Go down
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Nie Wrz 08, 2019 7:02 pm
MG Mode ON!

Haricotto nie widział niebieskich kul, które wychodziły z trawy, ziemi, drzewa i z innych źródeł, które znajdowały się w pobliżu planetki Kaio. Te kule nieprzerwanie krążyły wokół Saiyanina, czekając tylko na naczynie, w które będą mogły się wlać. Kaio wybiegł ze swojego domu i spojrzał na to, co się działo. Ogoniasty go nie słyszał, lecz gdyby mógł, to słyszałby "Co!? Już? Tak szybko!?". Tymczasem Fasolka siedział w swoim umyśle i nieświadomie zbierał coraz więcej energii. Czas mijał zdecydowanie szybciej niż normalnie, przynajmniej dla niego. Ciężko stwierdzić ile dokładnie minęło, nim wreszcie wstał, uniósł dłonie ku górze i poprosił naturę o oddanie mu swojej energii. Ta, która ją otaczała od razu pomknęła do jego dłoni, zaraz za nią leniwie ciągnęły się kolejne kule. Zebrana energia powoli formowała coś na kształt ogromnej kuli powoli powiększającej się coraz bardziej. Widocznie się udało...

AKCEPTACJA
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Czw Wrz 12, 2019 9:18 am

Pościg trwał, a ona wciąż goniła małpkę po całej planetce. Małpkę, która co jakiś czas gwałtownie skręcała, zmuszając dziewczynę do zmiany kierunku biegu. Z każdą chwilą nabierała tempa, stawiając kroki coraz szybciej, coraz pewniej, ale też jej ruchy stawały się płynniejsze i bardziej skoordynowane. Coraz łatwiej przychodziło jej swobodne poruszanie się w warunkach grawitacji panujących w tym miejscu, a to znaczyło, że trening przynosi efekty. Aymi jednak nie zwracała na to uwagi, zbyt zajęta pogonią.
Bubbles skręcił za drzewem, wymuszając na płomiennowłosej ślizg, ale biegła dalej, raz po raz skracając dystans. Przynajmniej do momentu kolejnego nagle wykonanego przez zwierzaka manewru. Znów przyspieszyła, już niemal dopadając małpkę. Już prawie miała ją w garści, kiedy ta wybiła się w górę, zwinnie przeskakując nad... ciemną czupryną włosów Haricotta.
- UUWAA..!! - tylko tyle zdążyła wydobyć z siebie dziewczyna, nim z impetem wleciała głową wprost w plecy ojca, nie będąc w stanie na czas wyhamować. Oboje padli jak dłudzy na trawę ci krótkim jękiem, Bubbles zaś skakał wesoło nieopodal, jakby nie zdając sobie sprawy, że to on przyczynił się do zderzenia.
- Przepraszam, tato... - mruknęła pod nosem dziewczyna, rozmasowując czubek głowy. - Etto... jak tam trening..?
Miała tylko nadzieję, że niczego nie zepsuła...
[trening koniec: 12.09. godz.: 09:20]
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Pią Wrz 13, 2019 3:35 pm

Haricotto czuł, jak energia zbiera się nad jego głową. Otworzył oczy i spojrzał do góry. To wywołało niemały uśmiech na jego twarzy.
- Kita, kita, kita...!* - powiedział to tak radośnie, że prawie piszczał. Błękitna energia wyglądała tak pięknie, tak cudownie, tak... tak wszystko!
Nie zwracał uwagi na Kaio, ani na biegających Bubblesa i Aymi. To był błąd, ponieważ tak się zapatrzył na Genki Damę, że nie zauważył zbliżającej się dziewczyny. Poczuł tylko, jak coś mocno uderza go w plecy.
- NANI!? - stracił równowagę, tracąc przy okazji kontrolę nad energią Genki Damy. Ta rozpłynęła się w powietrzu, a Haricotto runął na glebę, uderzając się jeszcze w głowę.
Gdy otworzył uczy, zobaczył leżącą tuż obok Aymi. Bubbles skakał wesoło, nabijając się z ojca i córki. Już wszystko było jasne.
Saiyanin pomasował dłonią głowę, prostując się i wypinając jednocześnie klatkę piersiową do przodu. Zawsze tak robił, gdy ból zaczynał atakować jego plecy.
- Aymi... Ty... Ty... Chodź tu! - rzucił się na nią, śmiejąc się głośno. Złapał ją w ramiona i zaczął delikatnie czochrać jej włosy.
- A masz! A masz! A masz! - nie przestawał, niby chcąc ją ukarać, ale wyraźnie było widać, że to zwykła zabawa. Dodatkowo, jego ogon poszedł w ruch, by łaskotać ją po nosie.
_____
Idzie, idzie, idzie...!
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Pon Wrz 16, 2019 7:33 pm
MG Mode ON!

Kaio-sama obserwował trening Haricotto z uśmiechem na ustach. Początkowe zdumienie ustąpiło dumie i satysfakcji z tego, że trenował tak zdolnego wojownika przed którym było jeszcze tak wiele do przeżycia. Jego wzrok przeniósł się na Aymi, która trenowała z Bubblesem. Nie odczuwała już grawitacji tak bardzo, jak wcześniej i praktycznie swobodnie biegła za małpką. Nagle jednak Bubbles skręcił w stronę, w której Saiyanin trzymał swoją Genki Damę! Kaio zaczął biec w ich stronę, by powstrzymać tragedię. Niestety, był za wolny. Z przerażeniem na twarzy oglądał, jak Haricotto traci równowagę i upada, a Genki Dama powoli zbliża się ku ziemi planetki Kaio, a następnie... Rozpływa się w powietrzu. Uff! Mokra od potu i czerwona ze złości twarz bożka skierowała swoje oczy w stronę małej, niepełnej rodziny.
-Zgłupieliście?! Mogliście zniszczyć mój dom i całe Zaświaty! Pomyśleliście chociaż raz w swoim życiu o tym, że wasze wygłupy mogą zrobić mi krzywdę?!-
Cóż... Jaki ojciec, taka córka, co?
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Pią Wrz 20, 2019 11:14 pm

No i się porobiło... Powinna zwracać większą uwagę na otoczenie, a nie tylko skupiać się na celu, jakim była małpka. Ale cóż... Co się stało, to się nie odstanie, trzeba z tym żyć. Albo nie-żyć w tym konkretnym przypadku. Już i tak wleciała w plecy ojca, nie było więc sensu roztrząsać przyczyn i ewentualnych prób zapobieżenia temu zdarzeniu. Widziała wyraźnie, że tak nagłe uderzenie od tyłu sprawiło brunetowi ból, a przecież tego nie chciała.
Znów coś zepsuła, co do tego nie było wątpliwości, jednak Haricotto zdawał się postrzegać to wszystko z zupełnie innej perspektywy. Z jednej strony niby był zły, z drugiej jednak rzucił się na nią ze śmiechem, zamknął we własnym uścisku i zaczął czochrać jej włosy. O ile lubiła czochranie w normalnych warunkach, tak to obecne robiło jej po prostu coraz większą szopę na głowie, a to już nie było takie fajne, jak mogłoby się wydawać.
- Tato... przestań... - próbowała jakoś się wyrwać, trzymał ją jednak mocno, jakby specjalnie nie chciał, by uciekła przed "karą". - No puść mnie!
Gdy dodatkowo poczuła ojcowski ogon majtający przy nosie, po krótkiej chwili zaczęła kichać. Sielankę przerwał jednak zdenerwowany głos gospodarza, uświadamiając obojgu, że to zderzenie mogło spowodować wielkie zniszczenia. Płomiennowłosa wreszcie wyrwała się z uścisku bruneta, od razu padając tyłkiem na trawę i spuszczając pokornie głowę. Przygryzła wargę. Naprawdę nie chciała niczego zepsuć, a okazywało się, że o mały włos nie doprowadziła do katastrofy. Znów przyczyniała się do złego, stanowiła większe zagrożenie dla otoczenia. Może powinna znaleźć sobie jakieś miejsce na stosunkowym odludziu, z dala od tych, którym przypadkiem mogłaby zrobić krzywdę?
Wstała powoli z wciąż pochyloną głową, wyprostowała się na moment, nie podnosząc wzroku. Nie chciała niczego zepsuć, naprawdę nie chciała. Stała tak przez chwilę z lekko przygryzioną wargą, a potem zgięła się w ukłonie. O ile wcześniej, przy przywitaniu, ukłon ten był tradycyjny, taki, jakiego zazwyczaj używał Ryu, tak ten obecny był o wiele głębszy. Jej tułów ustawiony był pod niemal kątem prostym względem nóg, roztrzepane czerwone włosy opadały luźno ku ziemi, osłaniając całą twarz i większość sylwetki. Wreszcie zabrała głos.
- Wybacz, Kaio-sama, to moja wina - zaczęła trochę niepewnie, ale w tonie łatwo było wyczuć skruchę. - Nie chciałam niczego zniszczyć, czy wyrządzić krzywdę tobie lub komukolwiek innemu. Proszę o wybaczenie.
I w tej pozycji pozostała, czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony okularnika. Była gotowa ponieść wszelkie konsekwencje. To była jej wina, musiała zatem wziąć odpowiedzialność za skutki swojej nieuwagi. Nie mogła wiecznie od tego uciekać, po prostu.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Nie Wrz 22, 2019 11:32 pm
Czas leciał głównie na zabawie. Haricotto nie brał na poważnie tego, co się wydarzyło. Kula energii się rozpłynęła, nie została wykorzystana, więc nie było powodu, by się tym przejmować. Inna sprawa, gdyby faktycznie stało się coś złego, ale przecież... Nie stało się nic!
Aymi w końcu wyrwała się z uścisku Haricotto i zaczęła przepraszać Północnego Kaio. Pochylała się, zupełnie tak, jak robił to Ryu. Fasolka patrzył nieco rozbawiony, uważając, że cała ta zagrywka jest mocno przesadzona. Postanowił jednak siedzieć cicho, a narzekania Kaio nie tyle co zbył ręką, co starał się obrócić w żart.
- Oj tam, Kaio-sama... Przynajmniej wiemy co się dzieje, kiedy nie wyjdzie, haha! - zaśmiał się i szturchnął boga łokciem w bok, zaraz jednak ogarniając się i składając dłonie jak do modlitwy.
- Moja wina, więcej się nie powtórzy. - i uśmiechnął się szeroko, puszczając oczko do swojego trenera. Zwrócił się zaraz w stronę Bubblesa i upewniwszy się, że nikt tego nie widzi, pokiwał do niego karcąco palcem wskazującym. Oczywiście, z delikatnym uśmiechem, żeby za bardzo małpki nie urazić.

Kiedy sytuacja już się uspokoiła, bo przecież nie mogła być non-stop napięta, Haricotto stanął przodem do Wężowej Drogi. Założył ręce za głowę i spojrzał gdzieś w dal. Pomyślał przez chwilę o tych osobach, które zostały na Ziemi. Miał nadzieję, że żyje im się dobrze i że nie grozi im niebezpieczeństwo.
- Minna... - wyszeptał cicho, a ton wypowiedzi był dość smutny. Czyżby chciał wrócić na Ziemię? Choćby na chwilę? Zobaczyć bliskich, zmierzyć się z nimi po takim czasie? Wszystko na ot wskazywało. Pokręcił zaraz głowę i spojrzał na swoją otwartą dłoń. Zacisnął ją po chwili mocno, wracając w myślach do Genki Damy i Kaiokena. Wzmocnił się, ale... To wciąż było za mało. Czuł, że stać go na więcej. Znacznie więcej.
- Powalczyłbym sobie... - wyszeptał, wzruszając zaraz ramionami.
Wziął głęboki oddech i powoli wypuścił powietrze z płuc. Zgiął swoje kolana i wystrzelił do góry. Kiedy opadał, wykonywał uderzenia w powietrzu, tworząc przy tym charakterystyczny dźwięk świstu.

Start treningu: 22.09.2019; 23:35
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Czw Wrz 26, 2019 8:40 pm
NPC Mode ON!

Kaio kiwnął głową w kierunku Aymi, która teraz się ukłoniła przed bożkiem.
-Cóż, dobrze że rozumiecie swój błą-Jak możesz to mówić tak swobodnie!?-
Ostatnią część zdania skierował do Haricotto, który właśnie szturchnął go łokciem w bok. Znów się cały zaczerwienił ze złości, a następnie zaczął krzyczeć na Saiyanina. Cóż, pewnych rzeczy chyba jednak nie da się zmienić. Bubbles w odpowiedzi na karcenie palcem rzucił typowo gorylimi dźwiękami, a następnie ruszył w stronę chatki.

W końcu jednak gospodarz małej planetki na końcu Drogi Węża się zmęczył i stwierdził, że do tego Saiyanina i tak nic nie dociera, a następnie wyruszył do swojego domku rzucając coś o tym, że wraca do przygotowywania jedzenia dla bohaterów. Ostrzegł również Fasolkę, że jeśli jeszcze raz będzie się tak wygłupiał, to dostanie mniejszą porcję. Cóż... Dzień był spokojny, a wszyscy zajęli się swoimi sprawami. Haricotto spoglądał w dal, a Aymi zajmowała się sobą. Kaio natomiast powoli przygotowywał jedzenie z pomocą programu kulinarnego na BożoTube. Co teraz zrobią? Cóż... To zależy tylko i wyłącznie od nich!
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Sob Wrz 28, 2019 11:14 pm

Perspektywa zniszczenia zaświatów nie była zbyt... kolorowa. Aymi zdawała sobie sprawę, że przyczyną gniewu Kaio była jej nieuwaga, nieostrożność. Tak bardzo pochłonęła ją zabawa w berka z małpką, że przestała zwracać uwagę na cokolwiek innego. I właśnie dlatego stała teraz pochylona przed bożkiem i przepraszała. Jak się okazało - tylko ona. Haricotto oczywiście podchodził do całej sprawy lekceważąco, uważając, że skoro jednak zaświaty wciąż stoją całe, to właściwie nie ma się czym przejmować, bo przecież nic się nie stało. Gdyby tylko płomiennowłosa potrafiła być aż tak beztroska w każdej sytuacji...
Gospodarzowi nie spodobało się lekkie podejście swego podopiecznego do sprawy, dlatego też znów na niego krzyczał. Stojąca z boku dziewczyna tylko jeszcze raz się ukłoniła, czując, że powinna, a potem nieco się oddaliła. Kaio po chwili dał sobie spokój z pouczaniem saiyanina, ten natomiast wrócił do treningu, Ay zatem mogła zająć się sobą. Bubbles wrócił do chatki wraz z okularnikiem, który to zabrał się za przygotowywanie posiłku dla swoich gości. Na samą myśl o jedzeniu stalowooka poczuła gwałtowny skręt żołądka. Ostatnią rzeczą, jaką jadła, były potrawy serwowane jej przez wężową księżniczkę, te zaś były... zrobione z ludzkiego mięsa. Mimo że nie miała tej świadomości wcześniej, to aktualnie przy samym wspomnieniu miała ochotę zwymiotować. Pomijając fakt, że i tak zwymiotowała wtedy wszystko, co tylko się dało...
Usiadła pod drzewem, chcąc nieco odetchnąć i pomyśleć, skupić się na kilku ważnych rzeczach. Aktualnie była martwa podobnie jak Haricotto i ten stan miał się nigdy nie zmienić. Miała tu zostać przez całą wieczność, jakkolwiek długo by ona nie miała trwać. Bycie martwym wiązało się też z nowym startem, odcięciem od wszystkiego, co zostało w świecie żywych, wliczając w to bliskie osoby. Oznaczało to, że już nigdy nie spotka Eri-chan, nie wyjaśni sprawy z Ryu, nie przyzna się Korinowi, że jej kinto zostało zniszczone, nigdy więcej nie wtuli się w ciepłe futro Shiro... Wcześniej straciła tylko ojca, teraz - właściwie wszystkich i wszystko. Czy więc był jeszcze jakikolwiek sens w treningach i tym całym zdobywaniu mocy? Znów zostawała niemal z niczym i właściwie nie miała już kogo ochraniać. Brunet był wystarczająco silny, by bronić sam siebie, co więc jej pozostało? Może powinna znaleźć sobie jakiś własny kąt i po prostu... żyć dalej? Jakkolwiek głupio to brzmi w odniesieniu do osób martwych...
Westchnęła ciężko, przymykając powieki. Na zielonej planetce była ona sama, a poza nią saiyanin, a także Kaio i Bubbles. Widziała ich w swojej głowie jako małe płomyczki różniące się natężeniem emitowanego światła. Najjaśniej odznaczał się ojciec, ale to było do przewidzenia, w końcu był silny, z pewnością silniejszy od niej. Może i w jakiś sposób go przerosła, wciąż jednak daleko jej było do siły, jaka drzemała w brunecie. Wtedy jednak zauważyła, że poza wymienioną trójką i w pewnej odległości od planetki wyczuwa jeszcze jeden płomień. Przygaszony, ale wyraźny, w pewnym sensie nawet... przyjazny. Zupełnie tak, jakby podświadomie rozpoznała osobę kryjącą się za tym ognikiem.
Otworzyła oczy, wydychając powoli powietrze z płuc. Musiała przemyśleć swoją przyszłość. Pierwszy raz tak właściwie nie wiedziała, co ze sobą zrobić...
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Pon Wrz 30, 2019 8:01 pm
Haricotto jeszcze przez chwilę patrzył w dal, na rozciągające się chmury. Wielokrotnie to powtarzał, ale miały w sobie coś... uspokajającego. Wziął głęboki wdech, po czym wolno wypuścił z płuc powietrze. Odwrócił się na pięcie i spojrzał na planetkę Kaio. Było tutaj tak spokojnie, że chwilami aż nudno. Trening treningiem, ale ileż można? Czasami trzeba też powalczyć, rozruszać zastane kości i zrobić coś nowego.
Patrząc tak po planetce, ujrzał pod drzewem Aymi. Siedziała i odpoczywała. Wyglądała na przygnębioną. 
- Oi, Aymi! - krzyknął do niej, idąc w jej stronę. Machał do niej ręką. Zatrzymał się przed nią i przykucnął, opierając swoje ręce na kolanach.
- Co jest? - zapytał, uśmiechając się delikatnie.
- Widzę, że coś cię gnębi. Opowiedz mi o tym. - wyciągnął do niej dłoń i odgarnął niesforne kosmyki z jej czoła. Zaraz się przekręcił i przysiadł obok niej, również opierając się plecami o drzewo. 
- Możesz ze mną porozmawiać o wszystkim. Wiesz o tym, prawda? - zerknął na nią kątem oka, po czym objął ją lekko ręką.
W tej chwili już się uciszył, nie chcąc przeginać pałki i bardziej napierać na dziewczynę. Oparł głowę o pień drzewa i przymrużył oczy.
_____
Koniec treningu - 30.09.2019; 20:00 - Sztuki Walki - Kolejny Poziom
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Wto Paź 01, 2019 10:49 pm

Rozmyślania przerwał jej głos wołający jej imię, uniosła zatem spojrzenie, by zobaczyć, jak ojciec ląduje i kieruje się w jej stronę. Uśmiechnęła się do niego delikatnie, gdy zaś zatrzymał się przed nią, zadając swoje pytanie, a przy tym poprawił jej włosy... utkwiła wzrok we własnych dłoniach. Haricotto usiadł obok i zachęcał ją do rozmowy, ale czy to mogło w jakikolwiek sposób pomóc?
- Wiem, tato... - mruknęła pod nosem, choć bez przekonania. Czuła, jak obejmuje ją lekko ramieniem. - To nic takiego, po prostu... tęsknię...
Nie wiedziała do końca, jak ubrać w słowa własne uczucia, własne myśli. Miała niemały mętlik w głowie, pojawiało się coraz więcej pytań, wątpliwości. Czy takie życie miało jeszcze jakiś sens? Czy mogła cokolwiek naprawić? Czy miała jeszcze cel, do którego mogła dążyć? Wszystko tak nagle się zmieniło, a ona musiała dostosować się do nowej sytuacji, nowego... wszystkiego właściwie. Bo nic już nie było i nie mogło być takie, jakim było wcześniej. Choćby się starała, nie naprawi tego jednego błędu, przez który tu trafiła. Nie odwróci własnej śmierci, tak jak nie mogła zapobiec śmierci ojca czy matki.
- Ryu pewnie się o mnie martwi... w końcu zniknęłam gdzieś, a on nawet nie wie gdzie... - szepnęła, unosząc kącik ust w nieco smutnym półuśmiechu. - Erica wciąż czeka u Korina, aż po nią wrócę tak, jak obiecałam... Nigdy już ich nie zobaczę, bo... bo dałam się zabić. Opuściłam gardę i zaprzepaściłam wszystko...
Zerknęła w stronę bruneta, zmieniając półuśmiech w coś na kształt gorzkiego grymasu. Bo co innego miała powiedzieć? Że to nie była jej wina? To stwierdzenie nie stało nawet koło półprawdy. Przecież nie ufała temu Anticalowi za grosz, a ot tak stanęła do niego plecami, odsłoniła się na atak, nawet nie spodziewała się natarcia. Wykazała się wielką głupotą i skończyła tu, wśród martwych.
- Ja chciałam tylko chronić tych, na których mi zależy - dodała jeszcze, po raz kolejny opuszczając spojrzenie na swe dłonie. - Teraz zostałam z niczym...
Nie miała już życia, nie miała bliskich do ochrony, nie miała właściwie żadnego celu, nie miała już nic. I w tym sęk, że nie widziała już w niczym jakiegokolwiek sensu.

[trening start: 1.10. godz.: 22:50]
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Sro Paź 02, 2019 11:16 pm

Haricotto spojrzał na Aymi, kiedy ta w końcu się odezwała. Wszystko było już jasne. Tęskniła za domem i przyjaciółmi, którzy zostali na Ziemi. To było... prawdziwe. Brunet identyfikował się z tym, ponieważ on też czuł pustkę tęsknoty, która wywołana została przez śmierć.
Gdy dziewczyna tak mówiła, Haricotto coraz czulej ją przytulał. Kiwał głową w ciszy na znak, że rozumie ją i wie, jak się czuje.
- Wiesz... - zaczął, gdy ona skończyła. Wziął głęboki wdech i spokojny wydech, przymykając swoje oczy na moment. Kiedy je na nowo otworzył, spojrzał na Aymi i przejechał dłonią po jej włosach.
- Kiedy zginąłem... Myślałem, że to już koniec. Że nigdy więcej nie zobaczę ciebie, Ryu... heh, nawet Shiro! - uśmiechnął się delikatnie, kręcąc głową na boki. Niemniej jednak, po chwili mina mu zrzedła.
- Pocieszałem się myślą, że beze mnie weźmiecie się bardziej za trening, wzmocnicie się i nic już wam nie stanie na drodze. Szczerze w to wierzyłem. Dalej w to wierzę i chyba moja wiara przyniosła skutki, bo... przerosłaś mnie. - zerknął kątem oka na Aymi i uśmiechnął się, przytakując głową.
- Śmierć to nie koniec drogi. Tutaj też czekają na nas wyzwania, które będziemy musieli pokonać. Poza tym, istnieją Smocze Kule, prawda? Nasi przyjaciele o nas nie zapomną, jestem tego pewny. - wzmocnił uścisk.
- Z tego miejsca ci obiecuję, że jeszcze zobaczysz naszych przyjaciół. Na tarasie w górskiej chatce. Choćbym miał poruszyć caaaaaaałe Zaświaty! - ostatnie zdanie powiedział głośniej i pewniej, po czym zaśmiał się cicho i dał córce delikatnego pstryczka w nos. Tak bardzo chciał ją rozweselić!
Nachylił się do niej i spojrzał jej prosto w oczy.
- Chcesz chronić tych, na których ci zależy? W takim razie nie poddawaj się i walcz dalej. Los się jeszcze do nas uśmiechnie. Zaufaj mi, Aycia. - oparł swoje czoło o jej czoło, wystawiając zaraz lekko zaciśniętą pięść. Chciał, by i ona zrobiła to samo i przybiła mu "żółwika".


Zaraz po tym wstał i oddalił się na kilka kroków. Podskoczył kilka razy, rozgrzewając się. Przekręcił głowę parę razy w prawy i lewy bok, a jego kark mocno strzelił, zapewniając mu natychmiastowe uczucie ulgi. 
Wylądował na nogach, od razu przyjmując pozycję do walki. Uśmiechnął się szeroko do Aymi i skinął kilka razy palcami u dłoni, zachęcając ją do zabawy.
Chciał rozweselić swoją córkę poprzez walkę. No, i oczywiście chciał też rozruszać swoje własne kończyny. Zwycięstwo dla obu stron, a poza tym... to przecież najlepszy sposób na spędzanie czasu!

Spoiler:

- Yooosh! Ikuzo! - krzyknął radośnie.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Czw Paź 03, 2019 2:31 pm

Zaczęła mówić, co jej leży na sercu, a ojciec czule ją obejmował, starając się jakoś pocieszyć. Wiedziała, że on mógł się czuć podobnie po swojej śmierci, nie zdziwiły jej więc jego słowa. Również tęsknił, podobnie jak ona nie miał okazji się pożegnać. Mimo wszystko Haricotto miał nieco inne podejście zarówno do życia własnego jak i innych. Pragnął, by jego najbliżsi wciąż się rozwijali, rośli w siłę, by przezwyciężyć słabości, zagrożenia. I w jakiś sposób aktualny poziom mocy Ay satysfakcjonował go. Dziewczyna uniosła lekko kącik ust.
- Tato, ja nie jestem wojownikiem jak ty - stwierdziła po chwili. - Trenowałam cały ten czas, żeby być na tyle silną, by chronić bliskich i nikogo więcej nie tracić. Ale i tak ostatecznie okazałam się za słaba. To Ryu bronił mnie, gdy pojawił się Belial, a ja... nie umiałam się nawet ruszyć. Kami miał mi pomóc osiągnąć drugi poziom super saiyanina, ale... nawet w tym zawiodłam. Wtedy byłam najsłabsza w drużynie i ta słabość mnie przerażała.
Uśmiechnęła się dość blado, smutno wręcz. Teraz wiedziała, że w Pokoju Czasu odblokowała nową moc, jednak opanowanie jej było możliwe dopiero po śmierci, więc jaki miała z tego pożytek? Zyskała potęgę, ale jakim kosztem? Słysząc wzmiankę o smoczych kulach, zaśmiała się gorzko.
- Co z tego, że istnieją, skoro trzeba zebrać wszystkie siedem w jednym miejscu? A jedna przepadła bezpowrotnie wraz z moją śmiercią. Nie zbiorą kompletu, bo nawet nie znajdą trzygwiezdnej kuli. A wszystko przez magię Beliala i moją głupią śmierć...
Spuściła wzrok. Nie widziała żadnych pozytywów w tej sytuacji. Nie miała jak przekazać Ryu, gdzie szukać kuli, nie wiedziała nawet, gdzie właściwie była, zanim zginęła. Antical chyba też sam nie wiedział, gdzie się znaleźli, ale to już było mało istotne. Z jej śmiercią przepadła szansa na przywrócenie życia ojcu. Na przywrócenie czegokolwiek. Jeden moment przesądził o wszystkim i zabrał jej wszelką nadzieję na ponowne spotkanie z przyjaciółmi.
- Nie mam już o co walczyć, tato - mruknęła jeszcze pod nosem. Rozumiała, że stara się on ją pocieszyć, ale w tym, w czym on widział szansę, ona znajdowała pustkę beznadziei. - Nigdy nie wrócimy na Ziemię, więc nie mamy już wpływu na to, co się tam dzieje. Zostaliśmy sami, a każde z nas umie o siebie zadbać. Nie mam nikogo, kogo mogłabym przed czymkolwiek tu chronić.
Widziała, do czego zmierza Haricotto. Dla niego pojedynek, choćby i sparingowy, był czymś, co poprawiało mu humor. Od zawsze lubił walczyć i w tym odnajdywał sens, Aymi natomiast... była inna. Westchnęła ciężko, unosząc spojrzenie na niebo. Żółte obłoczki wciąż leniwie przesuwały się na zaróżowionym nieboskłonie. Co jej właściwie pozostało? Znów westchnęła i wstała z lekkim ociąganiem. Wciąż nie sprawiała wrażenia pocieszonej, mimo wszystko nie miała na tę chwilę lepszego pomysłu, niż po prostu pójść brunetowi na rękę. Może właśnie w ten sposób wyrzuci z siebie tę całą frustrację i całą resztę?
Stanęła w lekkim rozkroku, by zaraz po łuku przesunąć prawą nogę nieco na tył. Obie dłonie zacisnęła w pięści, jedną dostawiając do tułowia i lekko rozluźniając, drugą zaś ustawiła pod lekkim skosem na wysokości klatki piersiowej. Przymknęła na moment powieki, przywołując wspomnienie matki ze snu, i uśmiechnęła się delikatnie. Może to jest właśnie jej iskierką nadziei? W końcu... skoro po śmierci odnalazła ojca, to może uda jej się spotkać również z matką?
- Ikuzo! - zawołała w głos, momentalnie otwierając oczy, i wybiła się z miejsca, przypuszczając frontalny atak. Lewa ręka pozostała z przodu w formie swego rodzaju gardy, prawa zaś zacisnęła się mocniej, by zaraz uderzyć wprost w twarz przeciwnika. Przynajmniej takie było założenie. Zapewne pięść zostanie zablokowana, wtedy zaś w ruch pójdą nogi, począwszy od lewego kolana, na kopnięciu prawą z półobrotu skończywszy. A potem? Potem najzwyklejsza szarża z pięściami, której zadaniem będzie przebicie gardy. Jak wyjdzie? Zobaczymy...

[trening koniec: 3.10. godz.: 14:30]
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Nie Paź 06, 2019 8:56 pm
Słowa Saiyanina nie dotarł do młodej dziewczyny. Miał nadzieję, że mimo wszystko wywołają jakąś refleksję i nabiorą dla niej znaczenia z czasem. Dała się jednak namówić na trening, co więcej, na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

Rozpoczęła się wspólna zabawa!

Haricotto uniósł rękę na wysokość swojej twarzy, chcąc zablokować atak Aymi przedramieniem. W planach miał obronę przed szarszą dziewczyny, czekając na odpowiedni moment, by wstrzelić się między jej ataki i samemu wyjść z ofensywą. Chciał się przebić prosto na jej twarz i posłać ją do tyłu. Później odskoczyć do tyłu i ponownie przybrać pozycję do walki. Czyżby przyszedł czas na przetestowanie Kaiokena?
- Motto, motto! Motto tsuyoku!* - wykrzykiwał podczas starcia, chcąc jeszcze bardziej nakręcić Aymi. Gotowy był na konsekwencje tego czynu. Co złego mogło się stać? W najgorszym wypadku dostanie prosto w twarz i przeturla się po ziemi.
____
*Mocniej, mocniej! Więcej siły!
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Czw Paź 10, 2019 11:05 pm

Wiedziała, że ta szarża będzie zaledwie początkiem. To by było aż nazbyt dziwne, gdyby tymi kilkoma ruchami miała położyć saiyanina na łopatki. Tym bardziej, że wciąż w pełni nie przywykła do tutejszej grawitacji, to jednak z każdą chwilą ulegało zmianie, poprawie.
Pierwszy cios zgodnie z przewidywaniami został zablokowany, podobnie zresztą jak kopniaki i seria ataków pięściami. Byli mniej więcej na podobnym poziomie, a przynajmniej do takiego wniosku dochodziła dziewczyna. Ona wyprowadzała cios, ojciec w tym samym czasie go blokował. Każdy pojedynczy ruch ich obojga zdawał się być ze sobą zsynchronizowany, choć wiedziała, że taka sytuacja nie potrwa długo.
Brunet wciąż zachęcał ją do użycia większej siły, do wzmożenia wysiłku, wtedy też to dostrzegła. I choć widziała nadlatującą w jej stronę pięść, wiedziała też, że nie będzie w stanie zareagować równie szybko jak jej zmysł postrzegania. Mimo wszystko odruchowo zaczęła odchylać się w tył tak, że ostatecznie wymierzony w jej twarz atak ledwo otarł się o czubek nosa. Szybko wybiła się z podłoża, wykonując krótkie salto w tył, jednocześnie zwiększając nieco dystans i stawiając gardę w razie natarcia. To jednak nie nastąpiło, gdyż Haricotto również się wycofał, szykując na drugą rundę. I tu znów oddawał jej pole, oczekując ataku, płomiennowłosa zaś nie zamierzała pozostawać mu dłużna. Chciał więcej siły? To ją dostanie!
Zgrzytnęła lekko zębami, sekundę później zaś znów wystrzeliła do przodu, zamachując się pięścią wprost na ojca. Nim jednak cios dotarł do celu, di którego właściwie dotrzeć wcale nie miał, Ay pochyliła się do przodu, podpierając na lewej dłoni, i wyprowadziła kopnięcie po łuku na nogi przeciwnika. Ruch ten był najzwyklejszą kosą, podcięciem, które docelowo skutkować miało przewróceniem mężczyzny. Na tym jednak nie koniec! Korzystając z faktu, że już i tak wprowadziła swoje ciało w ruch obrotowy, pociągnęła to dalej, nabierając rozpędu, i uderzyła blastem z wcześniej przygotowanej do natarcia ręki na klatę saiyanina. Zaraz potem odbiła się od podłoża, niemal zrównując z pociskiem, i po raz kolejny zalała wojownika pięściami, wplatając w to od czasu do czasu jakieś kopnięcie. Nie zamierzała ot tak odpuszczać. Co to, to nie!

[trening start: 10.10. godz.: 23:05]
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Pon Paź 14, 2019 8:17 pm
Kosa wykonana przez Aymi zupełnie zaskoczyła Saiyanina. Nie spodziewał się, że zostanie podcięty i zrobiony w bambuko. To nie była też walka na śmierć i życie (a raczej nie-życie), więc nie brał jej na poważnie. Mimo wszystko, powinien to uczynić od samego początku.
Tracąc równowagę, zaczął wymachiwać rękami w górę i dół, jak gdyby były skrzydłami, które uratują go od upadku.
- Ajajajaj! - krzyczał, nie mogąc się nijak uratować. W dodatku Aymi poszła za ciosem i szykowała kolejny atak. Skakał na jednego nodze, ale był tak bardzo wygięty do tyłu, że zamiast łapać równowagę, coraz bardziej ją tracił. Ciężko było blokować jakiekolwiek uderzenie, nie czując gruntu pod jednym z filarów (tj. nogą).
Ki Blast dotknął klaty Haricotto'a, wybuchając i posyłając go do tyłu. Aymi ruszyła z następnym atakiem, chcąc zalać Saiyanina salwą uderzeń i kopnięć.
Cofał się, rękami i kolanami starając się blokować ataki. Używał teraz techniki Bukujutsu, co pozwoliło mu na ciągłe lewitowanie tuż nad powierzchnią ziemi. To powinno go ustrzec przed kolejnym ewentualnym podcięciem.
Szukał też luk i dziur w gardzie dziewczyny, wyprowadzając sporadyczne ciosy pięściami.
_____
Start treningu: 14.10.2019; 20:17
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Wto Paź 22, 2019 6:04 pm
MG Mode ON!

Kaio wyszedł ze swojego domku, by następnie zawrócić, gdy kolejny raz rozległ się odgłos przychodzącego połączenia. Dwójka bohaterów nie słyszała rozmowy, jaką bożek prowadził. Byli zbyt zajęci sobą, a sam Kaio-sama znajdował się za ścianą swojego domostwa. Po chwili jednak kolejny raz wyszedł i skierował się w stronę trenujących.
-Hej, wy dwoje! Skończcie niszczyć mi dom! Zadzwonił do mnie Enma Daio. Poprosił was o przybycie do jego pałacu. Czeka tam na was Uranai Baba i Erica Kazuhara.-
Postał tak przez chwilę, a następnie pobladł i biegiem ruszył do domku krzycząc "Bubbles! Gaś gaz! Gaz!".
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Pon Paź 28, 2019 9:29 pm

Wszystko szło właściwie wedle jej zamysłu. Ojciec nie spodziewał się markowanego ataku, a to dlatego, że samej walki nie brał na poważnie. Chociaż... czy on kiedykolwiek brał na poważnie starcia z nią? Zazwyczaj ją sprawdzał, testował, bawił się samą walką. Wiedział także, że jest od niego słabsza, więc miarkował swoje umiejętności, dostosowując się do jej poziomu. Chyba nadszedł czas, by pokazać mu, że już od dawna nie jest tą słabą dziewczynką sprzed roku, która pod jego okiem dopiero poznawała tajniki sztuk walki.
Odbiła się lekko od podłoża, nacierając z atakiem w momencie, gdy Haricotto zaczął tracić równowagę. Zalała go ciosami, z każdą chwilą przyspieszając. Ona również wykorzystywała lewitację, nie pozwalając przeciwnikowi na choćby chwilę wytchnienia. Zgrzytnęła znów zębami, co zresztą wyraźnie odmalowało się na lekko skrzywionej w grymasie zawziętości twarzy, ale wciąż nacierała. Była gotowa przenieść starcie na wyższy poziom. Jej włosy już właściwie zaczynały się stroszyć, po skórze przeleciało kilka iskier zwiastujących transformację, nim jednak ta faktycznie zaistniała, coś nagle przerwało walkę. A raczej ktoś.
Kaio ewidentnie nie miał dziś humoru i chyba niezbyt dobrze szło mu przygotowywanie posiłku. Słysząc głos gospodarza, Aymi momentalnie stanęła w miejscu, zaprzestając dalszego ataku, by zaraz cofnąć się i wylądować w odległości dwóch metrów od rodziciela. Zaraz... że kto na nich czeka?
- Uranai... Baba..? - powtórzyła trochę niepewnie, nic jej bowiem nie mówiło to imię. Drugie za to rozpoznała, choć dopiero po sekundzie. - Erica...
Warga płomiennowłosej zadrżała, a pięści zacisnęły się odruchowo. Dziewczyna spuściła wzrok, zdając sobie sprawę z sensu słów okularnika. Jeśli Eri była u Enmy, musiała umrzeć, zatem pozostawienie jej pod opieką Korina okazało się niewystarczające, by ją ochronić.
- Znów zawiodłam... - mruknęła pod nosem, a po jej skórze przemknęło kilka wyładowań. Czuła złość. Na siebie, że jej tam wtedy nie było i nie mogła temu zapobiec, a także na tego, kto przyczynił się do śmierci przyjaciółki, choć nie miała pojęcia, kim był ów ktoś. W końcu grunt pod stopami halfki zaczął pękać, a sekundę później jej włosy zmieniły barwę na bardziej zielonkawe. Ciało, na którym wyraźnie widoczne teraz były mięśnie, otoczyła charakterystyczna aura z wyładowaniami. Uniosła się nad ziemię, a ułamek sekundy później wystrzeliła niczym z procy w kierunku Drogi Węża, zrównując się z nią.
- Eri-chan, już lecę! - to były jej ostatnie słowa przed opuszczeniem planetki Północnego Kaio. Pognała do pałacu Enmy.

[trening koniec: 28.10. godz.: 21:30]
________
[z/t] -> Pałac Enmy Daio
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Czw Paź 31, 2019 5:23 pm
Kolejny raz "lekceważąc" możliwości Aymi, Haricotto dał się podejść. Został zalany gradem ciosów, nawet nie próbując się bronić. Poczuł ból znacznie bardziej, niż się na początku spodziewał, ale nie pokazywał tego po sobie. Ostatni cios dziewczyny posłał go na glebę, ale szybko wstał, wybijając się do góry przy użyciu jednej ręki. Wylądował na ziemi i słysząc głos Kaio, skierował w jego stronę swoje spojrzenie.
- Ha? Ulana baba? Czego może ode mnie chcieć jakaś grubaska? - zapytał, marszcząc swoje brwi w grymasie niezadowolenia, jakby miał zaledwie pięć lat.
Aymi również była wzywana, a jej reakcja świadczyła o tym, że sytuacja była dla niej bardzo ważna. Szybko pofrunęła w stronę Pałacu Enmy Daio, zostawiając za sobą kurz, dym i ścięte źdźbła trawy, które unosiły się jeszcze przez chwilę w powietrzu. 
- No cóż... - pochylił się i otrzepał swoje spodnie z paprochów i innych nieczystości. Wyprostował się i uwolnił swoją energię. Przemienił się w Super Saiyanina, by czym prędzej dogonić Aymi i znaleźć się u Enmy Daio. Machnął ręką do Kaio i uśmiechnął się delikatnie.
- Mata ne, Kaio-sama.* - i odbił się od powierzchni planetki, zostawiając za sobą te same rzeczy, co Aymi. Źdźbła trawy powoli opadały na glebę.
_____
*Do zobaczenia, Wielki Kaio.
Koniec treningu - 31.10.2019; 17:22
z/t
Sponsored content

Teren dookoła domu - Page 4 Empty Re: Teren dookoła domu

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach