Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Pustynia lodowa Empty Pustynia lodowa

Pon Cze 08, 2020 8:07 pm
Obszar pustyni lodowej pokrywa lądolód, czyli gruba warstwa lodu przykrywająca wielki obszar ziemi, o grubości kilku kilometrów, który powstaje w warunkach klimatu polarnego.

Niebo pokryte jest ogromnymi łańcuchami, zawiązanymi ze sobą i rozchodzącymi się we wszystkich kierunkach.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Sob Lip 04, 2020 1:15 pm
Przybyły kolejne osoby, więc grupka coraz bardziej się powiększała. Na szczęście, energia i zdrowie Haricotto'a zostały uleczone, co spotkało się w ogromną ulgą Saiyanina. Powrót do zdrowia zawsze był przyjemną rzeczą, zwłaszcza gdy jest się na nieznanym sobie terenie.
Haricotto już chciał podziękować, kiedy nagle dziwna, czarna i koślawa aura porwała go. Znów to samo! Wszystko wyglądało identycznie, jak ostatnim razem.
Nie mogąc się sprzeciwić przeniesieniu, Saiyanin poddał się mu, nie chcąc niepotrzebnie tracić swoich sił. To byłoby głupie, zważywszy na to, że nie mógł nic zrobić. Dosłownie nic.

Najpierw gorąc i ciepły piasek, a teraz mróz i zimny lód. Haricotto stanął pewnie na podłożu, stukając kilka razy w nie, by sprawdzić czy faktycznie jest twarde. Gdzie by nie spojrzał, wszędzie lód. Jedna, wielka, pustynia lodowa.
- Co tu się wyrabia? - powiedział pod nosem, drapiąc się po głowie. Spojrzał gdzieś w dal, mając nadzieję, że Paikuhan był bezpieczny.
- Oi, jibun o misete!* - krzyknął, rozglądając się we wszystkich kierunkach, wypatrując tego, kto go tu sprowadził.
_____
*Pokaż się!
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Nie Lip 05, 2020 3:12 pm
MG MODE

Wszechogarniający mróz dał się we znaki Saiyajinowi, który ponownie został wysłany na jakieś odludzie. Nasz protagonista nie był przygotowany na takie warunki, a z gorącego miejsca w dziwny sposób znalazł się na totalnie lodowaty teren. Płatki śniegu leniwie opadały na ziemię. Nikogo żywego tutaj nie było widać. Coś jednak bardzo jest nie w porządku. Nie było słychać natenczas Kaio, a poza Nim samym nie było tutaj innej duszy. Jednakże długo to nie potrwało. Z daleka nadlatywał podejrzany osobnik, lecz jego zamiary są nieznane. Wszystkiego się niestety będzie musiał dowiedzieć na miejscu.

Spoiler:

Na miejscu zjawił się ciemny charakter z maską na twarzy. Z tyłu można dostrzec, iż również posiada ogon. Wszystkie znaki na niebie wskazują na to, że naprzeciw siebie stanęła dwójka Saiyajinów. Tylko czy Jego zamiary są dobre? Maska, którą posiadał nie wróżyła niczego dobrego.
- Ghraaaaawr... -
Warknął wręcz i wyskoczył przed siebie wyprowadzając prawy prosty na twarz Haricotto. Podjął próbę, ale czy dosięgnie ona celu? Na tym jednak nie poprzestał i w następnej kolejności wystrzelił pięć Ki blastów. Na razie podszedł do tego wszystkiego na spokojnie, żeby potem móc się rozkręcić na dobre. O ile będzie miał ku temu okazję.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Wto Lip 07, 2020 7:00 pm
Haricotto pocierał dłońmi swoje bicepsy i przedramiona. Szczęka samoczynnie się ruszała, a zęby uderzały o siebie.
- Brr... - pokręcił głową, rozglądając się dookoła. Nikogo tu nie było. Niczego tu nie było. Robiło się coraz zimniej, a nie zanosiło się na nic, co miałoby to szybko zmienić.
- N-nie podoba mi się tutaj. C-chcę d-do domu...! - zęby głośno stukały, a Haricotto nie mógł w spokoju utrzymać szczęki. Było zbyt zimno! Ogon owinął wokół pasa, żeby choć trochę się ogrzać, niemniej jednak, niewiele to dało.
W końcu, na niebie pojawiła się mała plamka. Była coraz większa i większa, z każdą chwilą nabierając wyraźniejszych kształtów, aż wszystko stało się jasne.
- S-saiyanin? - zapytał Haricotto, oglądając się za siebie, czy przypadkiem stamtąd również nikt nie leci. Było czysto, przynajmniej na razie.
Przybyły jegomość był dobrze zbudowany, nosił zwiewne spodnie i przepasał je specyficzną chustą. Wyglądał... Całkiem spoko! Tak przynajmniej pomyślał Haricotto, oceniając na pierwszy rzut oka przybysza.
- Oi, przyleciałeś m-mi pomóc? - Fasola uśmiechnął się, ale gdy tylko usłyszał głośne warczenie, od razu zmienił swoje podejście. To nie było normalne, by warczeć na obce osoby. Od razu przychodziły myśli, że osoba ta ma niecne zamiary.
Zabawa zaczęła się od prawego prostego. Całe szczęście, że Haricotto przebywał w stadium Super Saiyanina, więc jego ruchy były żwawsze niż na podstawowej formie. Chciał przyblokować nadlatującą pięść kolanem, odbić się stopą od klatki piersiowej napastnika i zwiększyć tym samym odległość między sobą a nim. 
W odpowiedzi na pięć Ki Blastów posłał pięć Ki Blastów. Oko za oko. 
- Ej, nie ładnie tak atakować bez wcześniejszego dialogu! - złota aura pokryła ciało Haricotto'a. Saiyanin był gotów do skoku stopień wyżej, jeśli zajdzie taka potrzeba. Póki co, zostawał w defensywie.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Sro Lip 08, 2020 10:30 pm
MG MODE

Tutaj nie było mowy o pogadance przy kawie i ciastkach. Ten muskularny Jegomość nie mówił zbyt dużo, ale działał impulsywnie. Agresja od niego aż biła. Dialogi kompletnie go nie interesowały. Wyglądał na zwolennika ostrej nawalanki. Haricotto musiał jednak pogodzić się z tym, że walka go nie ominie. Saiyajin w czarnej żonobijce, spektakularnie odbił się od klaty przeciwnika, zwiększając tym samym między nimi odległość. Ki Blasty obu wojowników zderzyły się ze sobą powodując niewielki wybuch. Oponent jednak nie zwlekła i sięgnął po grubsze działa. Rozłożył szerzej nogi, napiął wszystkie mięśnie, a z Jego ust wyfrunęła napełniona energią fala energii, mogącą również nieźle zmienić krajobraz tutejszej lodowatej pustyni, a zdecydowanie nie jest to zdrowe podejście.

Spoiler:

Potężna fala energii o zielonej barwie mknęła w kierunku Fasoli, który musiał zareagować odpowiednio, ażeby nie został zmieciony z powierzchni ziemi. Tutaj już nie warto przebierać w środkach i zacząć walkę na poważnie. Szkoda byłoby ponownie stracić tak silnego zawodnika.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Nie Lip 12, 2020 3:50 pm
Udało się odskoczyć i zbić nadlatujące Ki Blasty. Ciemny Saiyanin jednak nie poprzestał na tym i Haricotto dalej musiał brać udział w tej walce. Było zimno, był zmęczony i chciał jak najszybciej wrócić do domu.
Wylądowawszy na ziemi, a raczej lodzie, ale wszystko jedno, Haricotto szykował się do obrony przed nadlatującym, zielonym promieniem. Saiyanin otworzył usta szeroko i wystrzelił z nich technikę energetyczną. To było coś, czego Haricotto nigdy wcześniej nie widział na oczy. Sprytne zastosowanie, które w walce na bliski dystans może okazać się asem w rękawie.
Nie tracąc czasu, Haricotto zebrał w sobie energię i wypuścił ją pod postacią złotej aury. Nie mógł szaleć i strzelać na lewo i prawo, żeby nie pozbyć się zbyt szybko energii ki. Ruszył prędko w stronę przeciwnika, chcąc na początku wyminąć zgrabnie promień energii. Leciał po łuku, chcąc nabrać jak najwięcej pędu, by wparować z całej siły stopą w twarz zamaskowanego Saiyanina.
Następnie chciał dorwać go kolejny raz, tym razem szybko i na zmianę wyprowadzając ciosy lewą i prawą ręką, atakując twarz, szyję i korpus przeciwnika.
- Dadadadada! - krzyczał głośno, wypuszczając z siebie powietrze przy każdym ciosie. Jeśli to nic nie da, to nie pozostaje nic innego, jak transformacja w wyższe stadium Super Saiyanina...
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Pon Lip 13, 2020 9:03 pm
MG MODE

Nie mogło być inaczej jak pójście za ciosem i spróbować zmniejszyć dystans przez Haricotto, który również planował ominąć w zasadzie lecącą falę energii. Jednakże przeciwnika nie był w ciemię bity i po chwili odskoczył nieco do tyłu, ażeby pochwycić nadciągającego Saiyajina, a następnie rzucić nim w pobliską górę lodową. Na tym jednak nie poprzestał, a furia, która go dotykała sprawiała, iż szybko planował zakończyć tę walkę. Nadal nie wiadomo jaki jest Jego cel, lecz póki co zostanie to tajemnicą, jeszcze na jakiś czas. Wtem w ręku wytworzyła się szkarłatna łuna energii, która przeciwnik Haricotto, dosłownie zaciskał, by ostatecznie wyrzucić nagromadzoną energię z dłoni, kierując pocisk na odlatującego Saiyajina.

Spoiler:

Wszystkiemu towarzyszył gniewny krzyk, który sprawiał, że odłamki ziemi unosiły się w powietrzu. Zbyt wiele nie mówił, a może raczej nie był w stanie? Trudno powiedzieć. Ważniejszym jednak jest co powinien zrobić Haricotto, który był w niekorzystnej sytuacji. Zablokować? Uniknąć? Wzystko zależy od decyzji Saiyajina.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Pią Lip 17, 2020 5:29 pm
Pięści poszły w ruch, ale nim Haricotto się zorientował, został ciśnięty w pobliską górę lodową. Saiyanin starał się wyhamować w locie, by nie trafić w twardą skałę. 
- Ititititi! - mówił coś przez zaciśnięte zęby, ciągle próbując wyhamować. Czy mu się uda? 
W ostateczności, w końcu, po jakimś czasie, był wolny, niezależnie od tego, czy zatrzymał się, czy rozbił o lód. 

Haricot vs Broly

- Heh, podjarałem się, hehe... Moete kita zo! - powiedział głośno i radośnie, prostując się i jednocześnie uwalniając swoją energię ki. Złota aura ponownie pokryła jego ciało, tym razem jednak, do towarzystwa zabrała ze sobą wyładowania elektryczne. Super Saiyanin 2!
- Ka... Me... - zaczął wymawiać słowa przypisane do fali uderzeniowej Boskiego Miszcza, wykonując odpowiednie dla niej ruchy. Złączył ze sobą nadgarstki, wcześniej wykonując rękami okrężne ruchy.
- Ha... Me... - kontynuował, przystawiając dłonie do prawego boku. Między jedną a drugą ręką pojawiła się błękitna energia, której fale uciekały spomiędzy więziennych krat, którymi dla nich były palce Saiyanina.
- HAAAAA!!! - szarpnął energicznie rękami do przodu, wyrzucając z siebie całą nagromadzoną energię. Gruba fala Kamehamehy pomknęła w stronę wrogiego Saiyanina. Czy zmiecie ze swojej drogi technikę przeciwnika? Czy dojdzie do celu? Cała w tym nadzieja.

Spoiler:
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Nie Lip 19, 2020 1:17 pm
MG MODE

Nadeszła pora na walkę dwóch Saiyajinów. Bez zasad, czyli typowa saiyańska nawalanka. Początkowo przewagę posiadał Ciemny Brolly. Wystrzelił w kierunku Haricotto swoją najpotężniejszą technikę, Fasola jednak nie chciał czekać aż zostanie zmieciony z powierzchni planety i wskoczył stopień wyżej, byleby podjąć walkę na poziomie. Błękitna fala energii Kamehamehy nie dorównywała wielkością technice oponenta, lecz diabeł tkwi w szczegółach. Omega Blaster przez chwilę górował, lecz ostatni krzyk Haricotto spowodował uzyskanie przewagi. Oponent pomimo próby przeciwstawienia się mocy Haricotto nie zdołał odeprzeć ataku. Nastąpił wybuch, a kłębki dymu unosiły się ku górze, z każdą sekundą ukazując wkurwionego Brollyego. Maska lekko pękła pokazując wzrok pełen gniewu, a ten z krzykiem wyrzucił z dłoni Power Ball, co mogło zwiastować tylko jedno...

Spoiler:

Brolly spojrzał ku niebu, przez co zaczął powiększać się z sekundy na sekundę przybierając postać wielkiej małpy. Był to znak rozpoznawalny rasy Saiyajinów. W pełnej swej okazałości ujawnił się On!

Spoiler:

Przed oczyma Haricotto pojawiła się wielka małpa, które przed chwilą była normalnych rozmiarów. Jednakże, Fasola ujrzawszy kulę mocy przypominającą księżyc, zaczął odczuwać coś dziwnego, coś niespotykanego. Jego Serce zaczęło bić szybciej, głośniej i wyraźniej. Wpatrując się w łunę światła czuł zachodzące zmiany w Jego organizmie, a oczy przybierały barwę czerwieni.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Sro Lip 22, 2020 12:50 pm
Kamehameha zwyciężyła! Przepchnęła Omega Blaster Saiyanina i uderzyła prosto w niego. Nastąpiła eksplozja, po której wszystko powinno się skończyć. Haricotto wrócił do podstawowej formy, nie chcąc tracić energii ki, która uciekała jak szalona na drugim poziomie Super Saiyanina. Co więcej, pewien był, że to już koniec walki, bo nastąpiła cisza.
Dopiero gdy dym zaczął opadać, wyjawiać zaczęła się z niego sylwetka Saiyanina. Był zły. Bardzo zły. Haricotto przełknął głośno ślinę, unosząc dłonie do góry, by postawić w odpowiednim momencie gardę.
- To... Może jednak o tym pogadamy? - zapytał, zaciskając mocno swoje zęby.
- Nie? W porządku...
Tuż po tym, jak Saiyanin wyszedł na światło dzienne, wystrzelił ze swojej dłoni jasny pocisk. Haricotto chyba już gdzieś go widział, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie. Dziwne uczucie towarzyszyło podczas patrzenia na jasny blask kuli energii.
Gdy eksplodowała w powietrzu, wybuchła jeszcze jaśniejszym światłem, na kilka sekund rozjaśniając, już i tak jasną, okolicę.
Zaczęło się...


Przeciwnik Fasoli rozpoczął transformację. Rozrastał się i jego ciało robiło się coraz bardziej kudłate. Wszystko było jasne. To była transformacja w Oozaru, tajną broń wszystkich Saiyan.
Haricotto poczuł z tyłu głowy dziwne ukłucie. Jego serce przyspieszyło, w pewnym momencie uderzając tak mocno, jakby chciało się wyrwać z klatki piersiowej i zostawić po sobie wielką, zakrwawioną dziurę. Ogon ruszał się nerwowo na boki, zginając nienaturalnie raz w prawo, raz w lewo. Stał się taki kudłaty, jakby poraził go prąd. Żyły wyszły na wierzch, zdobiąc ręce, nogi i skroń Haricotto'a.
- Ghhh... - Saiyanin warknął pod nosem, gdy jego zęby się wyostrzyły. Oczy przybrały krwistoczerwoną barwę. Mięśnie zwiększyły swoją objętość, rozszarpując owijający je materiał ubrania.
Szalejąca aura pojawiła się dookoła ciała, aż w końcu wybuchła, zwiększając swoje rozmiary i niszcząc ziemię pod nogami Saiyanina. Kamienie i mniejsze odłamki leciały do góry, unoszone przez buzującą energię ki. Ciało było większe i większe, z każdą chwilą pokrywając się coraz bardziej włosami. Umysł uciekał, a zdrowy rozsądek zasłaniała gęsta mgła. Wszystko widziane było w kolorach czerwieni.
Haricotto, tak jak jego przeciwnik, przemienił się w Wielką Małpę...

Spoiler:

- GHRAAAAA!!! - głośny, zwierzęcy krzyk wydobył się z gardła przemienionego Haricotto. Nie był sobą, był zły, był wściekły i chciał tylko niszczyć. Pięściami uderzał się o klatkę piersiową, raz za razem, tak mocno że ziemia się trzęsła.
Zawył ponownie, aż w końcu wystrzelił promień energii ze swojego pyska, strzelając nim w lód i góry lodowe, by zniszczyć je raz na zawsze.

Spoiler:
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Nie Lip 26, 2020 12:12 am
MG MODE

Na pustyni lodowej, cała sytuacja przybierała niezbyt optymistyczny przebieg wydarzeń. Na polu walki pojawiły się dwie małpy. Każde z tych zwierzaków ogarniał szał jak i niekontrolowane chęci niszczenia wszystkiego dookoła. Jednakże to Brolly, lepiej kontrolował swoją formę, tak też nie czekając dłużej, atakował pięściami Haricotto, który nie mógł powstrzymać się od niszczenia śnieżnego krajobrazu. Na miejscy zjawił się nie kto inny jak Anips, który podążył tropem energii Fasoli.
- Cholera! Spóźniłem się. -
Krzyknął do siebie, lecz nikt nie był w stanie tego usłyszeć poza nim samym. Obiema małpami targał szał i chęć rozwalania wszystkiego i wszystkich dookoła. Oozaru Brolly nie czekał aż Jego przeciwnik zdoła opanować żądzę niszczenia, dopóki nie zachowa zdrowego rozsądku, sytuacja jest właśnie na korzyść oponenta Haricotto. Uderzył kilkakrotnie małpimi rękoma twarz Fasoli, chciał przejąć inicjatywę, kiedy to właśnie znajduje się w sytuacji korzystnej dla niego. Anips jednak przegryzł wargę i zaczął rozmyślać nad tym co powinien zrobić.
- Muszę coś zrobić! -
Przyglądał się wszystkiemu z ukryciu rozważając różne opcje mogące wpłynąć na zaistniały przebieg zdarzeń. Wolałby jednak, żeby to właśnie Haricotto wygrał tę potyczkę. Fasola nie był w stanie kontrolować swoich ruchów. Forma Oozaru sprawiała, że ten nie myśli racjonalnie i może jedynie reagować na coś co naprawdę doprowadza go do szału. Pewnie skupi swoją uwagę właśnie na Brollim, gdyż to On rozpoczyna swoje natarcie. Tylko jak długo potrwa ta farsa?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Wto Lip 28, 2020 2:23 pm
Haricotto nie czuł nic. Nie widział nic. Wszystko było zasłonięte czerwoną mgłą, a od samego patrzenia na kolor, rosła agresja Saiyanina. Otwierał pysk, szczerzył swe ostre, wielki zęby i strzelał promieniem równie czerwonym, co swoje ślepia. Lodowe góry i pagórki topiły się i wybuchały, a wszędzie dookoła w powietrzu znajdowały się opadające kawałki lodu.
Przeciwnik nie próżnował, a wszystko wskazywało na to, że kontrolował się w tej formie. Zaczął okładać pięściami Haricotto'a, a ten nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji, padł ofiarą włochatych pięści, które padły na jego twarz (lub pysk, co w obecnej sytuacji jest bardziej odpowiednim słowem).
Fasola zawył głośno, wydając z siebie zwierzęcy ryk. Mimo agresji i chęci mordu i niszczenia, nie mógł pozwolić sobie na zaczepki. Rosnący gniew został wyładowany na drugiej małpie. Haricotto wymachiwał niezgrabnie rękami do przodu, biorąc szerokie zamachy. Uderzył brudno, gdzie tylko trafił, bez żadnego stylu i opamiętania. Był dziki, nieprzewidywalny i agresywny. Piana zaczęła toczyć się z jego pyska, ale zniknęła w tej samej chwili, w której Haricoozaru postanowił wystrzelić kolejny raz promieniem. Tym razem prosto w twarz przeciwnika. Chciał urwać mu tym głowę, zestrzelić ją i spopielić. Gdyby to się udało, z pewnością nie przestałby bezcześcić ciała wrogiego Saiyanina. Zbyt dużo w nim złości i frustracji, które poprzez przemoc i rękoczyny przeradzają się w prawdziwe zagrożenie.
Oozarucotto nie zwrócił uwagi na przybyłego mężczyznę. Jego całe zainteresowanie, wymuszenie, ale jednak, skupione było na drugim Oozaru, który tak uporczywie chciał upuścić krew Haricotto'a.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Czw Lip 30, 2020 6:44 pm
MG MODE

Pojedynek małp sprowadzał się do totalnej rozwałki. Cios za ciosem, technika za techniką. Haricotto kompletnie nie ogarniał tego co miało tutaj miejsce. Anips rozmyślał nad swoim planem, ale na razie zwlekał z Jego realizacją. Zza maski przyglądał się temu w jakim stanie był Fasola, któego tak ochoczo próbował odszukać. Kaio - Sama przy pomocy telepatii, próbował przemówić do rozsądku.
- Haricotto! Opamiętaj się. -
W tle było również słychać inne głosy, jeden z nich był wyjątkowo znany osobie Fasoli. Temu prawdziwemu, przed zamianą w małpę. Byłą to Kitsune, która również przyglądała się temu z planety Kaio.
- Haricotto! Haricotto! Pamiętaj o Aymi! -
Krzyczała i krzyczała, mając nadzieję, że dotrze do odmętów umysłu rozwścieczonej małpy, ten Haricotto na pewno, gdzieś tam siedzi głęboko w umyśle tej bestii. Anips przełknął ślinę i ruszył z ofensywą. Szybkim tempem zmierzał do odsłoniętego Brollyego, który był skupiony na Haricotto.

Spoiler:

Energetyczne ostrze otoczyło dłoń Anipsa, który bezzwłocznie podjął próbę ataku od tyłu. Za cel jednak nie obrał pleców, lecz ogon małpiszona. Szybkim i zwinnym ruchem przeciął ogon tuż przy dupie, a ciężki fragment cielska małpy opadł na ziemie. Brolly zdał sobie sprawę, że został pozbawiony swojego atutu, znaku rozpoznawczego Saiyajinów. Ten jednak gniewnie spojrzał na Anipsa i zafundował mu cios tą wielką łapą. Maska pogromcy ogonów pękła, a jej fragmenty rozpadły się po śnieżnym gruncie. Pomimo ran, Anips natychmiast leciał w kierunku Haricotto ukazując swoją twarz i krzycząć w Jego stronę.
- Haricotto! Pamiętaj kim jesteś naprawdę! Miałeś stać się świetnym wojownikiem i nigdy się nie poddawać! -
Nie tylko te głosy mącił w głowie małpy Haricotto. Wciąż słychać było Kitsune oraz Kaio Sama, z którymi przecież się spotkał w zaświatach, i z którymi spędził świetny czas.

Spoiler:

Był to Spinaa, tylko że całą twarz miał pokrytą bliznami. Głos jednak miał ten sam jak przed kilkoma laty. Spoglądał prosto w oczy Haricotto, bez strachu. Jednakże nie tylko oni tam są. Brolly po odcięciu ogona zaczął wracać do normalnych rozmiarów. Był nie lada wkurzony. Dookoła Jego ciało świeciła złota aura, która zwiększała się coraz bardziej. Przez cały ten czas, Fasola słyszał głosy Kaio, Kitsune oraz Spinyy. Czy cokolwiek to da? Wszystko w rękach Haricotto. Drugi wrogi Saiyajin, ciągle rósł na sile, a Jego mięśnie zaczęły się coraz bardziej zarysowywać. Chyba jeszcze nigdy nie był tak wkurzony jak teraz.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Pon Sie 03, 2020 2:26 pm
Wielkie cielsko, wielka głowa, mały mózg. Tak można opisać Oozaru, które bezmyślnie niszczyło wszystko na swojej drodze. Głośne i dzikie krzyki wypełniały lodową pustynię. Czerwone oczy świeciły się groźnie, wszystkich częstując taką samą dozą niechęci i złości.
Lód pękał pod wielkimi stopami Haricotto'a. Włochaty ogon poruszał się w rytm wystrzeliwanych promieni z ust, a ręce triumfalnie unosiły się ku górze za każdym razem, gdy nastąpiła eksplozja. Pięści biły klatkę piersiową, raz prawa dłoń, a raz lewa.
- Grrrrarr!! - Haricotto krzyknął znów, biorąc zamach rękoma nad głową i szybko i mocno zrywając je w dół, by zniszczyć nimi lodową podłogę.
Głosy Kaio-samy i Kitsune docierały do niego, ale wlatywały jednym, a wylatywały drugim uchem. Były jak powietrze, które nijak nie mogło wpłynąć na aktualny stan wojownika. Niewygodne dla siebie dźwięki, Haricotto tłumił rykiem i biciem po klacie.
Saiyanin nie zwrócił uwagi na to, że druga małpa straciła swój ogon. Ciągle był ogarnięty gniewem, który narastał z każdą sekundą. Nie widział nawet tego, że przybyły Anips oberwał wielką ręką i stracił maskę. Pomimo obrażeń, zdołał podlecieć bliżej Haricotto'a. Fasola chciał go uderzyć ręką i zabrać przeszkodę ze swojej drogi, mając nadzieję na to, że przy okazji zabije niechcianego gościa. Zamachnął się i zacisnął palce w solidną pięść, kiedy nagle... Zatrzymał się! Teraz, gdy miał przed sobą Anipsa bez maski, mógł lepiej się mu przyjrzeć. Twarz była znajoma. Duża starsza i nieco zmarszczona, ale znajoma. Zaciśnięta pięść drżała, jakby ciągnięta przez niewidzialną linę, która powstrzymywała ją od wykonania prawidłowego ruchu. Zawahał się?
- GRRRAAAA!!! - pokręcił łbem na boki, starając się odrzucić jakiekolwiek myśli i zawył głośno, prawie zdzierając sobie gardło. Przełamał się i zamachnął się, wyprowadzając cios prosto w Anipsa. Nic nie mogło stanąć na przeszkodzie! Twarda, wielka pięść zdawała się zniszczyć wszystko.

- Tato! Tato, proszę! Odezwij się do mnie! Tato! -

Niszczycielska piącha Oozaru zatrzymała się tuż przed twarzą Anipsa. Między nim a ręką było ledwie kilka centymetrów. Słysząc głos Aymi, której pomocy udzielił Kaio-sama, Haricotto zamarł w bezruchu. Wydarł się znów, a wokół jego ciała pojawiła się szalejąca, złota poświata. Napiął wszystkie mięśnie, stając pewnie na lodowej podłodze. Lód od naporu złotej energii zaczął pękać, aż w końcu stworzył się na jego powierzchni krater o średnicy samej aury.
Haricotto zaczął okładać się pięściami po głowie. Karcił się? Chciał wyrzucić głosy z głowy? Pełne złości krzyki, teraz brzmiały żałośnie, jakby wielka małpa odczuwała skruchę i żal za to, co zrobiła i co zrobić chciała.
Opuściwszy swe łapy, Haricotto spojrzał na Anipsa. Był już spokojniejszy, umysł działał sprawniej, więc w końcu dotarło do niego, kim tak naprawdę był lewitujący przed nim mężczyzna. To był jego mistrz, jego przybrany ojciec, Spinaa. Nie widział go tyle lat... Był przekonany, że zginął na Vegecie, wcześniej ratując nic nie warte życie Fasoli.
Widząc bliską osobę i słysząc głos ukochanej córki, Haricotto zaczął przejmować kontrolę nad swoim ciałem. Zaczął przypominać sobie, kim tak naprawdę był...


Sprawiało mu to jeszcze kłopot, ale nie podnosił już rąk na Spinaa'ę. Nie podnosił na niego ręki, ale wyciągnął ją w jego stronę. Jak małe, zagubione dziecko, które potrzebuje pomocy. Kątem oka ujrzał jak jego przeciwnik ładuje swoją energią i lada chwila może wybuchnąć, niczym bomba zegarowa. Wracający do siebie Saiyanin musiał się spieszyć... Musiał za wszelką cenę powrócić do siebie i przejąć całkowitą kontrolę nad swoim ciałem i życiem, które mogło wkrótce dobiec końca. Pal licho jego własne, ale nie mógł pozwolić, by Spinaa i Aymi zginęli. Aymi już teraz była martwa, więc co mogłoby się stać, gdyby umarła drugi raz? Haricotto nie chciał tego sprawdzać, musiał ją obronić za wszelką cenę.

Spoiler:

Aura tańcząca dookoła jego ciała sprawiała, że samo futro zajęło się podobnym kolorem. Z ciemnego brązu powstał jasny, złocisty kolor, a samo ciało sprawiało wrażenie, że zrobione było z czystej energii ki.
- Rrrrraaaa!!! - ponownie się zadarł, a z miejsca, w którym stał błysnęło jasne światło, oślepiające wszystkich dookoła. Podłoże zaczęło pękać i zawalać się. Wielka, dzika małpa zaczęła tracić kontrolę, a skryty pod nią człowiek zaczął wychodzić na wierzch...

Spoiler:

Rozmiary zmieniały się. Haricotto był coraz mniejszy i mniejszy, aż w końcu wrócił do swojego normalnego rozmiaru. No, być może był troszkę wyższy i bardziej nabity na mięśniach, ale nie był już ogromnym potworem, wściekłym i siejącym zniszczenie.
Wbrew natychmiastowym zmianom, niektóre elementy pozostały takie same. Futro nie zniknęło, a przybrało bardziej czerwony kolor. Klatka piersiowa była goła, ale pozostałe części ciała, za wyjątkiem głowy, dłoni i stóp, pokryte były sierścią. Włosy były dłuższe i bardziej "dzikie" niż normalnie. Wyraz twarzy był niezmiernie poważny, co było przeciwnością tego, co spotykało się na co dzień u Haricotto'a.

Spoiler:

Nastąpił wybuch energii! Mnóstwo dymu wypełniło miejsce transformacji. Chwilę unosił się w powietrzu, ale w końcu zaczął opadać. Im bardziej zanikał, tym bardziej odkrywał skrytego za sobą wojownika. To już nie był Haricotto. Nie taki, jakiego pamiętali jego znajomi. Był sobą, ale jednak o nowym obliczu.
Stał na półce lodowej, opierając na niej jedną nogę. Uśmiechał się delikatnie do Spinaa'y, a po chwili spojrzał w niebo i przemówił ludzkim głosem, aczkolwiek nieco niższym i jakbym zachrypniętym.
- Mo daijobu... Sankyū.* - zwracał się do głównie do Aymi, której głos powstrzymał go przed atakiem na swojego starego przyjaciela, ale także do Kaio i Kitsune, którzy byli tam na górze i wspierali go. Powrót Spinaa'y był równie ważny. Rodzina posiada pewną magiczną więź, której nic nie jest w stanie przerwać, niezależnie od okoliczności.

Spoiler:
______
*Już w porządku... Dziękuję.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Pon Sie 03, 2020 10:36 pm
MG MODE

Toczyła się wewnętrzna walka pomiędzy Haricotto, a małpią Jego wersję. Słowa Kaio i Kitsune nie pomogły, lecz osoba jak i słowa Spiny, dotarły gdzieś do Fasoli będącego ukrytym pod "płaszczem" wielkiej małpy. Bezmyślna bestia zaczęła przybierać złotą barwę, a wspomnienia Haricotto po prostu wzmacniały Jego osobę. Spinaa, który tracił coraz więcej krwi i zaczął powoli opadać na ziemię, ledwo trzymając się na nogach, gdy właśnie Oozaru próbował poczęstować go małpią pięścią, która zatrzymała się tuż przed ryłem Spiny. Czyżby wróciły wszystkie rozumy Fasoli? Gdy tylko tylko to miało miejsce, wpływ opiekuna Haricotto sprzed wielu lat wzmacniał Saiyajina, dzięki czemu mógł tymi siłami przejąć kontrolę nad swoim prawdziwym ciałem, które wróciło do swoich rozmiarów. Fragment futra pozostał na ciele chłopaka, a włosy były pierwotnym kolorem Haricotto, były jednak nieco wydłużone. Spinaa się jedynie uśmiechnął w Jego kierunku i zemdlał na Jego oczach. Brolly jednak również nie próżnował i przed oczyma Fasoli pojawiło się to coś...

Spoiler:

Była to legendarna forma, która wyraźnie sprawiała wrażenie, że tym razem walka stanie się trzykrotnie trudniejsza, wypada jednak jakoś pominąć tę przeszkodę i najzwyczajniej w świecie pokonać wojownika będącego już nie lada problemem dla samego Haricotto. Tym razem jednak nowa forma Saiyajina z Ziemi może nieco ułatwić zadanie, ale czy na pewno? Naprzeciwko siebie nadal stoją dwaj Saiyajini, jak długo potrwa to starcie i czy w ogóle ono się skończy w ogóle? Przekonajmy się!
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Wto Sie 11, 2020 2:47 pm
Haricotto nie mógł pozbyć się dziwnego uczucia, które ogarniało jego ciało. Czuł się odrobinę wyższy, niż normalnie i za każdym razem, gdy ruszał ogonem, czy ręką, czuł się nieswojo we własnym ciele. Nie mógł jednak oddać tej mocy, cieszyła go i czuł dreszcze na plecach na samą myśl o wykorzystaniu jej w walce.
Spojrzawszy na swoją pięść, mocno ją zacisnął. Nie uśmiechając się, spojrzał w stronę przeciwnika, który właśnie ukończył swoją transformację. Był duży, umięśniony, miał zielone włosy, a jego spojrzenie było jakby nieobecne. Już wcześniej był dziki, ale tym razem wydawał się być jeszcze dzikszy i z pewnością pozbawiony wszelkich skrupułów.
- Hmm... Wygląda znajomo. - swoim szorstkim, spokojnym głosem, Haricotto nawiązywał do sytuacji, w której Aymi uwolniła całą swoją energię, prawie niszcząc planetkę Północnego Króla Światów. To była niesamowita siła, która jednocześnie ekscytowała i przerażała Haricotto'a.
- Yosh. - znów odezwał się spokojnym tonem. Wydawał się być mega opanowany, w przeciwieństwie do tego, co działo się kilka chwil temu. 
Haricotto zacisnął mocno pięści i napiął wszystkie mięśnie. Stanął pewniej na podłożu, sunąc stopami na zewnątrz, by przyjąć pewniejszą pozycję. Zmarszczył gniewnie swoje brwi i zacisnął zęby. Zgiął ręce w łokciach i uwolnił swoją moc. Złota aura momentalnie spowiła całe ciało i wprawiła w ruch kosmyki włosów, ogon i luźniejsze części spodni.

Pustynia lodowa Angryssj4

Nie czekając na ruch przeciwnika, Haricotto postanowił ruszyć pierwszy z natarciem. Jeśli moc tego Saiyanina jest tak niebezpieczna, jak moc Aymi, to trzeba działać szybko i na pełnych obrotach.
Super Wojownik Czwartego Poziomu ruszył do przodu. Leciał na pełnej prędkości, tnąc powietrze swoją złotą, szalejącą aurą. Zamierzał uderzyć przeciwnika prosto w twarz, później drugą ręką, z całych swoich sił i z premedytacją w brzuch, a gdy ten się zegnie, uderzyć z młoda w plecy i wbić go głęboko w lodowe podłoże. 

Pustynia lodowa Gutpunch

Każdy cios chciał wymijać z gracją i spokojem, nie dając się ponieść emocjom. Musiał zachować zimną krew i kalkulować sytuację na bieżąco. Nowa moc dawała nowe pole do popisu, ale im dłużej się zwlekało, tym gorsza robić mogła się sytuacja.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Nie Sie 16, 2020 11:50 pm
MG MODE

Po drugiej stronie już czekał w pełni przemieniony legendarny Super Saiyajin, którego moc drastycznie wzrosła na przestrzeni kilku sekund. Wiedział na kim najpierw wyładować frustrację. To właśnie Spinaa doprowadził do takiego stanu, tak więc to on poczuje gniew Brollyego, jednakże Haricotto nie czekał dłużej i przeszedł do inicjatywy. Uprzedził oponenta w działaniach i zafundował mu solidny cios na ryło. Kolejne uderzenie powędrowało na tors Brolliego, który dzięki swojej wytrzymałości nie ugiął się pod naporem natarcia oponenta. Przyszło mu to z trudem, lecz dumnie zachował swoją wyprostowaną posturę, gdyż własnie po ciosie na brzuch, Brolly otwartą dłonią chwycił twarz Haricotto i próbował go uziemić tak mocno, że aż pękło podłoże, na którym toczył się bój pomiędzy dwoma Saiyajinami, wskutek czego grunt pod ich nogami pękł i znaleźli się w jaskini pod lodowym terenem. Dookoła znajdowały się zamrożone kolce wystające z każdej strony. Spinaa pozostał dalej na powierzchni nie wiedząc co dzieje się właśnie poniżej. Haricotto zderzył się tylną częścią głowy z zamarzniętym gruntem. Brolly napierał coraz mocniej, a nawet szykował uderzenie pięścią. W jaki sposób powinien zareagować Super Saiyajin czwartego stopnia? Co ważniejsze, co się dzieje ze Spinąą, który musiał odczuć cios Brolliego na sobie. Przekonamy się w najbliższej przyszłości.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Czw Sie 27, 2020 9:17 pm
Pustynia lodowa Haricotto-VS-Broly-v2

Okazało się, że przeciwnik był tak twardy, na jakiego wyglądał. Czyżby Super Saiyanin Czwartego Stopnia był bezużyteczny w starciu z kimś takim? Nie, to nie mogło być prawdą.
Haricotto nim się obejrzał, znalazł się w podziemnej jaskini. Wszędzie były kolce, które na pewno mogły zabić, jeśli użyte w odpowiedni sposób. No właśnie, zabić, a Haricotto nie chciał odbierać życia. Wolał sprać do nieprzytomności przeciwnika i dać mu drugą szansę na zmianę swojego postępowania. On kiedyś tę szansę otrzymał i od tamtej pory, robił wszystko, by podtrzymać tę idee.
Tysiące myśli kłębiło się w głowie Haricotto. Tysiące myśli, które zniknęły w chwili, gdy tył czaszki uderzył o twarde podłoże.
- Argh...! - Haricotto stęknął przez zamknięte zęby. Gdy już mógł się podnieść, podrapał się po głowie. Wyczuwał guza, ale to było najmniejszym zmartwieniem. Zielonowłosy Saiyanin napierał kolejnymi atakami, spychając broniącego się Haricotto do tyłu. Super Saiyanin Czwartego Stopnia starał się unikać i blokować pięści masywnego przeciwnika. Chyba po raz pierwszy w życiu, nie wiedział co zrobić. Kaioken? Zbyt ryzykowne, za szybko można pozbyć się energii ki, a nawet zdrowia, które w obecnym starciu było kluczowym elementem zwycięstwa. Ale... To chyba była jedyna karta atutowa Saiyanina. Mógłby powtórzyć to, co zrobił wcześniej. Zwiększyć siłę w ostatniej chwili, by zaskoczyć przeciwnika, a później szybko udać się po Spiina'ę i wziąć nogi za pas. To nie ucieczka, to strategiczny odwrót! Z drugiej strony, tak aktywny wojownik na pewno pójdzie zaciosem i zacznie ścigać swoją ofiarę. Tak źle i tak nie dobrze...
Haricotto starał się zwiększyć dystans między sobą a przeciwnikiem, więc gdy tylko ujrzał odpowiednią chwilą, skorzystał z niej. Z początku uciekał zygzakami, latając slalomem między ostrymi kolcami. Gdy w końcu mógł zmienić trajektorię lotu, gdy znalazł się blisko szczeliny, przez którą tu wpadł, wystrzelił wysoko w górę, kręcąc się dookoła własnej osi.


Zatrzymawszy się wysoko nad ziemią, zebrał energię ki najpierw w jednej, później w drugiej dłoni. Natępnie złączył obie kule w jedną, większą. Zaczął wykonywać takie same gesty, jak podczas szykowania fali uderzeniowej. Chciał przełamać limity techniki Żółwiego Pustelnika i zwiększyć jej siłę. Miał nadzieję, że ta transformacja, nie będzie miała z tym żadnych problemów. 

Pustynia lodowa Charge

Zebrana energia ki, która ruszała się jak szalona i drżała jak galareta, chciała czym prędzej wydostać się spomiędzy palców Haricotto. Niebieskie i błękitne łuny wydobywały się ze szczelin w dłoniach, kręcąc się, błyskając i zanikając co jakiś czas.
- Kurae! - krzyknął, a energia między rękami zwiększyła swój rozmiar. Włochate mięśnie Saiyanina napięły się, pokazując skryte pod skórą żyły.
- Sūpā...! - krzyknął kolejny raz, ładując falę uderzeniową. Błękitna energia ki rozbłysła jaśniej i mocniej, jakby chciała się wyrwać i żyć własnym życiem.
- Ka...
- Me...
- Ha...
- Me... - za każdym razem krzyczał i krzyczał, jakby to miało dodać mu siły. Gdy był gotowy, szarpnął rękami do przodu, uwalniając całą swoją nagromadzoną energię! Miał tylko nadzieję, że będzie ona wystarczająca, by powalić przeciwnika i daj Kami sprawić, że straci przytomność.
- HAAA!!! - wydał z siebie gardłowy krzyk, posyłając błękitną Kamehamehę przed siebie! Prosto w dół, do lodowej jaskini! Iiiikeeee!

Pustynia lodowa Shoot

@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Nie Sie 30, 2020 10:15 pm
MG MODE

Znajdując się w podziemnej jaskini, nie pozostawało nic innego jak iść za ciosem i kontynuować w takich warunkach, a nie innych. Chcąc zwiększyć dystans pomiędzy nimi dwoma, Haricotto zaczął uciekać slalomem, gdy Brolly ganiał za nim po linii prostej. Korzystając ze swojej niebywałej szybkości, Saiyajin czwartego stopnia przechodząc przez wyrwę, dzięki której znalazł się pod ziemią znalazł się jeszcze wyżej. Brolly był w szaleńczej furii i goniłby oponenta aż do innej planety, gdyby tylko musiał. Energia, którą gromadził Haricotto próbowała sama z siebie wydostać, lecz umięśnione ręce nie pozwalały na to i jedyne pomniejsze iskierki wydobywały się spomiędzy palców. Jego przeciwnik nie był na tyle szybki i zwinny, żeby złapać Fasolę w swe potężne dłonie. Furia w nim narastała, przez co skłonny był do popełniania podręcznikowych błędów. Haricotto najzwyczajniej w świecie przeskakiwał z jednego miejsca na drugie w błyskawicznym tempie, a gdy tylko Brolly zgubił ślad na ułamek sekundy, był to doskonały moment, żeby skumulowana energia znalazła swe ujście. Gdy tylko Berserker spostrzegł zagrożenie było za późno na reakcję, a Super Kamehame zostało wypuszczone w akompaniamencie wyładowań elektrycznych. Byczek mógł jedynie zminimalizować obrażenia układając gardę, jednakże ona zbyt długo nie wytrzymała, a błękitna fala pochłonęła Brollyego. Czyżby oznaczało to koniec batalii? Dym przysłonił oponenta, a Haricotto mógł na chwilę wytchnąć, lecz nie na długo, gdyż jak ów dym rozprzestrzenił się na boki to w tym samym miejscu stał Brolly, lecz nieco poharatany. Obaj znajdują się teraz na powierzchni. Przeciwnik Haricotto stał jak wryty jakby nie dowierzał temu, co tutaj się stało. Spinna przyglądał się przez pewien czasu zajściu, jednakże upadł twarzą na glebę, jakby stracił przytomność.
- HARICOTTO! Ghraaaawr! -
Ponownie cała aura otoczyła ciało Brollyego, a pomimo ran jakie otrzymał nadal były w nim jakieś tam siły. Chciał zaraz wyskoczyć przed siebie i rozszarpać na małe kawałki Saiyajina. Złożył się do skoku, lecz czekał na odpowiedni moment lub na potencjalny atak Haricotto, którego chciał sprowokować do ataku, ale czy na pewno?
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Pon Sie 31, 2020 4:06 pm
Udając się cały czas za Pajkukihanem, do uszu wilczka dobiegały krzyki jaki i wybuchy oraz nie wiadomo co jeszcze. No plus trzęsienia, które były wywołane całą tą jatką. Nim się obejrzał, dotarł do ów poszukiwanego Sayianina, który widocznie dobrze sobie radził i był w dość nowej formie? Ci Sajamanie to są jacyś porąbani z tymi transformacjami, ale to lepiej o nich świadczy w oczkach Crima. Dodatkowo walczył za jakimś mięśniakiem, który chyba też był Sayianem. Można w końcu ich rozpoznać po zniszczeniach oraz włosach oraz transformacjach oraz brwiach? W sumie jest kilka szczegółów, ale największym są włosy i ogony. Nie miało to znaczenia, trzeba było pomóc naszemu ziemskiemu friendowi. A oczywiście wilczek jest już napalony tytoniem, to ma i świeży umysł. Gotowy do działania.
- Odwrócę na chwilę jego uwagę, a wy możecie go tam znokautować czy coś.
Rzekł do Paikuhana, następnie odleciał w bok i skierował się zza plecy wielkoluda. Prosta zasada, wilk i tak jest o wiele słabszy. Widział możliwości większości, on tylko jest takim pyłkiem co może najwyżej komuś do oczka wpaść i akurat wypada na oponenta o wielkich gabarytach. Trzeba będzie mu troszkę namieszać w główce, chociaż coś czuje że źle się to skończy. No ale nie pozostaje nic innego jak spróbować.
Kiedy już tylko nasz przystojny i elegancki wilczek znalazł się zza plecami wroga, wystawił swoje łapki w jego kierunku i wypuścił fioletową aurę.
Pustynia lodowa Psycho2
Chociaż miał złudne nadzieję co do wytrzymałości, dlatego też wsadził w tą technikę więcej mocy.
- A mogłem leżeć i pić drinki na plaży, co mnie poniosło?
Zadał sobie pytanie, następnie miał nadzieję że pozostali wezmą się do roboty i położą wielkoluda spać. Ostatecznie coś zrobią, żeby nie skupił się na nim. Bo będzie mało zabawnie.

OOC
Psycho nici - 150 ki + 50 dla efektu
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Czw Wrz 03, 2020 6:43 pm
Haricotto przetarł swoje czoło, zgarniając z niego pot. Gdy dym zniknął i Broly ponownie się pojawił, Saiyanin zrobił kwaśną minę. Nie spowiedział się, że jego atak będzie tak nieefektywny. Chyba, że to tylko na pierwszy rzut oka tak wyglądało.
- M-masaka...

Spoiler:

Haricotto kątem oka dostrzegł Spinę, zwrócił się do niego. Spojrzał w jego kierunku i krzyknął głośno.
- Zabieraj się stąd! - nie miał pojęcia, czy te słowa dotarły do jego starego przyjaciela, choć miał szczerą nadzieję, że tak i że staruszek nie był zupełnie nieprzytomny.
Gdy Crimson i Paikuhan pojawili się na polu bitwy i kiedy ten pierwszy pochwycił zielonowłosego Saiyanina dziwnymi sznurkami, Haricotto podleciał bliżej, chcąc z całej siły, nawet przy pomocy Kaiokena jeśli będzie trzeba, uderzyć kark złapanego wojownika. Nie chciał by zginął, chciał po prostu odebrać mu świadomość, by zapadł w nieprzytomny sen. Zanim jednak się zbliżył, Haricotto owinął ogon dookoła pasa, żeby nikt go nie mógł złapać.

Spoiler:
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Pią Wrz 04, 2020 7:38 pm
MG MODE

Podjąwszy próbę złapania Brolly'ego w magiczne nici, Crimson nie zdawał sobie sprawy, że takie coś nie będzie w stanie jakkolwiek wpłynąć na ruchy Saiyajina, który nawet nie odczuł tego na swoim ogromnym cielsku. Aura była na tyle potężna, że ów technika po prostu wyparowała. Sam Haricotto nie mógł uwierzyć, że Brolly przetrwał to natarcie. Krzyknął w kierunku Spiny, który odzyskał chwilowo przytomność. Chciał wesprzeć swojego przyjaciela, ale Haricotoo wyraźnie zasugerował, że nie jest to miejsce dla niego. Nie chciał się do tego początkowo dostosować, jednakże wiedział, że w takim stanie będzie jedynie przeszkadzał. Postanowił oddalić się na tyle, na ile mógł sobie pozwolić, żeby mieć wciąż wgląd na pole walki. Stanął obok Crimsona i Paikuhana. Haricotto chciał wykorzystać czas, który rzekomo miał mu zyskać Zwierzołak, lecz nici nie był w stanie nic wyrządzić, toteż atak na kark Brollyego został zablokowany z łatwością, bowiem Mięśniak nawet nie zwrócił uwagi na obecność nowo przybyłych osobników. Kiedy Berserker Saiyajin chciał zaatakować Fasolę, z odsieczą wskoczył Paikuhan, który kopnął w plecy swojego rywala, by ten nie otrzymał gonga.
- Zaatakujmy razem! -
Krzyknął Zielony, przygotowując się na wspólną szarżę oraz uporanie się z problemem jak najszybciej to będzie możliwe. Dobrze opracowana kombinacja może zdziałać cuda, kiedy naprzeciwko wojowników stał nie byle jaki Małpiszon w trybie Berserka.
Crimson, który stał obok rannego Saiyajina, nie był w stanie wiele zdziałać w tej chwili. Nieopodal jednak szedł pewien znany jegomość, który nieudolnie próbował się ogrzać przy pomocy rąk, chwytając się w krzyż. Zamarznięty glut wydobywał się z nosa tego osobnika.

Spoiler:

- Zzzzimnoooooo....-
Niezbyt zrozumiale wywnioskował to wszystko z zaistniałej sytuacji. Ledwo idąc ujrzał Crimsona, którego już wcześniej spotkał. Zaczął coś mruczeć pod nosem, zbliżając się mozolnie do Wilczka. Skąd ON się tutaj wziął?!
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Czw Wrz 10, 2020 11:42 am
Atak się nie udał, a przybyły Paikuhan odepchnął Haricotto, by ten nie oberwał od złego Broly'ego. Powiedział przy okazji, by zaatakować razem, na co Haricotto jeno skinął głową. Fasola był rad widząc starego znajomego, więc uśmiech namalował mu się na twarzy.
- Ok. - powiedział spokojnie i pokazał "okejkę", śledząc wzrokiem zielonowłosego awanturnika. 
Ruszyli obaj szybko w stronę przeciwnika. Saiyanin z lewej, nieznanynin z prawej. To i tak nic nie da, biorąc pod uwagę, że wcześniejsze ataki spełzły na niczym. Tu jedynie szczęście może pomóc, którego w zapasie nie było.
Saiyanin miał uderzyć w jeden policzek z całej siły, a nieznanynin w drugi, również z całych sił.
Haricotto nie zwrócił uwagi na przybyłą postać Satana, którego podobiznę widział na Ziemi podczas jakiegoś tam festiwalu, co więcej - nawet nie wiedział o jego przybyciu.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Pią Wrz 11, 2020 12:53 pm
No więc po nieudanej akcji, co troszkę oklapło mordkę wilka. Crim postanowił olać temat, póki go nie dotyczy. Nie będzie rzucał się na to monstrum, które sobie nic nie robi z jego nitek. To już jest pewnie poziom przekraczający cokolwiek w życiu spotkał, wracajmy więc do osób obok. Czyli rannego i poobijanego sayiana? Kolejny, ja pierdzielę. No cóż, zabieramy. Łapiąc za kołnierz ów ubrania poległego i rannego, wilczek zaczął go ciągnąć w stronę Satana?
- Co ty tutaj robisz?
Zadał dość istotne pytanie, następnie nie czekając na odpowiedź go też złapał za kołnierz ubrania i zaczął ciągnąć po ziemi. Byle z dala od tej walki, jeszcze komuś trafi się dostać zagubionym ki blastem albo czymś gorszym.
- Zanim zrobicie, powiecie coś głupiego. Oddalmy się od tego miejsca, choćby na paręnaście metrów.
Dorzucił ciągnąc za sobą dwa cielska, całe szczęście że jest w miarę krzepki żeby targać zwłoki. Znaczy ciała, żywe i jeszcze ciepłe. Będzie musiał pogadać później z futerkowym Sayianem, Harcotto? Hairkotto? Hamocotto? CoyotHamm? Bogusław?
- Jak się nazywa ten twój znajomy Sayiajin?
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Sro Wrz 16, 2020 8:13 pm
MG MODE

Po nieudanym ataku od strony Brollyego, zarówno Paikuhan jak i Haricotto postanowili połączyć siły i rozprawić się z problemem rozwścieczonego Saiyajina. Dwójka rywali zdecydowała, ażeby uderzyć z obu stron w twarz Berserkera. Jednakże umięśniony Małpiszon zdołał zablokować cios z jednej strony, ale z drugiej już nie. Pięść Paikuhana trafiła w policzek Brolly'ego, efekt jednak nie był zadowalający. Zwrócił on jednak uwagę Saiyajina, który postanowił skupić się właśnie na zielonym cudzoziemcu. Chwyciwszy go za łeb, wbił Jego twarz w górę lodową i zaczął ryć Jego głowę o tejże lodową ścianę.

Spoiler:

Haricotto ma czas, żeby podjąć następną próbę, gdy ten jest skupiony na Paikuhanie, który na pewno odczuje to na swojej własnej skórze. Wszystko w rękach Saiyajina.
Tymczasem Crimson znajdował się w miejscu z Satanem oraz Anipsem aka Spina'ą. Zmarzły Ziemianin już spieszył z wyjaśnieniami. Po przetarciu dłoni rozpoczął swoje wywody.
- Brr... Jakiś Ufoludek mnie porwał... Brr... Kiedy leciał to zderzył się z jakąś górą i mnie upuścił... Brr... a ja w tym czasie wziąłem nogi za pas... Brr... Weź mnie stąd... Brr... Strasznie zimno i nie wiem czy nie zacznie mnie gonić ten gość... Brr... -
Pokracznie przedstawił swoją sytuację, ale dość zrozumiale jak na standardy przedstawiciela rasy Ziemian. Zagadką jednak pozostaje kim jest ten tajemniczy Jegomość, który niefortunnie zderzył się z górą. Anips zwany Spina'ą przyglądał się walce z daleka. Każda część ciała mówiła mu, żeby się wtrącić do walki wesprzeć swojego rodaka. Tutaj sielankę przerwał młody głos, który znalazł się na miejscu. Nie wtrącał się do walki Brolly'ego, bo wiedział, że wydałby na siebie wyrok, kiedy jest w takim stanie.
- Tu więc jesteś? Haha! -
Rzekł w kierunku trójki wojowników. Był sam, nieopodal nie było innej żywej duszy poza walczącymi. Czy był On gotów do walki z trio, czy może czekał na wsparcie? Lewitując nad ziemią, powoli obniżał swój lot aż w końcu poczuł pod stopami grunt.

Spoiler:
Sponsored content

Pustynia lodowa Empty Re: Pustynia lodowa

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach