Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 9 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Sro Lis 04, 2020 10:57 am
MG

Rock zawisła Szesnastemu na ramieniu. Ten uśmiechnął się szerzej i podniósł wolną rękę do góry, zaraz nią delikatnie głaszcząc głowę Rock.
- Pan Shin przestudiował plan mojego ciała i stworzył brakujące części. Dex poskładał mnie do kupy, pamiętam wszystko i wszystkich. - skinął głową, ciągle goszcząc na twarzy ten ciepły, delikatny uśmiech.
- Nigdzie się już nie wybieram. - i zaśmiał się cicho, tak po prostu, tak wesoło.
- Przy okazji, dowiedziałem się, na kogo podstawie zostałeś zbudowany. - wtrącił się Dex, odsłaniając swym ciałem ekran komputera. Na nim widniało zdjęcie Szesnastego, ale w innym ubraniu. Był to znajomy mundur, który na pierwszy rzut oka krzyczał... Armia Czerwonej Wstęgi. Stał obok pewnego starca o długich, siwych włosach. Po bliższym przyjrzeniu się, pod fotografią widniał pewien napis...

Spoiler:

Szesnasty na moment zaniemówił, po czym podszedł bliżej. Zaczął patrzeć na to zdjęcie i wyglądał tak, jakby nic z tego nie rozumiał. Po krótkiej chwili dotknął dłonią ekranu monitora, sunąc dłonią po sylwetce Gero.
- Tou... san... - wyszeptał, zaraz wyprostował się i pokręcił głową na boki.
- To bez znaczenia. To nie... To nie ja. - dodał szybko. Dex spojrzał na niego i skinął głową, choć widać było po naukowcu, że zrobiło mu się żal androida.
- Gdzie Ranzoku i reszta? - zapytał Szesnasty, szybko zmieniając temat i przenosząc swoje spojrzenie na Rock.
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 9 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Sob Lis 07, 2020 9:48 pm
___Głaskanie po głowie było całkiem miłe. Takie... Czuło-braterskie. Zaskakująco, Rock znowu poczuła ukłucie deja vu, choć tym razem obyło się bez nieplanowanego bólu głowy. Słuchała pilnie tego, co android miał do powiedzenia, nie kryjąc uśmiechu, który z każdą chwilą coraz wyraźniej malował się na jej ustach. Dobrze... To dobrze. Szesnastka był cały czas tym samym androidem. Nawet, gdyby po uszkodzeniu wdrukowano mu o niej informacje, to nie byłoby to samo. Jest różnica pomiędzy kimś, kogo faktycznie się pamięta a osobą, którą ktoś Ci opisuje. Zupełnie jak na spotkaniu rodzinnym, gdy rodzice próbują Ci wmówić, że powinieneś swoją ciotkę pamiętać a jesteś pewny, że widzisz ją po raz pierwszy na oczy... Ekhm, to tylko taka dygresja. Rock ani ciotki ani rodziny nie miała, więc może dlatego tak dziwnie przywiązała się do swojego przyjaciela. Pierwszego androida z którym udało się jej zaprzyjaźnić... Nie wspominając o Mruczce i o Aymi, choć w przypadku rudowłosej pozostawał aspekt amnezji. Znała ją – nie znała jej. Trudno było to jakoś określić. Będzie musiała kiedyś się z dziewczyną spotkać i wyjaśnić co i jak, bo niestety, pamięć cały czas szwankowała... Pokręciła głową, puszczając ramię Szesnastego i stając prosto. Rock wzięła się pod boki, wyraźnie poruszona.
___Co to za wredny bóg! Słowem nie wspomniał o tym... - mruknęła pod nosem androidka. Przetarła kciukiem powieki, przypominając sobie słowa Shina. Fakt faktem, coś jej powiedział, ale ''od tak'' i bez najważniejszej informacji. Przygryzła dolną wargę, kiwając głową. - I kiedy on znalazł na to czas? Cały czas był z nami! - zaczęła się nad tym zastanawiać... Umknął na chwilę tutaj do Bazy kiedy byli na tamtej planecie? A może jak przeteleportowali wszystkich na Ziemię? Niby czasu by wystarczyło by złożyć Szesnastkę. Niemniej, czy było po co to roztrząsać? Chwilę dziewczyna stała z podejrzliwą miną, po czym westchnęła głęboko, kręcąc głową. Nieważne... Efekt był najważniejszy. Takie gdybanie tylko przyprawi ją o ból głowy... Nie wyrwała się z zamyślenia od razu, gdy Dex pokazał im ekran komputera. Dopiero po chwili zmarszczyła brwi, podchodząc za rudowłosym androidem do urządzenia i patrząc na obraz. Spojrzała na to zdjęcie dwójki osób, milczeniem skwitowała reakcję Szesnastki i spojrzenie naukowca. Czyżby... Doktor Gero stworzył Szesnastego na wzór jednego ze swoich podwładnych. Swojego syna..? Tak to zabrzmiało i wszystko na to wskazywało... Rock spuściła wzrok, również niejako smutniejąc. Tak jak nie cierpiała Armi Czerwonej Wstęgi, tak również nie miała żalu wobec tego, że być może android wyszedł spod ich rąk. To nie był jego wybór – ani to, kogo miał przypominać swoim wyglądem. Co teraz Szenasty czuł i co myślał..? Podniosła dłoń, by trochę niepewnie poklepać a potem pogłaskać Szesnastego po ramieniu. Uśmiechnęła się do niego. - Cieszę się, że znów jesteś z nami. Stęskniłyśmy się z Mruczką! – powiedziała Rock, starając się trochę androida rozweselić. Ukucnęła by podnieść koteczkę i posadzić ją na przedramieniu rudowłosego. Kochał zwierzęta a i Mruczka za nim przepadała, od razu mrucząc z zadowoleniem. Sam android i tak zmienił temat...
___Ah! - klasnęła w dłonie tęczowowłosa, zdając sobie sprawę, że siedząc tutaj adroid nie był na bieżąco z ostatnimi wydarzeniami. - Prawda... To będzie długa opowieść... - Rock podrapała się palcem po policzku. Wzięła głęboki wdech, po czym postarała się w miarę konkretnie streścić to, co miało miejsce odkąd Szesnasty wyleciał w powietrze. Trochę tego było. Opowiedziała o tym, jak z Ranzoku zabrali tu, do Bazy, jego części, jak kilka z nich zostało wmontowanych w blondwłosego androida, a potem jak Shin zabrał ich na platformę wysoko nad ziemią... Chyba tam mieszkał Kami, ta zielonoskóra maszkara, co zdeptała jego głowę. Później zostali przeniesieni na planetę z łańcuchami na niebie. Specjalna blokada nie pozwalała im się z niej teleportować... Wspomniała o przeciwnikach, czyli Łamaczach Czasu, o walce, o zbroi Dexa, bez której pewnie by nie przetrwała, o tym jak, by wygrać, Ranzoku i Haricotto złączyli się razem w jedną istotę za pomocą tych dziwnych kolczyków... Aż udało się jej obliczyć odpowiedni procent zniszczenia kopuły, by mogli uciec. - Wtedy wylądowaliśmy na placu przy Capsule Corp. Pojawiło się mnóstwo osób, niektóre widziałam po raz pierwszy w życiu... – ''chyba'', nie mogła być w końcu tego taka pewna. Rock zakołysała się lekko na czubkach palców. - Jeden z Saiyanów powiedział, że zna sposób na rozłączenie Harizoku. By wrócili z powrotem do swoich oryginalnych postaci... Gdzieś się przeteleportowali, ale jestem pewna, że jak się rozdzielą, to na pewno wrócą. – dokończyła z lekkim uśmiechem, po czym odgarnęła grzywkę na bok. Włosy miała posklejane... Prysznic! Zupełnie zapomniała... Musiała tu nieźle wyglądać, wymięta, okurzona i spocona. Ajajaja jaj... Potrząsnęła głową i zaczerwieniła się zawstydzona. - To ten... Teges. Przypilnujesz Mruczki? – zwróciła się do Szesnastego, krok po kroku chyłkiem zmierzając w stronę drzwi. - Ja skoczę do siebie do pokoju pod prysznic i zaraz wracam!
___To mówiąc machnęła ręką i wyszła z gabinetu Dexa, kierując się do swojego lokum w Bazie Milicji.

Początek treningu
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 9 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Pią Lis 13, 2020 1:40 pm
___Ledwie Rock dotarła do swojego lokum, zrzuciła z siebie przepocone, wymięte ubrania. Ugh! Jak dobrze było je zdjąć! Zrobiła z nich kopczyk na łóżku, którym zamiar miała zająć się... Później. Z szafy wyjęła czysty strój i następnie dziewczyna udała się pod prysznic, gdzie spędziła kilka długich minut po prostu ciesząc się wrażeniem normalności. No i ciepła, oraz tego, że mogła się w końcu wyszorować... Pół butelki żelu do tego ledwie wystarczyło, by wyszorować pył, ślady krwi i wszelkiego innego paskudztwa, choć od tego otarcia zaczęły ją niemiłosiernie boleć. Wyszła z kabiny wzdrygając się z chłodu i wycierając energicznie ręcznikiem. No tak, nie było na co czekać... Choć łóżko kusiło ją syrenim śpiewem, była jedna rzecz, która sprawiła, że Rock miała w planach jeszcze zawitać do Dexa, a mianowicie potrzebowała fachowej rady. Poniekąd... Dlatego ubrała się, sięgnęła po apteczkę, cicho leżącą w szufladzie jej biurka i nałożyła plastry na co bardziej denerwujące, drobne rany. Wypakowała co mogła z kieszeni starego kombinezonu i wyszła z pokoju... Nim jednak wróciła do laboratorium zahaczyła o stołówkę, wlewając w siebie dwie miski zupy oraz kilka kanapek, no i oczywiście nie zapomniała o miseczce karmy i spodku z mlekiem dla Mruczki. Potrzebowała paliwa, a, że w głównej mierze była jeszcze bytem organicznym za benzynę robiło jedzenie. Tak przygotowana Rock wróciła do laboratorium Dexa. Kolację koteczki ułożyła w kącie, tak by nie musiała się bać, że ktoś przewróci miseczki albo nadepnie jej na ogon i pogłaskała ją czule. Następnie zerknęła na Szesnastego, uśmiechając się i podeszła do niskiego naukowca, drapiąc się niepewnie po karku.
___Ten... Tego. Mam wrażenie, że gdy łączyłam się ze Zbroją i atakowałam, to, hm... Coś strzeliło w moich obwodach? – puknęła palcem delikatnie w swoją skroń androidka, wskazując lewe ramię. Nie było żadnego bólu ani nieprawidłowości w funkcjonowaniu. Sama tego nie zauważyła podczas walki, ale gdy emocje, po paru godzinach, w końcu opadły... Czuła jakiś dyskomfort. - Mogę pożyczyć kilka narzędzi? Moja skrzynka ze sprzętem zmieniła się w atomy podczas wybuchu tamtej planety... – wzięła ją ze sobą „na wszelki wypadek”. A potem w trakcie walki najzwyczajniej o niej zapomniała, bo cóż, były ważniejsze rzeczy do zrobienia. Na przykład liczenie pola elektromagnetycznego, by stamtąd zwiać. Za przyzwoleniem Rock usiadła przy stole operacyjnym, opierając swoje ramię na blacie. Za pomocą małego nożyka rozcięła sztuczną skórę, odwijając ją na boki jak skórkę z miąższu pomarańczy. Dziwna analogia... Między trybami, układami scalonymi oraz kawałkami metalu przesuwały się długie i cieniutkie kabelki, trochę lepkie od specjalnego smaru. W jednym miejscu mrugała dioda. W innym, kabelki wbijały się w żywe ciało, łącząc z nerwami tam, gdzie ramię zostało oderwane podczas feralnego wybuchu... Synteza biologii i technologii, ot co. Dziewczyna nałożyła na oczy swoje gogle i obracając w palcach metalową pęsetę, zaczęła badać swoje sztuczne przedramię. Dla kogoś postronnego musiało to bardzo dziwnie wyglądać... Dla niej, Szesnatego i Dexa było wręcz naturalne. Nikt się nie zdziwił, gdy zaczęła nucić pod nosem, podczas gdy po kolacji, Mruczka wdrapała się na ramię rudowłosego androida, by w końcu zapaść w zasłużony sen.

Koniec treningu
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 9 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Pią Lis 13, 2020 1:42 pm
___Hm... Po kilku minutach gmerania we własnych obwodach, Rock nie była w stanie znaleźć przyczyny dyskomfortu. Jej ramię było... Specyficzne. Choć sztuczne, to miała w nim czucie. Nie było tu receptorów bólu, ani ekstremalnego odczuwania zimna i gorąca. To nie tak, że włożyłaby łapę w rozgrzany piekarnik... Niemniej, miała tu pewne czucie, potrafiła ocenić napór, kształt, rodzaj materiału, a poprzez bezpośrednie podłączenie do nerwów oraz synaps w mózgu, umiała określić co dotyka sztuczną dłonią i to bez potrzeby patrzenia. Na przykład – odłamek szkła czy miękkie futerko Mruczki, wiedziała, po prostu. Teraz zaś czuła dziwne... Otępienie. Zupełnie jakby sfera dotykowa sztucznej dłoni została na pewien sposób przyblokowana. Nie kompletnie, by utrudniać jej życie, ale wystarczająco by czuła dyskomfort. Dlatego odgarniając mokry kosmyk za ucho, Rock nachyliła się nad swoimi obwodami. Wilgotne po myciu, kolorowe włosy powoli zamieniały się w równie barwny stóg siana, ale dziewczyna nie zwracała na to uwagi. Była w swoim mojo. Nuciła pod nosem jakiś stary utwór rockowy, przesuwając delikatnie kabelki i oglądając struktury w bionicznej ręce. Póki co, nic nie wskazywało na to, że coś złego się tam dzieje. Żaden tryb nie był uszkodzony, żaden kawałek metalu nie był wyszczerbiony czy choćby zarysowany... Obwody, kable i nanoprzewody wczepione w jej tkankę wyglądały na całe i prawidłowo działające. Rock popukała się palcem w brodę, kiwając nieco głową. A może przyczyna nie leży w jej ramieniu, tylko w czymś innym? Hm... Miała wszczepiony w głowę odpowiedni procesor regulujący działanie jej mechanicznych części tak, by współgrał z pracą wszystkich jej ludzkich narządów. Jeśli sensorycznie coś szwankowało, to przyzna mogła leżeć w innym miejscu – nie w jej ramieniu. Hm... Do tego jednak trzeba było prześwietlenia.
___Pożyczam rentgen! – powiedziała androidka, kierując się do sali obok laboratorium. Wiedziała jak obsługiwać takie medyczne urządzenie – to znaczy, potrafiła wpisać odpowiednią komendę do systemu a resztę robił komputer. Bez problemu zrobiła zdjęcie swojego ramienia i głowy. Czaszka wyglądała trochę upiornie – widać było sztuczne oko w oczodole, mnóstwo kabelków i nitek cieńszych od włosów obwodów wczepionych w czaszkę dziewczyny. Brrr... Uśmiechnęła się na ten widok z kwaśnym rozbawieniem, kierując swoją uwagę na przedmiot u podstawy czaski. O dziwo... Bez zmian. Nie wyglądało na to, by cokolwiek tam zostało przerwane, uszkodzone albo podlegało małej awarii, nic. Dlaczego więc działo się to, co się działo... Przestudiowała zdjęcie rentgenowskie swojego ramienia i opadła z westchnieniem na fotel na kółkach. Impet sprawił, że mebel przetoczył się metr w tył, a Rock zapadła się w miękkiej skórze. - Brak mi pomysłów. – spojrzała na Szesnastego głaszczącego Mruczkę i mimowolnie uśmiechnęła się, choć akurat humor jej nie dopisywał. - To nie tak, że przecież obwody przestały mi działać... – mruknęła i umilkła. Zamrugała energicznie i wtedy uderzyła ją specyficzna myśl. A jeśli dokładnie o to chodziło? Była androidem na planecie o niebanalnie szalonym polu elektromagnetycznym. W dodatku takim wytwarzanym przez kosmiczną technologię pomieszaną z magią czy czymś innym. Coś z tego, pomimo zbroi i profesjonalnej budowy jej mechanicznych części, musiało na nią niejako wpłynąć... Tylko jak włączyć to, co zostało wyłączone albo chociaż przytępione przez nieludzki impuls elektromagnetyczny? Rock patrzyła na żarówkę przed sobą, mrużąc oczy skryte za roboczymi goglami. Normalnie należało sprzęt zrestartować, ale u niej, cóż... To trochę inna sprawa.

Początek treningu
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 9 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Sob Lis 14, 2020 2:12 pm
___Spróbuję w ten sposób... – wymamrotała dziewczyna. Wróciła do pozycji wyjściowej, czyli znowu ułożyła się przy stole operacyjnym, opuszki palców i pęsety mając na dwa centymetry włożone między obwody. Hm... Postronny obserwator mógłby dostać zawału. Któryś z kabelków mógł nie działać albo jego moc została ograniczona przez impuls elektromagnetyczny. Tylko jak to zbadać? Nie mogła ich poprzecinać i sprawdzać z których lecą iskry a z których nie. To nie tak, że Rock miała wszczepioną w siebie też jakąś magiczną baterię, która trzymała ją przy życiu i która teraz, kolokwialnie mówiąc, zaczęła nawalać. Briefs wmocował w niektóre miejsca jej ciała miniaturowe rdzenie wytwarzające energię zasilającą jej mechaniczne części za pomocą energii kinetycznej albo i cieplnej. Chyba. Była stałocieplna, także póki co, działało bez pudła, a sam system był tak zaawansowany, że jeszcze, jeszcze nie dotarła do takiego poziomu. Jej własne projekty, pomysły i wiedza leżały daleko za Dexem i właścicielem C.C., ale starała się jak mogła... Nie mogła też pozwolić na to, by być niezdolną naprawić własne mankamenty. Co z niej za naukowiec-android, jeśli własnych problemów nie jest w stanie rozwiązać za pomocą nauki?!___Z tą myślą wyciągnęła z szuflady amperomierz. Zwykły, trochę przedpotopowy, tego typu, na którym nauczyciele fizyki prezentują uczniom jak zbadać natężenie prądu. W przypadku androidki była to dziwna mieszanina prądu i jej energii życiowej – ale nie była wybredna. Złapała za cieniutką pałeczkę i zaczęła dotykać jej końcówką poszczególnych uzwojeń oraz kawałków metalu, które akurat nie potrzebowały specjalnej gumy jako pokrycia. Hm... Strzałka skakała jak szalona, to w jedną, to w drugą stronę. Za każdym razem, gdy wynik wydawał się jej podejrzany, Rock zaciskała pięść i następnie ją rozluźniała. Normalnie czuła napięcie mięśni – sztucznych i szczątkowych prawdziwych – trzymających się wzmocnionych biotechniką kości oraz ścięgien. Jednak w którymś momencie, badając określony obwód, nie poczuła aż tak silnego impulsu. Zmrużyła oczy podejrzliwie, przyglądając się niepozornym kabelkom... Wyglądały na całe, nic nie wskazywało na przepalenie czy choćby jakieś uszkodzenie...
___Co sugerujesz... – zapytała nagle androidka poważnym głosem, zwracając się do Dexa, choć nie podniosła wzroku znad oświetlanego specjalną lampą stołu. - Wymienić wszystkie podejrzane kabelki w moim ramieniu czy po prostu, ekhm... Dokonać restartu system? – klasyczne „a spróbowała Pani wyłączyć i ponownie włączyć?”, choć w przypadku Rock działał to trochę inaczej. To nie tak, że straciłaby pamięć albo zaszkodziłoby to jej psychice, po prostu... Restart jej jako androidki łączył się z chwilowym wyłączeniem wszystkiego. Dosłownie. Nie tylko mechanicznych części padną na ten straszny moment. Zasną te, które przestaną być jej posłuszne i staną się tylko żelastwem przyspawanym do jej ciała... Zresetuje się i program, który je kontrolował. Ten, który pilnował, by jej kiszki były cały czas wspomagane przez pracę nanoprzewodów i mechanizmów – a co się równać mogło w znalezieniem się w stanie, cóż. Bólu. Bez tych usprawnień Rock nie była w stanie normalnie żyć i funkcjonować – nie chodziło już o sam wybuch. Jej ciało było słabe, wydolność organizmu pozostawiała wiele do życzenia... A choć restart trwałby tylko kilka sekund i dzięki pracy Briefsa i Dexa nigdy nie zaszkodziłby jej zdrowiu ani życiu... To towarzyszył temu ból, strach i niepokój. Nie chciała tego przeżywać, ale jeśli faktycznie nie było innej rady – kto wie, czy z czasem więcej sensorów nie zacznie grymasić i przyprawiać ją o coś więcej niż dyskomfort. Dlatego szczerze zapytała się naukowca co można z tym zrobić, co ona powinna z tym zrobić...
___A potem się zobaczy.

Koniec treningu
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 9 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Sro Lis 18, 2020 6:44 pm
MG

Dex gapił się w ekran monitora, przeszukując Satanet i informacje wyszukane przez wyszukiwarkę Yossha! odnośnie Generała Złotego. Na większość słów Rock nie odpowiedział, bo się zaczytał. Dowiedział się, między innymi, że Złoty zginął przez zbłąkaną kulę na polu bitwy. Szesnasty wisiał nad jego ramieniem i również przyswajał informacje o swoim zmarłym alter-ego.
- Tak, tak, wymień je, wymień. - rzucił Dex, machając obojętnie rękę. Sam do końca nie wiedział na co odpowiada, ale jednak trafił w samo sedno. Wymiana była najlepszym wyjściem.
Szesnasty westchnął ciężko i odszedł od komputera. Stanął obok Rock i patrzył, co robi. Pragnął towarzyszyć jej jeszcze przez chwilę, poza tym, nie było nic innego, co miał do roboty. Poklepał tylko dziewczynę po głowie i uśmiechnął się serdecznie. Cieszył się, tak po prostu.
_____
Koniec wątku. Droga na TS wolna.
Sponsored content

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 9 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach