Go down
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Pią Wrz 18, 2020 4:01 pm
- Paikuhan! - krzyknął Haricotto, gdy jego zielony przyjaciel został złapany za głowę i przeorany przez zimną, twardą i ostrą ścianę lodu. Haricotto szybko rzucił się w pogoń za wojownikami. Rozpędził się i chciał uderzyć Broly'ego stopą w twarz, by ten stracił równowagę i wypuścił Paikuhana. Plan był prosty... Obaj wojownicy mieli tańczyć w przestworzach, żeby zmylić przeciwnika.
Gdy jakimś cudem obaj znaleźli się obok siebie, Haricotto wyszeptał coś do Paikuhana. Spojrzeli na siebie i z uśmiechem na twarzy skinęli do siebie głowami.


- Oi! - krzyknął Haricotto i wystrzelił Ki Blastem w stronę Broly'ego. Gdy już mieli na sobie jego uwagę, a raczej na pewno ją mieli, biorąc pod uwagę, że Saiyanin chciał ich zabić, to ruszyli w jego stronę. Biegli sprintem przed siebie, wyrzucając ręce za plecy, bo nienaturalnie dodawało to prędkości. Biegli tuż obok siebie, aż nagle Paikuhan przyspieszył, a Haricotto zwolnił i obaj zmienili kierunki. Zaczęli biec slalomem, wymijając się wzajemnie, raz jeden z przodu, raz drugi. Nagłe przemieszczanie się miało zmylić i zdezorientować przeciwnika. Nie był za bardzo rozgarnięty, więc tak prosta sztuczka powinna się udać i przynieść zamierzony efekt.
Nagle obaj odpalili swoje aury, sprawiając, że ich ciała były zamazane, a w ruchu w jeszcze trudniejsze do dokładnego zlokalizowania. Miało to wyglądać tak, jakby dwie plamki biegały obok siebie, ale która była która i czy właściwie w ogóle tam były?
Dobiegłszy do Broly'ego, odskoczyli w przeciwne strony i zaczęli biegać dookoła niego, zostawiając po sobie smugi z białej i złotej aury. Chcieli "zamknąć" w kole Saiyanina. Pierwszy zaatakował Haricotto, uderzając pięścią w kark przeciwnika, gdy ten był odwrócony. Był to atak i natychmiastowy odskok do tyłu. Identycznie zrobił Paikuhan. Zaczęli bawić się w coś, co przypominało "Głupiego Jasia". Kolejnym krokiem było powielanie schematu, ale z użyciem dodatkowych ataków, by jeszcze bardziej i szczęśliwie już ostatecznie, wybić Broly'ego z rytmu. Decydując, że to odpowiedni moment, ruszyli obaj. Ponownie biegli slalomem w stronę Saiyanina, aż w końcu zsynchronizowali swoje ruchy i uderzyli obaj z pięści prosto w podbródek osiłka, by wybić go w górę. Paikuhan wtedy miał odskoczyć w bok, natomiast Haricotto miał wykorzystać całą siłę, jaka mu pozostała. Wszystko albo nic! Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa! All in!


Pustynia lodowa - Page 2 Angryssj4

Zatrzymał się i napiął mocno mięśnie. Stanął pewnie na glebie i uwolnił swoją moc. Perspektywa śmierci, nie była już taka straszna, jak kiedyś. Musiał uratować Paikuhana, Spinę i pozostałych. Aymi i reszta sobie poradzą. Był przekonany i myśl o tym dodawała mu otuchy i motywacji.
- Haaaaa!! - krzyczał, normalizując złotą aurę, która szalała złowrogo i nerwowo. Ziemia zaczęła trząść się pod jego nogami. Złota aura zaczęła miejscami mienić się czerwonym, krwistym kolorem. Mówił do siebie pod nosem, kalkulując na chłodno ile potrzeba mu energii. Jego ciało zaczęło drżeć i to tak, jak jeszcze nigdy dotąd. Żyły pojawił się na ciele i widoczne były nawet przez włochate, czerwone futro. Zaciśnięte mocno zęby, zaczęły zwyczajnie boleć od uścisku.
- Sanbai... Yombai... Iie... JUBAIDAAA!!* - w końcu wykrzyczał z całych sił, a zaraz wyprostował się. Energia wybuchła w górę, a aura sięgnęła nieba. Złoty kolor mienił się z czerwonym. Raz dominował jeden, a raz drugi, aż w końcu zlały się ze sobą, tworząc jedność.
- JUBAI KAIOKENGHAAAAAAA!!!* - wykrzyczał, prawie zdzierając sobie gardło. To było to! Wszystko albo nic! Wiedział, że w dalszych walkach poradzą sobie bez niego, a obecny przeciwnik był zbyt rozjuszony, żeby dalej się bawić w walkę. Trzeba go załatwić, najlepiej tu i teraz.

Pustynia lodowa - Page 2 SSJ4-Kaioken

Następnie wykonał rękami kolisty ruch, na końcu którego oba nadgarstki rąk złączył się ze sobą. Przyłożywszy je do boku, zaczął zbierać energię. Tak, to była fala uderzeniowa, Super Kamehameha. Ta nowa, mocniejsza wersja, która miała zadać jeszcze większe obrażenia.

Pustynia lodowa - Page 2 Kamehame

- Sūpā...
- Ka...
- Me...
- Ha...
- Me... - gdy był gotowy, błękitna, nieposkromiona energia chciała wyrwać się spomiędzy jego dłoni, więc Haricotto jej na to pozwolił. Szarpnął rękami mocno do przodu, wypuszczając całą swoją złość i Ki, którą udało mu się zgromadzić. To był cios poniżej pasa, ostateczny rozrachunek. Jeśli ciało Saiyanina wytrzyma ten napór spowodowany dziesięciokrotnym Kaiokenem, rehabilitacja będzie na pewno długa.
- HAAA!!! - wydał z siebie zwierzęcy odgłos, jakby to Oozaru strzelało zamiast niego.
Pełna moc! Teraz albo nigdy! Błękitny promień pomknął prosto na Broly'ego. Nie było możliwości, by chybił lub przestrzelił gdzieś obok. Wymierzony był idealnie, by zadać idealny cios...
Po tym wszystkim, nie będzie miał już zbyt wiele energii. W najgorszym wypadku, nie będzie jej miał już wcale.
_____
*Dwukrotny... Czterokrotny... Nie... DZIESIĘCIOKROTNY!!
DZIESIĘCIOKROTNY KAIOKEN!!!
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Sob Wrz 19, 2020 5:30 pm
No i musiał zrobić sobie przerwę z targania dwóch ciał, ponieważ nie tylko energia która krążyła w okolicy była zbyt mocarna żeby ją w jakikolwiek sposób określić. A jeszcze pojawił się jakiś demon? Czy kto wie co. Wyglądał troszkę jak dziecko, jednak on wie najlepiej że nie ma co lekceważyć kogokolwiek po wyglądzie.
Z tyłu wybuchy i wielkie promienie, nie było sensu wracać. Z przodu jakieś opętane dziecko z kijem, nie ma co brnąć do przodu. Innymi słowy był w dupie, razem z pozostałymi. Jednak nie było co tracić zimnej krwi, czy jak to tam ludzie mawiają.
Wyciągając świeżego papierosa, wilczek powoli wcisnął go sobie pomiędzy ząbki. Spoglądając cały czas na nowo przybyłą osobę. Czyżby jego wcześniejsze słowa były skierowane do niego, Satan lub tego trzeciego? Nie wiadomo o którego chodzi, ale łatwo będzie to rozgryźć.

Pustynia lodowa - Page 2 Bf2c441173e401cfcb185a14bf32c655

Dym wydobywający się z ust, po chwili rozpłynął się na lekkim mroźnym wietrze. Crim spoglądał na ów dzieciaka i przez chwilę nic nie mówił. Jednak nadeszła pora, żeby troszkę rozruszać szczękę.
- Potrzebujesz czegoś od którego z moich towarzyszy?
Rzekł łagodnie, delektując się kolejnym kłębem dymu wydobytego z tytoniu. Nie wiedział czy będzie miał wystarczająco dużo siły, żeby walczyć. Jednak jeżeli sytuacja będzie tego wymagać, czemu nie. W końcu transformował, jest na wiele wyższym poziomie niż kiedyś. Chociaż patrząc na wszystko wokół i wszystkich, to raczej jego nowa siła jest gówno warta. Jest tutaj niczym piórko, które wiruje na wietrze i oczekuje aż wpadnie na któryś płomień który go strawi.
Tak więc co teraz? W sumie nic, trzeba czekać na odpowiedź o ile jakaś nadejdzie. Wilk zawsze jest pewny siebie, chociaż wie kiedy nie może sobie na coś pozwolić.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Pon Wrz 21, 2020 9:14 pm
MG MODE

Nikt raczej zanadto nie przejął się przybyciem dzieciaka, poza Satanem, który od początku był tym strachliwym przedstawicielem rasy Ziemian. Chamel, bo tak nazywał się Jegomość z kosturem z początku wyglądał na pozytywnego gościa bez złych intencji, jednakże nie było tak, gdyż ten nie zważając na Crimsona i Spinę (Anipsa), zaczął podchodzić do Ziemianina, który wycofywał się tyłem. Gdy tylko zaczepił go Crimson, zaprzestał się na moment przemieszczać i uchylił rąbka tajemnicy.
- Wy mnie nie obchodzicie, frajerzy. Jestem po tą żałosną i przerażoną kreaturę. -
Wskazał palcem na Satana i kontynuował wędrówkę ku Ziemianinowi. Gdy tylko Mr. Satan dotknął plecami głazu, to już nie miał dokąd nawiać, więc ze strachem i brakiem pewności siebie przyjął pozycję do walki.
- Nie lekceważ mnie! Jestem najsilniejszym człowiekiem na Ziemi! -
Tak bardzo się mylił, ale każdy wie jak jest. Tak czy siak, Satan po kilku ciosach jakimi obsypał Chamela, zmachał się i upadł, prawie że ze zmęczenia zemdlał, ale zachował świadomość. Nagle w kierunku oponenta poleciało kilka Ki Blastów ze strony Anipsa. Nie zrobiły jednak wrażenia na Chamelu, gdyż ranny Saiyajin nadal nie był w pełni sił. Jedynie co zrobił to rozwścieczył napastnika.
- Jak śmiecie do mnie strzelać, podrzędne istoty! Najpierw was zabiję! -
Wypowiadając te słowa, skierował kostur w kierunku Crimsona oraz Anipsa, który był zaraz obok przedstawiciela rasy Wilkołaków (?). Następnie poleciał do nich podmuch energii.

Spoiler:

Cóż począć powinien Crimson, który musi teraz zając się ziemianinem i opiekował się rannym Saiyajinem? Czas pokaże... albo przynajmniej się zachce mu ruszyć z pomocą. Heh!

***

Z drugiej strony mamy wciąż toczącą się walkę z Brollim. Paikuhan dostaje niezłe cięgi, ale z odsieczą przybył Jego Saiyański rywal! Na ryło Berserka pofrunęła stopa Haricotto, która rozluźniła Jego uchwyt, dzięki czemu Zielony mógł bezpiecznie się oddalić, jednakże nie było to łatwe, lecz się udało! Brolly w przypływie złości zamachnął się swoją ogromną ręką na Saiyajina, jednak Paikuhan chwycił go za bark, unikając tego przypadkowego ciosu. Znaleźli się obok siebie (Cud, hehe). Wkurzony Brolly odwrócił się w kierunku obu zawodników, którzy już byli zaznajomieni z planem Fasoli. Pocisk Ki jaki powędrował w kierunku przeciwnika niewiele zrobił, Berserker tylko w pełni skupił się na swoich ofiarach. Dwójka rywali ruszyła przed siebie niczym Naruto w swoim imienniczym Anime. Aura energii Brolly'ego ponownie wybuchła, zaś Haricotto wraz z Paikuhanem szybko zbliżali się do oponenta, biegnąc przysłowiowym slalomem. Agresor totalnie nie nadążał za ruchami tej dwójki i zaczął wystrzeliwać w losowych kierunku pociski Ki, które były omijane przez rywali. Gdy zmniejszyli miedzy sobą dystans, zaczęli biegać dookoła oponenta, zmyliwszy zmysł percepcji Berserkera. Nagle ze wszystkich kierunków zaczęły wychodzić uderzenia pięściami obu panów, niektóre zostały szczęśliwie zablokowane, inne trafiały, jednakże obrażenia jakie otrzymywał nie były nad wyraz wysokie. Brolly już nie mógł się bardziej wkurwić. Wyczekując odpowiedni moment, Paikuhan i Haricotto zafundowali potężny cios na twarz przeciwnika. Połączona siła oby wojowników zrobiła swoje i Osiłek leciał ku górze, powoli wyprztykiwał się ze swojej Ki. Był to doskonały moment na pełną moc! Paikuhan odskoczył, zostawiając Fasolę, aby ten mógł użyć pełni swoich sił. Połączona moc Super wojownika czwartego stopnia wraz z obusiecznym mieczem jakim był Kaioken. Energia Fasoli tak pompowała, że aż lodowce topniały.

Spoiler:

Super Kamehame, wzmocnione Kaiokenem i potęgą Super Saiyajina czwartego stopnia sięgnęła Brolly'ego, który pod wpływem energii leciał jeszcze wyżej, dotknąwszy łańcucha został dosłownie w niego wbity, przez co zaczął powoli pękać.
- Właśnie! Łańcuch! -
Rzekł do siebie Zielony. Postanowił więc dorzucić do tego swoje trzy grosze. Skupił zatem w swoich dłoniach energię Ki i wzmocnił ją na tyle ile mógł, żeby wystrzelić w powietrze Falę energii dociskając jeszcze bardziej Brolly'ego do rzekomego łańcucha. Połączona moc dwóch rywali spowodowało pęknięcie w jednym miejscu, a masa mięśniowa Berserkera, doszczętnie zniszczyła łańcuch na niebie. Powstał wybuch, co doprowadziło do rozwalenia owego przedmiotu rozpościerającego się po nieboskłonie. Kłęby dymu wciąż się unosiły w przestworzach. Czy to koniec? Haricotto pod wpływem zmęczenia wrócił do swojej pierwotnej formy, upadłszy z sił, lecz zachowując przytomność. Natychmiastowo podbiegł do Niego Paikuhan, który z uśmiechem na ustach wystawił przed siebie pięść, czekając na Bro Fist ze swoim rywalem. Tak samo Zielony trochę energii utracił, ale zdołał jeszcze utrzymać się na nogach. Tylko na jak długo?
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Wto Wrz 22, 2020 4:21 pm

- Bosko.
Skomentował krótko i dość zniesmaczenie, nie spodziewał się że Sajamachin od tak wystrzeli w dzieciaka pociski ki. No ale widać Saiyanie mają coś z głową, tylko co? Za bardzo lubią walczyć, że tak atakują bez żadnego ale. Widząc iż nowy oponent skierował w ich stronę jakiś atak, wilczek postanowił delikatnie pomóc poobijanemu wojownikowi i sprzedał mu kopa w dupsko. Tak dosłownie, kopnął go w dupę żeby żeby uniknął jakoś nadciągającego ataku. W końcu raczej się niezbyt rusza, więc będzie miał problem normalnie uniknąć. Dlatego kopniak był aktem miłosierdzia z jego strony.
No ale wracając do nadciągającej fali, Crim po prostu energicznie wyskoczył do góry i błyskawicznym lotem skierował się w stronę demona. Skoro chciał walczyć, niech tak będzie. Im szybciej to zakończą, tym szybciej wrócą do domu. Podlatując dość blisko, wilczek użył zanzokena żeby zmylić oczy oponenta. Tym samym pojawił się za nim i użył Surredo, chcąc przykleić linkę do pleców przeciwnika i przyciągnąć go w swoją stronę. Oczywiście jest przygotowany na to, że ów demon może mieć kilka sztuczek w zanadrzu. Tak więc wpierw wystrzeli ki blasta w jego głowę, a następnie postara się go przyciągnąć żeby nabić jego plecki na jego kolano. Jeżeli nawet mu się to uda, to postara się założyć mu nelsona. Może wtedy będzie miał okazję jakoś pogadać, nim będzie zmuszony dalej to ciągnąć.

OOC:
- 90 KI [Surredo, Zanzoken, Ki blast]
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Sob Wrz 26, 2020 8:25 pm
MG MODE

Cała uwaga Miszta Gry jest skupiona teraz na Crimsonie, gdyż problem Haricotto i Paikuhana został rozwiązany. Obaj legli się na ziemię z przemęczenia. Nie były to przecież igraszki, które można było ot tak pominąć. Łańcuch rozwalony, jednakowoż pozostała kwestia Crimsona, który musiał uporać się z Chamelem, którym miał zająć się niejaki Nihilius, lecz stchórzył. Przez co nasz Zwierzołak musi zająć się problemem za Shinjina. Cóż za zaniedbanie od strony Bożka. W każdym razie, podmuch energii mknął dalej w kierunku Crimsona i Anipsa. Interwencja Zwierzołaka nie była jakaś humanitarna, ale przecież nie byli ludźmi (hehe). Spinaa dostał przysłowiowego kopa w dupę, przez co uniknął zaklęcia Chamela. Crimson ledwo zdążył wyskoczyć do góry. Satan przerażony, a zarazem czujący lekką ulgę, patrzał jedynie na poczynania Gangstera. Tutaj zabawa się rozwijała, bowiem Crimson przyjął wyzwanie i ruszył z natarciem. Najpierw podleciał na tyle blisko, by mieć Chamela na wyciągnięcie ręki, ten instynktownie ułożył kostur do obrony, lecz Zwierzołak postanowił zmylić oponenta przy pomocy Zanzoken, ażeby  znaleźć się tuż za nim i z Surredo przylepić się do Niego jak żuczek do gówna. Niestety, Chamel nie dawał za wygraną i zaczął siłować się z Crimsonem. Wystrzelony Ki Blast trafił mordę oponenta, lecz Gangster był zbyt słaby, żeby przyciągnąć do siebie Czarodzieja. Ten drugi postanowił chwycić ów nić i samemu przyciągnąć do siebie Crimsona chwytając linkę swoją lewą dłonią. Powiodło się i Gangster leciał mimowolnie w kierunku Chamela, który już szykował cios kosturem w głowę. Co zrobi Gangster?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Nie Wrz 27, 2020 9:06 pm
Haricotto wrócił do bazowej postaci. Stał kilka centymetrów niższy, jego mięśnie zmalały, a całe futro zniknęło, jakby nigdy wcześniej go tam nie było. Zmęczony, ale zadowolony, Haricotto uniósł rękę do góry i goszcząc uśmiech na twarzy, zbił żółwika z Paikuhanem. 
- No, moja rola skończona... haha... - westchnął cicho i przechylił się do tyłu, spadając na plecy. Rozłożył na boki dłonie i patrzył w przemieszczające się chmury. Po chwili uświadomił sobie, że...
- Cholera! Zapomniałem o Spinie!! - krzyknął, podnosząc się do góry. Obolało mięśnie dawały się we znaki, a rany na ciele wcale nie pomagały. Gdy się już podniósł, ujrzał jak Crimson kopie Spinę w tyłek, żeby oddalić go od walki. To był idealny moment na interwencję, więć Haricotto skorzystał z tego.
Dobiegł do Spiny i pomógł mu wstać, a gdy przyszedł czas, zaczęli razem się oddalać. Przeciwnik Crimsona był zajęty walką z... Crimsonem, więc nie powinien ścigać rannych.
- Oi, dajdziobu? - zapytał czy wszystko gra, po czym uśmiechnął się wesoło, chcąc pokazać swoim nastawieniem, że wszystko będzie dobrze. Idąc w stronę Paikuhana, Haricotto odwrócił głowę w bok i krzyknął głośno do wilkoczłeka.
- Ganbare, kudłaczu! - i machnął do niego ręką. 
- Ej, Paikuhan... Umiesz wyczuwać energię? Możesz mi wskazać miejsce, gdzie znajduje się Aymi? - zapytał, ciągle trzymając Spinę, by ten nie upadł. To było zabawne, bo sam Haricotto nie miał zbyt wiele siły. Niemniej jednak, pomagać sobie nawzajem trzeba.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Pon Wrz 28, 2020 7:05 pm
Oponent był silniejszy, a to ci nowość w tym miejscu. Jednak nie było czasu by się zastanawiać, najważniejsze było żeby się go pozbyć raz na zawsze z jego oczu. Miał dość tych niespodziewanych sytuacji, w końcu przybył tutaj by pomóc ziemskiemu Saiyanowi. A jak na razie sam ma niezłe kłopoty.
Przeciwnik mógł być silniejszy, ale to nie oznaczało że ma się poddać. Dlatego teraz pora przejść do planu B, który w skrócie oznaczał ,,Będę tego później żałował''
Lecąc w jego stronę, wilk musiał szybko zareagować. Żeby uniknąć jego kija oraz żeby od razu wprowadzić kontratak.

Nie pozostało mu dużo do stracenia, resztka siły i energii. Dużo raczej nie zdziała, chyba że po prostu będzie musiał zaszaleć resztkami. W końcu reszta jest już poobijana i pewnie niezdolna do walki, zwłaszcza Satan.
Na uniknięcie ciosu kosturem był prosty sposób, wystarczyło przyspieszyć swój lot w jego stronę. A raczej ominąć go, przy pomocy przyspieszenia lotem. W następnej akcji wilk po prostu postara się mocno złapać oponenta, inaczej mówiąc nałożyć mocny uścisk. Po pierwsze żeby zablokować jego ręce i przy okazji jakiekolwiek ruchy. Nie chciał żeby miał okazję na ucieczkę i nie chciał ryzykować spudłowaniem, ani tym że okaże się zbyt silny. W końcu nie może pozwolić, żeby reszta zginęła. Jeżeli ktoś ma szasnę na ucieczkę z tej planety, to na pewno nie wilk.
- Mam nadzieję, że nie jestem za blisko.
Spytał Crimson śmiejąc się pod noskiem, następnie napiął wszystkie mięśnie i zaczął kumulować całą swoją energię do jednego ataku. Prawdopodobnie może i go zaboleć, ale raczej się teraz tym nie przejmował. Galaxy breaker o pełnej mocy, ciekawe co zrobi z takiej odległości demonowi?
- Zazwyczaj nie przepadam za barbarzyńskimi metodami, jednak dziś pójdę na całość.
Rzucił na koniec, po czym wyrzucając ze swojego gardła potężny ryk. Następnie wilk wystrzelił całą skumulowaną energię w oponenta.

OOC
- 150 lub całą ki jak da radę.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Sob Paź 03, 2020 7:41 pm
MG MODE

Rozpoczęło się siłowanie przy pomocy liny. Jednakowoż zamiast spowolnić przyciąganie, Crimson przyspieszył, żeby wykorzystać siłę Chamela przeciwko niemu samemu. Oponent nie spodziewał się takiego obrotu spraw, lecz nie zdążył już wyhamować ruchu kosturem. Chwyciwszy ramiona Czarodzieja, spowodował iż ruchy Jego oponenta zostały mocno ograniczone. Przerażony Chamel nie miał jak zareagować. Widać, że gościło na Jego ryju przerażenie. Energia Ki zaczęła wypełniać Crimsona, a po kilku sekundach z ciała Zwierzołaka została wystrzelona wiązka energii. Nastąpił wybuch, po którym Chamel odleciał do tyłu, to samo stało się z Gangsterem. Pole rażenia eksplozji również go sięgnęło i nie obyło się bez zadrapań od strony Crimsona. Kłęby dymu spowiły miejsce wybuchu, gdzieś dalej rysowała się sylwetka Chamela, który jeszcze stąpał po ziemi, acz na pewno odczuł skutki techniki Zwierzołaka.
- Zapłacisz za to, gnido! -
Krzyknął Chamel, mozolnym tempem zbliżając się do Crimsona. Szykował coś nowego? Może nie chowa już asów w rękawie, lecz jest szansa, iż narastający w nim gniew powodował chęć zniszczenia. Ujrzawszy kostur, próbował się do Niego zbliżyć, ale czy ta rzecz jest niezbędna do czarowania? Ów laska była mniej więcej po środku między Crimsonem, a Chamelem.
Haricotto mógł jedynie patrzeć jak Jego przyjaciel i mentor leżał bez ruchu. Od razu dobiegł do Niego, żeby odsunąć od zagrożenia swojego kumpla. Paikuhan przykucnął patrząc na poczynania rywala i skupiając uwagę na walczącym Crimsonie. Paikuhan na pytanie odnośnie wyczuwania energii, powiedział iż wyczuwa ogromne skupisko kilku energii, lecz nie do końca wie do kogo one należą. Spinaa z kolei powoli odzyskiwał przytomność.
- Hari... cotto... -
Ledwo słyszalnym tonem rzekł w kierunku swojego rodaka. Wystarczająco, by tylko Fasola zdołał usłyszeć swego mentora. Czyżby to miały być Jego ostatnie słowa tutaj?
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Sob Paź 03, 2020 9:32 pm
Gdy nastąpiła eksplozja i odrzuciło go oraz przeciwnika, wilczek mógł odczuć garść bólu. Zmęczenie było teraz o wiele większe, a jeszcze pewnie i tak pozostanie sporo do roboty. Spoglądając w stronę kłębu dymu, Crim mógł zauważyć sylwetkę demona.
- Pięknie.
Rzucił sobie pod nosem, po czym wyciąganą z kieszeni papierosa i wcisnął go sobie do paszczy. Przy okazji powoli wstając na wyprostowane nogi, co prawda jego całe ciało drżało i mięśnie dawały we znaki. Może jeszcze troszkę pociągnie, ale jak długo?
Wyciągając zapalniczkę, ogień skierował ku papieroskowi. Nie ma to jak delektowanie się dymem podczas takiej sytuacji. Dodatkowo ta jego magiczna laska, która leżała pomiędzy nimi. Raczej nie pozwoli mu zbytnio się do niej dostać.


Stawiając pierwsze kroki, wilczek zaczął powoli nabierać prędkości. Nie mógł pozwolić by przeciwnik znów rzucał jakieś czary, albo kto wie. Trzeba było to zakończyć teraz, nie można się ograniczać. Trzeba zebrać całą pozostałą energię, nie.. Trzeba wydusić z siebie wszystko co pozostało w ciele, od tego zależy jego życie i pozostałych. Choć to śmieszne, że walczy w obronie kogoś.
Nie zwlekając z przejęciem kostura, wilczek wystrzelił z palca swoją energetyczną nić. Tylko po to, żeby złapać kostur i wyrzucić go zza siebie. Nie będzie mu potrzebny, ani tym bardziej oponentowi. Gdy tylko pozbędzie się narzędzia magii, skieruje się na demonka.
Zaciągając się ostatni raz wilczek chwycił papierosa w prawą łapkę i kiedy będąc blisko demona. Użył Zanzokena by zmylić go od frontu, następnie pojawiając się od tyłu ponownie użył zanzokena. Powtórzył to samo od prawej i lewej strony, aż w końcu pojawił się przed nim i po prostu wystrzelił z palców jeszcze żarzącego się papierosa prosto w jego oczy. Miało to tylko na chwilę kupić mu troszkę czasu, ponieważ planował obrócić się i wyprowadzić potężne kopnięcie w podbródek przeciwnika. Tylko po to, by wyrzucić go w powietrze. Kiedy całość by się udała, miał by chwilę by kontynuować i wyprowadzić ostatni atak.
-Przepadnij.
Rzekł na spokojnie kumulując w obydwu dłoniach energię, złączy łapki i wystrzelił potężny promień w stronę bez imiennego demona.


OOC -
Nici, Zanzoken x4. Full power energi blast x2 / Wykorzystuję dragon rush, żeby móc pójść na całość i wykorzystać całą energię.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Pią Paź 09, 2020 11:16 am
Haricotto spojrzał na Spinę, kiedy ten ledwo wypowiedział imię Saiyanina. Fasola przykucnął przy nim. Położył dłoń na ramieniu starego przyjaciela i poklepał je, delikatnie się uśmiechając.
- Już, już... Tylko mi tu nie umieraj, bo Cię znajdę w Zaświatach i skopię Ci tyłek! - powiedział wesoło, choć widać było, że w jego oku zakręciła się jedna, pojedyncza, zbłąkana łza. W tej samej chwili, dla niewinnego żartu, przyłożył pięść do policzka Spiny, potwierdzając gestem wypowiedziane wcześniej słowa.
Haricotto pociągnął nosem i zaraz nadgarstkiem go przetarł, powstrzymując się od większego rozklejenia. Następnie wstał i zwrócił się do Paikuhana, kładąc dłoń na jego barku. Spojrzał mu w oczy i z pełną powagą, jakiej zielony nigdy wcześniej u Saiyanina nie widział, odezwał się.
- Nie chcę go zostawiać, ale muszę pomóc Aymi. Czasami traci kontrolę nad swoją mocą, w przepływie szału może skrzywdzić innych. Jest niesamowita, ale potrzebuje jeszcze treningu. - na moment się uśmiechnął, przypominając sobie ten moment na planecie Kaio, gdy samym podmuchem energii Aymi został zmieciony z drogi.
- Powierzam Ci Spinę. Tylko Tobie ufam, Paikuhan! - ostatnie zdanie powiedział jakby głośniej, z większym naciskiem na trzecie jego słowo. Zaraz po tym odwrócił się twarzą do starego mistrza i przykucnął przy nim ostatni raz. Położył dłoń na jej czole, odgarniając niesforne kosmyki włosów.
- Jeszcze się zobaczymy, to nie pożegnanie. - i skinął głową, patrząc byłemu mentorowi w oczy.
Haricotto nie miał już wiele siły, jego walka się skończyła, ale pozostali ciągle walczyli o życie. Nie mógł stać bezczynnie, a wiedział, że Paikuhan, jego przyjaciel, zajmie się rannym Spiną. Crimson kończył walkę, więc to za pewne były ostatki starcia. Po tym, nie zostanie tu już nic.
- Ganbare. - powiedział spokojnie, unosząc dłoń do góry i pokazując "okejkę".

Spoiler:

Odwrócił się plecami do wszystkich i skierował twarzą w kierunku miejsca wspomnianego przez Paikuhana. Przekręcił głową w bok prawy i lewy, a jego szyja głośno strzeliła. Nabrał powietrza w usta, wypuścił je i... Wystartował, odbijając się od podłoża ziemia. Biegł szybko i co chwile skakał, wielkimi susami pokonując większy dystans.

Spoiler:
_____
z/t
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Pią Paź 09, 2020 8:44 pm
MG MODE

Pociągnąwszy sobie buszka z papieroska, Crimson tracił czas, lecz Chamel również potrzebował go nieco więcej, żeby oswoić się z tą myślą, że jakiś  śmiertelnik traktował go w taki sposób. Wilczek także był na skraju wyczerpania, a nałóg nie pomagał mu w tej sytuacji. W każdym razie nie miało to teraz jakiegoś znaczenia, gdyż Crimson postanowił pójść na całość i resztkami sił zażegnać spór. Przy pomocy nici, Zwierzołak pochwycił kostur i wyrzucił go daleko za siebie, Chamel ostatkiem energii rzucił się jak na uciekającą zwierzynę, lecz nie był w stanie wyprzedzić tego nikczemnego ruchu, bowiem to właśnie Crimson był szybszy. Jednakże nie mógł na tym poprzestać. Już teraz zdobył przewagę w tej walce. Głupotą byłoby nie skorzystać z takiej okazji. Za pomocą swoich powidoków zmylił Chamela, który był ponownie zakłopotany, gdy próbował ułożyć dłonie to kolejnego zaklęcia, wprost na Jego oko pofrunął niedopalony kawałek papierosa. Instynktownie chwycił się za oczęta, a gdy tylko otrząsnął się po tym, już na Jego podbródek leciał kopniak. Wyleciawszy ku górze, Crimson wykorzystał pokłady swej energii i ostatnim tchnieniem wypuścił z dłoni falę energii, która spowodowała, iż z Jego oponenta wiele nie zostało. No chyba że zdołał w jakiś magiczny sposób się wydostać ze strefy zagrożenia. Po całej tej akcji, nasz bohater poczuł jak Jego siły słabną. Upadłszy na kolano, zaczął tracić kontakt z rzeczywistością, co ostatecznie zakończyło się Jego omdleniem. Zwyciężył? Ale jakim kosztem... Na miejscu wciąż czuwał Mr. Satan oraz Paikuhan, który wymieniał już ostatnie zdanie ze swoim rywalem.
Z kolei, Haricotto ostatkami sił próbował udać się do miejsca, gdzie Paikuhan wyczuł potężne nagromadzenie energii kilkoro osobników. Spinaa z uśmiechem na ustach wsłuchiwał się w słowa swojego protegowanego.
- Postaraj się nie umrzeć... -
Rzekł i zaczął spokojniej oddychać. Będzie żył. Tylko na jak długo? Paikuhan przytaknął porozumiewawczo kiwnięciem głowy, dając mu do zrozumienia, że Spinaa jest w dobrych rękach. Odwróciwszy się plecami do swoich kumpli, pożegnał się przynajmniej na jakiś czas przysłowiową okejką. Po czym ruszył przed siebie, żeby wesprzeć pozostałych, chociaż minimalnie, na tyle ile mógł sobie pozwolić. Zaczął biec.

__________
[zt] Haricotto > Las
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Sro Paź 14, 2020 7:14 pm
No więc chyba się udało. Pomyślał sobie upadając na kolana i tracąc powoli przytomność, co prawda jeszcze w tym czasie zdążył sięgnąć po papierosa i go odpalić. Następnie kładąc się na plecach, spoglądał w niebo i zastanawiał się. - Zaraz pewnie się okaże, że przeżył i trzeb będzie umierać - No ale pozytywnych myśli u niego nigdy nie brak, zwłaszcza do póki są papierosy w okolicy.
Kątem oka spojrzał na resztę grupki i dostrzegł iż Harikot odleciał w swoją stronę, znów uniknął możliwości porozmawiania z ziemianinem. Nie ważne, co teraz?
- Szatanie.
Wydał z siebie dość normalnie i nie wiedział czy, nie za cicho. Jednak powtórzył dla pewności kilka razy, ile miał sił w paszczy. Choć czuł, że powoli tracił przytomność. No nie miało to znaczenia, ważne żeby... W sumie nawet nie wiedział co ma teraz zrobić, Satan go nie obroni przed nikim. No ale może go gdzieś spróbować przenieść.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Pon Paź 19, 2020 11:13 pm
MG MODE

Emocje związane ze śmiercionośną walką powoli opadają. Haricotto się zmył, zostawiając resztę na zamarzniętym terenie. Crimson ostatkiem sił odczuł poważne zmęczenie wzywając kogoś do siebie. Herkules mógł odetchnąć z ulgą, ale wciąż odczuwał dyskomfort. Na pewno nie jest to miejsce, w którym chciałby spędzić resztę życia. Podbiegł do Crimsona, nie wiedząc co robić. Do momentu aż Spinaa podszedł i próbował go obudzić. Satan nie wiedząc z kim miał do czynienia wycofał się natychmiastowo zderzając się z Paikuhanem, który stał w miejscu jak słup soli wpatrując się w miejsce, gdzie biegł Jego rywal - Saiyajin. Spojrzał na zebranych i rzekł do nich.
- Idę na zwiady. Nie ruszajcie się stąd. -
Powoli zaczął unosić się w powietrzu. Ziemianin był w totalnej rozsypce nie wiedząc co teraz począć. Zaczął gdzieś na uboczu dramatyzować, zaś Spinaa zachował zimną krew i zaczął cucić Zwierzołaka.
- Wstawaj. -
Trzymając go za bark, zaczął mocno poruszać ciałem aż w końcu nasz bohater wrócił do zmysłów, pomimo wielkiego osłabienia. Pomógł mu usiąść na dupie opierając go plecami o pobliską górę.
- Dałeś sobie radę, no nie? -
Z lekkim uśmiechem na ustach rzekł Saiyajin do Crimsona, obaj nie byli w najwyższej kondycji. Było widać, iż są słabi, lecz byli świadomi tego co się dzieje dookoła. Paikuhan odleciał. Satan gdzieś tam biega w kółko i krzyczy, że wszyscy tutaj umrą. Dwóch pozostałych siedziało obok siebie, a Spinaa wygląda jakby miał zaraz zasnąć.
- Daj zapalić! -
Tak brzmiały ostatnie słowa, nim ten odpłynął z uśmiechem na ustach. Żył. Błogie chwile zostały przerwane przez narastające trzęsienia ziemi. Raczej bez pomocy z zewnątrz zostaną skazani na śmierć, gdyż gdzieniegdzie zaczęły wydobywać się znienacka słupy ognia. Co może świadczyć o słabej kondycji planety. Jednakże tylko Paikuhan ma podejrzenia, że owe wybuchy powstały za sprawą walki w lesie. Czas leci!
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Sob Paź 24, 2020 12:42 pm
No cóż, udało się. Teraz kiedy ten sajadżin był obok niego, miał pewność że i tak nie jest bezpieczny. Pozostali tylko poobijani i ci, którzy nie mogą nic zrobić. Satan był tutaj tylko wabikiem, ostatecznie dla odwrócenia uwagi. Z resztą nie było teraz co się przejmować czymkolwiek, zielony poleciał na zwiad czy cholera go wie.
- Od dłuższego czasu się tak nie rozruszałem.
Odpowiedział wilczek do sajana, który wyglądał jakby miał zaraz zejść. Wyciągając z kieszeni paczkę papierosów, Crim spojrzał na Szpinak, który chciałby zapalić. Niestety los nie dał mu tej okazji, gdyż stracił przytomność i padł na ziemię. No cóż można powiedzieć?
- Cóż, więcej dla mnie.
Wydusił z siebie, przy okazji wciskając sobie papieroska pomiędzy ząbki. Nim jednak odpalił, wyciągnął z wewnętrznej kieszeni płaszcza białą chustę. Następnie zaczął wycierać krew z ciała Sayiana oraz dodatkowo przypadkiem wyrwał mu kilka włosów z głowy czy tam skąd się dało. Zawijając to wszystko w chustę, schował ją ponownie i zapalił papierosa.
Potencjał tej rasy musi być rozwijany, a za pomocą nauki można go rozwinąć jeszcze bardziej. Najbardziej interesujący eksperyment zacznie się niebawem, zaraz po wprowadzeniu narkotyku.
W jego głowie myśli zbierały kolejny plan na przyszłość oraz to jak wszystko może się zakończyć. Jednak dym papierosa troszkę go zbyt relaksował, dzięki czemu nie przejmował się zbytnio niczym. Chciał po prostu do domu, zjeść obiad i się napić. Niczego więcej nie potrzebował.
- Satanie, możesz tutaj ruszyć swoje przerażone dupsko?
Rzekł na tyle głośniej, na ile pozwalał mu organizm. Miał dość chaosu i tym bardziej tworzonego przez człowieka, ale miał do niego jeszcze sprawę.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Wto Paź 27, 2020 11:29 pm
Kenzuran starając się ocucić Tenjina, niestety nic nie mógł wskórać. Czasami zasadzał mu na twarz mocniejsze liście, aż jego obydwa policzki czerwieniały, to nawet nic nie dawało! Złotowłosy i tak się musiał powstrzymać, jeśli chodzi o siłę, bo jeszcze takim plaskaczem mógłby nieszczęśnika zabić, oczywiście przypadkowo. Wzdychając pod nosem i mając chwilę wytchnienia od walk, czuł że teraz może troszeczkę odsapnąć, ponieważ i tak był na rezerwach swojej wytrzymałości. Ocierając pot z czoła, widział jak jeden wojowników, który powstał z połączenia dwóch innych, zamiatał podłogę tym nieprzyjaznym osobnikiem. Niebieskooki nigdy nie widział, żeby ktoś mógł się tak praktycznie ruszać, praktycznie to on nic niestety nie widział. Rodak błyskawicznie poskładał wroga i tworząc jakąś kulę, unosząc jedno przedramię ku górze, po prostu rzucił nią w tego całego zakapturzonego oponenta i po nim nie zostało ani śladu. Za chwilę nieprzyjaciel się rozpłynął i potem jeszcze, powstało dziwne światło i ponownie Wojownik mógł dostrzec Spiczastowłosego pobratymca i jego koleżkę, który także pojawił się znikąd. Za chwilę Czarnowłosy zbliżył się do Syna Kellana oraz nieprzytomnego Tenjina, zaś tamten rodak nie ruszał się z tego miejsca, najwyraźniej także chciał odsapnąć.

Brat Klen widząc, że Czarnooki zbliżył się do nich, a potem chwytając ich, ułożył dziwne palce na czole, kojarzył skądś tą scenę, tylko nie pamiętał dokładnie skąd. Za chwilę Młody Saiyanin wraz z nieprzytomnym towarzyszem i kolegą jego rodaka, znaleźli się na jakimś chłodnym zadupiu. Kenzuran po dłuższej chwili zobaczył futrzaka, jegomościa z wąsem, który przemienił jego imię oraz zielonoskórego nawet! Złotowłosy zbliżając się do pozostałych, rzekł w stronę znajomej twarzy, która walczyła z jednym od demonów Dabury:
-Futrzaku, przeżyłeś! Widzę, że nieźle się tutaj bawiliście, u nas też nie było lekko. Myślicie, że jeszcze będziemy z kimś walczyć czy nie? - zapytał wszystkich, gdyż nie wiedział na czym tak naprawdę stoją. Opuścili więzienie, pokonali zapewne strażników więziennych, albo nawet kogoś na wyższym stanowisku, znowu są w grupie, tylko pytanie jaki jest kolejny ruch? Niebieskooki niestety tego nie wiedział, dlatego też skrzyżował ramiona na wysokości klatki piersiowej i ponownie powiedział:
-Hmmm, pamiętam że jeszcze był z wami chyba ten cały Haricotto, co się z nim stało? - był ciekawy, gdyż go tutaj nie widział, a wiedział że został gdzieś przeniesiony dziwnym portalem, może więc zatem tutejsza grupa coś mogła wiedzieć o jego zaginięciu. Miał nadzieję, że wszystko mu zostanie wytłumaczone, tym razem nie ma tutaj nawet Gutsa, najbliższej mu osoby....zapewne znowu zżerał go od środka ten cały szary glut, cholerny tsuful.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Sro Paź 28, 2020 12:28 pm
MG

Xeno Goku przeniósł Kenzurana do Crimsona i reszty. Ten drugi zebrał to, co tam chciał sobie zabrać i rozmawiał dalej z Mister Satanem, który dalej nie mógł uwierzyć, że to co się działo, nie było tylko złym snem. Patrzył na Crimsona, ale jego spojrzenie było nieobecne. Ludzie pojawiali się i znikali, jego mózg nie mógł przetworzyć tyle informacji jednocześnie.

Spoiler:

Paikuhan wrócił i przywitał się z Goku. Nie byli z tego samego świata, ale najwyraźniej znali się. Przybili sobie "żółwika" na przywitanie, Goku zaśmiał się wesoło, a Paikuhan skinął głową, zachowując poważną minę, przez którą przemknął chwilowy, mały uśmiech.
- Musimy znikać z tej planety. Fuzyjny wojownik pokonał Miirę, ale przesadził trochę i przestrzelił rdzeń. Zostało nam kilka minut na ucieczkę. - rzucił Paikuhan, który to i owo widział podczas krótkiego zwiadu.
Było to, oczywiście, najprawdziwszą prawdą. Wszędzie z tyłu, z boku i z przodu pojawiały się dziury w ziemi, z których buchała czerwona lawa. Jasne niebo coraz bardziej czerniało i czerwieniało. Ziemia coraz mocniej drżała i temperatura zwiększała się.

Spoiler:

- Wyczułem go. Gdzie jest teraz? - zapytał Goku, rozglądając się dookoła, aż do jego uszu dotarł wesoły głos, który oznajmił, wszem i wobec:
- Watashi ga kita! - radosny, podwójny głos Haricotta i Ranzoku dochodził z góry. Fuzyjny wojownik, Harizoku, wisiał w powietrzu i uśmiechał się zadziornie. Goku uśmiechnął się identycznie, wyczuwając dla siebie godnego przeciwnika. Harizoku wylądował i stanął obok Paikuhana, witając się z każdym skinięciem głowy.

Spoiler:

- Wybaczta, ludziska. Trochę mi się przesadziło z falą uderzeniową. Ale pokonałem tamtego głupka! - uniósł dłoń do góry i zacisnął ją w pięść, szczerząc do tego mocno swoje zęby.
- A więc to Ty jesteś efektem fuzji Ranzoku i Haricotto? - zapytał Paikuhan. Skąd znał imię Ranzoku? Widział go wcześniej z Zaświatów, zaś Haricotta znał osobiście. Na zadane przez niego pytanie, Harizoku skinął głową, po czym dodał, już nieco mniej entuzjastycznie.
- No, choć czuję, że tamci dwaj woleliby się rozdzielić. - westchnął cicho, będąc nieco zawiedzionym, ponieważ podobało mu się to, kim się stał. Rozum Ranzoku podpowiadał rozdzielenie, zaś rozum Haricotto cieszył się ogromną mocą. Niemniej jednak, nie miał sumienia, by trzymać pozostałą dwójkę jako swoich "niewolników". Goku w tym czasie wpadł na pewien pomysł.
- O, to ja wiem! Pokażę Ci! - powiedział radośnie, ale zaraz przypomniał sobie o wybuchu planety, który miał niebawem nastąpić.
- W każdym razie, zabieramy się stąd! Połóżcie dłonie na moich plecach. - w tej samej chwili wszyscy musieli w jakiś tam sposób się dotknąć, więc jeden musiał położyć dłoń na barku drugiego. Stojąc tak w kółku, Goku przystawił palce do swojego czoła, skupił się przez chwilę i gdy znalazł energię Ki jednej osoby z Ziemi, uwolnił swoją i za pomocą Shunkanido przeniósł wszystkich w bezpieczne miejsce.
- Yatta! - krzyknął na sekundę przed "skokiem".
- Yosha! - dodał od siebie Harizoku, uśmiechając się wesoło i szeroko.

Spoiler:

Chwilę później, wszyscy znaleźli się na Ziemi, na terenie Capsule Corporation, gdzie czekali pozostali wojownicy.
_____
Wszyscy z/t -> Korporacja Kapsuła
Sponsored content

Pustynia lodowa - Page 2 Empty Re: Pustynia lodowa

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach