Go down
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Sob Paź 31, 2020 1:45 pm
Shade tymczasem, samotnie spędzający czas na całkowitym uboczu placu, powoli i spokojnie przeszukiwał okolicę w poszukiwaniu swojego dobrego kolegi, Sayiańskiego rodaka imieniem Brolly. Wprawdzie ich znajomość była dość świeża, a także nie za wiele wiedział o tym wielkoludzie, zdawał sobie sprawę z dwóch rzeczy. Pierwszą było to, że Brokułek był ekstremalnie silny, tak więc należało mieć na niego oko. Drugą sprawą było to, że był on praktycznie dzieckiem w ciele dorosłego, cholernie potężnego wojownika, więc tym bardziej nie można pozwolić mu latać nie wiadomo gdzie i nie wiadomo z kim. W jakimś stopniu, mimo wszystko, Przeklęty czuł się odpowiedzialny za tego przerośniętego bobasa i nie chciał, aby spotkało go coś złego, dlatego próbował odnaleźć jego energię. Kątem ucha usłyszał także rozmowy innych wojowników/wojowniczek, szczególnie wymianę zdań między krzykaczem Nakama power a rudowłosą. Następnie ta cała Chronoa zrobiła coś dziwnego z tą obręczą nad jej głową, w ogóle dopieor teraz ją zauważył, ale co go to obchodzi?.

Occ:
Trening koniec
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Sob Paź 31, 2020 11:11 pm

Wyglądało na to, że większość z obecnych zaczyna się rozchodzić. Ay nawet nie zwróciła uwagi, kiedy zniknęła Aiko, a przecież chciała jeszcze zamienić z nią słowo czy dwa. Niby się przerzedzało, a jednak wciąż sporo osób było na placu. Już pomijając tego narwańca mordercę.
Wilczur zagadał do niej, jakby miał jakąś sprawę, albo po prostu chciał jej dotrzymać towarzystwa. Może nie zauważył Miraia stojącego nieopodal przez to całe zmęczenie po walce? Kto wie... W każdym razie postanowił nie pakować się w towarzystwo na siłę i po prostu życzył im dobrej zabawy. Postawił przy dziewczynie butelkę i sobie poszedł.
- Etto... dzięki za picie! - zawołała za nim, nim jeszcze zamknął za sobą drzwi. Wypadało podziękować, prawda? Chwyciła za butelkę, przystawiła sobie do ust i przechyliła, biorąc małego łyka. No, woda to to nie była, na pewno. Mimo wszystko piła już kiedyś coś podobnego u Tensy. Chyba... Nie za bardzo pamiętała, co się wtedy działo.
Zauważyła, że saiyanin, który wcześniej jej pomógł, stoi od dłuższego czasu w bezruchu. Czyżby coś się stało? Zaciął się jakoś czy co? Chyba wypadałoby się tym zainteresować i może mu pomóc. I tak nie wiedziała, co miałaby teraz zrobić. Poza rozmową z Miraiem oczywiście.
- Poczekasz tu na mnie chwilkę? Zaraz wrócę - zwróciła się do brata, po czym wstała i wciąż z butelką w ręku podeszła do chłopaka, którego znała i nie znała jednocześnie. - Hej, w porządku? Stoisz tu tak i zastanawiałam się... Znaczy... Przepraszam, nawet nie znam twojego imienia. Ja jestem Aymi.
Spróbowała się uśmiechnąć, choć może nie wyszło to tak, jak by to sobie wyobraziła. Czuła się trochę dziwnie i nie chodziło tutaj tylko o samo zmęczenie. Po prostu plątała się w słowach. Może dlatego, że nie za bardzo wiedziała, jak rozmawiać z ludźmi? Bo nie chciała palnąć jakiejś gafy i wyjść na niemądrą? Może miało to swój udział w tym wszystkim...
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Lis 01, 2020 12:12 am
Kenzuran najwyraźniej nie chciał być zaakceptowany i zrozumiały przez młodą Rudowłosą niewiastę. Oczywiście ta go bardzo nienawidziła, bo kiedyś zabił jakieś tam dziecko, które wszak mogło zostać kolejnym dyktatorem w Armii Czerwonej Wstęgi, czyż nie? On tylko nie trawił tych osób, gdyż połamali mu nogi oraz oderwali mu ogon, jedną najbardziej bliską mu kończynę, która kojarzyła mu się z domem. Teraz to i tak się przyzwyczaił do życia bez niej, raczej musiałby wykorzystać smocze kule do odzyskania ogona, ale to by było już marnotrawstwo życzenia.Po pewnym czasie, zaczął się dość sporawy monolog ze strony kobiety berserk, która gadała jaka to ona nie jest, ale przecież nie była święta? Wreszcie ona także po części zamordowała Beliala, pomagając obrońcom tutejszej planety, to było praktycznie to samo, no może poza tym, że nie była to morderstwo z "zimną krwią". Wzruszając ramionami, strzelił swoją szyją, kręcąc nią na lewo i prawo, a następnie wypowiedział już ostatnie słowa w stronę młodej dziewoi:
-Niech i tak będzie, ale na razie nie mam zamiaru się zabrać z tej planety, kto wie czy nie przybędzie nowe zło. Dopóki żyje Gero oraz jego perfekcyjny android, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo... - powiedział to, a następnie jego wzrok powędrował na mieszańca z czerwonymi pasemkami na włosach. Nie rozumiał co ten tutaj robił, wreszcie doskonale pamiętał, że został z tamtym Bożkiem Nihiliusem czy jakoś tak. Masując się po swoim barku, Syn Kellana wreszcie odezwał się w stronę mieszańca, który także chyba martwił się o dziewczynę:
-Najwyraźniej powróciłeś z Namek i także pomagałeś z tym całym incydentem Łamaczy Czasu...znaleźliście wreszcie tego całego Shallota, czy nie? - zapytał, bo był ciekawy czy może po tak jakby pokonaniu Gibleta, odnalazł się ten dobry brat. Musiał się dowiedzieć pewnych informacji, gdyż nie wiedział jak to dalej będzie i co może dalej robić. Poczeka wyjątkowo na odpowiedź ze strony brudnego Saiyanina, a następnie może uda się do tutejszego budynku, gdyż ludzie z niego pomogą mu jakoś wzmocnić jego ciało, najlepszym sposobem byłby statek, żeby latać po planetach i trenować w samotności. Co mu innego pozostało, chociaż najpierw jednak chciał mieć pewność, że Gero oraz cała Armia na pewno zostanie wymazana z istnienia Błękitnej planety. Brat Klen wiedział, że stał się już naprawdę silny, ale czy to był jego limit, czy to naprawdę miało już się tak skończyć, nie było więcej żadnych limitów? Nic nie stało na przeszkodzie Młodego Saiyanina, by ten wspinał się coraz wyżej i wyżej, żeby być jeszcze silniejszym i pokonywać jeszcze silniejszych przeciwników.

KONIEC TRENINGU
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Lis 01, 2020 1:17 pm
Kenzuran czekając na odpowiedź ze strony Rudowłosej i mieszańca, westchnął pod nosem i był ciekawy co będzie dalej. Czując, że po tych wszystkich walkach już trochę wypoczął, nie mógł niestety usiedzieć na miejscu, musiał rozchodzić swoje kości. Odwracając się plecami do rozmówców, rzekł tylko w ich stronę, żeby po prostu nie pomyśleli sobie że ich olewa:
-Idę rozprostować kości, a wy sobie porozmawiajcie między sobą. - mówiąc to, wzbił się dość mocno w powietrze, tak żeby znaleźć się nad chmurami. Nie miał zamiaru robić rozgrzewki, w sumie to robił ją w przestrzeni powietrznej. Rozciągając obydwa barki, robiąc nimi koło. Oddychając na spokojnie, był ciekawy czy w ogóle jeszcze zobaczy swoich towarzyszy walki, Ranzoku, Fabu, Nihiliusa, Ryu, Jirriego. Nie wiedział co się z nimi dzieje, nawet był zainteresowany poznaniem tej persony Laptora, który był łaskaw udostępnić mu jednego ze swoich żołnierzy, by ten mu pomógł. Starając się o tym nie rozmyślać, Złotowłosy zaczął atakować powietrze, nawet starał się używać wysokich wykopów, by trafić widmo nieprawdziwego przeciwnika. To nie było to samo co było nie dawno, walczył z nowymi przeciwnościami losu, przeczuwał że ci Łamacze Czasu to nie byle jakie osoby, wydają się takim ugrupowaniem, które nie podda się łatwo. Niebieskooki miał przynajmniej takie przeczucie, ale wykonując kolejny powietrzy manewr, zadał cios w chmurę, która akurat przelatywała na jego wysokości. Staraj się wyrzucić z siebie całą złość, która nie wiadomo skąd nagle nabrzmiała, mimo to wciąż atakował nieprawdziwe cele, które nabijały się samoistnie na pięści. Nie wiedział teraz co się dzieje z Gutsem, czy w ogóle przetrwał walkę z tymi Łamaczami czy nie, czy może jednak opuścił tą planetę, nie wiadomo co tak naprawdę ten szary glut mógł mu namieszać w głowie. Nie mógł się nim przejmować, był chyba już wystarczająco dorosły, żeby zadbać o samego siebie, tak samo musiał postąpić Wojownik. Musiał przestać patrzeć za siebie, za przeszłość która ich niestety dzieliła, walki pomiędzy nimi, te nieprzyjemne zdrady, ale to tylko była wina cholernego Tsufula, będzie musiał mu kiedyś przemówić do rozsądku! Syn Kellana zadając coraz więcej ciosów, wreszcie się zatrzymał i musiał to wszystko przemyśleć, co tak naprawdę będzie dalej? Jeśli jednak Gero nie będzie zagrażał Ziemi, to co potem? Brat Klen nie chciał jej jeszcze opuszczać, ale faktycznie może Rudowłosa miała rację i tutejsi obrońcy sobie poradzą z nadchodzącym zagrożeniem ze strony doktora? Młody Saiyanin tego nie wiedział, ale wiedział że musi ciężej trenować, bo chcę sobie coś udowodnić, no i udowodnić coś dziewczynie, która jest bardzo uparta oraz bardzo niebezpieczna...

START TRENINGU
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Lis 03, 2020 11:39 am
Shade zgodnie ze swoim ciągle niezmieniającym się planem, poszukiwał Energii Brokułka. Mimo takiej mocy, znalezienie jej nie było aż takie łatwe, jak mogłoby się wydawać! Był na tym tak skupiony, że nawet nie zwracał uwagę na to, co się dzieje wokół niego, ale do czasu. W pewnym momencie... Ktoś do niego podszedł, a raczej tą osobą była ta dziewczyna o niskim wzroście, gdzieś w okolicach tej babki Chronoy. Spojrzał na nią kątem oka i wysłuchał jej plątaniny słów. Co ciekawe, ruda martwiła się o niego, co trochę go zdziwiło, w końcu znali się co najwyżej godzinę czy coś koło tego. Pomógł jej, to fakt, ale to przecież nie powód do bliższej znajomości... Chyba. Przedstawiła mu się grzecznie i zapytała, czy wszystko w porządku, ponieważ stoi nieruchomo. Odwrócił głowę na kilka sekund w jej stronę, po czym z powrotem uniósł ją ku górze. - Aymi... Oryginalne imię, całkiem ładne. Wszystko w porządku, nie musisz sobie zawracać głowy. Moje imię, czo?... Cóż, skoro już zdradziłaś mi soje... Shade, całkiem pasujące, nieprawdaż?. A stoję tu w miejscu, ponieważ kogoś szukam. Dalsza jakakolwiek pogawędka została przerwana przez tego jakiegoś tam Sayanina skądś tam. Ogólnie z wyglądu nie zapowiadał się na interesującego czy ciekawego przedstawiciela żywych istot. Ot, zwykły Sayanin, niektórzy nawet by powiedzieli, że stereotypowy. Nie znaleźliśmy... Tylko ja go znalazłem. Od niedawna nasza grupa nie istnieje, trochę szkoda. Jak masz do niego interes, to łazi gdzieś tu na placu, albo już zrobił to co mu zasugerowałem, czyli gada z panem Briefsem. Coś jeszcze?- Najwyraźniej nic, gdyż po jakimś czasie, Kenzuran ulotnił się i zaczął coś tam robić.

Occ:
Start treningu
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Lis 03, 2020 1:23 pm
Kenzuran ciężej walcząc w powietrzu, coraz więcej wytwarzał sobie dzięki swojej sile umysłowi, więcej fantomowych przeciwników, którzy nie byli prawdziwi. Oczywiście, że jego iluzjami był Dabura oraz jego posłańcy, no i ten zamaskowany wojownik z ostrzem od Łamaczy Czasu. Złotowłosy dzielnie się z nimi mierzył, ale nie miał zamiaru wchodzić na wyższe poziomy, gdyż wreszcie to jest tylko nieprawdziwa walka, która nie istniała. Wojownik starał się kompensować swoją energię, mimo iż był ciągle na zwykłej formie Super Saiyanina, dlatego też unikając kolejnych ataków ze strony aż dwóch oponentów, zobaczył że Król demonów naładował technikę i ją wystrzelił, kiedy jego pomagierzy zajmowali Młodego Saiyanina. Oczywiście Niebieskooki mógł przewidzieć taki rozwój wydarzeń, więc ulotnił się wyżej w powietrze i unikając morderczej umiejętności, odkopał od siebie dwóch sługów Dabury i pofrunął w jego stronę, na maksymalnej prędkości. Zderzając się z pięściami Czerwonoskórego, powstał kopułowy podmuch, który rozsunął kilka chmur i nic więcej tak naprawdę nie zrobił. Wymiana ciosów następowała bardzo szybko, dlatego też wreszcie unikając pazurów Demona, Syn Kellana wzleciał wyżej nad nieprawdziwego wroga i częstując go swoim kolanem, posłał go w tył i lecąc szybko za wybity cel, podbijał go coraz wyżej, aż wreszcie używając swojej pięści, zadał najmocniejszy cios jaki mógł. Brat Klen nie miał zamiaru przestawać, ale widział jak nieprzytomny przeciwnik zaczął mimowolnie opadać, mimo iż na pewno był silniejszy od niego, był w świecie(a raczej w głowie) Kenzurana, który tutaj rządził i to on ustalał jak silne były te iluzje. Łapiąc chwilę oddechu, wiedział że to jeszcze nie koniec i wiele przed nim zostało, raczej ten perfekcyjny android oraz Gero nie będą stanowić zagrożenia.

KONIEC TRENINGU
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Lis 03, 2020 11:15 pm
Złotowłosy wisząc przez chwilę w mocnym pomyślunku, wreszcie postanowił trochę popracować nad swoją szybkością! Nie czekając ani chwili dłużej, zrozumiał wcześniejsze wypowiedziane słowa przez mieszańca, że jednak udało im się odnaleźć tego całego Shallota, lecz niestety grupa się rozpadła, nie dowiedział się z jakich przyczyn. Nie myśląc o tym na tą chwilę, zaczął lecieć coraz wyżej, obierając maksymalną wysokość, by niechcący nie wylecieć poza stratosferę planety. Docierając do końca danej strefy planetarnej, Wojownik obrócił się ku Ziemi i zaczął teraz pikować bardzo szybko w dół, robiąc różne korkociągi, unikając nadlatujących chmur i tym podobne. Musiał poćwiczyć swoją szybkość oraz być jeszcze zwinniejszym, jeśli chcę kiedyś powstrzymać Gutsa, o ile ten będzie nadal cięty na niego. Tak przynajmniej się zdawało Synowi Kellana, ale raczej nigdy się nie dowie od niego o co tak naprawdę chodziło. Wzruszając ramionami podczas swojego szybowania powietrznego, wykręcił porządnie na lewo, potem szybko na prawo i znowu tworzył niesamowite zawijasy, które miały uskutecznić jego manewry bojowe. Lecąc tak jeszcze jakiś czas, wreszcie zatrzymał się, dezaktywował swoją aurę i wypuszczając powietrze ze swoich ust, poczuł że cieknie mu pot z czoła. Dla Brata Klen to raczej było normalną rzeczą, gdyż wreszcie leciał chyba szybciej niż tutejszej maszyny lotnicze, ale raczej nie był szybszy od takiej Saiyańskiej kapsuły, jeszcze nie...Młody Saiyanin wiedział, że musi działać i jeśli faktycznie powróci Gero czy to z Armią Czerwonej Wstęgi czy to z Perfekcyjnym Androidem, będzie musiał działać. To będzie jego ostateczny rachunek na tej planecie do zakończenia jego życiowej misji, a co potem, czas pokaże.

START TRENINGU
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Lis 05, 2020 5:28 am
Kenzuran wreszcie po przeleceniu sporej ilości kilometrów, znowu znalazł się pod budynkiem Capsule Corporation oraz innymi osobami, które nadal się tam znajdowały. Wiedział, że będzie musiał przemówić jakoś Rudowłosej do rozsądku, o ile jeśli to mu w ogóle wyjdzie. Ta nie chciała go słuchać, ciągle go uważała za mordercę, mimo iż ona nie była lepsza....pomogła w zabiciu Beliala. Złotowłosy kręcąc głową myśląc przez chwilę jaką taktykę może tutaj obrać, może uda mu się przekonać tego mieszańca do współpracy, wreszcie może on jakoś przekona dziewczynę do swojej brudnej osoby. Tego akurat Niebieskooki nie wiedział, ale doskonale rozumował sytuację, że nie opuści planety dopóki nie znajdzie Gero i on nie zostanie całkowicie wymazany z jego egzystencji. Zamykając na chwilę swoje oczy, Wojownik starał się z wizualizować przeciwników z którymi kiedyś walczył u boku Ranzoku oraz Daimao. Po otworzeniu swoich ślepi, Młody Saiyanin mógł zobaczyć dwa androidy z którymi walczył razem ze swoim towarzyszem, był ciekawy co się stało z ich smoczym znajomym. Przybierając pozycję do walki, zobaczył jak nieprawdziwi przeciwnicy wyruszyli w jego stronę, on zaś wybił się nad nimi i robiąc przeskok powietrzny nad nimi, pojawił się za ich plecami. Z uśmiechem na twarzy, pamiętał doskonale że musiał wykorzystać wyższą formę Super Saiyanina, żeby dać im radę, teraz to była przeszłość.

Wiedział zapewne, że jakby ją dopracował, to na pewno kiedyś by się jeszcze przydała, ale teraz to nie było tutaj istotne. Syn Kellana krzycząc głośno, wystrzelił jeden pocisk energii w stronę mniejszego mechanicznego bytu, żeby zasłonić mu pole widzenia. Przeczuwał, że to może nie zadziałać, gdyż raczej organizmy cybernetyczne przerobione mają lepszy wzrok, tak mu się przynajmniej wydawało. Brat Klen zaatakował większego wroga, posyłając go hen daleko w tył, a następnie wyruszył za nim i dotrzymywał mu kroku. Zadając coraz więcej ciosów, dostrzegł że jego siła na pewno jest w lepszej kondycji niż kiedyś, widział jak w niektórych miejscach na ciele oponenta, powstają wgniecenia. To zawsze był jakiś progres dla Kenzurana, ale słysząc świst za sobą, przypomniał sobie że ma jeszcze jeden cel z który musi się zmierzyć. Unikając ciosu, wybijając się w górę i znów pojawiając się za niższym androidem, Złotowłosy zadał porządnego kopniaka na plecy maszyny i ta zderzyła się ze drugim mechanicznym towarzyszem. Obydwoje byli najwyraźniej lekko zdenerwowani, jeśli w ogóle odczuwali jakieś uczucia, wreszcie nie byli prawdziwi. Niebieskooki nie miał zamiaru dalej się babrać z tymi oleisty cyborgami, dlatego też odchylił bardzo daleko przedramię i lecąc na wrogów, którzy byli w jednej linii ataku, wymachując na przód zaciśniętą pięścią, przebił się przez dwa cele. Poczuł jak czarny nieprawdziwy płyn ubrudził jego przedramię oraz zaciśniętą dłoń, zaś iluzje wrogów zniknęły jak odlatujące chmury na niebie. Wojownik otwierając swoją dłoń, wiedział że mimo iż to nie są prawdziwe walki, będzie musiał sobie znaleźć kogoś do wspólnych treningów, tak nigdy nie stanie się silniejszy! Syn Kellana powracając zatem do osób, które znajdowały się na dole, odezwał się znów do Wojownika z pasemkami na włosach:
-Czyli odnaleźliście Shallota, to dobrze...W sumie to nic, planujesz coś teraz? Chcę po prostu wiedzieć, czy na tą chwilę zostajesz na Ziemi, nie wiadomo jak silny będzie ten perfekcyjny android, no i przydałby się ktoś kto wie gdzie może ukrywać się doktorek Gero, jakieś pomysły?? - zapytał go, ale nie wiedział czy dostanie odpowiedź, gdyż czuł że Rudowłosa ciągle miała dwa ognie w swoich pięknych tęczówkach. Nie miał zamiaru na razie z nią gadać, był także ciekaw czy może Ranzoku powróci, no i czy z Haricotto też wszystko okej, jakoś ich tutaj wreszcie nie widział, a byli na tamtej planecie. Brat Klen po spełnieniu swojego życiowego celu jakim jest pokonanie do końca Armię Czerwonej Wstęgi, będzie na pewno latał po planetach i szukał godnych przeciwników do walk, nie może przecież stać w miejscu, musi coraz bardziej rosnąć w siłę!

KONIEC TRENINGU
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Lis 05, 2020 7:30 am
Shade spokojnie zajmował się swoim zadaniem poszukiwania Brollyego w ciszy, korzystając też z okazji, trenował swoje wyczulenie na różnego rodzaju energię. Odczuwał postęp, gdyż jego świadomość na takie rzeczy jakimś sposobem się powoli powiększała, może robiłby to szybciej, ale z jednej strony był trochę leniwy, a z drugiej obserwował teren wokół. Odszukanie tego niegdyś najpotężniejszego wojownika w armii Nihiliusa wcale nie było takie łatwe, jak mogłoby się wydawać, tymczasem zbliżał się do niego raz jeszcze ten Sayanin, Kenzuran bodajże. Zapytał go, czy ma jakieś plany, ponieważ chce wiedzieć, czy zostanie na Ziemii, a potem wspomniał coś o jakimś Perfekcyjnym Androidzie i doktorku Gero?. Przeklęty nie był pewien co do tego, dlatego się zapytał najpierw.  Perfekcyjny Android i Doktor Gero? Pierwsze słyszę, co to za jedni? Za mało czasu jestem na tej planecie, za dużo nadal nie wiem. O tych dwóch nie słyszałem, ale jeśli chcesz ich wytropić, to załatw sobie jakieś urządzenie wykrywające maszynerie i ludzi, to może go znajdziesz. Albo spróbuj odszukać energię tego całego doktorka. Wydaje mi się, że może to odnieść jakiś skutek.. Następnie dopowiedział coś o swoich planach -Ja i Shalloto będziemy szukać jego brata, zapewne także innych, więc raczej będziemy podróżować po galaktyce, ale mam dziwne wrażenie, że gdy nadejdzie czas, to tu będziemy

Occ:
Trening koniec
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Lis 05, 2020 7:36 am
Tymczasem gdy jego zewnętrzne ja prowadziło swego rodzaju konwersację z innym Sayaninem, jego wewnętrzna osoba odtwarzała przebieg zdarzenia ostatniej bitwy. Miało to na celu przyjrzenie się ruchom innych osób, które mógł zobaczyć i tak dalej, samo ćwiczenie ciała do maksimum to nie wszystko. Prawdziwy mistrz sztuki walki musi połączyć potężne ciało z potężnym umysłem, który będzie w stanie szybko przetwarzać informacje bojowe, obmyślać zagrania i tego typu rzeczy. Wprawdzie w samej walce przeklęty nie dokonał jakichś cudów, ale miał tam jakieś swoje momenty chwały, tak więc na coś się przydał. Niemniej jednak analiza zagrywek innych, ich sposobu poruszania i tak dalej może się okazać pouczającym doświadczeniem.

Occ:
Trening start
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Lis 05, 2020 9:41 pm

Poniekąd zainteresowała się nieruchomą postawą ciemnookiego saiyanina. Sam fakt, że stał tak i właściwie nic nie robił, był trochę niepokojący, postanowiła więc sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Trochę nieporadnie zaczęła konwersację, plącząc się we własnych słowach, ostatecznie zaś wybrnęła przedstawieniem samej siebie. Jakież było jej zdziwienie, gdy brunet określił jej imię mianem ładnego! Zamrugała lekko zdezorientowana, a na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec.
- Dzięki... - bąknęła trochę niepewnie, wysłuchując jego dalszych słów. - Twoje też jest ciekawe... A właściwie kogo szukasz?
Jej pytanie zostało zakłócone obecnością małpiego mordercy. Zmarszczyła tylko brwi w niezadowoleniu, nie odezwała się jednak słowem. Wyglądało na to, że obu łączyło jakieś zdarzenie na jakimś Namek, czymkolwiek miałoby być to miejsce. W sumie kojarzyła, że Laptor nazwał Daimao nameczaninem... Najwyraźniej Shalotto zaginął już wcześniej, może nawet przed Miraiem. W każdym razie chłopaki wymienili kilka zdań, po czym długowłosy oznajmił, że idzie rozprostować kości i zniknął w przestworzach. Ay upewniła się, że jest on poza zasięgiem wzroku i słuchu, dopiero potem znów się odezwała.
- Nie ufam mu. Takim jak on nie powinno się ufać - stwierdziła po chwili, wracając spojrzeniem na Shade'a. - Cieszę się, że znalazłeś przyjaciela. Shalotta w sensie. Wydaje się w porządku.
Przeczesała nerwowo włosy palcami. Nie wiedziała, co jeszcze miałaby powiedzieć. Naprawdę niezbyt dobrze jej szły konwersacje. W dodatku ten drugi cały czas krążył gdzieś w pobliżu, co wcale nie poprawiało jej nastroju. Stała więc jak ten kołek, niby chcąc coś jeszcze powiedzieć, ostatecznie jednak nie wykrztuszając nawet słowa. Przynajmniej dopóki nie wrócił tamten i nie zaczął znów nadawać o tym całym androidzie i doktorze Gero. Uparł się, żeby robić za obrońcę Ziemi, psia jego mać.
- Jak znajdziesz tego kolegę, co go szukasz, to daj znać - zwróciła się bezpośrednio do cienistego, zupełnie ignorując samozwańczego bohatera ziemi. - W prawdzie powinnam być w pobliżu, gdy tata wróci, ale raczej mogę się z tobą zabrać. Chętnie go poznam. W razie czego będę w środku.
Potraktowawszy Kenzurana jak nieco zatęchłe, ale jednak przymusowo istniejące powietrze, odczekała chwilę na ewentualną odpowiedź Shade'a, po czym odwróciła się i skierowała z powrotem do budynku, gdzie chwilowo zostawiła Miraia. Chciała z nim porozmawiać w cztery oczy.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Lis 05, 2020 10:33 pm
Kenzuran czekając dłuższą chwilę, aż wreszcie zaczął słuchać długiego monologu ze strony Czarnowłosego Wojownika, który posiadał na nich czerwone pasemka. Złotowłosy bacznie rozumiejąc cały przekaz słów ze strony mieszańca, kiwał delikatnie głową na znak, że wszystko rozumie. Nie rozumiał jak miał znaleźć energię tego doktora, skoro nawet nie posiadał scoutera, chyba że faktycznie istniały inne sposoby na odczyt Ki. Mężczyzna z utraconym ogonem akurat tego nie wiedział, dlatego też słuchając brudnego Saiyanina do końca, wreszcie wypuścił powietrze z ust i był delikatnie w kropce. Musiał się chwilę zastanowić co ma mu odpowiedzieć, mimo iż słyszał także słowa Rudowłosej, która całkowicie olała jego powrót, czyżby był czymś ubrudzony na twarzy? Syn Kellana niestety tego nie wiedział, ale przetarł swoja buzię, może był trochę ubrudzony po powietrznym treningu, pewnie dlatego tak wyszło.
-Nie wiem czy warto szukać Gibleta, widziałeś jego moc, teraz udało mu się uciec, ale wróci na pewno silniejszy, wywodzi się wreszcie z naszej rasy...Co do poszukiwania Gero oraz jego androida, nie mam niestety scoutera, chyba że są jakieś inne sposoby odnajdywania Ki, coś możesz o tym wiedzieć? - zapytał, bo naprawdę nie wiedział czy jest sposób wyszukiwania Ki jakimś innym urządzeniem czy nawet umiejętnością. Brat Klen chciał wiedzieć czy istnieje jakaś możliwość, wreszcie jego towarzysz Guts go zawsze jakoś odnajdywał, a nie widział nigdy u niego detektora energii. Czas pokaże co będzie niedługo...
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Sob Lis 07, 2020 2:25 pm
Shade stał spokojnie i zajmował się swomii sprawami podczas wysłuchiwania dwóch różnych osób. Jedną z nich była dziewczyna mierząca metr siedemdziesiąt i o rudych włosach, a drugim był typowy, dumny z siebie i swoejj rasy Sayanin. Najpierw odpowiedział na wszystkie słowa Aymi. Szukam Kolegi... Shalloto wydaje się być spoko, to dobry koleś. Jak go znajdę to dam znać... Nie martw się, będę na siebie uważał- Nastolatka odeszła pozostawiając go na pastwe losu, mierzącego się samotnie z Kenzuranem, który wspomniał coś o sile Gibleta i o tym, czy są inne sposoby, na szukanie energii Ki. Przeklęty westchnął, przewrócił oczami i odezwał się spokojnie. -Będę szukał Gibleta tylko z powodu Shalloto, jego brata mam w dupie. i tak, są inne sposoby na wykrywanie energii Ki. Scoutery są niewiele warte. Dziwię się, że taki ''Wielki'' ''Prawdziwy'' Sayanin jeszcze tego nie potrafi. Aż strach pomyśleć czego jeszcze nie umiesz. -

Occ:
Trening Koniec, szukam dalej Brokułka halo!
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Lis 09, 2020 2:23 am
Kenzuran wreszcie usłyszał słowa mieszańca, którego sugerował, że faktycznie są jakieś inne sposoby na odnajdywanie Ki. Oczywiście Złotowłosy za chwilę usłyszał obrazę albo nawet pochwałę ze strony Wojownika z pasemkami na swoich włosach, sam dokładnie tego nie wiedział. Posłuchał uważnie do końca brudnego Bojownika, a następnie kiwając głową akceptująco, zrozumiał przesłane mu słowa. Mężczyzna z utraconym ogonem wypuszczając powietrze przez usta, miał zamiar odpowiedzieć mieszańcowi co następuje:
-Nie jestem aż tak wielki, ale nie patrzy na to teraz. Po prostu nigdy nie spotkałem kogoś kto takie coś potrafi, nasza rasa zawsze używała scouterów do pomiaru energii, więc musiałbym kogoś na pewno poznać kto zna ten inny sposób wykrywania energii, chyba że ty to potrafisz? - mówiąc to, zerknął kątem oka i nadal od niej wyczuwał impulsywną złowrogą energię, która sugerowała żeby nie zbliżać się bez kija, albo nawet jakiejś wytrzymałej zbroi. Przeczuwał, że nadal będzie miała do niego negatywnie podejście i na pewno mu nie odpowie, więc nie chciał z nią rozmawiać. Miał nadzieję, że może ją jakoś do siebie przekona, ale najwyraźniej musi jej dać sporo czasu, gdyż będzie go ciągle uważać za mordercę.
-Słuchaj, rodaku. Jeśli jesteś jakoś bliżej zaznajomiony z rudowłosą, spróbuj na nią jakoś wpłynąć, pamiętasz naszą walkę na Namek, nie chciałem wam zrobić krzywdy. Walczyliśmy na Gibleta, a ona nawet pamięta walkę na Beliala, spróbuj jej przemówić do rozsądku, że Armia Czerwonej Wstęgi też nie jest dobra. Nie chcę po prostu stąd odlatywać, mam niezamknięte sprawy z Doktorkiem oraz jego perfekcyjnym androidem! - mówiąc to, uniósł przedramię ku górze i zacisnął przed twarzą mieszańca swoją pięść, pokazując że tak łatwo się nie podda. Nie wiedział czy ten to zrozumie i mu jakoś pomoże, ale hej, jest jedyną osobą która chcę z nim na tą chwilę rozmawiać, chyba że wreszcie wróci do nich Ranzoku albo przynajmniej Haricotto.

Odnawianie HP/KI:
- +10% zdrowia co dwa posty fabularne
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Lis 09, 2020 11:04 pm

Wchodząc do budynku, znów łyknęła trochę z butelki, którą zostawił jej Wilczur, a płyn rozpalił ogień w jej gardle. Odchrząknęła delikatnie i podeszła do Miraia, siadając tuż obok.
- Wybacz, że tak długo, musiałam się w czymś upewnić - przeprosiła na wstępie za zwłokę, stawiając między nimi butelkę z trunkiem. Zastanowiła się chwilę. - Chciałam z tobą porozmawiać, bo... właściwie cię nie znam, a ty... ty, zdaje się, znasz mnie dobrze. Trochę się w tym wszystkim gubię, wiesz? Najpierw nazwałeś mnie siostrą i choć nie do końca rozumiem, co to znaczy... gdzieś w głębi czuję, że w niezrozumiały dla mnie sposób jesteś mi bliski. Patrzę w twoje oczy i... widzę mamę...
Uśmiechnęła się niemrawo, uświadamiając sobie coś. O ile wcześniej, gdy była martwa, miała szansę odszukać matkę w zaświatach i znów ją zobaczyć, o tyle teraz, gdy kaioshinka zwróciła jej życie, ta szansa została jej poniekąd odebrana. Nic jednak nie mogła na to poradzić. Przeniosła spojrzenie na swoje dłonie, teraz umęczone i nieco brudne, zakurzone. Wraz z darowanym jej życiem znów miała czego bronić. Tylko czego właściwie?
- Widziałeś gdzieś tu dziewczynę z siwymi włosami i aureolką? - spytała nagle, tknięta przeczuciem. W końcu od powrotu nie widziała w pobliżu Erici, ani... - Albo taką staruszkę latającą na szklanej kuli? Uranai Baba powinna być gdzieś w pobliżu, a Eri raczej by się nigdzie nie zapuszczała, skoro wiedziała, że będziemy walczyć z Brejkersami...
Dziwne, naprawdę dziwne. Właściwie staruszka Roshiego też nigdzie nie widziała, tylko pana Briefsa. W sumie to nawet ta cała Bulma gdzieś się zawinęła, ale do niej Ay nie miała praktycznie żadnego interesu. Może też się okazać, że Erica nie chciała sprawiać ewentualnych problemów i postanowiła wcześniej wrócić do zaświatów... do których Ay już nie należy... Westchnęła przeciągle, podnosząc butelkę z winem i biorąc mały łyk. Wbrew pozorom smakował jej ten "soczek", wyjątkowo dobrze rozluźniał napięte ciało.
- W sumie... skoro mnie znasz to, wiesz, że... etto... mam trudności ze zrozumieniem niektórych z pozoru prostych słów... - mruknęła jeszcze, podając Miraiowi butelkę. - Na czym więc polega to całe bycie siostrą? Ryu raczej mało mówił o swoich siostrach, tylko kilka wzmianek. Jak ta, że to one przycinały mu włosy...
Ryu... Na jego wspomnienie posmutniała wyraźnie. Ojciec mówił, że się zjawi. Że będzie wiedział i w odpowiedniej chwili przyleci z pomocą. A jednak nie przybył, nie dawał znaku życia. Ostatnio był w pałacu Kamiego, ale co się z nim stało później?
Kolejna rysa na tafli zaufania...
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Lis 10, 2020 12:06 pm
MG


- Jesteśmy rodzeństwem. Mamy tych samych rodziców. Haricotto to Twój ojciec i mój też, podobnie jak Kitsune to Twoja matka i moja. - wziął butelkę ale się nie napił, powąchał i po poznaniu zapachu szybko odłożył na ziemię. Na pytanie o Uranai Babie, siwej i Kame pokiwał przecząco głową.
- Jestem Twoim młodszym bratem, przybyłem z przyszłości, żeby Cię uratować, bo w moim świecie namieszano Ci w głowie i walczyłaś dla Miiry i Towy. Chyba mi się udało, heh. - uśmiechnął się lekko.
- Skoro już po wszystkim, to zostanę jeszcze jeden dzień, odpocznę. Jutro rano wracam do siebie. - wyjął z kieszonki małą kapsułkę, upewniając się, że jej nie zgubił.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Lis 16, 2020 8:56 pm

Dlaczego Mirai wydawał się jej taki bliski? Czemu martwiła się jego stanem, choć właściwie go nie znała? Czemu nazwał ją siostrą i co to właściwie znaczyło? Szukała odpowiedzi na te pytania, a gdzie indziej je znaleźć, jak nie u samego źródła? Postanowiła więc porozmawiać z chłopakiem. Nie było jej łatwo zagaić rozmowę, mimo wszystko z każdą chwilą szło jej lepiej. Dowiedziała się, że ma z Miraiem wspólnych rodziców, co znaczyło, że Haricotto jest też jego ojcem, a Kitsune matką.
- Kitsune... - powtórzyła cicho i uśmiechnęła się lekko. Ostatni raz imię matki słyszała od Enmy po tym, jak sama zginęła. Tęskniła za nią, ale nie mogła nic poradzić. Może kiedyś jeszcze ją spotka?
Mirai chyba nie był spragniony, bo nawet nie ruszył zawartości butelki. Ogoniasta w sumie też miała już dość, było jej wystarczająco ciepło. Niestety chłopak nie widział w okolicy ani Erici, ani Baby czy Roshiego. To było trochę dziwne jak dla Ay, ale chwilowo nie chciała nad tym myśleć. Jej brat za to wyjaśnił jej kilka rzeczy na swój temat, między innymi to, że pochodzi z przyszłości.
- Mirai no Mirai, heh - zaśmiała się krótko, gdyż wydało jej się to nieco zabawne. - Czyli w twojej przyszłości byłam Brejkersem? Też miałam taką maskę jak ty i Shalotto?
To w sumie było całkiem dobre pytanie. Nie umiała wyobrazić sobie siebie współpracującą z Time Breakersami. Może to i lepiej? W końcu Mirai chciał ją przed tym uratować i w sumie nie ma już kto mieszać jej w głowie. Chyba... Z Tową rozprawił się sam Mirai, a Miira... cóż, tu nie była pewna, ale Harizoku chyba załatwił i tę sprawę.
Pewnie spędziłaby na rozmowie z bratem więcej czasu, skoro zamierzał zostać tylko na jeszcze jeden dzień przed powrotem. W sumie całkiem miło jej się z nim siedziało i gadało właściwie o niczym konkretnym i wszystkim jednocześnie. Polubiła go. Znalazła też czas na odświeżenie się i przebranie, choć ze strojem od Uranai Baby miała nie lada problem. Na szczęście Mirai przyszedł jej z pomocą i odpiął najbardziej oporne zapięcia.
Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie nagłe burczenie w brzuchu dziewczyny. No tak, wychodziło jej bokiem to całe niejedzenie, a przecież tuż obok trwał jeszcze festiwal. Ale był na to sposób! Chwyciła Miraia za rękę i pociągnęła za sobą na plac, gdzie wciąż siedzieli dwaj saiyanie. Długowłosego ominęła bez słowa, podchodząc od razu do ciemnookiego.
- Festiwal jeszcze trwa, więc idziemy coś zjeść - stwierdziła na wstępie. - A ty idziesz z nami.
Wyszczerzyła się w uśmiechu i pociągnęła go za sobą jak Miraia, nie czekając nawet na odpowiedź. Miała wyjątkowo dobry humor, o czym świadczyć mogło podśpiewywane pod nosem "Wyżerka!~~ Wyżerka!~~".
Czas na jedzonko~~
________
[z/t] -> Centrum


Ostatnio zmieniony przez Aymi dnia Sro Mar 10, 2021 1:53 am, w całości zmieniany 1 raz
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Lis 17, 2020 12:16 pm
Shade postanowił ostatecznie zrezygnować chwilowo z poszukiwań Brokułka, swego lojalnego przyjaciela o wielkiej budowie ciała i dziecięcym usposobieniu. Głównie z tego powodu, że co chwilę ktoś przerywał jego skupienie, a najdłużej robił to ten Sayanin o imieniu... Kenzuran, czy jakoś tak, nigdy oficjalnie mu się nie przedstawił. Wysłuchał wszystkich jego słów z rezerwą i spokojem, a następnie krótko przemyślał sytuację. W końcu postanowił mu odpowiedzieć, zaczynając po kolei od... -Sayianie z moich stron rzadko używali Scouterów, gdyż szybko się psuły i ciągle wybuchały. Więc odpowiedź brzmi, tak, potrafię wykrywać Ki. z Aymi ci nie pomogę, dopiero ją poznałem, a ciebie też nie znam długo. Poza tym nie znam sytuacji między wami zbyt konkretnie poza tym, że kogoś zabiłeś. Poza tym czyny odnoszą lepszy skutek niż słowa, chcesz zmienić zdanie innych o sobie? Pokaż to czynami, mi to tam lotto czy jesteś tutaj czy gdzie indziej - Następnie przewrócił wyraźnie oczami i po chwili obok niego znalazło się odnalezione rodzeństwo, z czego ta żeńska część złapała go za rękę i zaczęła ciągnąć za sobą do jedzenia. Wygląda na to... Że zapowiadała się wyżerka hihihihi

Occ:
z/t Centrum miasta razy dwa
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Lis 17, 2020 6:55 pm
Kenzuran wreszcie po przeczekaniu dłuższej ilości czasu, mógł usłyszeć słowa wypowiedziane przez mieszańca, który wszystko zaczął tłumaczyć po kolei. Dowiedział się, że istnieje sposób na tak zwane wykrywanie KI o którym jakoś nigdy przedtem nie słyszał, czyli dlatego zazwyczaj przeciwnicy z którymi walczył, mogli posiadać takie umiejętności i go bardzo łatwo odnajdywali. Jeszcze słysząc słowa, że Bojownik z czerwonymi końcówkami na włosach go za bardzo nie znał, nie będzie mógł mu pomóc z rudowłosą, no cóż, mówi się trudno i żyje się dalej! Niebieskooki także dowiadując się, że to co musi zrobić to działa, jego czyny mają zmienić nastawienie jego osoby do dziewczyny, ale czy to mu się uda, czy jest na to gotowy? On sam tego nie wie, dlatego też kiwnął głową na znak, że wszystko zrozumiał, ale nie miał zamiaru już nic nie odpowiadać. Zobaczył za chwilę, że mieszana samica przeszła obok niego, ale nadal się jakoś nie wypowiedziała i chwyciła właśnie tego ów osobnika z którym przedtem znajdywał się na Namek, za rękę i z innym czerwonowłosym gdzieś się udali, nie miał zamiaru się za nimi udawać. Teraz zastanawiał się, że skoro nie ma planety Vegety, to może spróbuje umówić się z tutejszymi osobami z Capsule Corp, może one będą mu mogły pomóc w podróży po różnych planetach, może prócz Guts i tutejszych Saiyanów, odnajdzie jakiś innych. Przyda mu się także trening, to co teraz się działo, przemówiło mu do rozsądku i wiedział, że musi się stać jeszcze silniejszy, gdyż wreszcie nadejdzie moment, że ktoś go wreszcie pokona. Nie ma co zwlekać, Syn Kellana miał zamiar od razu działać!

z/t - Time Skip
@Vados
@Vados
No.1 Vados' Fangirl
Liczba postów : 216

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Maj 17, 2021 11:53 pm
Eien no MG Modo
~Stażystka, bez Małpiszona?~

Znalazłaś się na dość obszernym placu zaopatrzonym z lądowisko (aktualnie puste), kilka blach służących za ścianki, a także liczne tarcze służące za cele. Cały plac zdawał się być przesłonięty czymś na kształt pola ochronnego, najpewniej też testowanego. Pani Silva giętkim krokiem przemierzyła odcinek dzielący ją od pewnej blondynki strzelającej właśnie z dziwnej broni do jednej z tarcz.
- Leo, słonko, mam dla ciebie towarzystwo - oznajmiła wesoło, zatrzymując się w bezpiecznej odległości, i obejrzała na ciebie.
- Och, Ava, skarbie, jednak dołączysz do zabawy?~~ - odpowiedziała jej melodyjnym tonem blondynka, odwracając się, dopiero wtedy cię zauważyła i oparła spluwę na ramieniu. - O, tej damulki jeszcze chyba nie znam.
Teraz mogłaś się jej bliżej przyjrzeć, a w oczy od razu rzucił ci się wyeksponowany biust blondyny. Miała krótkie, roztrzepane włosy, które przy uszach miały dwa dłuższe pasma, złote oczy, a także całkiem zgrabną figurę. No i była mniej więcej wzrostu szatynki. Po stroju mogłaś poznać, że nie boi się pokazywać ciała, a uśmiech zdradzał figlarną naturę kobiety.
- To Victoria, nowa jest, pomoże ci trochę - stwierdziła krótko Silva, a potem pochyliła się w stronę koleżanki, szeptając jej coś na ucho. Ta tylko parsknęła lekko.
- No ja myślę! - rzuciła wesoło i spojrzała na ciebie. - Leone, zapalony strzelec, tutejszy koordynator testowy broni. Miło mi poznać.
- Skoro tak, to ja wracam do roboty, zanim Mia dostanie zawału, sprawdzając listę zleceń - zachichotała Ava i klepnęła cię lekko w ramię. - Zdaj się na Leo, ona cię poinstruuje co i jak. W razie czego wiecie, gdzie mnie szukać~~
Machnęła ręką na pożegnanie i zniknęła gdzieś wewnątrz, pozostawiając cię sam na sam z seksowną blondynką. Blondynką z giwerą na ramieniu.
- No, to co chcesz wiedzieć, mała? - Leo wyszczerzyła się w uśmiechu. Biorąc pod uwagę twój wzrost - pasowało idealnie, prawda?
Victoria
Victoria
Liczba postów : 22

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Maj 23, 2021 5:25 pm
z/t z Punktu Informacyjnego

Trzeba było jakoś wejść w rytm pracy, a wieczne przepraszanie i kajanie nikomu się do niczego nie przyda, a jedynie wkurzy ich bardziej. Poza tym Vica wychodziła z założenia, że chyba lepiej wołać kogoś po imieniu, niż per Pan czy Pani. Była tutaj najniższa stażem, więc i tak było to lepsze, niż musieliby krzyczeć nowa czy młoda.
- Pasuje. Hałas nie jest mi obcy, a można rzec, że się w nim wychowałam – powiedziała Victoria i uśmiechnęła się. Była to prawda, ponieważ posiadając takiego ojca, trzeba było się przyzwyczaić do tych specyficznych odgłosów już od małego. Na dodatek ona sama uwielbiała siedzieć w warsztacie, gdzie cicho jak w bibliotece raczej nie było. No i sama wizja udziału przy testach nowej broni sprawiała, że Vica miała delikatną gęsią skórkę z podniecenia. Już nie mogła się doczekać co to może być. Gdyby nie fakt, że miała zachowywać się jak dorosła i to, że się cholernie spóźniła, to pewnie zaczęłaby skakać z podniecenia i zasypałaby szefową masą pytań. Zamiast tego grzecznie poszła za swoją przełożoną na plac testowy, który znajdował się na dworze. Pogoda była dzisiaj bardzo przyjemna, więc dodatkowy plus dla niej. Obszar był całkiem spory i z pewnością nie testowano tutaj tylko broni ręcznej. Nie zdziwiłaby się jeśli, któregoś dnia natrafi na najnowszy model czołgu czy innej artylerii. Jej uwagę zwróciło także pole ochronne, które otaczało plac. Boże tyle rzeczy. Vica czuła się jakby były dziś jej urodziny. Musiała być jednak skupiona, bo pani Silva nie patrzyła na nią, tylko podążyła w stronę jakiejś blondynki, która zajęta była ostrzeliwaniem jednej z tarcz. Vica grzecznie stanęła obok pani doktor i słuchała cierpliwie rozmowy. Wyglądała przy nich jak córka, którą pani doktor zabrała ze sobą z uwagi na dzień weź dziecko do pracy. Bycie niskim bywało denerwujące. Blondynka była niezła i wpasowywała się w tym Viki. Gdyby ją spotkała w barze, czy na uczelni to z pewnością zagadałaby. Ładny uśmiech, niezłe ciało. Pytanie jeszcze jak z inteligencją. Aspekt wizualny był jedna zaliczony na plus. Vica nie kryła się z tym, że lubi zarówno męską, jak i żeńską część populacji. Chociaż reakcja jej ojca, kiedy przypadkowo wszedł do jej pokoju i zobaczył ją całującą się z koleżanką, była komiczna. Przynajmniej od tego czasu nauczył się pukać, więc wyszło to na plus.
- Victoria de la Rosa. Stażystka. Cała przyjemność po mojej stronie – powiedziała Vica i również się uśmiechnęła. Zainteresowało ją to, o czym pani doktor mogła mówić blondynce na ucho, ale chyba nie było to nic złego. Pewnie jakieś oczywiste dla nich kwestie. Tudzież kazała dać jej wycisk za spóźnienie. To była dość prawdopodobna opcja.
- Oczywiście i jeszcze raz przepraszam za kłopot – powiedziała Vica, która została sam na sam z Leone.
- Wszystko? – rzuciła z uśmiechem, chociaż ksywa nie przypadła jej do gustu. Nie irytowało jej to, ale nudziło. Tak, wie, że jest niska. Nie trzeba jej tego codziennie przypominać. – Na początek chyba jednak chciałabym jakieś wprowadzenie. Czym się dziś zajmujemy, co mam robić i czym jest ten karabin, który trzymasz?
Coś czuła, że pod koniec dnia jej oczy będą się świecić jak Stephanowi na widok jedzonka. Tyle fajnych rzeczy.
@Vados
@Vados
No.1 Vados' Fangirl
Liczba postów : 216

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pią Maj 28, 2021 1:25 am
Eien no MG Modo
~Stażystka przy testach~

Szybko się ogarnęłaś i byłaś gotowa do pracy. Jakiej? Pomoc przy testowaniu nowej broni. Brzmi super, co? Twoje wewnętrzne dziecko wręcz kipiało z zachwytu, ty jednak musiałaś pozostać dorosłą sobą na zewnątrz, więc nie dałaś temu wewnętrznemu głosikowi się uzewnętrznić. Może to i lepiej?
Doszłyście z panią Silvą na plac, gdzie przebywała już pewna blondynka, znajoma naszej miodowłosej kierowniczki. Niezła z niej laska, trzeba to przyznać. Kształtna, charakterna, z wesołym usposobieniem (a przynajmniej takie robi pierwsze wrażenie). Gdyby nie praca i aktualne miejsce spotkania, mogłabyś się z nią bliżej zapoznać, co nie? Tak czy inaczej doszło do formalnego przedstawienia się, zatem jedno z głowy. Przeprosiłaś jeszcze raz Avę za swoje spóźnienie, na co ta tylko machnęła ręką i wróciła do budynku, zostałaś więc sam na sam ze ślicznotką.
"Mała" - ile razy słyszałaś już teksty tego typu? Zawsze znajdzie się ktoś, kto wytknie ci twój niski wzrost. Ale czy mogłaś mieć za złe taki komentarz kobiecie, która nawet od Silvy była wyższa o prawie głowę? Dla niej wszyscy byli na swój sposób mikrusami. Leone uśmiechnęła się nieco szerzej.
- Gdybym miała ci powiedzieć wszystko, nie starczyłoby nam czasu na robotę - zaśmiała się lekko. - Czym się zajmujemy? Najprościej mówiąc - strzelaniem. Trzeba sprawdzić, czy każde z tych cacuszek działa tak, jak powinno, a ewentualne uchybienia odnotować. Na przykład ten karabin, który tak cię zaciekawił, to broń z pociskami samonaprowadzającymi.
Zdjęła spluwę z ramienia i zaprezentowała ci. Długa, stalowa lufa zaopatrzona w lunetę i coś na kształt mini rzutnika laserowego, wygodna rękojeść układająca się w dłoni, a w niej poza standardowym spustem i bezpiecznikiem - kilka dodatkowych przycisków.
- Widzisz ten mały bajer na lufie? To laser naznaczający cel - wyjaśniła zwięźle i wycelowała bronią w jedną z tarcz, wciskając jeden z guziczków, czym uruchomiła wiąskę laserową. Widziałaś wyraźnie czerwoną kropkę niemal przy środku tarczy. Leo wcisnęła kolejny przycisk, laser mrugnął i zgasł. - W ten sposób oznaczyłam cel na środku tarczy. Teraz powinnam trafić w punkt, nawet celując w niebo.
Ot tak uniosła broń ku górze i nacisnęła spust. Pocisk przeszył ze świstem powietrze, wbijając się w tarczę... jakieś dziesięć centymetrów na lewo od środka. Blondynka westchnęła i opuściła karabin.
- Niestety trzeba poprawić kalibrację, bo nawet, gdy strzelam prosto w tarczę, pocisk znosi na lewo - mruknęła i wyciągnęła z kieszeni mały tablet przekazując go w twoje ręce. - Trzeba to zaraportować, więc spisujesz numer seryjny pukawki i wypunktowujesz błędy. Proste? Proste. Tylko czasochłonne, bo każdą broń trzeba sprawdzić kilka razy i na kilka sposobów, by test wyszedł miarodajny.
Mogłaś zauważyć zanotowane już wyniki, a było ich kilkanaście - każdy oscylował w granicach 8-10 centymetrów rozstrzału na lewo. W raporcie umieszczony był oczywiście numer seryjny i model broni z miniaturką rzutów aksonometrycznych w rogu ekranu, a także spis metodologii testowej wraz z kilkoma do kilkunastu pomiarów danego typu.
- Po wpisaniu w raport numeru dostajesz w zakładce spis funkcji i krótką instrukcję użytkowania, więc nie powinnaś mieć problemów z obsługą - dodała jeszcze kobieta, prezentując ci, gdzie znajdują się poszczególne opcje. Sama zatwierdziła swój raport i wysłała od razu na serwer. - Wybierz sobie jakąś broń do przetestowania i zobaczymy, co z ciebie wyrośnie.
Tak, po raz kolejny nawiązała do twojego wzrostu. W trochę żartobliwy sposób, ale jednak. Mimo wszystko ten uśmiech i iskrzące spojrzenie chyba rekompensują te małe utarczki słowne, co?
Victoria
Victoria
Liczba postów : 22

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Cze 01, 2021 9:29 pm
No to można powiedzieć, że od tego właśnie momentu zaczynała się zabawa. Praca nad urządzeniami, które pewnego dnia mogę zmienić czyjeś życie była z pewnością bardzo ciekawa. Nawet jeśli była to broń, ale umówmy się. Kto nigdy nie chciał postrzelać z prototypowej broni? Vice kręciło praktycznie wszystko, gdzie było choć trochę technologii, a jak jeszcze była to faza prototypowa, to wszystko nabierało dodatkowego smaczku. Nawet niewybredne żarty o jej wzroście mogła przyjąć.
- Wszystko w swoim czasie. – odparła Vica i położyła rękę na biodrze, dokładnie słuchając tego co Leone ma do powiedzenia. Czuła się zupełnie ja na wykładzie. Lubiła słuchać profesorów, ponieważ każda wiedza bywała przydatna. Nawet jeśli nigdy jej się to nie przyda. Czasami jednak nawet i ona nie dawała rady. Na całe szczęście blondynka potrafiła być bardzo interesująca. Miała przyjemny głos, a to już połowa sukcesu.
- Mhm. – powiedziała dziewczyna, obserwując prezentację. Broń samonaprowadzająca była już dość dobrze znana, choć z tego co słyszała, w dalszym ciągu pracowano nad odpowiednią optymalizacją i lepszym systemem. Jednak karabinu jeszcze nie widziała, a na dodatek tu w grę wchodziły milimetry, a nie dziesiątki metrów. Victoria słuchała dokładnie i obserwowała każdy ruch Leone oraz zachowanie broni.
- Rozumiem. Trochę jak zabawa na taśmie. Sprawdzamy, dlaczego coś nie działa i notujemy wszelkie usterki. Proste z założenia, w praktyce już nie tak łatwo, ale taka praca. – powiedziała dwukolorowo włosa z olbrzymim uśmiechem na twarzy. Zupełnie jak dziecko, które weszło do sklepu z zabawkami, a tatuś powiedział, że może kupić co tylko zechce. Vica miała już na oku dwie pozycje. Pierwszą z nich był długi karabin, który z tego co wyczytała z jego specyfikacji, miał służyć do obezwładniania celu. Drugą zabawką był zaś neuroprzekaźnik, który kontrolował obiekt przypisany. Vice kusiła opcja numer dwa, ale jej wewnętrzny głos domagał się naciśnięcia spustu. Tak więc panna de la Rosa podniosła broń, która była trochę cięższa niż wyglądała, ale na coś te mięśnie miała. No i pokazała, że choć mała, to nie znaczy, że słaba. Szybko przejrzała specyfikację ponownie. Dwa tryby strzelania. Jeden służący jako precyzyjny pocisk, a drugi jako szybki wystrzał, który miał po trafieniu rozbijać pocisk na mniejsze. Klasyczny szrapnel. No to warto to przetestować. Vica ustawiła moc na trzydzieści procent i wystrzeliła z trybu pierwszego. Strzał był mocny, ale odrzut pozostawiał wiele do życzenia. Rzuciła okiem na celność. Całkiem niezła, ale powinna być lepiej dostosowana. Zaznaczyła opad pocisku i to jak trafił. Wystrzeliła ponownie w to samo miejsce i zauważyła, iż za każdym razem pocisk centruje w inną stronę. Nie było szans na wpływ środków pogodowych, a dystans był zbyt mały, aby grawitacja mogła działać. Coś było nie tak z amunicją. Przeszła na drugi tryb. Tutaj również był problem z wykonywaniem działania. Pocisk rozpadał się za szybko, albo za późno, przez co praktycznie tracił impet, lub nie powodował takich obrażeń jak powinien. Czas na zmiany pozycji i sprawdzenie pod różnymi kątami.

OOC:
Trening statystyk start
@Vados
@Vados
No.1 Vados' Fangirl
Liczba postów : 216

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Sob Cze 05, 2021 1:16 am
Eien no MG Modo
~Stażystka przy testach~

Sielankowa atmosfera, a do tego perspektywa majstrowania przy prototypowej maszynerii, jaką była testowana broń - dzień zapowiadał się naprawdę przyjemnie, prawda? Słuchałaś zatem wyjaśnień Leone, obserwując jej poczynania, i naprawdę mogłaś się poczuć jak na uczelni. Blondynka potrafiła zainteresować, a do tego miała ten przyjemny dla ucha głos. Ostatecznie jednak przyszła pora, by samemu na coś się przydać i wziąć do roboty, prawda?
"Wybierz sobie jakąś broń" - tak, to rzeczywiście brzmiało jak propozycja zakupienia dowolnej zabawki w sklepie z artykułami dla dzieci. A ty byłaś właśnie tym dzieckiem, które mogło przebierać w różnych produktach i wybrać, co tylko chciałaś. Neuroprzekaźnik? Brzmiało kusząco, ale perspektywa strzelania do celu była silniejsza. Wzięłaś zatem giwerę do rąk i po ponownym zaznajomieniu się z instrukcją - zabrałaś za testowanie. Kilka próbnych strzałów, zapisanie wyników, spostrzeżeń i przełączenie trybu. Cóż, ta broń miała mankamenty, albo coś stało na drodze pociskowi.
- Sprawdź, czy przypadkiem lufa nie jest zapchana - poradziła Leo, która właśnie przeładowywała krótki pistolet. - Czasem się zdarza, że zostają w niej jakieś odłamki i przez to wyniki są błędne. Wiem, co mówię. Już mi o to dupę truli, gdy zwracałam im niesprawny sprzęt, którego głównym mankamentem były jakieś drobinki w lufie zakłócające wystrzał pocisku.
Na twarzy blondyny pojawił się trochę nieprzyjemny grymas, szybko jednak ustąpił powadze, gdy wycelowała broń w tarczę i strzeliła kilka razy. Cóż, strzelcem to była całkiem niezłym.
Victoria
Victoria
Liczba postów : 22

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Cze 07, 2021 9:58 pm
Mogła powiedzieć, że było niezwykle przyjemnie. Czuła się tak, jakby trafiła główną nagrodę. Mogła dostać jakieś nudne zajęcie jak pisanie, noszenie czy inne potrzebne i ważne zadania, ale w dalszym ciągu nudnawe. Zamiast tego trafiła w dziesiątkę i mogła bawić się tą całą technologią, której było tutaj od zatrzęsienia. Owszem wszystko trzeba było zrobić starannie i konsekwentnie wpisywać wyniki, ale był to malutki obowiązek w zamian za tą całą przyjemność. Czuła się jak dzieciak w sklepie z zabawkami i nie negowała tego. Poza tym jeśli chciała się pokazać z dobrej strony, to musiała zrobić dobre wrażenie i pokazać, że jej zależy oraz można na niej polegać. Uśmiechem i słodkimi słówkami tego raczej nie zrobi. Ciężka praca Vica. Tylko ciężka i mądra praca. Coś jej jednak cały czas nie pasowało podczas strzelania. Czyżby coś nie tak z amunicją? To byłby problem, ale każdy pocisk zachowywał się w podobny sposób. Zaczęła sprawdzać amunicję, kiedy usłyszała poradę Leone. W sumie to było dość sensowne i tłumaczyłoby, dlaczego każdy pocisk zachowywał się w taki, a nie inny sposób. Vica wyciągnęła magazynek, a następnie przeładowała i oddała strzał kontrolny, aby upewnić się, czy nie ma pocisku w komorze. Lepiej sprawdzić wcześniej niż narazić się na postrzelenie. Leone z pewnością miałaby co opowiadać, a historia o tym jak świeżak sam się postrzelił, byłaby hitem firmy. Kiedy się upewniła, że nie w komorze pocisku zabezpieczyła broń i wzięła się za sprawdzanie lufy. Latarka i mały wycior. Można zaczynać robotę. Vica zaczęła patrzeć, ale, prawdę mówiąc, gówno widziała. Przydałyby się jej okulary z lupą, tudzież możliwość rozkręcenia tego i wzięcia samej lufy, ale bała się cokolwiek ruszać w tym sprzęcie. Do jej obowiązków z pewnością nie należało rozkręcanie sprzętu, którego wartość przekraczała jej stażowe. I to kilkanaście razy. No nic. Trzeba próbować na tyle na ile można. No to pokaż kotku, co tam masz w środku. Vica podeszła do sprzętu jak do małego dziecięcia. 3

OOC:
Koniec treningu statystyk
Sponsored content

Plac ćwiczebny - Page 5 Empty Re: Plac ćwiczebny

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach