Go down
@Vados
@Vados
No.1 Vados' Fangirl
Liczba postów : 216

Plac ćwiczebny - Page 6 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Cze 13, 2021 7:31 pm
Eien no MG Modo
~Stażystka przy testach~

Jak dziecko, na swoim własnym, prywatnym placu zabaw, prawda? Ale nie wszystkie zabawki widać działały tak, jak powinny. Przynajmniej nie za pierwszym razem. W prawdzie nie widziałaś gołym okiem, by coś utknęło w lufie, mimo wszystko należało ją przeczyścić, więc za to się zabrałaś. Zabezpieczyłaś broń, upewniając się, że w bębnie nie został żaden nieproszony pocisk, a potem zabrałaś się za przepychanie tej rurki, jaką była lufa. I rzeczywiście wycior po chwili wyłapał jakieś drobinki, których szybko się pozbyłaś, mogłaś zatem wrócić do testowania i sprawdzić, czy teraz będzie lepiej.
Tymczasem Leone skończyła kolejną serię testową, zapisując ostatnie wyniki, po czym odłożyła broń do pudła, oznaczyła i zaczęła szukać kolejnego kandydata do testu. Nagle jednak przystanęła, a sekundę później z jej gardła wyrwał się przeciągły pisk. No wiesz... taki, jaki przeciętne panienki nastolatki wydają na widok swojego idola. Jeden wielki pisk podniecenia.
- Jest! W końcu! Wreszcie go skończyli! Choć do mamusi, moje ty małe cacuszko!~~ - zawołała, dopadając do jednego z pudeł, z którego wyciągnęła coś na wzór małej snajperki z jakimiś dziwnymi częściami przy rękojeści i spuście. - Zdalnie ładowany karabinek z dyfuzorem energii ki z baterią o pojemności od jednego do półtorej tysięcy jednostek!~~ Czekałam całe wieki, aż Bulma puści cię wreszcie do testów!
Widziałaś w jej złotych oczach błysk podniecenia, gdy z fascynacją i wręcz uwielbieniem oglądała tę broń ze wszystkich stron. Dosłownie wszystkich. Zerkała na panel z instrukcją, z dzikim uśmiechem przełączając kolejne ustrojstwa.
- No oczywiście, że bateria pusta, nie może być idealnie, prawda? - mruczała do siebie, a potem tak po prostu stanęła na pozycji do strzału, ujmując broń tak, jakby miała jej zaraz użyć - z lufą lekko pochyloną ku dołowi, jeszcze nie celowała. - Zobaczmy, czy nie wyszłam z wprawy...
Odetchnęła głębiej, przymknęła powieki i po prostu zastygła w bezruchu. Przez dwie-trzy sekundy właściwie nic się nie działo, zaraz potem usłyszałaś charakterystyczny dźwięk ładowania, delikatny pisk czy syk, któremu towarzyszyło delikatne pobłyskiwanie na pasku załadowania. Czerwona kreska, dwie trzy, potem pomarańczowe, żółte, aż wreszcie kilka zielonych, po zaświeceniu których karabin dał sygnał pełnego naładowania.
- Świetnie! Czyli wciąż pamiętam! A teraz przejdźmy do zabawy!~~ - blondynka uniosła broń do strzału, oblizując lubieżnie usta. Przełączyła coś przy spuście, wycelowała i strzeliła.
BUUUUM! Potężna wiązka wyfrunęła z zawrotną prędkością z lufy karabinu, uderzając w tarczę i niszcząc całą ścianę, Leo zaś poleciała w tył, lądując plecami na kilku kartonach. Mogłaś zauważyć, jak bariera wokół placu błyska falami światła, niwelując destruktywną moc tego wystrzału. Złotooka podniosła się do siadu i z szokiem wymalowanym na twarzy przyglądała swojemu dziełu.
- Ups... - wypaliła, drapiąc się z tył głowy, i wytknęła przy tym lekko język. Ktoś tu chyba przesadził z mocą...
Victoria
Victoria
Liczba postów : 22

Plac ćwiczebny - Page 6 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Cze 20, 2021 3:34 pm
Każdy sprzęt potrzebuje odpowiednią ilość uwagi, miłości, zaufania, a także przemocy. Wszystkiego po równo, aby sprzęt dobrze działał i bał się sprzeciwić właścicielowi. Vica aktualnie okazywała miłość i uwagę karabinowi, a dokładniej lufie, którą czyściła. Trzeba było się troszkę napocić i skupić, ale nikt nie mówił, że będzie prosto. Victoria i tak w dalszym ciągu jarała się jak mała dziewczynka. Możliwość obcowania z taką technologią było naprawdę czymś. Po swoim genialnym godzinnym spóźnieniu obawiała się, że dostanie najgorszą robotę ze wszystkich możliwych, a ostatecznie wyszła całkiem nieźle. Po kilku minutach pracy udało jej oczyścić lufę z opiłków i innych brudów, więc mogła ponownie przystąpić do testowania. Wyniki w dalszym ciągu nie były idealne, ale po czyszczeniu były o niebo lepsze od poprzednich. Musiała pamiętać, że jest to tylko obiekt testowy, który z pewnością czego jeszcze cała masa poprawek i zmian. Na razie szło całkiem nieźle. Vica wysłała swoje zapiski na serwer, tak jak wcześniej jej to pokazała Leo i odłożyła broń na miejsce. Czas było zająć się inną zabawką. Zanim jednak wybrała, do uszu niskiej dziewczyny doszedł pisk wykonany przez blondynkę. Nie był to okrzyk strachu, a raczej podniecenia. Zupełnie jakby zobaczyła swojego ulubionego aktora, piosenkarza, bądź małego uroczego szczeniaczka. Równie dobrze mogła to być jakaś wyczesana broń, którą były otoczone. Ostatecznie tak opcja została uznana za słuszną. Vica obserwowała z delikatnym uśmiechem, jak Leone bierze w swoje łapki kolejne cacuszko. Jednak jedno słowo ją zainteresowało. Ki. Co to takiego było? Vica znała praktycznie wszystkie możliwe energie, oraz środki do napędzania, ale nigdy o czymś takim nie słyszała. Sama maksymalna pojemność była też całkiem niezła. Może to jakiś nowy rodzaj pocisków? Vica jedna nie widziała, aby Leone szukała magazynka, czy coś ładowała do karabinu. Na jakiej podstawie to działało? De la Rosa usiadła na jednym z kontenerów i z zaciekawieniem na twarzy obserwowała działania cycatej blondynki. Byłą to też okazja na dokładne przypatrzenie się jej towarzyszce. Wyglądała jakby przygotowywała się właśnie do oddania strzału, ale z tego co kolorowowłosa widziała, to stan naładowania był praktycznie zerowy. Czym ona chciała strzelać? Szybko jej wątpliwości zostały rozwiane, a oczy otworzyły się szeroko, kiedy do jej uszu dobiegł dźwięk ładowania. Jak? Leone tylko stała, a pasek zmieniał się i po chwili wskazywał pełne naładowanie? Czym do diabła była ta Ki? Vica czuła się jak student, który nie przygotował się z czegoś, o czym wszyscy wiedzieli. Nie lubiła tego uczucia. Zaraz potem stało się coś, co sprawiło, że oczy niewysokiej istoty prawie wystrzeliły z orbit. Vica spodziewała się, że niektóre z tych testowanych urządzeń mogą być mocne, ale to było coś poza jej skalą. Takie efekty, widziała jedynie w grach czy w kinie, a nie na żywo. Oni chcą to wprowadzić na wyposażenie armii? Gdyby nie pole ochronne, to ta wiązka z pewnością rozwaliłaby kilka budynków, jak nie pół miasta. Vica przez chwilę obserwowała barierę, a następnie ruszyła w stronę złotego pocisku, którym była Leo. Na całe szczęście trafiła w kartony, ale chyba blondynka nie robiła sobie z tego wiele.
- Wszystko w porządku? Nic sobie nie zrobiłaś? – zapytała koleżankę, pomagając jej wstać. To naprawdę było coś. – Co to było? Czym naładowałaś ten karabin, że wystrzelił z taką mocą?
@Vados
@Vados
No.1 Vados' Fangirl
Liczba postów : 216

Plac ćwiczebny - Page 6 Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Cze 29, 2021 12:13 am
Eien no MG Modo
~Stażystka przy testach~

Zajęłaś się swoją częścią roboty, w duchu ciesząc się z farta, jakiego miałaś dzisiejszego dnia. W końcu spóźniłaś się i to ostro, a do tej pory nie spotkała cię żadna większa reprymenda. No, może czegoś w tym rodzaju doświadczyłaś już przy recepcji (panno "nie mam pani nazwiska na liście" de la Rosa), ale ostatecznie nie było tak źle, nie? No i zamiast ślęczeć nad jakimiś papierami, czy nosić kawę, co podobno bardzo często jest rolą stażystów - parzenie kawy - ty miałaś całkiem przyjemne zajęcie. Nic tylko się cieszyć, prawda?
Wyczyściłaś lufę i ponowiłaś próby testowe, które teraz plasowały się na o wiele lepszych wynikach. Zapisałaś wszystkie uwagi i wysłałaś w pliczku na serwer, chcąc się zabrać za kolejną broń do testu. Nim to jednak nastąpiło, usłyszałaś pisk podniecenia w wykonaniu blondynki. Przyglądałaś się z uśmiechem, jak twoja aktualna przełożona rozpływa się nad jakimś wypasionym karabinkiem, oglądając go z dosłownie każdej strony. Twoją uwagę przykuło jednak jedno sformułowanie odnoszące się do źródła mocy tej broni - energia ki. Cóż to takiego było? Nie miałaś pojęcia, a przecież na studiach przerabiałaś chyba wszystkie znane ludzkości źródła energii. Czym więc była ta tajemnicza ki? Nowatorski rodzaj pocisków brzmiał całkiem nieźle, mimo to Leo rzeczywiście nie szukała magazynka, a i sama broń nie wyglądała, jakby takowy posiadała. To jednak nie przeszkadzało blondynce w ustawieniu się niemal do strzału mimo prawie pustego stanu naładowania baterii. Baterii, która moment później zaczęła się samoistnie ładować?
Mogłaś się zastanawiać, jak do tego doszło, skąd się wzięła energia, która naładowała broń, albo czym właściwie była ta tajemnicza ki. Tajemnicza, bo właściwie nigdy o niej nie słyszałaś, a przecież powinnaś, prawda? Na studiach profesorowie wykładali o praktycznie wszystkich źródłach energii, prawda? A jednak...
Dużo czasu na rozmyślania ci nie dano, bo oto doznałaś kolejnego szoku - pocisk, a raczej wiązka energii, która wyleciała z lufy, była na tyle potężna, że zniszczyła doszczętnie tarczę wraz ze ścianą, na której ta była umieszczona, a także odrzuciła samą strzelającą. Destruktywną moc tej broni obrazowała również reakcja bariery nad waszymi głowami. Wyszedłszy z tego chwilowego szoku, postanowiłaś sprawdzić stan Leone. Kobieta siedziała wśród porozwalanych kartonów, z których powypadało kilka sprzętów, nie przejmowała się jednak nimi, a oglądała z uwagą karabin.
- Idiotka ze mnie, powinnam była zmniejszyć moc przed strzałem... - mruczała pod nosem, wciskając jakieś guziczki na bocznym panelu. - Ale kto normalny daje do testów prototyp z domyślnym ustawieniem maksymalnego poboru ki? Bulma chyba zwariowała...
Chyba nawet zapomniała o twojej obecności, a przynajmniej do momentu, aż się nie zbliżyłaś i nie odezwałaś. Podniosła na ciebie nieco zdziwione spojrzenie i zamrugała kilka razy. Dopiero po tych dwóch, trzech sekundach oprzytomniała i zaczęła się podnosić.
- To nic takiego, zwykły odrzut, gorsze rzeczy przechodziłam, nie martw się - rzuciła z wesołym uśmieszkiem i odruchowo potarmosiła ci włosy. Chwilkę jej zajęło, nim zdała sobie z tego sprawę, szybko więc zabrała rękę, przepraszając krótkim "sorki". I już właściwie miała odpowiedzieć na twoje pytanie, gdy od strony budynku dobiegł rozdrażniony kobiecy głos.
- Kto, do kurwy nędzy, puścił na testy mój prototyp blastera?! Mówiłam tym kretynom, żeby niczego nie dotykali! Banda konowałów bez mózgu! Natychmiast oddajcie mi ten karabin!
Wściekła Bulma Briefs niemal dosłownie buchała piorunami na wszystkie strony. Leo skuliła się na moment, przeczuwając kłopoty, zaraz potem jednak przeszła do przodu, ręką sygnalizując ci, byś trzymała się z tyłu. Wyszła rozwścieczonej kobiecie naprzeciw.
- Dobra, mój błąd, nie sprawdziłam poboru mocy przed strzałem, ALE! - przerwała niebieskowłosej, nim ta zdążyła się wtrącić. - Bulma, wiesz dobrze, że karabin jest gotowy do testów, a nie ma nikogo lepszego ode mnie, kto ci wyłuska wszystkie możliwe mankamenty tego cacka!
- Nie obchodzi mnie to! Nie dopuściłam broni do testów, bo jeszcze nad nią pracuję! - warknęła rozeźlona panna Briefs, na co Leo aż nazbyt wyraźnie przewróciła oczami.
- Od pięciu lat coś przy niej majstrujesz i ciągle poprawiasz! - odwarknęła równie ostro. Czy to właściwie była rozmowa między pracownikiem a pracodawcą? - Tyle razy ci mówiłam, że bez testów nie skończysz tego prototypu! Daj mi chociaż dokończyć ten jeden głupi test, skoro już i tak naładowałam go swoją ki, dobra?!
- Żebyś rozwaliła cały kompleks? Ha, dobry żart. Lepiej zajmij się swoją podkomendną, a nie stawiasz mi warunki - zakomenderowała wynalazczyni, wyciągając rękę po swoje dzieło. Jednak ku jej zdziwieniu, a zapewne również przerażeniu, blondynka zamiast oddać broń w jednym szybkim manewrze dobyła jej i wycelowała w niebieskowłosą. Niebieskowłosą, która aż odskoczyła w tył, unosząc dłonie w obronnym geście.
- Skończę ten test, czy ci się to podoba czy nie - oznajmiła twardo złotooka, szybko zmieniając ustawienia karabinu. - Zawsze kończę to, co zaczęłam, pamiętasz?
Leone odbezpieczyła broń, co poskutkowało zaciśnięciem powiek trzymanej na muszce kobiety, nie została ona jednak odstrzelona. Leo w jednym płynnym ruchu obróciła się w stronę kolejnej ścianki z tarczami i puściła serię pojedynczych strzałów. Widziałaś, jak błękitne wiązki energii przemykają w powietrzu, zderzając się z hukiem z celem, a strzelec przesuwa lufą raz w jedną, raz w drugą stronę, namierzając kolejne tarcze, które w ułamku sekundy przyozdabiane były pięknymi dziurami w samych środkach. Karabin zapikał, blondynka oddała ostatni strzał, po czym zabezpieczyła broń, a następnie wcisnęła w ręce wciąż roztrzęsionej twórczyni.
- Skończyłam - rzuciła po prostu, a potem zawróciła w stronę kartonów, gdzie upadł jej tablet. Wprowadziła kilka danych do panelu, wysłała, a potem spojrzała groźnie na ciebie. - Co tak stoisz, mała? Do roboty. Sprzęt sam się nie przetestuje.
I wcisnęła ci w ręce coś, co na pierwszy rzut oka przywodziło na myśl suszarkę do włosów, ale z pewnością nią nie było. Sama zaczęła szukać innej broni do przetestowania, a jej postawa jasno wskazywała, że chwilowo nie jest w nastroju na pogawędki. Bulma w tym czasie stała w miejscu z zszokowaną miną, nie wiedząc do końca, czy właśnie jej życie było zagrożone, czy może jednak nie. Szybko jednak otrząsnęła się z tego marazmu, odchrząknęła i bez zbędnych słów opuściła plac. Ona i jej prototyp.
- Głupia, uparta flądra... - mruknęła jeszcze pod nosem blondynka, choć niespecjalnie kryła się z tym komentarzem. A potem znów wycelowała w tarcze i zaczęła strzelać.
Cóż, twoje pytania będą musiały jeszcze poczekać na uzyskanie odpowiedzi. A może jednak warto zaryzykować małe starcie z rozdrażnioną złotooką? Twoja wola~~
Victoria
Victoria
Liczba postów : 22

Plac ćwiczebny - Page 6 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Lip 05, 2021 10:14 pm
Początkowo nie wyglądało to zbyt pięknie. Leone przeleciała niczym pocisk, który kilka chwil wcześniej opuścił lufę jej karabinu i sprawił, że kopuła ochrona aktualnie ślicznie się iskrzyła. Najwidoczniej Leone nic nie było po tym jak trzasnęła w kartony, który zamortyzowały uderzenie. Miała szczęście, że nie walnęła w jakąś ścianę czy barierę, ponieważ mogła się porządnie poobijać, jednak Vica i tak była zaniepokojona. Już wiele razy widziała jak z pozoru prosty i nieszkodliwy upadek, przeradza się w naprawdę paskudną kontuzję. Chwila nieuwagi i tragedia gotowa.
- Zapewne, ale wszystko ok? Nie skręciłaś niczego, ani nie walnęłaś o nic? – pytała mniejsza dziewczyna. Może i była przewrażliwiona, ale przecież nie chciała, aby komuś stała się krzywda. Mieli testować, ale nie z narażeniem swojego życia. Vica podniosła brew do góry, kiedy jej włosy zaczęły być czochrane jak u małego dziecka. Serio?
- Ekhem. Może najpierw postaw mi drinka – powiedziała i uśmiechnęła się zwycięsko. Jeden zero dla małej. Nie było jednak Victorii uzyskać odpowiedzi, bo na scenie pojawiła się kolejna postać. Była to nie kto inny jak sama Bulma Briefs. Vica nigdy nie spotkała kobiety, ba nawet jej chyba nie widziała na żywo, ale dogłębnie zapoznawała się z pracą jej oraz jej ojca. Po części właśnie dlatego chciała odbywać staż właśnie tutaj. Może miała nadzieję, że uda się jej natknąć na Bulmę i o to właśnie to się działo. Okoliczności chyba nie były takie, jakie sobie wymarzyła dziewczyna. Vica obserwowała całą wymianę zdań z szeroko otwartymi oczami i praktycznie wstrzymanym oddechem. To bardziej wyglądało na porządną kłótnię, która zaraz przerodzi się w rękoczyny. I jakby na potwierdzenie jej przypuszczeń Leo wycelowała bronią w Bulmę. Vica automatycznie napięła mięśnie gotów podciąć blondynkę i natychmiast ją obezwładnić. Kolorowowłosa już nawet wykonała krok, ale nie zdążyła zrobić kolejnego. Leone obróciła się i zamiast zastrzelić ich pracodawczynię rozpoczęła ostrzał w tarczę. Robiła to z taką precyzję, że wyglądało to niczym taniec. Pewna swoich ruchów, ale jednocześnie elegancka. Vica nie widziała co ma zrobić, więc wybrała najrozsądniejszą z opcji. Pozostała w gotowości, ale nie wtrącała się. Przecież była tylko podkomendną. Stażystką. Nikim wartym uwagi. Nie miała nawet prawa, aby się wtrącać pomiędzy dwie kobiety. Obserwowała do końca, aż blondynka skończyła i ponownie zwróciła na nią swoją uwagę. Złość była wręcz wyczuwalna. Świetnie. Wzięła do rąk pseudosuszarkę, ale aktualnie jakoś nie miała głowy do testów. Bulma ich opuściła i Vica została sama ze wkurzoną Leone. Po jej postawie widać było, że na razie lepiej się nie zbliżać, ale de la Rosa, nie była jak normalni ludzie. Ona zawsze się pchała gdzie nie trzeba i robiła większość rzeczy niekonwencjonalnie.
- Zastrzeliłabyś ją, gdyby nie pozwoliłaby kontynuować testów? Dla mnie to głupota kłócić się z przyjaciółką o taką głupią rzecz jak jakiś karabin napędzany jakąś tam ki. Myślałam, że pracują tu geniusze, a miałam prawdziwą walkę z przedszkola o zabawkę – powiedziała Vica i wskoczyła na jeden z kontenerów, aby przypadkiem nie oberwać od Leo. Ciągnie lwa za ogon, ale chyba będzie tego potrzebowała. No i lepiej, żeby wyładowała się na Vice, a nie na kimś innym. Mała da sobie radę. Prawdopodobnie.
@Vados
@Vados
No.1 Vados' Fangirl
Liczba postów : 216

Plac ćwiczebny - Page 6 Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Lip 08, 2021 5:51 pm
Eien no MG Modo
~Stażystka przy testach~

Mogłaś martwić się stanem nowej koleżanki, wszak pierwszy raz byłaś świadkiem podobnego zdarzenia, prawda? Wyglądało jednak na to, że z Leone naprawdę było wszystko w porządku. Ruszała się normalnie, więc chyba żadnego większego urazu nie doznała.
- Serio, nie musisz się martwić - rzuciła jeszcze, następnie odruchowo tarmosząc cię po głowie. Gdy jednak usłyszała twój mały komentarz, to ona uniosła ku górze brew w lekkim zdziwieniu i już otwierała usta, żeby odpowiedzieć, gdy nadszedł huragan.
Powiedzieć, iż Bulma Briefs była wkurzona, byłoby niedopowiedzeniem stulecia. Z drugiej strony zaś starła się ona słownie z blondynką, która chyba nie dopuszczała słowa "nie" w konwersacji. Ostra wymiana zdań skończyła się nieomal tragedią, choć tylko z pozoru, mimo wszystko zachowałaś czujność gotowa wkroczyć w razie potrzeby. Takiej jednak nie uświadczyłaś. Leo ostrzelała pobliskie tarcze, rozładowując tym samym broń, spisała wyniki testu (na który nie dostała i tak zgody), a potem wcisnęła karabin w ręce jego twórczyni, wracając do swojej roboty. Oczywiście nie obyło się przed reprymendą dla ciebie, w końcu stałaś jak ten kołek, zamiast pracować, co nie? Dostałaś w ręce pseudosuszarkę, a po chwili zostałyście na placu już tylko we dwie.
Mówi się, żeby nie drażnić lwa, bo ugryzie. Ty ewidentnie pociągnęłaś za ogon już wkurzonego lwa swoimi kolejnymi słowami. Złotooka, zmarszczyła brwi, patrząc na ciebie ze złością, a im więcej mówiłaś, tym wyraźniejsza była jej złość. Widziałaś, jak odwraca się w twoją stronę, odkłada trzymaną w ręku broń i... sekundę później była tuż przed tobą, z twoją koszulką w garści. A ty chwilowo nie miałaś gruntu pod stopami.
- Ty mała, pyskata dziewczyno, myślisz, że wszystkie rozumy pozjadałaś? - warknęła ci prosto w twarz, a w jej złotych oczach dostrzegłaś dziwne błyski. - Nic nie wiesz o naszej relacji, o czymkolwiek, a już rzucasz opiniami z przedszkola, co? Jakbyś nie zauważyła - Bulma nie udzieliła zgody na test, a i tak go dokończyłam. Zastrzeliłam ją? Nie. I wbrew pozorom nie zrobiłabym tego. Mogę komuś grozić bronią, ale nie jestem mordercą, więc daruj sobie te...
~~PIK PIK PIK~~ Połączenie przychodzące ~~PIK PIK PIK~~ - rozległ się nagle elektroniczny głosik, który swoje źródło miał na nadgarstku blondyny. A dokładniej - w zegarku na nim umieszczonym. Leo zgrzytnęła zębami, ale zaraz odstawiła cię na miejsce i kliknęła coś na panelu zegarka.
- Czego? - warknęła z wyraźną irytacją, niemal miażdżąc cię swoim spojrzeniem. Odpowiedział jej męski głos z zegarka.
- Wow, wow, wow! Co tak ostro, Lwico? Aż taki zły dzień w robocie? Myślałem, że dziś testujesz broń, a przecież uwielbiasz strzelanki.
- Lubbie, streszczaj się, o co chodzi? - mruknęła z lekkim przewróceniem oczami, ale mogłaś zauważyć coś jeszcze - już nie wydawała się taka wściekła.
- Za parę minut powinnaś kończyć, co nie? Więc pomyślałem, że wyskoczymy razem na jakieś piwko czy coś. Co ty na to? Aka też będzie... chyba. Ma jeszcze coś do załatwienia. Ale kazała sobie zamówić ciasto, więc raczej się z nami wybierze. Więc?
Blondynka zerknęła na godzinę, dziwiąc się nieco, że już tak późno, a potem westchnęła.
- Zobaczę, co da się zrobić, muszę jeszcze nową stażystkę odstawić do Avy - mruknęła tylko, kątem oka zerkając na ciebie.
- Stażystka? Ładna? Zabierz ją ze sobą! - zawołał wesoło chłopak po drugiej stronie, co u Leo wywołało kolejny przewrót oczami.
- Raczej irytująca, ale niczego sobie - rzuciła lekko, a potem obróciła się na pięcie i ruszyła w stronę budynku. - Mała, fajrant na dziś. Odłóż sprzęt i leć się zameldować, ja zaraz dołączę!
I tyle z rozmowy, blondynka po prostu cię tu zostawiła, znikając w środku. Swoją drogą serio zrobiło się już późno. Zostało ci piętnaście minut przepisowego czasu pracy, więc może lepiej rzeczywiście podskocz do pani Silvy i się zamelduj? Chyba pamiętasz numer pokoju, prawda?
Victoria
Victoria
Liczba postów : 22

Plac ćwiczebny - Page 6 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Lip 12, 2021 9:52 pm
Pomiędzy miłością a nienawiścią jest naprawdę cienka linia i trzeba uważać, aby na nią nie nastąpić inaczej może rozpocząć się prawdziwe piekło. Szybko też można stracić kilka rzeczy, na które się pracowało. Vica nie miała co tracić, ponieważ była nikim. Zwykły stażystą, który pewnie niedługo pójdzie do kolejnego oddziału czy też dostanie pracę gdzieś indziej. Ludzką naturą było to, aby nie przywiązywać się do niepewnych rzeczy. Najlepiej odzwierciedla to sama panna de la Rosa. Matka kopnęła ją w tyłek zaraz po urodzeniu i tyle ją widzieli. Vica mogłaby się żalić jak przez to ma problemy z zaufaniem i traumę, ale prawdę mówiąc miała to gdzieś. Było to było i tyle. Leone też prędzej czy później o niej zapomni, choć istniała mała iskierka nadziei, że może zapisze się w jej pamięci na jakiś czas.
Musiała przyznać blondynce, że jest szybka. Cholernie. Nawet nie zdążyła wykonać ruchu, a już jej nogi dyndały w powietrzu. No tak. Zaleta bycia kurduplem. Każdy może cię podnieść, a ty wyglądasz jak jakieś dziecko. Opieprz od Leone nie był jakiś szczególnie zastraszający, ponieważ dostawała podobne przez całe życie. Od nauczycieli, trenerów, a i tak zawsze była ulubienicą. Wiedziała na ile może sobie pozwolić i aktualnie testowała linię. Poza tym lepiej niech Leo będzie wkurzona na małą, pyskatą stażystkę, niż na szefową czy też kolegów. Chociaż przez chwilę kolorowowłosa miała wrażenie, że ktoś jej zafunduje tani przelot w jakieś kartony. Coś w spojrzeniu blondynki mówiło, że ma ochotę na upuszczenie pary w inny sposób niż słowa. Nadchodzące połączenie mogła być wybawieniem i z pewnością było, ale dla koszuli Vicki. Jeszcze kilka chwil brutalnego trzymania i potrząsania, a guziki, by nie wytrzymały i niska panna pozostałaby w samym staniku. Był on ładny, ale może jednak lepiej zacząć od drinka, a nie od publicznego zrywania koszul z niej. W każdym razie Vica zaczęła się poprawiać równocześnie słuchając rozmowy Leone z kolegą, który z tego co słyszała miał na imię Lubbie. Najwidoczniej humor blondynki też był już lepszy. Vica uśmiechnęła się lekko słysząc komplement, choć może nie był taki, jaki sobie wymarzyła. No proszę wybaczyć, ale ona nigdy nie płynie z prądem.
- Okej – powiedziała de la Rosa, ale już nie uzyskała informacji. Leo zmyła się z placu i biedna Vica została sama.
- No to chyba tyle z miłości. Przynajmniej nie jest już wkurzona – powiedziała do siebie i ruszyła w stronę wyjścia. Chyba najpierw wypada się zameldować, a dopiero później przebierać. Tak więc w miarę szybkim krokiem na jaki pozwalały jej nogi Victoria ruszyła do sali numer dwadzieścia osiem. Pokazać się i można iść do domu. Będzie musiała skoczyć jeszcze do sklepu, aby kupić coś na obiad. Tylko co? Z tymi myślami Vica szła w kierunku celu.
@Vados
@Vados
No.1 Vados' Fangirl
Liczba postów : 216

Plac ćwiczebny - Page 6 Empty Re: Plac ćwiczebny

Sob Lip 31, 2021 7:33 pm
Eien no MG Modo
~Stażystka przy testach~

Bardzo łatwo jest się przeliczyć, gdy nie znasz możliwości drugiej osoby. W tej chwili igrałaś z ogniem i robiłaś to właściwie specjalnie. Czy jednak mogłaś przewidzieć, że Leone będzie aż tak szybka, iż nawet się nie zorientujesz, kiedy się do ciebie zbliży? Słowa rozwścieczonej blondynki nie robiły na tobie wrażenia. W sumie taki był twój cel - by wyżyła się na tobie, nie kimś innym. Czy to nie czyni z ciebie masochistki? Albo niedoszłej samobójczyni? Nie mogłaś wiedzieć, gdzie leży granica, prawda? A jednak uniknęłaś egzekucji.
Wybawienie przyszło wraz z połączeniem, którego autorem był znajomy blondyny, niejaki Lubbie. W trakcie rozmowy zgromadzony w kobiecie gniew zaczął ustępować, ulatywać wręcz, a ty mogłaś odetchnąć z ulgą. Komplement, a raczej coś na jego kształt, nie uszedł twojej uwadze, nie miałaś jednak szansy na reakcję większą niż sam uśmiech. Złotooka po chwili po prostu ogłosiła koniec pracy i zniknęła wewnątrz budynku. Tobie pozostało właściwie już tylko zgłosić się do przełożonej z raportem dzisiejszej pracy, a potem fajrant. Ruszyłaś zatem w stronę pokoju z numerem dwadzieścia osiem.
Nim jeszcze weszłaś do środka, usłyszałaś dwa głosy - kobiece. W sumie oba mogłaś rozpoznać, bo miałaś już do czynienia z tymi paniami, mimo wszystko zastałaś je w trakcie poniekąd prywatnej rozmowy.
- No nie rób mi tego, obiecałaś... - mruknęła Leo z wyraźną pretensją.
- Wybacz, ale naprawdę nie mogę. Widzisz przecież, że mam jeszcze trochę papierów do obrobienia, zanim będę mogła wyjść - tłumaczyła spokojnie Silva, rozmasowując skronie. - Nadgodziny są upierdliwe, ale spadają na mnie jako szefową wydziału. Wynagrodzę ci to jutro, Leo.
Wzrok szatynki powędrował w bok, na twoją osobę, co też nie umknęło blondynce. Złotooka obrzuciła cię przeciągłym spojrzeniem, a potem westchnęła i skierowała się do wyjścia.
- Zapomnij, nie było tematu - rzuciła tylko, wymijając cię bez żadnego więcej słowa.
- Leo, to nie... - próbowała coś jeszcze dodać Ava, nawet wstała zza biurka, nie zdążyła jednak. Drzwi za blondynką zdążyły się już zamknąć. Westchnęła ciężko, przecierając dłonią twarz. - Czasem jest tak cholernie uparta, że mam ochotę ją udusić... Przepraszam, z pewnością nie przyszłaś tu słuchać sprzeczek. Z dzisiejszego dnia będziesz musiała sporządzić raport pracowniczy, tam są druki.
Machnęła ręką na regał, gdzie widziałaś skrzętnie opisane półki z odpowiednimi formularzami. Szybko znalazłaś ten okraszony pięknym nagłówkiem "Raport pracy" i mogłaś się w niego zaopatrzyć. Rubryczki były dość jasno opisane, nie będziesz raczej miała problemu z samym wypełnieniem druku.
Podrzuć mi uzupełniony raport jutro, jak tylko przyjdziesz do pracy. Leo sprawdzi poprawność, pokwituje i tyle, dzień zaliczony. A teraz wybacz, ale mój dzień pracy jeszcze trochę potrwa...
Uśmiechnęła się lekko, choć mogłaś dostrzec w tym uśmiechu zmęczenie. Cóż, fucha na takim stanowisku potrafiła być męcząca, co nie? Tak czy inaczej twoja rola na dziś się skończyła, mogłaś zatem iść, gdziekolwiek cię nogi poniosą. Silva i tak już skupiła całą swoją uwagę na przeglądanych dokumentach.
Gdy wychodziłaś, gdzieś na końcu ulicy dostrzegłaś blond czuprynę Leone, a tuż obok chłopaka o lekko przydługich acz zielonych włosach, który chyba coś jej tłumaczył. Oboje jednak po chwili zniknęli za zakrętem i tyle ich widziałaś...
________
END
Sponsored content

Plac ćwiczebny - Page 6 Empty Re: Plac ćwiczebny

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach