Go down
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Wto Maj 12, 2020 7:20 pm
___Ściganie się z czasem nie było najlepszą rozrywką, jaka by w tej chwili by się jej przydała na rozluźnienie nerwów. Rock przygryzła dolną wargę, energicznie manewrując palcami i narzędziami wokół swojego dzieła. Tranzystor komunikatora został umieszczony w połowie jego obudowy, wzmocniony kilkoma kabelkami i przerobiony nie do poznania. Druty i podpięte do tego miniaturowe elektrody zacisnęły się na procesorze. Aiko mamrotała cicho do siebie, nie zwracając uwagi na Mruczkę ocierającą się o jej brodę, ani na to co działo się naokoło. Wpadła w trans, wyliczając pod nosem odpowiednie napięcie swojej konstrukcji, szacując jak silny woltaż musi wytworzyć by zniszczyć szatańskie urządzenie przeciwnika. Jakby nie patrzeć, było to bardzo podobne do tego, co robił Chciago... Kontrolował innych bez ich zgody i za pomocą brutalnej siły. Ta analogia dawała jej doświadczenie w konfrontacji z tego typu mechanizmami, a jeśli dobrze kojarzyła, ktoś nawet napomknął, że wystarczy uszkodzić maskę, by przestała działać... Miejmy nadzieję, że nikomu nie wybuchnie głowa. Rock przycisnęła palcami kabelki do siebie, spajając je z płytką obwodu drukowanego. Napięcie osmaliło jej opuszki palców, przypalając je nieco, ale nie zważała na to, zajęta kombinatoryką i liczbami... Już nie czuła chłodu śniegu, to tylko lodowaty węzeł w jej żołądku promieniował niepokojem na całe ciało, ale zepchnęła to gdzieś na krawędź swojej świadomości. Procentowa szansa działania tego była... Prawdopodobna, ale na pewno lepsze to niż nic. Gdy tylko jedna z diod błysnęła, świadcząc, że urządzenie działa, Rock szybko odetchnęła z ulgą i stuliła wynalazek w swoich dłoniach.
___Jestem gotowa. - powiedziała do Szesnastego poważnie, zerkając przelotnie na szarego jegomościa unoszącego się gdzieś nad nimi w przestworzach. Jeszcze jeden wróg..? Nie, nie mogła chwilowo teraz o tym myśleć, zbyt zajęta inną gonitwą obliczeń i rozważań. Zerknęła w dół, w środek swojego kombinezonu. Patrzyły na nią okrągłe, żółte ślepia Mruczki, a androidce coś ścisnęło żołądek. Jeśli ona, Szesnasty i Mirai mają być zamknięci w jakiejś tarczy, to... - Lepiej będzie jak się odsuniesz. - poradziła koteczce, sugerując, by oddaliła się na kilka metrów, tak dla swojego bezpieczeństwa. O ironio, nikt tutaj nie był tak naprawdę bezpieczny.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Wto Maj 12, 2020 10:56 pm
MG

Arisu odpowiedziała na słowa Laptora. Wyglądało na to, że nie miał zamiaru się wtrącać ani atakować. Szesnasty zapytany o to, co się dzieje, odpowiedział, że grupa Time Breakersów uderzyła, chcąc zagarnąć energię wojowników i samych wojowników dla siebie. Nie wiedział jednak, jakie plany mieli co do Ziemi, ale łatwo było się tego domyślić. Zaraz po tym, Laptor oddalił się w inne miejsce. Ciągle był obserwowany przez Putine, które zdawała się coś szykować. Nie zdołała jednak otworzyć portalu, ponieważ wleciał w nią Gravy. Rzucony był przez Ranzoku, który zdołał przełamać napór techniki wroga i wykorzystać swojego asa w rękawie. Putine spojrzała na Gravy'ego, a on spojrzał na nią. Zaraz jednak ich spojrzenia przeniosły się w stronę Ranzoku, który posłał w ich stronę Photon Flash. Nastąpiła eksplozja, a powstały z niej dym zakrył dwójkę niczym zasłona teatralna.
Aymi otoczona była przez kilkunastu Miraiów. Każdy z nich poruszał się i drżał jak hologram. Który był prawdziwy? Dziewczyna zaczęła szukać energii ki prawdziwego wojownika, gdy go znalazła, lub wydawało jej się, że odgadła właściwą osobę, rzuciła się do ataku. Wszystkie powidoki stały w miejscu, oczekując na atak na tego jednego. 
Tymczasem Shade ciągle trzymał się otrzymanego zadania. Stał obok Szesnastego i Aiko, która będąc za rudym, przeszukiwała szybko swoje kieszenie. Trzymając w dłoni stworzone urządzenie, nakazała Mruczce, kotce schowanej w jej kurtce, by oddaliła się w bezpieczne miejsce. Ta polizała policzek dziewczyny i spuściła się na dół, wychodząc na zewnątrz. Odbiegł na metr, zatrzymując się po chwili i odwracając w stronę Aiko.
- Miaumiaumiau! - zamiauczała, co najprawdopodobniej w kocim języku znaczyło "trzymaj się tam!". Zaraz po tym, podreptała w stronę drzew, znikając zaraz w ich cieniu. Szesnasty widząc to, uśmiechnął się delikatnie, ale nie skomentował tego. Obserwował walkę Aymi i Ranzoku, co jakiś czas zerkając na podejrzanego Laptora, który lewitował nad polem bitwy.
Aymi wbiła się w jeden z powidoków, ale ku jej nieszczęściu, przeleciała przez niego, jak przez wodną ścianę. Czuła jak energia Miraia w ostatniej chwili zmienia swoje położenie, by zaraz poczuć coś jeszcze. To była stopa chłopaka, która wbiła się w jej kark. To od razu dziewczynie przypomniało o Anticalu i o tym, jak podstępnie ją zaszedł i bestialsko pozbawił życia. Popchnięta przez uderzenie, poleciała kilkanaście metrów do przodu, ryjąc ciałem po śniegu. Mirai w tej samej chwili szykował atak. I to nie byle jaki!
Ranzoku patrzył jak kurz opada w miejscu wcześniejszej eksplozji. Gdy obrazek stał się bardziej przejrzysty, zza dymu wyłoniła się bariera, która otaczała Putine i Gravy'ego. Wygląda na to, że dziewczyna w ostatniej chwili zdołała aktywować ochronę.
Szesnasty spojrzał na Shade'a. Zawołał go, żeby ten na niego popatrzył.
- Wydaje mi się, że Twoja pomoc może być ważna na polu bitwy. Tylko proszę, wróć w odpowiedniej chwili, by nas wspomóc. - skinął do niego głową, chcąc nieco przyspieszyć tempo wydarzeń.
Aymi zatrzymała się w pewnej chwili, a kiedy podniosła się i spojrzała w stronę Miraia, ujrzała jak chłopak przykłada dłonie do boku. Błękitna energia od razu przypomniała jej o technice, którą podpatrzyła u ojca.
Bariera ciągle trzymała w swoich objęciach Putine i Gravy'ego. Śmiali się i nabijali z Ranzoku, że po tym wszystkim, powstrzymała go zwykła bariera. Wtedy, niespodziewanie, nastąpiła eksplozja energii! Spiralny promień nadlatujący z daleka wbił się prosto w barierę, przebił ją i jednocześnie klatkę piersiową Gravy'ego! 

Spoiler:

Garbus splunął krwią i spadł na glebę. Jego towarzyszka podleciała do niego, od razu biorąc się za leczenie rany. Mirai, dosłownie w tej samej chwili, miał wystrzelić Kamehamehę, ale tego nie zrobił. Ciągle była jednak gotowa do wystrzału.


Kiedy wszyscy popatrzyli w stronę, z której przyleciała spirala, ujrzeli osobę stojącą na czubku jednej z zaśnieżonych choinek. Tajemniczy jegomość odziany był w biały turban i pelerynę, które jednym, zwinnym ruchem zrzucił i wyrzucił za siebie.
- Kto śmie atakować moją planetę? - zapytał i wtedy wszystko stało się jasne. Wygląd i głos nie mógł mylić. To był... Piccolo Daimao! Spojrzał groźnie na wszystkie zebrane tu osoby.

Spoiler:

Putine ciągle leczyła Gravy'ego. To był idealny czas, by go dobić! Mirai z kolej zamarł jak zmieniony w kamień. Czy odważy się zaatakować, czy pozostanie w tej pozycji i zostanie otwarty na atak? Czy teraz głos Arisu do niego dotrze?
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Maj 13, 2020 12:54 pm
Shade dotychczas wypełniał swoją rolę w tym całym rolerkosterze wojennym. Pilnował rudego w zielonym i kobitek. Niemniej jednak sytuacja szybko się zmieniła. #16 zawołał Przeklętego dość cichym głosem i poprosił go oto, aby wsparł kogoś w walce, gdyż to od niego może zależeć wynik danego starcia. Jednak zwrócił uwagę także na nich, aby w razie czego doskoczyć i obronić ich w potrzebie. Sayanin z innego wymiaru kiwnął głową i rozejrzał się po polu bitwy. Ranzoku, ten blondynek radził sobie całkiem nieźle, więc raczej poradzi sobie sam. Z kolei ta złotowłosa dziewoja, do której przypiął łatkę ''wrzaskliwy krasnoludek'' miała kłopoty z tym całym Miraiem? Bodajże tak się nazywał. W mig wymyślił plan działania i ruszył do akcji! z Wyciszoną energią, zbierał przysłowiowego powera w swej potężnej buzi, gdzie formowała się zielona kulka, popisowa technika Brokułka, jego ziomala, który go jej nauczył!. W końcu wystartował w locie, niczym pta NIEEE niczym Jastrząb zmierzał w stronę farbowanego maskusia i gdy niepostrzeżenie dotarł dość blisko wystrzelił Mouth Energy Wave prostą w jego łeb, mając nadzieję, że ostatecznie rozwali mu ten artefakt. A tymczasem pojawił się jeszcze Szampan bezalkoholowy Piccolo, prosimy klaskać, szef przybył. Gdy ten krzyczał, kto śmie atakować mein Planetka, Mirai został sparaliżowany psychicznie z jakąś niebieską kulką w łapie. Idealny moment na atak!

Occ:
Ukrywanie Ki wciąż działa + Mouth Energy Wave [Chou Makouhou]:
SSJ2 utrzymane
Laptor
Laptor
Liczba postów : 213

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Maj 13, 2020 4:30 pm
Spojrzał na coś dziwnego wychodzącego zza Androidki co podskakiwało w stronę drzew, ale nie przejął się tym drobnym szczegółem. To co go zaskoczyło, wręcz zmieniło nastawienie do sytuacji, to fakt, że Android powiedział iż osobnicy tam to Team Breakersi. Laptor ich nie lubił. Wykorzystał ich do zdobycia ciekawej umiejętności, a potem był nękany żądaniem służenia im, nawet ktoś go zaatakował na jego planecie, wysłannik TB chcący sprowadzić go pod rozkazy jakiegoś Demona, ale szybko pożegnał się z życiem. A mówią, że wysłanników się nie zabija... Laptor miał również inny cel. TB to organizacja dość destruktywna, pojawienie się na Ziemi mogło zagrozić również jego planowi zdobycia Majin Buu. Ostatnią rzeczą, która zmieniła jego nastawienie było to, że... nie mieli być wrogo nastawieni do mieszkańców, żeby łatwiej było odnaleźć Buu. Pomoc im była naprawdę korzystna dla misji. Oto nadarzyła się okazja! Jakiś dziwny promień, ale niezwykle potężny przeleciał zza chmur, rozbił obronę TB i przebił jednego z nich.

Laptor od razu zerknął na kobietę i nie dając jej szansy na uzdrowienie (bo wyruszył prawdopodobnie jeszcze zanim zrobiła ruch w kierunku Garbusa, którego ten Android powinien dobić...) odpalił swoją pełną moc, trudno... Już nie jest w stanie jej ukrywać. Wykorzystując swoją pełną prędkość wleciał z rozpędu w twarz przeciwniczki nogą, a następnie chwilę ją kopał po ryju, nie dając jej szansy na uleczenie przeciwnika, wraz z ostatnim kopnięciem (starał się zrobić ich około 10 ze swoją prędkością, coraz bardziej wbijając przeciwniczkę w glebę zapewne) jednocześnie wystawiając dłoń w kierunku jej brzucha i odpalając Evil Impact, odbijając się postarał się oddalić zanim wybuch dosięgnąłby jego ciało. Założył znowu dłonie na torsie i uspokoił energię do 10.000 PL.

Spojrzał na przybysza, zielonego... nameczanina! Powiedział, że to jego planeta. Brzmiało dość dziwnie. Nawet na chwilę nie zapomniał o Saiyaninie imieniem Mirai. Cały czas jego energia była obserwowana. Również energia Nameczanina została zmierzona.

____________________________________________________
OCC:
* Wykrywam poziom mocy Daimao,
* Pilnuje wykrywaniem Miraia dla pewności,

@EDIT:
* -800 ki za wzmocniony Evil Impact (czyli doładowuje o 500)


Ostatnio zmieniony przez Laptor dnia Pią Maj 15, 2020 1:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Maj 13, 2020 10:16 pm
Może i teraz była tylko obserwatorem jednak martwiła się o Miraia, nie wiedziała co zrobić by pomóc. Przełykając ślinę czuła gule w gardle. Wniosła się odrobinę wyżej w powietrzu by po chwili obserwować Aymi oraz Ranzoku, oraz wszystkich innych walczących, w razie co była gotowa obronić ich swoją barierą jeżeli tylko sytuacja stanie się nieciekawa.W momencie pojawienia się Piccolo Daimao Arisu uniosła brew ku górze. Jeszcze jeden? Więcej ich matka nie miała? Grunt, że ten to chyba był ten dobry. Choć kto go tam wie. Skupiła się na obserwowaniu poczynaniu ruchów Miraia. Zmarszczyła brwi jednoczesnie odważając się by coś do niego powiedzieć. Widok Piccolo chyba tak na niego zadziałał, więc miała okazję coś powiedzieć. Szczerze powiedziawszy to miała kompletną pustkę w głowie więc jak nie zadziała to mówi się trudno.
-Hej! Mirai! Pamiętasz mnie jeszcze? To ja Arisu, pomogłam Ci. Obudź się w końcu! - Odezwała się podniesionym tonem prawie z krzykiem jaki cisnął jej się na ustach. Miała ochotę zbliżyć się lub chociaż zmniejszyć odległość jednak było jedno malutkie ALE. Nie była wojownikiem, mogłaby się przed nim obronić to fakt, ale nie miała szans w ataku, więc chwilowo nie chciała ryzykować dlatego też unosiła się w powietrzu niedaleko #16, Aiko i Shade'a.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pią Maj 15, 2020 11:06 pm
Najwyraźniej nasz bohater zdołał przetrwać atak od strony napastników. Co więcej, dał radę rzucić tym jednym w tą leczącą kobietę. Niestety, dalsza próba unicestwienia ich obu naraz, została udaremniona. Photon Flash nie spełnił swojego zadania, za to oboje zdążyli schować się za barierą. Cóż za przeklęta technika! Tym bardziej jeszcze, że zarówno Gruby i Chuda zaczęli naśmiewać się z Ranzoku, co tylko poirytowało naszego bohatera. Wszystko działo się zbyt szybko, a na domiar złego, pojawił się sam Daimao, który chwilowo chyba był po stronie wojowników broniących planety. Akurat Jego osoby nie spodziewał się ani trochę tutaj. Najzwyczajniej w świecie, Ranzoku pomyślał, że jeszcze pokaże się, ale nie tak szybko. W każdym razie, promień Daimao zdołał przebić się przez barierę, raniąc dość dosadnie Gravyego, zaś ta druga usilnie próbowała podjąć próby uleczenie towarzysza. To nie koniec atrakcji, gdyż Ranzoku wyczuł nagły wzrost energii kogoś w pobliżu. Był to szary i gumowaty osobnik, którego wcześniej jeszcze nie spotkał. Ciekawe jak długo tutaj przebywał, a może pojawił się znienacka? Wzbudziło to ciekawość androida, bowiem emanował dość pokaźnym poziomem mocy, wciąż jednak nie większym niż posiada sam Ranzoku. Planował chyba dobić lub unicestwić jednego z tych najeźdźców, Ranzoku pewnie zrobiłby to samo, ale najwidoczniej ten ktoś go ubiegł. Parsknął, pełną uwagę zwracając w kierunku Daimao, z którym walczył ramię w ramię, choć nie wiadomo czy można ich nazywać już najlepszymi ziomkami. - Skąd się tu wziąłeś i czego tu szukasz... Daimao! - Krzyknął w kierunku nameczanina, czekając na odpowiedź, w międzyczasie zerkając kątem oka na sytuacje przy dwóch napastnikach. W razie czego był gotów wystrzelić Kamehameha, obierając za cel oponentów, z którymi skrzyżował pięści. Przede wszystkim interesowała go odpowiedź Daimao. Ciekawe czy odpowie...
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sob Maj 16, 2020 2:12 pm
___Co jak co, ale Mruczka była trzecią najmądrzejszą istotą jaką Rock znała, zaraz po Briefsie oraz Dexie. Dziewczyna pogłaskała ją czule po główce, ukradkiem oczywiście, by nie zabierać jej czasu i odprowadziła wzrokiem koteczkę, gdy ta zniknęła między drzewami. I ona życzyła jej siły i powodzenia, huh? Była sprytna, będzie w stanie o siebie zadbać... Oczywiście jeśli żaden z wybuchów nie wysadzi tej części gór, wtedy to i oni będą musieli pożegnać się z życiem. Rock zacisnęła dłonie na swoim wynalazku, wciąż w głowie obliczając prawdopodobieństwo, uśmiechnęła się do siebie machinalnie, nieco gorzko. Czarno to widziała, ale szansa wciąż była... Wychyliła się zza ramienia Szesnastego akurat w chwili, gdy spiralny promień przemknął przez powietrze, dopadając jednego z przeciwników. Jej oczom ukazał się kolejny nieznajomy, dziwniejszy od poprzednich – wysoki, zielonoskóry i łysy, krzyczący o tym, że to jego planeta. Jego..? Ludzki rząd pewnie by polemizował, ale Rock czuła, że tego tematu nie należy ciągnąć, zwłaszcza, że nie wiadomo czy był po ich stronie. Na pewno był wrogiem ich przeciwników, to dobrze, ale jak miał się odnieść do nich... Nie wiedziała i nie zamierzała podchodzić by grzecznie zapytać. Przełknęła szybko ślinę i oddechem rozgrzała swoje dłonie, chowając się ponownie za plecami Szesnastego i przyciskając urządzenie do piersi.
___Pamiętaj co mas zrobić, pamiętaj co masz robić... – wyszeptała do siebie swoją mantrę. Jeśli tylko nadarzy się taka okazaja, gdy pochwycą Miraia, będzie musiała trzymać nerwy jeszcze bardziej na wodzy, działać szybko i sprawnie. Nie mogła rozpraszać się innymi rzeczami... Jeszcze raz przywołała w swojej głowie wizję kabelków oraz odpowiednie obliczenia, starając się dopasować woltaż i algorytm działania do tego, na co się miała porwać. Androidka po dwóch oddechach uspokoiła się, choć momentami drżała jeszcze od przejmującego zimna. Uda czy się nie uda? Przeżyją czy nie..? Tego nie potrafiła za nic obliczyć.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Wto Maj 19, 2020 12:22 pm
~MG~
***

Piccolo Daimao spojrzał po wszystkich zebranych. Niektórych znał, niektórych oficjalnie widział pierwszy raz na oczy, ale obserwując wcześniej wszystko z Pałacu Wszechmogącego, kojarzył z wyglądu wszystkich.
Putine zginęła, dostając wcześniej pokaźnie po twarzy. Słychać było tylko żałosny, kobiecy krzyk, gdy energia techniki Majina eksplodowała.
Arisu krzyczała do Miraia, mając nadzieję, że ten ją rozpozna. Zastygnięty z błękitną kulą energii, zawahał się przed wystrzałem w stronę Aymi, która tyle co zdążyła podnieść się na nogi. Słowa blondyny w ogóle nie docierały do chłopaka. Słyszał je, ale nie miały na nim żadnego efektu. W końcu, Shade zaatakował, strzelając Chou Makouhou z ust. Nastąpiła eksplozja, a gdy kurz opadł, Mirai leżał kilkanaście metrów dalej. Był cały poobdzierany, ubranie miał poniszczone, ale główny cel Shade'a, czyli maska, ciągle była w jednym kawałku. Przynajmniej na taką wyglądała z takiej odległości. Bez rozkazów Gravy'ego, zdawał się być zwykłą marionetką, która nawet sama nie potrafiła się ruszać. Podniósł się z ziemi, otrzepał ubranie i ponownie zastygł. Sytuacja, dosłownie na moment, uspokoiła się.

Daimao zaczął bić brawo. Uśmiechał się zadziornie, po czym odezwał się, odpowiadając przy okazji na pytanie Ranzoku.
- Brawo, grzeczne pieski. Czego szukam? Wyraziłem się jasno, że to moja planeta. Nie pozwolę, by jakiś bufon bez mojego pozwolenia się tu panoszył. Zaczynam odkażanie planety. Wyrywam chwasty, począwszy od Majin Buu, kontynuując na tych żałosnych Brejkersach i na was kończąc. - zmarszczył swe łuki brwiowe, patrząc bezpośrednio na Ranzoku.
- Głowa do góry, Twój czas przydatności jeszcze nie dobiegł końca. - skinął głową, patrząc zaraz na Szesnastego, który aż się wyrywał do działania. Jedynie zimna kalkulacja powstrzymywała go przed niepoważnym atakiem.
- Moje dzieci rozstawione są w każdym strategicznym miejscu na Ziemi, więc nie radziłbym wam podnosić na mnie ręki. Nie muszę mówić, czym to się skończy dla was i mieszkańców planety. To cena, którą jestem gotów zapłacić. - uśmiech z jego twarzy zniknął. Zabezpieczył się?

Nagle, Mirai warknął i napiął swoje mięśnie, a ogromna aura złotego koloru wystrzeliła w niebo. Pojawiły się wyładowania elektryczne, a jego włosy najeżyły się jeszcze bardziej. Sznurek, którym związane były włosy, nie wytrzymał i je wypuścił.
Gravy nie zginął. Nie oberwał bezpośrednio wcześniejszym atakiem Laptora. Wyczołgał się spod gruzu, przypalając sobie ranę własną energią Ki. Kierował otwartą ręką w stronę Miraia, spuszczając go ze smyczy. Saiyanin warczał jak wściekły. Jego siła rosła, ale kontrola umysłu sprawiała, że jednocześnie cierpiał straszliwe męki, nie potrafiąc się przeciwstawić. Przemienił się w Super Saiyanina drugiego poziomu.
- Niech was szlag... - Mirai zapiął się, uwalniając po chwili całą swoją energię. Jego złote włosy jeszcze bardziej urosły.

Spoiler:

Oto stanął przed wszystkimi Super Wojownik trzeciego poziomu. Energia od niego bijąca była ogromna.
- Zmiana planów! - krzyknął Szesnasty.
- Arisu, zamknijcie się z Rock w barierze! Ranzoku, na mój znak... Strzelaj! - ruszył do przodu, napinając maksymalnie swoje mięśnie. Mirai stał w wielkim kraterze, ale widząc jak w jego kierunku zmierza przeciwnik, nie pozostał obojętny. Ruszył na Szesnastego.
Zbliżali się do siebie, byli coraz bliżej i bliżej. Mirai ruszał się szybciej i gdy Szesnasty był już w zasięgu ręki, brutalnie przebił go na wylot, uderzając pięścią w jego brzuch. Rudzielec wypluł smar przez usta, a ten spadł na niebieską chustę Miraia.
- Mwahahaha, głupcze! - śmiał się Gravy, ale po tym, co po chwili zobaczył, wcale nie było mu do śmiechu...
Szesnasty, mimo bycia przebitym, zebrał całą swoją siłę i objął rękami i nogami ciało Saiyanina. Zaczął go mocno ściskać, żeby go unieruchomić. Wiedział, że nie da mu rady, ale przynajmniej na chwilę go zatrzyma i stworzy sytuację do wspólnego ataku.
- Teraz! Strzelajcie! - krzyknął, zaraz mówiąc ciszej do Miraia.
- Na pewno przeżyjesz, ale nie będziesz w stanie dalej walczyć... Zdejmą Ci maskę i wszystko dobrze się skończy... - Mirai nie skomentował tego nawet warknięciem, nie było więc jasne, czy słowa Szesnastego do niego dotarły. Android uśmiechnął się i krzyknął ponownie, ponaglając resztę do wspólnego ataku.
Laptor
Laptor
Liczba postów : 213

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Wto Maj 19, 2020 3:45 pm
Jego cel umarł. Prawdopodobnie dziewczyna nie była w stanie wytrzymać ani ciosów, ani tym bardziej techniki Majina. Było to do przewidzenia, w końcu... Laptor skalkulował walkę "złych" i uznał, że są naprawdę mizernymi przeciwnikami. Teraz jednak usłyszał coś... coś co aż go drgnęło. Nameczanin przybyły na miejsce walki powiedział, że ma zamiar wyrwać chwasty i zacznie od Majin Buu. Imperator doskonale rozpoznał zadziorny uśmieszek na ustach Daimao. Jednak nie do końca rozumiał kim On jest. To było jednak to pozostawienia na później, ponieważ znalezienie Majin Buu to był najwyższy priorytet. A więc... opłacało się lecieć w to miejsce.

- Nameczaninie... - Zaczął Laptor, jednak skojarzył to co mówił Android - Daimao. Problem z Majin Buu mogę rozwiązać osobiście. Zamierzam go stąd zabrać i nigdy więcej nie odwiedzać twojej planety. Wystarczy wskazać mi jego miejsce. Wątpię, by Majin Buu był odpowiednim problemem, który jest godny, abyś rozwiązywał. - Kłamał. Ale kłamał dobrze. Oczywiście, że Majin Buu nie był w ogóle problemem, no i nie było szans na to, by jakiś Nameczanin był godny Majin Buu, albo jakiegokolwiek Majina... Po prostu Laptor dojrzał okazję do tego, aby zbliżyć się do swojego celu. Czy mu się uda?

Odwrócił trochę głowę, aby zerknąć na nagły wystrzał energii. A więc "problem" nadal pozostał. Problem okazał się... olbrzymi. Energia bijąca od Saiyanina była spora, a głupi Demon chyba go kontrolował, co tłumaczyłoby wystawioną rękę w jego kierunku. Laptor nie sądził, że był to jego problem. Chciał za wszelką cenę usłyszeć odpowiedź od Daimao. Wykrył poziom mocy zarówno Daimao, jak i Miraia obecnie. Swoją jednocześnie ukrył do 10.000 PL.

Stworzona okazja przez Androida jednak tknęła Laptora do działania, chciał, żeby było po wszystkim i żeby móc porozmawiać z Daimao, jeżeli... da się z nim dogadać. Wykorzystując ponownie całą swoją prędkość i moc, otworzył dwa portale. Jeden portal przed twarzą Miraia unieruchomionego, spróbował zwyczajnie wyrwać jego nałożoną maskę, zważywszy na moc Miraia, nie powinien mu oderwać twarzy itp. Drugi portal za plecami Gravyego, próbował przebić jego ciało celując w płuca. Prawdopodobnie był wystarczająco słaby, aby jego ciało wytrzymało próbę przebicia... Ponieważ portale to natychmiastowe działanie, powinien rozwiązać oba problemy zanim inni zareagują.


@EDIT:
OCC:
Wykrywam poziom Daimao i Miraia na SSJ3
Chciałbym tylko przypomnieć, że wykrywałem wcześniej Daimao. A i w sumie wykrywałem też ogólnie pole walki, więc każdego PL...


Ostatnio zmieniony przez Laptor dnia Czw Maj 21, 2020 9:03 pm, w całości zmieniany 2 razy
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Czw Maj 21, 2020 6:33 pm

Była otoczona powidokami Miraia, wiedziała jednak, jak znaleźć wśród tych widm tego prawdziwego. Gdy tylko go poczuła, wystartowała ze swojego miejsca, chcąc zaatakować. Nie przewidziała tylko jednego - uniku. Już wbijała się w niego przedramieniem, już zaczynała sekwencję ciosów, kiedy poczuła, jak energia chłopaka przesuwa się w bok, a ona sama przenika przez widmową postać. Zdążyła tylko obrócić lekko twarz, podążając spojrzeniem za umykającym chłopakiem, w następnej zaś chwili poczuła uderzenie.
Potężny kopniak posłał ją na spotkanie ze zmrożonym gruntem. Osłoniła twarz na tyle, na ile była w stanie, i zaryła w pokrytą zlodowaciałym puchem ziemię. Pęd był na tyle duży, że pchał ją dalej, aż nie odbiła się kilka razy od podłoża, ostatecznie hamując z palcami wczepionymi w lodową pokrywę. Zatrzymała się w przysiadzie gotowa od razu wybić się i ruszyć z natarciem, nie zrobiła tego jednak.
Mirai stał tam, a w jego dłoniach migotała błękitna energia fali uderzeniowej. Popisowej techniki jej ojca, tej samej, którą chciała mu pokazać tamtego dnia, kiedy zginął. Tej samej, którą wystrzeliwała później raz za razem, chcąc choć w pewnym stopniu pozbyć się tego palącego uczucia gdzieś na dnie żołądka. Tego żalu, tej goryczy po stracie jedynej osoby, której nigdy nie wahała się ufać. Haricotto znów był żywy, ale był gdzieś daleko, a ona się zawahała. Wtedy też gdzieś z tyłu jej głowy zawył alarm, ostrzegając przed niebezpieczeństwem. Dlaczego? Bo właśnie poczuła za plecami tę wielką moc, którą wcześniej czuła w górach. Tę samą, której sygnaturę poczuła u tego szarego gumiaka, choć była wtedy dziwnie wyciszona, ledwie wyczuwalna. A teraz znów była w całej swej okazałości, tak blisko, tak niebezpiecznie blisko...
Stała w miejscu z szokiem wymalowanym na twarzy, nie mogąc choćby drgnąć. Sparaliżowało ją, jakby w tym jednym ułamku sekundy coś albo ktoś zatrzymał ją w czasie i tak pozostawił. Wszystko w całym jej jestestwie krzyczało wręcz "Uciekaj!", ona jednak nie była w stanie ruszyć się z miejsca. Stała jak wmurowana w podłoże, a do jej uszu powoli docierały głosy, choć zdawały się wpierw przechodzić przez jakiś dziwnie tłumiący filtr. Przekręciła głowę nieco w bok, słysząc dziwnie znajomy głos, i wtedy go zobaczyła. Wyglądał identycznie jak w momencie, gdy patrzyła na niego przez kulę Arisu, chociaż w tamtej chwili obserwowała bardziej Ryu. Ryu, którego tutaj nie było, a który być powinien. W końcu ojciec mówił, że się zjawi, w odpowiedniej chwili przybędzie i pomoże, że będzie wiedział. Gdzie zatem podziewa się Ryu? Co zrobił z nim Kami? Nie... Daimao? Tak go nazwał Ranzoku, więc zapewne to było prawdziwe imię Wszechmogącego. Zatem... co zrobił ze Smokiem?
Obróciła się twarzą znów w stronę Miraia akurat w chwili, gdy z ust tamtego nieznanego jej chłopaka wystrzelił strumień energii. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że był on saiyaninem, w dodatku na drugim poziomie super. Energia eksplodowała, a Ay musiała osłonić twarz przez rozbryzgami unoszącej się wraz z powietrzem masy śniegu. To ją trochę otrzeźwiło i na szybko przekalkulowała obecną sytuację. Z dwójki Brejkersów został jeden, ranny, drugiego wyeliminował Szary. Szary był potężny, ale ogoniasta nie wiedziała, czy może go skreślić z listy potencjalnych wrogów. Daimao z niej na pewno nie zniknie, tego była pewna całkowicie. Tym bardziej nie po słowach, jakie właśnie padały z jego ust. Zacisnęła pięści, zęby zgrzytnęły o siebie, gdy po ciele przeskoczyła iskra. Mirai zdawał się wciąż znajdować pod wpływem grubasa, choć bez jego wyraźnego rozkazu nie zrobi nic, w końcu nie wystrzelił tej fali uderzeniowej, prawda? Jak się jednak okazało, wciąż stanowił zagrożenie. Już po chwili stał tam, rycząc wściekle a jednocześnie agonalnie, na drugim poziomie przemiany, a dziewczyna podjęła decyzję. W duchu przeprosiła Eri, nie było innego wyjścia. Moc chłopaka zaczęła rosnąć, Szesnasty zarządził zmianę planów, a ona w tej samej sekundzie uwolniła pełnię mocy i z pełną prędkością wystartowała. Nie na Miraia, do którego po chwili zaczął lecieć rudzielec, a na tłuściocha, który sprawiał przyjacielowi Arisu cierpienie i wykorzystywał go jak zabawkę do walki z nimi. Żarty właśnie się skończyły, koniec kompromisów. Miała zbyt dużo do stracenia. Gdzieś tam moc Szarego obniżyła się gwałtownie, a to dało jej jasną odpowiedź: manipulował nią, ukrywał, gdy była taka konieczność. Gdzieś z tyłu głowy pojawiła się myśl, że ona też musi się tego nauczyć. Teraz jednak skupiała się na swoim celu.
Wleciała z kolanem prosto w twarz grubasa, pchając go w tył. Nie zwalniając ani na chwilę, zaczęła okładać go wściekle kopniakami, obracając przy tym ciałem, a w dłoniach przyciśniętych do boku kumulując błękitną energię. Cios, cios, kopnięcie od góry i...
- HAAA!
Krótkie warknięcie towarzyszyło wystrzeleniu wiązki ki, która uderzyła w przeciwnika z całą swoją mocą w i tak krótkim dystansie. Obserwowała miejsce, w które posłała wroga, upewniając się, że już więcej nie będzie sprawiał problemów. Jednocześnie przeskanowała swoim szóstym zmysłem najbliższą okolicę, chcąc wiedzieć, kto, gdzie i jak silny jest. Upewniwszy się, że tłuścioch nie wstanie, zerknęła najpierw na Daimao, posyłając mu wyzywające spojrzenie, a zaraz potem na Szesnastego, który... został przebity na wylot?! Tego się nie spodziewała! A na pewno nie tych wszystkich mechanicznych części, jakie z niego wystawały po przebiciu. Czyli... naprawdę był robotem... i to dlatego nie czuła jego ki. Czy to znaczyło, że Aiko też..? Zerknęła w stronę damskiej części towarzystwa. Czy to naprawdę robiło jej jakąś różnicę? Dla niej brunetka nie była jakąś maszyną, tylko przyjaciółką, tego też miała zamiar się trzymać i to chronić. Wystrzeliła z miejsca, zaraz lądując koło dziewczyn.
- Wszystko u was w porządku? - rzuciła krótko, wciąż obserwując całe pole bitwy. Dopóki była na Ziemi, miała zamiar bronić tego, na czym jej zależało. Choćby to miało trwać tylko ten jeden dzień, po którym resztę nie-życia spędzi tam, skąd ją wysłano - w zaświatach.
________
Kamehameha - 100 KI +300 doładowanie
LSSJ - 600 KI
skanowanie terenu wykrywaniem KI
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Czw Maj 21, 2020 9:17 pm
Jego przemiana była... drastyczna. W jakiś sposób powodowała u niej ciarki na plecach. Nie dlatego, że było to po prostu imponujące, a dlatego, że robił to wbrew swojej woli. I choć na walce się nie znała to czuła gęsią skórę na ciele, a to był znak, że stoi przed nim silny przeciwnik. Jej słowa nic nie znaczyły. Nic. Poczuła jak przez ułamek sekundy woda zbiera sie w jej oczach by po chwili zamrugać kilkakrotnie. W momencie gdy szesnasty zakomunikował zmianę planów, ona tylko pokiwała głową na zgodę. W momencie gdy Aymi wystrzeliła Arisu skupiła się na stworzeniu bariery wokół siebie oraz ciała Rock.
-On wróci... Na pewno - szepnęła ledwo słyszalnie sama do siebie. Nie była w stanie stwierdzić czy coś mu sięstanie gdy Ranzoku zacznie w niego strzelać, ale w końcu był saiyaninem, prawda? Więc na pewno wytrzyma napór takiej siły. Oby... Jej wzrok skupiał się na Aymi, a raczej tylko to, co jej ludzkie oczy były w stanie dostrzec, widziała jak obijała tego grubasa aż na jej ustach pojawił się lekki uśmiech. Dobrze mu tak. Gdy Aymi do niej podleciała usmiechnęła się kiwając głową na tak.
-Nic nam jest, a w razie co mogę też innym nałożyć barierę, choć tylę mogę pomóc - odpowiedziała dziewczynę uśmiechając się niepewnie w jej kierunku.


-100 za barierę dla siebie i Rock
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pią Maj 22, 2020 1:36 am
Cóż, tego się nikt nie spodziewał. Daimao zaczyna znowu traktować wszystkich z góry, a przecież bezczelnie przejął władzę Kamiego, który był ciepłą i miłą osobą. Niestety, chyba resztki rozsądku zostały zapomniane i to właśnie charakter Daimao przejął władzę nad ciałem Wszechmogącego. Wszystko działo się tak szybko, aż poczuł nagły wzrost energii, a pochodził on właśnie od tego Miraia. Ranzoku był w szoku, ale nie mógł teraz się poddać. Po raz kolejny, Jego przyjaciel wyszedł z inicjatywą. Aymi również wskoczyła na wyższe obroty. " Co za potężna rasa. " Pomyślał, kierując swój wzrok na Miraia, który został przygwożdżony przez Szesnastego. Słyszał głośno i wyraźnie słowa Rudzielca. Znał go i wie, że nie odpuści nawet jeśli chce zaryzykować życiem. Wahania zaczęły targać umysł Ranzoku. Nie chciał używać najpotężniejszej techniki jaką znał, bo wszyscy tutaj zebrani mogliby został poszkodowani. Chłopak po chwili spojrzał na swoje dłonie. Nie było mu tym razem do śmiechu. Wciąż wiązała ich obietnica, więc nie był pewien czy to zrobić. Nie chciał również zawieść swojego kompana, swojego pobratymca. Pomimo że różniło ich wiele, tak naprawdę czuł, że walczy u boku swojego przyjaciela. Do końca! Przełknął ślinę i odprowadził obie dłonie do tyłu, generując pomiędzy nimi błękitną energię. " Błagam. Przeżyj to! " Ponownie przez głowę przeszła mu myśl. Jasnoniebieska poświata zaczęła narastać, a wtedy...

Spoiler:

Wiązka energii została wystrzelona w kierunku Miraia. Kamehameha powinna wystarczyć, ale czy na pewno? Nie chciał tego robić, ale zdawał sobie sprawę, że to konieczność. Bariera powinna w czas zostać wytworzona przez Arisu. Już i tak, Rudzielec podjął próbę, ale został przebity dłonią przez rozwścieczonego Saiyajina, ale to na pewno nim nie wzruszy. Jest twardym zawodnikiem, nie pokazywał nawet tego, że odczuwa ból. I czy w ogóle odczuwa. Na to pytanie, odpowiedzi nie pozna zbyt szybko. W razie śmierci Szesnastego, czego na pewno nie życzy swojemu przyjacielowi, będzie wiedział kto poniósł winę i ciężko będzie mu się kontrolować potem, ale najpierw musi sam się o tym przekonać. Wycelował techniką w Miraia z nadzieją, że sprawa zakończy się raz, a dobrze i nikt więcej nie ucierpi.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sob Maj 23, 2020 11:10 am
Tyle się działo na tak małym terenie, że można by dostać kręćka i zapomnieć gdzie się jest. Shade nawet przez chwilę pomyślał, że znalazł się w cyrku i bierze udział w przedstawieniu. Ponieważ takie jaja co się tu dzieją, to są tylko w filmach, nieprawdaż? W każdym razie na początek skróćmy co się tutaj dzieje: Między innymi pojawił się jakiś szary Gumiaczek i zielony ogórek, którzy aż eksplodowali swoją wyższością i mocą. Mamy tu także jakąś Sayankę wysokości skrzata, drugą małpę, która nosi maskę wbrew swojej woli, rudego wielkoluda, blondaska typu Tytanik, dwie ślicznotki, martwe coś tam, grubego tłustego, no i on, Przeklęty Sayanin grrr! Ahhh gdyby nie te przeklęte Sayany... Ta. W każdym razie Miraiowi już kompletnie odjaniepawliło w tym jego kontrolowanym, posępnym czerepie, gdyż zaczął krzyczeć i zwiększać swojego POŁERA!!! I po raz kolejny Nasz Cień zaczął się zastanawiać, co on tu właściwie robi, ale w sumie nie miał teraz drogi odwrotu. Ten cały Laptor zaczął magicznie ruszać swoimi rączkami, chyba naoglądał się filmów o kolesiu, który zabija ludzi palcówką... Rudy Pałsztajn złapał Miraia, a Blondynek zaatakował swoją energią, takiej samej w tle użyła ta niska dziewczynka. A co zrobił Shade? Ohhh... NIc. Poważnie, a co miał robić? Już tyle odpalono potężnych dział, że jego rusznica od muszkietu nie musi się męczyć z zapłonem, dlatego tylko stał i obserwował to, co się dzieje, będąc jednak gotowym na zareagowanie na niespodziewaną sytuację. Gdzie wszyscy się biją, tam Cieniasty korzysta.

Occ:
Nie robię nic ghaaaaaaaaaaaa!
SSJ2 podtrzymuję
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sob Maj 23, 2020 1:41 pm
___Wszystko w jednej chwili szlag trafił... A tak przynajmniej uważała dziewczyna, kompletnie niezorientowana w tym co się dzieje. Najpewniej ze wszystkich obecnych, poziom jej świadomości na temat obecnych wydarzeń był najmniejszy, by nie powiedzieć ujemny. Zielonoskóry mężczyzna, inne stworzenia, Mirai, który nagle wystrzelił energią ze swojego ciała... Wokół niej działo się za dużo, a Rock rozpaczliwie trzymała w dłoniach nieforemne, skonstruowane przez siebie jakby miało w czymś pomóc... Dobre sobie.
___C-co? - dziewczyna dosłownie była w stanie wydukać z siebie tylko dwie sylaby, patrząc wielkimi oczami, jak Szesnasty rusza w kierunku Miraia... Słyszała jego polecenia, ale jakby do niej nie docierały, choć stała tam jak kołek. A potem wszystko potoczyło się bardzo szybko, za szybko by mogła spokojnie zrozumieć to, co się działo. Odruchowo zdławiła krzyk, zasłaniając usta obiema dłońmi – jej pobladła twarz patrzyła na rudowłosego androida, przebitego na wylot ręką przeciwnika i... Pod Rock ugięły się kolana i padła na śnieg, wspierając się ramionami, nie mogąc oderwać wzroku od tego co się działo. Coś ścisnęło mocno jej pierś i żołądek lodowymi szczypcami. Może uda się to naprawić... Briefs i Dex na pewno pomogą... Jednak widząc ostrzał ataków, jaki spadł na unieruchomionego przez androida Miraia, nadzieje były nikłe. Przygryzła wargi, uniosła gogle i przecierając powieki, nie chcąc pogodzić się z nadciągającą stratą przyjaciela, ale co mogła zrobić..? Siedziała na kupie zimnego śniegu, chroniona barierą Arisu, która nie wiadomo kiedy znalazła się obok. Rock pociągnęła nosem i zerknęła na blondynkę oraz Aymi, która podleciała do nich zapytać czy wszystko w porządku. Burknęła coś pod nosem, poprawiając gogle i spuściła wzrok na trzymany w ręku przyrząd. - Nie. – mruknęła bezgłośnie sama do siebie, przyciskając wynalazek do piersi, jakby chcąc zasłonić nim powstającą w niej bolesną dziurę. Uniosła głowę, wpatrując się w pole bitwy. - Jeszcze nie.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sob Maj 23, 2020 10:15 pm
MG

Daimao uśmiechnął się na słowa Laptora. Nie skomentował ich, uważając je za wyjątkowo zabawne. Czy wyciągnię dłoń do współpracy? 

Szesnasty trzymał Miraia mocno. Słabł z każdą sekundą w rytm wypływającego, czarnego oleju, ale nie poddawał się. Musiał to zrobić. Mirai warczał głośno, szarpiąc się. Dłonie Szesnastego coraz bardziej luzowały swój uścisk.
Laptor otworzył dwa portale. Korzystając z jednego, przebił rannego Gravy'ego, którego później zmasakrowała Aymi i Kamehamehę prosto w niego. Ciało gburowatego tłuściocha pofrunęło razem z błękitną falą uderzeniową. Zginął? Przeżył? Kula energii zniknęła gdzieś na nieboskłonie...
Drugi portal Majina otworzył się blisko Miraia i Szesnastego. Gumowa ręką skierowała się w stronę głowy Super Saiyanina, chcąc złapać za maskę i ją zdjąć. Niemniej jednak... Maska nie chciała zejść tak łatwo. Potrzebne było kilka podejść, bardziej precyzyjnych chwytów, a czas naglił. Gdy Laptor trzymał maskę i za nią ciągnął, odniósł wrażenie, jakby była przyklejona do twarzy mocnym klejem i każdy nagły ruch sprawiał Miraiowi ból. Czy możliwe było oderwanie skóry od czaszki...?
Techniki kilku osób poleciały w stronę Szesnastego, Miraia i zabłąkanej ręki Majina. Jeśli ten ostatni jej nie zabierze...
Nastąpiła potężna eksplozja. Ziemia zadrżała, mimo że wybuch był w powietrzu. Zimny śnieg zaczął być wystrzeliwany we wszystkich kierunkach świata.
Daimao machał ręką za każdym razem, kiedy w jego stronę zbliżało się coś, czego nie chciał. Precyzyjnym cięciem swoich pazurów, przecinał wszystko w pół.
Chmura dymu była tak wielka, że sięgała do ziemi i jeszcze hen, hen, wysoko w niebo. Z czasem zaczęła powoli opadać, aż w końcu widoczność była dostatecznie dobra. 
Mirai leżał na ziemi. Całe ubranie umazane było w smarze, który wydobył się z Szesnastego. Głowa tego drugiego, leżała kilkanaście metrów dalej. Wciąż była sprawna. Tu i tam leżały części jego ciała, procesory, chipy i inne, podobne rzeczy.

Spoiler:

Szesnasty uśmiechał się, ale po chwili jego oczy się zamknęły. Wykrzywione ku górze kąciki ust pozostały w tym stanie.
Leżący niedaleko Mirai ciągle miał maskę, ale była popękana i jej lewa część była oderwana. Widać było jego oko. Było zamknięte, a sam chłopak znajdował się w swojej podstawowej formie.
- To wszystko? - zapytał Daimao, zmieniając swoją pozycję. Podleciał bliżej Szesnastego, patrząc na jego głowę. 
- Z początku mi zaimponowałeś, ale liczyłem, że masz lepszy plan. - uniósł swoją nogę do góry i bez mrugnięcia, bez zawahania, zmiażdżył stopą głowę androida.

Spoiler:

Skierowawszy się do Miraia, też skupił swoją uwagę na głowie chłopaka. Położył na niej stopę. 
- Jesteś zagrożeniem. Głównie dla mnie... - drugie zdanie wyszeptał pod nosem, więc nikt nie mógł go usłyszeć.
Putine zginęła, Gravy prawdopodobnie też, Mirai był nieprzytomny. Czy to był koniec? Czy to naprawdę był koniec!?
Laptor
Laptor
Liczba postów : 213

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sob Maj 23, 2020 10:32 pm
Gdy tylko wyczuł zbierające się energię, spróbował raz jeszcze, ale gdy energie pomknęły w kierunku chłopaka, cofnął rękę. Przynajmniej przebił płuca temu Demonowi, który... został tak czy siak porządnie dobity. Laptor zerknął w kierunku wyczuwalnej energii Miraia. Ale to go nie interesowało. Ten saiyanin i tak był prawdopodobnie pod jakimś wpływem. Niech zajmą się nim ci, co go znali. On chciał "pomóc" (co swoją drogą inni powinni poniekąd dostrzec... w końcu w ich oczach Imperator powinien bardziej pomóc niż nie) tylko dlatego, że śpieszyło mu się do rozmowy z Daimao. A jeśli o nim mowa, Szary zwrócił na niego uwagę, ponieważ ten odezwał się i ruszył w końcu. Podleciał do głowy i... rozdeptał ją. To było dla Laptora dziwne, ponieważ to był tylko Android i raczej nieszkodliwy, w częściach. Ale to też go nie obchodziło. Podążał za nim wzrokiem, gdy przemieszczał się w kierunku Miraia. Po jakimś jednak czasie Imperator niecierpliwił się, więc postanowił wyegzekwować odpowiedź.
- A więc, Daimao. Nigdy jeszcze nie spotkałem tak potężnego Nameczanina. Na Namek ktoś taki z pewnością by Im się przydał...- Miał tu na myśli oczywiście swoją obecność na Namek, gdy skradł Smocze kule. - Co z moim pytaniem, Nameczaninie? Masz zamiar grać na złość wydłużając swój plan o jakiegoś Majin Buu, czy pozbędziesz się problemu dzięki mnie i rozwiążesz resztę spraw szybciej? Może nawet ci pomogę, o ile moja dłuższa obecność na twojej planecie nie będzie problemem. Chyba, że czego innego żądasz za zabranie Buu? - Reszta spraw to oczywiście pozostałe problemy, które wymienił zielony. Trochę powątpiewał, że Daimao pójdzie na współpracę, wydawał się gburowaty, pewny siebie i do szpiku kości zły. Laptor nie miał nawet co się porównywać. Zdziwiła go również posiadana moc ogórka, żaden nameczanin nie zbliżył się do tej liczby, gdy był na ich rodzinnej planecie. Jeszcze bardziej zdziwiła go moc tej kobiety z rasy Saiyan. Z tego co pamiętał, to również była mizerna rasa, gdy odwiedził ich planetę i pozyskał najsilniejszych obecnie żołnierzy. Nawet nameczanie dysponowali większą siła (no, co poniektórzy). Taka moc od Małpy? Czyli nie posiadali jedynie formy Super Saiyanina, a wiedza o Legendarnym Super Saiyaninie chyba okazała się być prawdziwa, zielone włosy na pewno były... wyjątkowe. Cała reszta, chociaż pomijając inne androidy, których nie czuł, zdawała się być tutaj niepotrzebna, patrząc na to jak mocno różnili się mocą od innych. Laptor aktywuje swoją umiejętność na stałe, tak aby na bieżąco być z mocą przeciwników, tu i nie tylko...


Ostatnio zmieniony przez Laptor dnia Sro Maj 27, 2020 4:22 pm, w całości zmieniany 1 raz
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Wto Maj 26, 2020 10:50 pm
No to sytuacja stała się, krótko mówiąc, skomplikowana i popierdolona. W dużym skrócie trup ścielił się gęsto, dednął szesnastka, a był jeszcze taki młody, Shade nawet nie zdążył go zabrać na tak zwane dupy, a już musiał pogrzebać nieznajomego, Yare Yare. Ten gruby klocek też powąchał kwiatki od przodu, więc chociaż jeden z problemów odszedł. Ale to wcale nie oznaczało, że było lepiej, gdyż było tak samo źle. Ten szary gumiak coś kombinował, czuł to całym swoim szalonym jestestwem, a ten zielony pedał też nie wróżył niczego dobrego. Mirai za to może został pokonany, ale dalej miał na sobie tą spierdzieloną maskę, którą chyba ktoś dopracował porządnie. Może ta na tym typie z którym walczył, to była jakaś starszej generacji albo prototypowa? może kiedyś się dowiemy. Przeklęty nie miał szansy na ocalenie rudego #16, tak więc hasztag dla ciebie ziomek, a tymczasem ogórek chciał zrobić Fraga na Miraiu! To nie po to wszyscy, w tym oni tu pracowali nad nim, aby przyszedł majster firmy i spierdolił koncertowo sprawę. Dlatego się odezwał, wiele ryzykując, oj coś czuł, że może za chwilę zdechnąć jak pies... I miał to w dupie. Taki już los wojownika, psia mać. - Panie opiekunie Ziemii, czy on naprawdę może być zagrożeniem? Przecież skoro go kontrolują, to znaczy, że jest zupełnie inny i niegroźny dla tej okolicy i twoich poddanych. Poza tym na pewno byłby pan go w stanie położyć jednym palcem, tylko patrzał jak my, skromni i prości ludzie robimy to za ciebię. W końcu siła kogoś tak potężnego musi być oszczędzona na prawdziwe niebezpieczeńśtwa. Przepraszam za moją nieuprzejmość, ale musiałem to powiedzieć - To było ryzykowne zagranie, co z tego wyniknie
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Maj 27, 2020 3:54 pm
___Dobrze, że Rock nie podniosła się z ziemi, bo drugi raz upadłaby na śnieg. Z jej twarzy odpłynęła krew, nie było w niej ani kropli koloru, tylko kredowa, przerażona biel. Obie dłonie przycisnęła do ust, dławiąc tak swój krzyk i patrząc na rozgrywającą się scenę... I nie minęła chwila a Szesnasty został zredukowany do kilku różnej wielkości kawałków metalu, odłamków, które porozrzucano na przestrzeni kilkudziesięciu metrów. Jakby nie było to wystarczająco rozdzierającym serce widokiem, Daimao postanowił dobić leżącego. W chwili, gdy pod jego butem złowieszczo zagrzechotał niszczony mechanizm, Rock poderwała się odruchowo, ale zatrzymała ją bariera Arisu. Coś nią gnało, ale nie byłaby i tak w stanie nic zrobić, nie w konfrontacji z taką siłą ani przeciwnikiem... Dziewczyna wsparła dłonie o ścianę bariery, czując jak się trzęsie. Gorące łzy spłynęły z prawego oka, sunąc w dół po policzku i niknąc w śniegu. Lewe, choć wilgotne, nie roniło łez. Nie do końca zrekonstruowano jej tamtejszy kanalik łzowy, więc tylko drżącą dłonią otarła lewą część twarzy, cicho pociągając nosem. Poprawiła gogle, czując jak żal miesza się z zimną temperaturą otoczenia. I choć na twarz miała zarumienioną od mrozu, w żołądku zrodziła się kula ostrego lodu.
___Co ona powie Briefsowi i Dexowi? Jak sobie sama poradzi z Chicago? Szesnasty miał jej pomóc w innym zadaniu, ale stracił życie podczas zupełnie niezwiązanych z tamtą misją zdarzeń i... I czuła, że serce jej pęka. Niech się to już skończy...
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Maj 27, 2020 4:15 pm
Błękitna fala energii pofrunęła, wciąż gdzieś głęboko miał nadzieję, że nie zakończy się to zabiciem Miraia i Szesnastego. Wiedział, że musi to zrobić, prawdopodobnie brak reakcji tez nie skończyłby się dobrze dla rudego androida, w końcu ledwo utrzymywał Saiyajina w masce. Ranzoku musiał podjąć trudną decyzję, lecz nie chciał zawieść oczekiwań Szesnastego. Technika trafiła, a dym zaczął wydobywać się z miejsca? Trafił, nie trafił? Chłopak szybko podniósł wzrok i spojrzał w tym kierunku powoli zbliżając się do miejsca, gdzieś stał Mirai wraz z Szesnastym. Ostała się tylko głowa rudego, a Mirai leżał nieprzytomny, a fragment Jego maski został oderwany, chyba zadziałało to, ale w mniejszym stopniu. Wszystko byłoby w porządku. Czip Szesnastego wciąż działał i pozwalał mu mówić, pomimo braku ciała. Ranzoku podszedł do Niego, lecz uprzedził go Daimao, który przyglądał się temu wszystkiemu z góry. Lekko mina opadła jak ten zaczął coś mówić do przyjaciela blondasa. Przyspieszył krok, ale stało się coś co kompletnie wprawiło w osłupienie chłopaka. - Juu roku gō! - Krzyknął, ale nie zdążył zareagować. Daimao kompletnie zniszczył głowę Szesnastego. Gniew w oczach Ranzoku narastał z każdą sekundą aż w końcu wystrzelił jak z torpedy w kierunku nameczanina. - Zabiję Cię! - Krzyknął i przygotować prawy prosty na Jego tors, po czym zaczął zalewać cielsko Daimao rękami i nogami. Nie dbał o to, że w tym starciu to On będzie na straconej pozycji, nie kontrolował tego, to było silniejsze od niego. Czemu tak skromna i przemiła osoba musiała zostać zniszczona? Niczym nie zawinił, ale Daimao i tak postanowił tak go potraktować. Ranzoku ciągle napierał na nameczanina. Nie przestanie nim ten nie straci przytomności bądź życia. Żądza mordu zawładnęła androidem, nie myślał racjonalnie. Pytanie tylko, jak długo Ranzoku wytrzyma na tej ofensywie?
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Maj 27, 2020 4:53 pm
Chyba się udało, poza wielką kupą śniegu to przez dłuższą chwilę nie widziała wiele. Nawet dostrzeżenie czubku nosa nie widziała. Dopiero gdy wszystko opadła dostrzegła ciało Miraia, który leżał nieprzytomny, a jej serce zabiło mocniej z wrażenia. Szesnasty zginął, nie znała go, lecz zmarszczyła brwi, pomógł jej, a więc winna była mu przysługę. Jednak skoro sam zainteresowany zginął to raczej ów przysługa nie była już obowiązkiem.Obejrzała się za siebie dostrzegając Rock i jej załamaną minę, Ranzoku z kolei chciał zemsty.
-Zaraz wrócę - odezwała się do Rock jak i Aymi o ile stała jeszcze obok nich. Oderwała się od ziemi i pierwsze co uczyniło jej ciało to było podlecenie do ciała chłopaka. Uklęknęła na śniegu jednocześnie widząc swoje własne drżące ręce. Maska dalej była na twarzy, chciała dłońmi ją zdjąć, wiedziała, że to było głupotą. Skoro nawet najsilniejsza technika Ranzoku nie zadziałała na niego w stu procentach. Przynajmniej spróbuje, może to pomoże może nie, ale nie chciała by więcej cierpiał. Bo im więcej cierpienia widzi na jego twarzy tym bardziej boli i kłuje ją serce. Nie pokazała swoich emocji, jednak bała się po prosto, że go straci. Jej oczy zrobiły się mokre od łez, lecz nie chciała się poddać, nie teraz gdy była już tak blisko by go odzyskać.
-H-hej... Wróć do mnie, co? - Jej głos zadrżał w niekontrolowany sposób, a kilka łez spadło po jej policzkach prosto na maskę. Siłowała się z tym metalem nie wiedząc nawet czy mu w ten sposób pomoże czy też zaszkodzi.
____
Dezaktywuje swoją barierę, lecz podtrzymuję barierę dla Rock -50
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Maj 27, 2020 11:58 pm

Tu nie było szans na kompromisy, na jakiekolwiek wahanie. Stawka była zbyt wysoka, a zagrożenie zdawało się mnożyć. Zmiotła grubasa falą uderzeniową, nawet nie zadając sobie pytania, czy mógł to przeżyć. W tej chwili jej to nie obchodziło. Mogła brzydzić się zabijaniem, mogła nie zaliczać go do listy kar dopuszczalnych, mimo wszystko wiedziała też, że musi w końcu dorosnąć. Nie może wiecznie być tą naiwną dziewczyną, głupiutkim dzieciątkiem, które brzydzi się uśmiercaniem. Zabijanie ludzi to jedno, zabijanie wroga, który z ludźmi nie ma właściwie nic wspólnego (poza podobną fizjonomią ciała) - to zupełnie inna kategoria. Nie zawsze sytuacja pozwala obyć się bez ofiar śmiertelnych, z pewnością nie dziś.
Pojawiła się przy dziewczynach, obserwując rezultaty wspólnych działań, wyniki planu Szesnastki. Ranzoku wystrzelił błękitną falę energii w Miraia, a powstały wybuch na moment przesłonił wszystkim widok. Gdy chmura pyłu po eksplozji opadła, wszyscy to zobaczyli. Maska pękła, częściowo się krusząc, wciąż jednak znajdowała się na twarzy aktualnie nieprzytomnego chłopaka. A wszędzie wokół rozrzucone były... części. Zerknęła na Aiko, widziała wyraźnie jej reakcję. Domyśliła się, że Szesnastka był nie tylko jej ochroniarzem, ale też przyjacielem, a teraz go traciła. Daimao pojawił się tuż przy oderwanej głowie rudzielca i zmiażdżył ją po chwili. Ay widziała, jak przyjaciółka się podrywa, wiedziała też, że gdyby nie bariera, w tej samej sekundzie biegłaby do niego ze łzami w oczach. Tak jak ogoniasta wtedy na Papayi...
Zgrzytnęła zębami, zaciskając mocniej pięści. Gniew wzbierał w niej coraz bardziej, a wraz z nim przed oczami pojawiały się kolejne sceny, niczym oliwa podsycająca ten buchający żarem ogień. Ciało ojca znikające w eksplozji, jej własna rozpacz, słowa Kamiego nim weszła do Pokoju Czasu, serce ojca przebijane ramieniem generała sakana. I Furia. Teraz pamiętała i znów czuła, jak Furia się przebudza. Przez tego zielonego drania Aiko płakała! W tej chwili nie tylko ona czuła wzrastającą furię. Ranzoku także.
Szary zaczął coś mówić, ten ciemny saiyanin też, ale żaden z nich nie mógł powstrzymać kolejnych zdarzeń.
- Ciemny, kryj! - warknęła w momencie, gdy aura wokół jej ciała znów eksplodowała wyładowaniami. W tej samej sekundzie wystrzeliła przed siebie, wyprzedzając również nacierającego blondyna. Leciała na pełnej prędkości wprost na Daimao, łącząc przed sobą obie pięści. Miała zamiar wbić się w niego niczym taran, by zaraz zalać go gradem ciosów na tors i głowę. Późniejsze kopnięcie w potylicę miało posłać go w stronę nadlatującego Ranzoku, by wraz z nim mogła zamknąć drania w nawale ataków z obu stron. Razem mieli większe szanse, a ich gniew współgrał ze sobą niczym dopasowane elementy jednego mechanizmu. Mogli tego dokonać, mogli go ukarać. Furia w niej wzrastała, przyćmiewając nikłą myśl, że właśnie zaatakowała twórcę smoczych kul, dzięki którym mogła odzyskać życie. W tej chwili czuła się żywsza niż kiedykolwiek wcześniej, a jakiś durny krążek nad głową zdawał się nawet nie istnieć. Nigdy nie pytała, co się z nią stanie, gdyby jakimś cudem ponownie zginęła. Taka myśl nawet jej nie zaświtała, nie miała pieprzonej racji bytu. Tym, który może dziś zginąć, będzie nie kto inny jak sam Daimao - kłamca, manipulator, niszczyciel. Tym razem to ona zniszczy jego, z pomocą blondyna, ale jednak.
Miała tylko nadzieję, że saiyanin zrozumiał przesłanie i będzie osłaniał Rock i Ari...

________
LSSJ - 600 KI
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Nie Maj 31, 2020 10:00 pm
MG


Części Szesnastego walały się po śniegu. Niektóre były tak gorące, że topiły biały puch i zapadały się kilka centymetrów. Stopa Daimao ciągle położona była na głowie Miraia. Wtedy też, swoje trzy grosze wtrącił Laptor. Nameczanin tylko spojrzał na niego kątem oka, zaraz znów skupiając spojrzenie na nieprzytomnym chłopaku.
- Wykorzystam Cię. Powiem Ci po wszystkim. - rzucił oschle. Miał przewagę, więc zamierzał ją wykorzystać. Arisu padła na kolana obok zamaskowanego chłopaka. Piccolo nie zareagował na nią, nie stanowiła dla niego żadnego zagrożenia. Tak samo, dla niego oczywiście, jakby jej tam w ogóle nie było. Spojrzał też na Shade'a, ale nie odezwał się. Gniewne spojrzenie wyrażało więcej niż tysiąc słów. 
Już chciał zabrać nogę z obitej twarzy Miraia, kiedy po chwili energia Aymi eksplodowała, zwiększając się parokrotnie. Zielona poświata i zielone włosy. Inna forma Super Saiyanina. Mutacja? Odmiana? Wszystko jedno. 
Dziewczyna wyprzedziła wściekłego Ranzoku, rzucając się z rękami na Daimao. Niestety, ponownie dała się nabrać i przeleciała przez powidok zostawiony przez Daimao. Teleportował się w odpowiedniej chwili, zaraz znów stojąc przy Miraiu. Nie była to skomplikowana technika, podstawowa wręcz. Aymi przeleciała dalej, taranując lodową powłokę i rozbrzyzgując śnieg we wszystkie strony. Zbyt brutalne i zbyt oczywiste zagranie. 
Wolniejszy, ale nie gorszy, Ranzoku dostał swoją szansę na atak. Daimao przekręcił głowę w bok i po chwili jego oczy zaświeciły się jasnym blaskiem. Dwa cienkie lasery pomknęły na rozpędzonego blondyna.

Spoiler:

Ugodzony w prawe ramię, Ranzoku stracił kontrolę nad własnym lotem, przewracając się i ryjąc ciałem po zimnym śniegu. Miękki puch złagodził upadek, ale rana pozostawiona przez dwa promienie bolała jak diabli.
- Uspokój się. - powiedział oschle do blondyna, który zatrzymał się jakieś piętnaście metrów od swego celu.

Mirai poruszył ręką, jego powieki zadrżały, ale nie otworzyły się. Był nieprzytomny, ale wyglądało na to, że będzie żył. O ile, oczywiście, wszystko skończy się dobrze.
- Nie radzę wam się ruszać. Ej, Majinie! Zajmij się tą dziewoją, jeśli będzie szczekać. - rzucił spojrzeniem po polu walki i przykucnął przy Miraiu. Arisu trzymała go za rękę i poczuła mocniejszy ścisk. Piccolo położył dłoń na masce i wykorzystując swoją siłę i energię, zerwał ją z całej siły, nie bacząc na to, czy może skrzywdzić chłopaka. Ten wybudził się z krzykiem, jakby go ktoś poparzył wrzątkiem. Daimao sięgnął do swojego pasa i wyciągnął zza niego małą fasolkę. Tylko Arisu ją widziała, nikt inny. Z perspektywy osób trzecich, wyglądało to tak, jakby Daimao chciał udusić chłopaka, ponieważ zatkał dłonią jego usta. Na początku krzyki tłumione były przez rękę Nameczanina, ale po kilku sekundach ustały...

W tym samym czasie, do głów tych osób, które potrafiły wykrywać energię ki, dotarły nowe fale. To były energie Gutsa i Haricotto, którzy aktualnie walczyli w innym miejscu. Energia Kenzurana też była wyczuwalna, ale w porównaniu do tamtej dwójki, nie była niczym specjalnym. Wojownicy ścierali się z kimś, kto był od nich silniejszy. Do Piccolo Daimao jednak mu brakowało.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Nie Maj 31, 2020 10:44 pm
Jakby to powiedzieć tak poetyckim, wyrafinowanym językiem... Była sobie kupa rzadka, ale ze strachu stwardniała. To pięknie opisuje sytuację, w jakiej znalazł się Shade, wpakowany w sytuację, z którą nie miał absolutnie nic wspólnego i kontakty z ludźmi, których widział pierwszy raz na oczy. Ten zwany Ranczoku i kurdupel rzucili się z wściekłymi piąchami, Bruce Lee he, ale niewiele im to dało. Maluch znowu dał się złapać na powidok i prawie znokautowała sama siebie, a biedny blondasek po oberwaniu czymś z oczu stracił kontrolę i zarył gębą o ziemię, jakby uprawiał ziemię. Sprawy naprawdę się skomplikowały i utrudniły, gdyż najwidoczniej Szary gościu chwilowo dołączył do zielonego, który wręcz emanował mocą. Piccolo, ten szampan bezalkoholowy zaczął coś tam robić Miraiowi, obok którego znajdowała się jego koleżanka. Wyglądało na to, że bawili się w podduszanie, elegancka zabawa. Przeklęty nie zamierzał głupio atakować, no bo niby czemu? W ogóle nie znał typa, nic do niego nie miał, a niech go sobie zabija, jeśli oto mu chodzi. Niemniej Shad pozostał skupiony i czujny, podczas utrzymywania transformacji. A co się po chwili przydarzyło? Wyczuł energię jakichś innych fighterów!. Rozponał wśród nich jego nowego znajomka Harriccoto, tego typka co zniszczył dom Korinka i bujał się z nim u Briefsa, a także... Ten typek który walczył z Gibletem i dostał wtedy zachowań dwubiegunowych, wszyscy to pamiętamy... NAKAMA POWER!!!! A nie, jednak nie... SAM GO POKONAM GHAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

Occ:
Utrzymuję SSJ2
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pon Cze 01, 2020 2:06 pm
Była bardziej niż zaskoczona tym, że Daimao w ogóle nie zwracał na nią uwagi. Nie wiedziała, czy to dobry znak, czy też nie. Lecz gdy tylko ten pochylił się nad Miraiem Arisu automatycznie się odsunęła nie wiedząc dlaczego. W momencie gdy położył dłoń na jego masce otworzyła oczy ze zdumienia po czym spojrzała na niego pytająco oraz z niepewnością w oczach. Gdy chłopak się obudził z krzykiem, jej serce zabiło mocniej w pierwszej chili z paniki, a dopiero potem odczuła ulgę. Jednak gdy Daimao wyciągnął magiczną fasolkę i dal Miraowi na jej twarzy zagościł uśmiech.
-Nic mu nie będzie? - zapytała szeptem Daimao patrząc na niego niepewnie. Nie była pewna czy może mu ufać, co prawda jej pomógł, no ale mimo wszystko czuła niepewność. Widziała już tą fasolkę wcześniej wiec wiedziała jak działała co nie oznaczało, że ot tak teraz odejdzie. Może i jej serce radowało się, że Mirai się obudził co nie oznaczało, że wrócił do siebie, bo wrócił? Co do tego miała obawy. Zerknęła kątem oka za siebie patrząc na Ranzoku i Aymi. Byli wściekli jak diabli na niego, przegryzła dolną wargę.
-Dziękuję... - szepnęła cicho tak by tylko Daimo mógł ją usłyszeć.

Dezaktywuje barierę dla Rock oraz w razie potrzeby [jeżeli ktoś będzie chciał zaatakować Daimao] Arisu nałoży na niego barierę -50
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Cze 03, 2020 9:31 pm
___W chwili, w której rozgrywały się te zdarzenia, Rock czuła, jak świat zwalnia... Traci kontury i przejrzystość, aż nagle zamiera. Przystanął, gdy przed jej oczami wyrył się obraz zredukowanego do kilku garści złomu Szesnastego. Wystarczyło to, by ją załamać, by nie kontrolowała drżenia ani łez, czując jak z każdą chwilą coś w jej piersi coraz bardziej boli. Jakby mogła zwinąć się w kłębek wśród śniegu i zamarznąć i dalej byłoby jej wszystko jedno... Bo... Przecież... Coś w tym widoku było, co pociągnęło za dawno nieużywane struny. Poruszyło uczucia, które amnezja i przespanie ostatecznej rozgrywki z Armią Czerwonej Wstęgi uśpiły, wypchnęły gdzieś na tył świadomości... Ból utraty kogoś bliskiego. Poczucie bycia pomiatanym i bezsilnym. Trąciło to tę buntowniczą żyłkę, która wcześniej kazała jej dziurawić kanistry z olejem w czołgach i wozach pancernych żołnierzy. Dziwna mieszanka urywkowych wspomnień i targających ją emocji, uderzyła Rock do głowy, aż zgięła się w pół. Kilka kropel krwi spłynęło z jej nosa i androidka otrząsnęła się, świat ruszył dalej.
___Ruszył zbyt szybko i gwałtownie by mogła nadążyć, ale widziała oczywiście wszystko co działo się przed nią – wiedziała też, że musi działać. Choć w tym stopniu, na jakim ją stać, nawet jeśli nie będzie to miało większego znaczenia... Gdy Aymi została posłana w zaspę śniegu i lodu, Rock poderwała się i pobiegła w jej stronę, przykucając przy dziewczynie. Jej ciało przebrnęło przez biały, ale nie miękki puch jak torpeda, dodatkowo zadając jakieś obrażenia. Androidka dotknęła lekko jej ramienia, tak, by zwróciła na nią uwagę, mając szczerą nadzieję, że nie rzuci się z powrotem do walki... W razie co, spróbuje ją przytrzymać, ale cóż... Efekty tego byłyby mizerne.
___N-nie chcę, by i was pozabijał. – powiedziała w końcu trzęsącym się głosem Rock. Gdzieś tam, błysk promienia sprawił, że odwróciła głowę na widok upadającego Ranzoku i zadrżała na ciele. Nie chciała by nikt więcej zginął, pragnęła tylko, by to wszystko się już skończyło, by wrócili do spokojnego miasta, a tu...
___Przewrotny los nigdy jej nie słuchał.
Sponsored content

Góry Tsurumai-Tsuburi - Page 3 Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach