Go down
avatar
Gość
Gość

Mieszkanie Altaira Drake'a Empty Mieszkanie Altaira Drake'a

Sob Lip 09, 2016 2:44 pm
Nieduże, ale też niemałe mieszkanie jednorodzinne. Warto na początku wspomnieć, że te mieszkanie, należało do jego rodziny, ale niezbyt często w nim bywali. Tylko wtedy, gdy potrzebowali odpoczynku od tego całego zgiełku, no i sławy, bowiem byli dosyć sławni na Vegecie. W końcu nieczęsto można spotkać rodzinę, która słynęła z tego, że praktycznie każdy jej członek, czy też potomek, zostawał nie raz generałem, albo rodził się wręcz jako geniusz. Gdy potrzebowali "wakacji" od tego wszystkiego, to po prostu udawali się tutaj. Był to ładny domek, chociaż stał tu jako jedyny. Nie mieli sąsiadów, bowiem to nie byłby odpoczynek wtedy prawda? W tym domku, znajdowała się łazienka, gdzie mieściła się wręcz idealna na dwa metry długości wanna, prysznic, no i oczywiście tron oraz pralka. Raczej nie trzeba opisywać na co im były te wszystkie rzeczy. Oprócz tego mieli coś w rodzaju kuchni, razem z lodówką, zlewem i szafkami, czy to na naczynia, czy do pomieszczenia innych równie przydatnych rzeczy. Oprócz tego dwa pokoje. Jeden dla rodziców, z podwójnym łóżkiem, szafką nocną, szafą na ubrania, oraz regałem na książki i nie tylko. Pokój gościnny, z wielką sofą, dużym stołem do rozmów, oraz innymi. Również oczywiście znajdowała się tutaj niewielka jadalnia, ze stołem na około sześć osób, może więcej. A także sypialnia dla ich jedynego syna. Ot łóżko, regał na jego książki, szafka nocna i szafa na ubrania. Wszystko to co można znaleźć w takiej sypialni. Ostatnią wartą wspomnienia rzeczą, jest pokój treningowy, z wieloma urządzeniami do treningów, które są stworzone, by wytrzymać ogromną siłę saiyan.
avatar
Gość
Gość

Mieszkanie Altaira Drake'a Empty Re: Mieszkanie Altaira Drake'a

Sob Lip 09, 2016 2:58 pm
Normalnie, pierwsze i prawdziwe mieszkanie Altaira to była willa, zważywszy na to, że był w rodzinie która wydawała od pokoleń, najlepszych generałów których kiedykolwiek posiadała planeta Vegeta. Zważywszy na to, że saiyanie rzadko kiedykolwiek i ktokolwiek z nich miałby jakiekolwiek pojęcie o prowadzeniu wojen, dowodzeniu w bitwie, czy prowadzeniu innych saiyan do walki i tworzeniu planów, taktyk, strategii oraz ich wykonywania. Większość po prostu zna się tylko na bitce, i tylko to ich interesuje, żadne większe walki, w których trzeba było myśleć, bo to za dużo dla nich, no i ich to nie obchodzi. Rasa wojowników od siedmiu boleści. Gdyby nie to, że raz na jakiś czas, rodziły się osoby naprawdę inteligentne, wręcz wyjątki od reguły, to ogoniaści mieli przez to jakiekolwiek szanse, na walkę przykładowo z changellingami. To oni byli najbliższymi doradcami Króla, gdzie nie liczyła się tylko siła, ale bardziej właśnie spryt i inteligencja. Gdyby wszyscy kosmiczni wojownicy tacy byli, to bez problemu podbiliby, tę część galaktyki. Na ich nieszczęście, większość to zwykli jaskiniowcy, ale co zrobisz...taka rasa. I dlatego też, o takie osoby, najważniejsi z planety Vegety, szczególnie dbali. Żyli we wspaniałym wielkim mieszkaniu, ogród, basen, i inne. Wiele rzeczy było sprowadzonych z innych planet, tak samo jedzenie.

Niestety Altair nie mógł mieszkać dłużej w takim wspaniałym miejscu, bo nie zasługiwał na to, ale zważywszy na to, jak jego rodzice się przysłużyli planecie, to zaoferowano mu mniejszy domek, dla jednej osoby. W sumie nie tyle co zaoferowano...bo ten domek też należał do jego rodziny. Przenosili się tutaj, gdy chcieli uciec od tego całego zgiełku i odpocząć, ale nie miał wyboru. Nie żeby tego nie rozumiał, dlatego nie robił problemów. Spakował się i tyle. Resztę zostawił. Na szczęście te mieszkanie, nie było wcale takie małe, jak można by, było sądzić. Tyle dobrego. Nawet więcej. Obiecali, że willa nie będzie ruszana, aż do jego śmierci, dlatego też możliwe jest dla niego jej odzyskanie. Tym bardziej, będzie musiał dołączyć do wojska niedługo, zważywszy na to, że jego wiek, jest teraz praktycznie idealny, i dopiero od tego wieku, przyjmują do armii. Co prawda jeszcze nie był gotowy wstąpić do armii, a raczej nie poszedł na rekrutacje bo niby miał czas, no i druga sprawa, to chciał być idealnie do tego przygotowany, a dopiero niedawno osiągnął wiek "pełnoletni" dla saiyan.

W końcu jednakże, będzie musiał ruszyć swój leniwy tyłek i pójść na rekrutacje. Powinni go przyjąć przez same nazwisko, ale nie on nie chce być kojarzony przez czyny jego rodu, lecz chce być znany tylko z jego własnych. Co prawda jest dumny z osiągnięć wielu pokoleń rodu Drake'ów, którzy uczestniczyli od samego początku w bardzo ważnych wydarzeniach, dla tej rasy. Mimo wszystko, nie chce, by inni widzieli go tylko jako kolejnego członka tej rodziny, lecz jako osobę która dokonała niemożliwego i czegoś ogromnego. Kto wie, może kiedyś tego dokona. W końcu nie po to trenował przez całe swoje dzieciństwo, nie po to przeczytał tyle książek i uczył się wszelkich wiadomości które mogłyby mu się w tym życiu przydać. Co zabawne i ironiczne, nie potrafił latać i używać ki blastów, bowiem rodzice go tego nie zdążyli nauczyć. Mieli taki zamiar, ale niestety zginęli. Zważywszy na to, że był sprytny i miał jako taką wiedze na ten temat, to powinien być w stanie przy najbliższym swoim treningu, gdy się postara, dać rade się tego wszystkiego nauczyć, ale na razie musi dać sobie radę bez tego. Tak to bywa, gdy rodzice kazali mu się skupić na masie rzeczy, i po prostu nie było kiedy uczyć się tych technik. Ale jak wcześniej, było wspomniane, to mimo wszystko nie powinien mieć kłopotów z nauką nawet samemu.

Westchnął, gdy sobie przypomniał to wszystko. Został sam, w wieku czternastu lat. Kto by się tego spodziewał. To był wielki cios dla całej planety. Chociaż proponowali mu pomoc, to Altair był za dumny i za arogancki na jej przyjęcie, i dlatego wszystko robił sam. Ale dał radę! Wobec wszelkich przeciwności losu dał! Co prawda i tak nie miał najgorzej, wciąż miał możliwości życia i istnienia, a niektórzy nie mieli nawet tego. Dlatego nie narzekał, ale mimo wszystko i tak potrafił się smucić, gdy o tym pomyślał. Jego rodzice byli surowi to prawda, ale nauczyli go wielu przydatnych rzeczy i był im za to wdzięczny. No i oczywiście kochał ich, chociaż nie zawsze się ze sobą zgadzali. Ale już nigdy nie będzie mu dane tego powiedzieć. Westchnął ponownie.

Ale wiedział, ze nie ma co się nad sobą zamartwiać. Wziął się w garść i szykował się na wszelki wypadek, tym bardziej, że nie było tego wiele i niedługo powinien być gotowy. Na wstąpienie do armii, ma jeszcze sporo czasu, ale niedługo będzie musiał mimo wszystko się tam wybrać. Nie chce skalać swojego nazwiska, i zaprzepaścić wszystkiego czego dokonał jego ród. Oj nie. Nawet więcej. Przerośnie ich sławną i dokonaniami! Tak. Młody Drake, był tego pewien. Dokona czegoś wielkiego, że cały wszechświat, będzie go znał! Ale na razie...musi zrobić pierwszy krok naprzód. W końcu każdy od czegoś zaczynał prawda? No i właśnie chłopak miał również swój start...
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Mieszkanie Altaira Drake'a Empty Re: Mieszkanie Altaira Drake'a

Sob Lip 09, 2016 11:56 pm
Pod miejscem zamieszkania Altaira wylądował pewien Saiyanin. Ubrany był w typowe dla kosmicznych wojowników ubranie. Zbroja z czerwonymi elementami, czerwony scouter, czarny kombinezon i białe rękawice. Nie wyróżniał się niczym szczególnym, poza rozczochranymi włosami. Chociaż z drugiej strony, mało który Saiyanin zajmował się swoją fryzurą. Większość z nich miała na to... ekhm, żeby nie przeklinać w ojczystym języku, "zero fucks given".
Przy boku miał torbę, z której wystawały papiery. Zapukawszy do drzwi mieszkania, przygotował sobie dokumenty, jakie trafić miały do rąk własnych adresata. Czyli w tym przypadku, jak łatwo się zresztą domyślić, trafić miały one do niejakiego Altaira.
- Otwierać! Przynoszę ważne dokumenty wojskowe!
Krzyknął głośno, waląc pięścią w zewnętrzną stronę drzwi. Takie wezwania nie mogły być traktowane po macoszemu. Cała planeta była jednymi, wielkimi koszarami, w których szkolili się Saiyanie.
avatar
Gość
Gość

Mieszkanie Altaira Drake'a Empty Re: Mieszkanie Altaira Drake'a

Nie Lip 10, 2016 2:30 am
Krwistooki gotował się do możliwego zmiany lokum, bo nie był do końca pewien, czy będzie mieszkał w koszarach, czy też we własnym mieszkaniu niestety. Tego nie pamiętał, ale tak czy inaczej będzie gotowy i na to i na to. Tak na zaś. Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony...czy jakoś tak. Tym bardziej, że nasz drogi młody Drake wolał zawsze mieć coś w zapasie, by nie obudzić się z ręką w nocniku, albo nie strzelić sobie z ki blasta w stopę. Oczywiście nie dosłownie, tym bardziej, że aktualnie się tego nie uczył chociaż słyszał, że jest to całkiem proste, tak samo latanie, więc nauczy się tego przy najbliższej okazji.

Tak czy owak, kontynuował szykowanie się, gdy nagle usłyszał pukanie, a raczej walenie w drzwi i krzyk. Przynosi jakieś dokumenty wojskowe? Chłopak się zdziwił, nie miał pojęcia, o co może chodzić. Przecież powinien mieć jeszcze czas na wstąpienie do wojska, raczej nie ma możliwości, że zaczęli go szukać, bo się nie wywiązywał ze służby....chyba. Nie, no raczej tak. Raczej miał czas, ale cholera zresztą wie. Po paru sekundach odrzekł głosem i ruszył w stronę drzwi.
- Spokojnie, nie trzeba walić, ani krzyczeć, wszystko słyszę.
Powiedział dumnym głosem, a następnie otworzył drzwi.

Jego oczom ukazał mu się typowy saiyan, ubrany w zbroję kosmicznych wojowników. W sumie nie była to tak oryginalnie "ich" zbroja, ale nieistotne. Zasalutował i popatrzył się na jegomościa mówiac.
- Witajcie Panie żołnierzu. Cóż Pana tutaj sprowadza, że osobiście przyszedł Pan dostarczyć mi "ważne" dokumenty wojskowe.
Westchnął, w sumie co on może o tym wiedzieć. Po prostu miał mu to dostarczyć i tyle.
- Nieważne. Pewnie Pan sam nie wie. Dostał Pan rozkaz, i znając życie zero informacji. Chociaż wątpię, by Pan się pomylił z miejscem, zważywszy, że to typowe odludzie, ale na wszelki wypadek, by nie było pomyłek przedstawie się. Nazywam się Altair Drake, o ile te dokumenty są dla mnie oczywiście. Jeśli tak to, czy mam gdzieś podpisać ich odbiór, czy nie jest to raczej konieczne?

No nieźle. Ważne dokumenty wojskowe, dla niego. Dostarczane osobiście. Nie często się to zdarza, oj bardzo nieczęsto. Ciekawiło go strasznie, o co w tym wszystkim chodzi, ale zapewne niedługo się tego wszystkiego dowie, z tych dokumentów, bo raczej, chociaż nie jest to pewne, ta osoba o niczym zbytnio nie wiedziała. Z resztą trudno się dziwić i mieć mu to za złe. Dostał po prostu rozkaz dostarczenia dokumentów, miejsce i imię adresata i tyle.


Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Nie Lip 17, 2016 9:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Mieszkanie Altaira Drake'a Empty Re: Mieszkanie Altaira Drake'a

Pon Lip 11, 2016 1:36 am
Saiyanin, który wciąż trzymał w swojej torbie dokumenty skierowane do Altaira nie odezwał się. Nie odczuwał widocznie takiej potrzeby. Uśmiechnął się jedynie złośliwie, po czym sięgnął ręką do torby. Nie grzebał w niej długo. Był to fart, albo po prostu zapamiętał dokładnie, w którą kieszeń schował dane papierzyska. Śmiało można jednak powiedzieć, że raczej to pierwsze. Doskonałe rozeznanie w swoich torbach miały tylko i wyłącznie kobiety. Do dziś nikt nie wie, jak one to robią.
Wręczywszy do rąk własnych kopertę, doręczyciel skinął jedynie głową, po czym krótko dodał.
- Z tymi papierami należy się stawić do magazyniera po odbiór potrzebnego sprzętu, a potem... Zresztą, tam wszystko jest napisane. Powodzenia, towarzyszu.
Odwrócił się na pięcie i z równie zadziornym uśmiechem na twarzy co uprzednio, oddalił się, aż w końcu odleciał.

List zawierał krótką notkę wprowadzającą, która stety albo niestety nie była specjalnie ważna ani tym bardziej interesująca, a także następujące informacje, które mówiły o:
- meldunku i odbiorze sprzętu od magazyniera,
- stawieniu się u bram królewskiego zamku w celu otrzymania dalszych instrukcji.

Na samym dole pięknie prezentowała się purpurowa pieczęć. A dokładniej mówiąc, był to herb rodziny królewskiej.
avatar
Gość
Gość

Mieszkanie Altaira Drake'a Empty Re: Mieszkanie Altaira Drake'a

Pon Lip 11, 2016 7:24 pm
Krwistooki spokojnie czekał na odpowiedź swojego rozmówcy. Oczywiście, zbyt wiele nie oczekiwał, bo czego może się dowiedzieć od zwyczajnego żołnierza któremu pewnie i tak nic nie zdradzili. Wiadomo dostaje się rozkaz i nic więcej nie jest potrzebne. Tylko podstawowe informacje, z adresem zamieszkania, imieniem i pewno wyglądem tej osoby. Do ręki dokumenty i tyle. Westchnął, gdy tamten się słowem nie odezwał tylko patrzył złośliwe. Na szczęście Altair nie musiał długo czekać, by otrzymać te dokumenty. Dziwnym trafem ten gość dokonał niemożliwego i w tej małej torebce odnalazł potrzebne dokumenty. Oczywiście Drake nie był idiotą i domyślił się, że miał już uprzednio je gotowe. Odpowiedział mu tym samym uśmiechem.

W końcu po paru chwilach właśnie dostał tę kopertę do ręki na co odpowiedział skinieniem głowy w podzięce, bo wątpił, by temu komuś było potrzebne coś więcej. Tym bardziej, że pokrótce wyjaśnił mu co musi zrobić, a mianowicie udać się do magazyniera po odbiór potrzebnego mu sprzętu i życzył powodzenia nazywając go swoim "towarzyszem". Krwistooki również się uśmiechnął chociaż nie był to taki milutki uśmiech, gdy tamten się odwrócił i zaczął oddalać.
- Dziękuję. Towarzyszu...

Po czym tamten w końcu odleciał. Nie różnił się od innych ogoniastych. Typowych przedstawicieli tej rasy. Równie zadziorny i zapewne złośliwy co cała reszta. Oczywiście różnie bywa z nimi, ale...cóż. Znowu westchnął. Nie spodziewał się, że tak szybko będzie musiał się wstawić u nich i dołączyć do armii Vegety. Czyżby pamiętali o nim i o jego rodzinie, czy też może zostało to wysłane także reszcie i dlatego trafiły również i do niego. No nic nie ma co o tym dłużej rozmyślać. Liczy się to, że mimo wszystko raczej jest częścią armii. To jest dopiero początek jego wspaniałej historii. Pierwszy krok. Uśmiechnął się arogancko, spakował rzeczy, a raczej wszystko przygotował i ruszył do wyjścia uprzednio zamykając za sobą drzwi, a także przeczytał dokumenty. Wszystko się zgadzało, nic nie było pominięte. No i następnie powinien się stawić u bram królewskiego zamku. Czyli misja. Robi się ciekawe. Po paru minutach stracił z pola widzenia swoje jednorodzinne mieszkanie i ruszył w stronę miasta.

OOC:
Mieszkanie Altaira Drake'a -> Magazyn


Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Nie Lip 17, 2016 9:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

Mieszkanie Altaira Drake'a Empty Re: Mieszkanie Altaira Drake'a

Pią Lip 15, 2016 1:18 pm
Krwistooki najpierw postanowił wrócić do swojego mieszkania zanim uda się do bramy. Miał czas, nie było powiedziane do której ma czas i w ile ma się uwinąć, plus nie mogą mu niczego zrobić dlatego, że poszedł się przebrać i umyć, by być gotowy do służby prawda? Nie może przecież śmierdzieć, będąc w armii. Musi się pokazać jak z najlepszej strony. Że nie jest zwyczajnym kosmicznym wojownikiem. Tym bardziej, że zamierza być najważniejszym z nich, a co jeszcze ważniejsze, potrzebuje mocy która pomoże mu się zemścić za śmierć jego rodziców. Oj tak. Już nie mógł się tego doczekać. Niestety istnieje parę problemów z tym związanym. Nie ma ani informacji, ani mocy, ani znajomości, ani też możliwości. A przede wszystkim nie zajmuje odpowiednio wysokiej pozycji społecznej dlatego też tym bardziej jeśli się okaże, że winę ponosi jego lud i to ktoś wysoko postawiony to co w tym wypadku zrobi? Nic. Nie będzie mógł zrobić nic. Dlatego potrzebuje tego wszystkiego jeśli chce się zemścić, a bardzo, ale to bardzo tego pragnie i nic go przed tym nie powstrzyma.

Tak jak wcześniej było wspomniane, Altair chciał być umyty i nie śmierdzieć, a że zbroja i kombinezon to były nówki sztuki to ich prać ani myć nawet nie musiał. Ale właśnie musiał się mimo wszystko gdzieś przebrać prawda? Dlatego też chłopak razem z ekwipunkiem poszedł w stronę najpierw domu nie śpiesząc się w ogóle. Otworzył drzwi i od razu poszedł do łazienki przemył twarz, umył zęby i się ogarnął, chociaż w sumie nie było to potrzebne bo i tak był ogarnięty już wcześniej. Zdjął z siebie swoje dawne ubranie i włożył do prania, a sam poszedł się wykąpać. Oczywiście najpierw włączył pralkę i sam wszedł pod prysznic. Całe to mycie jego ciała nie zajęło mu wcale, aż tak wiele jakby można było pomyśleć, a i tak całe jego ciało było umyte. Uczucie spływającej po ciele wody jest niesamowite.

W końcu wyszedł spod prysznica i dokładnie się wytarł również wyłączając pranie i wieszając swoje ubrania, by te wyschły. Warto wspomnieć o kolorze jego ekwipunku. Cały kombinezon był czarny, za to zbroja posiadała kolor czarno-czerwony, jego ulubione połączenie dwóch ulubionych kolorów. Buty były również czarno-czerwone tak samo jak i rękawice. Musiał przyznać, że doskonale znali jego gust. Cieszyło go to, bo przynajmniej ładnie będzie wyglądał i na pewno ten ubiór i krój będzie do niego pasować. Następnie przebrał się w ekwipunek który otrzymał od magazyniera, a raczej armii. Założył na siebie najpierw kombinezon oczywiście, dopiero potem główny pancerz, następnie pora przyszła na buty. Ostatnimi co na siebie nałożył były oczywiście rękawice. Po wszystkim podszedł do lustra i niezmiernie mu się podobało to co widział. Uśmiechnął się i po chwili wyszedł z mieszkania zamykając je i ruszył wreszcie w kierunku bramy.

OOC:
Mieszkanie Altaira Drake'a -> Główna Brama
Sponsored content

Mieszkanie Altaira Drake'a Empty Re: Mieszkanie Altaira Drake'a

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach