Go down
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Sro Paź 16, 2019 10:23 pm
Kenzuran patrząc jak malec załatwia tego rannego rodaka, był ciekaw co będzie dalej. Wreszcie wypytywał o tego całego Shinjina, więc na pewno się muszą znać, skoro coś od niego chcę. Złotowłosy ze skrzyżowanymi dłońmi na torsie wreszcie doczekał się magicznego cudu, czyli wyleczenia do perfekcji tego Saiyan-jina. Niebieskooki spoglądał na niego i usłyszał słowa Nameczanina o imieniue Dendi, który także był ciekaw czy bojownik się dobrze czuje. Mężczyzna z utraconym ogonem powoli tracił cierpliwość, ale usłyszał słowa takie jak "bywało lepiej". No nie, nie dość że ledwo się tutaj doczołgał czy tam doleciał, to jeszcze narzekał że został przez kogoś wyleczony. Była dłuższa cisza, aż wreszcie Czarno Ogoniasty sam do siebie najwyraźniej mówił, że coś było dla niego bardzo ciekawe. Młody Saiyanin spoważniał, aż wreszcie jego wzrok natrafił na wzrok Czarnowłosego i ten raczył odpowiedzieć, że od zawsze ma taki ogon. Brat Klen nic z tego nie rozumiał, dlatego postanowił mu odpowiedzieć:
-Rozumiem...pierwszy raz się spotykam z czymś takim, ponieważ ja miałem od urodzenia brązowy ogon... - powiedział i opuścił ramiona ku dole. Cieszył się, że wreszcie pomścił swoją utraconą dumę, niszcząc razem z Ranczokiem oraz Daimao bazę czerwonej wstęgi, którzy odebrali mu cząstkę jego majestatu.

Za chwilę usłyszał pytanie w swoją stronę kim jest, ponieważ nie jest kojarzony przez niego. Syn Kellana tylko wyszczerzył zęby i mu odpowiedział:
-Ja jestem Kenzuran, został uratowany przez twojego kolegę....mistrza Nihiliusa? Nie wiem na jakim stopniu znajomości jesteście, ale gdyby w sumie nie jego dziwna pomoc oraz magia, pewnie bym już wąchał kwiatki od spodu... - powiedział i był ciekaw jego reakcji. Oczywiście Kenzuran nie zamierzał siedzieć cicho, dlatego też także postanowił zadać mu pytanie:
-Ja się już przedstawiłem, teraz ty mi powiedz jak brzmi twoje imię?? Ahh, no i Nihilius udał się po Brolly'ego, gdyż On pomógł mi w walce z moim dawnym kompanem, którego umysł został przejęty przez jakąś dziwną maź, nadal sądzę że to może być spuścizna po demonie Beliala... - powiedział i stając na krawędzi wielkiej góry, mógł czekać z Czarnooki na powrót tego całego Imperiusa.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pon Paź 21, 2019 10:12 am
MG

- Shalotto. - odpowiedział krótko, łypiąc spojrzeniem na Kenzurana. Zerkał również na Nameczan, nie mogąc sobie ich przypomnieć. Ci, których kojarzył, prawdopodobnie polecieli w inne miejsce. Shalotto zacisnął swoją pięść, po czym westchnął cicho.
Nie interesowało go wielce to, co działo się z innymi. Sam zniknął na pewien czas, a ta nieobecność wywarła na nim spore piętno. Dziur w pamięci było coraz więcej.
Saiyanin przeniósł swoje spojrzenie na Kenzurana.
- Dziwna maź, która przejmuje umysł? Przecież to klasyczny opis Tsufulianina. - odpowiedział, po czym przeszedł obok Rivera jak gdyby nigdy nic i stanął nad przepaścią. Melancholijnym spojrzeniem obdarzył rozpościerający się krajobraz Planety Namek.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pon Paź 21, 2019 1:00 pm
Kenzuran wreszcie poznał imię nieznajomego, które brzmiało Shalotto. Przynajmniej teraz znał imię znajomego tego całego Nihiliusa, który w sumie długo nie wracał, ponieważ poleciał po swojego ochroniarza. Złotowłosy ciągle na niego spoglądając, delikatnie się krępował bo była bardzo, ale to bardzo długa cisza. Po wytłumaczeniu wszystkich faktów Shalottowi, ten chyba je zrozumiał i kiedy usłyszał kolejny opis, odpowiedział na ten jakże opis dziwnej galaretowatej mazi. Niebieskooki usłyszał jednak, że to nie może być Belial, tylko jakiś rodzaj Tsufulianina, a przecież On wiedział co to jest. Wojownik zaciskając obydwie pięści nie spodziewał się w ogóle, że Guts jego kompan i rodak podróży, zaprzyjaźni się z Tsufulianinem. Podchodząc na krawędź obok Czarnowłosego innego rodaka, tak się przynajmniej wydawało, rzekł w jego stronę:
-Czyli mój dawny kompan zaprzyjaźnił się z Tsufulem, tylko czemu...Zrobił to dla mocy, czy może dla czegoś innego....Spodziewałem się że szara maź to będzie jakaś spuścizna po Demonie Beliala, którego żeśmy pokonali, to teraz wiem że go straciłem... - powiedział i wściekał się dalej na siebie.

Gdyby wtedy udało mu się przenieść razem ze swoim dawnym druhem, nic by się takiego nie stało, On by nie uwolnił tego całego Daimao i w ramię ramię by walczyli z nowymi wrogami, pewnie. Mężczyzna z utraconym ogonem spojrzał na tego całego znajomka Imperiusa, Shalotta i znowu do niego przemówił, choć ten pewnie nie miał nastroju na gadki:
-Czyli mam rozumieć, że jak Tsuful kogoś opęta, trzeba tego kogoś zabić?? Nigdy nie chciałem żeby coś takiego miało miejsce, ale jeśli nie będę miał wyboru, będę musiał przełamać bariery ciała i osiągnąć tą dziwną transformację z wyładowaniami elektrycznymi... - po części mówił do siebie, ale także drugi Saiyanin mógł to usłyszeć. Miał nadzieję, że teraz dostanie jakieś rady od Shalotta, może on będzie wiedział coś na ten temat.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Wto Paź 22, 2019 5:59 pm
MG

- Nie wiem. - rzucił krótko, odpowiadając na pytanie dotyczące zabicia ofiary Tsufulianina. Spojrzał z pożałowaniem na Kenzurana, ale nie powiedział nic, co mogłoby podnieść go na duchu. Mówiąc prawdę, słuchał go piąte przez dziesiąte, ciągle zastanawiając się nad resztą ferajny. Zachowywał się naprawdę dziwnie. Ten wypadek tak bardzo nim wstrząsnął? Być może nie wrócił jeszcze do siebie.
Dende podszedł do niego i ponownie zapytał, czy wszystko gra. Ten tylko spojrzał na niego obojętnie i skinął jednorazowo głową, że tak. 
Dopiero słysząc mamrotanie Kenzurana o wyładowaniach elektrycznych, skierował swoją uwagę na Saiyanina.
- Masz na myśli drugi stopień Super Saiyanina? Słyszałem o tym, ale pojęcia nie mam, jak go zdobyć. Fu pewnie by wiedział, mądraliński, ale oczywiście go tu nie ma. - zmarszczył brwi w grymasie niezadowolenia, po czym kopnął kamyk leżący na ziemi. Pofrunął hen, hen, daleko, aż w końcu opadł, znikając pod wodą.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Wto Paź 22, 2019 6:39 pm
Kenzuran usłyszał nieprzyjemne słowa względem jego towarzysza Gutsa, którego chyba nie tak łatwo będzie można uwolnić od tego całego robaczka. Złotowłosy teraz miał spore przemyślenia, ponieważ szary glut będzie wielkim problemem i to zapewne on mu sporo namieszał w głowie, dlatego zaatakował on właśnie własnego rodaka. Niebieskooki napiął się bardzo mocno i oddychając przez zaciśnięte zęby, aktywował aurę wokół swojej osoby. Był delikatnie wkurzony, ale nie tak by wybuchnąć, nie chciał zniszczyć tutejszego terenu, jak i całej tej konstrukcji na której się znajdowali. Mężczyzna z utraconym ogonem spojrzał na Dziecko Nameczańskie, które chyba dalej martwiło się o Czarnowłosego pobratymca, ale temu najwyraźniej wszystko już odpowiadało. Cisza nie trwała zbyt długo, gdyż wreszcie Saiyanin o imieniu Shalotto wytłumaczył, że ta forma to jest drugie stadium Super Saiyan-jina. Syn Kellana także usłyszał, że nie jaki Fuu by wiedział ja zdobyć tą transformację, bo podobno znał się na rzeczy. Brat Klen wzdychając pod nosem, rzekł w stronę rodaka:
-No dobrze, ale w ogóle tego Fuu nie spotkałem jak uratowałem mnie twój kolega Shinjin, czyli Nihilius... - powiedział i się teraz bardzo mocno zastanawiał co dalej.

Wreszcie Niebieskooki wpadł na pomysł i musiał zadać kilka pytań Shalottowi, ponieważ był ciekaw i był niecierpliwy czekaniem na tego całego Imperiusa:
-Hmmm, słuchaj. Czemu ty nie przebywasz na Super Saiyanie? Myślałem, że jako Saiyan potrafisz coś takiego opanować, ale jeszcze mogę ci powiedzieć, że znam ulepszenie Super Saiyanina, chyba że ty też o nim słyszałeś... - powiedział i był ciekawy jego reakcji. Jeśli jego rodak przez ten czas nie odpowie, to Złotowłosy wykorzysta okazję i dopowie kilka słów w jego stronę:
-Jeśli jednak nigdy nie widziałeś lepszej formy Super Saiyanina, z chęcią ci ją pokaże, nudno tutaj jak na tej planecie Ziemia co byłem niedawno.. - rzekł i tylko musiał wyczekiwać czy ten się zgodzi czy jednak będzie wolał tak stać i nic nie robić, zawsze mogą sprawdzić swoje siły między sobą.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pią Paź 25, 2019 4:10 pm
MG

Nudno jak na Ziemi? Saiyanin miał chyba zaniki pamięci. Bardzo możliwe, że łomot, który otrzymał od Gutsa mógł uszkodzić to i owo. To jedna opcja. Mógł też być zwyczajnie arogancki. Kto wie? 
Shalotto spojrzał na Kenzurana, gdy ten zapytał o transformację Super Saiyanina. Wzruszył tylko ramionami i rzucił od niechcenia.
- Odkrywanie swoich kart, zanim jeszcze walka się rozpocznie, jest głupie i nierozważne. - po czym stuknął palcem w skroń i uśmiechnął się delikatnie. 
- Widzisz... Od razu założyłeś, że nie potrafię czegoś takiego opanować. Gdybyśmy zaczęli walkę, mógłbym cię zaskoczyć i to wykorzystać, by zakończyć wszystko w kilka sekund. - dodał po chwili i skinął głową porozumiewawczo.
- Możesz pokazać, a co mi tam. - stanął przodem do Blade'a i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
Dende wszystkiemu się przyglądał. Nigdy nie widział walki z bliska, a jego ciekawość było większa, niż zwykle. Nie spodziewał się, co prawda, że do jakiejkolwiek potyczki dojdzie, ale samo obserwowanie zachowań innych ludzi, dawało mu duże pole do popisu i do wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Usiadł sobie pod domem Saichoro i oparł się o ścianę.
- Stawiam dwie kapusty, że Shalotto wygrałby bez farbowania włosów. - wyszeptał jeden nameczański strażnik do drugiego. Dende słysząc to (dzięki swojemu super słuchowi), uśmiechnął się, ale schował ten uśmiech za palcami dłoni.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pią Paź 25, 2019 10:46 pm
Kenzuran słysząc to, wiedział że to są trafne słowa ze strony Czarnowłosego. To było w sumie dosyć dziwne, wreszcie opanowana Forma Super Saiyanina dawała od razu przewagę w formie energii, jak i samej sile i szybkości, a przemiana zawsze zajmuje chwilę czasu. Złotowłosy delikatnie wziął to za negatywną odpowiedź, ponieważ on na to spoglądał z zupełnie odwrotnej strony. Kolejne zdania w sumie też miały jakiś cień prawdy, ponieważ faktycznie mógłby go zaskoczyć, jeśli by się bardzo szybko przemienił oczywiście. Niebieskooki wreszcie usłyszał ostatnie słowa, że ma może mu pokazać tą inną formę, która nie jest drugim poziomem Super Saiyanina, który podobno jest po pierwszym stadium. No cóż, Wojownik wreszcie nie chciał tutaj stać, za bardzo mu się wreszcie nudziło. Nie miał innego wyboru jak pójść za słowami i pokazać temu całemu Shalottowi jaką ma potęgę. Syn Kellana zostawiając scouter na ziemi, przy nodze rodaka, wzniósł się i delikatnie poleciał w tył, aż wreszcie zatrzymał się na kilka metrów od górzystej wieży. Brat Klen spojrzał wreszcie w ślepia Czarnookiego i rzekł w jego stronę:
-No dobrze, wiem że jesteś po stronie Nihila, dlatego pokaże ci to... - rozkładając ramiona po boku, zaczął się powoli napinać.

Złota Aura otoczyła ciało Młodego Saiyanina, po czym ten zaczął delikatnie użyć swoich strun głosowych do podniesienia swojej mocy. Można było zobaczyć, że tutejsza woda delikatnie została wzburzona, jak i niektóre skały oraz kamienie zaczęły pękać przez uwalnianą energię. Kenzuranowi nie było tak łatwo, bo nigdy nie przemieniał się w tej formie w powietrzu, no cóż, wreszcie nie chcę zniszczyć domu tego całego Guru o którym usłyszał od Imperiusa. Krzycząc coraz głośniej, jego mięśnie zaczęły się rozciągać, można to było widać, gdyż nie miał na sobie górnej części ubrania, tylko same spodnie które też nie były w fajnej kondycji. Wreszcie, po upływie dłuższej chwili, Mężczyzna z utraconym ogonem wydarł się jak najbardziej mógł, dostrzegając kątem oka, że wieża też w niektórych miejscach popękała, ale na szczęście dalej stała z wielką budowlą u jej szczytu. Niebieskooki łapiąc oddech i rozluźniając się, można było dostrzec że mięśnie nadal były powiększone, ale opadły po wypuszczeniu oddechu. Teraz Wojownik był na wyższej formie Super Saiyanina, gdyż nie wiedział jak zdobyć Drugi poziom.
-To właśnie jest to Shalotto, Wyższa Forma Super Saiyanina...To co teraz, chcesz ją przetestować... - mówiąc to, przybrał pozycję do walki i wisząc w powietrzu, dawał pierwszeństwo swojemu Rodakowi do zaatakowania. Wiedział, że teraz ciężko mu będzie jakimkolwiek rodakom ufać, po tym co mu zrobił Guts...może znajdą się tacy którzy nie oddają się tak łatwo jakimś tsufulom albo innym mutantom czyhającym w kosmosie.

OOC:
ASSJ załączone
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Nie Paź 27, 2019 2:13 pm
MG

Kenzuran transformował się w formę ulepszonego Super Saiyanina. Podmuch wiatru spowodowany nagłym wybuchem energii wprawił w ruch włosy Shalotto. Zasłonił się nawet ręką, by przypadkiem piach nie dostał się do jego oczu. Gdy transformacja dobiegła końca, a Kenzuran lewitował kilka metrów dalej, cały nabuzowany i spowity złotą aurą, Shalotto uśmiechnął się delikatnie, zabierając rękę znad głowy.
- Nieźle. - rzucił krótko, po czym bez problemu, w mgnieniu oka, przybrał postać Super Saiyanina. Złote włosy delikatnie powiewały na boki, poruszane przez przepływ ciepłej energii ki.

Nameczanie, którzy wcześniej obstawiali zakłady, spojrzeli na siebie. Jeden coś wyszeptał i się uśmiechnął zadziornie,a ten drugi wyglądał na takiego, co właśnie przegrał zakład.
- Wisisz mi dwie kapusty.
- Zamilcz...

- Rozumiem, że chcesz się bić? - zapytał Shalotto, uśmiechając się łobuzersko. Wzleciał do góry, wysoko nad dom Saichoro. Wystawił dłoń przed siebie i zgiął palce kilka razy, pokazując gestem ręki, że jest gotowy na atak Kenzurana.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Nie Paź 27, 2019 2:43 pm
Kenzuran z napiętymi mięśniami wyczekiwał reakcji na Shalotta, czy coś on w ogóle pokaże? Złotowłosy nie musiał długo czekać, ponieważ za chwilę usłyszał coś takiego jak słowo "nieźle", najwyraźniej spodobała mu się ta ulepszona forma. Niebieskooki dobrze wiedział, że On jak i jego rodak celowali w przez niego przedtem nazwaną "Drugą Formę Super Saiyanina" albo Po prostu Super Saiyanin Dwa. Wojownik dostrzegł, że jego nowo zapoznany znajomek przeskoczył na Super Saiyanina, ale nie była to wersja lepsza, tylko tak taka najzwyczajniejsza. Była dłuższa chwila ciszy, ale Mężczyzna z utraconym ogonem dosłyszał słowa znajomego Nihiliiusa i raczej nie mógł mu odmówić. Syn Kellana tylko pokazał swoje wyszczerzone kły i odpowiedział mu:
-I tak musimy czego na Nihiliusa, wreszcie masz do niego sprawę, a poza tym, nie wiem gdzie się udać na tej planecie by coś porobić dla zabicia nudy. - walnął pięścią w otwartą dłoń i przyszykował się do walki. Rozszerzając swoje ślepia, aktywował swoją aurę i wyruszając w stronę swojego tymczasowego oponenta miał zamiar zadać mu cios w okolicy splot, potem sieknąć go swoim łokciem w jego podbródek i wzlatując nad niego, łącząc dłonie w tak zwany "młot", posyłając go ku glebie.

Jeśli mu to wyjdzie, oczywiście wyruszy ze swoją złotą łuną mocy otoczoną wokół swojej osoby w jego stronę i będzie serwować mu mnóstwo ciosów, tak by go porządnie załatwić. Kenzuran miał nadzieję, że przez ten czas potyczki z Shalottem, ten cały Imperius tutaj wróci i będą mogli sobie wszystko wytłumaczyć, wreszcie nie został wpuszczony do domu tego całego Guru. Złotowłosy chciał pokazać co potrafi, więc po serii uderzeń, ma zamiar wybijać swojego rywala w kilka miejsc, przenosząc się szybciej niż gdzie jego wróg został wybity. Nie może jednak od razu pokazywać wszystkich atutów, więc po kolejnym zadanym kopniaku z góry, szybko poleci na tutejszą glebę by złapać swojego przeciwnika na dłoń, a potem po prostu go rzucić na Ziemie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Wto Paź 29, 2019 6:29 pm
MG

Kenzuran ruszył na Shalotto'a, ale nie trafił go. Uderzył w powidok, który powstał przez szybkie poruszanie się Saiyanina. Shalotto znalazł się za Kenzuranem, lewitując sobie w miejscu, z którego wyprowadzona została szarża.
- Widzę, że trochę ci mięśni przybyło. Spowalniają cię, ale tylko ociupinkę. - uśmiechnął się zadziornie, po czym wyciągnął obydwie dłonie przed siebie. Przed nimi zaczęła się kumulować energia o złotej barwie. Kręciła się dookoła własnej osi i trzęsła się nerwowo.
- Łap! - krzyknął, po czym wyciągnął ręce za głowę i szarpnął nimi do przodu, posyłając ogromną, złotą kulę prosto na Kenzurana.
Im była bliżej Rivera, tym zdawał się rosnąć. Jej wielkość była porównywalna do całokształtu domu Najstarszego Nameczanina.
Czy Saiyanin zdoła uniknąć ataku?
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Wto Paź 29, 2019 10:27 pm
Kenzuran szarżując na swojego przeciwnika, miał nadzieję że go trafił. Niestety natrafił na coś dziwnego, na jakiś dziwny hologram, jakieś nie wiadomo co, pierwszy raz widział to swoimi oczami. Złotowłosy za chwilę usłyszał za sobą Shalotta, który powiedział, że trochę mu mięśni urosło, ale tylko ociupinkę. Najwyraźniej oponent Niebieskookiego drwił sobie z niego, ale obracając się w stronę drugiego Złotowłosego, był gotowy na tak. Za chwilę jego rywal zaczął zbierać energię, a potem gdy ta po dłuższej chwili była gotowa, to tylko zawołał żeby ją łapał. Wojownik nie zamierzał ryzykować, dlatego po prostu odleciał w bok, by ominąć pocisk zmierzający w jego stronę i ponownie zaszarżował na wroga. Młody Saiyanin tym razem miał zadać cios podbródkowy, który poślę jego rodaka trochę wyżej, a następnie dolatując do wybitego celu, miał zamiar pochwycić go za kostkę i rozkręcając go, miotnąć nim porządnie o tutejszą glebę. Mężczyzna z utraconym ogonem przez chwilę się zawahał i chciał wykorzystać jedną ze swoich technik, ale powstrzymał się, nie mógł odkrywać wszystkich asów przed pobratymcem, nie wiedział czy jeszcze w pełni może mu ufać. Syn Kellana ruszając za rzuconym celem, jeśli w ogóle uda mu się go rozkręcić jak na karuzeli, wbije się tym razem pięścią w splot słoneczny kolegi Nihiliusa i postanowi wbić go porządnie do Nameczańskiego gruntu, robiąc przy tym krater. Brat Klen potem pozostawi Shalotta w kraterze i odskoczy na kilka metrów w tył, wyczekując aż ten wyłoni się z dziury i zobaczy czym będzie mógł go jeszcze zaskoczyć. Oczywiście Kenzuran przybrał na zaś pozę defensywną, żeby nie zostać niechcący zaskoczony, ale te całe widmo to już była dla niego nowość. Zapewne w innej chwili zapyta drugiego Złotowłosego o co chodzi z tą umiejętnością i czy on też będzie mógł się jej nauczyć, jeśli będzie mógł w stanie.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Czw Paź 31, 2019 5:08 pm
MG

Technika nie nabrała jakiejś specjalnej prędkości, więc Kenzuran mógł ją wyminąć. Był dostatecznie szybki, by tego dokonać. Zaszarżował na Shalotta, a ten zblokował jego cios, uśmiechając się szeroko. Następnie tanecznym krokiem, okręcił się dookoła własnej osi i otarł się plecami o Kenzurana, znajdując się później za nim. Popchnął go do przodu i odskoczył do tyłu.
Gdy nadeszła kolejna szarża, Shalotto postanowił się pobawić i lecąc w tył, wycofując się, uciekał przed nadlatującym Kenzuranem.
- Szybciej, szybciej! - krzyknął, z łatwością wymykając się atakom Saiyanina.
Nameczanie obserwowali wszystko z dołu, a Dende wydawał się być naprawdę zafascynowany.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pon Lis 04, 2019 11:22 pm
Kenzuran wymijając pocisk energetyczny, od razu ruszył na swojego przeciwnika. Odczuwał jak pot z czoła od czas do czasu ocieka po jego czole, ale od razu go strząchając, kierował się ku Shalottowi. Złotowłosy poczuł jak jego oponent za chwilę otarł się o niego i zaczął się ponownie cofać, co go bardzo denerwowało. Najwyraźniej ta forma była silna, ale go lekko spowolniała, mimo to był silniejszy i wytrzymalszy. Niebieskooki usłyszał za chwilę od jego rodaka, żeby ten jeszcze atakował go szybciej i szybciej, nie miał innego wyboru jak użyć dopalacza w postaci złotej aury. Wojownik zatrzymując się na chwilę, złapał chwilę oddechu i uśmiechając się perfidnie w stronę swojego drugiego Saiyanina, tylko rzekł:
-Jak sobie chcesz, HYAAAAAAAA!! - złota łuna mocy otoczyła całą sylwetkę Mężczyzny z utraconym ogonem, który ruszał się szybciej niż przedtem. Zapewne to szybciej wysysało go z energii, ale jego prędkość musiała dorównać szybkości jego przeciwnika, nie mógł tak sobie w kaszę dmuchać. Wyruszając w stronę Shalotta, miał zaserwować mu kilka delikatniejszych ciosów, ponieważ nie chciał za bardzo go poobijać, nie wiadomo wreszcie kiedy powróci ten cały Imperius z jego mięsistym Ochroniarzem. Syn Kellana jeśli wszystko dobrze wyjdzie z jego ataków, postanowi zrobić obrót wokół własnej osi, ponieważ chcę wykorzystać swoje wzmocnione nogi by zadać porządnie kopniaka w okolice żeber nowo zapoznanego pobratymca. Oczywiście gdy ten ruch zostanie dostatecznie wykonany, zrobi tak jakby salto w powietrzu i będzie miał zamiar być do góry nogami w stronę swojego przeciwnika, by kopnąć śródstopiem w bark Shalotta i wbić go w tutejszy Nameczański Grunt. Ma nadzieję, że jego plan wypali i wreszcie będzie mógł trochę załatwić swojego rodaka i pokazać mu kto tu rządzi.

OOC:
-50 KI
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Wto Lis 05, 2019 4:47 pm
MG

Sether przybył pod dom Saichoro. Strażnicy wpuścili go do środka, nie robiąc żadnych problemów. Po krótkiej chwili, znalazł się w środku i stanął przed obliczem Najstarszego. Ten spojrzał na niego, ale nie odezwał się pierwszy. Skinął jeno głową i machnął ręką, by Sether podszedł bliżej i zdał "raport".

Kenzuran ruszył ponownie na Shalotto. Aktywował swoją aurę, która, według niego, miała dodać mu prędkości. Było to tylko jego złudzeniem, ponieważ w rzeczywistości ciągle poruszał się tak samo, a przynajmniej bez zmian dla Shalotto.
Każdy atak został sparowany lub zbity. Teraz było już jasne, że Shalotto nie brał na poważnie tej potyczki. Był mocniejszy od Kenzurana. Wystawił otwartą dłoń przed siebie, w stronę Rivera i krzyknął głośno.
- Koniec! Wystarczy. To nie ma sensu. Musisz stać się silniejszy. I szybszy. - i wrócił do swojej bazowej formy. Skierował się na ziemię i stanął obok Dendego. Bez słowa, poklepał go delikatnie po głowie, po czym uśmiechnął się zadziornie.
_____
Sether z/t - Wnętrze domu Saichoro
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Wto Lis 05, 2019 11:03 pm
Kenzuran starając się zadać jakiekolwiek obrażenia swojemu przeciwnikowi, widział tylko jak ten się najwyraźniej z nim bawił. Miał nadzieję, że dzięki swojej aurze, zwiększy swoją szybkość oraz zadane wzmocni swoje ataki względem swojego oponenta. Złotowłosy nie dawał za wygraną, widział jak jego ataki są zbijane czy tez po prostu unikane, ale nie mógł się wycofać, zaczynał powoli pobudzać coraz bardziej swoją krew do szybszego działania oraz reakcji. Niebieskooki łapiąc chwilę oddechu, chciał ponownie zaatakować Shalotta, lecz ten nagle wymierzył w niego dłonią, nie wiedział co dokładnie planował, więc szybko skrzyżował ramiona przed swoją twarzą i mógł tylko usłyszeć zdanie ze strony swojego rodaka. Wojownik usłyszał, że to koniec ich sparingu, a potem jeszcze usłyszał że musi stać się silniejszy i szybszy, jak on śmiał tak do niego mówić. Mężczyzna z utraconym ogonem dostrzegł, że pobratymiec odmienił się do swoich czarnych kudłów, w takim razie on postanowił to samo, zbił swoją masywną formę, ale utrzymywał swojego super saiyanina na bazowym poziomie. Synowi Kellana się to bardzo nie podobało, gdyż uważał że ulepszona forma go wzmacniała i dawała mu więcej siły oraz wytrzymałości, wiedział dobrze że był trochę wolniejszy ale na to zbytnio nie patrzył.

Brat Klen lądując przed nimi i widząc jak Czarnooki głaszcze tego małego Nameczanina, odezwał się w jego stronę:
-Co to miało znaczyć?? Jestem silny, moja forma na pewno jest lepsza niż twoja...nie mogło być inaczej! - nie mógł się pogodzić że był dla niego gorszy w tym cholernym sparingu, był Saiyaninem i musiał wiedzieć że jest silny. Nie wiedział jak ma się stać silny, bo wiedział przecież On jak i Shalott o tej całej drugiej formie Super Saiyanina, tylko nie wiedzieli jak ją tutaj zdobyć. Kenzuran prychnął gniewnie i krzyżując ramiona na swoim torsie, rzekł w stronę rodaka następująco:
-No dobra, skoro uważasz że jestem gorszy od ciebie, to jaki masz plan bym ty i ja stali się silniejsi?? Nie byłoby pewnie problemu gdybyśmy wiedzieli jak osiągnąć formę z wyładowaniami, ale tak to musimy znaleźć inną drogę.... - był wkurzony, jego mięśnie raz po raz się napinały ze złości, która była w nim mocno zebrana. Młody Saiyanin chciał stać się silniejszy, na pewno będzie musiał osiągnąć wyższe poziomy swoich limitów, wreszcie będzie musiał zabić Gutsa, który został opanowany przez Tsufula, tylko nie wie czy to mu się uda na pewno.

OOC:
-Powrót do FPSSJ
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pon Lis 11, 2019 4:13 pm
MG

Shalotto otrzepał swoje ubranie z kurzu i paprochów. Skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej i spojrzał na Kenzurana.
- Forma, formą. Wygląda na to, że moja podstawowa forma jest lepsza od twojej. To tylko tyle i aż tyle. - odparł, przewracając teatralnie oczami.
- Nie mam pojęcia. Może zapytaj Nameczańskiego Saichoro, w końcu żyje... chyba z tysiąc lat, nie wiem. - wzruszył ramionami i usiadł sobie na ziemi, opierając się o ścianę domu Guru.
- Póki co, nie ruszam się stąd. Chcę odpocząć po ostatnich wydarzeniach. Daj znać, jak się czegoś dowiesz od Saichoro. - westchnął i zamknął swoje oczy. Dende, będąc zachwycony Saiyaninem, usiadł obok niego i zaczął go kopiować.
_____
Rozdaj sobie punkt z umiejętności wrodzonej.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pon Lis 11, 2019 6:14 pm
Kenzuran wreszcie mógł się doczekać słów ze strony Shalotta, który wytłumaczył że jego forma jest jakościowo delikatnie lepsza od jego umięśnionej formy. Wreszcie Złotowłosy doskonale wiedział, że nie może być inaczej, ale musiał poznać sposób na osiągnięcie Super Saiyanina drugiego poziomu. Niebieskooki także łapiąc na spokojnie oddech, a potem usłyszał znowu słowa ze strony swojego rodaka, które oczywiście dosadnie zrozumiał. Mężczyzna z utraconym ogonem pokręcił negatywnie głową, a potem rzekł w stronę pobratymca następująco:
-Próbowałem się do niego dostać, ale ten Nameczanin w bezrękawniku nie chciał mnie wpuścić....Jeśli załatwisz mi do niego wejście, zapewne z nim porozmawiam. - powiedział, ale miał nadzieję że nie będzie on musiał mu pomagać. Wojownik rozumiejąc ostatnie zdania, które były kierowane w jego stronę, wiedział że on także pewnie będzie musiał odpocząć, nadal był najedzony po sporej ilości dań ze strony Shinjina, który nadal nie wracał.
-Miałem szczęście, że się najadałem zanim Nihilius stąd odleciał, tyle dobrego... - po tych słowach, które były bardziej do siebie niż w stronę Shalotta, postanowił spróbować jeszcze raz dostać się do tego całego Saichora. Syn Kellana ponownie się zbliżając do dwóch Nameczan, bo wiedział na pewno że Daimao jak i Kami się musieli raczej wywodzić z tej samej rasy, przez czułki oraz kolor skóry, rzekł w ich stronę:
-Czy teraz jest szansa, że mogę się spotkać z waszym Guru?? - starał się to wypowiadać na spokojnie i bez nerwów, chociaż i tak już się trochę wyżył podczas sparingu ze swoim nowo zapoznanym rodakiem. Miał nadzieję, że ci strażnicy nie będą podnosić mu ciśnienia, bo możliwe że to się źle dla nich skończy.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Czw Lis 14, 2019 8:17 pm
MG

Strażnicy spojrzeli na siebie, po czym westchnęli równocześnie i skinęli do siebie głowami, jakby byli połączeni ze sobą jakąś niewidzialną więzią.
- Chodź, ale niczego nie próbuj. - powiedział jeden z nich i odsunął się, a gdy Kenzuran przekroczył próg drzwi, ten podążył od razu za nim. 

Po krótkiej chwili i wjechaniu na wyższe piętro specjalną widną, Saiyanin stanął przed obliczem Saichoro. Wyglądał na bardzo zmęczonego, ale nic w tym dziwnego, skoro był już stary.
Saichoro spojrzał na Kenzurana, ale nie odezwał się, czekając na jakikolwiek ruch z jego strony.
_____
z/t - Wnętrze domu
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pon Lis 18, 2019 7:29 pm
MG

Sether opuścił budynek i po chwili znalazł się na zewnątrz. Gdy spojrzał w bok, ujrzał Shalotto, obok którego siedział Dende. Mały Nameczanin był zafascynowany umiejętnościami Saiyanina, które ten zaprezentował w starciu z Kenzuranem. Właściwie, nie zaprezentował nic, poza szybkością i zwinnością, która pozwoliła mu uniknąć ciosów przeciwnika. Samo to było niesamowite, przynajmniej dla Dendego.
Widząc Sethera, chłopiec wstał i poszedł się przywitać. Wyciągnął rękę do dzieciaka Sethera, a później do niego.
- Jak było na Ziemi? - zapytał. Skąd wiedział? Najpewniej od Saichoro lub innego członka starszyzny.
Shalotto zerknął kątem oka na całą trójką i uśmiechnął się delikatnie, unosząc rękę do góry na powitanie. Po tym znów zamknął oczy, wracając do medytacji.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pią Lis 22, 2019 10:39 pm
Kenzuran wychodząc jako pierwszy z wielkiego budynku wielkiego Nameczanina, odczuł na sobie potężne 3 słońca, które tutaj dawały ciepłą temperaturę. Wojownik zobaczył, że mały Nameczanin gadał z tym innym Nameczaninem, który go przedtem minął, najwyraźniej też coś załatwiał u swojego wielkiego wodza. Złotowłosy wzdychając pod nosem, zerknął tylko kątem oka ja białe grodze zamknęło się za nim, a dwóch strażników znowu stało przy głównym wejściu. Mężczyzna z utraconym ogonem pokierował się w stronę Shalotta, który najprawdopodobniej drzemał albo spał, ciężko było powiedzieć, bo nie znał tutaj nikogo innego. Niebieskooki zbliżając się do niego osoby, najpierw chrząknął by zwrócić na siebie uwagę, a potem wypowiedział się z góry do niego następująco:
-Niestety Shalotto, nie udało się to całe uwolnienie potencjału z mojej osoby, najwyraźniej Guru musi być zmęczony, przynajmniej na takiego wyglądał... - rzekł w jego stronę, a potem drapiąc się po swojej czuprynie, przez dłuższy moment się zastanawiał.

Wreszcie waląc pięścią w otwartą dłoń, znowu przemówił do swojego rodaka, mimo iż nadal uważała że ten mógł być mieszańcem, przez jego specyficzny czarny ogonek:
-To skoro nie wyszło nic z tym dopalaczem energii, może znowu powalczymy, bo raczej nic tu nie ma ciekawego na tej planecie, co? Oczywiście zrozumiem jeśli się nie zgodzisz to potrenuje sobie samemu w spokoju. - po tych słowach, zastanawiał się wreszcie kiedy przybędzie ten cały Shinjin. Syn Kellana doskonale pamiętał, że Imperius obiecał mu dodatkową moc od wielkiego Nameczana, a ten nie chciał jej od tak po prostu mu wydać, bo był zmęczony, nie można było nic poradzić. Krzyżując ramiona na swoim torsie, Brat Klen teraz wyczekiwał na odpowiedź ze strony pobratymca, jeśli ten się nie zgodzi, zacznie ćwiczyć sam, nie ma wreszcie i tak nic lepszego do roboty.
Sether
Sether
Liczba postów : 136

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pon Lis 25, 2019 6:21 pm
Odetchnął lekko, gdyż wypowiadanie się tuż przed Najwyższym, było lekko stresujące. Na zewnątrz ujrzał dziwnie ubranego Shalotto, to chyba ten, o którym wspomniał Guru. Lecz nie przejął się nim zbytnio. Naprawdę irytowały go te ciągłe małpy na Namek. A przecież był taką pozytywną postacią... Podał dłoń małemu nameczaninowi i uśmiechnął się serdecznie.
- To bardzo piękna i kolorowa planeta, jednakże ich mieszkańcy... Nie są zbyt mili. Przynajmniej nie którzy. Podobno nasz przodek był na tej planecie i pozostawił nieprzyjemny wizerunek naszej rasy. Zdecydowanie wolę Namek. - Odpowiedział zgodnie z prawdą i poklepał Dendiego po łebku. Shalotto też przywitał się jakimś tam gestem, ale... Nameczanin go chyba nie uznał, więc nie odpowiedział nijak. Mężczyzna podaje dłoń, a małpy miały chyba inne zwyczaje. Swoją uwagę poświęcił wychodzącemu, kolejnemu, obrzydliwemu Saiyaninowi. Był też ciekawy kiedy pojawi się Nihilius, bo niestety musiał dalej go pilnować.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pon Lis 25, 2019 7:36 pm
MG

Shalotto otworzył jedno oko i spojrzał na Kenzurana. Nie wyglądał na zadowolonego, ale chcąc, nie chcąc, odpowiedział.
- Chcesz przegrać kolejny raz? - zapytał, uśmiechając się wesoło. 

Dende spojrzał na Sethera i się uśmiechnął. Przypominał mu Naila, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
- Wydaje mi się, czy coś się w Tobie zmieniło? Kim jest Twój towarzysz? - zapytał, patrząc kątem oka na dziecko Sethera.
- W ogóle, zanim tu przybyłem, dowiedziałem się czegoś o Nailu. Tamten chłopiec, ten, który przybył z dwójką osób podobnych do nas, chciał się pobawić, więc Nail zaproponował mu zabawę. Rzucali kaczki na wodzie, kto dalej ten wygrywa. I ten chłopiec... Wiesz, przegrał. Rozzłościł się i pobił Naila! C-czy to n-normalne? Myślisz, że nasz brat się p-podłożył? - zapytał Dende, łącząc swoje dłonie, jak do modlitwy. Widać po nim było, że był przejęty.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pon Lis 25, 2019 11:06 pm
Kenzuran ze skrzyżowanymi ramionami, czekając na odpowiedź ze strony Shalotta, ledwo słyszał rozmowę, która działa się za jego plecami. Nie obchodziła go rozmowa tego Małego Namka z tym większym, tylko słowa ze strony jego rodaka. Ten wreszcie racząc odpowiedzieć, ponownie chyba próbował go zirytować. Tym razem Złotowłosy wypuścił powietrze ze swoich ust, a potem prostując się jeszcze bardziej, rzekł w stronę swojego pobratymca:
-Hmm, nawet nie walczyłeś na poważnie, ale mniejsza o to...sam sobie potrenuje, jeśli tak postanowiłeś. - powiedział i odchodząc od niego. Docierając praktycznie do krańca tutejszej skalistej wieży, stanął na obydwu dłoniach i zaczął robić pompki, utrzymując się na swoich rękach. Musiał swoje ćwiczenia coraz bardziej utrudniać, by kolejna część treningu nie była taka łatwa i wzmacniała wszystkie jego części fizyczne, nie mógł być gorszy niż jego towarzysz Guts. Wojownik po zrobieniu jednej serii stu pompek, odczuwał jak pot delikatnie zaczyna mu przeszkadzać, ale gdyby nie ta trawa a inne podłoże by się tutaj znajdowało, zapewne mógłby się poślizgnąć. Starając się nie myśleć o niczym, wreszcie po upływie dłuższej na pewno chwili, czyli jakiejś godziny, skończył robić pompki, dobijając do czterystu.

Wybijając się zaraz z dłoni w górę i lądując tym razem na swoich stopach, położył się kawałek dalej od plamy potu na niebieskiej trawie, by niechcący się tam nie zmoczyć. Po znalezieniu się wreszcie na Nameczańskiej glebie, Syn Kellana podłożył sobie dłonie po głowę i zaczął swoje kolejne ćwiczonko. Nie obchodziło go to, że znajdują się tutaj strażnicy, mały Nameczan oraz Shalotto, który sobie chyba drzemał, albo mógł go też obserwować. Ciężko napinając swoje mięśnie na brzuchu, Brat Klen nie mógł się poddawać, pchały go wyzwania i ten cały perfekcyjny android, który miał zagrozić Ziemi. Nie wiedział kim jest, ale ten cały Dr.Gero czy jak mu tam było, powiedział że to on zniszczy tamtą błękitną planetę, Młody Saiyanin miał nadzieję, że Ranzoku ostrzeże tamtejszy lud o zagrożeniu z jego strony. Kenzuran tak naprawdę nie wiedział co teraz może robić jego dawny znajomy blondynek, ale przeczuwał że raczej oleję sprawę z tym perfekcyjnym androidem, do czasu aż ten nie zaatakuje Ziemi. Niebieskooki naprawdę był wytrącany o ciągłym myśleniu o tej błękitnej kuli na której musiał przetrwać, ale mimo iż wreszcie zrobił z trzysta brzuszków, postanowił powstać na nogi. Łapiąc kilka porządnych oddechów, wreszcie wyprostował się i patrząc przed siebie, stojąc plecami do wszystkich innych tutaj zebranych, zaczął tworzyć swoich wyimaginowanych wrogów. Mężczyzna z utraconym ogonem, przybrał pozycję do walki i przygotowując się, wypuścił ostatnie powietrze, będąc gotowym do wybicie się w górę. Nie miał wreszcie zamiaru niszczyć tej skalistej wieży jak i budynku wielkiego Nameka, nie mógł sobie zagrozić że Nameczanie przestaną go lubić.

START TRENINGU
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Czw Lis 28, 2019 11:44 pm
Kenzuran wreszcie wypuszczając kolejny oddech ze swoich ust, zobaczył wyimaginowanych przeciwników, którzy mu mieli posłużyć do treningu. Tym razem padło na tsufuliańskie ścierwo oraz niestety Gutsa. Wiedział że to nie będzie łatwy pojedynek, ale nie mógł się wycofać, przeczuwał że tak też może być. Złotowłosy wybijając się ze skały, delikatnie ją uszkodził, gdyż można było dostrzec jak kilka jej warstw spadło ku dołowi. Niebieskookiego to nie obchodziło, gdyż pierwszy go zaatakował glut, ale ten na szczęście jakoś uniknął jego ciosu, szykując już atak w stronę jego dawnego rodaka. Niestety kiedy zamachnął się pięścią, Mężczyzna z utraconym ogonem dostrzegł zszokowany że jego towarzysz zblokował swoim ramieniem jego pięść i krzycząc wniebogłosy, przemienił się w drugą formę Super Saiyanina. Wojownik tylko groźnie warknął, a potem przechylił się trochę w tył, bo słyszał jak coś za nim świszczy, wreszcie jego uszy nie były aż takie do niczego. Syn Kellana musiał się wycofać, to była wreszcie walka dwóch na jednego, więc przybierając pozę w powietrzu i dawanie przedstawienia Shalottowi oraz innym Namekom, starał się o nich nie myśleć. Brat Klen wyruszył na nich, po prostu miał zamiar ich stratować, tak jakby byli nic nie warci dla niego, tak zwane śmiecie które stoją na jego drodze. Kenzuran z aurą dolatując miejsce, poczuł jak ci się bardzo mocno zapierają jego sile, czuł że nie jest dostatecznie silny przeciwko nim, nie miał z nimi szans, ale nie mógł się poddać.

Jego Ojciec oraz Jego Matka by się na pewno zawiedli, musiał należeć do średniej klasy Wojowników, a może nawet gdzieś powyżej, do elit! Wreszcie Młody Saiyanin osiągnął legendarną transformację Super Saiyanina, która była tylko w legendach, gdzie tylko znał Rutagę który to potrafił, no i oczywiście Gutsa i Shalotta. Złotowłosy dostając porządny oklep, odwrócił się agresywnie i trafił łokciem pasożyta, który zamienił się przez chwilę w breję i bardzo szybko się odnowił, jak na dziwną cząstkę przystało. Niebieskooki jeszcze bardziej się wkurzał, że nic nie może wskórać,a za chwilę poczuł jak dostaje w tył swojej głowy i zostaje posłany w dół. Na szczęście, w ostatniej chwili stworzył wybuch swoją aurą, otaczając swoje ciało i zatrzymując się kilka centrymetrów nad Nameczańskę glebą. Odetchnąwszy głęboko, Wojownik postanowił wybić się w stronę przeciwników i ich załatwić, dając sobie nadzieję na wygranie tej bitwy. Kierując się ponownie w ich stronę, Syn Kellana tym razem wiedział że musi zaatakować pierwszego Gluta, możliwe że był o wiele silniejszy niż jego dawny towarzysz. Posyłając kilka pocisków w stronę drugiego Złotowłosego, musiał odwrócić jego uwagę by zająć się szarą breją, jeden na jednego. Docierając na miejsce docelowe, odchylił jedno swoje ramię i bardzo szybko je wypchnął, by trafić w nos Tsufula i połamać go. Niestety jego pięść została zbita w bok, a on sam zaś dostał porządnego kopniaka na plecy, zostając wybity w inną stronę. Brat Klen ciężko dychając, w wielkim gniewie zaciskał swoje pięści, ponieważ wiedział że musi być jakiś sposób na pokonanie go albo ich, jeśli nie będzie innego wyjścia. Młody Saiyanin krzycząc dziko poleciał w ich stronę, ale tym razem to oni zbliżyli się do niego i zrobili łańcuchową kombinację, która miała na celu wybijając go w różne miejsca, po prostu grali nim w piłkę. Kenzuran starał się to wytrzymać, lecz ich ciosy były dla niego naprawdę potężne, a pamiętał jak Guts sam wbił go swoimi szybkimi piąstkami w białe płytki pałacu, ale teraz to była tragedia. Złotowłosy wreszcie prawie ledwo widząc co się dzieję wokół jego osoby, dostał ostatniego strzała i zaczął szybować ku dołowi, spadając z miną, która wskazywała na porażkę. Wbijając się w jakiś pierwszy teren nameczańskiej wyspy, trochę ją poniszczył i z ciężki oddechem, leżał tak przez dłuższy czas. Niebieskooki po przeleżeniu kilkunastu minut, wreszcie raczył podnieść swoje cztery litery i powrócić na skalną wieżę, gdzie znajdował się dom Guru. Po doleceniu na miejsce, popatrzył na swoje dłonie i zastanawiał się, jak może stać się silniejszy, nie wiedział wreszcie jak te cąłe uwolnienie potencjału działa... Zbliżając się pewnymi krokami do chyba śpiącego Shalotta, rzekł w jego stronę:
-No dobra, ja swój trening odbębniłem....co teraz?? Myślisz że kiedy wróci Nihilius?? - skrzyżował dłonie na swoim torsie, a potem wyczekiwał na reakcję ze strony rodaka. Był ciekaw czy mu się w ogóle będzie chciało odpowiadać, czy jednak nie.

KONIEC TRENINGU
Sether
Sether
Liczba postów : 136

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pon Gru 02, 2019 3:47 pm
Sether złapał się za tył głowy, bo rzeczywiście zapomniał o swoim dziecku, który tak naprawdę był zwykłym klonem w mniejszej wersji...
- Ah, to mój syn. Oxi. - Stwierdził Sether kompletnie nie mogąc nadać mu żadnego imienia wcześniej...
- Nail to niezwykle silny nameczanin o jeszcze większej inteligencji. Zrobił z pewnością to, co było potrzebne. Według mnie nie mógł po prostu przegrać. - Odpowiedział zgodnie z prawdą... Chociaż nie pamiętał ani trochę tego "chłopca" który przybył tutaj z innymi... Nie wiedział o kim Dende właśnie mówił. W tym momencie Saiyanin rozpoczął swój trening a Sether uważnie go obserwował, z nudów. W pewnym momencie stwierdził w kierunku Dende:
- Wybacz, ale chciałbym pomedytować w spokoju, gdyż wyprawa na ziemie sprawiła, że zbyt intensywnie myślę o niektórych sprawach, zupełnie niepotrzebnie. - W rzeczywistości chciał po prostu pobyć sam. Rozglądnął się i w losowym kierunku udał się na odpoczynek, gdyż Nihiliusa nie było nigdzie i nic nie mówiło, że szybko przybędzie.
Sponsored content

Teren przed budynkiem - Page 6 Empty Re: Teren przed budynkiem

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach