Go down
avatar
Gość
Gość

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Czw Cze 15, 2017 7:44 pm
Opuszczając dom, Honoberuto skierował swe kroki do koszar. Rzecz jasna chciał przyjąć jakąś misję. W gruncie rzeczy nudne było życie na tej No.79, właściwie niczym nie musi się martwić. Żadna wojna im nie zagrażała ani żadne inne zagrożenie. Dzień to była zwyczajna rutyna: Wstać, spędzić leniwie dzień i spać. Och, jak nazwać ten stan? Raczej wegetacją niż życiem. A że był żołnierzem, to widział możliwość odskoczni od tego błędnego koła właśnie w misjach. Wysokie prawdopodobieństwo okazji do legalnego zabójstwa naprawdę mu odpowiadało i gdyby nie to, pewnie dawno wzorem Jirriego zwiałby stąd i zamieszkał na jakiejś innej planecie. No, dochodziła do tego jeszcze taka kwestia że dezercja to przestępstwo ścigane, ale cóż... W każdym razie teraz wszedł na teren koszar w poszukiwaniu roboty, oczywiście w pierwszej kolejności udając się przed biurko urzędnika mówiąc:
-Co jest do zrobienia?
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Sro Cze 21, 2017 3:41 pm
Mistrz Gry
Za biurkiem siedział młody Changeling o niebieskiej skórze idealnie pasującej kolorystyką do zbroi. Nogi opierał nonszalancko na blacie, trzymał szklanego tableta, na którym coś przewijał leniwie paluchem. Nie spieszył się z poświęceniem jakiejkolwiek uwagi Płomiennemu Hubertowi. Upłynęła dłuższa chwila nim ten spojrzał w górę z wyrzutem, jakby właśnie mu przerwano coś bardzo ważnego. Wstukał coś na trzymanym ekranie i spytał, niemal ziewając:
- Żołnierz Honoberuto? Cóż...
Jednak zaraz natychmiast się wzdrygnął tak mocno, że spadł z krzesła na ziemię. Zaraz wstał, trzęsąc się niemiłosiernie.
- Już, zabieraj dupę w troki! Coldzie panie, czemu nie dostałeś wiadomości przez scouter... - zaczął strzepywać brudy z odzienia wojownika. - Słuchaj, Lord Feezer wzywa cię do siebie. Boże, czemu się o tym nie dowiedziałeś wcześniej, jesteś już na pewno mocno spóźniony! Zabije ciebie i przy okazji mnie! Szybko się przebierz, bo wyglądasz jak jaki błazen, i ruszaj do niego czym prędzej!
avatar
Gość
Gość

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Sro Cze 21, 2017 5:47 pm
Widząc że "obsługujący" go changeling ewidentnie ma gdzieś jego obecność, naprawdę się wpienił. Nie lubił być zlewanym. Po pewnej chwili, gdy urzędnik nadal nie zwracał na niego uwagi i tylko majtał paluchem po tym przeklętym szkiełku, walnął pięścią w biurko. Dopiero teraz został zauważony. Niebieski changeling zaczął szukać informacji o zadaniach na niego czekających w tablecie. Po chwili jednak widocznie zobaczył coś naprawdę szokującego, bo jego reakcja była naprawdę wymowna. Odchylił się nagle do tyłu że aż przewrócił krzesło. Zaraz potem wstał i skoczył ku Honoberutonowi, bo chyba nagle zaczął się martwić o czystość jego ubioru. Zaczął go otrzepywać, przy okazji mówiąc mu o pewnej ważnej rzeczy, a mianowicie: Freezer go oczekiwał. Przy okazji nie omieszkał wytknąć mu niestosownego jego zdaniem ubioru. Honoberuto zaś zdziwił się mocno słysząc o wezwaniu do królewicza, lecz nie dał tego po sobie poznać. Powiedział wtedy głośno, niby że do siebie:
-Dobrze że mnie zaprasza, bo nie rozmawialiśmy ze szmat czasu.
A następnie odepchnął od siebie otrzepującego go jaszczura i powiedział doń:
-Łapy przy sobie, bo połamię!
Odwrócił się teraz na pięcie, w kierunku drzwi, i ruszył szybkim krokiem. Wyszedł z pomieszczenia zostawiając w środku pewnie zaszokowanego urzędnika.

z/t
Sala Tronowa
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Wto Sty 22, 2019 5:36 pm
Obserwował Fu który ledwo powstrzymywał śmiech, co samo w sobie wyglądało komicznie. Postanowił mu i tak lekko dogryźć.
- Widzę, że dobrze się bawisz.
Skwitował krótko i w sumie nie odzywał się. Gdy ten powiedział, że zawsze chciał mieć taki pancerz to cicho się zaśmiał. Znając go, od zawsze znaczyło, że od chwili kiedy ją teraz zobaczył. Pewnie tak było. Potem powiedział, że może On udawać ucznia Babidiego, i najwyżej coś wyczaruje. Z resztą zobaczy się. W takim razie jak ma polegać na Fu, to jest to niebezpieczne. Co najwyżej zrobi to w ostateczności. Tak samo skinął głową, na temat czarowania i, że potem się zobaczy. Nie wiedział co ten chciał wymyślić, ale znając życie to nie było nic dobrego. Pewnie coś szalonego. To byłoby zupełnie w jego Typie. W ostateczności coś co miało być śmieszne, lecz takie nie będzie. W końcu odezwał się jeden z nich. Nie pamiętał który to był który. I tak to było mało istotne. Powiedzieli, że ich Pana nie ma na planecie. Ciekawe to informację im zdradzają. A jakby byli szpiegami? Jego kompan najwidoczniej tak dobrze zagrał, że połknęli haczyk niczym pelikan rybę. Mieli dostać pancerze, ale jeśli będą coś kombinować to nici z umowy. Potem drugi przerwał temu co gadał. Ciekawe jaka niby umowa. Tym razem zagra osobę małomówną, nie chciał palnąć czegoś niepotrzebnego. Jak będzie udawał poważnego i strasznego wojownika, to może się nabiorą. Tak też zrobił co inni i odbił się podłoża, a następnie poleciał razem z towarzyszami.

Dotarli do jakiegoś budynku i przedstawiono ich, że są najnowszymi rekrutami. Miał ochotę prychnąć, ale się powstrzymał. W końcu miał grać małomównego wojownika. Jak wyjdzie tak wyjdzie. Widział, że patrzyli na niego i legendarnego saiyana spode łba nie ufając ani jednemu z nich. I się nie dziwił. Sam Sobie, by nie ufał. Szkoda, że tak naprawdę osoba najmniej godna ich zaufania to był jego kumpel. Zostali zaprowadzeni do szatni, gdzie powiedziano im, by założyli pancerze, a następnie wyszli. Fu z werwą powiedział, żeby się przebierali, na co Cumber oczywiście musiał odpowiedzieć Swoje, że tego szajsu nie założy. Nawet jeśli nie powiedział, ze to szajs. Wywiązała się pomiędzy nimi kłótnia jak zwykle, gdzie młodzieniec zagroził, że saiyan będzie cierpiał i nie pozwoli mu na zniweczenie jego genialnego planu. Przypominając mu, że raczej pamięta co było ostatnim razem, gdy mu się sprzeciwił unosząc dłoń, przez co małpiasty jednak postanowił się posłuchać. Imperius postanowił coś dodać od Siebie.
- Spokojnie. Nie ma co się kłócić. Jesteśmy na tyle daleko, że nie ma co niszczyć tego co już wspólnie dokonaliśmy.
Po czym zaczął się przebierać. Zdjął Swój ubiór i go schował do kapsułki którą Sam Sobie stworzył kopiując znaną mu technologię, a następnie założył pancerz i resztę. Oprócz tego i tak wziął i założył na głowę maskę z czarnego metalu, co dodawało jego wyglądowi strachu i powagi. Tak samo peleryna oraz kaptur. Wyglądał teraz niczym prawdziwy zamaskowany wojownik i żołnierz w jednym. Jaka szkoda, że było inaczej. Z resztą specjalnie maskował Swój wygląd i miał nawet zamiar zmienić ton głosu na poważniejszy i mroczniejszy. Wszystko po to, że jak się tutaj znajdzie ponownie, to nie będzie musiał się ukrywać. W tym celu nawet jego skrzydła i ogon były schowane. Gorzej z rogami, ale i tak różne istoty były w armii. Raczej nie będzie problemu. Poczekał, aż wszyscy będą gotowi.


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Czw Sty 24, 2019 10:46 pm, w całości zmieniany 1 raz
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Czw Sty 24, 2019 12:16 pm
MG

Fu z szerokim uśmiechem na ustach zakładał kostium i zbroję. Kiedy już ubrał, zaczął przeglądać się w lustrze, kręcąc się dookoła własnej osi. Wszyscy otrzymali najsłabsze pancerze, jako że mieli pełnić rolę żołnierzy najniżej postawionych w hierarchii.
- Wyglądam świetnie! - powiedział zadowolony, poklepując się po klacie i gratulując sobie.
Cumber podczas przebierania ciągle mamrotał pod nosem, ale były to słowa tak niezrozumiałe, że nikt nie wiedział, co tak naprawdę Saiyanin miał na myśli. Najprawdopodobniej przeklinał Fu, co w sumie miałoby sens. Jedynie Shalotto przebrał się bez problemów. Wcześniej nosił inną zbroję, która wyglądała tak, jakby była prototypem obecnych zbroi. Nałożył wszystko na siebie i stanął obok Cumbera, ostatnimi czasy blisko niego się trzymając.
- Dobrze prawisz, Nihiliusie. Dokonaliśmy już sporo, nie stawajmy teraz na przeciwko siebie. - uśmiechnął się zadziornie i skinął głową do Imperiusa, który również zdążył się już przebrać.
- Wydaje mi się, że prędko nie wrócą, żeby nas specjalnie przetrzymać. To nie tak, że nie uciekniemy, ale podtrzymujmy naszą grę. Muszę pomedytować, nie przeszkadzajcie mi. - machnął ręką i usiadł na ławce pod ścianą. Zamknął oczy i całkowicie odpłynął.
Shalotto zaproponował Cumberowi trening umysłowy, w którym połączyliby się myślami i walczyli ze sobą w głowach. Ten tylko warknął pod nosem, zbywając młodzieńca. 
Zza drzwi słychać było głosy i śmiechy żołnierzy, którzy przechadzali się korytarzami.

Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
_____
Możesz potrenować: medytacja jak Fu albo bitwa umysłowa z Shalotto.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Czw Sty 24, 2019 10:45 pm
Miał nadzieję, że nie będą Sobie obaj robić problemów. Tym bardziej, że ani Fu, ani Cumber nie są głupcami. Nie ma co się żreć między sobą z powodu głupiej zbroi. Co im szkodzi ją założyć. To pancerz. Bał się, że będzie wyglądał jak jakiś ziemniak czy co? Cholera go tam wie. Nie zamierzał też zbytnio o tym rozmyślać, ani się przejmować. Są już dużymi dziećmi, więc pora by zaczęli się dogadywać między Sobą. Nawet jeśli jeden chce drugiego zabić, a tamten go wykorzystać. Między młotem, a kowadłem. Westchnął. Musi ich ogarnąć jakoś. Nie ma innej opcji. Nie chcę, ale muszę jak to mówią. Z resztą potem będą mogli to zdjąć. I tak niezbyt mu się uśmiechało wykonywać rozkazy. On był od wydawania rozkazów, a nie ich wykonywania. Ale jakoś to będzie. Coś wymyśli odnośnie tego. W końcu wszyscy się ubrali i jego towarzysz powiedział, że wygląda świetnie. Gdy tylko Imperius go zobaczy to powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem. Wyglądał komicznie! Nie wiedział czemu, ale przypominał mu cebulę. Głównie przez włosy i teraz ten kombinezon. Poklepał go po ramieniu.
- Nawet lepiej niż świetnie.
Powiedział po czym dodał w myślach.
"- Bo zabawnie."
Zaśmiał się w duchu i rozejrzał się po miejscu. Oprócz tego otrzymali jeszcze pewne urządzenia do mierzenia energii zwane scouterami. Reszta je olała, ale powodów nie podali. Mógł tylko przypuszczać, że nie były im potrzebne. Znając życie Fu doskonale wyczuwał energię, nie wiedział jak reszta, dlatego zważywszy na to, że żaden z nich go nie założył to pewnie wszyscy potrafili wyczuwać energię. Wszyscy oprócz Niego. Od razu założył scouter i postanowił go wykorzystać. Nieźle się zdziwił, gdy widział, że odczyty były strasznie dziwne. Tak jakby te urządzenie było zepsute. Wypróbował nawet inne, ale to samo. Powątpiewał, że wszystko się zepsuło. Chciał sprawdzić, przy okazji czy wybuchną, oraz jak Sobie Fu z tym poradzi. Niestety energia każdego z nich wykazywała coś bardzo dziwnego. Jakieś niepokojąco małe jednostki. Postanowił to olać na razie, i wziął scouter z czarnym szkiełkiem, po czym go założył na ucho. Był to najsłabszy i zarazem najtańszy model. Zupełnie jak pancerz który miał pełny. Nie tylko napierśnik, ale kombinezon Sobie postanowił darować. Spojrzał się na saiyan którzy również się przebrali, a następnie podszedł do Cumbera i lekko poklepał go przyjacielsko po plecach. Przynajmniej miał taki zamiar i starał się nie być przy tym sztuczny. Mimo to planował mieć z nimi pozytywne stosunki.
- Widzisz Cumberze, tak nie chciałeś tego założyć, a wyglądasz niczym epicki wojownik.
Pewnie i tak Jego słowa oleje przynajmniej na zewnątrz, ale kto wie co Sobie pomyśli wewnątrz.
- Ty również Shalotto. Pasują do Nas te zbroje.
I ugryzł się w język, bo chciał dodać, że prawie, ale cóż. Fu potwierdził jego słowa, a następnie powiedział, że prędko nie wrócą i, żeby mu nie przeszkadzano bo musi pomedytować. Doskonale go rozumiał. Młodszy ogoniasty zaproponował większemu pojedynek umysłowy, ale ten odmówił. Imperius za to uznał, że to dobry pomysł.
- Ja się z Tobą zmierzę jeśli chcesz.
Najwidoczniej małpiasty nie miał nic przeciwko, także obaj gotowali się do pojedynku.

OOC:
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Pią Sty 25, 2019 10:45 pm
Minęło trochę czasu, chociaż dokładnie nie wiedział ile. Musiał przyznać, że taka walka to była dla Niego nowość, ale wbrew pozorom bardzo mu się spodobała. A na pewno bardziej niż normalny i zwyczajny trening. W tym całym czasie, podczas trwania całego tego pojedynku na myśli, wyobraźnie oraz kreatywność nie zwracał uwagi w ogóle na cały otaczający go świat i to co się w okół Niego działo. Liczyło się tylko tu i teraz. Liczyła się tylko ta walka która trwała właśnie w tej chwili. Nic innego. Shalotto był dobrym przeciwnikiem, i Shinjin początkowo Sobie nie radził, bo to była jego pierwsza taka walka, ale gdy już wszystko ogarnął to zmiażdżył Swojego przeciwnika, bez najmniejszego problemu. Głównie dlatego, że był znacznie bardziej kreatywny i miał od Niego znacznie większa wiedzę oraz inteligencję. Co prawda i tak Saiyan dużo robił, więc oznaczało to, że nie był wcale taki jak reszta. Mimo to został pokonany bez żadnego problemu. Zupełnie inaczej niż podczas normalnej walki. Prawda jest taka, że ogoniasty jest silniejszy od Imperiusa normalnie, i na pewno tak łatwo, by z Nim nie przegrał, ale jeśli chodzi o walkę umysłową, to nie miał z Nim najmniejszych szans. To mu się nie spodobało, ale raczej nie wyglądał na zaskoczonego. Bóg wiedział, że jakby to był normalny pojedynek w prawdziwym, rzeczywistym świecie, to nigdy nie poszłoby mu tak łatwo. Musiałby się poważnie starać i nieźle trudzić, by dać radę zwyciężyć, a i to nie było pewne. Jednym słowem, wojownik miał znacznie większe szanse pokonania Mrocznego w normalnym pojedynku na techniki oraz pięści i czystą siłę, aniżeli w tym umysłowym. Co prawda początkowo nie był przekonany, ale Im więcej walk przegrywał, tym bardziej mu się odechciewało walczyć i w końcu po którejś tam z rzędu przegranej postanowił zrezygnować z dalszych pojedynków. Co Ciekawe sam krwistooki był blisko przegranej, tylko na samym początku, gdy wszystkiego ogarniał i o wszystkim się uczył. Trwało to na tyle długo, że prawie przegrał, ale przez to małpiasty popełnił błąd i był zbyt pewien wygranej, przez co pod koniec został pokonany, a raczej sytuacja się odwróciła nagle i nie dał Sobie rady. Potem już szło jego rywalowi coraz lepiej, że kosmiczny wojownik był w ciągłej defensywnie, aż wreszcie nie mógł nic zrobić. Nihilius wykorzystał przewagę i nie dał Sobie jej odebrać. Aż wreszcie wszystko się zakończyło. Dobrze, że nie walczyli normalnie. Inaczej miałby problem i niekoniecznie, by wygrał. Tym bardziej, że Shalotto wiedział o jego teleportacji. Na całe szczęście nie walczyli normalnie. I o to w tym wszystkim chodziło. Peszek.

OOC:
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Sob Sty 26, 2019 3:30 pm
Po zakończeniu pierwszej części treningu zastanawiał się co powinien zrobić. Najpierw rozejrzał się w okół. Widział jak jego kompan, wciąż medytuje, więc nie miał zamiaru mu przeszkadzać bo i po co. Nic z tego nie będzie miał, a nie jest na tyle wredny, by to robić. Sam, by nie chciał, aby ktoś mu przeszkadzał, gdy to On medytuje, więc nie będzie hipokrytą. Tym bardziej, że jego towarzysz też potrafił być mściwy i wredny, a dla beki i żartów nie będzie robił czegoś co mu nawet nie jest potrzebne. Z resztą nie był taki. W oddali dwójka saiyan o czym między Sobą rozmawiała. Widać było to, że przez ten cały czas bardzo się zbliżyli, a przynajmniej tak mu się zdawało. Z jednej strony to dobrze, a z drugiej źle. W końcu Cumber jest jak broń nuklearna. Może wybuchnąć w każdej chwili. Dobry straszak, ale lepiej na nim zbytnio nie polegać. Sam Imperius potrzebuje dobrych popleczników i zwolenników, ale wiedział, że kogoś tak silnego jak On nie utrzyma. Przynajmniej na razie. Inna sprawa była z Shalotto. Tutaj miał szansę go pozyskać dla Swojej jeszcze nie powstałej frakcji. Ba cały ten ośrodek może kiedyś mu się przydać. Jeśli tylko zdoła kiedyś pokonać ich przywódcę. Mimo to nie spodziewał się, by to miało szybko nastąpić, ale raczej wojownikom nie zabronią wierzyć w to co chcą, więc będzie się starał tworzyć podwaliny pod Swoją religię. Potem krótka droga będzie do fanatyzmu. Takie były istoty żywe. Te co bardzo zawzięcie bronią Swoich przekonań liderów oraz w tego co wierzą, bardzo łatwo stają się skrajni i fanatyczni. Takie osoby miał zamiar też pozyskać, ale na razie postawi filary. W końcu, gdy Fu uzna, że czas iść gdzieś i Nihilius zostanie sam, to musi być gotowy powrócić do Królestwa Makaioshinów i tam również się pobawić. Na szczęście, miał dostęp już do dwóch planet, a zawsze mógł przenieść Siebie i kogoś. Jak dla Niego to bardzo wiele znaczyło. Może uciec i znaleźć się gdziekolwiek. W tym miejscu którym raz był i które pamiętał. Nawet właśnie tutaj. To idealna okazja wtedy na atak z zaskoczenia. Taktyka i inteligencja zawsze wygra. Nawet przeciwko absolutnej sile i potędze, można coś zdziałać, a jeśli jesteś głupcem, a do tego jesteś słaby to już nie masz najmniejszych szans. Mimo to, te plany na razie musiał zostawić na potem, teraz lepiej kontynuować trening dopóki ma czas i okazję. Potem taka okazja może się zbyt szybko nie pojawić, więc lepiej to wykorzystać. Tym bardziej, że nadal był bardzo słaby. Za słaby. I nie miał nawet, aż takiego doświadczenia i wiedzy, by cokolwiek wytworzyć. Na razie. Jeszcze i tak chciał zostać czarnoksiężnikiem, co również nie będzie łatwe. Na razie poszedł do wolnego miejsca i usiadł w miejscu stosując formę lotosu, i oddał się tak jak Fu, medytacji. To była druga część jego treningu.

OOC:
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Nie Sty 27, 2019 11:32 pm
Imperius w całości oddał się medytacji i zamknął swój umysł oraz wszystkie Swoje zmysły na ten świat. To nie był pierwszy raz, gdy był w tym stanie, ale pierwszy raz znalazł się w tym stanie, gdy było głośno i tłoczno. Dlatego to, ze dał radę było już sporym wyczynem. Fu oczywiście najwidoczniej tez miał w tym wprawę. Wcale, by się nie zdziwił, gdyby to robił dosyć często przy kimś. Że też się nie bał, że mu Cumber zmiażdży główkę. Ale pewnie ich obserwował jakoś i był gotowy do reakcji. Z resztą to było nie istotne. Jego sprawa. Chociaż wątpił, by ten popełnił taki karygodny błąd. Podczas medytacji nie tylko się wyciszył i odpoczywał, ale też rozmyślał nad tą całą sytuacją w której się teraz znajdował. Był bowiem, wciąż pomiędzy młotem a kowadłem. Jedna osoba, nienawidziła drugą, a drugi uważał go za niewolnika, rzecz. A pośrodku nich On sam. Miał do wyboru pomóc Cumberowi i zaskarbić Sobie jego szacunek, ale przy tym zdradzić Fu który i tak pewnie miał możliwość ucieczki, czy też przeżycia różnymi sposobami, a następnie zemsty. Ale może była trzecia droga? Inny wybór, który zadowoli obie strony, a jak nie to przynajmniej obu nie obrazi, ani nie urazi. Tylko pytanie czy było to możliwe. Czas naglił, a On sam zastanawiał się jak rozwiązać tę sprawę. Chociaż sądząc wtedy po reakcji kompana, obserwował ich, i zapewne wszystko słyszał. A nawet jeśli nie, to Nihilius nie widział sensu w zdradzaniu tego dziwnego jegomościa który zachowywał się jak pajac i szaleniec, a tak naprawdę był diabelnie inteligentny. Prawie tak jak On Sam. Prawie. Przynajmniej tak arogancko o Sobie sądził. Jak było i będzie to dopiero się okaże. Do tej pory nie wiedział jaki On był, ani jaki jest jego plan. Mógł mieć tylko najróżniejsze domysły, a Fu wiedział o nim znacznie więcej, dzięki temu, że znał przyszłość. Po części posłuchał się jego planu, ale jednakże pomysł z wojną domową, chyba mu nie przypadł do gustu. Oznaczało to, że musiał mieć już inny plan i ciekawiło go to co tak naprawdę wymyślił, a co ważniejsze. Jaki miał w tym wszystkim cel. Co planował. Po co mu to było potrzebne. Tego nie wiedział. Trochę go to ciekawiło, ale raczej nie była to informacja bez której się nie obejdzie. Musi obmyślić parę możliwych planów tak na zaś i zawsze zostaje ostateczność czyli ucieczka za pomocą kai kai. W końcu zakończył Swoją medytację. Gdy się rozejrzał to widział, że Jego towarzysz dalej siedział spokojnie, a saiyanie coś tam gadali między Sobą. W takim razie pozostało mu tylko czekać. Przynajmniej na razie.

OOC:
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Pon Sty 28, 2019 8:02 pm
MG

Fu przebudził się, nagle otwierając oczy! Na jego twarzy widać było wyraźne podekscytowanie. Poderwał się z ławki, wstając na obie nogi. Zerknął na pozostałych, po czym jednym swoim krzykiem wybudził ich z zamyśleń.
- Przybyło nasze DLC! - oznajmił radośnie, nawiązując do dodatku do podstawowej gry. Często takie słowa używane były pośród ludzie zamieszkujących planetę Ziemię. Fu doskonale znał ich obyczaje. Lubił się przyglądać. Każdemu.
Cumber spojrzał w stronę jednego z kątów, jakby ktoś się tam nagle pojawił. Skupiał się na energiach, które przybyły na No. 79. Shalotto zerknął na niego, potem spojrzał na Nihiliusa, następnie na Fu.
- Co robimy? - zapytał, podchodząc do drzwi, będąc gotowym do opuszczenia szatni. Okularnik uniósł rękę do góry, pokazując by tego nie robił. Podszedł do niego i położył dłonie na jego barkach, patrząc mu prosto w oczy.
- Ten ktoś zna Anticala. - uśmiechnął się zadziornie, aż kąciki jego ust się zmarszczyły. Młody Saiyanin był w szoku. Nie wziął tego na poważnie, ponieważ od Cumbera wiedział, że Fu nie jest godny zaufania. Niemniej jednak, jakaś jego cząstka chciała wierzyć, że to była prawda.
- Nihiliusie, przyjacielu. Wygląda na to, że wojna na planecie wybuchnie szybciej, niż się spodziewaliśmy! - powiedział rozbawiony, podchodząc do drzwi. Pstryknął palcem w zamek znajdujący się pod klamką, a te się odblokowały.
- Idziemy popatrzeć? - zapytał.
_____
Koniec przygody. 4 punkty.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Pon Sty 28, 2019 8:40 pm
Nihilius powoli przez to wszystko zasypiał. Co prawda medytacja dobrze robiła dla jego ciała, umysłu jak i ducha, ale potwornie się nudził i nie lubił, gdy nie mógł nic zrobić. Dlatego medytował dalej, aż w końcu z tego całego zamyślenia wybudził go krzyk Fu, że przybyło ich DE EL CE. Cokolwiek to to było. Czy to był skrót od czegoś? Czy może jakiś jego przydupas? A może po prostu tak nazwał ich wsparcie. Cholera go wie. To pewnie było kolejne z tych jego dziwnych powiedzonek, jak te poprzednie dziwne coś z oszukiwaniem w roli głównej. Widział, że Fu był strasznie podekscytowany. Zaskoczyło go to lekko. Najwidoczniej wydarzyło się coś bardzo dziwnego i ciekawego. Popatrzył się też na ogoniastych wojowników. Najwidoczniej Ci też niczego nie ogarniali co go wcale nie zdziwiło. Cumber się dziwnie popatrzył w kąt. Tak jakby kogoś lub coś tam zobaczył, albo może zobaczył za ścianą. Coś przeczuwał? Wyczuwał? W końcu nie potrzebował scoutera. Na wszelki wypadek włączył inny zapasowy scouter, by się upewnić, że ten nagle nie wybuchnie. Gdyby wybuchł to Swojego nawet nie włączał. Nie ma co ryzykować. Może to nie była super ważna rzecz, ale jest to część technologii którą chciałby zbadać. Rozłożyć na części, by wiedzieć jak to działa i jak to jest zrobione. Dzięki temu będzie mógł tworzyć własne, a nawet i lepsze z czasem. Tak samo pancerz czy kombinezon którego nie założył, ale Sobie schował. Czarny kombinezon. Dosyć wytrzymały i rozciągliwy. Tak samo pełny pancerz i inne dodatki jak nagolenniki, czy naramienniki oraz buty i rękawice. Również czarnego koloru. To wszystko zamierzał z czasem rozłożyć na części i zbadać. Sądził, że to jest dobry pomysł. Dlatego wziął te scoutery które otrzymali Fu, Cumber oraz Shalotto, a których nie chcieli. Po pierwsze i tak je otrzymali, a po drugie to po co mają się zmarnować. Lepiej mieć zapasowe, i do rozłożenia. W końcu ta wiedza na pewno mu się przyda, gdy będzie chciał stworzyć coś znacznie lepszego. Na razie na to nie był czas, i gdy wziął wszystko to co otrzymała jego ekipa, a czego Oni nie chcieli to był gotowy do dalszej drogi. Młodszy ogoniasty zapytał się co powinni zrobić i już chciał wyjść, lecz okularnik go gestem dłoni powstrzymał. Dodał, że ten ktoś zna Anticala. Nie wiedział kto to i niewiele go to obchodziło, ale jednak to, że te imię się pojawiło już parę razy oznaczało, że nie jest to jakiś losowy i nic nie znaczący koleś. Najwidoczniej musi być dosyć potężny, albo chociaż znany. Może warto, będzie go z rekrutować? Kto wie. Co prawda Shalotto się trochę zdziwił, ale i tak był niepewny. Widać było, że nie ufał młodzieńcowi. W końcu ten powiedział do niego po imieniu i nazwał go "przyjacielem". Ciekawiło go to, co faktycznie o nim myślał, ale to nie jest takie istotne. Jeśli zostanie zdradzony i nie będzie miał żadnego planu awaryjnego to znaczy, że mu się należało. Mimo to jego dalsze słowa o wojnie na planecie go zaciekawiły. Tak samo, gdy zapytał czy idą popatrzeć, przy tym używając jakiegoś zaklęcia, by odblokować zamek w drzwiach. Postanowił nie być inny i uśmiechnął się.
- Fu, Moja bratnia duszo. Nie lepiej byś pokazał Mi miejsce na Swojej kuli? Po pierwsze możemy to oglądać z bezpiecznego miejsca, a Jeśli wolisz byśmy tam byli, to pamiętaj, że zawszę mogę Nas przenieść do tego miejsca. Nie byłoby tak lepiej? Oczywiście trochę mi to zeżre energii, więc mamy dwa wyboru. Udać się tam normalnie. Albo teleportować w bezpieczne miejsce.
Zapytał zaciekawiony. Dał mu taką możliwość. Chyba, że mu i tak wszystko jedno, a to nie jest jakoś daleko. Jeśli tak, by było to już nic nie mówił i po prostu się za Nim udał. Jeśli nie, no to teleportuje ich we wskazane miejsce.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Sro Sty 30, 2019 9:15 pm
MG

Uśmiech na twarzy Fu wykrzywił się w drugą stronę, w tzw. "podkówkę", kiedy Nihilius ostudził jego zapał do osobistego obejrzenia zajścia. Westchnął cicho, po czym pomachał rękę obojętnie. Cumber i Shalotto spojrzeli na siebie, potem na Fu.
- Ty to potrafisz popsuć dobrą zabawę. Ale niech będzie... może masz rację. - rzucił do Imperiusa, po czym pstryknął palcami i na środku pokoju pojawiła się kryształowa kula, a dookoła niej cztery poduszki, na których miały spocząć kolana oglądających. Ta przeznaczona dla Cumbera była najmniejsza, a dla Fu wręcz przeciwnie.
- Zapraszam. - powiedział, siadając jako pierwszy. Oparł dłonie o kolana i z zaciekawieniem, choć mniejszym niż przed chwilą, oglądał spektakl.
Na "ekranie" pokazał się szarawy Majin, który stał naprzeciwko dyplomaty i kilku żołnierzy. Na hologramie pokazane było kilka planet, ich liczba nie była ważna. Wszystkie należały do Imperium Changelinów i choć w rzeczywistości było ich znacznie więcej, tylko te były wystawione na sprzedaż.
- Ciekawe kiedy zacznie szaleć? - zapytał Fu, zacierając swoje ręce. Na jego twarzy znów zagościł uśmiech, ale zaraz został przerwany. Odwrócił głowę w bok, jakby kogoś wyczuł, po czym westchnął ciężko.
- Jeszcze jego tu brakowało... - wyszeptał, marszcząc swoje brwi. Kto to mógł być? Cumber odwrócił głowę w pokazaną przez Fu stronę, ale nie mógł niczego wyczuć.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Czw Sty 31, 2019 4:26 pm
Chłopak tylko zaproponował parę opcji które mogą zrobić, i można po prostu wybrać jedną z nich, albo iść tam osobiście. Nie spodziewał się, że Fu tak zareaguje. Dosyć mocno ostudził jego zapał, a jego uśmiech był zupełnie na odwrót, aniżeli wcześniej. Wyglądał na smutnego i tak też się zachowywał. Chyba doszedł do wniosku, że faktycznie mogli przecież zrobić tak i obserwować ich z bezpiecznego i ukrytego miejsca w odpowiedniej odległości, a jak będzie trzeba to zawsze będą mogli się przenieść za pomocą teleportacji. Przynajmniej tak myślał. Nie lubił ryzykować jeśli to nie było konieczne, a znając życie to miejsce gdzie chciał iść jego kompan, było niebezpieczne. Zawsze tak jest. Więc jeśli nie muszą się ruszać, no to po co się ruszać? Tak czy inaczej chłopak przez chwilę się nie ruszał, po czym można było usłyszeć jego westchnięcie i machnięcie ręką, tak jakby dał Sobie spokój. Po czym tylko powiedział, że zawsze potrafi popsuć dobrą zabawę, a następnie dodał, że może mieć rację. Imperius nie wiedział co o tym sądzić. Jak na osobę która chciała udać się tam osobiście to szybko zmienił zdanie.
- Jak na Osobę której popsuto zabawę, to szybko się zgodziłeś.
Dodał z lekkim uśmiechem na ustach. Tamten pstryknął palcami. Po chwili pojawiła się pośrodku szklana kula, a wokół niej poduszki różnej wielkości. Normalnie, gdyby to był ktokolwiek inny to uznał, że największa poduszka była dla legendarnego saiyana. Mimo to już trochę zdołał poznać tego śmieszka i spodziewał się, że będzie na odwrót. I oczywiście tak było! Zaprosił ich na poduszki, a sam wybrał najmniejszą, tak, że ta najmniejsza była dla Cumbera. Aż cicho się zaśmiał z tego wrednego żartu i pokręcił głową. Nie wiedział czy się śmiać czy płakać, a tego krótkiego chichotu nie zdołał powstrzymać.
"- Ah, ten Fu."
Krótko skwitował w myślach, ale nie był specjalnie zaskoczony. Skorzystał z zaproszenia i usiadł obok niego na poduszce po czym zaczął się wpatrywać w kulę. Gdy widział jak zainteresowanie jego towarzysza spadło to po chwili dodał.
- Zawsze mogę Ciebie tam zabrać za pomocą techniki, jeśli chcesz obserwować to osobiście.
Zaproponował, ale coś czuł, że ten i tak odmówi i tylko wyglądał na takiego lekko przybitego. Chociaż kto wie, może nagle się zgodzi. Go czasem trudno przewidzieć jeśli chodzi o poważne rzeczy. W kuli za to dostrzegł nieznaną mu osobę. Mimo to szybko poznał rasę demonicznych żelkowych glutów, zwanych majinami. To był szarawy majin. Przynajmniej kolor miał w miarę dobry. Stał naprzeciwko jakiegoś gościa który wyglądał na cholera wie kogo i paru żołnierzy robiących za obstawę. Musiał być chociaż trochę ważne. Co prawda nie znał tego demona, ale sądził, że musiał być silny skoro się tutaj zjawił. Przy okazji widział parę planet które najwidoczniej były wystawione na sprzedaż, a przynajmniej to wskazywały znaki. Najwyraźniej Fu go znał, bowiem zacierał ręce i zadał pytanie retoryczne odnośnie tego kiedy zacznie szaleć.
- Widzę, że go dobrze znasz. Kto to jest? Skąd taka pewność, że zacznie szaleć?
Zapytał i się zastanawiał o co może chodzić. Bardzo szybko na twarzy jego towarzysza zjawił się uśmiech i równie szybko znikł. Odwrócił się w kierunku ściany, tak jakby coś wyczuł, i powiedział, że jeszcze jego tu brakowało. Cumber też odwrócił głowę, ale chyba niczego nie ogarniał i nie wyczuwał tego co jego Pan.
- Czyżby Frieza się zjawił?
Zapytał, ale nie był tego pewien. Ponownie popatrzył się na kulę.
- Czy słychać z niej dźwięk? Bo jeśli nie to może lepiej, byśmy znaleźli w kuli bezpieczne miejsce, po czym się przenieśli techniką?
Zapytał. Jeśli nie będą niczego słyszeć, to będą mieli znacznie mniej informacji. Mimo to kula i tak się przydała.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Pią Lut 01, 2019 5:35 pm
MG

Obraz ukazany na kuli był najwyższej jakości. 4k się przy tym chowa. Fu spojrzał tylko na Nihiliusa, po czym powiedział:
- Jak się wsłuchasz, to usłyszysz. - uśmiechnął się i skinął do niego głową. W tej samej chwili, kula pokazywała początek walki. Rogaty żołnierz zaatakował szarego przybysza atakami Ki. Były tak jasne, że od dłuższego patrzenia na nie, mogły rozboleć oczy.
- Zaczyna się! - powiedział podniecony Fu. Cumber spojrzał na niego, po czym na magiczną kulę, a zaraz znów na niego.
- Czym się tak podniecasz? Ten szary na pewno chowa swoją energię. Inaczej byłby idiotą, kierując się samodzielnie prosto do jaskini lwa. - skomentował, po czym spojrzał na Nihiliusa.
- Jak ty z nim wytrzymujesz? - zapytał, nie oczekując oczywiście odpowiedzi. Fu trochę się zirytował. Wstał z poduszki, otrzepując swoje kolana i nowiutki kombinezon, po czym zwrócił się do Imperiusa.
- Wiesz co? Zmieniłem zdanie. Udamy się w tamto miejsce i sprawdzimy, że Cumber rzeczywiście jest tym... - tu przerwał, pokazując dłońmi cudzysłów
- ... Legendarnym Super Saiyaninem. Mogłem być pijany, kiedy go wybierałem. - skończył, po czym klepnął Shinjina w plecy, jakby chciał go pogonić. Oczywiście, Fu nie mówił prawdy, ale chciał utrzeć nosa Cumberowi, który cały czas powątpiewał w plany i zdolności okularnika.
- Podejmij decyzję, bo ja już nie mogę z nimi wytrzymać. - powiedział zrezygnowany, biorąc głęboki wdech i wydech.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Pią Lut 01, 2019 6:59 pm
Wpatrywał się w kulę dosyć zaciekawiony tym co się działo oraz mocą tego szarego gluta. Podobno był silny, a przynajmniej na to wskazywało to co robił Fu. Oczywiście nie odpowiedział na jego poprzednie słowa, ani na to, czy wyczuł Frieze, chociaż się spodziewał, że to może być On. Nie był tego pewien, ale istniało dosyć duże prawdopodobieństwo. W końcu usłyszał podniecony głos Fu taki jakby właśnie robił coś bardzo niedobrego. Powiedział, że się zaczyna i w sumie walka faktycznie się rozpoczęła. Widział kątem oka jak Cumber patrzył się raz na kulę i raz na jego Pana, by wreszcie skomentować, tę całą sytuację pytając go czym się tak podnieca i, że Szary na pewno chowa Swoją moc. To było bardziej niż pewne. Następnie zapytał Nihiliusa jak tez z nim wytrzymuje. Oczywiście nie odpowiedział na to retoryczne pytanie i tylko się do niego uśmiechnął. Fu widać było, że się zdenerwował i wstał z poduszki, po czym otrzepał się jak i Swój pancerz, i nagle powiedział, że zmienił zdanie i, że udadzą się w tamto miejsce, by sprawdzić, czy Cumber jest rzeczywiście takim legendarnym super saiyanem, bo mógł być pijany, gdy go wybierał, przy czym te legendarne pokazał w cudzysłowie. Następnie klepnął Boga w plecy. Ten za to tylko się zaśmiał. Doskonale wiedział, że było inaczej i tylko się zgrywał. Niezbyt się dogadywali co go wcale nie dziwiło.
- Ciekawi Mnie, czy Ty w ogóle wiesz jaki alkohol ma smak.
Dodał żartem na ten temat, ale potem się stał poważny. Powiedziano mu, że ma podjąć decyzję, bo nie może już z Nimi wytrzymać. Imperius tylko na to westchnął.
- Zachowujecie się jak dzieci. Bez urazy. Przecież była mowa o tym, że jesteśmy już wystarczająco daleko i powinniśmy współpracować. Nie wiem czy robicie to specjalnie, i nie wiem jak Ty Cumberze, ale Ty Fu, raczej wiesz jakiej rasy jest ten Szaraczek. Majin. Doskonale wiesz co oni mogą zrobić.
Po czym specjalnie zrobił przerwę dla podkreślenia ważnej mocy którą posiadali, a saiyanie pewnie o tym nie wiedzą.
- Absorbcja.
Spojrzał się na ogoniastych, bo raczej Swojemu towarzyszowi nie musiał tego tłumaczyć.
- Jego rasa może Ciebie pożreć i pochłonąć, a Twoją moc, siłę, wiedzę oraz umiejętności uczynić Swoimi. Na pewno to potrafi. Czy chcecie ryzykować tym, że zostaniecie zaabsorbowani? Na przykład poprzez jakiś trick? Nawet jak wierzycie w Swoją moc oraz to, że jesteście silniejsi, to jednak istnieje szansa, że Was zje podstępem, a wtedy będzie koniec.
Popatrzył się na nich poważnie. Widać było, że nie żartuje.
- Zapytam jeszcze raz. Czy chcecie zostać zaabsorbowani? Fu. Cumberze. To się głównie Was tyczy, bo mnie i Shalotto pewnie nawet nie ruszy. Prędzej zabije.
Nawet Fu raczej nie powinien żartować Sobie z takiej możliwości. Nie był idiotą i wiedział, że to jest możliwe. Dobrze, ze Imperius jako Shinjin posiadał wiedzę o rasach. Majinów i tak było dosyć łatwo rozpoznać. Przynajmniej większość z nich. Miał nadzieję, że tym małym dzieciom przemówi do rozumu i wyjaśni sprawę. Co jak co, ale było zawsze dosyć duże ryzyko przy walce z Majinami, a ten wyglądał na inteligentnego. nawet jak jest słabszy, to zawsze istnieje możliwość pokonania silniejszego. Przykład Shalotto i Nihiliusa.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Nie Lut 03, 2019 9:02 pm
MG

Shalotto wyglądał tak, jakby nie do końca rozumiał, o czym była mowa. Nie przeszkadzał, nie zadawał pytań, powoli układając sobie wszystko w głowie.
Cumber sprawiał wrażenie obrażonego, podobnie Fu, który strzelił focha i stwierdził, że ma już wszystkiego dość. To prawdopodobnie i tak była tylko gra.
Nihilius rozpoczął swoje wywody, mające na celu uspokojenie towarzystwa. W tej samej chwili kryształowa kula pokazała, że napastnik nacierający na Laptora został pokonany bez większego problemu. Skończył z własnym oderwanym rogiem między żebrami.
Cumber widząc to, ani drgnął. Czyżby doskonale wiedział, na co stać było Majina? Czyżby spotkał kiedyś jednego z nich? Czy mógł to być... Majin Buu?
Fu zmarszczył trochę brwi, a po jego skroni spłynęła niewielka, pojedyncza kropla potu. Wziął głęboki wdech, a potem wydech, zerknął na kulę, później na zebranych w szatni ludzi i wyprostował się. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Zdajecie sobie sprawę, że jeśli nic nie zrobimy, to możemy nie mieć czego przejmować? - zapytał, po czym pstryknął palcami i magiczna kula pofrunęła do jego dłoni.
- Mam lepszy plan. Poślemy tam Cumbera, żeby go czymś zajął, a w tym czasie nasza trójka zasieje zamęt w szeregach armii. Co wy na to? - zapytał, uśmiechając się zadziornie. Pewnikiem było to, że Fu nie chciał walczyć osobiście. Nie był typem wojownika, co prawda, ale tajemnicą wciąż pozostawała jego siła. Może faktycznie traktował wszystko jako żart?
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Nie Lut 03, 2019 10:55 pm
Z tego co zaobserwował to tylko drugi saiyan nie wiedział co się tutaj dzieje, ani o czym jest mowa. Nic dziwnego. Gdyby jednak ogarniał, to by się zdziwił. Nie zadawał pytań, po prostu słuchał. Cóż. Lepiej dla Niego. Cumber i Fu wyglądali na obrażonych, którzy mieli wszystko gdzieś i nie mieli zamiaru współpracować. Niczym dzieci. Westchnął. Tak naprawdę tylko legendarny pewnie był poważnie obrażony i wkurzony, a Fu jeśli w ogóle był obrażony to dziecinnie, chociaż sądził, że tak naprawdę było inaczej. Ale kto go wie. Jeśli serio, by się obraził o nic i był gotów zaprzepaścić całą misje i współpracę to byłoby ciężko. Mimo to był prawie pewien, że to, że chce wysłać ogoniastego do walki, to nie był dziecięcy foszek, a po prostu grubszy plan. Czy tak na pewno było to nie był pewien, ale spodziewał się, że pewnie się nie myli. Wątpił, bo ten gość robił to bez planu. Za dużo czasu stracił i lat i pewnie za długo się starał zrobić to co planował. Do tej pory nie miał pojęcia co, ale nawet szczerze jakoś specjalnie go to nie obchodziło. On miał własne plany. Na razie współpracowali, co prawda pewnie jego kompan nie uważał go za druha, ale kto go tam wie. Każdy wie, że jego towarzysz jest psychiczny i bywa szalony, więc nie wiadomo co chodzi po jego główce i co o kim tak naprawdę myśli. Mimo to prawda jest taka, że obaj zajmowali się tym samym. Jedynie Fu znał dodatkowo magię, ale to na razie. Samemu miał również nadzieje się jej nauczyć. W tej samej chwili zauważył kątem oka jak walka szarego majina z jakimś gostkiem się zakończyła, zwycięstwem szaraczka. Popatrzył się znowu na Fu i tym razem zaobserwował dosyć ciekawą rzecz. Niepokoił się. Wziął głęboki wdech i wydech, jakby miał zamiar się uspokoić, a na dodatek kropelka potu mało widoczna spłynęła mu po twarzy. Czyli jednak nie szło to według Jego planu. A było wprost powiedzieć. W sumie uznał to za idealną okazję która może mu się więcej nie powtórzyć. W końcu te zadanie nie będzie wcale łatwe. Tym bardziej, że zapytał ich czy zdają Sobie sprawę z tego, że jak się nie pośpiesza to nie będzie co przejmować. Imperius tylko się uśmiechnął na to.
- Mam nadzieję, że dobrze przemyśleliście to i wiecie jak przeciwstawić się absorbcji. Raczej Fu, nie jesteś, aż tak obrażony na Cumbera, by specjalnie dać Majinowi przekąskę prawda?
Zaśmiał się cicho. Ciekawe co takiego kombinował. I w końcu powiedział coś co sprawiło, że ponownie wpadło mu coś ciekawego do głowy. Zdradził Swój niby plan, by posłać tam Cumbera, a Oni w tym czasie zrobią chaos w szeregach wroga. Nihilius postanowił kuć żelazo póki gorące i sądził, że było całkiem możliwe to, że mu się powiedzie, tym bardziej, że to jest dobry argument.
- Nie tak szybko. Tak jak Ty nie jesteś typem wojownika, tak i ja jestem bardziej przywódcą, liderem niż wojownikiem, a moje życie jest cenne i nie zamierzam go ryzykować, tym bardziej, że pewnie prawie każdy z członków tej armii jest ode mnie silniejszy.
Tutaj zrobił krótki odstęp zanim kontynuował.
- Dlatego jeśli bym znał jakąś technikę defensywną to Moje szanse na przeżycie, by wzrosły, a oprócz mógłbym siać większy zamęt, i całkiem możliwe, że ta technika uratowałaby mi życie nie raz, a także może będzie w stanie poradzić coś na umiejętność tego majiina. Pamiętajmy, że mam już technikę do ucieczki oraz ofensywną. Brakuje mi tylko defensywnej przeciwko dla przykładu technikom wroga.
Znowu zrobił chwilę przerwy po czym kontynuował.
- Jeśli znasz jakąś dobrą technikę defensywną, która byłaby w stanie zatrzymać nawet promień, albo uchronić ciało przed inną energią, czy też absorbcją, to byłbym wdzięczny jeśli byś mnie jej nauczył. Zanim walka się zakończy to mamy jeszcze trochę czasu. Wtedy ja mógłbym się jej nauczyć, a Wy byście robili to co tam chcecie robić, po czym bym do Was dołączył. Co o tym sądzisz Fu?
Sądził, że przedstawił dobre argumenty, za tym, by poznać technikę defensywną której mu tak brakuje. W końcu bardzo cenił Swoje życie, i nie może polegać tylko na ucieczce. Jego druhowi zależało raczej na czasie, więc pewnie jest szansa, że mu szybko to wytłumaczy, bo co jak co, ale Nihilius miał rację. Nie miał żadnej techniki która, by mu pomogła i uratowała życie. A raczej Fu nie chce stracić takiego pomocnika prawda?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Pon Lut 04, 2019 8:41 pm
MG

Fu zastanowił się chwilę, próbując przypomnieć sobie jakąś technikę, która zaspokoiłaby ciekawość Nihiliusa. Skubał się po podbródku i dumał cicho pod nosem. Chyba nic nie przychodziło mu do głowy, albo raczej nic, co mógłby wykorzystać Nihilius na obecnym etapie.
Cumber wstał na proste nogi i zawołał Imperiusa.
- Patrz. - powiedział oschle, po czym stanął w rozkroku, skupił swoją energię na każdym centymetrze ciała, po czym wypuścił ją, a ona uformowała się na postać bańki otaczającej jego ciało. Płytki lekko popękały, więc prawdopodobnie nie była to technika naładowana pełną mocą.
- O, o, o, patrzcie go. Chwali pięta! - powiedział pogardliwie Fu, pokazując z ukrycia środkowy palec.

Koszary    - Page 3 Ki-no-Baria

Włosy Saiyanina delikatnie falowały, podobnie jak jego ogon, który w tej chwili był luźno opuszczony. Bańka, a raczej bariera, przybrała kolor zielony. Zaraz zniknęła, a Cumber klasnął raz dłonią o dłoń, jakby zrzucił z nich okruszki chleba.
- Skup swoją energię w każdej części ciała. Potem ją uwolnij, tak jakbyś wypuszczał zgromadzone w płucach powietrze, czyli powoli. Nie dziękuj. - jak zwykle był oschły. Oschły, ale jednak pomocny. Czyżby to, co mówił na Sadali, było prawdą?

Tymczasem, na kryształowej kuli, Majin powalił resztę wojowników, zostawiając tylko dyplomatę, po czym odleciał. Cumber zmarszczył brwi, doskonale wiedząc, co zaraz nastąpi.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Pon Lut 04, 2019 10:05 pm
Spokojnie czekał na decyzję Fu. Mimo wszystko sądził, że jego argumenty go przekonają do pomocy i przekazania mu wiedzy na cokolwiek. Najbardziej liczył na defensywną technikę, bo tylko jej mu brakowało. No nie licząc innych, ale jeśli chodzi o takie główne. To najbardziej mu zależało na przeżyciu, więc defensywna byłaby najbardziej wskazana i użyteczna, do tego przydatna zawsze i wszędzie. Patrzył, więc na jego kompana, który się zastanawiał. Cholera nawet wie, czy zastanawiał się nad tym, czy warto go uczyć techniki, czy może nad tym, czy cokolwiek takiego zna. Ale naprawdę? Naprawdę nie znał, żadnej defensywnej techniki? Przecież to prawie niemożliwe! A jednak. Gdy nic mu nie przychodziło do głowy, a Imperius powoli tracił nadzieję, na pozyskanie czegoś od czego może zależeć jego życie, to wtedy usłyszał bardzo znajomy mu już jego głos. Którego w życiu, by się nie spodziewał. Usłyszał oschłe patrz. Mimo to postanowił skorzystać z okazji. Widział jak Cumber ustawił się w rozkroku, która była dosyć dobrą pozycją jeśli chce się silniej trzymać podłoża, a następnie na jego ciele jakby znajdywała się zielona ki, po czym została wypchnięta tworząc kulę, wręcz barierę, tarczę w okół użytkownika. Mimo to nie wyglądało to na pełnie Jego mocy. Tak czy siak patrzył bardzo uważnie, tak by, żaden szczegół mu nie umknął. Słyszał tylko głos Fu który zapewne miał denerwować saiyana i jeszcze pokazał mu ukradkiem środkowy palec. Teraz nie wiedział czy to robi specjalnie, czy po prostu faktycznie czasem ma dziecinny humorek. Trudno było go zrozumieć. Cała ta energia lekko unosiła włosy jak i ogon legendarnego saiyana. Ta cała kulka w okół ogoniastego stała się zielona po czym pękła. Sam wojownik klasnął dłonią o dłoń, tak jakby coś z niej strzepywał. Co jak co, ale Cumber był ostatnią osobą po której spodziewałby się tego, że ten nauczy go techniki. Nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. To teraz lekko niszczyło jego plany. Mrożonek był ostatnią osobą po której spodziewał się tego, że zostanie nauczony czegokolwiek. A jednak los lubił zaskakiwać i tym razem to On go czegoś nauczył. Także Cumber i Fu, przekazali mu wiedzę, po jednej technice. Spodziewał się, po Jego kompanie takiej wiedzy, a tu proszę. Został miło zaskoczony. Wysłuchał jego Słów. Co prawda mówił oschle i wrednie, ale jednak czynami pokazywał, że nie jest dupkiem, oraz nie jest taki zły. Po prostu miał Swój styl bycia. Normalka. Uważnie słuchał dalej jego słów, bo dotyczyło to tej techniki i jak miał ją wykonać. Kiwał głową, że rozumie. Najpierw był etap formowania energii na Ciele, tak jakby robił wdech powietrza. Potem powolnego uwalniania tej energii, tak jakby robił wydech. Następnie, gdy będzie odpowiednia chwila to musiał ją uformować w bańkę, zdolną wytrzymać uderzenie fali uderzeniowej lub cholera wie czego. Tak jakby trzy etapy. Mniej więcej, rozumiał o co w tym wszystkim chodzi. Gdy usłyszał, że ma nie dziękować to chwilę się zastanowił, a potem z uśmiechem do Cumbera odrzekł.
- Jestem wdzięczny.
Powiedział krótko. I nie podziękował! Tego się pewnie ogoniasty nie spodziewał. Może był wrednym i aroganckim Bogiem, ale nie był taki wobec tych którzy mu pomagali. Popatrzył się na kulę. Szaraczek pokonał tamtego gościa bezproblemowo. Zaraz zapewne Sobie zrobi z nich przekąskę. Co ciekawe wyglądało to tak jakby legendarny oraz chłopak, doskonale znali majinów. Może nie popełnią jakiejś głupoty. I dalej go zastanawiał ten dziwny jegomość. Niespodziewany gość który został wyczuty przez tamtą dwójkę. No nic. Niestety nic z tym nie zrobi. Zastanowił się chwilę i spojrzał na kulę, by zapamiętać ważne i spokojne miejsce w oddali które wyglądało na dobrze ukryte przed oczami innych. Jakiś tam kamień był, czy cholera wie co. Było to w oddali, więc jak będzie chciał to się tam przeteleportuje, dlatego zwrócił się do towarzyszy.
- Postaram się w miarę możliwości opanować tę technikę. Nie musicie na Mnie czekać. Jeśli chcecie, to zróbcie ten chaos, a ja do Was potem dołączę.
Po czym ruszył w wolne miejsce w tej sali, ale zatrzymał się na chwilkę i popatrzył się na nich poważnie.
- Fu. Cumber. Shalotto.
Mówił spokojnym, ale wręcz autorytarnym głosem niczym prawdziwy charyzmatyczny lider.
- Nie dajcie się zabić. Ani nie dajcie się zaabsorbować.
Powiedział dodając im otuchy. To był jego styl mówienia, by uważali na Siebie. W końcu nie chciał stracić takich dobrych osób które mu pomagają. Z resztą miał z Nimi zabawnie, a na dodatek sporo zyskał. Wciąż liczył, że kiedyś będą mu podlegać. Kto wie. Na razie po prostu udał się na środek i starał się robić tak jak pokazywał mu Cumber. Na razie to był ledwie początek, więc wiele się nie spodziewał po pierwszych próbach. Powoli starał się zebrać Swoją czarną energię ki na Swoim ciele niczym Swego rodzaju pancerz, by następnie powoli, razem z wydechem powietrza, rozprowadzić ją w okół Swojego ciała i tym samym wytworzyć kształtem Swego rodzaju bańkę, którą też starał się zmaterializować i tym samym sprawić, że byłaby wytrzymała i wręcz namacalna. Niczym energetyczna bariera, którą można zrobić za pomocą technologii. Podobno. Robił to, bez przerwy, aż w końcu mu się uda i nie zrażał się niepowodzeniami. W końcu trening czyni mistrza. Warto dodać, że za Sobą miał coś takiego jak latanie, pociski ki, tworzenie przedmiotów, skoki między planetarne, oraz strzał energetyczny z oczu. Wiec jakieś tam doświadczenie miał. Czy kolejna i już zapewne jedna z ostatnich technik nauczonych przez tych gości trafi do jego repertuaru? O tym się przekonają. Warto dodać, że kolor jego energii był całkowicie czarny. Taki jakby była cała stworzona z materiału vantablack, albo niczym czarna dziura pochłaniała światło.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Sro Lut 06, 2019 7:17 pm
MG

Cumber wysłuchał słów Nihiliusa, Shalotto skinął głową porozumiewawczo i uśmiechnął się, machając wesoło ogonem na prawo i lewo. Był Saiyaninem, więc jakaś jego część musiała gotować się do walki. Nawet jeśli miałby walczyć z kimś słabszym. Cumber rzucił spojrzenie Imperiusowi, po czym podszedł do drzwi i chwycił za klamkę. Nie odwracając się twarzą do reszty, rzucił na odchodne:
- Zaraz wracam. - po czym pociągnął za klamkę i otworzył drzwi. Przed nimi stał Appule, który widząc to był zaszokowany. Stanął na korytarzu i rozłożył szeroko ręce na boki, blokując przejście.
- Nigdzie nie pójdziecie! Jak w ogóle otworzyliście te drzwi!? - zapytał. Cumber podszedł do niego powoli i zatrzymał się tuż przed nim. Uniósł rękę do góry i przyłożył palec do czoła Appule. Jednym pstryknięciem posłał go na drugi koniec korytarza, a zatrzymał się dopiero na ścianie, w którą się wbił. Saiyanin bez słowa ruszył dalej, kierując się w stronę wyjścia. Shalotto szedł za nim, a kiedy mijali nieprzytomnego Appule, zatrzymał się na moment przy nim. Nie wierzył swoim oczom. Ogarnąwszy się po chwili, podbiegł do Cumbera, aż w końcu obaj zniknęli za zakrętem.

Fu uśmiechnął się, po czym spojrzał na Nihiliusa, który nieudolnie próbował stworzyć barierę ochronną. Jak na razie, nie pojawiało się nic.
- Bułka z masłem. - skwitował krótko.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Sro Lut 06, 2019 8:06 pm
Miał pecha, bowiem chyba coś źle robił, tylko nie wiedział co. Myślał, że wszystko dobrze zrozumiał. Chyba, że w tym wszystkim było coś jeszcze. Tylko co takiego. Starał się zastanowić. Może za mało użył energii? Może za dużo. To wcale nie było takie proste, jak wcześniej sądził. Musiał pomyśleć o tym. Może jednak wszystko robił dobrze, ale nie był dostatecznie wyćwiczony, albo sam problem leżał w kontroli jego energii Ki. Dlatego najpierw postanowił usiąść i zacząć medytować. Popatrzył się na saiyan którzy Sobie szli, Cumber zapewne olał jego słowa i uważał, że wie lepiej, ale kto wie. Może będzie uważał. Shalotto pokiwał głową, że rozumie, ale widać było, że nie może się doczekać walki. Biedny. Jak tak dalej pójdzie to skończy bez ciała. Legendarny rzucił mu na koniec spojrzenie po czym pociągnął za klamkę i wyszedł, mówiąc, że zaraz wraca.
"- Ta. Jasne."
Pomyślał Sobie. Wątpił, że to będzie takie zaraz, a jak nie będzie uważał, to tym bardziej nie wróci. Przy okazji słyszał znany mu głos jakiegoś tam gościa, ale zapomniał jak się nazywał. Uznał, że i tak nie ma co zapamiętywać imienia jakiegoś losowego osobnika. Starał się zatrzymać dwójkę saiyan, ale niewiele mu to dało, bowiem usłyszał pstryczek i nagła ciszę. Żołnierz zatrzymał się na ścianie i zemdlał. O ile jeszcze żył. Młodszy ogoniasty poszedł go sprawdzić,  Gdy to zrobił to po chwili razem zniknęli za zakrętem. On w tym czasie starał się medytować i zbierać energię. Poprawiać delikatnie Swoją kontrolę. W końcu wstał i miał zamiar próbować dalej. Jego towarzysz oczywiście musiał coś dodać. Ten nie był mu dłużny.
- Ja bym się bardziej martwił o to, że ktoś chce Ci wyrwać kręgosłup i coś jeszcze, gdyby ktoś Cie zagadał. Tylko nie wiem kto. Może Ty wiesz?
Zaśmiał się, bo wiedział, że Fu doskonale rozumie o co Mu chodzi.
- Nie martwisz się, że Szary Majiin może Ci pożreć Cumbera? Wiesz, że Oni używają zazwyczaj do tego małych cząstek Swojego ciała. Straciłbyś potężną broń.
Dodał z lekką ciekawością, i ponownie zabrał się za trening. Najpierw starał się wyciszyć umysł. Robił wdech i wydech i tak w kółko. Gdy uspokoił Swoje ciało oraz umysł to powoli z wdechem, zbierał mroczną energię ki, która przylegała do Jego ciała niczym jakaś zbroja. Pancerz, lub strój. W końcu było to dla Niego niczym ubranie. W końcu robił bardzo powolny wydech i z każdą setną sekundy, starał się ponownie zrobić to co legendarny i rozprowadzał ki wokół Siebie niczym bańkę, i gdy ta, była doskonale widoczna, i jeszcze nie zaczęła się rozszerzać zbyt mocno, to gwałtownie ją uwolnił jak ogoniasty, by wytworzyć tę chwilową barierę. Sądził, ze wszystko polegało na tym, by wyczuć chwilę i gwałtownie uwolnić ki. Następnie starał się utrzymać to dostatecznie długo o ile była taka możliwość, ale w duchu czuł, że możliwym jest, trzymanie tej bariery przez określony czas. Miał nadzieję, że tym razem mu się powiedzie. W końcu się uda mimo wszystko, a jak nie to będzie próbował do skutku. I tak nie przyda się zbytnio zapewne.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Pią Lut 08, 2019 1:00 pm
MG

- Nie martwię się. - powiedział Fu, wzruszając ramionami. Spojrzał na kryształową kulę, ale nie działo się na niej nic ciekawego.
- Cumber nie użył jeszcze swoich sztuczek. Saiyanie potrafią zwiększać swoją moc w mgnieniu oka. - uśmiechnął się zadziornie, a zaraz kula rozbłysła światłem, które lekko oślepiało. Trzeba było odwrócić wzrok, by nie uszkodzić sobie oczu.
Tartar, żołnierz który wyszedł na przeciw Majina, oberwał kulą energii i pofrunął w dół, wbijając się w powaloną ścianę budynku. Był poraniony, jego pancerz uszkodzony, a scouter zupełnie zniszczony. Na jego wcześniejszym miejscu pojawił się Cumber, krzyżujący ręce na wysokości klatki piersiowej. Gniewnie lustrował spojrzeniem obcego przybysza.
- Ooo, zaczyna się! Cumber wszedł do gry! Zaraz... - ekscytacja umarła na chwilę, a zaraz na kuli pokazany został Shalotto, który stał na ziemi, obserwując wydarzenia z dołu.
- Dlaczego nie poszedł walczyć? Co on sobie wyobraża!? - wrzasnął Fu, będąc mocno poirytowanym. Na jego czole pojawiły się pulsujące nerwowo żyły. Wziął kilka oddechów, próbując zapanować nad emocjami i uspokoić się.
- No nic... Później się z nim rozmówię. - "kamera" ponownie przeniosła się na Cumbera i Majina.
Bariera energetyczna Nihiliusa zaczynała się pojawiać, ale nie mógł jej utrzymać, przez co szybko znikała. Musiał próbować dalej. Bardziej się skupić.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Sob Lut 09, 2019 12:35 am
Dalej bawił się z tą techniką, i powoli coś mu wychodziło, ale niestety to dalej było nie to. Wciąż, nie wiedział co takiego robił źle. Po prostu pewnie każda technika którą musiał poznać zupełnie od podstaw, wymagała znacznie więcej nakładów pracy. Tak też było i tym razem, Nihilius poznawał technikę której w ogóle jeszcze nie znał i przez to miał problemy, ją opanować. Nie potrzeba było być geniuszem, by to zrozumieć. Pytanie zostawało takie co zrobić, by dobrze ją opanować. Miał nadzieję, że z czasem będzie mu to lepiej szło. Nie chce zginąć z głupiego powodu jakim byłoby to, technika się nie uformowała. To byłaby smutna śmierć. Dlatego ze wszystkich Swoich sił starał się ją wreszcie nauczyć i mieć to z głowy. Fu też mu odpowiedział, że wcale się nie martwi. Wzruszył tylko ramionami i ślepo patrzył w kulę. Imperius uważał, że to nie dobrze, ale cóż. Jego sprawa. On zajmował się Swoją. W końcu powiedział też, że Cumber nie użył Swoich sztuczek i saiyanie mogą zmieniać Swoją moc bardzo szybko. Doskonale o tym wiedział. Jego rasa wiedziała o takich rzeczach, a przy okazji legendarny mu wcześniej o tym mówił.
- Forma Super, jak dobrze pamiętam. To dalej nie chroni przed absorbcją. Chociaż ta cała bańka powinna dać radę.
Powiedział po czym  wrócił do tego co robił wcześniej i trenował. Starał się skupić. Szło raczej średnio, ale co zrobić. Wciąż mu ta tarcza pękała. Dziwna sprawa. Ale nie zrażał się tymi niepowodzeniami i próbował dalej. Przy okazji w kuli widział, że nie działo się nic ciekawego. Akurat, gdy odwrócił wzrok, by się skupić to wydawało mu się jakby coś błysnęło, ale nie przejmował się tym i skupiał energię. Gdy usłyszał głos kompana to widział jak jakiś żołnierz oberwał kulą i spadł na dół. Wkrótce zobaczył dobrze znaną mu twarz mrożonka. Widział jak nic się nie dzieje, a także rosnącą ekscytację u Fu która nagle opadła, gdy zauważył co się działo. Nihilius doskonale wiedział co się dzieje. Tym bardziej, gdy powiedział, że się później z nim rozmówi. Postanowił mu coś powiedzieć.
- Może się szykować do zdrady. Sądzę, że Cumber chce się dogadać z Szarym Majinem w celu pokonania Ciebie i uwolnienia się spod Twojej kontroli. Dlatego nie walczy. Radziłbym Ci coś z tym szybko zrobić inaczej utracisz Swojego sługę, a przy okazji Twój plan się nie powiedzie.
Mówił to całkowicie poważnie i był prawie w stu procentach pewny, że tak właśnie było i to był plan legendarnego wojownika. Jego zdaniem logiczne. Ciekawe co teraz miał zamiar zrobić z tym Fu? Szkoda, by było stracić takiego dobrego możliwego podwładnego jakim był Cumber. Na razie postanowił się nie przejmować tą sprawą i całkowicie starał się wyciszyć i skupić na tym co miał zrobić. Ostrzegł Fu, więc powinien coś z tym zrobić inaczej będzie miał poważne stary. Nie wiedział ile cała ta sytuacja trwa, ale oddychał. Starał się wręcz zjednoczyć z ki, co mu niezbyt szło. Mimo to bardzo powoli robił na Sobie zbroję z ki jak wcześniej i tym razem, pod koniec spowolnił rozrost bańki. Miał zamiar zrobić tak, by za szybko nie rosła. Sądził, że to był jeden z jego błędów. Zbyt szybko ją tworzył. Teraz robił to znacznie wolniej i precyzyjniej, by tym samym przypadkowo  nie pękła jak ta mydlana lub niczym balon. W sumie właśnie wzorował się na rośnięciu balona i na tym jak wytwarzana była bańka mydlana. Tak samo starał się to zrobić, po czym używając Swojej siły woli, chciał utrzymać czarną barierę, jak najdłużej się dało, jeśli mu to wyjdzie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Pon Lut 11, 2019 11:00 am
MG

Nihilius rozgadał się, ostrzegając Fu przed możliwością zdrady Cumbera. Fu spojrzał na niego podejrzliwie, po czym przeniósł swoje oczy na kryształową kulę. Faktycznie, Saiyanin i Majin nie podjęli jeszcze walki. Fu zmarszczył swoje brwi, skubiąc palcem swój podbródek. Dumał.
Tymczasem, Nihilius ciągle próbował uformować energetyczną bańkę, która ochraniałaby go przed atakami. Wychodziło mu to coraz lepiej i bliższy był jej opanowania. Wystarczyła odrobina cierpliwości.
Fu spojrzał na Nihiliusa.
- Możesz mieć racje. Ten małpiszon może coś kombino-... - urwał, ponieważ kula rozbłysła się znów jasnym światłem. Gdy już się uspokoiła, pokazała przemienionego Cumbera, który wyglądał, jakby zdziczał. Był nieco większy, a jego włosy były jeszcze bardziej najeżone.
Na ustach okularnika pojawił się uśmiech. Był zadowolony.
- Patrzcie państwo, jednak postanowił walczyć. To nie Super Saiyanina, ale... Małpa widzi, małpa robi. Grzeczny chłopiec. - przybliżył kulę bliżej siebie i przejechał dłonią po jej wierzchu, jakby chciał pogłaskać Cumbera po głowie. Wszystko to robił z perfidnym, szyderczym uśmiechem wyrytym na twarzy.
- Tatuś jest dumny. - mówiąc to, obniżył swój głos.
_____
Akceptacja techniki.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Pon Lut 11, 2019 7:51 pm
Dawał tyle wskazówek Fu, by uważał na Cumbera, że to głowa mała, jeśli ten dalej będzie szedł w zaparte i uważał, że to co zdziałał. Tym bardziej, że wiedział parę rzeczy i nie było to żadną nowością. Nihil Novi. Łatwe do przewidzenia. Dalej starał się okiełznać własną energię i tym samym opanować pierwszą technikę defensywną. Coś mu powoli szło, ale bańka dalej dosyć szybko pękała. Przy okazji, wciąż widział co się działo w kuli. Zapewne gadali i myśleli jak tu zdradzić Fu. Co ma być to będzie. W końcu jego kompan spojrzał się na Niego i powiedział, że może mieć rację i małpa mogła coś kombinować. Ale zaraz potem błysnęło oślepiające światło. To Cumber który się przemienił! Wyglądał niczym prawdziwy dzikus. Był większy, a jego włosy najeżone tak jakby kopnął go prąd w jaja. Młodzieniec był zadowolony. Tym bardziej, że coś wspomniał o super saiyanie, i że to nie było to. Oczywiście dodał coś od Siebie, że jest grzecznym chłopcem i wręcz głaskał kulę tak jakby głaskał saiyana po główce. Wyglądało to komicznie, tym bardziej z Jego uśmiechem. Nawet nie trzeba wspominać o tym, że powiedział, że tatuś jest dumny. Przy okazji Imperiusowi wreszcie udało się utrzymać czarną bańkę przez parę sekund. Tyle dobrego. Na jego twarzy zjawił się uśmiech. Wreszcie mu się powiodło. Mimo to popatrzył się na Swojego towarzysza.
- Radziłbym Ci uważać. Pamiętaj, że nie wiadomo o czym rozmawiali. Raczej się domyślasz jak bardzo Cumber chce Ci zrobić krzywdę i się wyzwolić. Żebyś nie był zaskoczony tym co się stanie. Wolałbym współpracę, ale niestety widząc to jak On cie nienawidzi to prędzej czy później jeden z Was drugiego zabiję. Smutne. Nie jestem nekromantą, nie potrafię wskrzeszać ciał, by mi służyły.
Dodał pół żartem pół serio.
- Dlatego lepiej uważaj, i nie bądź taki pewny, że nie może się wyzwolić z Twojej władzy. Bądź zawsze uważny. Taka moja rada. Zrób z tym co uważasz za stosowne.
Powiedział co wiedział i doradził Fu. Rzadko kogoś lubił, ale trzeba pamiętać, że jego charakter bywał różny. Nigdy nie wiadomo czy faktycznie kogoś uważa za dobrego kumpla, czy może tylko za pionek. Samemu bowiem również miał problemy z zaufaniem. Mimo to był zadowolony z Siebie. W końcu opanował barierę. Przyda mu się na pewno. W końcu podszedł do Fu i klepnął go po przyjacielsku w plecy i zaśmiał się.
- Chociaż kto wie. Może jednak Cumber nie ma takiego zamiaru? Tym bardziej przymierzać się z Majinem? Niewykluczone, że jestem paranoikiem.
Powiedział po czym popatrzył się na kulę. Kto tam wie tego saiyana. Może zbyt się przejmował możliwą zdradą. W końcu spojrzał się na kompana.
- To co teraz? Zmiana planów? Czy jednak sianie chaosu?
Zapytał z ciekawości. Skoro był wolny to warto to dobrze wykorzystać.

OOC:


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Czw Lut 14, 2019 11:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
Sponsored content

Koszary    - Page 3 Empty Re: Koszary

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach