Go down
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Mar 15, 2020 12:30 am

Czekała. Stała przy drzwiach, opierając się plecami o ścianę, i czekała na ojca. W końcu powiedział "idziemy", prawda? Tylko coś niekoniecznie mu się do tego wyjścia spieszyło. Miała stąd jako taki ogląd na plac, widziała zatem, jak żegna się z Gattsem, by zaraz spleść dłonie za głową i wręcz się rozmarzyć. Nad czym? Nad jedzeniem najpewniej! Westchnęła, bo sama też robiła się głodna, nie doczekała się jednak dołączenia bruneta. Zaalarmował ją instynkt.
Poczuła wysoką energię, obcą energię zbliżającą się do budynku. Wróg? Jej mięśnie napięły się, a po ciele przeszła iskra. Nie przemieniła się jednak, zdążyła zauważyć złotą smugę, jaką pozostawił za sobą Gattsu, bo chwilę później jego ki była bardzo, ale to bardzo blisko tej obcej. On również wyczuł intruza i zadziałał bez wahania. Aymi wybiegła z budynku na plac, mijając ojca.
- Czy to wróg? - spytała tylko, zauważyła też dziwne urządzenie na oku zielonoskórego. Haricotto nazwał je scouterem i zalecił zdjęcie go, to też Ay szybko zrobiła, od razu przekazując sprzęcik brunetowi. Zdawało jej się, czy słyszała z tego jakiś głos?
Czekała na to, co intruz ma do powiedzenia, jednocześnie zachowywała czujność i gotowość do działania. Nigdy nie wiadomo, jaka niespodzianka może się pojawić za rogiem, prawda?

[trening start: 15.03. godz.: 0:30]
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Mar 15, 2020 5:26 pm
MG MODE

Cóż, wszystko poszło zgodnie z planem do czasu aż Guts wyczuł tajemniczą energię i natychmiastowo podleciał do Zarbona, który chyba nie spodziewał się tego. Poziom mocy czarnowłosego z kosmykami nagle wzrósł, co wyczuł właśnie Zielonoskóry, nie zdążył w żaden sposób zareagować. Różnica pomiędzy prędkością Gutsa, a Zarbona była wręcz oszałamiająca. Zdołał pochwycić go za fragment zbroi pod szyją. W ślad za Saiyajinem poleciał Haricotto, na miejscu również nie zabrakło Aymi. Trójka ogoniastych naprzeciw jednemu żołnierzowi. To nie wygląda zbyt dobrze, o czym wiedział już Zarbon. Próbował przy pomocy scoutera powiadomić Laptora o sytuacji, jednak jedyne co zdołał zakomunikować to...
- Mam kłop... -
I w tym momencie raport się skończył, gdyż sprzęt został mu zabrany przez dziewczynkę jednym zwinnym ruchem i oddany w ręce Haricotto. Trzech na jednego to banda Łysego. Jeżeli pozostała dwójka jest w stanie nagle zwiększyć swój poziom mocy to nie będzie mógł stawić im czoła, więc postawił na perswazję, wówczas przełykając ślinę. Czyżby się bał?
- Jestem Zarbon... Tak tylko... Podróżuję sobie. -
Odrzekł widząc jak napastnik przygotowuje się do ciosu pięścią. Pewnie zdołałby go zablokować, ale gdyby był sam na sam. W aktualnej sytuacji mógł jedynie salwować się ucieczką, ale i to było mocno utrudnione, bo przecież wciąż jest trzymany przez Gutsa. Być może zdoła załagodzić sprawę słowem oraz w spokoju wrócić do domu lub do przełożonego. Chociaż nie myślał, że ten żarcik przejdzie, więc w kryzysowej sytuacji będzie musiał gadać prawdę, czego właśnie wolałby uniknąć.
Laptor
Laptor
Liczba postów : 213

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Mar 16, 2020 5:28 pm
Gdy tylko otrzymał wiadomość od Zarbona, która się urywała, poczuł nagły wzrost energii w kierunku w którym już czuł trzy mierne poziomy mocy. Oczywiście były one dużo wyższe niż wszystkich dookoła, jednak Laptor miał wtedy inne priorytety. Teraz się zainteresował... Co jeśli to znowu Antical, a może ten żółty ścierwojad potrafił władać umiejętnością ukrywania swojej siły? Laptor z miejsca, po odstawieniu Satana równie szybko, wystartował z pełną prędkością, jednocześnie obniżając swoje PL do minimalnej wartości PL. Namierzył poziom mocy tego, który znalazł się bardzo szybko przy jego prawej ręce i z pewnością, dzięki obniżonemu PL prawdopodobnie do 1, niepostrzeżenie znalazł się za plecami trójki osób, która znajdowała się przy Zarbonie. Prawdopodobnie cała trójka powinna ogarnąć, że pojawił się Imperator, gdy się odezwał:
- Yare, Yare! Rozumiem, że Zarbon pojawił się tu jak szpieg, ale zabieranie komuś ich prywatnego sprzętu nie przystoi, tylko dlatego, że sobie podróżował tak jak ja. - Odezwał się z uśmiechem na ustach i założonymi dłońmi na torsie. Jego ton głosu nie był gruby, twardy i zbyt poważny. Laptor nie brzmiał też jakby im groził, albo pouczał. Próbował odegrać miłą osobę, bo to co powiedział było po prostu prawdziwe. Zauważył dwóch Saiyaninów i jedną... chyba również Saiyankę, ponieważ posiadała ogon. Jej włosy były innego koloru. Był gotowy odpalić pełną moc w razie ataku kogoś z tej trójki. Był również gotowy do złapania dłoni Gutsa, jeżeli będzie chciał oddać przygotowany cios. Nie podobało mu się to co zastał, ponieważ jego żołnierz został praktycznie zaatakowany bezprawnie. W normalnych warunkach, zapewne wykorzystałby zaskoczenie od razu eliminując Gutsa. W obecnej sytuacji jednak, miał cel znalezienia Majin Buu, nie chciał pogarszać swojego pobytu na tej planecie. Wiedział również, że Małpy potrafią dokonywać transformacji a tutaj była ich trójka. Mogli również ukrywać prawdziwy poziom swoich ciał, tak jak robił to teraz Szary. Był zapobiegawczy. Gdyby jednak trójka nieznajomych nie chciała wykonywać nieprzemyślanych ruchów agresji w kierunku Zarbona czy Laptora, ten po chwili odezwałby się następującymi słowami:
- Mam na imię Laptor i przybywam z odległego kosmosu na Ziemię, w celu znalezienia mojego Brata, którego imię brzmi Majin Buu. Został prawdopodobnie dawno temu ukryty na tej planecie. - Laptor nadal pozostawał aktywny w kwestii wykrywania energii.
_____________________________________________________________________

P.S
Z racji dalszego pozostania w aktywności umiejętności wykrywania energii, dalszego pozostania w trakcie aktywności scoutera (do 10k PL nie wybucha) na oku Laptora, prosiłbym o napisanie obecnego poziomu Gutsa.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Mar 16, 2020 6:53 pm
Haricotto i Ruda mieli dobry pomysł z tym zabraniem Scoutera Zielonemu. Szkoda trochę, że Guts o tym nie pomyślał. Przez to ten gość zdążył powiadomić swoich znajomych. Hmph... Problematyczne, naprawdę. No nic! Najwyżej jak ktoś przyjdzie mu pomóc, to zostanie poszczuty Aymi. Takie życie. Ogoniasty chciał tylko w spokoju przeczekać całą tę sytuację, ale widocznie los chciał inaczej. Westchnął i zastanowił się, o co mógłby zapytać przybysza.
-Z kim się kontaktowałeś?-
Proste pytanie na dobry początek. Trzeba mieć nadzieję, że gość był taki strachliwy na jakiego wygląda i że bez problemowo odpowie na pytanie. Jak się jednak po chwili okazało, Zarbon wcale nie musiał się odzywać. Odpowiedź sama przyszła.
Guts odwrócił się za siebie i zdezorientowanym wzrokiem spojrzał na szarego gluta. Skąd?... Jak?... Pojawił się znikąd! Do tego nie wydzielał praktycznie żadnej energii! Hmph!
Opuścił odrobinę rękę, lecz ciągle nie rozluźnił pięści. Na pewno nie teraz, kiedy dwóch obcych gości kręciło się blisko Korporacji Kapsuła. Na dodatek szukali jakiegoś Majin Buu.
-Nikt by mu nic nie zabrał, gdyby się nie skradał. I nie ma tutaj w okolicy nikogo o imieniu Majin Buu.-
Jeśli Szary postanowi odejść i zostawić spokoju Saiyan, to Guts puści Zarbona i wyląduje na placu. Jeśli jednak będą jakieś problemy... Cóż, zobaczymy.

KONIEC TRENINGU
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Mar 17, 2020 4:45 pm

Pojawienie się zielonoskórego jegomościa było nagłe i niespodziewane. Gattsu jednak szybko zareagował, pochwyciwszy go, Ay natomiast pozbyła się tego ustrojstwa z jego oka, od razu oddając je ojcu.
- "Tak tylko sobie podróżuję" to ja między zaświatami a Ziemią... - mruknęła pod nosem, lustrując intruza wzrokiem od góry do dołu. To coś, co miał na oku, ten cały scouter... zdawał się służyć do komunikacji, co wywnioskowała z kolejnego pytania blondyna. To znaczyło, że gdzieś w pobliżu może być ktoś jeszcze, kto...
Nagły głos za plecami sprawił, że mimowolnie się spięła, szybko odwracając w stronę... szarego gościa z dziwnym czymś wystającym z głowy. Jak on się tu znalazł?! I dlaczego prawie nie czuć jego energii?! Swoją drogą... czy jego ki nie wydaje się jakoś dziwnie znajoma? Jakby już taką czuła. Zmarszczyła nieco nos, sprawdzając zapach. Nie, spotkać go nie spotkała, pachniał nad wyraz obco, a jednak... odczucie pozostało. Szarak przedstawił się jako Laptor i wyjaśnił, że szuka swojego brata o imieniu Majin Buu, którego podobno ktoś ukrył na Ziemi. Aymi przekrzywiła głowę w bok, zastanawiając się chwilę. Gattsu stwierdził, że żadnego Majina Buu nie ma w okolicy, co się w sumie zgadzało, bo przecież nawet płomiennowłosa nigdy nie widziała cudaków podobnych do Laptora. Mimo wszystko musiała o coś zapytać. O coś z pozoru głupiego, ale dla niej istotnego. A mianowicie...
- Co to znaczy "brata"? I skąd się właściwie tu wziąłeś? - rzuciła w stronę Laptora, starając się zachować kamienny wyraz twarzy. Kątem oka zerknęła na ojca. Z dwojga złego wolałaby już iść na ten festiwal, niż siedzieć tu, gdzie nie wiadomo, czy rozmówca nie jest czasem wrogiem. Równie dobrze mógł być Brejkersem, albo...
- Jesteś robotem? - dopytała jeszcze. W prawdzie czuła jego energię, ale była ona tak niska, że aż dziwne, że mógł utrzymywać się w powietrzu. A może to, co czuła, wcale nie było rzeczywiste? Bo skoro jego ki wydawała jej się znajoma, to coś musiało być na rzeczy, prawda? Mimo wszystko starała się zachować czujność. Tak na wszelki wypadek.

[trening koniec: 17.03. godz.: 16:45]
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Mar 19, 2020 12:35 pm
Aymi zabrała scouter Zarbona, co oczywiście, było wielkim plusem. Haricotto wziął go od niej i przyjrzał mu się. Wyglądał prawie tak samo, jak ten, który zostawił w swojej kapsule. Dla zabawy i z ciekawości, założył go sobie na ucho, ale po chwili zdjął, twierdząc, że to strasznie niewygodna rzecz.
Odebranie urządzenia, sam ten fakt, do niczego więcej się już nie przyda, ale lepiej zapobiegać i zmniejszać ryzyko, niż później płakać, tupać i strzelać fochy na cały świat.
- Podróżujesz sobie? I akurat trafiłeś tutaj, gdzie nic się nie dzieje, a w międzyczasie za płotem odbywa się wielka zabawa? - zapytał Haricotto, uśmiechając się szeroko. Uniósł dłoń do góry i pokiwał palcem na boki, że to brzydko i nie wolno kłamać.
Kiedy nieznajomy głos dobiegł zza ich pleców, Haricotto odwrócił się i spojrzał na przybysza. Mówił coś o "Majin Buu" i o innych, mniej lub bardziej ważnych rzeczach. Saiyanin poskubał się po podbródku, patrząc gdzieś w bok, zastanawiając się, czy kiedyś, gdzieś, udało mu się napotkać jakąkolwiek wzmiankę o poszukiwanym jegomościu.
- Nie, nigdy nie słyszałem o tym Medżik Pu. Jeśli został ukryty dawno temu, to pewnie nikt o nim nie słyszał. - skinął głową i uśmiechnął się delikatnie. Co prawda, mógł zapytać Króla Kaio, ale nie miał pewności, że ten go usłyszy i że akurat w tej chwili jego oczy skierowane są ku Ziemi.
Wszystko to przedłużało się niemiłosiernie, a głód Saiyanina ciągle narastał. Coraz więcej przeszkód stało na drodze Haricotto do ciepłego jedzenia. Najpierw Łamacze Czasu, a potem ci dwaj "podróżnicy".
O nic więcej nie pytał, bo najważniejsze kwestie już zostały poruszone. Biorąc pod uwagę, że Zarbon i Laptor przedstawili się, Haricotto wysunął się nieco przed szereg.
- Jestem Haricotto. - przedstawił się, pokazując kciukiem na siebie, a zaraz wskazał na Aymi i Gutsa, kolejno wypowiadając ich imiona. To nie tak, że był całkowicie rozluźniony. Sprawiał tylko takie wrażenie. Tak po prawdzie, to gotowy był na użycie Kaiokena lub jednej z wariacji Super Saiyanina. Właściwie, wymieszanie tych dwóch elementów też było możliwością.
Laptor
Laptor
Liczba postów : 213

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Mar 19, 2020 3:29 pm
Zdziwienie pojawienia się za ich plecami szarego przedstawiciela rasy Majinów, z pewnością nie dziwiło samego Laptora, pojawił się niemiło nagle, ale nie wiedział kim są ci trzej tubylcy, dlatego zachował wszystkie możliwe środki ostrożności. Pierwszy z nich, trzymający Zarbona coś odpyskował, dodając że nikogo nie ma takiego jak Majin Buu.
- Zarbon po prostu był ciekawy. Nigdy nie widział Saiyan. Byłoby miło, gdybyście oddali mu scouter oraz... wolność. Nie stanowimy zagrożenia, nie ma sensu pozostawania w transformacji... jak ją nazywacie? Super Saiyanin? - popatrzył na Gutsa z uśmiechem na twarzy, nadal będąc w pozycji wyprostowanej z dłoniami założonymi na torsie. Scouter zapikał wyświetlając jakąś liczbę, Szary spojrzał na nią i lekko otworzył usta, trochę ze zdziwienia. Chłopak nie posiadał szczególnej siły, gdy przebywał na tej transformacji, dlatego Imperatora zdziwiło, że małpa posiadała taką szybkość... Jak to możliwe? Następnie spojrzał na dziewczynę w wyróżniającym się kolorze włosów, gdyż zadała pytanie, jedno dość głupie, drugie słuszne. Oczywiście to o "bracie" olał... nie dlatego, że było mało ważne, ale nie wiedział, że ktoś może nie znać tego słowa.
- Przybywam z odległej planety, od razu gdy dowiedziałem się, że mój rodak został niegdyś ukryty na tej planecie. Założyłem sobie, że go znajdę i uwolnię. Nie powinien być uwięziony, jeżeli nic nie zrobił. Tym bardziej nie powinien być na tak zaludnionej planecie, jeżeli stanowi zagrożenie. - Odpowiedział, nie do końca prawdziwie, bo przecież nie przybył tutaj tak od razu... Zmartwił się też, gdy druga z małp odpowiedziała przecząco. I znowu zerknął na czerwonowłosą kręcąc głową.
-A więc Aymi, Haricotto oraz Guts. Z pewnością jest to ciekawe spotkanie, jednakże jeżeli nic o żadnym Majin Buu nie wiecie, będziemy musieli się zbierać, Zarbon. Oboje nie chcielibyśmy, aby Buu nie został odnaleziony a w przyszłości niechcący uwolniony. - Mówiąc to wyszczerzył zęby w uśmiechu i podrapał się tuż pod ogonem, wyrastającym mu z głowy. *Chwila... Czy Oni nie wyglądają jakoś znajomo... Nigdy tu nie byłem, ale jakbym ich gdzieś spotkał*

EDIT:
Start treningu na staty Sad


Ostatnio zmieniony przez Laptor dnia Sob Mar 21, 2020 5:29 pm, w całości zmieniany 1 raz
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pią Mar 20, 2020 4:16 pm
Uścisk na zbroi Zielonego nie zelżał ani trochę. Inna sprawa, że Guts nie był prawdopodobnie tak silny, by zatrzymać przybysza, gdyby ten rzeczywiście próbował ucieczki. No nic, nikt mu nie zabroni sprawiać wrażenia silnego i naprawdę niebezpiecznego. Zmrużył oczy, gdy Szary odpowiedział na jego pytanie i zapewnił, że nie mają złych zamiarów. Saiyanin mu nie ufał. Wydawało mu się to zbyt podejrzane, że ktoś się kręci przy tak ważnym obiekcie, jak budynek Korporacji Kapsuła. No, ważnym dla Ogoniastego. Na dodatek ten scouter... Użył go, by sprawdzić jego poziom mocy. Dzięki przezroczystemu ekranowi wszystko było widać. To wydawało się logiczne, patrząc na to, że Laptor sam stał naprzeciw trójki Saiyan. Niemniej jednak, Gutsa to zirytowało. No cóż. Nie zszedł do podstawowego poziomu. Przynajmniej jeszcze nie.
Wciągnął powietrze nosem, a następnie wypuścił je ustami, gdy usłyszał pierwsze pytanie Rudej. Miał straszną ochotę uderzyć się otwartą ręką w czoło, ale się powstrzymał. Niecierpliwie wyczekiwał chwili, gdy Haricotto i Aymi pójdą na festiwal, Laptor z Zarbonem odejdą w swoją stronę, a on zostanie sam i nikt już mu nie będzie przeszkadzał. Przynajmniej odpowiedź na drugie pytanie dziewczyny dała mu trochę światła na to kim jest Szary i dlaczego szuka tego całego Majina Buu.
Westchnął. Dobrze, że ten gość też nie chciał marnować zbyt wiele czasu na takie spotkania. Nie podobało mu się, że teraz zna jego imię, no ale cóż. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz? Puścił Zarbona i zszedł z Super Saiyanina.
-Jesteście wolni.-
Ruszcie się... Szybciej, szybciej...
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Sob Mar 21, 2020 10:17 pm

Haricotto podobnie jak Ay nie był przekonany do "podróżowania sobie" przybysza. Tym bardziej, że tuż obok odbywał się huczny festiwal i nawet teraz było go dobrze słychać. Czy gość mówił prawdę, czy też nie, musiało zejść na dalszy plan, gdyż pojawił się kolejny intruz - znajomy tego pierwszego - wypytując o jakiegoś Majin Buu. Ojciec oczywiście musiał przekręcić to imię, na co płomiennowłosa tylko wywróciła lekko oczami. Typowe.
Laptor o dziwo sporo wiedział o saiyanach i ich przemianie, co mogło znaczyć, że już miał do czynienia z kosmicznymi wojownikami. Więc może był tsufulem? Nie, to raczej nie to. Wiedziała, że saiyanie nie żyją w zgodzie z tsufulami, więc gdyby gumiak nim był, sytuacja nie byłaby tak... łagodna w przebiegu. Jej pytanie o "brata" zostało zignorowane, albo szary nie znał na nie odpowiedzi, trudno. Drugie z pytań jednak zostało wyjaśnione - jegomość przybył z jakiejś odległej planety, by odnaleźć tego Buu. W jego słowach jednak Ay wyczuła swoistą sprzeczność. "Jeżeli nic nie zrobił", "jeżeli stanowi zagrożenie"... Może dlatego, że jest zagrożeniem, został uwięziony?
Szary pokiwał głową, że nie jest robotem, a to znaczyło, że coś innego wpływa na jej zmysł postrzegania jego energii. Energii, która w dalszym ciągu wydawała się mieć znajomą fakturę. Haricotto zdążył przedstawić siebie i pozostałych, stalowooka jednak więcej się nie odezwała, choć cały czas czujnie obserwowała Laptora. Strasznie pokrętnie mówił. Raz, że chce odnaleźć Buu i go uwolnić, innym razem, że nie chce, by został uwolniony. Z pewnością coś ukrywał, a ten jego uśmiech był... dziwny. Przynajmniej z jej perspektywy. Wychodziło jednak na to, że nie jest on zagrożeniem. Ani on, ani ten cały Zarbon. Gattsu puścił zielonego, wracając do normy, i właściwie przybysze mogli już sobie iść. Albo odlecieć, ich wola. I wtedy ją olśniło! Już wiedziała, kiedy i gdzie czuła tę energię! Ale wtedy była ona ogromna! To by znaczyło, że...
Zrobiła krok w tył, stając bardziej za ojcem. To szary był źródłem tego nagłego skoku energii całkiem niedawno. To on był w okolicach gór, a teraz był tu i w jakiś sposób ukrywał swoją moc. A skoro mógł ją ukryć... Nie spuszczała wzroku ani z Laptora, ani z jego zielonego kolegi, dopóki całkiem nie zniknęli za horyzontem. Dopiero potem zbliżyła się nieco do Gattsa, by odezwać się cicho:
- To on był w górach. Jego energię czuliśmy aż tutaj. Jakoś ją ukrył...
Nie miała co do tego stu procent pewności, przeczucie jednak nigdy jej nie zawodziło, więc i tym razem postanowiła mu zawierzyć. I chyba powinna się nauczyć tej sztuczki z ukrywaniem mocy. Lepiej, żeby inni nie wiedzieli, jak silna jest lub może być.

[trening start: 21.03. godz.: 22:15]
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Mar 22, 2020 9:22 pm
MG MODE

Jedyne co Zarbon mógł zrobić to czekać. Próba ucieczki wiązałaby się z pościgiem przez trójką osób. Na szczęście, na miejscu zjawił Imperator Laptor, który pojawił się tutaj, zaraz po otrzymaniu niezbyt wyraźnego raportu od strony Zielonookiego. Ten w trymiga pojawił się za grupką osób na placu i ładnie przedstawił się oraz swojego podopiecznego. Wszyscy poznali swoje imiona i tak narodziła się miła pogadanka. Niestety, żaden z zebranych tutaj nie posiadał informacji o Majin Buu, toteż Laptor musiał obejść się smakiem i szukać dalej wskazówek na własną rękę. Wyjawił swój powód przybycia tutaj, a sam Guts po chwili puścił Zarbona, który od razu podleciał do Laptora bez żadnych niepokojących zamiarów. Wyłączając również tryb Super Saiyajina. Z kolei Haricotto, który miał w ręku scouter, rzucił go w stronę Zarbona, a ten bez problemu złapał ów przyrząd i z powrotem mógł nałożyć je na ucho*. Aymi jedynie stwierdziła, że wyczuła Jego energię w górach, lecz ją ukrył w jakiś tajemniczy sposób. Ciekawe jak? To pozostanie wówczas tajemnicą. Laptor wraz z Zarbonem już nie mieli tu czego szukać, więc śmiało mogli opuścić plac i wrócić do spraw własnych. Na miejscu wciąż pozostawała trójka ogoniastych, czekająca na zakończenie tejże sytuacji. W jaki sposób się zakończy? Bez przelania krwi, czy wręcz przeciwnie?

__________
*Haricotto napisał Mi na PM, że oddaje scouter.
Laptor
Laptor
Liczba postów : 213

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Mar 22, 2020 9:33 pm
Gdy tylko scouter znowu był na oku zielonoskórego a sam Laptor upewnił się, że nikt nic nie wie o Majin Buu, jednocześnie nikt nie ma nic do dodania... Ruszył głową w dół w kierunku Zarbona w porozumieniu i... wystrzelili w kierunku miasta. Zarbon ze swoją biało-zielonkawą poświatą i Laptor z obitą w szaro-karmazynową smugę... Nie minęła chwila aż zniknęli w przestworzach. Udali się nad całe miasto West- City... Znajdowali się bardzo wysoko.
- Rozdzielamy się. Szukaj śladów czarnoksiężnika bądź Majin Buu. - Stwierdził, a gdy Zarbon się oddalił, skomunikował się z pozostałymi osobami. Pięcioma najsilniejszymi NPC, jakich posiadał a także z Braco oraz Hitterem i Beaterem. Musiał jeszcze raz powtórzyć swoje polecenia i dodać informacje o Mce na czole, być może okaże się ważna...
- Każdy ma szukać kogoś kto wie coś o tym całym Majin Buu, oraz rozglądajcie się za osobami z literą M na czole. - Znalezienie kogoś objętego literą M było prawdopodobnie łatwe... w końcu ten ktoś musiał posiadać większą moc, jak Antical.

trening koniec


z.t https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t187p175-centrum-miasta#14118


Ostatnio zmieniony przez Laptor dnia Wto Mar 24, 2020 8:17 pm, w całości zmieniany 2 razy
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Mar 24, 2020 12:31 am
Laptor i Zarbon odlecieli w swoją stronę, zostawiając na placu trzech Saiyan. Guts śledził ich wzrokiem dopóki całkiem nie zniknęli mu z oczu. Nie podobało mu się to. Ci goście... Byli zbyt podejrzani. Do tego Aymi stwierdziła, że to tego różowego wyczuwali gdzieś w okolicy gór. To już przeważyło. Taki gość nie powinien się kręcić na Ziemi bez żadnego nadzoru. Nikt nie znał jego prawdziwych intencji, a fakt, że szukał jakiegoś bliżej niezidentyfikowanego brata, który został tutaj uwięziony nie pokrzepiał. Ogoniasty wolałby się go pozbyć tu i teraz, lecz był za słaby, by cokolwiek zrobić. Samobójstwo nie było dobrym pomysłem. Teraz musiał żyć dopóki nie wróci na Vegetę. Później niech się dzieje wola nieba.
-Bez znaczenia.-
Krótko skwitował słowa dziewczyny, a następnie odwrócił się w stronę budynku Korporacji Kapsuła i ruszył przed siebie. Musiał skupić się na szukaniu Kido. To było najważniejsze. Potem... Potem razem zaczekają, aż kapsuła zostanie naprawiona i będą mogli odlecieć na inną planetę.
Kolejny wybuch Ki. Niedaleko. Laptor? Nie, za słabe... Zarbon? Też nie... Zaraz... Znał tę Ki. To był on. Saiyanin. Ten Saiyanin. Guts warknął, wskakując znów na Super Saiyanina. Odwrócił się w stronę Haricotta i Aymi, a następnie powiedział na tyle głośno, by go usłyszeli.
-Zmierzam do miasta.-
Następnie wystrzelił ze swojego miejsca prosto w kierunku West City. Czas zakończyć to raz na zawsze.

Z/t
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Sro Mar 25, 2020 6:00 pm
Wszystko działo się szybko. Za szybko. Najpierw pojawił się tajemniczy Zarbon, później za nim przybył Laptor, a teraz obaj się zmyli. Dodatkowo, miejsce opuścił też Guts. Bez zbędnych słów, powiedział, że leci do miasta. I tak uczynił, zostawiając Aymi i Haricotto samych.
Saiynin pomachał mu na pożegnanie, zaraz patrząc na czerwonowłosą dziewczynę.
- No cóż... Wygląda na to, że w końcu możemy pójść na festiwal. - uśmiechnął się delikatnie. To były tylko pozory. Nie podobało mu się, że tylu podejrzanych typów kręciło się po Ziemi. Time Breakersi, jacyś podejrzanie "turyści", a dopiero co pokój został przywrócony. Trzeba będzie trzymać gardę i pilnować się, żeby żaden nieproszony gość nie zaatakował z zaskoczenia.
Z wielce "głębokich" myśli, Haricotto został wyrwany przez swój burczący brzuch. Aż go skręcało z bólu! Czym prędzej należało coś zjeść i to do syta.
Spojrzawszy na Aymi, uśmiechnął się szeroko i pomachał do niej.
- Ikuzo! - krzyknął, biegnąc w stronę płotku, po czym przeskoczył go i wylądował po drugiej stronie. Jego oczom ukazał się tłum ludzi. Uśmiechali się, bawili, żartowali sobie. Dzieci chodziły pod rękę z rodzicami, trzymając balony z podobizną jakiegoś mężczyzny. Nad jego twarzą i pod nią, namalowane były napisy "SATAN".
- Sa... tan? - brunet przeczytał na głos, drapiąc się ręką z tyłu głowy. Nic mu nie mówiło to nazwisko, o ile było prawdziwym nazwiskiem.
Chcąc odszukać Ranzoku, który chodził tutaj już przez jakiś czas, Haricotto wzleciał do góry. Niektórzy patrzyli się na niego, a inni mieli stosunek ambiwalentny. Większość mieszkańców Ziemi zdążyła się już przyzwyczaić do latających osób. W końcu ci, którzy to potrafią, wyzwolili ich spod okupacji Armii Czerwonej Wstęgi.
Nie tracąc więcej czasu, Saiyanin ruszył dalej, rozglądając się za blondynem. Na jego nieszczęście, a szczęście Haricotto, pierwsza wypatrzona została budka z hot-dogami i hamburgerami.
- Oo, jedzonko, jedzonko! - nie zastanawiając się dwa razy, potarł zadowolony dłonią o dłoń,  i ruszył prosto w jej kierunku.
_____
Start treningu: 25.03.2020; 18:00
z/t
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Sro Mar 25, 2020 11:53 pm

Sytuacja była napięta, nawet bardzo. Przynajmniej z perspektywy Aymi. Właśnie zdała sobie sprawę, że to szary gumowy stwór imieniem Laptor eksplodował w górach dość silną energią, a teraz, stojąc przed nimi, w jakiś sposób ją ukrywał. Dziewczyna nie wiedziała tylko, czy przypadkiem po oswobodzeniu Zarbona jego kompan nie zaatakuje znienacka. Mimo wszystko Gattsu puścił zielonego wolno, ojciec zaś oddał mu jego własność w postaci scoutera, a po chwili obaj z Laptorem wystrzelili niczym z procy, lecąc gdzieś w stronę festiwalu.
Gdy wreszcie całkowicie zniknęli z pola widzenia, przekazała reszcie to, co miała do przekazania. Słysząc jednak krótki komentarz ze strony starszego kolego, zamrugała nieco zdezorientowana. Jak to bez znaczenia?! Przecież był silny! I obcy! Doświadczenie nauczyło ją, by uznawać obcych i silnych intruzów za potencjalne zagrożenie dla niej i jej otoczenia. Jak więc obecność kogoś takiego mogła być bez znaczenia?
Kolejny wybuch ki. Przez chwilę myślała, że to Laptor przypuścił atak, ale nie. Ta energia była inna, znacznie mniejsza, i na pewno nie należała do gumiaka. Wyglądało jednak na to, że Gattsu kojarzył właściciela tej ki i niespecjalnie za nim przepadał. Znów odpalił super saiyanina, informując, że leci do miasta, a moment później już go nie było. A czy przypadkiem nie zarzekał się, że zostanie tutaj, a do reszty dołączy, jak zacznie się batalia? Widocznie sytuacja się zmieniła.
No i została z ojcem sama. Jego uśmiech wcale jej nie pokrzepiał, choć nagłe i potężne burczenie rozbiło bańkę gęstej atmosfery, jaka pozostała po pojawieniu się intruzów. Brunet był głodny, bardzo głodny, a Ay dobrze wiedziała, że w tym stanie kiepski z niego będzie wojownik. Głodny Haricotto to ledwo żywy Haricotto. Czy więc dziwić mogło, że z takim zapałem ruszył ku festiwalowi, nawet nie siląc się na użycie drzwi, tylko lecąc przez płot? No właśnie... Pokręciła tylko głową, unosząc się zaraz w powietrzu, by podążyć za wygłodniałym saiyaninem. Ale o ile mężczyzna przeskoczył przez płot, by potem polecieć wprost na budkę z jakimś żarciem, o tyle ona zawisła tuż przy ogrodzeniu.

[trening koniec: 25.03. godz.: 23:50]
[z/t] -> centrum
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pią Kwi 03, 2020 12:31 am
Wylądował obok budynku CC i zrzucił Kenzurana na ziemię. Następnie się przeciągnął i westchnął. To będzie problematyczne i nie ma stuprocentowej pewności, że Saiyanin będzie spokojny, ale zawsze warto spróbować, nie? Po takim skopaniu powinien wiedzieć, że nie ma żadnych szans i jest całkowicie na łasce Gutsa, który jest gotów zabić go w każdej chwili. No, a przynajmniej powinien wiedzieć. Jak postanowi się sprzeciwić, to cóż! Módlmy się o najlepsze!
Lekko kopnął Kenzurana w nogę. Jeśli ten nie wstał, to kopnął go trochę mocniej, starając się przywrócić go do życia. Jeśli to nadal nie podziałało, to wskoczył na Super Saiyanina i znów go kopnął w nogę. W końcu kiedyś musi odzyskać przytomność. Nie może tak trwać w nieskończoność! Jeśli już się obudzi, to Guts przy nim uklęknie.
-Żyjesz. Świetnie. Co robiłeś u Piccolo Daimao? Kim był ten worek mięśni, z którym walczyłem? Pomagał wam ktoś, kto potrafi się teleportować. Kim on jest? Jak silna jest ta dwójka? Odpowiadaj.-
Panie, panowie. Czas na małe przesłuchanko!

START TRENINGU
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Pią Kwi 03, 2020 1:34 am
Kenzuran oczywiście nie wiedział, gdzie zostaje zabierany kiedy stracił tak bardzo szybko przytomność. Otrzymał tyle obrażeń, że nawet nie zdążył się wybronić, ale cóż, tak czasami bywa w takich przypadkach walk. Wreszcie kiedy dwóch Saiyan-jinów się spotyka, jest tylko jest jedna możliwość, walka pomiędzy nimi, kto jest tutaj silniejszy. Oczywiście Złotowłosy nie spodziewał się, że przegra ze swoim towarzyszem, który został przedtem opętany przez Tsufula, który zapewne dał mu niezłego boosta do jego mocy. Niebieskooki teraz leżał i był w czarnej przestrzeni swojej pustki, starając się jakoś wybudzić. Nie musiał długo czekać na odczuwanie jakiś dziwnych praktycznie nieodczuwających kopnięć w stronę jego dolnych kończyn. Za chwilę takiego kopniaka dostał nasz leżący Wojownik, że otworzył oczy i pierwsze to co zrobił, usiadł w siadzie prostym i pomasował się po swojej łepetynie. Za chwilę Mężczyzna z utraconym ogonem usłyszał głos swojego towarzysza podróży i oczywiście ten zaczął go zasypywać pytaniami. No cóż, to było do przewidzenia, dlatego też Syn Kellana westchnął pod nosem i rzekł w jego stronę następująco:
-Jak to co robiłem? Trenowałem z androidem, po to by pokonać Armię Czerwonej Wstęgi, udało się to nam....ale niestety ich Doktor Gero uciekł i postraszył nas, że na Ziemie naślę jakiegoś perfekcyjnego androida, który ma być jeszcze silniejszy od nas... - mówiąc to, zacisnął swoje pięści, ale tak naprawdę nie miał zbyt wiele siły.

Był jeszcze osłabiony po tej całej walce, odczuwał nieprzyjemny ból w górnych częściach swojego ciała, ale gdy patrzył na zbroje, nie wyglądała tak bardzo zniszczona. Wreszcie była stworzona z tego samego materiału co niegdyś nosili żołnierze planety Vegety, więc jako tako się trzymała. Teraz Brat Klen zastanawiał się przez chwilę i wypuszczając powietrze z ust, zaczął dalej mówić:
-A może raczej tak grzeczniej, jesteśmy towarzyszami, poza tym, nie dam rady ci uciec. Worek mięśni powiadasz, hmmm. Nie pamiętam jego imienia, ale wiem że pomaga temu bożkowi, który mnie uratował jak sam widziałeś... - tutaj zrobił lekką pauzę, gdyż poczuł nieprzyjemny ból na tyle swojej głowy. Powoli wracał do siebie, a co za tym idzie, odczuwanie wszystkich trafionych punktów witalnych na całej swojej sylwetce, nie było to dość miłe uczucie, czuł się jakby znów uciekał ze szpitala Armii, ale tam to były dopiero prawdziwe tortury jak utrata swojego ogona. Kenzuran nie pozwalając dłużej czekać Gutsowi na dalsze odpowiedział, rzekł znów w jego stronę:
-Jeśli chodzi o tego co nie walczył praktycznie, jest jakimś Shinjinem i chcę zebrać swoją armię czy coś, możesz nawet dostrzec jego podpis na lewej części mojej zbroi, to jest jego imię, cholernie długie..co nie? Jeśli chodzi o ich siłę, nie miałem styczności sprawdzenia siły ich lidera, ale przez to że zostałem przeniesiony na inną planetę, nie widziałem przecież twojej walki, nie wiem jaką siłę panuję ten worek mięśni. - odpowiedział, a teraz zrobił znów niewielką pauzę, by się podnieść, mimo iż mocno się chwiał na swoich nogach.

Złotowłosy z trudem podniósł się jako tako na wyprostowane nogi, trzymając się dłońmi o swoje łokcie i z takiej pozycji mówił w stronę swojego rodaka:
-A teraz ty mi powiesz o co chodziło z twoim długimi włosami, widziałem je...czyżby to było coś nowego niż Drugi Poziom Super Saiyanina? No i serio zamierzasz przyjaźnić się z tsufulem, z kimś kto miał z nami wojnę? Oni są tacy sami jak Sakanianie, a nawet może i gorsi. W sumie to twoja sprawa, nasza planeta i tak nie istnieję, musimy znaleźć jakieś nowe miejsce zamieszkania... - rzekł i próbował wyprostować swoje ciało, lecz czuł ból na żebrach oraz swoim kręgosłupie. Niebieskookiemu niestety nie udało się wyprostować i wylądował na czterech literach, tracąc równowagę na swoich nogach i znów rzekł w stronę pobratymca:
-No cóż, najwyraźniej nigdy cię nie dogonię...jeśli chodzi o siłę, odkryłeś pewnie jakieś nowe perypetie naszych poziomów, te długie włosy w kilku momentach to nie był przypadek... - miał nadzieję, że Guts zdradzi mu sekret o co z tym wszystkim chodziło. Wojownik jednak sobie przypomniał, że nie po to przybył na Ziemie by z nim walczyć i gadać o osobach które go uratowały, chodziło o Rancza!
-Nie masz może jakiś fasolek senzu, pewnie już wiesz co te magiczne rośliny dają, prawda? A jeśli chodzi o mnie, muszę przypomnieć androidowi, który mi pomógł przeciwko tobie o Perfekcyjnym Androidzie, ta planeta jest w niebezpieczeństwie i najprawdopodobniej może zostać zniszczona jak nasz rodzinny dom....Ojcze...Siostro... - ostatnie słowa powiedział trochę ciszej, wspominając to, że jego rodzina wybrała się na jakąś misję, ale podczas wybuchu Vegety, byli w trakcie powrotu z zadania. Mężczyzna z utraconym ogonem miał nadzieję, że może ich jakoś odnajdzie albo spotka, nie wiedział co los mu pokaże.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Kwi 05, 2020 5:25 pm
Wstał i podrapał się po brodzie. Perfekcyjny android, tak? Bez znaczenia. Problem Ziemi, nie jego. On miał statek i powrót na Vegetę na głowie, a nie jakiegoś androida. A jeśli ten gość pojawi się przed naprawieniem kapsuły, to Guts zwyczajnie go skopie. Jest na takim poziomie, że nikt mu już nie może zagrozić. Tak przynajmniej myśli...
Zmrużył oczy, gdy Kenzuran rzucił do niego "A może grzeczniej?". Przez moment zastanowił się nad przyłożeniem mu, ale patrząc na to, w jakim był stanie, to nie wiadomo czy by czasem znowu nie odpłynął. Lepiej mu to odpuścić, niż przypadkiem go pozbawić życia. Przynajmniej tym razem odpuścić. Póki odpowiadał na pytania, to był przydatny. Później? Cóż...
Hm, czyli też nie wiedział zbyt wiele o wielkoludzie. Może jednak nie był aż tak przydatny. Ale przynajmniej Ogoniasty dowiedział się, że ten teleportujący koleś był Shinjinem. Przedstawicielem rasy bogów. Guts już spotkał takich na swojej drodze. Westchnął. Jeśli kiedykolwiek jeszcze dojdzie między nimi do jakiegoś starcia, to może być problematycznie... No nic! Mała była szansa, że jeszcze kiedyś się spotkają. Chyba, że polują na Saiyanina, który uciekł od pewnej śmierci... Hmph...
W końcu Kenzuran postanowił zadać parę pytań Gutsowi, na co ten tylko wzruszył ramionami. I tak czekał, a nie miał zamiaru walczyć. Przynajmniej nie teraz.
-Długie włosy? Jakie długie włosy?-
Przeczesał swoje włosy. Wiedział, o czym mówi Bezogoniasty. Zwyczajnie nie chciał tak szybko odkrywać swoich wszystkich kart. Jak Kenzuran tak bardzo chce poznać kolejne poziomy mocy Saiyan, to wpadnie na to prędzej czy później sam. Nie potrzebował nikogo, kto by mu to ułatwił.
-Hmph...-
Tylko tyle mu odpowiedział na pytanie o przyjaźń z Kido. Nie warto było dyskutować z kimś takim jak Bezogoniasty na takie tematy. To wcale nie Tsufule były takie jak Sakanie. To Saiyanie tacy byli. Najeżdżali inne planety i niszczyli je albo przejmowali dla zysku. Tylko to się dla nich liczyło. Trzeba z tym skończyć. Ta polityka wprowadzi kiedyś każdego przedstawiciela tej rasy do grobu. No, to koniec z tą dyskusją. Czas wrócić do działania.
-Zostajesz tutaj dopóki ci nie pozwolę odejść.-
To powiedziawszy, usiadł i czekał. Korporacja skończy budować kapsułę, a on będzie mógł ruszyć dalej w drogę. Istniał jeszcze problem z TB, którzy mogli zaatakować w każdej chwili. Dlatego też postanowił wykorzystać Kenzurana jako tymczasowe mięso armatnie w razie ewentualnego ataku.

KONIEC TRENINGU
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Kwi 05, 2020 9:26 pm
Kenzuran siedząc na swoich czterech literach na zielonej trawie, ciężko nadal oddychał. Nie doszedł jeszcze za bardo do siebie, dlatego też był ciekaw co teraz zamierza jego kompan podróży. Najwyraźniej jego forma zniknęła, więc Czarnowłosy przeinaczył się w Złotą formę ponownie. Musiał tutaj najpierw gadać, gdyż jego ziomek nie był zbyt rozmowny, możliwe że winę ponosił za to insekt tsufuliański, przeczuwał że mogło się tak zdarzyć. Na szczęście Niebieskooki za chwilę usłyszał zdziwione zdanie ze strony rodaka, który nie wiedział o co chodzi z długimi włosami. Wojownik westchnął pod nosem, możliwe że mogło by mu się to przywidzieć, dwa razy w tak krótkich momentach, nie mógł pozwolić sobie na takie kłamstwo ze strony pobratymca. Mężczyzna z utraconym ogonem zaśmiał się pod nosem i rzekł w stronę Gutsa, może to z niego jakoś wyciągnie:
-Wiem, że nie mówisz mi prawdy...Czy to tylko dlatego że miałeś w sobie tego tsufula? A poza tym....szkoda że nasza Planeta nie istnieje, będziemy musieli znaleźć jakiejś miejsce do zamieszkania, moja zemsta na Czerwonej Wstędze została dokonana i przy tym wyzwoliłem tą planetę...zapewne mogłoby się ją dobrze sprzedać komuś, co o tym sądzisz? - miał nadzieję, że przekona drugiego Czarnowłosego do powiedzenia mu prawdy na temat tych długich włosów.

Nadal łapiąc ciężkie oddechy, Syn Kellana usłyszał tylko jakieś mruczenie ze strony Gutsa, który najwyraźniej nie chciał mówić o wątku tego całego pasożyta, który przedtem był w jego ciele. Brat Klen nie musiał długo czekać na odpowiedź ze strony Czarnookiego, który to powiedział, że "zostaje tutaj, dopóki nie pozwoli mu odejść". Kenzuran i tak nigdzie się nie wybierał, musiał odpoczywać w tym stanie przez naprawdę dłuższy czas.
-W...w takim stanie....i tak raczej nigdzie nie odejdę....W ogóle to.....gdzie jesteśmy....Najwyraźniej na coś....czekasz.....w innym wypadku nie siadał byś....obok mnie... - rzekł w jego stronę i znów się wyprostował w siadzie prostym. Nie mógł ciągle leżeć, ale mimo to odczuwał na swoim ciele odczuwał raz na jakiś czas nieprzyjemny ból. Teraz tylko Złotowłosy musiał czekać, aż jego ciało jako tako wypocznie i będzie mógł znowu szukać swojego znajomego Rancza.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Kwi 12, 2020 12:55 am
Cała okolica była względnie spokojna. Saiyaninowi pozostało tylko czekać aż jego kapsuła zostanie naprawiona i będzie mógł wrócić do domu. Nagle jednak wydarzyło się coś niespodziewanego. Coś, czego nikt normalny by się nie spodziewał. Kenzuran, siedząc na ziemi i ciężko oddychając, postanowił się przemienić w Super Saiyanina!  Guts wyczuł nagły wzrost energii szybciej, niż zamanifestowała ona swoją obecność na ciele Bezogoniastego. Brunet szybko wstał i również przemieniając się w Super Saiyanina, wyprowadził szybki cios prosto w twarz Kenzurana. Następnie cofnął się kilka kroków i przygotował do ewentualnego uniku
-Ciągle nie masz dość? Nie wygrasz tej walki.-
Warknął, a kilka błyskawic pojawiło się na sekundę wokół jego ciała. Nie wskoczył jednak na poziom wyżej. Jeszcze nie. Liczył, że Saiyanin zrozumie, że nawet ataki z zaskoczenia nic nie dadzą. Guts był szybszy, zwinniejszy. Do tego miał w rękawie asa i to nie jednego. Był zwyczajnie lepszy.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Kwi 12, 2020 2:39 am
Kenzuran nadal sobie wypoczywając i siedząc na zielonej trawie, był ciekaw jak to wszystko wyjdzie i kiedy będzie mógł z Gutsem się jakoś ugadać. Nie miał zamiaru oczywiście dalej z nim walczyć, bo wiedział że jego los najwyraźniej leży w rękach jego towarzysza, który został omamiony przez jakiegoś szarego gluta. Na dobry plus wszystko wychodziło, gdyż podobno tsuful na tą chwilę, opuścił ciało jego towarzysza który na dłuższą metę stracił piątą klepkę. Za chwilę jednak zdarzyła się bardzo dziwna sytuacja, gdyż przechodząc z powrotem na formę blond włosów, Mężczyzna z utraconym ogonem zobaczył że Guts robi to samo. Czyżby w pobliżu był jakiś wróg czy coś, niestety Młody Saiyanin tego nie wiedział. Syn Kellana wiedział tylko to, że dostał szybkim ciosem ze strony swojego rodaka, który jak zwykle agresywnie się zachowywał, bo po prostu miał takie odczucie. Brat Klen jęknął i chwycił się twarzy, masując obolałe miejsce i słuchając słów swojego kolegi, który twierdził że ten chcę nadal walczyć. Oczywiście że tak nie było, z chęcią by to wszystko powtórzył, ale teraz regenerował swoje siły po tej dość niedługiej potyczce między pobratymcami. Złotowłosy westchnął pod nosem i odpowiedział mu bardzo szybko, by mu to wytłumaczyć:
-Nie rozum mnie źle, jestem zły gdyż przegrałem z tobą, ale nasza walka już jest dawno zakończona. Wolę przesiadywać w tej formie, nie chcę ryzykować ze strony Gero oraz jego Perfekcyjnego Androida, nie wiadomo kiedy się mogą zjawić, pamiętaj że trzeba zawsze być ostrożnym... - troszkę go pouczył, nadal już tym razem spokojniej oddychając i jeszcze przez chwilę masując swoją piękną twarz.

Chciał zrozumieć czemu jego Gutsik zmienił się w takiego dzikusa oraz agresora, ale raczej pytaniami nic tutaj nie zdziała, raczej tylko pięści by mu pomogły w tym celu.Westchnąwszy pod nosem, Niebieskooki rzekł w stronę dziwnie ubranego partnera:
-No dobra...skoro tak tutaj siedzimy, to chociaż opowiesz mi na co czekamy? Albo jaki jest twój dalszy cel? Ja wiem, że jesteś zły, bo straciliśmy dom, ale nasza walka tego nie usprawiedliwi. Musisz zrozumieć fakt, że ja też straciłem wszelki kontakt z Ojcem oraz Siostrą, także byli moją rodziną, ale mieli tyle szczęścia że znajdowali się na misji, kiedy nasza Rodzinna Planeta wybuchała. Rozumiem, że ty też miałeś kogoś bliskiego na Vegecie, to przecież jest oczywiste, ale oni są teraz w lepszym albo gorszym miejscu, a my dokonaliśmy zemsty na Belialu, ponieważ został pokonany, więc dlatego pytam czemu nadal kierujesz się złością, co chcesz osiągnąć? - wiadomo, że możliwe iż Guts na to nie odpowie, ale Kenzuran chciał znać prawdę, chciał wiedzieć czemu najbliższa mu teraz osoba się tak zachowuje. Zrywając źdźbła trawy, Wojownik wyprostował głowę i spojrzał na wprost oczu swojego rodaka i znów rzekł:
-Guts...proszę zrozum to....jesteś dla mnie teraz jedyną najbliższą rodzinę i jedyną osobą której mogę zaufać w tym popieprzonym świecie...mimo iż gdzieś tam w galaktyce szaleje Giblet oraz ten gość z "M" na czole, oni są dla mnie nikim, mimo iż to nasi rodacy. Ja cie traktuje jako członka rodziny i rozrywa mnie sam fakt, że ty nie pałasz może do mnie najlepszą sympatią, ale ja chcę by między nami było okej... - po tych słowach, mimo iż był dumnym kosmicznym Bojownikiem, Niebieskooki uronił kilka łez na ziemie. Chciał by konflikt między nim oraz jego najbliższą mu osobą się zakończył, raz na zawsze.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Kwi 19, 2020 5:28 pm
Woli nie dać zaskoczyć się jakiemuś androidowi? Dlatego wchodzi na pierwszy poziom Super Saiyanina przy gościu, który chwilę temu sprał mu tyłek? Nie zdawał sobie sprawy w jakiej sytuacji się znajduje? Że jeden fałszywy ruch może go wrzucić do grobu? Cóż, niezbadane są wyroki Kenzurana, najwyraźniej. Guts poprawił swoją pozycję bojową i warknął w stronę Saiyanina.
-Nie obchodzi mnie to. Wyłącz tę transformację.-
Brzmiał stanowczo. Nie miał zamiaru dyskutować na ten temat z Bezogoniastym, nie miał nawet zamiaru zmieniać swojego zdania. Jeśli chciał rozmawiać, to nie musiał wcale odpalać Super Saiyanina. Mógł rozmawiać na podstawowej formie, a w razie ewentualnego zagrożenia wskoczyłby na poziom wyżej. Jeśli go posłuchał i zszedł, to Guts będzie mu normalnie odpowiadał. Jeśli nie i Kenzuran nadal był Super Saiyaninem, to skończy się to trochę inaczej. Jak? Cóż... Ogoniasty odwróci się za siebie i wystrzeli Ki Blasta tak, żeby wyleciał za teren Korporacji Kapsuła i jednocześnie nic nie uszkodził, ani nie trafił. Następnie złapie Bezogoniastego za szyję, przyłoży dwa palce do czoła i teleportuje się do wcześniej wystrzelonego pocisku. W ten sposób powinien się oddalić od kapsuły i naukowców naprawiających ją. Następnie, ciągle trzymając Saiyanina za szyję, odciągnąłby wolną rękę za siebie, zacisnął dłoń w pięść i powtórzył.
-Wyłącz transformację.-
Jeśli jednak wyłączył transformację, gdy chłopak mu to kazał za pierwszym razem, to cała ta sytuacja z wystrzeleniem Ki Blasta i teleportowaniem Saiyanina się nie wydarzyła i mogli na spokojnie porozmawiać we względnie przyjaznej atmosferze.
Kenzuran wyrzucił z siebie cały długi wywód o swoich uczuciach i pytaniach dotyczących zachowania Gutsa. Zapytany tylko westchnął, prostując się, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej i schodząc z Super Saiyanina.
-Czekamy na przeciwnika i moim celem jest pilnowanie tej okolicy. I spokojnie, nic ci nie zrobię, dopóki mnie nie zdenerwujesz. Potrzebna mi teraz twoja pomoc, dlatego tutaj zostajesz, dopóki ci nie pozwolę odejść.-
Czyli dopóki nie pokonają Łamaczy Czasu albo dopóki kapsuła chłopaka nie zostanie naprawiona. Cóż! Saiyanin usiadł po turecku, czekając na zagrożenie, które może nigdy nie nadejść. Dobrze, że te nowe ciuchy nie ograniczały jego ruchów. Nie były starym płaszczem chłopaka, ale i tak spełniały swoje zadanie. Świetnie.

START TRENINGU
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Kwi 19, 2020 10:25 pm
Kenzuran tak siedząc, raz na jakiś czas coś mruczał pod nosem. Musiał wreszcie teraz porządnie wypocząć, gdyż nie wiedział kiedy wróg może zaatakować, ale najwyraźniej jego towarzyszowi się nie podobała ta forma. Za chwilę usłyszał słowa ze strony Gutsa, by ten zszedł z tej transformacji, dlatego też chyba nie miał innego wyboru i powrócił do swojego kruczowłosego koloru fryzury. Najwyraźniej przeszkadzało mu to, że był na tej formie, nie wiedział czemu tak było, w ogóle tego nie rozumiał. Wreszcie, po niewiadome ile miniętych dniach byli rozdzieleni, walka przywróciła ich spotkanie i znów mogli działać jako zespół, jeśli oczywiście jego rodak przestanie się zachowywać agresywnie do jego Osoby. Czarnowłosy wzdychając pod nosem, popatrzył znów na swojego pobratymca i jednak wolał go bardziej nie denerwować, nie wiadomo czemu był taki cały sfrustrowany. Po dłuższej przerwie, Mężczyzna z utraconym ogonem wreszcie ponownie usłyszał głos swojego kumpla, który wypowiedział się że musi chronić to miejsce, ale to przecież nie miało żadnego sensu? Syn Kellana nie rozumiał, czemu by nagle Guts się zaczął przejmować planetę, czyżby ta niebieska kula także zmieniła jego całkowitą osobowość oraz nastawianie do tutejszych mieszkańców? Brat Klen niestety tego nie wiedział, a raczej nie otrzyma od niego konkretniej odpowiedzi.

Westchnąwszy pod nosem, Młody Saiyanin jednak postanowił spróbować, dlatego też także usiadł w siadzie skrzyżnym, by delikatnie zmienić pozycje i się rozruszać, nie chciał zbytnio mieć zakwasów. Kenzuran popatrzył wreszcie na Ogoniastego i wypowiedział się w jego stronę:
-Hmm, chcesz mi powiedzieć że jednak zmieniłeś zdanie na temat tej planety...Wydawało mi się, że zawsze byłeś typem samotnika, którego nie obchodzi na jakiej planecie się znajduje i chcę jedynie przetrwać... - nie spodziewał się tego po nim, ale jednak był ciekaw czy raczy mu odpowiedzieć czy przemilczy jednak ten temat. Ma nadzieję, że jakoś dogadają się ze swoim znajomym i będzie po między nimi dobrze.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Sro Kwi 22, 2020 9:29 pm
Guts westchnął z ulgą. Dobrze, że Kenzuran jednak rozumiał sytuację w jakiej postawił go Ogoniasty. Dzięki temu uniknął kolejnej walki i mógł na spokojnie przeczekać ten okres... W sumie, skoro i tak musieli spędzić razem trochę czasu, to i tak nie mieli nic lepszego do roboty niż tylko porozmawiać. Dlatego Guts nie oponował, gdy Bezogoniasty ciągle nie zamykał ust. Im szybciej zabije czas, tym lepiej. Obaj Saiyanie teraz siedzieli po turecku i czekali. Na co dokładnie? Ciężko stwierdzić. Ogoniasty wiedział tylko, że Łamacze Czasu mają zaatakować Ziemię. I tyle. Hmph! Ten brak informacji wykańczał chłopaka. Musiał wiedzieć czy przyjdzie mu bronić tej okolicy czy może będzie mógł się spokojnie zrelaksować bez obawy o to, że jakiś przybłęda zniszczy mu kapsułę. No, ale wracając do rozmowy.
-Nie zmieniłem żadnego nastawienia. Ci ludzie naprawiają coś, co należy do mnie. Przestaną mnie interesować, gdy to naprawią.-
Cóż, nie zamierzał jeszcze nikomu mówić o tym, że Vegeta została odrodzona. Zwłaszcza komuś, kto współpracował z tamtym wielkoludem i Shinjinem. Hmph!

KONIEC TRENINGU
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Sro Kwi 22, 2020 10:08 pm
Kenzuran siedząc tak większość czasu po cichu, nie wiedział co powie jego saiyański towarzysz broni. Czarnowłosy miał nadzieję, że się jakoś z nim wreszcie dogada, albo i nie, czas pokaże. Czarnooki wzdychając pod nosem, widział że nie musiał jednak długo oczekiwać wypowiedzianego zdania ze strony Gutsa, kamień mu spadł z serca. "Naprawiają coś dla niego", czyżby chodziło mu o ich ukrytą niegdyś kapsułę w górzystych terenach? Oczywiście Mężczyzna z utraconym ogonem nie dowie się, jeśli się go nie spyta, oczywiście także może się spodziewać po jego rodaku, że nie dostanie on prawdziwej odpowiedzi. Wojownik musi niestety spróbować, wreszcie i tak się nigdzie nie śpieszy, a jego ciało samo za siebie mówiło, że nie jest jeszcze gotowy do odejścia z tego miejsca. Zrywając raz na jakiś czas trawę z tutejszej ziemskiej gleby, Syn Kellana spojrzał w stronę pobratymca i zadał mu pytanie, niezależnie od tego co usłyszy, woli być pewien że to na pewno nie ta rzecz, która się znajduje w górach:
-Hmm....nie mów mi, że znaleźli naszą kapsułę! Przecież była dobrze schowana.....więc jak to jest?? - musiał być pewien, że to nie jest ich kapsuła, mieli tylko jedną! Jeśli odpowiedź będzie poprawna, Brat Klen będzie rozumował fakt, że najwyraźniej Guts chcę go zostawić na tej błękitnej planecie, bo innej opcji nie widzi. Kenzuran doskonale by zrozumiał, jakby jego saiyański towarzysz chciał mu oddać pilot i pozostać na tej planecie, ale zrobiłby to już dawno, jeśli by wynikła taka sytuacja. Teraz i tak Czarnowłosy musi wysiedzieć i zregenerować swoje siły na spokojnie, ma czas i poczeka na odpowiedź Ogoniastego.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Kwi 23, 2020 9:35 pm
MG

Saiyanie usłyszeli przygłuszony krzyk, brzmiący "Papparappa!". Czas jakby się zatrzymał, a niebo zaczęło kręcić się dookoła, zmieniając swoje kolory. Po chwili wszyscy poczuli się tak, jakby spadali w przepaść, a gdy to uczucie przestało mącić im w głowach, gdy mogli spokojnie się rozejrzeć, okazało się... Że zostali przeniesieni w inne miejsce! Ich oczom ukazała się piękna, zielona polana. Dookoła nie było nic, jedynie w oddali jawiły się zabudowania, a wszędzie dalej była woda. Znajdowali się na wyspie.
- Oi, co to to się stanęło się? - męski głos dobiegł z boku. Gdy Kenzuran i Guts spojrzeli w jego stronę, ujrzeli kolejnego Saiyanina. To był Haricotto, Guts zdążył go wcześniej poznać. Patrzył przed siebie, na stojących na niewielkim wzniesieniu Crimsona (wilkoczłeka, czyli bardzo włochatego jegomościa w eleganckim ubraniu) i Mister Satana (mistrza Tenkaichi Budokai i obrońcę Ziemi). Crimson trzymał go za ubranie, zaraz wystawiając rękę w jego stronę, ale nikt poza tą dwójką nie miał pojęcia o czym była ich rozmowa.
_____
z/t -> Polana
Sponsored content

Plac ćwiczebny - Page 3 Empty Re: Plac ćwiczebny

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach