Go down
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Nie Wrz 16, 2018 5:50 pm
Znowu ta sama podróż w to samo miejsce, dziwnie się czuje. W końcu była tu już choć za pierwszym razem nie do końca z własnej woli. Podróż była w miarę spokojna nie działo się nic specjalnego. Cudowna dziewczyna? No chyba nie westchnęła cicho pod nosem. Wsunęła dłonie w kieszenie i szła za mężczyzną, który ją po raz kolejny oprowadzał po bazie, nie przeszkadzało jej to w końcu może lepiej zapamięta te miejsca wszystkie jakie tutaj są. 
-O, pokój, mały, ale własny - rzekła zdziwiona. W sumie jakoś nie wpadła na to, że może tutaj zamieszkać, w końcu zawsze mogła odwiedzić rodziców i u nich się przespać. Z drugiej strony jeżeli naraziła by ich na niebezpieczeństwo to lepiej sobie to darować.
-Jasne, dziękuję - pożegnała mężczyznę jak i kobietę po czym zamknęła drzwi i opadła na swoje łóżko. Pachnie ładnie, chyba rumiankiem uśmiechnęła się sama do siebie. Wyjęła telefon, włożyła słuchawki i zaczęła słuchać muzyki z youtube, zamknęła oczy i powoli zaczęła zasypiać. To był dłuugi dzień, ciekawe co czeka mnie jutro  takimi przemyśleniami odeszła w głęboki i długi sen.
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Pon Lis 12, 2018 1:16 pm
Wstała, sama nie wiedziała o której dokładnie godzinie. Wyciągnęła się leniwie, wytarła śpiochy z oczu i zaczęła przeglądać telefon. Słuchała muzyki przez słuchawki, tak minęła jej kolejna godzina. Po jakimś czasie zaspana wstała, puściła muzykę z telefonu, poszła się ubrać i ogarnąć. Wróciła do pokoju ubrała na sobie dresy do ćwiczeń. Ciekawe czy Leone będzie ćwiczyła na sali? W sumie zamierzała teraz to sprawdzić. Zjadła na szybko śniadanie,wypiła kawę i wyszła z pokoju.
Wyszła ze swojego pokoju i poszła do sali gimnastycznej, w uszach miała słuchawki, puściła swoją ulubioną playlistę. Wchodząc do sali zauważyła kilka osób, ktoś nawet jej pomachał. Odmachała nieznajomemu. Wyciągnęła się leniwie i ziewnęła głośno. Zaspana jeszcze była, ale możliwe, że ten trening nieco ją rozbudzi. Zaczęła rozciągać nogi, potem ręce. Kiedy to wstępnie zrobiła zaczęła od biegu dookoła sali. Okrążeń nie liczyła, ale robiła to wystarczająco długo by się spocić potem wzięła się za wspinaczkę na drążku by nieco wzmocnić swoje przedramiona.

Trening start 13:16
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Wto Lis 13, 2018 1:32 pm
Wytarła pot z czoła i przysiadła na chwilę na ziemi. Wzięła butelkę i napiła się wody. Ktoś był taki miły, że przyniósł całą zgrzewkę więc o to się nie musiała martwić. Westchnęła i opadła na plecy na czarny materac. Uniosła nogi do góry i zaczęła unosić je do góry i na dół, następnie zrobiła nożyce i rowerek na końcu. Na samym końcu poćwiczyła trochę ręce i kilka zwrotów tułowia. kiedy zrobiła wszystko co chciała opadła po raz kolejny na materac by złapać oddech. Położyła pod ręką swój telefon. Wsunęła jedną słuchawkę do ucha i zaczęła słuchać jakiejś muzyki. Zamknęła oczy i wzięła dwa głębokie oddechy. Po kilku minutach uspokoiła oddech dlatego też mogła skierować się do swojego pokoju. Tam wzięła długi i odprężający prysznic, dodatkowo umyła głowę. Z mokrymi włosami weszła do pokoju i usiadła na łóżko. Wycierała powoli włos, a następnie wysuszyła je porządnie ciepłym, ale nie gorącym powietrzem. Taa... To co teraz?  mruknęła i zamknęła oczy. Nie za bardzo umiała się odnaleźć w tym miejscu i nie wiedziała co ze sobą zrobić.

Koniec trening 13:32
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Sro Lis 14, 2018 12:25 pm
Była na tyle znudzona, a jednocześnie miała tyle jeszcze energii, że stwierdziła, że pójdzie znowu do sali. W końcu i tak była ubrana cała w dresy. A trening i tak to było najlepsze co mogła teraz zrobić. Wstała z łózka i poszła tam gdzie była przed chwilą. Dobrze, że zjadła porządne śniadanie więc miała siły na ćwiczenia.
Tym razem zaczęła od brzuszków, kilka damskich pompek i praca bioder i talii. W sumie nie bardzo wiedziała co ze sobą zrobić, albo co konkretnie powinna zrobić, dlatego też robiła to na raty i to chyba było najlepsze wyjście z całej tej sytuacji. Westchnęła pod nosem cicho. Słuchanie muzyki w tej chwili pomagało ją, odprężało ją, ale jednocześnie pomagało jej skupić się na konkretnych częściach jej ćwiczeń jakie sobie na dziś zaplanowała.
Po zakończonym treningu siedziała na ziemi i ręką wycierała pot z czoła. Westchnęła ciężko pod nosem. Chwila przerwy to jej nie zaszkodzi, a zaraz może bawić się dalej w skoki czy bieganie. Sama nie wiedziała co powinna robić, ale na pewno coś wymyśli kiedy będzie siedziała tak. Patrzyła w jakiś punkt na ścianie słuchając muzyki przez słuchawki.

Trening start 12:25
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Czw Lis 15, 2018 1:36 pm
Zmęczyła się porządnie nie ma co. Wypadało by teraz odpocząć, jednak nie chciała wracać już do swojego pokoju Rozglądała się na boki znudzonym wzrokiem. Nie specjalnie wiedziała co ze sobą zrobić. Może spacer? W sumie nie był to zły pomysł, tutaj było jakoś ponuro i smutno, nawet okien nie było! Więc nie była pewna nawet jaka pogoda jest za oknem. Najgorzej. Wstała i zaczęła się kierować do wyjścia. Jedną butelkę wzięła na drogę, bo pić się jej dzisiaj chciało niesamowicie, a kaca nie miała przecież. Zdarza się tak czasami, no nie?
 Wędrowała miedzy korytarzami, zdążyła się ich już w miarę nauczyć więc nie było najgorzej. Wiedziała gdzie co jest choć dalej udawał się jej gdzieś zgubić, bo skręciła w złą stronę. Istny labirynt matko Bosko. Nawet jakby tu całe życie mieszkała to i tak pewnie by się zgubiła. Wiadomo to nie jest potwierdzone info, zawsze istnieje szansa, że się zgubi. Kiedy w końcu udało jej się wygrzebać z tego labiryntu wzniosła się na niewielką wysokość w powietrze i leciała przed siebie. Wyciągnęła się leniwie aż kości jej strzeliły. Świecie powietrze tego mi brakowało! Była prze szczęśliwa.

Koniec treningu 13:35

z/t -> rzeka
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Czw Sty 10, 2019 12:24 am
MG Mode ON!

Gdy Ranzoku otworzy oczy, to pierwsze co ujrzy, to ściana. Biaława, trochę brudna, ale wciąż ściana. Kolejnym punktem, który mógłby przyciągnąć jego uwagę byłby stolik znajdujący się po jego prawicy, a na nim zapalona lampka. Ostatnim punktem naszej podróży byłoby to miłe uczucie ciepła i wygody... Znajdował się w łóżku! Ale to nie byle jakim łóżku! Szpitalnym! I był przykryty kołderką aż do samej brody! Na stoliczku obok znajdował się też talerz z jedzeniem, a dokładniej mówiąc, to z kanapeczkami z szynką. Gdyby chłopak wstał, to mógłby zobaczyć, że jego tors i pogryziona noga były całe w bandażach, ale nie bolały. Poza tymi bandażami, to na sobie miał tylko zwykłe szpitalne dresy.
Droid był sam w pokoju tylko przez jakieś 15 sekund, ponieważ po chwili do pokoiku wparował mężczyzna ubrany w typowo lekarskie ubranie. Zapewne to on nadzorował funkcje życiowe Ranzoku. Spojrzał z uśmiechem na chłopaka i napisał coś w zeszyciku, który przy sobie miał.
-Obudziłeś się. To dobrze, a nawet świetnie. Bylibyśmy ci winni podziękowania, gdyby nie to, że już ci podziękowaliśmy.- Podszedł do chłopaka i postukał go w klatkę piersiową. -Byłeś nieźle poharatany, więc wymieniliśmy ci to i owo. Tylko tyle mogliśmy zrobić za pomoc w pozbyciu się tego gówna, które mieszkało na pustyni.- Postukał palcem w ramiona chłopaka, a potem w miejsce, gdzie znajduje się serce i odsunął się kawałek. -No, to chyba jesteś cały i zdrowy. Tak dla dopełnienia formalności: jak się czujesz?.- Splótł ramiona na wysokości klatki piersiowej i spojrzał na blondyna ciepłym wzrokiem. Droid w razie jakichkolwiek pytań mógł się zwrócić do niego, racja?
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Czw Sty 10, 2019 1:18 am
Chłopak, pomimo starań oraz samozaparcia nie zdołał przegnać bestii. Była widocznie mocniejsza od niego samego. Jedyne co pamięta to zapach pyska ze zwierza, który nie był zbyt przyjemny. Świadczyło to o tym, że został złapany w zębiska oponenta co mijało się z celem naszego bohatera. Nie planował porażki. Strzały. One też tam były, choć nie słyszał ich tak dobrze, więc może to byli jacyś myśliwi w oddali? Nie mógł tego już sprawdzić, gdyż przed oczyma pojawiła się ciemność. Utracił świadomość. Czuł, że wszystkie procesory w Jego ciele przestawały pracować. Z pewnością poczułby upokorzenie, gdyby utrzymał świadomość do tego stopnia. Czyżby to koniec Jego przygody? Wszystkie cele jakie przed sobą postawił traciły sens. Wiedział, że nie może zawieść, a jednak tak się stało.
Nagle wszystko dookoła stało się niewyraźne, powoli jednak nabierało już normalnych barw. Białe pomieszczenie, w którym się znajdował miało dość ubogie wyposażenie, ale nie to było najważniejsze. Co się właśnie wydarzyło pytał sam siebie. Nie na głos. Przemyślenia zostawił dla siebie, w swojej wyobraźni. Łózko? Skąd się tu wzięło? Myślał przez chwilę, że tak wygląda życie po śmierci. Jednakże chłopak zaczął potrząsać głową na boki oraz (jeśli mógł) uszczypnął się w policzek. Jednak żyje. Niestety nie był to powód do dumy, jest zawiedziony, że wszystko się potoczyło tak źle. Będzie to skaza w Jego pamięci. Podniósł ciało i usiadł na dupę. - Jestem żałosny! - Powtórzył to drugi raz, ale tym razem w myślach. Doświadczył właśnie tego jak bezsilnym On jest wobec wszechogarniającego chaosu. W takim tempie, chłopak straci zaradność i chęci, by dokonywać zemsty, a właśnie tym nasz blondynek się kieruje. Nie zasłużył by żyć, już raz umarł i czemu nie mogło tak zostać? Skoro nadal musi polegać na innych to chłopak straci szacunek do samego siebie. Spojrzał na talerz z jedzeniem, lecz nie skorzystał z tego podarku. Być może Jego załamanie odbierało Mu apetyt na cokolwiek. Sam w czterech ścianach zamknięty, nawet porzucił dalsze dywagacje jak się tu znalazł. Nagle do pokoju wchodzi człowiek. Ranzoku jedynie co zrobił to spojrzał kątem oka, kim jest gość, albo raczej gospodarz. - Nie zasługuję na żadne podziękowania. - Odparł, by następnie opuścić głowę i patrząc na swoje zabandażowane ciało. Czy to ten moment, w którym nasz bohater tracił pewność siebie? Na pewno jest blisko tego stanu. Pytanie tylko, na jak długo? Nie reagował w żaden sposób na dotyk osobnika w kitlu. - Dlaczego tu jestem?! - Stan psychiczny młodziaka był gorszy od fizycznego. Nie czuł On i tak bólu przez to, że jest tylko maszyną połączoną z ciałem prawdziwego siebie. - Nie czuję bólu. Nie ma sensu się tym przejmować. - Pomimo stanu w jakim się znajduje jego samopoczucie jest złe. Zawiódł siebie i innych, przez których otrzymał nowe życie. Jest im wdzięczny, lecz zdaje sobie sprawę, że być może nie zasłużył na to, bowiem i tak nie jest w stanie dopełnić obietnicy. Czyżby chłopak zaczynał mieć wątpliwości, pomimo przekazu w poniższym podpisie? Już otarł się o śmierć, ale czy dalej będzie próbować? Z pewnością jego prawdziwe "Ja" nadal wierzy w tę wizję, ale czy ta mechaniczna część uzupełnia się w tym przekonaniu? Być może już traci ludzkie uczucia, chociaż samokrytyka jeszcze utrzymuje się w jego osobowości. Na jak długo? Dalsze porażki mogą już na stałe odwrócić te przekonania. Tyle pytań, tak mało odpowiedzi. - Dzięki, ale muszę iść trenować. - Wstał na nogi, by chwilę potem upaść na ziemię. Czyżby nogi odmówiły posłuszeństwa? Kolejna oznaka słabości. Spojrzał nagle na gościa i z powrotem skierował wzrok na ziemię. - Gdzie jestem? - Zapytał niepewnie. Porażka odcisnęła jednak piętno na Jego psychice, czy to świadczy o tym, że wciąż pozostaje bardziej ludzki? Pewnie tak. Może żyje On w przekonaniu, iż właśnie ta ludzka strona sprawia to, że jest tak słaby. Tylko On wie, choć sam nie jest pewien swoich myśli. Wspomógł się ręką i usiadł z powrotem na łóżko, o ile jego stan na to pozwalał. Czekał na odpowiedzi, choć niechętnie, ale czekał.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Sob Sty 12, 2019 2:39 pm
MG Mode ON!

Podsumujmy całą sytuację, bo Miszcz Gejma nie potrafi zacząć posta i musi ładnie lać wodę, żeby było minimum te dziesięć linijek tekstu! A więc tak... Ranzoku przeżył! Nie był z tego zadowolony, ale dzięki temu mógł zasmakować porażki i nauczyć się działać ostrożniej. Na swej drodze pewnie nie raz zasmakuje porażki, dlatego powinien poznać ją jak najwcześniej. Nie zawsze będzie silniejszy od swojego przeciwnika i musi się z tym liczyć, zwłaszcza gdy dąży do zemsty. A teraz przejdźmy do właściwych wydarzeń...
Doktorek fuknął cichutko i obejrzał bandaże chłopaka przed sobą.
-Nie? A mi się wydaje, że tak. Gdyby nie ty, to ta bestia nie dawałaby spokoju naszym ludziom. Zabijała i zjadała ludzi, zapasy, nawet elektronikę. Wszystko. Przepłoszyłeś ją.-
Obszedł chłopaka i stanął za jego plecami, by zacząć ściągać bandaże z torsu. Ranzoku, gdyby się odwrócił, to mógłby ujrzeć pod stolikiem z lampką karton, a w nim ciuchy, które do niego należały.
-Jesteś tu, bo ten potwór prawie wyssał z ciebie całą energię. Ciesz się, że przeżyłeś. Zwyczajni ludzie nie mają tyle szczęścia, bo ich energia nie jest tak wielka jak wasza.
Zdjął wszystkie warstwy opatrunku, który okazał się całkiem cienki. Ślady na ciele po ugryzieniach czarnego psiaka zniknęły.
-Nieźle... Hm? Jesteś w bazie Ruchu Oporu, a dokładniej na oddziale medycznym. A teraz rozchmurz się. Nie idziesz trenować, przynajmniej nie teraz. Musi-
Urwał, ponieważ przez klatkę wentylacyjną znajdującą się nad łóżkiem blondyna wyleciał znajomy czarny dym, który uformował się w przeciwnika Ranzoku - gigantycznego psiaka. Psinka się zmieniła od ich ostatniego spotkania, ponieważ z wnętrza jej gardła wylatywało niebieskie światło i widać było mechaniczne części. Doktor znalazł się po lewicy androida (bo potwór był po jego prawicy, jeśli nadal siedział na boku łóżka) i wskazał na święcący obiekt.
-Pamiętasz, jak mówiłem, że zżera elektronikę? To niebieskie coś w jego pysku to jeden z ważniejszych mechanizmów robotów, które tworzy RR! Dzięki temu są takie silne! Jeśli czegoś nie zrobisz, to ten stwór zeżre nas wszystkich!-
Wykrzyczał i schował się pod łóżko z nadzieją, że blondasek uratuje ich wszystkich. Tymczasem stwór tylko ryknął i zaszarżował na Ranka z zamiarem odgryzienia mu głowy.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Nie Sty 13, 2019 6:42 pm
Dziwne rzeczy zaczynają się dziać odkąd wylądował na pustyni. Tego nasz bohater się nie spodziewał, a szczególnie, że wyląduje w rękach jakiegoś lekarza czy coś w tym guście. Tym bardziej zadziwił go widok podejrzanej bestii, która nad wyraz była kłopotliwym oponentem. Ranzoku zdecydowanie musi zmienić branże. Może ślusarz lub złota rączka? To drugie byłoby niezłym motywem. Widząc blondyna podczas reklamy i Jego mechaniczne ramię ludzie od razu chwycą slogan "Jestem złotą rączką. Zapraszam i polecam!" niestety ręka nie jest złota i nie posiada wbudowanych jakichś wkrętarek tudzież wiertarek. Trochę szkoda, ale może się to kiedyś zmieni? Wracając do wydarzeń teraźniejszych. Ranzoku nadal ubolewał nad tym jaki On jest słaby i bezużyteczny. Co mu się dziwić? Jest to Jego pierwsza przegrana odkąd zaczął paradować z mechaniczną ręką. Gorycz porażki. O sytuacjach sprzed eksperymentu nie jest w stanie nic sobie przypomnieć. Może to i lepiej? Tak czy owak wysłuchał niechętnie słów doktorka czekając na błogosławieństwo. Nie wiedział czy były to słowa otuchy, czy też prawda, ale informacje o tej Bestii brzmiały tak prawdziwie. Domyślił się, że ataki Ki nie działały, tylko nie wiedział w jaki sposób się to dzieje. W sumie doczekał się innej niespodzianki. Nagle pojawił się czarny dym, jakby powtórka z koszmaru. Chłopak wiedział, że to tak dobrze się nie skończy, iż stworzenie zapomni o nim, potem jak android sprawił mu lekki wpierdziel, lecz było to nadal za mało. Ujawniła się cała postura Bestii, co oznaczać może to, iż szykuje się do ataku. Będąc w dymie nie może atakować, ale za to nie można go trafić w ogóle. Proste wnioski, ale nadal to daje trochę do myślenia. Od doktorka usłyszał coś o mechanicznej części w Jego pysku. Być może, to jest swego rodzaju rdzeń, który sprawia, że z niego taki nieprzyjemny przeciwnik. Chłopak już nie zastanawiając się dłużej, ruszył z kopyta naprzeciw Bestii, przygotowując prawy podbródkowy z rozpędu celując w krtań, robiąc po tym półobrót i uderzając lewym łokciem w ryło ze skoku. Następnie unosi się w powietrzu i z impetem ze złączonymi kolanami w kark potwora odbijając się od niego i celując Kiai w jego paszczę, w ten rzekomy świecący punkt, jak najbardziej skracając dystans pomiędzy Nim, a bestią. Poprzednie uderzenie miało za zadanie zmusić jakoś zwierzaka, aby otworzyło buzię, żeby znaleźć okazję do ciosu w mechaniczną część wewnątrz niej. Jeżeli stworzenie ustało na łapach, chłopak zamierza podciąć jedną z przednich całą swoją siłą, by zwierzę upadło na bok. Każde próby zagryzienia androida, próbuje uniknąć. Na takie potencjalne zagrania chłopak ma przygotowany High kick, jeżeli Ranzoku ominie ataki. W końcu padnie. Działania blondyna i tak są ograniczone do walki wręcz, wiec innych odpowiedzi nie ma. Jeżeli jednak Bestia uniknie większość ciosów, chłopak oddala się na bezpieczną odległość. Gdy blondyn znajdzie chwilę rzeknie w stronę Doktora, by opuścił salę. - To sprawa między Nim, a Mną. - Odparł skupiając po tym całą uwagę na przeciwniku. Był tylko ciekaw jak długo to jeszcze potrwa.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Wto Sty 15, 2019 5:59 pm
MG Mode ON!

Ranzoku:
Tadam! Zaczęło się! Walka dobra ze złem, bohatera ze złolem, światła z ciemnością, gracza z bossem! Jak zwał, tak zwał. Najważniejsze jest to, że zaczęła się prawdopodobnie ostateczna walka z psinką, która uparła się na energię naszego ulubionego robocika Wyglądała pięknie, groźnie i majestatycznie! Zapewne chcecie poznać jej przebieg i zwycięzcę, co nie? Okej, robi się!
Obydwaj wystrzelili ze swoich miejsc - Ran z podbródkowym, Bestyja z ząbkami. Tym razem ten atak wygrał android, któremu udało się wyprowadzić cios i trafić w stworka, nim ten użarł mu pół torsu. Gdyby tak po prostu go puścił dalej, to psiak poleciałby do tyłu... Jednakże, tak się nie stało i kolejny cios dosięgnął przeciwnika. Nieźle, nieźle. Ten rdzeń we wnętrzu pyszczka może się przydać, więc oby nie został uszkodzony. A jeśli już o tym mowa... Wszystko, poza wybiciem się z karku, się udało. Zamiast karku, Ranzoku musiał użyć ziemi, bo Miszcz Gry nie potrafił sobie wyobrazić, jak można wykonać taki ruch. I tak oto Kiai zostało wysłane, a świecący element w buzi potworka został wepchnięty jeszcze bardziej. I na tym skończyła się cała walka. Czemu? Bo czarny stworek zawył i się rozsypał. Dosłownie. Zamiast jego ciała pozostała kupka czarnego piasku. No co? Spodziewaliście się fajerwerków? Nah!...
Doktorek wyszedł spod łóżka i zbliżył się do "zwłok". Pogrzebał w nich trochę i wyciągnął coś świecącego. To był rdzeń! Spojrzał na swoje znalezisko, które mieściło się w jego dłoni i na Ranzoku.
-To wygląda na całkiem działające... Słuchaj, uratowałeś mnie i jestem ci za to wdzięczny. Cholera, uratowałeś nas wszystkich! To małe coś może znacznie zwiększyć twoją siłę i możemy spróbować je wcisnąć do twojego mechanicznego ciała. Jeśli się uda, to dostaniesz niezłego kopa, jeśli nie, to po prostu je wyjmiemy. Nie ma raczej skutków ubocznych. Co powiesz?-
Przystąpił z nogi na nogę i obejrzał swoje znalezisko. Wygląda na to, że mówił poważnie...

Arisu:
Dziewczyna szybko znalazła się w bazie RO i została wpuszczona bez problemu. Znano ją tutaj, już kiedyś ich odwiedziła i nawet pomogła. Nie mieli z jej obecnością żadnego problemu, nawet więcej! Zabrano od niej półnagą dziewczynę prosto do oddziału medycznego, który już teraz się uspokoił po niespodziewanym ataku bestii. Teraz byli tam tylko ranni (I być może Ranzoku), a wkrótce miała dołączyć do nich dziewczyna. Tak kontrolnie, wiecie. Arisu została przepytana z tego, co widziała i jeśli wszystko im powiedziała, to została wkrótce puszczona wolno i mogła wrócić do robienia tego, co chciała. Mogła też tutaj zostać, to już nie jest sprawa Miszcza. Co to oznacza? Dowiecie się w podpisie!

______________________
Ranzoku, jeśli twoja postać się zgadza, to opisujesz swoją "przemianę" na stole operacyjnym i na moim akcepcie/odrzuceniu zakończy się twoja przygoda.
Arisu, twoja przygoda kończy się w tym miejscu. Jesteś wolna! Punkciki polecą na Discordowe PW!
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Wto Sty 15, 2019 6:55 pm
Udało jej się dostać do środka! Ba! Nawet uciekła od nich z powodzeniem, grunt żeby ich nie napotkała drugi raz, bo może się to dla niej źle skończyć eh. Dopiero na miejscu odetchnęła z ulgą, dodatkowo inni zajęli się dziewczyną w należyty sposób. Została również zapytana o tą całą sytuację więc im wyjaśniła co i jak. W końcu nie miała im i tak za wiele do powiedzenia. W zamian stwierdziła, że pójdzie do swojego pokoju wziąć gorący prysznic żeby się uspokoić i oczyścić umysł z tego co się niedawno stało. Po wysuszeniu włosów stwierdziła, że warto by poćwiczyć więc przebrała się w jakieś luźne dresowe ubrania i poszła na sale gimnastyczną. Miała na uszach słuchawki i głośno puszczoną muzykę z telefonu by zagłuszyć własne myśli. Zaczęła się rozgrzewać i rozciągać. Rozglądała się na boki kiedy była na miejscu, czuła się przez pewien okres nieswojo. Jednak im dłużej tutaj była to tym szybciej to uczucie mijało. Zamknęła oczy, wzięła głęboki oddech i w trakcie rozciągania mięśni skupiła się tylko na tym. Co pomagało jej skupić się na jednej rzeczy jednocześnie. W dodatku miała mnóstwo myśli, zwłaszcza o tych drwalach co widziała i o dziewczynie. Jednak zapewne dziewczyna sobie teraz poradzi, a z drwalami jakoś będzie. A nóż widelec ich liczebność się zmniejszy, kto wie.

Trening start: 18:55
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Sro Sty 16, 2019 1:28 am
Nie spodziewał się, że cała akcja blondyna się powiedzie. Może to przez dobrotliwą duszę MG? Być może. Spekulacje zostawmy na kiedy indziej. Starcie pomiędzy Bestią, a Androidem, w końcu się zakończyło na korzyść androida. Chłopaka trochę poniosło i nie zauważył, że jedna z akcji była nad wyraz przesadzona, ale jakoś się wybrnęliśmy. Po całej tej sytuacji stworek zamienił się w proch, a istnieje takie powiedzenie, że z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. Mądre słowa. Nie wiadomo jednak, czy dotyczy ono wszystkich istot na tej planecie oraz w galaktyce? Kto to tam wie. Istotną rzeczą jednak jest teraz zaistniała sytuacja. Cóż począć ma nasz bohater w tym momencie? Chłopak nie jest w s umie dumny z tego jak to się potoczyło. Mógł to skończyć szybciej, nie narażając innych, ale zawiódł. Czuł niedosyt, ale to był znak, że jest jeszcze szansa na zwiększenie możliwości jego ciała i umysłu. Wtem z propozycją przyszedł nasz doktorek, który zaczął plądrować zwłoki zwierzątka. Wyciągnął z nich ten element, o którym mówił wcześniej. Chłopak odwrócił się do Niego i spojrzał na tenże świecący mechanizm. Jakby nie patrzeć, był to swego rodzaju trofeum. Zastanawiał się nad tym, jak bardzo może to Mu pomóc i czy może zaufać temu gościowi. Czy jest on zdolny do tego stopnia? Co jeśli zawiedzie? Głowił się nad tym przez jakieś dobre kilka minut. Zdał sobie sprawę, że bez odpowiedniego wzmocnienia może dalej zawodzić siebie samego podczas nadchodzących starć, a na pewno takie będą. Zacisnął pięści i nerwowo spoglądał w podłoże. Z pewnością gniew go rozpierał od wewnątrz, nie wiedział czy wszystko pójdzie dobrze, czy to może jest strach? Strach przed śmiercią? Trudno zaprzeczyć, że chłopak ma mieszanie uczucia co do tego eksperymentu, ale nie może tu stać bezczynnie. Decyzja! Należy ją podjąć, być może to jedyna okazja na takie przedsięwzięcie. Kiedy doktorek tracił cierpliwość i opuszczał pokój, chłopak odetchnął i zawołał - Zaczekaj! - Spojrzał niepewnie w oczy rozmówcy. - Jestem gotów. - Wiedział, że ma wiele do stracenia, ale należy podjąć to ryzyko. Poprzednio nie poszło tak źle, więc może teraz będzie tak samo, a nawet lepiej! Musi się o tym przekonać, niejednokrotnie będzie zmuszany do takich sytuacji, więc musi mieć to przekonanie w oczach co do nowych rzeczy. Wtem doktorek spojrzał z uśmiechem na ustach dzięki temu, że jest w stanie spłacić swój dług wobec androida, o którym wcześniej wspominał. - Nie ma problemu przyjacielu. Jesteś w dobrych rękach! - Doktorek odwrócił się i prowadził naszego bohatera do innego pomieszczenia. Dzięki tym słowom, chłopak już był pewien swojej decyzji, dodatkowo otrzymał zapewnienie, że jak mechanizm nie będzie współgrać z ciałem androida, to może je usunąć. To w pewnym stopniu pomogło podjąć decyzję.
Parę pokoi dalej.
Wycieczka zakończyła się w jakimś laboratorium - Doktorze Dex! Mamy ciekawego pacjenta! Pomógł Nam w pokonaniu żerującej na pustyni Bestii! - Ranzoku wiedział, albo miał jakieś mignięcia z przeszłości, iż niegdyś tu siedział. - Naprawdę? To chucherko?! -* Chłopak zdawał sobie sprawę, że gdzieś już to słyszał, lecz nie miał ochoty nad tym się głowić. Przypomniał sobie już, że posiadał styczność z tym Doktorkiem. Wredny i wścibski, lecz umiejętności Mu odmówić nie można. - Tak! Przyniosłem ten mechanizm, który był wewnątrz psiaka, na pewno będziesz mógł to wykorzystać w swoim badaniu. Zawdzięczam mu życie. - Odparł szalonemu badaczowi. Chłopak na razie nie interweniował w ich rozmowę, czekał tylko na dalsze kroki. - Dobra! Zostaw ten mechanizm i odejdź! Zaintrygowałeś Mnie! - Wąsaty doktorek po otrzymaniu rozkazu opuścił laboratorium, kłaniając się na pożegnanie.  - Dasz radę! - Rzekł nim opuścił pomieszczenie w stronę Ranzoku. Teraz wszystko musiało się rozstrzygnąć pomiędzy Nim, a doktorkiem. Sami w czterech ścianach przy wsparciu kilku pomocników. - Podejdź no! Byłeś tu kiedyś! Lepiej się módl o powodzenie tej operacji. Poprzednia obeszła się bez ofiar, ciekawe czy tym razem podołasz. - Po tej wypowiedzi nabrał powietrza i skwitował ostatnim zdaniem. - Siadaj tu Chucherku. - Doktorek wskazał mechaniczne krzesło palcem, do którego miał zasiąść Ranzoku. Chłopak musi się dostosować do poleceń, bo pamiętał, że jest on zrzędliwy. Po chwili zasiadł na tronie spodziewając się najgorszego. Dex, nie czekając aż ten się wygodnie rozsiądzie, wcisnął przycisk, dzięki któremu fotel stał się łożem. - Ta operacja będzie wymagać twojej pełnej świadomości, możemy tylko uśmierzyć ból, reszta będzie zależeć od twojego ciała. W razie kłopotów odłączymy Ciebie, zanim odejdziesz z tego świata. - Jeden z pomocników pocieszył androida, dodając słowa otuchy. Tak jakby. Nie wiedział co Go czeka, ale musi jednak zaufać instynktowi. - Dobra. Starczy już tych ciepłych słów. To chucherko wie na co się pisze! - Gorzkimi słowami doktor zakończył seans na wsparcie słowami. Do stóp, dłoni raz pasa zostały przytwierdzone metalowe kajdany, które wysunęły się z łóżka operacyjnego. Pewnie ma to ograniczyć ruchy androida podczas eksperymentu... to znaczy zabiegu. Ranzoku nie mając już wyjścia przygotowywał się mentalnie do operacji, zamykając oczy, lecz cały czas zachowując świadomość. Może czas szybciej zacznie mijać. Doktorek zaczął od podania zastrzyku ze środkiem przeciwbólowym, który należał do jednego z mocniejszych. Następnie rozpoczęła się przeprawa przez badania oraz przygotowania ciała do wszczepienia nowych mechanizmów. Zaczęło się od skanu Jego ciała, mająca za zadanie wyszukać wewnętrznych uszkodzeń zrobotyzowanym fragmentom pod skorupą ze skóry. Stare już mechanizmy postanowiono wymienić na nowsze, które współgrałyby z nowym wyposażeniem. Chłopak czuł pewien dyskomfort co nie jest dziwne, zważywszy na to co się dzieje tutaj. Poprosił o zasłonę przed Jego twarzą, by nie zobaczyć czegoś co przyprawi Go o mdłości. Jeden z pomocników wysłuchał prośby i szybko umieścił stojak, na którym zawieszona była ów zasłonka. Drugi pomocnik z kolei cały czas do niego mówił o byle pierdołach, by ten nie odpłynął. Mózg musiał pracować przez cały czas, by ciągle współpracował ze wszystkim częściami ciała. Nie jest tak, że bólu w ogóle nie odczuwa, nie jest tak wyraźny jak byłoby w przypadku braku środków. Z pewnością nie obyłoby się bez ryków bólu w agonii. Wszystko toczyło się po myśli doktora, który był równie zdeterminowany jak Ranzoku, pomimo osobowości Doktora. Czy to przez wdzięczność wobec androida, czy przez chęć poznawania nowych tajników mechaniki? Któż to wie. Przyszedł czas na demontaż mechanicznej ręki naszego bohatera. Zastąpiono ją lżejszym inwentarzem i przy pomocy jednego przycisku umiejscowionego gdzieś w okolicach łokcia, oplątana została specjalnym tworzywem przypominającą pozostałą część ciała naszego bohatera, który z góry na dół przekształcał się w bardziej ludzką imitację skóry. Zanim zamontowano je z powrotem poddano oględzinom procesor odpowiedzialny za dopływ krwi do ręki androida. Wzmocniono dodatkowo nerwy, by nie tracił władzy nad ramieniem, ułatwiając przekształcanie energii przez ciało. Ma to za zadanie zwiększać potencjał bojowy Ranzoku. Po wstępnym sprawdzeniu zawartości wnętrza chłopaka, ekipa patrzy czy jest czucie w różnych częściach cielska chłopaka, pytając Go o stopy, klatkę piersiową etc. Wszystko szło zgodnie z planem. Ranzoku wydawał się już zmęczony, lecz nie zamierzał odpuścić, starał się utrzymać kontakt z pozostałymi tutaj osobami. Naprawiono połączenia kabli z procesorami na całej długości ciała i użyto części zamienne. Po prawej stronie klatki piersiowej podłączono urządzenie ze wnętrza Bestii z przewodami. Ten świecący wihajster. Pomocnik "A" przetarł chusteczką czoło Dexa, które było spowite potem doktora. Pan "B" klepał co jakiś czas androida po polikach. Chłopak dawał do zrozumienia, że jeszcze kontaktuje ze światem rzeczywistym machnięciem głową. Wstrzymywał się od wrzasków pozostając niewzruszony, pomimo bólu, którego w pełni nie dało się załagodzić. Po zainstalowaniu mechanizmu wewnątrz chłopaka poczuł jak Jego ciało wypełnia energia. Wszystkie braki w niej zostały uzupełnione. Czy to koniec? Powiodło się? Być może, ale o tym nie zadecyduje android. Dex po długiej operacji kazał osiłkom przemieścić androida do specjalnego zbiornika przyłączając go do aparatury i dając mu środki nasenne. - Dobra. Teraz wszystko w rękach chucherka. Jego ciało musi oswoić się z nowymi mechanizmami przyłączonymi do Jego wnętrza. To czy się powiedzie, zależeć będzie tylko od Niego. - Chłopak zasnął, ale czy to za sprawą środków, czy Jego woli? Nie wiadomo. Wszystko niby poszło gładko, ale nie można być tego pewnym. Przez ten okres czasu, kiedy Ranzoku leży w śpiączce Dex wyznaczył swoich ludzi do obserwacji funkcji życiowych blondyna i w razie problemów informować natychmiastowo. Obaj pomocnicy będą się co jakiś czas wymieniać, nie chcąc zostawiać ani na chwilę aparatury chłopaka. Czyż ta troska nie jest piękna? Miejmy nadzieję, że wszystko się powiedzie.

* Wybacz Aymi, zmieniłem kolor czcionki Dexa na inny. Nie miej mi tego za złe. ;x


Ostatnio zmieniony przez Aymi dnia Sro Sty 16, 2019 5:43 pm, w całości zmieniany 3 razy
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Sro Sty 16, 2019 8:01 pm
Kiedy trenowała czuła się spokojniejsza. Miała czym zająć myśli, a to w tym momencie było najważniejsze. Bieganie, rozciąganie, robienie brzuszków. Ogólnie z  pozoru proste i nie trudne zadania powodowały, że czuła się zmęczona robieniem ich, fizyczne zmęczenie dawało się we znaki. Dlatego też jej tok myślenia skupił się na ciele i to co odczuwa jej ciało w aktualnej chwili. Po zrobieniu kilka podstawowych ćwiczeń zrobiła sobie chwile przerwy. Usiadła na ziemi i brzegiem bluzy wytarła sobie pot z czoła.
Pokręciła swoim karkiem aż coś w nim przeskoczyło. Odetchnęła z ulgą choć na chwilę nie musząc myśląc o tych złych rzeczach co ją ostatnio spotkały. Cieszyła się z ciszy i spokoju. I mimo, że długo nikogo nie widziała to jakoś jej nie przeszkadzało, bo każdy żył swoim życiem, możliwe iż się spotkają w swoim czasie. Jak to mawiają jak kocha to poczeka czy coś w tym stylu. Po zakończonych ćwiczeniach odsiedziała z pół godziny na sali by odpocząć. Następnie poszła do swojego pokoju by wziąć kąpiel ogarnąć się i coś zjeść porządnie. Nie odłączonym jej przyjacielem były słuchawki, które pomagały jej choć na chwile zapomnieć o całym świecie. Położyła się na łóżku zamknęła oczy i zrobiła sobie pół godzinną drzemkę.

Koniec treningu 20:00
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Czw Sty 17, 2019 4:12 pm
Obudziła się później niż zamierzała, ale co poradzić skoro sen był mocniejszy niż jej chęci wstania. No trudno się mówi. Ziewnęła i wyciągnęła się mocno na łóżku. Leżała tak dłuższa chwilę patrząc się w sufit.  Wstała i poszła do łazienki by załatwić swoje potrzeby, kiedy umyła ręce wróciła do pokoju. Zamierzała jeszcze chwilę potrenować, potem sobie odpocznie i może znajdzie chwilę by podłubać coś przy częściach. Grunt to nie wyjść z wprawy.
Poszła znów do sali gimnastycznej, ilość osób drastycznie się zmniejszyła do dwóch. Włożyła słuchawki do uszu i zaczęła od truchtu i kilka kółeczek wokół sali na rozgrzewkę. Głównie zamierzała zrobić jakieś ćwiczenia na rozciągnięcie. W sumie nie wiedziała co chce dokładnie robić ani w jakiej kolejności dlatego też będzie to robić na czuja. Trochę tego, trochę tamtego i jakoś to będzie. Jak widać wolała robić wszystkie ćwiczenia na żywca niż potem się martwić, że nie zrobiła kompletnie nic. Albo, że zrobiła coś  w złej kolejności. Nie widziała nikogo znajomego też musiała liczyć na siebie w takiej sytuacji. Nie idzie jej źle. Usiadła na materacu w rozkroku i z wyciągniętymi rękami dotykała swoje stopy na zmianę. Po dziesięć razy na jedną stopę, chwila oddechu i zmiana ćwiczenia.

Trening start 16:12
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Czw Sty 17, 2019 8:35 pm
Eien no MG Modo
~Sen na Jawie~

Górska baza Ruchu Oporu, podziemne laboratoria. Tu nie było istotne, jaka pogoda akurat panuje na zewnątrz. Mogło lać, mogło świecić słońce, mógł nawet padać deszcz meteorytów, to jednak mało interesowało naukowców, którzy w tej chwili pracowali nad wszczepieniem pewnemu androidowi urządzenia, które miało go w domyśle wzmocnić bojowo. Pogodą nie zawracała sobie też głowy młoda brunetka w kitlu spacerująca po korytarzu. Zdawała sobie sprawę z przeprowadzanej operacji, mimo że sama nie została zaproszona do grona "operujących". Nie żeby jej zależało, po prostu trochę dłużyło jej się czekanie, a nie mogła wejść na salę ot tak. Co chwilę zerkała na zegarek, który miała na nadgarstku, bądź na same drzwi opatrzone małym okienkiem. Naprawdę nie lubiła czekać, ale obiecała coś pewnej osobie i zamierzała się wywiązać. Może i doktor Dex był jej zwierzchnikiem, ale zawsze starała się wywiązywać z raz złożonych obietnic.
Operacja dobiegała już końca, o czym świadczyło przetransportowanie pacjenta do specjalnego zbiornika, w którym przeczekać miał czas dostosowywania organizmu do nowych elementów systemu. Kobieta przystanęła jeszcze na chwilę przed drzwiami, po czym odetchnęła głębiej i niespiesznie je otworzyła, wchodząc do środka.
- Dzień dobry, doktorze Dex. Słyszałam, że znów gościmy naszego blondwłosego przyjaciela - rzuciła od progu lekkim tonem, podążając wzrokiem za pomocnikami konusa.
- Mayu, nie powinnaś być teraz gdzie indziej? - mruknął Dex, przeglądając jakieś papiery. Brunetka tylko uśmiechnęła się, jak gdyby nigdy nic przekładając jakieś narzędzia z miejsca na miejsce.
- Swoje na dziś już zrobiłam, pomyślałam więc, że sprawdzę, czy nie potrzeba panu pomocy - odpowiedziała gładko, wzrokiem odnajdując czerwony płaszcz Ranzoku. - Widzę jednak, że panowie poradzili sobie przy asyście znakomicie.
Przeszła zgrabnie w stronę wspomnianego płaszcza, niby od niechcenia, i wsunęła ukradkiem w prawą kieszeń niewielką kopertkę. Sprawdziła jeszcze, czy aby przypadkiem doktorek jej nie przyuważył, ale najwyraźniej był bardziej zaabsowbowany papierologią i wynikami, które pokazywał mu komputer. Podeszła zatem bezpośrednio do blondyna, poprawiając jakieś kabelki czy inne przewody w aparaturze, nie chodziło jej jednak o samo sprawdzenie sprzętu. Widziała, że chłopak zaczyna powoli odpływać, pochyliła się zatem ku jego głowie, niby sprawdzając panel sterujący.
- Płaszcz, prawa kieszeń, wiadomość od pani Najendy. Podobno jakaś wasza umowa, nie wnikam - szepnęła mu na ucho, dodając na koniec już głośniej: - Dobranoc~~
Na tym jej rola się kończyła. Ranzoku odpłynął w krainę snów, nie będąc w sumie pewnym, czy obecność pani doktor nie była już częścią sennej mary czy też nie. Gdy się obudzi, jej już nie będzie. W prawej kieszeni płaszcza jednak czeka na niego ta mała koperta z wiadomością. Informacje dotyczące Kurojina...
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Czw Sty 17, 2019 11:09 pm
Chłopak przez cały okres trwania operacji czuł się trochę nieswojo. Ból był do zniesienia dzięki specjalnemu specyfikowi, który po podaniu ograniczył mocno wrzaski i jęki w agonii. Można rzec, iż uszy laborantów zostały oszczędzone. Nie do końca wiedział jak bardzo zmechanizowanie jest Jego ciało, jakoś zanadto się tym nie przejmował. Szczegółów i tak by się nie doczekał samemu, a też pewnie niewiele zrozumiałby z bełkotu naukowego mechaników. Już na zawsze pozostanie pół człowiekiem i pół androidem. Nie wierzył w cuda, więc będzie do końca życia w takim stanie. Może to i lepiej? Niewiele wiedział o ludziach, zdołał poznać tylko niewielki odłam, z czego większość to Ci, którzy robią okropne rzeczy. W każdym razie musiał zaprzątać sobie myślami głowę, by nie zasnąć podczas operacji. Od czasu do czasu czuł łaskotki oraz wykonywał polecenia pomocników, choć nie był pewien czy spiszą się Oni na medal. Miejmy nadzieję, że determinacja Ranzoku nie pójdzie na marne, w końcu to z Jego inicjatywy mechanicy podjęli się operacji w laboratorium. Jest świadom tego, że dużo ryzykuje, ale nawet jeśli istnieje niewielka szansa na powodzenie to warto spróbować. Może przestanie myśleć jak człowiek i każda słabość androida pochodzi właśnie od strony natury ludzkiej. Być może jak ją całkowicie wytępi to przestanie ponosić porażki, lecz czy naprawdę tak myśli? Odczuwa wahanie. Istnieje szanse, że właśnie ta mechaniczna część Ranzoku zawodzi. Z każdym kolejnym ulepszeniem może zdoła odnaleźć swoją odpowiedź. Po upływie kilku godzin chłopaka powoli przemieszczali do dziwnej komory z kilkoma paletami klawiszy. Nie miał pojęcia do czego jest to używane. Czyżby operacja się nie udała i szykują mu trumnę? To chyba niedobrze. Widać jak bardzo eksperyment zmęczył Dexa i pozostałych, pomimo prób wstania każda z nich zakończyła się fiaskiem, jeden z pomocników dał do zrozumienia, że przez jakiś czas będzie miał spore problemy z poruszaniem, chłopak podejrzewa, iż jest to zabieg celowy, więc nie pozostaje nic innego jak się ustosunkować. Gwałtowne ruchy mogłyby mocno zaszkodzić. Tak przypuszczając. Podano mu jakieś środki, chłopak nawet nie protestował, bo czuł się słabo. Wrota do komory zostały otworzone i po chwili pomocnicy Dexa zaparkowali łóżko z chłopakiem wewnątrz niej. W dalszym ciągu nie miał pojęcia do czego służy. Wszystko w rękach przeznaczenia. Wtem do mechanicznej trumny podeszła jedna z laborantek, którą na pewno gdzieś widział. Czy nie była to jedna z pracownic Dexa? Chyba tak. Nie miał siły, by teraz myśleć kiedy powieki się same zamykają. Słyszał coś o płaszczu i wiadomości. Czyżby Szefowa przypomniała sobie o ich umowie? Na to wygląda. Jest ciekaw tego co tam za informacje posiada, ale musi o tym sobie przypomnieć później, bo teraz... Sen. W głowie powstawały różne wizje z przeszłości. O tym, kim tak naprawdę był. Obrazy stały się bardzo mgliste. Czerwona Wstęga, bezlitosne mordowanie oraz jego twórca. Twarze są bardzo niewyraźne. Niewiele dałoby się z nich wyczytać. Z ich mimiki. Co czuli zabijając niewinnych ludzi? Nigdy się tego nie dowie. Wszystko stawało powoli w płomieniach aż został sam mrok. Nicość. Jak dużo czasu minęło? Gdzieś tam głowił się, że całą wieczność, lecz powoli spod powiek wychodziła złota barwa oczu androida. W mozolnym tempie otwierała się, by ukazać oczęta w pełnej okazałości. Mrugnął kilka razy na pobudzenie. Zdołał podnieść dłoń i nią potrząsać. Wybudził się. Ujrzał jak jeden z pomocników ledwo trzyma się na rękach z mocno przymrużonymi oczami. Ranzoku zapukał lekko do okienka. Jegomość podniósł głowę i natychmiast zawiadomił przełożonego. Po kilkudziesięciu sekundach zjawili się wszyscy trzej, którzy pracowali nad ciałem chłopaka ( ͡° ͜ʖ ͡°). Po naciśnięciu jednego ze stu guzików na mechanizmie, górna część pokrywy otworzyła się w swobodnym tempie. Machnął głową na potencjalne zapytania odnośnie samopoczucia. Nie czuł się jakoś specjalnie inaczej, ale pewnie to takie pozory. Zapytał o swój płaszcz, następnie jeden z pomocników wskazał palec z ubraniami. Po głowie przez pewien czas chodziło słowo "płaszcz". Nie miał pewności, czy to była jakaś jawa czy prawdziwe życie. Musiał się więc o tym przekonać. Stąpał po ziemi lekko. Czul, iż stał się lżejszy, to chyba jedno z tych wzmocnień, a mniejsza waga oznacza większy potencjał bojowy. Miał pewne poczucie, że energia płynąca w Jego ciele nie buzowała, stała się spokojna i szybciej rozprzestrzeniała się wewnątrz chłopaka. Pewnie za sprawą ustrojstwa, które zostało odebrane bestii po ich batalii. Przeskoczył kilkakrotnie z jednej nogi na drugą, sprawdzając równowagę i ogólne fizyczne przygotowanie. W końcu przez długi okres czasu leżał przykuty do łóżka. Po wykonaniu kilku skoków, zaczął zbliżać się do kosza z płaszczem. Po podniesieniu swego odzienia, z kieszeni wypadł tajemniczy liścik. Miał nadzieję, że nikt inny go nie przyuważył. Schował fragment papieru z powrotem do kieszeni i ubrał się w swój "kombinezon". Owoce nowej maszynerii musiałby sprawdzić w walce. Postanowił opuścić laboratorium. Nim to jednak uczynił odwrócił się w stronę fachowców, lekko uchylając głowę. - Dzięki. Następnym razem postaram się bardziej! - Rzekł z przekonaniem w oczach. Jest pewien, że nie powtórzy swoich błędów, albo będzie się chociaż starał unikać ich. Niezbadane są wyroki w tych czasach. Nabierał On szacunku do siebie i do innych. Czyż to w tym kierunku pójdzie Jego przyszłość, czy też odkryje inne szemrane sprawki osób trzecich? Przekonamy się o tym w dalekiej przyszłości. Po opuszczeniu pomieszczenia zaczął skupiać energię wokół swojego ciała przybierając purpurową barwę, która rozjaśniła się dookoła młodziaka. Czuł tę moc. Po zaciśnięciu dłoni w pięść wydobyły się z niej wyładowania elektryczne. Uspokoił umysł i z uśmiechem na ustach oraz pewnym krokiem przemierzał korytarze siedziby Ruchu Oporu, czytając w międzyczasie zawartość listu.
Do Ranzoku:
To już coś. Zebrane informacje pozwolą Mu na dalsze posunięcia wobec Kurojina. Widać, że nie jest o byle rzezimieszek, a RR musi darzyć go sporym zaufaniem. Widać, że nie jest to pierwszy lepszy wojak. Może przysporzyć jeszcze sporo problemów Jemu oraz osobom, które stoją mu na drodze. Czy naprawdę Jego jedynym celem są pieniądze? Cóż za spaczona dusza. Ranzoku nie chciał dłużej zwlekać, musi On w końcu stanąć z Nim w szranki, teraz trzeba tylko potwierdzić gdzie zmierza i gdzie ma swoją siedzibę. Nadal potrzebne będą informacje. Więcej szczegółów. Ten list może okazać ważnym elementem. Teraz tylko przygotować się na przygodę i zebrać siły na dalsze poczynania.

[zt]
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Czw Sty 17, 2019 11:15 pm
Do Ranzoku podbiegł doktorek, który wcześniej zaproponował mu zwiększenie siły poprzez operację. Wyglądał na przerażonego i powód takiej aury szybko się ukazał.
-Młody, czekaj! Całkowicie zapomniałem ci o tym powiedzieć! Jeśli kiedykolwiek znajdziesz jeszcze jakieś części, to wpadaj do nas. Można cię jeszcze trochę podrasować, ale wymagane są odpowiednie komponenty.-
Po tym chwilę postał, by odetchnąć, skinął głową na pożegnanie i ruszył w swoją stronę.

AKCEPTACJA UPGRADE'U
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Pią Sty 18, 2019 10:35 pm
W pewnym momencie złapał ją krucz aż zasyczała głośno pod nosem, opadła na materac łapiąc się za swój prawy bok. No w takim momencie?! Lepszego momentu nie mógł sobie wybrać. Odczekała dłuższą chwilę aż ból przejdzie po czym już nieco w zwolnionym tempie kontynuowała swoje ćwiczenia patrząc jednak teraz czy przypadkiem sobie czegoś nie naciągnie, bo może się to dla niej źle skończyć.Wolała jednak nie robić sobie za długich przerw od treningów czy to fizycznych czy tych bardziej umysłowych. W dodatku w ciągu swojego treningu jakaś dobra duszyczka rozdawała butelki z wodą dzięki czemu mogła ugasić swoje pragnienia. Nie miała za bardzo pomysłu co dalej zrobić ze sobą. To co wiedziała to zrobiła, teraz po prostu położyła się na plecach na materacu i patrzyła w sufit. Rękawem wytarła pot z czoła, musiała teraz chwilę odpocząć i zregenerować po treningu siły. Na sali nie było dużej ilości ludzi to nie stresowała się za mocno. Dlatego odetchnęła z ulgą, poleżała tutaj kilka dobrych minut. W końcu wstała wzięła na wpół wypitą butelkę i zaczęła iść korytarzami kierując się w stronę swojego pokoju. Aktualnie była w połowie drogi do swojego pokoju.

Koniec treningu 22:35
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Pon Sty 21, 2019 5:59 pm
Eien no MG Modo
~Klucz do potęgi~

Ari szła właśnie do siebie po dość ciężkim treningu fizycznym. Pot jeszcze delikatnie zraszał jej skórę, mimo wszystko nie było go aż tyle, by się z niej lał. Wracała zatem cichym i pustym korytarzem... aż przestał on być tak zupełnie cichy. Słyszała stukanie, krótkie, ale szybkie, stanowczo zbliżające się. Cóż to mogło być? Pospiesznie stawiane kroki! Po krótkiej chwili dostrzegła niską, choć dziwnie znajomą sylwetkę chłopaczka z roztrzepaną czupryną. Młodzik biegł korytarzem, zupełnie nie patrząc przed siebie, co zaraz mogło skończyć się...
BUM! Zderzenie czołowe jak nic! Przynajmniej z punktu widzenia młodego, Arisu oberwała jego głową gdzieś między brzuchem a klatką piersiową. No, chyba że go złapała w locie (czego narrator nie wyklucza ^^), wtedy mogła uniknąć bólu. Misaki tylko cicho jęknął, a następnie nagle odskoczył, zginając się w ukłonie ze złożonymi ponad głową rękoma.
- Przepraszam! Już nie będę się zakradać do boksów! Obiecuję! - zaskomlał pokornie, a dopiero potem nieśmiało uniósł wzrok ku górze, dostrzegając, na kogo właściwie wpadł, i zamrugał. - Arisu-san..?
Zaczął się prostować, wtedy jednak za sobą usłyszał z głębi korytarza głosy, szybko kalkulując możliwości. Chwycił blondynkę za nadgarstek i pociągnął za sobą, biegnąc dalej wzdłuż korytarza. O dziwo, jak na takiego małego brzdąca miał całkiem sporo siły. Albo po prostu pomógł mu nagły zastrzyk adrenaliny. Biegł zatem dalej, ciągnąc zaskoczoną Ari, aż w którymś momencie ostro skręcił, wpadając do jednego z pomieszczeń, i zamknął za nimi drzwi, nakazując ciszę.
- ...tylko dorwę tego szczyla, to mnie popamięta! - zdyszany męski głos i kroki.
- Nic mu nie zrobisz, jak złapię go pierwszy! - drugi głos, w nieco lepszej formie, a także kolejne ciężkie kroki.
- Chyba ci się coś pokiełbasi-... - pierwszy z głosów oddalił się i zniknął nagle, podobnie zresztą kroki obu ścigających. Rudzielec odetchnął z ulgą i dopiero wtedy puścił rękę dziewczyny, którą cały czas trzymał (a co dopiero teraz zauważył).
- Znowu nabroiłeś, Misaki-chan? - słowa padły zza pleców obojga, a głos był znajomy, przyjazny. Gdy się odwrócili, ujrzeli siedzącego w głębi pomieszczenia staruszka Wataru. Chyba coś grzebał w komputerze.
- Wcale nie nabroiłem! Po prostu chciałem zobaczyć tych psowatych obcych, których wtedy sprowadzili Leone i spółka - bronił się chłopak, co mężczyzna podsumował tylko miłym uśmiechem. - Przepraszam, Arisu-san, że cię tak tu zaciągnąłem - dodał jeszcze ze skruchą.
- Właśnie, Arisu, kochana... - wtrącił Wataru, oglądając się na monitor. - Znasz się może na komputerach? Potrzebowałbym małej pomocy, a wzrok już nie ten co kiedyś...
Czy można było odmówić tak uprzejmemu siwkowi?~~
Misaki - gwoli przypomnienia:
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Wto Sty 22, 2019 5:48 pm
Miała iść w stronę swojego pokoju, ale jednak ktoś niski jej w tym przeszkodził. Ktoś ją uderzył w brzuch, jakoś nie odczuła tego za szczególnie, ale na tyle zwróciło jej to uwagę, że spojrzała na chłopaka. Kojarzyła go, widziała go już wcześniej jak przy czymś majstrował.
-MIsaki...san? - rzekła niepewnie. Jednak nim zdążyła dodać coś jeszcze pociągnął ja za sobą. Zaczął biec między korytarzami, jak na takiego malca miał sporo siły co ją zaskoczyło, zwłaszcza, że w końcu dotarli do jakiegoś pokoju. Zatrzymała się w pokoju, złapała zadyszkę. Ledwo co trening skończyła, a już jej biegać kazali no jak tak można.
-Co naskrobałeś? - rzekła do chłopaka. Osunęła się na ziemię, usiadła na niej. Musiała złapać oddech. Po chwili usłyszała znany jej głos Wataru. Uśmiechnęła się lekko pod nosem. Na słowa młodszego kolegi lekko przewróciła oczami, nie mogła mu się dziwić, że chciał sprawdzić nowy nabytek Leone. Z drugiej strony nie powinien wtykać nosa w niej swoje sprawy.
-Nic się nie stało - machnęła na to ręką. W sumie może to nawet dobrze, że tu była. Na słowa staruszka podniosła się z ziemi zaciekawiona. Podeszła bliżej by zajrzeć co porabia jej nauczyciel od mechanicznych spraw.
-Coś tam umiem, jednak nie wiem czy panu pomogę. Postaram się - W końcu takiemu miłemu staruszkowi aż szkoda odmówić. A jeżeli przy okazji nauczy się czegoś przy komputerze to lepiej dla niej. To nie był jej pierwszy raz z komputerem, znała jakieś tam podstawowe rzeczy. To co chciała wyszukać to wyszukała.
-Co panu pomóc? - dodała po chwili zaciekawiona.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Sro Sty 23, 2019 2:24 pm
Eien no MG Modo
~Klucz do potęgi~

Mały Misaki nie mógł wiedzieć, że jego starsza koleżanka dopiero co skończyła trening i była, najprościej mówiąc, nie w formie do kolejnym biegów. Co się jednak stało, to się nie odstanie, więc Ari musi przeboleć przymusowy mikromaraton i jakoś z tym żyć. Oczywiście nie sposób było zapytać o przyczynę ucieczki, bo niczym innym cała akcja być nie mogła, zważywszy ścigającą chłopaka dwójkę. Okazało się, że wlazł on nie tam, gdzie powinien, a winą obarczyć za to można młodzieńczą ciekawość.
Pojawienie się Wataru wywoływało uśmiech, bo któż nie lubiłby tego przemiłego staruszka, który zawsze chętnie pomoże? Był on niczym dobry dziadek wspierający swe wnuki, a tych zdawał się mieć pełno wśród kadry stosunkowo młodych członków Ruchu Oporu. Teraz jednak to on potrzebował niewielkiej pomocy.
- Bo widzisz... dostałem do poprawki stare projekty układów scalonych montowanych w broni laserowej - zaczął tłumaczyć. - Wdarły się tam jakieś błędy, czy tam program nie współgra z nowymi modelami broni, nie jestem pewien. Nie bardzo się znam na tym ich żargonie, a swoje zrobić muszę. Mam tu wytyczne, co i gdzie zmienić.
Tu wskazał na plik kartek na biurku zapisanych kodem programowym. Na pierwszy rzut oka ciężko było się w tym zorientować, nawet Misaki patrzył na zawartość jakoś krzywo, bez przekonania. Zaradny chłopaczek szybko jednak zauważył leżący nieopodal podręcznik dla programistów i szybko podał go dziewczynie.
- To się chyba przyda do rozszyfrowania kodu, prawda? - podrzucił luźną myśl. - Też mogę pomóc, prawda?
- Oczywiście, mój mały - staruszek uśmiechnął się, czochrając go po włosach.
- Wcale nie jestem mały... - burknął pod nosem rudzielec, ale po chwili się rozchmurzył. W końcu dostał pozwolenie na majstrowanie przy sprzęcie, poniekąd. Więcej mu do szczęścia nie trzeba!
- Więc jak, Arisu-san? Dasz radę z tym programowaniem?
Właśnie, dasz radę, złotko?
________
Wstęp do projektowania czipsów o/ Nie zawiedź staruszka!
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Czw Sty 24, 2019 1:33 pm
Widziała wiele programów w komputerze, ale jako, że komputer przeważnie z kimś dzieliła nie miała tyle czasu by wszystko dobrze się nauczyć. Teraz miała czas to nadrobić siedząc z panem Wataru. Uniosła brew do góry słysząc na temat jakiś starych projektów, które pan Wataru musi poprawić w konkretnych miejscach.
- Cóż niewiele rozumiem... - rzekła z niepewnością w głosie, jednocześnie zmarszczyła brwi. Patrzenie na kartki nie pomagało, bo nie znała tego zapisu lub programu, który został na nich naniesiony co utrudniało jej tylko pomoc. Kiedy Misaki podał jej podręcznik uśmiechnęła się do niego.
-Dzięki młody - rzekła i rozczochrała mu czuprynę. Dosiadła się obok pana Wataru z podręcznikiem, po czym otworzyła go na odpowiedniej stronie dzięki wskazówkom pana Wataru.
-Mam taką nadzieję - rzekła kiwając głową na zgodę. Więc teraz nie pozostało jej nic innego niż pomoc panu Wataru przy tych chipach, które miały zostać naprawione.
Zaczęła się od dokładnego sprawdzenia tego co jest w podręczniku i tego co jest na ekranie monitora. Musiała porównać te dwie rzeczy ze sobą. Dostrzec różnicę i nanieść ją w programie komputera. Co z pozoru nie było takie proste jak się jej wydawało. Pierwsza sterta papierów, obraz chipa na kartce, oraz to co było na monitorze. Wszystko się różniło, dlatego też początkowe fazy naprawy szły dość opornie. A czasami wręcz źle. Było o tyle dobrze, że mieli wystarczająco dużo czasu by to wszystko naprawić, taką miała przynajmniej nadzieję. Nauka tego oprogramowania nie była najgorsza. Niekiedy źle odczytywała to w jaki sposób ma naprawić dany schemat na kartce, co kończyło się tym, że poprawiała je niekiedy dwa albo trzykrotnie. Ba! Czasami nawet więcej. Pierwsze co szlo jej dobrze to zapisywanie danych w komputerze, poprawianie ich i zapisywanie poprawnych. Dlatego też zapisanie ich na samej kartce było prostsze. Skupiała się głównie na komputerze i na danych jakie się tam wyświetlają. Im dłużej siedziała tym lepiej i szybciej łapała o co chodzi w konstrukcji czipów. W dodatku czuła, że po prostu jej praca idzie coraz sprawniej. Praca na takiej małej powierzchni jaką jest chip była bardzo trudna. Lecz kiedy udawało jej się to naprawić czuła jak napawa ją duma. Jak na pierwsze próby czuła, że dobrze jej idzie. W dodatku zapisywanie tych wszystkich danych na komputerze stawało się za każdym razem coraz prostsze. Za każdym razem było coś innego do poprawy, albo mała część czipa. Przestała liczyć czas przy takiej pracy. Musiała się skupić na 200% procent by nic nie pomylić, dlatego też nie mogła się dekoncentrować. Jedynie podążała za wskazówkami pana Wataru w razie co gdyby robiła coś źle to od razu starała się to poprawić. Wydawało jej się, że w miarę szybko pojmuje zasady oraz zapamiętywanie wszystkich danych potrzebnych do konstrukcji czipa, który leżał przed nią. Lecz czy udało jej się pomóc panu Wataru? Dowiemy się tego w następnym poście kwiatka Aymi!



Trening: Projektowanie chipów
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Wto Sty 29, 2019 4:45 pm
Eien no MG Modo
~Klucz do potęgi~

Początki zawsze są trudne, ale im dalej w las tym więcej drzew, jak to się mówi. Ari nie rozumiała ni w ząb tego, co zostało jej przedstawione, a przynajmniej do momentu, aż nie dostała w swe ręce tomiszcza będącego podręcznikiem dla programistów. Ów książka odnosiła się na szczęście do potrzebnego języka programowego, dzięki czemu dziewczyna szybko załapała podstawy, a potem... potem było już z górki.
Nadpisywanie kodu początkowo szło dość opornie, trzeba bowiem było znaleźć odpowiednie fragmenty, a na pierwszy rzut oka wydawały się one niemal identyczne względem siebie. Arisu jednak szybko łapała co i jak, dzięki czemu w miarę wpisywania kolejnych komend, robiła to coraz bardziej automatycznie. Pan Wataru ze swoim wzrokiem niewiele mógł pomóc z samym programowaniem, gdyż najzwyczajniej w świecie nie widział wyraźnie kolejnych linijek tekstu, nawet w okularach. To jednak nie było zbyt dużym problemem, gdy blondynka miała koło siebie młodego pretendenta do roli mechanika w przyszłości - Misakiego. Chłopak niekiedy sam wpadał na trop jakiegoś zaginionego fragmentu kodu, od razu zwracając na niego uwagę starszej koleżanki, i tak wspólnymi siłami przerobili całą masę materiału.
- Dziękuję wam, Arisu-san, Misaki-chan - staruszek uśmiechnął się pogodnie, gdy wszystko już było skończone. - Bez was nie dałbym rady.
Rudzielec był z siebie zadowolony, w końcu dostał możliwość pomajstrowania przy tak ważnym w pracy mechanika elemencie, uśmiechał się zatem od ucha do ucha, wyszczerzając przy tym swoje ząbki. W tym czasie staruszek zbrał się za składanie papierów, po czym wyjął z komputera dysk z danymi i całość wraz z dokumentami spakował do średniej wielkości pudełka, szczelnie je zamykając. Na górze nalepił jakąś kartkę z symbolami, którą podpisał w odpowiednim miejscu, a całość złożył w ręce młodzika.
- Misaki, bądź tak dobry i zanieś to do Anmara - poprosił, na co chłopak aż stanął na baczność, stukając o siebie obcasami. W oczach błyskały mu iskierki podniecenia. Bez zbędnej zwłoki zabrał się za wykonanie powierzonego mu zadania, więc po chwili zniknął za drzwiami.
- Będzie mi brakowało tego smyka... - szepnął mężczyzna, lekko unosząc kąciki ust, zaraz jednak skrzywił się i zaczął kaszleć. Otarł wargi chusteczką. - Zaopiekujesz się Misakim, gdy przyjdzie pora? Chłopak ma potencjał, potrzebuje tylko kogoś, kto go poprowadzi.
Wataru zdawał się myślami być już gdzie indziej. O co mu właściwie chodziło? Tego nie mogła być pewna. Jednak mogła zauważyć smugę czerwieni na zmiętej w dłoni staruszka chusteczce...
________
Projektowanie czipsów - ostatecznie AKCEPT
Daj jeszcze link w temacie Treningu, gwoli formalności ^^
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Wto Sty 29, 2019 6:52 pm
Kiedy ukończyła zadanie odetchnęła z ulga, oparła się o oparcie krzesła i wytarła pot  z czoła. Naprawdę jej się udało! I to za pierwszym razem! To cud. Nie sądziła, że tak dobrze jej pójdzie. Szybko załapała podstawy tego całego mechanizmu, bez tego nie potrafiła by tego zrobić, a nawet Misaki jej pomógł, dobry chłopak.
-Ja również dziękuję Panie Wataru i MIsaki-chan - rzekła wesoło. Uśmiechnęła się szeroko, puściła oczko malcowi chwilę wcześniej nim zniknął za drzwiami. Widziała w jego oczach tą dumę, że mógł jej pomóc, nie tylko jej. Miał zapał do bycia mechanikiem co dobrze o nim świadczyło. Kiedy wszystkie papiery zostały złożone, a Misaki zniknął spojrzała na pana Wataru zdziwiona jego słowami, nie do końca rozumiała o co dokładnie mu chodzi.
-T-tak... Jasne - rzekła niepewnie patrząc na staruszka zmartwionym wzrokiem. Nikt nigdy mnie o coś takiego nie poprosił, to dziwne następnie spojrzała na chusteczkę.... była na niej krew.
-Panie Wataru jest pan chory? - rzekła zmartwiona. Co prawda wiedziała, ze jej nauczyciel jest już wiekowym człowiekiem jednak nie wiedziała, że na coś choruje. Nic na to nie wskazywało, a ona tez nie dostała takiej informacji. Mimo wszystko zmartwiła się bardzo tą informacją, ona.... tylu rzeczy jeszcze nie wiedziała. Tyle chciała się jeszcze nauczyć... Ją też ktoś musi poprowadzić odpowiednia ścieżką by została dobrym mechanikiem. Zacisnęła dłonie na swoich spodniach i spojrzała na nie, jej oczy zaszkliły się od łez, nawet nie chciała myśleć o tym, że pan Wataru mógłby umrzeć.  Po prostu... nie docierała do niej taka informacja.
-Jak mogę panu pomóc? - dodała pospiesznie. Kiedy znów spojrzała na twarz staruszka po jej policzkach spływały łzy, których nie udało jej się powstrzymać. Zrobi wszystko co w jej mocy by mu pomóc.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Nie Lut 03, 2019 11:44 pm
Eien no MG Modo
~Klucz do potęgi~

Arisu mogła być z siebie zadowolona, w końcu robiła coś poważnego pierwszy raz w życiu i udało jej się to niemal idealnie. Również sam Misaki wręcz tryskał dumą, bo i on spisał się wyśmienicie. Pan Wataru podziękował za pomoc i posłał chłopca z przesyłką, zostając sam na sam z dziewczyną. Dopiero teraz mogła ona dostrzec, jak mizernie staruszek wygląda. Blada cera, odkrążone oczy, no i ta nieszczęsna czerwień na chysteczce, w którą właśnie kaszlał.
- Czy jestem chory? - powtórzył pytanie i zaśmiał się lekko. - Zapytaj lepiej, kiedy nie byłem. Starość mnie dopadła, a z nią mnóstwo dolegliwości. Raz jest lepiej, raz gorzej, jak to w życiu.
Uśmiechnął się pogodnie, potem zaś spojrzał na zapłakaną twarz blondynki i nieco posmutniał. Podszedł do niej, położył jej rękę na ramieniu, drugą zaś otarł policzki z łez.
- To miłe, że chcesz mi pomóc, ale przed emeryturą nie ucieknę - na jego obliczu pojawił się delikatny, pokrzepiający uśmiech. - Sama widzisz, że nie jestem już w stanie samodzielnie wykonywać obowiązków. Przyda mi się trochę odpoczynku od tej zgrai, nie uważasz?
Znów lekko się zaśmiał, potem jednak chyba coś sobie przypomniał, bo sięgnął do kieszeni płaszcza po mały kartonik. Była to wizytówka.
- Masz naprawdę wielki potencjał i życzę ci jak najlepiej - stwierdził rzeczowo, wsuwając jej w dłoń karteczkę. - Jeśli chcesz kontynuować naukę, zgłoś się do Capsule Corp. i zapytaj o tę kobietę. Powiedz jej, że przychodzisz z mojego polecenia, a na pewno cię przyjmie i będzie nauczać. Tymczasem wybacz, ale muszę cię opuścić. Mam jeszcze coś do załatwienia.
Objął jeszcze dziewczynę w pożegnalnym uścisku, życzył powodzenia i wyszedł. Arisu została sama, w ręku trzymając mały kartonik z napisem: "Bulma Briefs, prezes Capsule Corp." i dołączonym doń jakimś numerem. Staruszek Wataru nie zostawił jej na lodzie, dał jej namiary na godnego następcę jego mentorskiej osoby. Co jednak z tym zrobi nasza blondynka? To już jej wola.
________
No i jesteś wolna o/
Sponsored content

Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu) - Page 4 Empty Re: Górska Baza Królewskiej Milicji (były Ruch Oporu)

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach