia ręki Saiyanina oraz pocisku – ten po prostu wybuchł odpychając wojownika w tył. Nieznacznie raniąc jego rękę, z której pociekło kilka stróżek krwi. Nie przeszkodziło to jednak wykonać dalszego manewru, gdyż wybuch sam w sobie stworzył niewielką chmurkę dymu. Jako, że był to atak na oślep to celność ciosu również pozostawiała wiele do życzenia. Przeciwnik najwyraźniej nie spodziewał się takiej decyzji, dlatego przez moment mrugał pytająco, niezbyt wiedząc co zrobić z tym fantem. Zabrakło mu czasu na unik, ale nie na blok oburęczny. Złączył ze sobą zgięte ręce i obniżył nieco lot, by móc się zasłonić przed kopniakiem, na który po prostu się skrzywił. Odczuł impet uderzenia przez co popchnęło go w tył i na moment rozbiło gardę, przez co drugi cios wszedł. Aczkolwiek widać było, że przeciwnik był już pogodzony z tym faktem i po prostu zacisnął zęby by żadnego nie stracić.
Trzeci cios z kombinacji nie doszedł do skutku z bardzo prostej przyczyny. Byli praktycznie tuż obok siebie i wystarczy, że nieznajomy po prostu użył ki blasta za siebie. Domyślając się, że Saiyanin znowu będzie próbował tej samej sztuczki z atakiem od tyłu. Nie było tu zbytnio czasu na uniki, bo odległość była zbyt mała względem prędkości kuli, dlatego też River oberwał pociskiem. Pocisk wybuchł mu prosto w klatkę piersiową, odpychając go od kolorowego wojownika, który właśnie spluwał krwią. Pewnie po tamtym ciosie miał rozciętą wargę w środku, aczkolwiek widać było, że odczuł kopniecie jak i również cios w twarz. River zatrzymał się jakieś 30 metrów od czerwonowłosego.
- Po co próbujesz odbijać atak przeciwnika, którego siły nie znasz? Imao to może się źle skończyć wiesz o tym? – zapytał machając lewą ręką ostentacyjnie, jakby próbując doprowadzić ją do porządku po tamtym ciosie. Podniósł gogle w górę, zaczepiając je sobie ponownie na włosach. Wystawił lewą nogę przed siebie, cofając prawą w tył i jednocześnie uginając kolana. Pochylił się nieco, a dłonie splótł ze sobą na wysokości biodra. Formując wewnątrz dłoni tęczową energię.
- Rainbow Kamehahahameha – krzyknął po czym wystrzelił w stronę Rivera tęczowy promień ki. Pozostało mu uniknąć ataku albo próbować blokować. A może wojownik wpadnie na jakiś inny pomysł?
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Czw Lis 09, 2017 11:23 pm
Kenzuran jak zwykle nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, ponieważ kiedy to już miał odbić ki blasta swoją pięścią, to ten tak po prostu sobie wybuchł. Trochę go to zdziwiło, bo poprzednie pociski energii odbił bez problemów, lecz ten nagle zdetonował się podczas próby jego odbicia zaciśniętą dłonią. Zasyczał delikatnie z bólu, gdyż poczuł że jego ręka trochę ucierpiała, dlatego też szybko ją cofnął pod usta i zlizał krew, żeby ta mu po prostu nie przeszkadzała.

Po strząchnięciu także swojej czerwonej cieczy i drugim próbnym ataku na plecy swojego oponenta, ten po prostu używając do tego lewej ręki, wystrzelił z pod pachy pocisk ki, który znowu trafił młodego Saiyanina i delikatnie go odrzucił. Po zatrzymaniu się w dość dużej odległości, wreszcie usłyszał głos nieznajomego, który do niego przemówił. Syn Kellana bacznie wysłuchiwał tego co tamten mówił, ale nic z tego nie rozumiał. Ogoniasty zobaczył, że tamten wykonuje najpierw jakiś dziwny gest lewym przedramieniem, a potem w ogóle zaczął zmieniać pozycje.

Czarnowłosy nie wiedział o co tutaj może chodzić, dlatego też jeszcze chwile wisiał w powietrzu, a potem dostrzegł że ten wykrzykuje jakąś dziwną nazwę techniki i wypycha obydwie ręce przed niego. Czarnooki oczywiście mógł stwierdzić już przedtem że przeciwnik jest na pewno silniejszy, dlatego też szybkim i chwiejnym lotem, po prostu wymanewrował umiejętność zielono-czerwono włosego i poleciał w jego stronę. Po zbliżeniu się bardzo blisko jego, kiedy ten jeszcze mógł utrzymywać swoją technikę w obydwu dłoniach, Kenzuran właśnie w tym momencie wycelował już wypchniętą lewą pięść w splot swojego wroga.

Mało tego, po zobaczeniu że ów jegomość przestaje robić swoją technike, złapał go za fraki i użył wreszcie głowy, w dosłownym sensie tego znaczenia. Kilka razy przywalił głową o głowę swojego przeciwnika, a potem rzucając go w stronę gleby, zaszarżował na koniec i robiąc powietrzny obrót i wystawiając dwie nogi przed siebie, miał zamiar trafić wroga w brzuch. Kiedy to wojownikowi udałoby się wykonać ten atak, posłałby swojego nieznajomego koleżkę wprost na stały grunt. Oczywiście po udanym ruchu, młody saiyanin postanowił wylądować niedaleko tam, gdzie się właśnie rozbił ów obcy osobnik, który to niemile zjawił się na jego posesji. Syn Ilene po wylądowaniu na trawiastej ziemi, delikatnie przykucnął, wysunął obydwa przedramienia w pozycji obronnej i czekał na dalsze ruchy swojego wroga.
Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Sob Lis 11, 2017 11:37 pm
Test MG mode engage!
Szczęście oraz szybka decyzja pozwoliły Blade Riverowi uniknąć nadlatującego tęczowego promienia energii, który wypuścił z rąk przeciwnik. Energia pomknęła dalej, wbijając się w pierwszy napotkany budynek majaczący w oddali, gdzie następnie eksplodowała. Widowiskowo wyburzając domostwo jakiegoś saiyanina, który może nawet był w środku. Nie wiadomo, ale ktoś mógł ucierpieć czym raczej Schrodingerus się nie przejmował zbytnio. Saiyanin dobił do zielonowłosego, by zadać mu cios w splot. Orientacyjnie wycelować w to miejsce i uderzyć, w końcu Kenzuran był wojownikiem, ale w kwestii walki wręcz miał mniejsze doświadczenie. Brakowało mu znajomości podstawowych punktów witalnych oraz prawidłowego wyprowadzenia ciosu, który odebrałby oddech. Przeciwnik miał chwilę czasu reakcji, by zminimalizować uderzenie poprzez zwykłe przesunięcie korpusu w bok, aczkolwiek ta wersja również była dosyć bolesna. Nawet jeśli obrywało się od typowego ulicznego wojownika, który robił wszystko na czuja. Chociaż przynajmniej dał radę zachować oddech i nie spanikować. Widać, że miał pojęcie o tym czym jest walka wręcz, dlatego też umiał odpowiednio przyjąć cios, by bolało jak najmniej.
Kiedy Kenzuran złapał swojego przeciwnika za fraki ten postanowił chyba przyjąć cios wojownika. Jednak nie na nos, a nadstawić swoje czoło, by poczuć to mniej dotkliwie. Aczkolwiek ponownie trzeba było zacisnąć zęby i oberwać. Człowieczek z goglami dał się rzucić, jednak nie pozwolił dokończyć kombinacji. Zwykle przeciwnik nie jest taką typową szmacianą lalką i o tym postanowił uświadomić saiyanina w dosyć bolesny sposób. Widząc lecącego wojownika, miał już pewien pomysł najwyraźniej. Uśmiechnął się chytrze i po prostu ponownie przyjął kopnięcie, jednak tym razem chwycił wojownika za nogi, owijając wokół nich jedno ramię, tym samym blokując chociaż na moment kończyny oponenta. Był przygotowany na nadchodzący cios, więc mógł odpowiednio napiąć mięśnie. Pozostało tylko wystawić rękę przed siebie i wypalić promieniem energii prosto w twarz saiyaninowi. Kenzuran poczuł jak jego skóra była palona przez tęczową energię, a potem jak każda cząsteczka stopniowo była dezintegrowana. Usłyszał przed tym wszystkim tylko „Gejm Ołwer” ze strony nieznajomego. Można porównać to do bólu towarzyszącemu wojownikowi w momencie śmierci. Zanim nerwy się zdezintegrowały mógł odczuć ten ból przez ułamek sekundy.
Chwilę później na trawniku wylądował zielonowłosy, trzymając w ramionach nogi Kenzurana. Założył gogle na oczy i westchnął zasmucony – Meh, ale nuda. Dobra, ja chcę jeszcze raz – powiedział odrzucając nogi gdzieś w dal. Wokół Schrodingerusa pojawił się pentagram w kolorze tęczy, a każde ramię było głową jednorożca – Jestem tu, ale mnie nie ma jednocześnie. Deus Vult innowiercy – krzyknął wykonując moonwalk wewnątrz pentagramu i nagle wszystko zaczęło wracać do stanu sprzed walki. Zniszczony budynek zaczął się magicznie rekonstruować, tak samo zaorany trawnik oraz inne elementy otoczenia. Schrodingerus przysiadł sobie na huśtawce i patrzył jak nogi Kenzurana odzyskują resztę brakujących tkanek oraz jak latają sobie po niebie unikając tamtych ataków, by ostatecznie wrócić na miejsce, w którym to wszystko się zaczęło. Jeszcze zanim podszedł do bujającego się na huśtawce zielonowłosego. Wszystko wyglądało jakby ta walka nigdy nie miała miejsca, ale zarazem wspomnienia i odczucia wojownika mówiły co innego. W pamięci nadal miał ból jakiego doznał od tamtego ataku oraz od wcześniejszych pocisków ki. Nawet wcześniejszy przeciwnik wyglądał jakby nie doznał żadnej rany. Przez moment nawet ciężko było ruszyć jakąkolwiek kończyną, gdyż mózg wysyłał sprzeczne doznania i impulsy do reszty ciała. Stopniowo to mijało, ale było dziwnym uczuciem.
- Straszny paździerz zaprezentowałeś. Znudziła mnie ta walka. Odezwę się jak będziesz silniejszy, bo nie mogę nawet iść na całość – powiedział grzebiąc sobie w jednej z kieszeni spodni. Z niej wyciągnął najpierw paczkę prezerwatyw o smaku kiwi, potem znowu pogrzebał i wyciągnął jak magik z kapelusza różowego królika, którego wypuścił na trawę, by ostatecznie odnaleźć obiekt pożądania. Nie był to najnowszy numer playboya, a coś dużo mniejszego. Otóż była to karta do gry. Prosta, prostokątna karcioszka z jednorożcowym pentagramem na tyle. Rzucił nią prosto przed nogi Kenzurana jak rasowy szuler z kasyna – To papatki, a jak lubisz w pupe to możemy się inaczej dogadać. Od dupy strony hehe. Lubię silnych chłopaczków. Popracuj nad walką wręcz, bo słabo ci to idzie – rzucił puszczając oczko wojownikowi, po czym zniknął w tym samym pentagramie co wcześniej. Oczywiście reszta rzeczy, którą wyrzucił z kieszeni została. Nawet karta do gry, na której była po prostu chibi wersja Schrodingerusa.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Nie Lis 12, 2017 3:19 am
Kenzuran nigdy się nie spodziewał, że jego atak z główki może się udać. Aczkolwiek kiedy znowu ruszył na swojego przeciwnika i chciał mu się wbić z obydwu nóg w klatkę piersiową, to ten nagle zawinął swoje ramie wokół dwóch dolnych kończyn wojownika. Czarnowłosy nie rozumiał co to ma znaczyć, dlatego też chciał zadać jeszcze dodatkowy cios z pięści. Niestety, nie udało mu się to, gdyż poczuł nagle na swojej twarzy, a potem także i na torsie strasznie mocny i bolesny promień różnokolorowej energii.

Dziwnie się czuł, miał wrażenie jakby jego ciało właśnie się rozpadało na cząsteczki materialne i całkowicie znikało. Niestety, nie był w błędzie, nie odczuwał już twarzy, a jeszcze tylko przez chwile jego umysł działał na bardzo szybkich obrotach, a potem już tylko widział pustkę i nicość. Był nigdzie, mrok otoczył jego martwą egzystencje. Widział przez chwile swoją jakby tylko niewielką powłokę. Jego świetlista sylwetka właśnie miała podążać do potężnego światła, które co chwile go wzywało.

Czy tak właśnie miała wyglądać śmierć Syna Kellana? Nie sądził by to nastąpiło aż tak szybko, dlatego też westchnął tak naprawdę w ów pustkę w której się znajdował i powoli podążał niestety w stronę mocnego blasku. Po chwili ogoniasty poczuł, że tak jakby coś go chwyta za plecy, lecz kiedy spojrzał do tyłu, nikogo nie było. Dostrzegł na górze jakąś dziwną okrągłą dziurę, która go przyciągała coraz mocniej i mocniej, aż wreszcie zniknął z tego dziwnego pustego miejsca w którym tak naprawdę nie było.

Po otwarciu oczu, Syn Ilene zaczął się rozglądać i nie wiedział co to ma znaczyć. Czuł straszny ból na twarzy, jak i na torsie, no i przez chwilę wahał się na własnych nogach. Padł na obydwa kolana, ponieważ nie czuł po prostu nóg, nie mógł wyjaśnić tej dziwnej, a zarazem sprzecznej sytuacji, dlatego też starał się jakoś oddychać spokojniej, musiał się wyciszyć. Po chwili Kenzuran usłyszał głos nieznajomego, ale pamiętał w ogóle co innego, a tutaj wszystko wyglądało tak jakby dopiero teraz do niego wyszedł, a przecież jeszcze chwile temu byli w zatrważającym pojedynku.

Młody Saiyanin zupełnie nic z tego nie rozumiał, po prostu na chwile był ogłupiony, ale słuchał dalej co ma do powiedzenia kolorowowłosy. Czarnowłosy zacisnął zęby, ponieważ trochę się wkurzył przez to co wypowiedział ów jegomość, który był tutaj nieproszony, walnął raz pięścią o grunt i odrzekł:
-Paździerz powiadasz...Czy ja ci wyglądam na elitarnego wojownika? Daleko mi do bycia generał, jak i profesjonalnym saiyańskim wojem. Muszę się jeszcze wiele nauczyć, ale jeśli nie będę dostawał zadań czy też żadnych szkoleń, nigdy nikomu nie dorównam, dlatego też ja sam wiem,
że muszę się stać o wiele silniejszy by kiedyś móc polecieć w kosmos i odnaleźć mojego Ojca i Siostrę...
- powiedział, a potem dopiero już mógł normalnie podnieść się z kolan.

Nadal czuł lekki dyskomfort przez ten cały ból i tamtą właśnie walkę, dlatego też skupił się chyba na dalszych słowach nieznajomego. No tak, Syn Kellana zawsze miał szczęście do pieprzonych gejów, nic dziwnego że specjalnie cofnął czas, liczył na coś gdy ten okaże się znacznie silniejszy niż przedtem. Ogoniasty zrobił tylko facepalm i kiedy odsłonił swoją buzię, zobaczył że tamten zniknął i zostawił po sobie jakąś dziwną kartę, nie wiedział co to może dokładnie być.

Podniósł ją i dostrzegł tego ów osobnika tylko w jakiejś pomniejszonej wersji, wzdrygnął ramionami i powrócił do swojego domostwa, musiał teraz odpocząć. Rozsiadł się na kanapie, położył kartę na stole przed wielką kanapą i rozmyślał, nadal odczuwając niemiły ból w niektórych miejscach i starał się oczywiście o tym nie myśleć. Wojownik wie, że musi stać się silniejszy, dlatego też ma nadzieję, że niedługo jakiś kurier albo ktoś inny przyjdzie do jego domostwa i zaprosi go do koszar.
Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Pon Lis 13, 2017 12:52 am
Test MG mode engage!
Kiedy Kenzuran tak siedział i wyczekiwał przybycia jakiegoś żołnierza z koszar, ktoś zapukał do drzwi. Chociaż nie, pukaniem tego raczej by nie nazwał, bo ten gość walił w drzwi jakby miał je zaraz wyważyć. Był bardzo niecierpliwy, ale tak chyba już mają pewne osoby. Zwłaszcza te w gorącej wodzie kąpane jak saiyanie, którzy zwykli pierwsi rzucać się w wir walki. Z jakiegoś powodu przylgnęło do nich, że jest to rasa wojowników i ten tytuł nie jest jedynie na pokaz.
Po chwili rozległ się basowy głos mężczyzny, który najpewniej walił w te drzwi. Był lekko zachrypnięty, a może też odrobinę zdyszany. Może brakowało mu kondycji, a ktoś kazał obskoczyć kilka domostw w ciągu godziny?
- 13 brygada wzywa na trening. Za 7 minut masz się znaleźć na placu numer 7. To jest rozkaz – wykrzyczał swoim basowym głosem i przestał walić w drzwi. Gdy Kenzuran podniósł swój tyłek, by przygotować się do wyjścia, albo po prostu otworzył od razu drzwi, mógł za nimi ujrzeć drobną zmianę otoczenia. Otóż cały krajobraz zbudowany był z poduszek. Wszystko wyglądało tak samo, jednak ewidentnie było zrobione z fioletowych poduszek. Jakby ktoś zrobił dokładną replikę pobliskiego obszaru za pomocą tego konkretnego budulca. Nawet drzwi wejściowe z drugiej strony wyglądały jakby zrobione je z materaca w kolorze fioletowym. Na niebie zaś wisiał fioletowy księżyc, ale nie byle jaki. Miał zęby i był półksiężycem, który z jakiegoś powodu wyglądał jakby z czegoś się śmiał. Chmury natomiast wyglądały jak koty, które zamiast tułowia miały ciasteczko. Takie wielkie pikselowe koty, które srały tęczą i pędziły po niebieskim niebie. Na zewnątrz nie było nikogo. Ani żołnierza, który walił chwilę temu w drzwi, ani również innych saiyaninów. Po obróceniu się w stronę salonu Blader River mógł dostrzec, że zniknęła również karta pozostawiona przez tajemniczego jegomościa. Na samej wycieraczce również był pozostawiony jakiś obiekt. Fioletowy, puchowy sześcian z oczkami. W skrócie po prostu fioletowa kostka do gry wielkości głowy dorosłego człowieka. Do niej przyczepiona była karteczka z napisem "Turlaj mnie".
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Pon Lis 13, 2017 1:18 am
Kenzuran nie wiedział, że długo nie będzie musiał czekać. Mimo iż upłynęło dopiero pół godziny, wreszcie ktoś się zjawił pod jego drzwiami. Czarnowłosy mógł się domyśleć, że to był nikt inny jak ktoś z jego rasy, wiedział że inne osoby by tak nie napieprzały w czyjeś drzwi. Po chwili ogoniasty usłyszał głos, który kazał mu się zameldować na placu treningowym numer 7. Dziwne, nie przypominał sobie by mieli tutaj takie place, albo może mieli, a on nigdy tam nie był??

Długo się nad tym nie zastanawiał, dlatego też szybko powstał na nogi z przedtem usadowionego miejsca, a potem gdy już otworzył drzwi, zdziwił się co widział przed sobą. Nigdy nie widział takich dziw, a może mu się kiedyś coś takiego przyśniło. Czarnooki nie rozumiał czemu księżyc ma półuśmiech i chyba chichota, aczkolwiek nie słyszał tego. Po chwili, gdy chciał i w sumie myślał, że znajduje się w śnie, bo mu się niechcący przysnęło na kanapie, walnął sobie mocnego plaskacza na twarz.

Po przyjęciu uderzenia, otworzył swoje oczy, lecz przed sobą ciągle miał to samo i nie wiedział co ma z tym począć. Już najwyraźniej nie był na Vegecie, tylko gdzieś indziej, przeczuwał że mogło mieć to związek z tą dziwną kartą. Po odwróceniu się, zobaczył że już dziwnej pamiątki po nieznajomym już nie ma, tylko była jakaś wielka kostka, która miała jakąś przyklejoną kartkę. Kiedy przeczytał napis, żeby ją poturlać, chyba nie miał niestety innego wyboru.

Ten dziwny przeciwnik z którym przedtem walczył, musiał mu namieszać ostro w głowie i jeszcze nadal chciał się z nim bawić, lecz tym razem z daleka. Syn Kellana zacisnął zęby w gniewie, aczkolwiek po chwili wypuścił powietrze i po prostu popchnął ów przedmiot, który miał zostać poturlany. Nie wiedział co go teraz czeka, zapewne musiał wygrać w tym dziwnym zadaniu, jeśli w ogóle to było zadanie. Musiał się skupić, przeczuwał że na pewno może na niego czekać coś niebezpiecznego. Ogoniasty nie mógł dać za wygraną, dlatego też skupił się i wyczekiwał na moment kiedy ów kostka się wreszcie zatrzyma.
Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Pon Lis 13, 2017 9:52 pm
Test MG mode engage!
Niestety plaskacz nie przebudził saiyanina z tego snu. To ewidentnie była jawa, bo nawet bolało tak samo. Kiedy poturlał kostkę ona się potoczyła po materacowym gruncie a ilość oczek jaka wypadła była równa 6. Żadnej eksplozji, ani fajerwerków nie było, a kostka zaświeciła się tęczowym blaskiem. Wyświetlając pewien hologram w powietrzu. Wyglądało to jak plansza do gry, która miała 24 pola. Oznakowane na 4 kolorami oraz dwoma typami symboli. Oczywiście była też biała strzałka wskazująca początek spiralnej planszy, czyli zapewne miejsce startu, na którym obecnie stała miniaturka saiyanina. Po rzucie kostką hologramik przeszedł 6 pól i zatrzymał się na zielonym polu. Nigdzie nie było żadnej instrukcji do tej gry, jedynie jej tytuł „Dusktopia”. Wokół Kenzurana pojawiła się zielona poświata, ale poza tym nic się nie stało. Nie odczuł żadnej różnicy w swoim obecnym stanie, ani też efektów tego dziwnego zdarzenia. Po aktywacji tego pola, kostka przestała generować hologram.
Plansza:
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Wto Lis 14, 2017 1:30 am
Kenzuran niestety nie obudził się po swoim dość mocnym ciosie w policzek. Trochę go to wkurzyło, bo teraz go po prostu twarzyczka bolała, ale po chwili zaczął ją masować. Po skończeniu masaży polika, wojownik popatrzył i nadal nie mógł w to po prostu wierzyć, musiał się trochę zastanowić. Nie wiedział gdzie aktualnie się znajduje, dlatego też nie mógł się poddawać i wierzyć w siebie. Ciągle musiał brnąć przed siebie, dlatego tez złowieszczo się uśmiechnął, po czym zobaczył że wreszcie kostka się zatrzymała.

Sześcian wskazał liczbę sześć, po czym ów ogoniasty przesunął się o te kilka kroków by znaleźć się na danej pozycji, czyli kolorze zielonym. Niestety nie mógł się domyśleć co robiły inne pola, nie znał ich właściwości, ani też nie mógł się domyślić co mogą z nim zrobić. Syn Kellana przypuszczał, że na pewno któreś z nich cofało go na sam początek i tak naprawdę mógł tutaj zostać zamknięty w nieskończoność, ale jednak mimo to, musiał się obudzić.

Młody Saiyanin nie chciał tak skończyć, musiał stać się silny i wreszcie gdzieś wyruszyć we własną podróż, dlatego też zacisnął zęby ponownie i kiedy zbliżył się do kostki, trochę mocniej nią poturlał i musiał wyczekiwać co teraz przyniesie jego przypadek, czy to będzie coś dobrego czy złego. Kenzuran nie wiedział co go może czekać, więc po prostu musiał poczekać na to czy będzie mógł się móc dalej ruszyć czy jednak pozostanie w miejscu. Jednak coś mu się wydawało, że ta gra raczej nie wstrzymuje osób, dlatego też popatrzył przed siebie i był gotowy na dalsze swoje kroki.
Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Wto Lis 14, 2017 2:35 pm
Test MG mode engage!
Tym razem Kenzuran mocniej poturlał kostkę, która pomknęła po materacowym chodniku i zatrzymała się na jednym z budynków. Swoją drogą wojownik mógł dostrzec, że dosyć ciężko jest się poruszać na takiej sprężystej powierzchni. Zwłaszcza w szybki sposób i może to grozić nawet upadkiem. Może nic faktycznie nie działo się przy upadku, ale mogło to być dosyć upierdliwe gdyby zaszła potrzeba szybkiego ruchu. Oczywiście zawsze istniały pewne metody, by uniknąć tej niedogodności jak przyzwyczajenie się do sprężystości podłoża na przykład. Poturlana kostka wskazała 5 oczek, a następnie figurka saiyanina przesunęła się o kolejne 5 pól do przodu, lądując tym samym na polu czerwonym. Plansza zaiskrzyła czerwoną błyskawicą, a z nieba spadł piorun, który ranił wojownika. Skutecznie redukując ilość jego Ki o jedną dziesiątą. Również odniósł bardzo podobne obrażenia jeśli chodzi o ciało, po którym przeszła właśnie błyskawica. Były to mniej więcej rany podobne jak po oberwaniu jakimś słabszym atakiem energetycznym. Teraz jednak przynajmniej wiedział co robią czerwone pola. Zagadką pozostawały jeszcze fioletowe oraz gwiazdki. No i oczywiście zielone jeśli saiyanin tego nie wydedukował jeszcze. Do mety pozostało mu w końcu jeszcze tylko 13 pól do przejścia.
/-10% Ki i HP
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Sro Lis 15, 2017 4:29 pm
Kenzuran po przejściu kolejnych kroków, nie zauważył od razu że podłoże jest dosyć dziwnie niestabilne. Było tak trochę jakby z gumy albo czegoś innego, nie potrafił czysto teoretycznie tego wyjaśnić. Czarnowłosy dostrzegał dziwnej ów kostki, aż wreszcie zobaczył że padło na pięciu kropkach. Zaczął się poruszać tak by niechcący nie spaść w nieskończoną otchłań, która jest tam pod nim, bo wreszcie nie wiedział co tam mogło się znajdować. Po natrafieniu na czerwoną platformę, zauważył ze ta zaczęła się żarzyć karmazynowym kolorem, a potem wojownik nie patrząc się nawet do góry, poczuł potężne uderzenie na głowę.

Przez jego ciało przeszło dziwne mrowienie i solidne, to spowodowało że młody saiyanin musiał przykucnąć. Kiedy tak przez chwilę był w tej pozycji, musiał złapać oddech, dlatego też odczekał chwile zanim minie te dziwne uczucie. Po upływie kilku minut, Syn Kellana wreszcie podniósł się z przy kucu, podszedł do swojej kostki i ponownie nią dziko machnął. Teraz musiał ponownie czekać, aż wreszcie wypadnie jakaś liczba i co go będzie dalej czekało.

Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Sro Lis 15, 2017 8:49 pm
Test MG mode engage!
Saiyanin po kilku chwilach ponownie chwycił puchatą kostkę do gry. Rzucił nią, a ona potoczyła się do przodu. Uderzyła w latarnię uliczną i odbijając się od niej w końcu wylądowała na jednym z materacowych chodników. Tuż nieopodal dziury w chodniku, która od jakiegoś czasu już tam była. Pewnie ten czar czy coś innego, odtworzyło świat wokół domu Kenzurana sprzed 48 godzin więc była tam studzienka, którą otwierano w celach konserwacji rur. Kostka zatrzymała się tuż przed dziurą i o mało nie wpadła do środka, a ilość oczek wyniosła dwa. Ponownie wyświetlił się dobrze znany hologram, a jeśli dobrze rachował Saiyanin i pamiętał rozłożenie pól to mógł wywnioskować jaki padnie następny kolor. Otóż ponownie wpadł na pole czerwone. Hologram znowu rozpalił się na czerwono, a wraz z nim otoczenie stało się lekko karmazynowe. Tak jakby na zdjęcie nałożyć czerwony filtr.
Tym razem niebiosa nie pokarały go piorunem, a po prostu materac, który był pod nim. Otóż uaktywniła się jakaś pułapka i podłoże wybuchło. Blade River poleciał niczym pocisk w stronę jednego z budynków i przebił się przez niego. Uderzenie może go nawet tak bardzo nie bolało, bo materace w gruncie rzeczy nie były zbyt twarde. Nawet amortyzowały uderzenia do pewnego stopnia. Gorzej z samym wybuchem, który dotkliwie poranił go z przodu, a jego Ki znowu ubyło. Dodatkowo w ciele miał kilka sprężyn z materaca, który eksplodował. Pewnie jakiś rodzaj bomby materacowo-odłamkowej.
Po chwili wszystko wróciło do normy, a z powietrza zaczęła spadać materacowa gąbka wyrzucona po tamtej eksplozji. Na niebie zaś z chmurek uformowała się sylwetka Schrodingerusa, który tylko miał chyba z tego całkiem niezły ubaw. Aktualnie trzymał się za brzuch, próbując łapać oddech. Kiedy skończył (bynajmniej nie do zdjęć Ryu), wypowiedział niemalże boskim głosem. Wiecie taki głos jaki zapewne słyszy się od bóstwa w chmurach, gdy to przemawia jako płonący krzak czy coś innego. W każdym razie niósł się echem jak grzmot.
- Jak trafisz na ostatnie pole to dostaniesz nagrodę. Nie kłopocz, bo mnie tu nie znajdziesz, a póki co mam nadzieję, że bawisz się równie świetnie jak ja. Ach żeby nie było, możesz odnowić swoją energię oraz wyleczyć się tylko poprzez stawanie na zielonych polach. Zadbałem o to, by tutaj nie goiła się żadna rana – roześmiał się, a po chwili chmurka powróciła do formy kota srającego tęczą. Tymczasem kostka czekała na dalsze turlanie.
/-10% HP & Ki
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Czw Lis 16, 2017 1:18 am
Kenzuran kiedy wyczekiwał aż wreszcie kostka upadnie, zobaczył że ta omal nie wpadła do jakiejś dziwnej dziury. Nie wiedział gdzie ta pusta przestrzeń prowadziła, ale i tak miał szczęście, że ów sześcian nie dostał się tam i nie zniknął z jego widoku. Kiedy Wojownik dostrzegł, że przedmiot się wreszcie zatrzymał, niestety jego osoba znowu natrafiła na czerwone pole. Syn Kellana nie był głupcem i szybko zrobił blok nad swoją głową by przyjąć mniejsze obrażenia, ale tym razem żaden elektryczny pocisk nie nadszedł z niebios.

Ogoniasty nie domyślał się co go czeka, czy jeśli w ogóle coś miało nadejść, dlatego też był zakłopotany, bo nie wiedział jaką pozycję obronną ma przybrać. Czarnowłosy mógł usłyszeć tylko dziwne kliknięcie, jaki przeskok jakiegoś mechanizmu, który to oznaczał wybuch dosłownie pod jego....no właśnie...nogami. Czarnooki nie spodziewał się takiego zaskoczenia, przez co wreszcie jego osoba przebiła się przez kawałek jednej z tutejszych wyimaginowanych budowli.

Zdziwiło go też, że wrócił tam gdzie praktycznie został wysadzony, a na dodatek kawałki sprężyn utkwiły mu w klatce piersiowej. Nie mógł tego zaakceptować, dlatego też napiął mięśnie swojego torsu, po czym je od tak po prostu zaczął wyrywać. Kilka strużek krwi uciekło z dziur, które miał po ów części materacowych podłóż, ale miał szczęście że jako tako nie wyglądało to zbyt poważnie, o tym nie myśleć.

Po chwili wyciszenia się i nie przejmowaniu się ranami, postanowił grać dalej, gdyż po usłyszeniu tego co mu powiedział ów nieznajomy z którym przedtem stoczył przegraną walkę, dał mu w sumie niewielką podpowiedź. Zacisnął zęby ze złości, gdyż ten jeszcze miał polewkę z tego co mu się przytrafiło. Chciał oczywiście go zaatakować, ale powstrzymał swoją złość, jak i urażoną dumę. Kenzuran wreszcie odetchnął głęboko, po czym na nowo chwycił puchową kostkę i potem ją na nowo przetoczył. Miał bowiem nadzieję, że ta nigdzie nie wpadnie i że ciągle będzie znajdywać się na planszy, ponieważ nie chciał by ta gdziekolwiek spadła.
Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Pią Lis 17, 2017 1:46 am
Test MG mode engage!
Wojownik wyciągał sobie po kolei kilka metalowych sprężynek, które wbiły się w jego tors. Otóż trudno było stwierdzić bez wiedzy medycznej jak bardzo poważne są te rany, ale wyszarpywanie metalowych kawałków z ciała zdecydowanie nie pomagało. Zwłaszcza kiedy ciągle z nich ciekła krew co mogło potwierdzić wcześniejsze słowa zielonowłosego typa. Tutaj rzeczywiście rany się nie goiły, ani nie zasklepiały same z siebie. Chwilowo ubytek krwi nie był aż tak znaczący i Kenzuran nie odczuwał zbytnio jego efektów.
Ponownie sięgnął po kostkę i przetoczył ją na tyle lekko, że nie poleciała zbyt daleko, a ilość oczek tym razem wskazała trzy. Hologram wyświetlił się jak zawsze zresztą, a postać poszła dalej w kierunku kolejnych pól. Ostatecznie zatrzymał się na żółtej gwiazdce, z której buchnął wielki, żółty napis „Here comes a new challanger!”, który po chwili rozpadł się na setki mniejszych gwiazdek. Chwilowo nic się nie działo. Nie trzasnął go piorun, ani nic nie wybuchło, a rany jak były tak są. W pewnym momencie z nieba, jakieś 300 metrów od Saiyanina spadła czarna kapsuła desantowa. Bardzo podobna do tych, których sami używają do podróży kosmicznych, zaś po chwili drzwiczki zostały wywalone z kopnięcia, a na zewnątrz wyszedł mężczyzna. Ubrany w czarną zbroję oraz dzierżący w ręku ogromny topór. Wysokościowo miał pewnie z dwa metry wzrostu, a tymczasem na przestrzeni pomiędzy Saiyaninem, a wojownikiem pojawił się napis uformowany z gwiazdek. Trochę jak kolejny hologram. Mówił on: By przejść dalej pokonaj lub zmuś przeciwnika do kapitulacji!
Obaj widzieli ten napis, a mężczyzna tylko splunął sobie w dłonie i chwycił topór oburęcznie. Mierząc Blade Rivera wzrokiem, na lekko ugiętych kolanach wyczekiwał sposobności, by skrócić go o głowę swoją przerośniętą siekierą, którą trzymał uniesioną na wysokości bioder.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Pią Lis 17, 2017 7:26 pm
Kenzuran kiedy tak wyczekiwał aż wreszcie jego sześciościan się zatrzyma, drapał się od czasu do czasu po torsie, gdyż rany mu trochę przeszkadzały. Starał się o nich nie myśleć, czy też zaprzątać głowy, dlatego wciągnął powietrze, a potem je wypuścił. Czarnowłosy po chwili, dostrzegł że wreszcie wielka kość zatrzymała się z numerkiem trzy, a raczej trzema kropeczkami. Jego osoba ruszała się po planszy, aż wreszcie nastąpiła na gwiezdny materac, który był w sumie w kształcie gwiazdy.

Nie wiedział co on oznacza, dlatego też szybko przygotował postawę defensywną i wyczekiwał momentu ataku czy może czegoś innego. Starał się to przewidzieć, ponieważ nie wiedział co go może czekać, a po chwili szybko wypuścił powietrze. Ogoniasty ciągle teraz był skupiony, aż wreszcie dostrzegł pojawiający się przed nim napis, że jakiś wojownik czy ktoś przybywa. Usłyszał jakiś dziwny gwizd, jakby silnika albo czegoś innego, aż wreszcie spojrzał w górę.

Rozszerzył oczy, gdyż zobaczył kapsułę saiyańską, która tak przynajmniej wyglądała, tylko w jakiś dziwnych mrocznych kolorach. Nie rozumiał o co w tym wszystkim chodzi, dlatego też spiął bardziej swoje mięśnie i przybrał pozycję, bo nie wiedział co go może czekać. Kiedy ta wylądowała, niewielki podmuch wiatru się stworzył. Po chwili, drzwi kapsuły wyleciały z potężnym hukiem i ogoniasty mógł zobaczyć jakiegoś dziwnie ubranego osobnika. Nie wiedział zbytnio co to jest za zbroja, którą miał na sobie, czy to jest z ich ery czy z innej.

Na domiar tego, złowrogo wyglądający osobnik miał jakąś broń, która miała dwa ostrza i najwyraźniej nie wyglądała na tępą. Syn Kellana kiedyś słyszał od staruszka o broniach biały i wiedział że są różne, ale nigdy nie dowiedział się o tej zabawce, to było zawsze coś nowego dla niego. Nie mógł sobie pozwolić na przegraną, musiał od razu działać, dlatego też już chciał zaatakować przeciwnika z bliska, lecz się powstrzymał. Nie wiedział jak bardzo jego wróg miał przewagę, dlatego też wzniósł się wysoko w powietrze, gdzie na pewno opancerzony nieznajomy go nie dosięgnie.

Odchylił obydwa przedramienia za siebie i postanowił działać z dystansu, większość by pomyślała że jest tchórzem, a nie saiyańskim wojownikiem. Niestety, to była strategia Czarnookiego, który miał załatwić oponenta po prostu na daleką odległość. Wreszcie Kenzuran nie mógł się powstrzymać, naładował w pięści całą swoją energię, a potem wypchnął swoje przedramię, które otworzyło pięść w wyprostowaną rękę i wysłało podmuch w stronę przeciwnika. Oczywiście technika była niewidoczna gołym okiem, a raczej jego rywal nie mógł tego dostrzec, a jeśli była dla tamtego sposobność, no to było po zawodach. Mlody Saiyanin wierzył tylko, że wszystko się uda i jego plan wyjdzie po jego myśli, gdyż już praktycznie nie ma energii i będzie mu coraz ciężej cokolwiek wygrać, jeśli oczywiście traci na jakiegoś wroga czy też stwora.
Arystarch
Arystarch
Liczba postów : 109

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Nie Lis 19, 2017 11:27 pm
Test MG mode engage!
Człowiek z siekierą cierpliwie wypatrywał akcji Saiyanina. Czekając na jego najmniejszy błąd. Stał twardo z obnażonym toporem i widział jak wróg unosi się w powietrze, a następnie oddaje cios. Jakby w niewidocznego przeciwnika, aczkolwiek skierowany był w stronę topornika. Na pierwszy rzut oka nie skojarzył tego, a może po prostu był za wolny by zareagować. Mogła to być też kwestia inicjatywy, którą miał Saiyanin i technika po prostu przeciwnika trafiła. Aczkolwiek biorąc pod uwagę znaczną odległość między nimi, czyli jakieś 300 metrów plus minus (nie było powiedziane, że skracasz ten dystans, a po prostu wznosisz się wysoko) oraz energię włożoną w cios, Kiai zdołało impetem przechylić środek ciężkości przeciwnika i popchnąć go w stronę kapsuły. Jednocześnie zrzucając z głowy jego hełm, pod którym kryła się łysina. Może nie taka kompletna łysina, bo jak się przyjrzeć to od boku było widać, że ma tam jakiś zapleciony warkocz z włosów. Niezbyt długi, ale jednak był. Może jakiś kod wojownika, by golić głowę i zostawiać warkocz? Kto go tam wie.
- Zejdź tu tchórzu i zmierz się ze mną! – wygrażał toporem wojownik, po czym chwycił drzwi od kapsuły i nimi cisnął w stronę Kenzurana. Niemalże jak shurikenem, tylko takim dosyć grubym i w formie drzwi. River zaś odczuwał aktualnie ubytki w swoim Ki spowodowane wykorzystaniem ataku jak również wcześniejszymi wizytami na czerwonych polach. Wraz z lecącymi drzwiami ruszył również czarny wojownik, który targał topór po ziemi. Przeszkadzała mu ta powierzchnia, bo rwał i zaczepiał toporem więc od pewnego momentu biegu po prostu trzymał go uniesionego w górze na wysokości bioder.

Edit: zmienił się koszt Kiai więc troszkę tu napsułem. Liczyłem Ci wtedy tamto ki więc odejmij sobie 10 od tamtej wartości za ten atak.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Wto Lis 21, 2017 1:03 am
Kenzuran zauważył, że jego przeciwnik został trafiony. Ucieszył się jako tako, ale zobaczył że ten natrafił na swoją czarną saiyańską kapsułę i nadal dziwił go sam fakt, skąd ten cały viking to mógł wytrzasnąć. Czarnowłosy mógł go zapytać, ale nie zamierzał tego robić, ponieważ nawet go nie znał i najwyraźniej widać było po tamtym, że był wrogo nastawiony. Po chwili zamysłu, kiedy tak unosił się w powietrzu, usłyszał głos osiłka, który zaczął mu najwyraźniej wygrażać, fakt faktem, chciał z nim walczyć, ale nie gdy tamten dzierżył niebezpieczną broń.

Na domiar tego, zły przeciwnik oderwał od tak drzwi od kapsuły i cisnął nimi w ogoniastego. Czarnooki tego wcale a wcale nie przewiedział, dlatego szybko odleciał na bok, ponieważ nie miał zamiaru nimi oberwać. Dostrzegł także, że ów barbarzyńca ruszył w jego stronę z czołgającym po ziemi toporem, lecz po chwili zamienił to w pół utrzymywanie go. Wojownik nie mógł dłużej zwlekać, ale przez to że był trochę osłabiony, czuł że zaraz przestanie lewitować nad ziemia, więc musiał działać bardzo szybko.

Nie mógł tutaj przegrać, lecz rany ciągle dawały o sobie znać, wreszcie od czasu do czasu tracił strużkami krew, miał nadzieję że przez to wszystko się nie wykrwawi. Nie miał innego wyboru, odchylił obydwie ręce do tyłu, po czym zaczął skupiać w nich energie. Nie minęło zbyt wiele czasu, ponieważ umiejętność można było wystrzelić natychmiastowo, po czym tak zrobił. Syn Kellana wypchnął obydwa przedramienia przed siebie i wystrzelił dwa Kiai w stronę barbarzyńcy, tym razem nie celując już w tors, a w słabe punkty, czyli najpierw wycelował w dół podkolanowy olbrzyma, a potem w mięsień ramienno-promieniowy.

Miał nadzieję, że tym razem wszystko wyjdzie po jego planie, ale miał jeszcze tym razem zadać ostateczny cios, dlatego na zakończenie tej kombinacji Kiai, odchylił tylko prawe przedramię i bardzo szybko je wypchnął do zbliżającego się osiłka, tym razem celując w splot słoneczny. Trzy słabe punkty jakie sobie obrał Kenzuran, miały go poprowadzić do zwycięstwa, ale czy na pewno mu się uda pokona nieznanego mu dotąd wroga? Nie wie tego na pewno, ale ma nadzieję że mu się uda i bardzo szybko to zakończy.
Sponsored content

Mieszkanie Kenzurana Empty Re: Mieszkanie Kenzurana

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach