Centrum miasta

+18
Aymi
Maou
Shade
Laptor
@Mojito
Arisu
Rock
Crimson
Ranzoku
Chiyo
Sin
Kimi
Kotaro
Kenzuran
Guts
Iwaru
Haricotto
@Whis
22 posters
Go down
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Sro Mar 25, 2020 11:54 pm

Przed sobą miała... tłum. Dziki, nieokiełznany tłum pełen kolorowo ubranych ludzi, hałaśliwych dzieciaków i całej masy... wszystkiego. Zawahała się. Tak bardzo nie chciała wchodzić w tę zgrają ludu, a przecież wszyscy mieli jakoś wtopić się w otoczenie. Ale ona nie mogła, nie potrafiła. Po tylu latach unikania większych zbiorowisk ludzkich nie umiała ot tak wejść między nich.
Pokręciła głową, odtrącając natrętne myśli, i wystrzeliła w górę. Pięć, dziesięć, dwadzieścia metrów... Zatrzymała się nad miastem, patrząc z góry na całą przestrzeń zagospodarowaną pod festiwal. Stoiska, różnorakie atrakcje, nawet jakaś mała arena. Skupiła się na otaczających ją energiach, a było ich całkiem sporo. Gattsu i ten drugi zdążyli się ulotnić, lecąc gdzieś w góry. Wyczuła ki Arisu, nigdzie jednak nie mogła zlokalizować Aiko. Tęczowowłosa teraz by się jej przydała... Ale zaraz... jak właściwie wyglądała sygnatura energii Rock? Czy rozmawiając z nią, w ogóle czuła choćby skrawek ki w jej ciele? Nie umiała sobie przypomnieć, próbowała, ale odnajdywała pustkę. Zupełnie jak w przypadku... Ranzoku. Ale Aiko nie była maszyną! na pewno nią nie była! Płomiennowłosa na pewno by zauważyła, gdyby dziewczyna, za którą jej ojciec tak wzdychał, choćby w najmniejszym stopniu przypominała robota. A jednak... nie czuła jej. Dziś spotkała ją ponownie po tylu długich miesiącach bez wieści i nie była w stanie nic wyczuć. Westchnęła. Wychodziło na to, że znów ją zgubiła na nie wiadomo jak długo...
Nie chciała w tej sytuacji zostawać gdzieś z dala, ale też nie chciała być sama. Wróciła zatem zmysłami do ki Arisu, która znajdowała się niedaleko areny. Cóż, zawsze to ktoś znajomy. Poleciała zatem w dół, po chwili lądując na wolnym skrawku ziemi. Nie tuż obok blondynki, bo zdążyła już zauważyć, że nie jest ona sama, ale gdzieś w pobliżu, z innej strony areny. Spostrzegła również Ranzoku, a także dwóch dziwnych jegomościów, konusa z głową w kapturze i drugiego, wyższego z jakąś zmyślną bronią w ręku. Powoli podeszła bliżej, a będąc już przy Ari, odezwała się cicho.
- Hej, coś się dzieje? Potrzebna pomoc?
W sumie nie wiedziała, jak zinterpretować zaistniałą sytuację. Blondyn wlazł na białe płytki areny, jakby szykował się do starcia z tym od kosy, ale przecież mieli wypatrywać zagrożenia ze strony Brejkersów, a nie... cokolwiek on właściwie teraz robił. Aymi nic z tego nie rozumiała...
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Pią Mar 27, 2020 3:52 pm
MG

~Rock~

Można rzec, iż panna Teng była w lekkim zakłopotaniu, po tym co ujrzała w komunikatorze. Odbywał się tutaj właśnie lekki dylemat. Podsłuchać Chicago, czy zainterweniować w sprawie z gośćmi ze schowaną spluwą pod kitlem? Postanowiła jednak zawiadomić tutejszą milicję o swoich podejrzeniach, a jak na ironię losu, właśnie dwójka strażników była w pobliżu. Zostali poinformowani i podjęli odpowiednie kroki. Nie zwlekając dłużej wysłuchali podany przez Rock opis tej dwójki. Raczej nie powinno być problemu z ich znalezieniem, bo w końcu mieli na sobie białe kitle. Zaczęli zatem ich szukać i po chwili zdołali pochwycić ten tajemniczy duet. Zostali przeszukani przez ochronę i jeden z nich faktycznie trzymał broń. Niestety pech chciał, że to nie narzędzie mordu, tylko cud pirotechniki, który pozwalał na wystrzeliwanie fajerwerków w górę. Widok był zacny, widocznie poproszono ich o sporządzenie jakichś atrakcyjnych i miłych dla oka zabawek, których używa się na nowy rok lub na jakichś uroczystościach. Oczywiście w niepowołanych rękach mogą wyrządzić szkody, nie da się temu zaprzeczyć, lecz nic tego nie zapowiadało, przynajmniej na razie. Akurat na arenie miała odbyć się dość ciekawa walka. Następnie poinformowano Rock i Szesnastego, że nie ma się czego obawiać. W międzyczasie można było zobaczyć, iż Chicago odłożył telefon do kieszeni i ruszył gdzieś poza teren stoiska, które jest już zamknięte, jednakże kamera tam nie sięga. Co to może oznaczać?

~Arisu&Aymi&Ranzoku~

Ranzoku przyjął propozycję Shrooma. Wszedł na białe płytki i zaczął się rozciągać, by przypadkiem w trakcie walki, nie zrobić sobie samemu krzywdy. Arisu została na dole, mając oko na Salsę, który patrzył na nią jak w obrazek i uśmiechał się tak szeroko, że już szerzej nie dał rady. 
- Taaaak, przyszliśmy na festyn. Głównie chcemy poznać kogoś silnego. - skinął głową kilka razy, podchodząc bliżej blondyny. Sięgał jej głową do ramienia, więc musiał patrzeć do góry, by spojrzeć na twarz dziewczyny.
Na miejsce przybyła Aymi, stając od razu obok Arisu. Shroom, który stał już w jednym rogu areny, odstawił swoją kosę na bok i zdjął górną część ubrania. Zaczął się rozciągać, ale nawet na moment nie stracił uwagi z Ranzoku.
Salsa na moment wzleciał do góry i zatrzymał się jakieś pięć metrów nad ziemią, żeby ludzie znajdujący się najbliżej areny, mogli go bez problemu zobaczyć.
- Heeej, ludziska! - krzyknął, przystawiając dłonie do ust i robiąc z nich coś na wzór megafonu.
- Chodźcie, chodźcie, kolejna walka! - dodał, wykonując rękami kuliste gesty, na końcu wskazując palcami na arenę. Ludzie zaczęli się zbierać, głośno i ochoczo podchodząc pod arenę.
Padały szepty z pytaniami, czy ta walka będzie ciekawa niż poprzednie dwie. Inni twierdzili, że walczący wyglądają jak łobuzy, więc dobrze, że walczą i przy odrobinie szczęścia się pozabijają.
Salsa jeszcze przez chwilę wymachiwał rękami i wrócił na ziemię, gdzie stanął obok Arisu i chwycił ją za rękę. Z uśmiechem spojrzał na nią i dodał:
- Siostrzyczko, jak myślisz, kto wygra? - wyszczerzył swoje ząbki, zgrywając się. Spojrzał na Aymi i z takim samym cwanym uśmiechem powiedział:
- Shroom będzie się bić z Ranzoku! Kogo obstawiasz? - zapytał, przenosząc spojrzenie na arenę.
Dopiero po chwili, ktoś w tłumie, trochę niepewnie, zaczął wypytywać ludzi o Ranzoku. Czyżby go poznał i wiedział kim jest? Niemożliwe...
Shroom uśmiechnął się delikatnie i wyprostował się.
- Nie znam Twojej siły, więc rusz proszę pierwszy. Dopasuję moją ki do Twojej. - był przesadnie pewny siebie. Co jeśli okaże się, że Ranzoku zdejmie go jednym uderzeniem?
- Oooi! Ganbareeee! - krzyknął ktoś z daleka. To był Haricotto, który zajadał się niezdrowymi hot-dogami. Jadł tak łapczywie, że na buzi miał pozostałości po musztardzie i keczupie. Stojący obok niego pracownik budki z fast-foodem był załamany. Nie ostało się nic.


~Shade~

Shade, po spotkaniu z Crimsonem, błąkał się po festynie, wymijając ludzi i patrząc na to, co się działo. Niektórzy grali w różne gry, których Saiyanin nie rozumiał, ale które wyglądały na dość proste. Kilka słów wyjaśnienia zasad i z pewnością załapałby o co chodzi.
Na jednym ze stoisk odbywały się pokazy mody, lub coś podobnego, gdzie na specjalnym wybiegu przechadzały się skąpo ubrane kobiety. Wyglądało na to, że wszystkie ubrane były w stroje kąpielowe. Gapiów było od groma. Jeden z nich był wyjątkowo głośny. Rzucał pieniędzmi na scenę, mimo że nie był to striptiz i ciągle ściskał swoją twarz, wykonując gesty mające na celu wyobrażenie twarzy ściśniętej między piersiami.
- Pafu-pafu~ - powiedział głośno, śliniąc się mocno. Z nosa ciekła mu krew. Dziewczyny ze sceny patrzyły na niego z obrzydzeniem, ale musiały wykonać swoją pracę.
- Pichi, pichi girls~ No, chodźcie do taty, chodźcie, chodźcie! - mówił do siebie pod nosem, za bardzo się ekscytując.

Spoiler:
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Nie Mar 29, 2020 3:39 pm
Nie minęło sporo czasu, a nasz Futrzak postanowił wrócić na ten przeklęty festyn. Mianowicie zapomniał kupić sobie fajek i sprawdzić ciekawostek kulinarnych, a to przecież jeden dzień w roku, który może spędzić na odrobinie relaksu i tym podobnych głupotach. Dlatego też nie zwlekając, psowaty udał się do kiosku, gdzie zakupił paczkę papierosów i kolejną zapalniczkę do kolekcji.
Pyszności i aromat spalonej siarki, czego chcieć więcej od porządnego papierosa, który zawsze umili ci dzień? No niczego więcej! No ale przechodząc dalej, a raczej idąc dalej w poszukiwaniu czegoś dobrego do jedzenia. W sumie to pora obiadowa, tak więc trzeba skupić się na jakiejś większej porcji. Chińszczyzna? Burgery? Może wszystko na raz?
- Chwileczkę, chyba o czymś zapomniałem.
Rzekł do siebie, po czym sięgnął do kieszeni i wyciągnął portfel, który od razu otworzył i zaczął przeglądać.
- P-pu-pusto.
Dodał, po czym ręce mu opadły. Ostatni grosz poszedł na paczkę fajek, tak więc będzie musiał nią na tą chwilę zadowolić. Ostatecznie zjeść jakiegoś człowiekal, chociaż w takim tłumie raczej nie wypadało. Może po prostu kogoś okraść? Najlepiej jakiegoś złodzieja, żeby nikt się nie czepiał. No cóż za okropny dzień, gorzej być nie mogło. Właśnie kiedy miał ochotę się najeść do syta i zakończyć dzień z dobrym humorem, to teraz będzie trzeba przejść w tryb biedaka i po prostu patrzeć na wszystkich, jak to dobrze się bawią i jedzą dobre jedzonko!
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Nie Mar 29, 2020 7:44 pm
Nie wywołał większego poruszenia wśród widzów, spodziewał się raczej odwrotnej reakcji z ich strony. Może to i lepiej, iż nikt go nie pozna. Być może obędzie się bez szumu, ale początkowo chciał go właśnie wywołać, żeby Salsa przypadkiem nie odkrył tego co chcieli tutaj zrobić. Słyszał Jego okrzyki pełne wigoru, już pewnie obstawiają kto wygra. Ranzoku miał przeczucie, że właśnie na tej arenie coś istotnego się wydarzy. Coś, co będzie miało duży wpływ na nadchodzę wydarzenia. Mógł dalej rozmyślać nad daną sytuacją, ale czy teraz nie jest na to za późno? W każdym razie teraz w pełni skupił się na Shroomie. Widać był dobrze obeznany w temacie Ki, co napawało androida jeszcze większymi podejrzeniami, bo raczej ów energia może być obca dla ludności cywilnej. Tak w każdym razie wydawało się androidowi. To właśnie on zasugerował, żeby natarcie rozpoczął blondyn. Chłopak wolał wpierw przejść do defensywy, ale skoro sytuacja tego wymaga, a powątpiewał, iż Shroom zgodzi się na pierwszy atak. Ranzoku z trudem, ale poszedł na ugodę i walkę rozpoczął od wystrzelenia Power Blitz dwukrotnie z prawej dłoni. Po czym zaczął w swoim tempie szarżować w Jego stronę, jeżeli Shroom przyjmie "wyzwanie", nasz bohater poczęstuje go Kiai lewą dłonią, markując cios w podbródek tą drugą. Podmuch energii miał być skierowany na tę nogę, która była oddalona bardziej od tej przewodniej. Miało to za zadanie wywołać u przeciwnika zaburzenie równowagi, by wykonać cios kolankiem na Jego żołądek. Jednakowoż, Ranzoku nie był pewien czy przypadkiem ten nie góruje u Niego szybkością, toteż w przypadku niepowodzenia od razu przyjął pozycję obronną, by dalej szukać rozwiązania tego sporu w sposób jak najszybszy. Chociaż nie można tego nazwać sporem, lecz sparingiem zwykłym bez obaw o utratę życia.

KONIEC TRENINGU
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Nie Mar 29, 2020 8:49 pm
Arisu zerknęła po wszystkich obecnych, trzymanie oka na tego kolesia nie powinno być trudne, zważając, że gdy spojrzała w jego kierunku to ten patrzył na nią jak w obrazek. Uniosła brew ku górze trochę zdziwiona. Jest taka ładna czy jak? W sumie to było mało ważne. Gdy Aymi wylądowała obok niej posłała jej uśmiech.
-Wydaje mi się, że wygra mój przyjaciel - odrzekła z uśmiechem w stronę Salsy. Co jak co, ale w siłę Ranzoku nie wątpiła, w razie co mogła mu pomóc oczywiście w sytuacji kryzysowej lub gdy coś wymknie się spod kontroli.
-Chwilowo to nie potrzebujemy pomocy, ale kto wie. Bądź czujna - odezwała się do rudowłosej wzrokiem kierując w stronę Salsy. Dając jej tym samym sygnał by miała się na baczności gdyby jeden z tych dwóch cwaniaczków coś kombinował. Jej reakcja jakoś specjalnie się zmieniła, starała się podtrzymać jakoś rozmowę starając się dowiedzieć jak najwięcej.
-Dają w budkach dobre jedzenie, może się przejdziemy? Po tej walce na arenie zgłodniałam. Widziałam hot-dogi i hamburgery, co ty na to? W sumie... Jak Cię zwą? - zapytała z zaciekawieniem patrząc na Salsę.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Nie Mar 29, 2020 8:52 pm
Shade przemierzał tłumy i ulicę w poszukiwaniu ciekawych rzeczy lub ludzi. Z tego co zauważył, istniało tutaj kilka stoisk z jakimiś grami hazardowymi. Choćby karty, trzy kubki i inne tego typu, o których słyszał, ale nigdy nie grał. Nawet nie do końca znał ich zasady, choć nie miał nawet najmniejszych wątpliwości, że w try miga, nauczyłby się wszystkich niuansów i ogrywał każdego gdyby chciał, ale nie miał takich skłonności dzisiejszego dnia. Tymczasem dostrzegł coś znacznie bardziej interesującego, pokaz mody! A gdy podszedł bliżej, zobaczył jeszcze ciekawszą scenę. Na wybiegu chodziły różnego rodzaju piękności w strojach kąpielowych, mniej lub bardziej odkrywczych, ale gwoździem programu był ktoś inny. Jakiś łysy staruszek stał na samym przodzie i rzucał na scenę pieniądze, pokrzykując tym samym zboczone komentarze. Przyciągał tym samym wzrok obrzydzenia ze strony kobiet, ale najwidoczniej mu to nie przeszkadzało, cały czas dotykał swojej twarzy i coś sobie wyobrażał. Po krwotoku w nosie i takich tam zczaił, że marzy o wylądowaniu twarzą pomiędzy cyckami. Przeklęty przesunął się w tłumie, aż stał obok niego i powiedział spokojnie - Dżiji, na pewno chcesz marnować pieniądze na coś, co i tak się nie uda. Lepiej wykorzystaj te fundusze w barze ze striptizem, tam chętnie spełnią twoje marzenia. Mając tyle siana, mógłbyś też sobie znaleźć kilka młodych modelek w roli żon. Chcesz wspólnie odnaleźć raj dla wszystkich zdrowych mężczyzn?-
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Pon Mar 30, 2020 2:17 pm

No i wylądowała na festiwalu. Gorzej, że ojciec zostawił ją samą sobie. I dla czego? Dla żarcia! Ech, brak słów... A naprawdę chciała uniknąć takiej sytuacji, gdzie zostaje sama... Cóż, wbijać się w tłum nie miała zamiaru, wzleciała więc ponad niego i zaczęła przeszukiwać okolicę w poszukiwaniu znajomych energii. Wyczuła Ari, za nic jednak nie mogła znaleźć ki Aiko, której... w sumie nawet nie znała. Przyczyny tego zjawiska nie znała również, musiała się jednak pogodzić z faktem, że ją zgubiła, postanowiła więc polecieć na spotkanie z blondynką.
Dziewczyna oczywiście nie była sama a w towarzystwie jakiegoś knypka. W pobiżu był też Ranzoku, on jednak najwyraźniej miał ochotę na pojedynek z tym gościem od kosy. Nie pozostało więc nic innego, jak podejść do Ari i zagadać. Na uśmiech odpowiedziała uśmiechem, zdziwiła się jednak, gdy młodziak nazwał magiczkę "siostrzyczką". Już miała pytać, co to właściwie znaczy, nie zrobiła tego jednak. Westchnęła zrezygnowana, wiedząc, że i tak nikt jej nie odpowie, albo gorzej! - uznają ją za jakąś głupią, bo tego nie wie. Głupiutka Aymi...
Knypek zwołał publiczność do pojedynku, Arisu zaś odpowiedziała na jej wcześniejsze pytanie - "bądź czujna". Zauważyła, że kieruje spojrzenie na tego małego, więc tylko przytaknęła, skupiając się właśnie na nim. Czy był silny? Czy stanowił zagrożenie? A ten gość, z którym miał walczyć Ranzoku? Obaj zdawali się nie wyróżniać z coraz ciaśniej otaczającego ją tłumu. Za dużo ludzi, za dużo... Przysunęła się nieco bardziej do Ari, byle tylko mieć przy sobie kogoś znajomego.
- Nikogo nie obstawiam... - mruknęła trochę niewyraźnie, odpowiadając młokosowi. Nie do końca rozumiała, o co chodzi z tym obstawianiem, wolała więc nie zagłębiać się w temat. Blondynce wydawało się, że Ranzoku ma większe szanse na wygraną, Ay jednak nie dodała w tej kwestii nic od siebie. Nie skupiała się nawet na temacie rozmowy, która zaczynała się kręcić wokół jedzenia. Bardziej absorbował ją gęstniejący tłum...
Gdzieś z tyłu usłyszała jeszcze głos ojca, życzącego walczącym powodzenia. Czyli obżerał się hot-dogami i oglądał starcie. Ciekawe czym płacił za te hot-dogi...
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Wto Mar 31, 2020 10:32 pm
___Sprawa okazała się... Inna. Rock nie spodziewała się, że pistolet byłby urządzeniem do wystrzelenia fajerwerków. Mała klapa, ale straż miejska zamiast uznać ją za panikarę i nieogarniętą małolatę, po prostu upewniła ją w tym, że wszystko jest bezpieczne i nie ma się co martwić. Dziewczyna podziękowała i odeszła z Szesnastym na bok. Na arenie zaczynała się jakaś walka, a im przez palce najwyraźniej uciekał czas. Stoisko Chicago zostało powoli zwinięte, Ci co mieli zająć się fajerwerkami poszli w swoją stronę i gonienie ich byłoby trudne w tym tłumie, zwłaszcza z jej nadzwyczaj wysokim towarzyszem. Zasępiła się nieco, kiwając głową na boki a Mruczka miauknęła głośno dziewczynie do ucha. Co teraz? Na komunikatorze sytuacja prezentowała się jasno, stoły od majsterkowania zostały posprzątane a sam głównodowodzący odszedł gdzieś na tyły... Gdzie kamery nie sięgały. Rock uniosła brew, wpatrując się w plecy odchodzącego mężczyzny, po czym zamyśliła się, patrząc w niebo. Mogła albo spróbować pokręcić się przy Chicago i zobaczyć co się dzieje, zwłaszcza, że laboranci trochę się rozpierzchli, albo skierować się w stronę areny i pośledzić tamtych panów w białych kitlach... Może to lepszy pomysł? Niby mieli zająć się fajerwerkami, ale kto wie co planują... A nie jest zbyt dobra w skradaniu się i wkradaniu w niebezpieczne miejsce, nie mówiąc o tym, że Pan C. mógłby mieć wokół siebie, na tyłach stoiska, jakąś obstawę. Widziała, że ma przy sobie Szesnastego, ale niepotrzebnie nie chciała ryzykować jakimkolwiek uszkodzeniem. Nie chciała by płacił za jej głupotę jakimś urazem, więc może lepiej zachować dystans...
___Może lepiej chodźmy w stronę areny. Będę mieć komunikator włączony i od razu zobaczę, jak Chicago wyjdzie, ale nie ryzykujmy tam za bardzo... - wyjaśniła swój punkt widzenia Rock, po czym spojrzała w stronę zbiorowiska przy arenie. Było tam głośno, gwarnie i wesoło. Gdzieś tam rzekomo mignęli laboranci... Skoro planowali fajerwerki, musieli udać się do jakiegoś punktu kontrolnego by wszystko ustalić. Prawdopodobnie. Androidka zaczęła iść w stronę zbiegowiska, lecz tłum gęstniał i z trudem się przepychała na boki... Jednak większość osób schodziła na bok, widząc Szesnastego. Ha. Zerkała co jakiś czas na komunikator, przyglądając się temu, co widzi kamera, nie chcąc przegapić jakiejś znaczącej sceny, a tak, może udałoby im się znaleźć jakiegoś laboranta... Ba, może i udałoby się go jakoś przycisnąć, by powiedział co wie?
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Pią Kwi 03, 2020 6:16 pm
MG

Arisu&Aymi&Ranzoku

Ranzoku i Shroom rozpoczęli walkę! Blondyn wystawił dłoń w kierunku białowłosego i posłał dwa Power Blitze w jego stronę. Shroom nie odskoczył w bok, wyminął jeden i drugi promień zwyczajnie przechylając głowę w odpowiednie strony. Te pomknęły dalej, rozbijając się o zadaszenia postawionych wcześniej stoisk. Ludzie znajdujący się pod nimi, zostali odrzuceni i skończyli na glebie z zadrapaniami i obiciami. Nikomu nie stała się większa krzywda.
Publiczność zaczęła buczeć, ale gdy następne ataki weszły do gry, z zainteresowaniem obserwowała walkę.
Ranzoku zaatakował lewą ręką, posyłając Kiai, ale Shroom zrobił to samo, co sprawiło, że dwie energie zetknęły się ze sobą i zaraz zniknęły. Nikt nie został odrzucony.
Cios w podbródek nie dosięgnął celu. Shroom odsunął się, przepuszczając pięść Ranzoku tuż obok swojej twarzy. Jedynie lekkie zadrapanie pojawiło się na jego policzku. Syknął pod nosem i uśmiechnął się. Szybko przeszedł do kontrataku. Dłoń zbliżył do klatki piersiowej blondyna i wykonał jeden, precyzyjny ruch.

Spoiler:

W tej chwili, gdy energia Shrooma została uwolniona, Ranzoku poczuł, że ich energie są do siebie mocno zbliżone. Czy to jednak było maksimum mocy Shrooma?
Blondyn został odrzucony na drugi koniec areny. Zatrzymał się na nogach tuż przy krawędzi. Publiczność wiwatowała, a najgłośniej kibicował Salsa.
- Zwą mnie Salsa! - powiedział młodzieniec, uśmiechając się szeroko do Arisu. Kiedy ta wspomniała o jedzeniu, ten pokręcił głową i powiedział:
- Nah, chcę widzieć, jak mój brat kopie tyłek tego blondasa! Wy idźcie śmiało, popilnuję wam tu miejsca... - w tej chwili uśmiechnął się zadziornie, jakby coś kombinował. Niemniej jednak, mogła to być tylko gra. Nigdy nic nie wiadomo.
Aymi wydawała się być przytłoczona przez ogromny tłum ludzi. Musiała jednak przezwyciężyć swoje lęki, bo nie może do końca życia bać się ludzi. Festyn był dobrą okazją do zwycięstwa nad swoimi uprzedzeniami i strachami.

~Shade~

Starzec rozrzucał pieniądze, a te które wypadły poza wybieg dla modelek, zbierane były przez małe dzieci, które od razu po ucieczce stamtąd, wydały je na słodycze i niezdrowe jedzenie. 
Saiyanin zaczepił staruszka, ale ten z początku go nie słuchał, jakby był w jakimś dziwnym transie. Dopiero po chwili zwrócił uwagę na młodzieńca, kiedy ten wspomniał o striptizie.
- Co żeś powiedział!? Dzie te, pafu-pafu, striptizerki!? - starzec naskoczył na Saiyanina, łapiąc go za koszulę. Był niegroźny, jedynie napalony. Shade był bezpieczny, ponieważ łysy dziadzio gustował tylko w kobietach. Młodych, pięknych i szczupłych kobietach. Nie ma co, wygórowane wymagania, jak na kogoś takiego...
- Ej... - urwał na chwilę, przyglądając się Shade'owi.
- Przypominasz mi mojego ucznia. Jak Cię zwą, dzieciaku? - zapytał, zabierając dłoń z koszuli czarnookiego.

~Crimson~

Crimson wrócił, szukając czegoś do jedzenia. Okazało się, że nie ma pieniędzy. Szukając jednak dalej, natknął się na budkę z hot-dogami. Sprzedawca pracujący tam, wycierał właśnie ladę. Wyglądał na zmęczonego. 
Przy stoliku, który postawiony był obok budki, siedział pewien czarnowłosy mężczyzna. ubrany był w białą, tradycyjną chińską koszulę i granatowe spodnie, zawiązane sznurkiem na kostkach. Objadał się, a raczej obżerał, gorącymi hot-dogami. Jadł tak łapczywie, że musztarda, keczup i okruszki z bułek zostawały mu na ustach, policzkach i podbródku. Uśmiechał się szeroko i poza jedzeniem nie widział świata. To był idealny kandydat na zostanie ofiarą kradzieży.

~Rock~

NNasza bohaterka wraz ze swoim ochroniarzem postanowiła iść w stronę areny. Laboranci zniknęli z pola widzenia, a na arenie działa się walka, w każdym razie dopiero miała nadejść. Szesnasty rozpoznał tam Ranzoku, który podjął wyzwanie. Nie był z tego powodu zadowolony, ale rudy osiłek miał nadzieję, że Jego przyjaciel wie co robi. W międzyczasie na komunikatorze ponownie pokazał się Chicago, który posiadał w pobliżu skrzynię, wielkości człowieka. Na komunikatorze ani śladu dalszego ruchu Chicago. Po prostu stoisko powoli jest zwijane, a po Chicago ani śladu. Trzech Laborantów natomiast wykłóca się o coś z Samem po dwóch lub trzech minutach. Z pozoru wygląda to na zwykłą zmianą poglądów. Niestety komunikator nie rejestrował dźwięku. Na ekranie jeden z nich chichocze z jakiegoś powodu, a Sam w powietrzu tworzy coś w kształt cyfry '8' dłońmi zaczynając "malowanie" od góry. Czy to miało jakieś znaczenie? Raczej nie. Po chwili, Sam wskazuje palcem miejsce za areną na ekranie komunikatora. Czyżby była to jakaś wskazówka?
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Sob Kwi 04, 2020 10:00 am
Spoglądając na budkę z hot dogami oraz łapczywie żrącym człowiekiem, wilkowaty przez chwilę stracił apetyt. Zwierzęta mają więcej manier, no ale cóż. Niby łatwy cel i ogólnie bez wysiłku można nabawić się odrobiny gotówki, jednak kim on wtedy by był? Zwykłym złodziejem, ot co. A on przecież mierzy wysoko i raczej nie pobrudzi swoich łapek byle kradzieżą, nie ma takiej opcji. Prędzej będzie śpiewał piosenki disneya.
Pozostaje się cieszyć tytoniem i możliwością, że na powrocie do domu kogoś się zje. Jednak na tą chwilę, lepiej będzie po prostu dołączyć do festynu. Może będą jakieś konkursy w których będzie można wygrać jakiś pieniądz, albo... Czekaj, czy przypadkiem Hercules nie był jakby bogaty? No przecie, można iść do niego wynegocjować jakieś drobne za wzięcie udziału w tym całym bajzlu. Jakby nie patrzeć walczył na arenie, była to część występu. Jakiegoś.
Postanowione, idziemy szukać Herculesa i wziąć swoje. Chociaż bardziej to wygląda na żebranie, ale jest do tego dobra wymówka.
- To zbyt głupie, gdzie są jakieś konkursy?
Zapytał sam siebie, po czym ruszył w głąb dzikiego tłumu ludzi. Może uda mu się coś znaleźć, albo kogoś ciekawego. Trzeba było też dodać, że jest strasznie tłoczno. Dlatego też Crim po prostu wzleciał do góry i w pozycji leżącej zaczął poszukiwać ciekawych rzeczy, może nawet jakiś silniejszych osób. Kto wie, może kiedyś stanął się jego obiadkiem. Jak tamta dziewczyna, była dość silna, żeby zaspokoić jego głód na bardzo długo. Jednak nie miał serduszka, żeby obierać ją za cel.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Pon Kwi 06, 2020 5:02 pm
Nie tego się spodziewasz nasz blondasek. Miał nadzieję, że walka zakończy się szybciej, ale Shroom stawiał niemiłosierny opór, a dodatkowo zdołał uderzyć Ranzoku w taki sposób, iż nasz protagonista znalazł się na krańcu areny. Na pewno odczuł ten cios, a jeszcze zdał sobie sprawę, że to nie będzie zwykły spacerek. Będzie musiał niestety przejść na wyższe obroty, bo właśnie tego brakuje, żeby Android przegrał z jakimś kosiarzem. Tutaj nie ma co przebierać w półśrodkach. Słyszał jakieś dopingi, w szczególności wyraźnie było słychać Salsę, który mocno wspierał swojego braciaka. Nasz Młodziak przekręcił głową na boki i oddał się walce, w każdym razie próbował, bo jako takiej przyjemności nie czerpał z bycia bitym. Tak czy owak, chłopak musi przejąć inicjatywę. Nagle purpurowa poświata otoczyła blondyna, czyżby chciał podejść do walki na poważnie? Chyba tak, w końcu sytuacja nie wyglądała jakoś genialnie. Powoli zbliżał się do Shrooma, przygotowując się do walki wręcz. Stopniowo zaczął przyspieszać, a kiedy odległość jaka ich dzieliła wynosiła co najmniej jeden metr, ten wówczas wyskoczy i wykona cios pod żebra przy pomocy kolanka, zaś drugą nóżką szykował High Kick na łepetynę Shrooma, lecz nie poprzestał na tym, spodziewał się, że ten cios jest łatwy do sparowania, toteż był gotów na reakcję. Priorytetowo to android planuje wystrzelić Power Blitz na tors oponenta, kiedy ten podejmie próbę pochwycenia Ranzoku, na więcej sobie pozwolić nie mógł, bo pozostałe techniki jakimi dysponował miały zbyt miażdżącą siłę. Najłatwiej uderzyć osobę, której ręce są zajęte blokowaniem, a w takim stanie, to android miał obie ręce wolne. Po pierwszym Power Blitz, Ranzoku uderzy młotem od góry na czerep przeciwnika. Następnie aura jaką posiadał blondyn wybuchnie, gdyż jest wystarczająco blisko, aby dosięgnął go gniew blondyna. Potem będzie próbował się uwolnić od przeciwnika wszystkimi możliwymi sposobami, jeżeli będzie to konieczne. Najlepiej jakby odskoczył do tyłu i szykował się na kolejną szarżę. O ile czas i sytuacja mu na to pozwolą.


Ostatnio zmieniony przez Ranzoku dnia Pon Kwi 06, 2020 8:09 pm, w całości zmieniany 1 raz
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Pon Kwi 06, 2020 7:01 pm
Arisu zerknęła na Aymi i uśmiechnęła się do niej, gdzieś tam był Hari, który się obżerał, co pewnie oznaczało, że jedzenie dają tu nawet smaczne. A przynajmniej tak się jej wydawało.
-Nie no poczekam jeszcze chwilę, wytrzymam do końca walki. A jestem Arisu jakby co - rzekła do Salsy wyciągając dłoń w jego kierunku by mógł ją uscisnąć również uśmiechnęła się do niego wesoło. A jeśli odwzajemni uścisk to Arisu puści dłoń i skupi się na oglądaniu walki. Niby miała szukać Łamaczów Czasu, a zamiast tego patrzy na arenę, trochę ją to denerwowało, bo czas jakby jej się dłużył, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz. Musi czekać, a patrzenie na walkę na arenie brzmi całkiem nieźle, niezły zabijasz czasu.

Trening start
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Wto Kwi 07, 2020 8:28 pm
___Arena była taka... Jak się Rock spodziewała. Duża, płaska i było wokół niej mnóstwo osób, zainteresowanych walka oraz rozgrywkami z okazji festiwalu. W sumie, czego innego miałaby się spodziewać..? Wydeptanej ziemi? To nie tak, że była specjalistką w tej dziedzinie, prawdę mówiąc wręcz odwrotnie. Naturalnie miała kłopoty ze zrobieniem kilku przysiadów, bo odzywało się jej serce, teraz było trochę lepiej, ale pewnie na nic by się tam zdała. Nie mówiąc już o tym, że nie wiedziała jak takie areny czy miejsca walki powinna wyglądać. Dziewczyna kątem oka rozpoznała nawet kilka osób, które widziała na terenach C.C... Aymi była w wśród nich. Byli zbyt zajęci czymś innym, a sama androidka miała niemałą sprawę do załatwienia, więc postanowiła im nie przeszkadzać. Ruszyła dalej przed siebie, zerkając co jakiś czas na komunikator, aż jej wzrok przyciągnął Sam. Znów pojawił się na terenie, który widziała kamera i mogła podpatrzeć co się dzieje przy stoisku. Hm... Osiem..? Rock zmarszczyła brwi. Co mogła jej mówić liczba osiem oprócz tego, że jak się przewróci, to staje się nieskończonością..? Kiepski żart. Rock podrapała się palcem po policzku. Chyba, że dłońmi Sam kreślił jakieś kobiece kształty albo symbol klepsydry, kto tam wie... Równie dobrze mógł tłumaczyć innym laborantom, że znikł na przerwę szukając jej, bo mu się podoba, zdawało się, że ten argument całkiem nieźle działał. Niemniej, nie umknęło jej uwadze ukradkowe wskazanie miejsca za areną. Huh... Co się tam mogło kryć? Dziewczyna stanęła na palcach i rozejrzała się, szacując w którą stronę powinna iść. Tuż przy swojej prawej miała arenę, dalej... Dalej co?
___Miej oczy szeroko otwarte. – powiedziała Rock, przysuwając się bliżej Szesnastego, gdy szli we wskazanym przez Sama kierunku. Rozglądała się na boki, szukając jakichś poszlak, znaków albo ludzi w fartuchach, na których musiała uważać.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Wto Kwi 07, 2020 8:45 pm
Na początku nic się nie wydarzyło, nic a nic. Staruszek kontynuował wyobrażanie sobie swej twarzy między piersiami jakichś kobiet, najprawdopodobniej wszystkich modelek po kolei, które chodziły po wybiegu. Dopiero po chwili zareagował na jego tekst o striptizerkach, rzucił się na niego, ale bez złych intencji i zaczął nim potrząsać. Wołał, gdzie są te rozbierane kobiety, ale po chwili jakby zamarł. Przypatrzył się Shade'owi poważnym wzrokiem i miał szczęście, gdyż gdyby zaczął się nagle nim interesować w złym sensie, dostałby kopa na łeb, gitara siema. Powiedział, że przypomina mu jego ucznia, a także zapytał o to, jak ma na imię. Przeklęty Sayanin gdzieś w kąciku świadomości poczuł, że ten starszy człowiek wcale nie był tylko prostym zboczeńcem, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. - Nazywam się Shade... Podobny do mnie... Kojarzysz osoby zwane Sayaninami?-
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Czw Kwi 09, 2020 12:14 am

Tłum napierał, otaczając ją coraz szczelniej, a ona słyszała ten wewnętrzny krzyk instynktu mówiący: "uciekaj!". Uśmiech Arisu wcale tu nie pomagał. Wcale a wcale! Ay nigdy nie lubiła tłumów, a teraz otaczała ją cała masa ludzi, obcych ludzi. Dziewczyna czuła się tym wszystkim przytłoczona do tego stopnia, że nie rejestrowała już nawet, kto co mówił. Huczało jej w uszach nieprzyjemnie, miała wrażenie, że cała publika zaraz zamknie się nad jej głową, odcinając drogę ucieczki. Zupełnie tak, jak zrobił to ojciec, zaciągając ją do samolotu...
- Ja...
Starała się coś powiedzieć. Zasygnalizować, że coś jest nie tak. Że nie chce tu być, że boi się zamknięcia. Nie mogła. Głos ugrzązł jej w gardle, tym samym gardle, które teraz wydawało się wysuszone jak pustynne piaski. Nie mogła. Nie mogła tu zostać.
- Prze-praszam... - wydusiła z siebie, a w następnej chwili wystrzeliła w niebo. Zatrzymała się dopiero na wysokości jakichś trzydziestu metrów, oddychając szybko, wręcz panicznie. Próbowała zapanować nad nagle rozszalałym sercem. Już przecież była wolna, prawda?
Spojrzała w dół, na arenę. Ranzoku w dalszym ciągu walczył, Arisu stała przy Salsie, jej ojciec siedział przy budce z hot-dogami i się obżerał. Miała ochotę do niego polecieć, wyżalić mu się, powstrzymała się jednak. To on wsadził ją do tego samolotu, za karę, choć ona nic mu nie zrobiła. Miała mu powiedzieć, że boi się tłumu? Nie, zdecydowanie nie. Pokręciła tylko energicznie głową, strącając z oczu zalążki łez. Gdyby był tu Ryu... Pierwszy raz od wydarzeń znad jeziora zapragnęła, by Smok był przy niej. Ale nie był. Zniknął gdzieś, nie odzywał się, może nawet nie wiedział, że Ay tu jest. Pociągnęła nosem, spuszczając wzrok. I wtedy zauważyła rudą czuprynę włosów jakiegoś wielkoluda. Zaraz... czy on czasem nie przypomina tego całego Szesnastego, który miał chronić Aiko? Wytężyła wzrok i po chwili rzeczywiście dojrzała też kolorowe włosy dziewczyny. Znalazła ją! Była niedaleko areny! Tak blisko!
Stalowooka nie czekała długo. Tak szybko, jak wystrzeliła wcześniej w górę, tak też zapikowała w dół, zwalniając dopiero te trzy metry nad ziemią, i wylądowała przed tęczowowłosą, od razu rzucając jej się na szyję.
- Aiko-san! - zawołała, już niemal płacząc. Była wystraszona i widać to było już na pierwszy rzut oka. Trzymała dziewczynę kurczowo, jakby ktoś miał je zaraz siłą rozdzielić i każdą zamknąć w ciasnej klatce. Wciąż miała ten szybki, niespokojny, wręcz paniczny oddech, i zaciskała powieki, szukając w ramionach Rock ukojenia. Tylko czy aby na pewno je tu znajdzie?
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Nie Kwi 12, 2020 4:04 pm
MG

~Rock&Aymi~

Na arenie jeden z wojowników dostawał porządne manto od jakiegoś randoma. Szesnasty widział wszystko, ale nie powątpiewał ani na sekundę, wciąż z uśmiechem obserwował walkę swojego przyjaciela. W międzyczasie panna Rock podchwyciła gesty Sama, więc powoli udała się we wskazane miejsce, a było ono trochę dalej niż arena, praktycznie poza terenem festiwalu. Pani Teng wraz z Szesnastym zbliżali się do tego miejsca, aż znienacka zagaiła do Rock taka pewna czerwonowłosa dziewczynka. Aymi, która nie mogła znaleźć miejsca na festiwalu postanowiła dołączyć do dwójki androidów. Być może byłoby to genialne wsparcie dla Rock, która wyznaczyła sobie cel i chce go za wszelką cenę spełnić. Tak czy siak, gdzieś nieopodal znajdował się bus, obok którego kręcił się Chicago z jednym laborantem. Wyciągali jakiś sprzęt zakryty brązowym prześcieradłem czy innym rodzajem okrycia. Jak zwał, tak zwał. Dwójka naukowców nie była świadom obecności Rock i spółki oraz nie zdawali sobie sprawy, że są obserwowani.
- Z tym cudeńkiem pokażemy na co stać naszą ekipę! -
Rzekł do rozmówcy w białym kitlu, a chwilę później spod pazuchy wyjął coś co przypominało komunikator. Pewnie to było urządzenie do komunikacji jak można z tego wywnioskować.
- Wszystko gotowe, Sam? -
Niestety odpowiedzi już nikt nie był w stanie poznać, bo nie było to możliwe. Na samym pojeździe ktoś sobie przesiadywał, pewnie to jakiś współpracownik, który czekał aż coś w końcu wydarzy się... wybuchowego! Ten osobnik jednak nie wyglądał na słabiaka, toteż natarcie może zakończyć się źle, ale jak kto woli. Świecące na zielono oczęta, zwróciły się w stronę areny i uśmiechnął się szyderczo, prawie że wybuchnął śmiechem patrząc na to, co dzieje się pod areną lub na niej.

~Crimson~

Crimson odmówił kradzieży, zostawiając obżerającego się mężczyznę w spokoju. Postanowił odnaleźć Satana, który ostatnio widziany był na scenie, w towarzystwie paskudnego, szarego stwora.
Wilkoczłek wzleciał więc do góry, szukając w tłumie wcześniej wspomnianego mężczyzny. Wypatrzył go w końcu. Satan stał przy scenie razem z komentatorem. Rozmawiali o czymś, a sam Satan trzymał się za pierś. Serce pewnie mu waliło mocno po ostatnich przeżyciach. Został chwilowo porwany i grożono mu, więc każdy przejąłby się taką sytuacją. Po chwili jednak się ogarnął, wyprostował i uśmiechnął szeroko, pokazując znak pokoju publiczności i mówiąc głośno, że wszystko to, co miało miejsce, było elementem przedstawienia, które przygotował ze swoimi uczniami, a to co widzieli, było efektami komputerowymi.

~Shade~

Starzec uśmiechnął się delikatnie i skinął głową.
- Tak, kojarzę Saiyan. Uczyłem kilku. - powiedział radośnie, poprawiając swoje okulary przeciwsłoneczne. Odbijało się od nich słońce, ale na szczęście nikogo nie oślepiało.
- Większość z was jest dość naiwna, ale siłę macie imponującą. Ty też umiesz się przemieniać w tego, no... Super Saiyanina? - zapytał, patrząc na mięśnie Shade'a.
- Tego blondyna. Widziałem trzy, jak nie cztery, wariacje tego poziomu! - powiedział głośno, unosząc rękę do góry i pokazując trzy palce.
- Niestety, nie będę w stanie Ci ich pokazać, bo... Jestem tylko zwykłym starcem, hehe. - zachichotał, chowając ręce za plecy. Kątem oka spojrzał na wybieg, na którym prezentowały się nowe modelki. Krew z jego nosa wystrzeliła jak z fontanny. Musiał zatkać dziurki w nosie, więc przedarł chusteczkę i zwinął dwie połówki w ruloniki, które wylądowały w jego nosie.
- Słuchaj no, załatw mi majteczki jednej z tych dziewczyn, to Cię przedstawię komu trzeba! - uśmiechnął się lubieżnie, zacierając swoje ręce.

~Ranzoku&Arisu~

Shroom zablokował i sparował wszystkie ciosy, ale aury wybuchającej się nie spodziewał, więc oberwał nią, dodatkowo uderzony z młota w głowę. Wbił się z impetem w glebę, a wszystkie kafelki na arenie popękały. Rogi się ukruszyły, a schody prowadzące z ziemi na białe płytki zawaliły.
Ludzie zamilkli, ale po chwili wiwatowali. Salsa stał przy Arisu z wywaloną szczęką i oczami, które przypominały piłeczki pingpongowe.
- Co do ch... - powiedział pod nosem, zerkając zaraz na Arisu. Popatrzył na arenę, potem znów na blondynę, i jeszcze raz i jeszcze raz, aż w końcu nie wytrzymał i krzyknął głośno:
- Ty oszuście! - ludzie skierowali swoje spojrzenia na Salsę, patrząc z zaciekawieniem na dalszy rozwój wydarzeń.
- Widziałaś to? Twój kolega oszukuje! Weź mu coś powiedz! - powiedział z wyrzutem do Arisu.
W tej samej chwili, Haricotto stanął obok blondyny. Trzymał hot-dogi, miał ich może z dwadzieścia. Wręczył jednego Arisu, zaś swojego połknął prawie od razu. Oba policzki umorusane miał musztardą.
- Cło tfu świe wyłabia? Cło tłen Łancoku? - zapytał, ale przez pełną buzię, nie mówił zbyt wyraźnie.
Powstały od upadku gruz poruszył się, a spod kawałków areny wyłonił się Shroom. Otrzepał swoje ubranie, poprawił fryzurę i wyprostował się. Wszystkie kręgi w jego ciele strzeliły tak głośno, że niektórym zrobiło się niedobrze. Wyglądało na to, że większych obrażeń nie odniósł. Chyba, że odniósł takie, których nie widać na pierwszy rzut oka. Wszystko było możliwe.
- Nieźle, nieźle... Tego o Tobie nie wiedziałem. - gdy przekręcał głową na boki, strzelało mu głośno w karku. Wystawił dłoń przed siebie i uśmiechnął się zadziornie. Czerwona kula energii pomknęła prosto na Ranzoku.

Spoiler:
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Nie Kwi 12, 2020 6:14 pm
___Widząc, że Sam kieruje ich w inną stronę, na obrzeża festynu, Rock skinęła machinalnie głowa, kierując się właśnie tam. Nic innego jej tu nie pozostało...
___H-huh? - dziewczyna raptownie stanęła, gdy pojawiła się przed nią rudowłosa postać. Dosłownie, ktoś do niej podleciał i to bez użycia anty-grawitacyjnego sprzętu... Dziwne i jak mogło to działać? Otrząsnęła się po sekundzie i dopiero wtedy rozpoznała tajemniczą osobę. Aymi, tak? Znały się niby wcześniej... Dziewczyna wyglądała, jakby miała zaraz się rozpłakać i w gruncie rzeczy, zdawało się, że już siłą powstrzymuje się od łez, które tuż-tuż mogły wypłynąć falą z jej oczu. Chciała zapytać, co się stało, ale ta rzuciła się jej na szyję i androidka gwałtownie się napięła, robiąc wielkie oczy i zerkając ukradkiem na Szesnastego, jakby on lepiej wiedział od niej co się działo. Było to trochę dziwne uczucie. Nie pamiętała, kiedy ją ostatnio ktoś przytulał czy szukał podobnego kontaktu, w ogóle, by ktoś, oprócz Mruczki, próbował ją objąć. Mogło to wyglądać trochę komicznie, bo Rock panikowała w duchu, nie wiedząc co zrobić, ale tu pomogła jej czarna koteczka. Gdy Mruczka podskoczyła na jej karku i przeszła z gracją na ramię Aymi, mrucząc jakby chciała dodać jej więcej otuchy, sama panna mechanik, choć stała spięta, z uniesionymi ramionami w pozie „nie-mam-pojęcia-co-się-dzieje”, pojęła, że musi zrobić coś podobnego. Rock powoli przełknęła ślinę, słysząc niespokojny oddech dziewczyny oraz czując jak drży, przytulając się do niej. Nie wiedziała co się stało, ani jak ją w tłumie znalazła, ale uważała to za bardzo ironiczne – szukać wsparcia o pogubionej, niezbyt pewnej siebie androidki z amnezją i atakami paniki oraz fobii prześladowczej, której mocną stroną był sarkazm i czarny humor. Niemniej, Rock westchnęła, niepewnie objęła Aymi i poklepała ją delikatnie po plecach. - Już, już... - wymamrotała trochę nieskładnie, głaszcząc ją łagodnie po łopatce. - Takie miejsca też sprawiają, że chce mi się płakać. - dodała bardziej ironicznie, nie mając pojęcia, że trafiła w sedno problemu. Przytuliła ją lekko do siebie i przeniosła spojrzenie na Szesnastego i skinęła głową, pokazując kierunek, jaki wskazywał Sam.
___Wyglądało na to, że kierował ich na obrzeża festynu, z dala od głównej areny i tego całego zbiegowiska. Miało to swoje zalety i wady – po pierwsze, mniej ludzi – łatwiej będzie ich wytropić, ale i para androidów będzie łatwiej rzucała się w oczy. Po drugie – jeśli przyjdzie co do czego, będzie mniej ludzi naokoło – mniejsza szansa na zranienie innych zwiększała również możliwość siłowego rozwiązania problemu... Ale nie uprzedzajmy faktów. Rock nie chciała by do tego doszło, więc nie mogła od tak wybiegać ze swoimi czarnymi przeczuciami w przyszłość. Wypuściła Ay z objęć, odsuwając się od niej na pół kroku i drapiąc lekko po karku.
___Słuchaj, Aymi... Z Szesnastym musimy pilnie zbadać, co szykują Ci ludzie w białych kitlach. Mogą chcieć rozłożyć tylko fajerwerki albo... No, jeśli to coś złego, to spróbujemy temu zapobiec. Albo damy znać komuś, kto będzie w stanie. – trochę mętnie to było tłumaczone. W końcu jej zadaniem było zbieranie informacji a potem wywnioskowanie co z tego wynika. Jakby nie patrzeć, jeśli Chicago, na przykład, zechce wysadzić pół terenu na festiwalu, to trzeba będzie go powstrzymać... Trochę trudne może to się okazać, bez wsparcia Szesnastego, no i nie była to od tak, spacer po deptaku – mogło się zrobić niemiło albo i niebezpiecznie. Dlatego nie chciała w to niepotrzebnie wkręcać rudowłosej. - Etto... Nie mogę się im zbytnio pokazywać, ani odchodzić od Szesnastego. Mają... Mnie za swój cel a Szesnastka jest moich ochroniarzem. Muszę uważać. Dzisiaj z rana, na polecenie ich szefa próbowano mnie zabić, uwierzysz? Heh... - mistrzyni żartów. Na policzkach Rock pojawił się sfrustrowany rumieniec, gdy spróbowała się zaśmiać, drapiąc palcem po policzku. Cóż, w jej głowie brzmiało to zabawniej, ale pewnie wyłącznie dlatego, że z powodu całych tych zamachów na swoje życie, w roli mechanizmu obronnego, zaczęła wykształcać w sobie coś na kształt czarnego sarkazmu. Westchnęła lekko. - W każdym razie – pójdę z Szesnastym tam, spróbować dowiedzieć się o co chodzi. Może to być niebezpieczne, więc wolałabym, byś na siebie uważała, dobrze? – powiedziała to, cały czas z tyłu głowy mając myśl, że Aymi po podniesieniu na duchu, zostanie w dalszym ciągu w okolicy areny.
___Niezależnie, w mniemaniu Rock oczywiście, czy rudowłosa została tam czy podążyła z androidami, dziewczyna udała się na tamtejsze obrzeża, szukając wzrokiem podejrzanej ciężarówki. Ujrzała dość postawną, zielonooką postać, zaabsorbowaną oglądaniem walk, oraz Chciago z współpracownikiem. I czym były te sprzęty, skryte pod ciemnym materiałem..?
___Nierozsądnie by się narazić, tak do nich podchodząc... – wyszeptała dziewczyna do towarzyszy. Istniała spora szansa, że było to po prostu bardzo podejrzane przygotowywanie się do wieczornego pokazu fajerwerków, albo nie... Albo nie. To „albo” było najgroźniejsze.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Nie Kwi 12, 2020 6:48 pm
No więc został znaleziony, cóż za szybkość. Teraz pozostała kwestia pieniężna, jak go tutaj namówić na dobrowolne oddanie jakiejś kwoty? Sprawa dość prosta i nie będzie wymagała zbytnio wysiłku, w końcu to tylko człowiek. Do tego jeden, który buduje swoje historie na kłamstwie. Niby najsilniejszy, ale tylko w gadce. Był bohaterem na którego zawsze można było liczyć, jeżeli chodzi o ciepłe słówka.
Satan uwielbia robić show, więc może poprzez show da się troszkę zarobić. No jakby nie patrzeć, mało ludzi jest tutaj zdolne do jakiejkolwiek ingerencji w jego plan, który właśnie przyszykował.
Tak więc błyskawiczna akcja, która polega na porwaniu Satan. Brzmi prosto i mało logicznie? Oczywiście, że tak. Jest to wręcz prosty plan, gdy tylko Crim porwie bohatera i wzleci z nim na pewną wysokość z dala od uszów innych, po prostu zaproponuje swój prosty plan. Na którym raczej obydwaj skorzystają.
Zaczynając plan pierwszy. Wilkokłak po prostu rozpędził się w stronę Mr.Satana, następnie jedną ręką po prostu chwycił go za kołnierz i szybciutko wzleciał do góry. Kiedy był wystarczająco daleko od ziemi, wtem wypowiedział swe słowa.
- Ależ jesteś rozchwytywany czempionie, aż strach.
Rzekł na początku, następnie nie dając dojść do słowa Satanowi, kontynuował.
- Słuchaj nie mam czasu i grosza przy duszy, więc zaproponuję ci zwiększenie twojej tak zwanej sławy. Dasz mi kilka groszy bym mógł sobie coś zjeść, a w ramach tego dam ci możliwość żeby mnie szybko pokonać w walce. Proste?
To nie był akt desperacji, on po prostu był głodny. A nie lubił chodzić o pustym brzuchu i portfelu, więc cała ta akcja wydawała się być bardzo korzystna dla obydwu.
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Pon Kwi 13, 2020 3:42 pm
-To nie oszustwo, to umiejętności - rzekła uśmiechając sie złośliwie. Co jak co, ale nie wątpiła w to, że Ranzo by oszukiwał co najwyżej nauczył się czegoś co sama Arisu nie znała, a to przecież nie oszustwo. Raczej zdobyta wiedza, którą warto zdobyć. Gdy Hari wrócił spojrzała na niego i wzięła od niego jednego hot doga.
-Walczy starając się wygrać, tak mi się zdaje - rzekła wzruszając ramionami. Wzięła gryza jedzenia z uśmiechem. Jej żołądek zdążył się odezwać nawet nie wiedziała kiedy. Może to nawet i dobrze. Uśmiechnęła się pod nosem oglądając walkę, w sumie to była jedna z przyjemniejszych rzeczy jaką mogła aktualnie robić. Rozglądała się też po innych obecnych by zobaczyć co robią albo jakie inne mają atrakcje. Poza jedzeniem tak naprawdę nie miała innych rzeczy, które by ją w stu procentach zainteresowały. Albo po prostu jeszcze ich nie dostrzegła.

Koniec treningu
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Sro Kwi 15, 2020 1:39 pm
Shade uważnie obserwował staruszka i słuchał tego, co on mu opowiadał. Wychodziło na to, że faktycznie spotkał w swoim życiu niejednego Sayianina, a także widział transformację w Super Sayanina?!. - Zaraz... Ile on powiedział? Trzy? Cztery? Interesujące- Już teraz Przeklęty zyskał coś dobrego od spotkanego zboczuszka. Tymczasem ten poprosił go o przysługę, a raczej zaproponował, że jeśli zdobędzie dla niego majteczki jeden z tych lubieżnie ukształtowanych ślicznotek, to przedstawi go, komu trzeba. - Cholerny staruszku, nawet nie chcę wiedzieć, co chcesz robić z tą częścią garderoby... bleee- Pomyślał Cień, ale odpowiedział -Okej Jiji, umowa stoi. W razie czego, jakby pokaz się skończył, to poczekaj jeszcze chwilkę, zaraz wrócę,- Po czym nasz ukochany młody wojownik zniknął w tłumie, ponieważ wpadł na pomysł. Po co miał napastować którąś z tych ślicznych młodych kobiet, mimo że to byłoby ciekawe doświadczenie. Był na festiwalu, w którym zapewne podawano dużo alkoholu, a to oznacza, że łatwo o pewne ohydne sceny. Wkrótce okazało się, że ma rację, gdyż właśnie szansa nadeszła, aby zdobyć potrzebny przedmiot. W jednej ślepej uliczce, trzech mężczyzn w średnim wieku zaciągnęło jakąś bardzo młodą dziewczynę, w wieku około dwudziestu lat. Alko musiała im zbyt mocno uderzyć do ich przyjaciół w gaciach i zapragnęli się zabawić, myląc tę laseczkę z prostytutką, a przynajmniej tak wywnioskował. Jak się można domyślić, kotłowanina trwała w najlepsze, ręce panów ciasno obłapiwały młode ciałeczko, miękkie jak galareta. W odpowiednim momencie Shaduś pogromca złoli i zdobywca majtek wkroczył do akcji, poziom mocy obrzydliwców wynosił zaledwie kilka cyfr mieszczących się od trzech do sześciu, tak więc nie będzie problemu. Nagle pojawił się tuż obok, chwycił jednego z nich i rzucił nim o ścianę, dość mocno, ale nie aż tak, żeby zabić, najwyżej będzie miał połamane parę kości, drugiego poczęstował solidnym podbródkowym, niefortunnie wyłamując biedakowi szczękę, ale sam sobie na to zasłużył. Trzeci nagle obrócił się do niego i zaczął bełkotać, a w jego ręce zabłysnął nóż sprężynowy. Takie zagrywki nie zadziałają na mastera sztuk walki, tak więc bez skrupułów Demoniczny Sayanin poczekał na zamach, nagle zanurkował, chwycił nóż, wyrwał go, kopnął w jaja, a następnie w pięknym stylu, niczym Chucky Norris pszybkował i kopnięcie z półobrotu! Sytuacja została zażegnana szybko i sprawnie, ale innego wyniku raczej nie można się było spodziewać. Dzielny bohater stanął przed dziewczyną, która faktycznie wyglądała jak jedna z tych modelek z pokazu, a po chwili się okazało, że to faktycznie któraś z nich. Ot, musiała lecieć do szpitala do babci, a tu ją zaczepili źli ludzie. Była naprawdę ładna, do tego figura jak klepsydra i duże, okrąglutkie jak pomidorki piersi. Shad bez cienia zażenowania poprosił ją o przysługę, a mianowicie o majtki, które właśnie ma na sobie. Oczywiście powiedział, że to nie dla niego, tylko dla kogo innego. Młoda kobieta po chwilowym speszeniu przekazała wspomnianą odzież, oczywiście osłaniając intymne miejsce spódniczką i odeszła. Małpiasty schował zdobycz do kieszeni i wrócił do Roshiego, który oczywiście robił to co zwykle, czyli ugniatał swoją twarz, imitując cycki swoimi łapkami. A krew dalej ciekła, co przyprawiało innych o obrzydzenie, prawdopodobnie, podszedł do niego i powiedział. - Ej mistrzu, masz. Możesz się już cieszyć, wypełniłem moją część umowy- Przekazał mu ciemnofioletowę, koronkowe stringi, które powinny bardziej niż z pewnością zaspokoić jego zmysł erotomana.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Sro Kwi 15, 2020 3:36 pm

Tłum ją przerażał. Im gęstszy był i im ciaśniej ją otaczał, tym większy był lęk przed uwięzieniem, a to rodziło panikę. Paniczną wręcz chęć ucieczki, oswobodzenia się. W fachowej nomenklaturze było na to jedno słowo: klaustrofobia. Aymi go nie znała, to nie znaczy jednak, że nie wiedziała, jakie to uczucie. Z odczuciami często bywa tak, że dobrze się je zna, choć nie zawsze umie nazwać. Tak też jest przeważnie z płomiennowłosą. Stłamszoną i zlęknioną płomiennowłosą, która szukała wsparcia psychicznego w tym, co znała, u osób, którym ufała.
Jedną z tych zaufanych osób okazała się tęczowowłosa panna z amnezją, która ogoniastej prawie wcale nie kojarzyła i która też niekoniecznie wiedziała, jak ma zareagować na nagle rzucające jej się na szyję, niemal płaczące dziewczę. Ay ledwo się powstrzymywała przed wybuchem, usilnie trzymając w ramionach pannę mechanik, a uścisk poluzowała nieco dopiero w chwili, gdy poczuła wchodzącą jej na ramię kotkę. Moment później dołączyły ramiona Rock, a młoda wojowniczka z wolna zaczęła się uspokajać.
Gdy wreszcie jej stan emocjonalny nieco się ustabilizował, wypuściła koleżankę z objęć, ocierając kciukiem kąciki oczu z zalążków łez. Słuchała uważnie jej słów, zerkając przy okazji na tych "ludzi w białych kitlach", o których była mowa. W prawdzie nie wiedziała, co to kitle, ale chodziło pewnie o te płaszczyki, bo nic innego białego na sobie nie mieli. Chyba... W każdy razie mogli oni knuć coś złego i trzeba było to sprawdzić, by w razie potrzeby zareagować lub po prostu dać znać o sytuacji komuś, kto tu pilnuje porządku. Aymi trochę zdziwiło stwierdzenie, że Rock nie może nigdzie chodzić bez tego wielkoluda (przy okazji na niego spojrzała i uśmiechnęła się trochę niepewnie), ale na jej kolejne słowa na twarzy dziewczyny odmalował się niemały szok.
- Zabić? - powtórzyła, mrugając kilka razy, zaraz też obejrzała się na tamtych gości. - Powiedz tylko, który to, a dostanie za swoje, parszywiec jeden... - wysyczała przez zęby, zaciskając pięść.
O ile jeszcze chwilę temu była wystraszona i na granicy płaczu, tak teraz zdawała się być nad wyraz poważna i zdeterminowana. W końcu ktoś czyhał na życie jej przyjaciółki, więc nie mogła tego ot tak zostawić! Na kolejne słowa tylko przytaknęła, ale nie miała wcale w zamiarze zostawać gdzieś w tyle. Jeśli miało być niebezpiecznie, to lepiej, żeby Rock miała dodatkowe wsparcie, prawda? Ruszyła więc za olbrzymem i niebieskooką, przyglądając się uważnie otoczeniu. Zauważyła pojazd z jakimś sprzętem przesłoniętym ciemną plandeką, a także dwóch gości w bieli i jakiegoś dryblasa z laserowo zielonymi oczami, który akurat oglądał walkę na arenie. Serio, kto normalny ma takie dziwne oczy? Swoją drogą... jak tak się na nim skupiała, to nie mogła od niego wyczuć choćby odrobinki ki.
- Nie czuję ki tego gościa na ciężarówce - mruknęła pod nosem, a potem zerknęła na Rock i Szesnastego. - W sumie... waszej ki też nie czuję. Ukrywacie ją jak ten szary gość z takim długim glutowatym ogonem na głowie?
Nie wiedziała, na czym to polega. Normalnie wyczuwała nawet zwierzęta, a tutaj nic, zero. Jak w przypadku Ranzoku. Roshi mówił, że pewnie jest robotem, ale... ale Ay nie rozumiała, jak taki robot może wyglądać jak człowiek. Nie miała z takimi do czynienia, po prostu. Znów utkwiła wzrok w tym dziwnym gościu i tych ludziach w bieli. Tamci byli niegroźni, ale nic nie wiedziała o tym zielonookim. Co robić? Co robić?
- Może tam podlecę i jakoś odwrócę ich uwagę? - zaproponowała cicho, chociaż nie była pewna, czy to dobry pomysł. Nie była jakimś wybitnym taktykiem przecież. Prawda?
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Czw Kwi 16, 2020 11:17 pm
Wybuchająca aura to coś, co bardzo pasowało to osoby Ranzoku. Przez chwilę poczuł się dumny, o ile wszystko poszło zgodnie z planem, to Jego przeciwnik odczuł to na sobie. Cieszmy się z małych rzeczy! Jest to niewielki sukces, ale dość znaczący. Zza areny słyszał już jakieś pomówienia odnośnie cheaterskich chwytów, lecz przecież powszechnie wiemy, iż nasz android brzydzi się takimi tanimi sztuczkami. Bleh, wyjątek stanowią Jego sztuczki, o ile można tak nazywać spryt młodziaka. Jednakże był ciągle skupiony na oponencie, więc zlewał wszystko inne ciepłym moczem, oczywiście za przeproszeniem. Tak czy siak, słowa Shrooma zapaliły lampkę naszemu bohaterowi. Wiedział o Ranzoku całkiem sporo, poza wyjątkiem tego co właśnie użył, więc można uznać, iż na pewnym etapie kończyły się informacje o androidzie. Miał wrażenie, że Jego oponent jest jakimś fragmentem dużej układanki, można nawet pokwapić się o stwierdzenie, iż może może mieć coś wspólnego w łamaczami czasu, ale za trudno wyciągać tak daleko idące wnioski. Ważniejszą sprawą jest fakt, że zapomniał o tym, iż za nimi jest masa ludzi, a on właśnie szykuje jakiś pocisk szkarłatnej energii. Widocznie ma w zadku konsekwencje użycia tej techniki, ale od początku nie wyglądał na kogoś, kto się tym przejmuje. Nie wiedział czy przyjęcie tej techniki na gardę byłoby rozsądne, ich poziom mocy był zbliżony, ale czy warto podjąć takie ryzyko? Chłopak postanowił odskoczyć nieco do tyłu ładując w międzyczasie Photon Flash, aby zneutralizować siłę tej energii i ją wypuścić. W razie znaczących problemów podczas siłowania, będzie próbował przekierować Jego technikę gdzieś ku górze. Jeżeli zdoła wygrać to cała fala skupi się na Shroomie, co może się skończyć źle, a jeśli zdoła zmienić trajektorię lotu to Ranzoku od razu przejdzie do ofensywy szykując cios z zaskoczenia prawym podbródkowym, a następnie lewym prostym, na ciosie kolankiem w tors kończąc. Co z tego wyjdzie? Pozostanie wielką niewiadomą do czasu posta podsumowującego Mistrza Gry.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Pią Kwi 17, 2020 12:32 pm
MG

~Aymi&Rock~

Dorosła kobieta pocieszające płaczące dziewczę. Widok jak z obrazka, po próbie uspokojenia czerwonowłosej dzieciny, Szesnasty uśmiechnął się znacząco. Lubił takie widoki, szczególnie w tych okrutnych czasach. Dwójka Androidów postanowiła przyjrzeć się temu bliżej, w ślad za nimi poszła również Aymi, która było bardzo zdeterminowana, byleby przyjaciółka miała pełne wsparcie i zapewnione bezpieczeństwo. Chicago wraz z partnerem niczego się nie spodziewali. Cała trójka dyskretnie podeszła bliżej, aby się wszystkiemu przyjrzeć. Niespodziewanie wzrok tajemniczego zielonookiego skierowały się na miejsce pobytu Aymi. Wyczuł ją, pozostałej dwójki nie był w stanie poczuć, bo byli robotami, ale jak już ujrzał całą trójkę to wykorzystał to, żeby móc poznać skradających się osobników. Szybciutko znalazł się tuż obok ciekawskich obserwatorów.
- Nie ładnie tak podsłuchiwać i podglądać innych drogie panie i Ty kolego. Czego tu szukacie? -
Dodatkowo pan Chicago zwrócił uwagę na to, że Jego "kolega" zmienił miejsce pobytu. Gdy drugi laborant miał już zdjąć plandekę, przełożony uniósł dłoń, wznak przerwania tego zabiegu.
- Co tam się dzieje, Hyōketsu?! - 
Kumpel grubego osobnika na razie milczał, widocznie czekał na wyjaśnienia ze strony obserwujących osobników. Szesnasty zmienił nagle wzrok na bardziej złowrogi, czyżby spodziewał się niebezpieczeństwa? Ciekawe co z tego wyjdzie? Tajemniczy przyrząd wciąż chował się pod okryciem i prawdopodobnie za szybko nie uchyli się rąbka tajemnicy. Hyōketsu Wciąż wpatrywał się w trójcę, mając nadzieję na jakieś sensowne wytłumaczenie, w innym wypadku...

~Shade&Arisu&Ranzoku~

- Jasne... Widać jak dłoni, że kantuje. Oszust jeden, tfu! - niski zdenerwowany Salsa wyglądał zabawnie. Splunął w bok, ale zły los sprawił, że napluł sobie na czubek buta. 
- Beerusa mać! - przeklął pod nosem, chcąc wytrzeć obuwie o trawę, co zmusiło go do przyjęcia komicznych pozycji.
- Zasranaziemianigdytuniewrócepozabijamwszystkichiukradnęenergięaczerwonegozaciukam! - pod nosem wypowiadał szybko słowa, których nijak nie dało się zrozumieć. Dla innych był to zwykły, nic nie znaczący bełkot.

Shade powrócił zwycięsko z majtkami dla starca. Ten pochwycił je i obwąchał z każdej strony, chcąc poczuć woń młodej kobiety. Krew z jego nosa wystrzeliła jak z fontanny, ale zdążył zasłonić zdobytą bieliznę, by niczym jej nie skalać. Wytarł swój nos i zatamował krwotok, wpychając sobie do dziurek w nosie kolejne zrolowane chusteczki. Majtki modelki schował za swój pas i mocno go zacisnął, żeby mu nigdzie nie wypadły.
- Chodź, poznasz moich znajomych. - machnął ręką i ruszył przed siebie. Po krótkim spacerku i licznym lawirowaniu między ludźmi, dwaj mężczyźni dotarli pod arenę, na której właśnie odbywała się jedna z walk pokazowych. Na niej stało dwóch mężczyzn. Blondyn w czerwonym płaszczu i jegomość o białych, sterczących włosach. Tuż pod białymi płytkami, praktycznie w pierwszym rzędzie, znajdowała się Arisu, Salsa i Haricotto. 
- Oja, oja... - starzec uśmiechnął się w sposób zbereźny i uszczypnął Arisu w pośladek. Szybko przeskoczył w bok, żeby nie zorientowała się, że to on.
- Uciekaj stąd, zboczeńcu! Bo przyfasolę Kamehamehą prosto w dupsko! - pomachał pięścią do tłumu, udając że przegania tego, kto dotknął blondynę. Wróciwszy spojrzeniem na swoich przyjaciół, skinął do nich głową w geście przywitania.
- To Arisu i Haricotto. - wskazał na nich po kolei, Salsę pomijając, bo nie wiedział nawet, że jest on częścią tego zebrania. Haricotto uśmiechnął się wesoło i pomachał ręką do Shade'a. Właśnie dojadał ostatniego hot-doga. Policzki przyozdobione miał musztardą, podobnie jak czubek nosa, a na jego białej koszuli leżało mnóstwo okruchów po bułkach.
- To Shade, Saiyanin. - starzec wskazał palcem na stojącego obok wojownika.
- Yo! Ezdem Ałykoto! Ha? Sałanim? Hehe, mnesza s dym! - zaśmiał się wesolutko, aż w końcu przełknął ostatni kawałek. Westchnął cicho, jakby posmutniał. Skończyło mu się jedzenie, a czuł, że mógłby zjeść jeszcze więcej. Wytarł rękę o spodnie i taką oczyszczoną wyciągnął w stronę Shade'a.

Dwie energie zetknęły się na środku ringu. W chwili ich spotkania, ogromny podmuch wiatru buchnął we wszystkie strony, zwalając z nóg słabszych widzów. Dookoła dwóch kul, które w tej chwili scalały się w jedną, chcąc przepchnąć się wzajemnie, pojawiły się wyładowania elektryczne. Białe płytki pękały jeszcze bardziej, a unoszące się ich części obracały się w proch, gdy tylko doleciały do złączonych energii.
Shroom zaczął się śmiać, trzymając wystawioną rękę przed siebie. 
- Motto, motto!* - krzyczał głośno, czerpiąc niezdrową przyjemność z obecnego siłowania. Kątem oka zerknął na Salsę i skinął do niego głową. Ten w odpowiedzi zrobił to samo.
Kule spychały się i nacierały na siebie, ale jak na razie, ich pojedynek był wyrównany. 
_____
*Mocniej, mocniej!

~Crimson~

W chwili, w której Satan został pochwycony, zaczął się wydzierać głośno i tak bardzo, że prawie zdarł sobie gardło. Zaczął po chwili charczeć, ale jego krzyk był usłyszany przez niektórych ludzi.
- Aaaa, ludzie! Kolejny zboczeniec!! - krzyczał i wierzgał, mając już po dziurki w nosie bycia traktowanym jak rzecz. Drugi raz został bezczelnie zabrany z ziemi. 
Dopiero kiedy wykrzyczał wszystko, co mu ślina na język przyniosła, z bolącym gardłem wysłuchał słów swego oprawcy. Chcąc tego czy nie, wyjścia z tej sytuacji nie miał.
- Dobra, zapłacę za Twoje żarcie, tylko postaw mnie na ziemi! - majtał nóżkami w przód i w tył, jakby jechał na rowerze. Patrzył w dół i odległość między nim a twardą glebą dość poważnie go przerażała.
- Zapłacę Ci nawet milion Zeni, tylko mnie odstaw! Po dziurki w nosie mam takiego traktowania! - dopowiedział, ruszając nerwowo ramionami. W tej gestykulacji, na dosłownie moment, wkradło się kilka środkowych palców skierowanych w stronę Crimsona. Zwinnie przeobrażały się w znaki pokoju.
W tej samej chwili, ze strony areny dotarł podmuch wiatru. Lekko zatrząsł wiszących w powietrzu mężczyzn, ale nie strącił ich z nóg.
- To T-twoi koledzy? Powyłaziliście jak grzyby po deszczu! Odstaw mnieeehehehehehe... - Mistrz Świata zaczął się rozklejać. Na jego oku pojawiła się łza, ale trzymała się mocno. Każdy doskonale wiedział, że Mister Satan nie może być złamany i to była tylko gra pozorów!
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Sob Kwi 18, 2020 1:39 pm
___Już, już... - Aymi uspokoiła się, ku jej uldze i zadowoleniu. Otarła łzy, przysłuchując się jej słowom, a Rock miała okazję spokojnie wyjaśnić swoją sytuację oraz plany wobec grupy Pana C. Szczegółów, co zrobiłaby z samym Chicago nie wyjawiła, ale klucz francuski cały czas siedział spokojnie w kieszeni kombinezonu i czekał na swój moment. Cieszyła się, że ogoniasta poczuła się lepiej, choć dziewczyna delikatnie zbladła, gdy ta zerknęła z ukosa na laborantów, wyraźnie zła. - No wiesz, etto... - chyba słowo „zabić” było za mocne, gdy przedstawiała tamtą sytuację. Nawet jeśli adekwatne, to jednak... Rock podrapała się stropiona po karku. Reakcja Aymi sprawiła, że widząc jak zaciska zęby i pięści, nieco się zmartwiła. Jeszcze dziewczyna rzuci się kopiąc i wierzgając na tamtych, a nie chciała za nic by coś się jej stało. Nie znała jej charakteru, ale wydawała się być na tyle otwarta i ekhm, impulsywna, by to zrobić... Chyba. Rock nie była tego pewna, jej mózg nie przypominał sobie żadnych sytuacji związanych z czerwonowłosą dziewczyną i nawet jeśli znała ją za jej poprzedniego życia, ona nie mogła tego samego powiedzieć o Aymi. Odchrząknęła lekko. - Jestem im do czegoś potrzebna, do czegoś złego. Żywa czy martwa, obojętnie, choć preferują mnie martwą, więc... Staramy się dowiedzieć tego, co możemy by udaremnić ich plany. - uchyliła rąbek tajemnicy, nie chcąc wyjaśniać o co dokładnie chodzi. Nie było na to czasu, to było nieodpowiednie miejsce a i Rock nie była psychicznie gotowa by wypalić komuś, kto rzekomo ją znał, że oderwało jej ramię i by ocalić jej życie, przerobiono ją na androida. Ah... Fun times.
___Podeszli bliżej by rozeznać się w sytuacji. Coś ukrywało się pod plandeką na ciężarówce i potrzebna im była wiedza co to jest. Zwłaszcza, że mogło to być wszystko – bomba? Teleporter? Maszyna genetyczna... Kto tam wie. Rock była po prostu tak uprzedzona do tego drania, że z chęcią by go na miejscu trzasnęła po głowie, ale to byłoby mało efektywne, zwłaszcza w tym tłumie. Skryła komunikator w wewnętrznej kieszeni, posadziła Mruczkę na ramieniu i była gotowa do...
___… Co to jest Ki? - Rock mrugnęła zdziwiona na słowa Aymi i spojrzała po sobie, jakby spodziewała się ujrzeć owo „ki” na swoim ubraniu czy skórze. Zbiło ją to stwierdzenie z tropu. Hm... Było to jednak coś, czego ani ona ani Szesnasty i ów postać na ciężarówce nie mieli. Zagadkowe. Ale zaraz, słyszała już ten termin, energia Ki – użył go Dex oraz Doktor Briefs. Była to chyba ta energia życiowa, która zasilała podpięty do organizmu mechanizm złowrogiej obroży – urządzenie jako paliwa używało życia swojego nosiciela, niemal jak jakiś pasożyt i stworzył je właśnie Chicago... Zaraz. Jeśli to była energia życiowa i jeśli Rock jej nie miała, to oznaczało, że nie żyła..? Odruchowo dotknęła swojej szyi, wyszukując pulsu i uspokoiła się gdy poczuła tętnienie pod palcami. Z Szesnastym było gorzej on w końcu był androidem stworzonym na bazie kabli, a nie człowieka, czyli... Czyli jeśli ma się w sobie choć trochę metalu, funkcje Ki w jej ciele ustały? Niby to prawda, że te wszystkie nanoprzewody i technologie wzmacniały jej ciało, bo jej serce, płuca i mięśnie były za słabe by działać samodzielnie. To o to chodziło? Szczerze, zabolała ją ta myśl. Czuła się źle ze świadomością, iż jej organizm jest tak słaby, że nie potrafi żyć bez pomocy technologii, ale teraz poczuła się jakby mniej człowiekiem niż była... Choć była nim, jak to ujął Briefs w 63,76%. Westchnęła, mrucząc tylko – Później wyjaśnię...
___Nie zdążyła odpowiedzieć na propozycję Aymi, bo obcy głos szybko dał im znać, że zostali poniekąd spaleni. Ba, usłyszeli nawet Chicago, choć nie była pewna czy ich widzi czy nie, więc... Widziała, że Szesnasty jest w razie co gotowy jej bronić, bała się, że rudowłosa zaraz skoczy w górę i dojdzie do jakiejś bitki, a nie oto tu przecież chodziło. Nie o to! Co robić, co robić... Lepiej odejść bezpiecznie i na spokojnie coś wymyślić. Właśnie. Dziewczyna nagle odchrząknęła znacząco, robiąc krok w przód.
___Spokojnie, spokojnie, skoro tu jestem, to ja już sama zapytam. - odwróciła się do Szesnastego i Aymi, mrugając przy okazji, by mieli świadomość, że gra. Poniekąd. Zwróciła się do zielonookiego, czując jak z nerwów robi się jej ciepło, przez co poczerwieniała na twarzy – idealnie się złożyło, kto by pomyślał... - Etto..? Jest gdzieś tu może Sam? - zapytała znacząco Rock, wyciągając z kieszeni swój notatnik, wyrywając czystą kartkę i szybko pisząc na niej szybko ciąg losowych numerów i coś na kształt adresu mailowego. Dorzuciła nawet serduszko do tych fałszywych zapisków. - Chciałam z nim pogadać, ale chyba go tu nie ma... Przekazałbyś mu to? - uśmiechnęła się lekko, wysuwając w jego stronę złożoną kartkę. Schowała notatnik, modląc się w duchu by podziałało.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Nie Kwi 19, 2020 3:54 pm
Shade dokonał w sumie dobrego uczynku? Uszczęśliwił dziadka w sumie darmowy, bezproblemowy sposób. Roshi ucieszył się z głębi serca i chwilę zajął sobą i parze majteczek, które otrzymał od nowego znajomego, albo już przyjaciela? Kto wie. W każdym razie ruszyli w podróż uliczkami miasta, gdyż starszy wiedział, gdzie znajdują się jego znajomi, których obiecał mu przedstawić. Po chwili zaszli na arenę, gdzie ktoś aktywnie walczył. Jakiś blondasek z typu ''Cudowny chłopiec'' jak ten z Titanica, a tego drugiego nie warto wspominać na razie. Dwójka towarzyszy dotarła do jakiegoś chłopaka, który objadał się hot-dogami na potęgę i jakąś ślicznotkę. Oczywiście, jak Przeklęty sądził gdy tylko ją zobaczył, Zboczeniec natychmiast uszczypnął ją w zgrabny tyłeczek i udawał, że to nie on. Nie wiedział, czy ma się śmiać, czy nie z tego przedstawienia, ale ostatecznie lekko się uśmiechnął. Haricotto, gdyż tak miał na imię pan jadacz, zaczął się śmiać i gadać jakieś niezrozumiałe głupotki. W końcu wstał i czystą dłonią chciał wymienić uścisk z Cieniem. Ten przyjął ofertę i tak zwany ''Handshake'' został wykonany. Następnie uścisnął rękę damie, jeśli ona wyciągnęła rękę, lub tylko kiwnął głową, jeśli tego nie zrobiła, W końcu, odezwał się Znacie tych, co teraz walczą?-
Sponsored content

Centrum miasta - Page 9 Empty Re: Centrum miasta

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach