Go down
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Pon Cze 01, 2020 10:03 pm
Kenzuran spotykając się z resztą drużyny, nie wiedział zbytnio jaki jest plan, ale na pewno coś wymyślą. Niestety tym razem bezmyślnie zachował się Guts, który ruszył na przeciwnika z dłuższymi włosami, czyli jednak miał formę wyżej i ją ukrył podczas pojedynku ze Złotowłosym! Nie spodziewał się takiego niesprawiedliwego ruchu od strony swojego rodaka, bardzo go to wkurzyło i chciał przez chwilę wspomóc tego całego demona. Szarpały nim negatywne emocje, starał się o tym nie myśleć, że walczył z pobratymcem, który wyjątkowo go oszukał, a myślał że między nimi zaiskrzyła męska i solidna przyjaźń. Najwyraźniej Niebieskooki nie będzie mógł już ufać Gutsikowi, gdyż zapewne ten nadal ma jakąś cząstkę szarego gluta, tak się bynajmniej zdawało. Stojąc obok obrońców Ziemi, Wojownik zobaczył jak Trzeci Saiyanin gada sam do siebie, czyżby stracił wolę walki oraz zmysły? Mężczyzna z utraconym ogonem wyczekując jakiejś reakcji z jego strony i słysząc imię "Kaio-sama", wiedział że będzie musiał je zapamiętać, mimo iż mogło być nieprawdziwe. Za chwilę trzeci Złotowłosy poprosił by wszyscy mogli mu kupić trochę czasu przeciwko ich przeciwnikowi, taki miał być plan. Dla Syna Kellana to nie będzie stanowiło żadnego problemu, więc tylko kiwnął głową i był ciekaw co się dalej wydarzy.

Brat Klen bacznie obserwował wpierw jak Guts wymierza solidne ciosy ich czerwonemu wrogowi, a zaraz potem ten cały zielony jegomość zaczyna go wspierać. Młody Saiyanin nie wiedział czy ma zostać przy saiyańskim bracie i chronić go od wszelakie zła wokół, czy jednak ma też odwrócić uwagę swoją osobą. Kenzuran wreszcie napiął całe swoje ciało, uwalniając potężny podmuch i miał zamiar wykorzystać drugorzędną potężną technikę na ich wspólnym celu.Złotowłosy wzleciał trochę wyżej i ustawiając się pod takim kątem by nikogo nie trafić ze swoich sojuszniczych jednostek, złączył swoje dłonie tylko największymi kciukami i niebieska kula energii zaczęła wytwarzać się. Niebieskooki nie wiedział czy w ogóle cokolwiek im to da, ale musi wszystkiego spróbować, a za chwilę jeszcze usłyszał głos w jakiejś głowie, by chronić Osobnika o imieniu Haricotto, wreszcie poznał jego imię. Wojownik tylko wyszczerzył swoje kły i wiedział, że po użyciu swojej techniki, powróci do tego całego Hariego i spróbuje osłonić go swoim ciałem, ale też chcę mieć kilka groszy w pokonaniu tego potwora. Umiejętność wreszcie została porządnie naładowana, dlatego też nie czekając dłużej, Mężczyzna z utraconym ogonem wykrzyczał jej nazwę, by po części odwrócić uwagę od Trzeciego Pobratymca:
-BUSTER CANNOOOOOOOOOOOOON! - niebieska łuna mocy została wystrzelona z rąk Młodego Saiyanina, który miał zamiar osłabić tym wspólnego wroga, by ten zbytnio nie wykonywał agresywniejszych ruchów. Jeśli technika doleci do celu i walnie w niego, zapewne powstanie solidna eksplozja, która stworzy potężne kłęby dymu w powietrzu i przysłoni kawałek okolicy. Synowi Kellana jeśli uda się trafić demonicznego króla, postanowi powrócić do Haricotto w białym uniformie i zasłonić go własnym ciałem, by tylko wszystko poszło z godnie z planem i żeby udało im się powstrzymać Daburę. Niestety nie wiedział o co chodzi z wielką kulą, która znajdowała się nad jego trzecim rodakiem, ale zapewne to jest jakaś technika, która powstrzyma ich wspólnego oponenta i zniszczy go raz na zawsze.

OOC:
-680 Ki
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Wto Cze 02, 2020 9:17 pm
Imperius wcześniej sprawdził całą okolicę, więc wiedział dokładnie gdzie chce się znaleźć. A raczej przy kim. Na razie nie miał zamiaru iść do Dabury. Wybrał Sobie inny cel. A raczej ofiarę. Wreszcie sprawdzi jak naprawdę silny jest. Stworzył portal daleko od innych i zjawił się razem ze Swoimi cieniami. Ich boska ki była całkowicie niewykrywalna. Do tego, byli bardzo daleko. On sam używał dalekowidzenia, przy okazji wykrywając ki walczących. Sprawdził też ich poziom mocy scouterami, dla dokładniejszego pomiaru. Tyle dobrego, że nie wybuchają. Zanim się tutaj znalazł to w jego głowie zrodził się niecny plan. Wysłał Swoje cienie, na Daburę, a on Sam poszedł na popierdółkę, z którą walczył ten cały Crimson. Przynajmniej kula mu wskazała, że to ta osoba. Widział też Swój scouter, więc to musiał być on. Dziwił się tylko temu co tutaj robi członek tej unikalnej rasy. Jednakże nic to! Nie warto się tym niepotrzebnie przejmować. Niepostrzeżenie dostał się do tego, z którym walczył Crimson. Nie wyglądał na silnego.

Jego cienie natomiast czekały, aż demon będzie zajęty i zajmie się jakimś wojownikiem, i tym samym będą go widzieć. Ci walczący, byli dla nich za szybcy, więc muszą użyć mózgu, by zwyciężyć. już zjawiły się przy Daburze. Walczący mogli widzieć trzech Nihiliusów, którzy otoczyli Daburę. Byli na tyle daleko, że musi do nich dolecieć, by cokolwiek im zrobić, a jeśli dorwie jednego to inni uciekną. To powinno mu dać trochę czasu. Cienie odezwały się. Wojownicy mogli słyszeć potrójny głos.
- To był błąd, że uczyniliście mnie Swoim wrogiem Dabura. Wasza organizacja za to zapłaci. Giń ścierwo!
Trzy cienie oczywiście nie traciły czasu na te słowa i głównie służyły temu, by pokazać tamtym, że również są wrogami tego demona, i w tym samym czasie ładowały Swoje własne moce. Użyły Swoich techniki i zaklęć w tym samym momencie z trzech stron. Jeśli wszystko poszło po myśli Shinjina to Dabura lekko oberwie.
- Przybyłem Wam pomóc Kenzuranie. Pozbądźmy się tego robaka!
Odezwały się jeden z cieni. To miało na celu po pierwsze oszukanie Dabury, że tutaj był prawdziwy Nihilius, a po drugie pokazał innym, że zna się z tym saiyanem. Nie ważne czy straci te cienie czy nie. Ważne, by spełniły Swoje zadanie.

W tym samym czasie wykorzystał to, że wróg był zajęty Crimsonem, i pewnie się zdziwi nagłym pojawieniem się kolejnych walczących. Nihilius odpalił Swoją transformację poprzez zaklęcie i podładował Swoją manę do granic możliwości. Następnie wysłał z dwóch rękawic dwa czarne pociski, które poleciały na brzydala. Oprócz tego użył jeszcze Swoich oczu i techniki kiai gan, oraz zaklęcia wybuchu, by zlikwidować zagrożenie doszczętnie. Nieważne co się stało to i tak się odezwał do tego komu pomógł.
- Witaj Crimsonie. Watashi wa Nihilius Imperius. Mieliśmy się spotkać.
Powiedział krótko i w razie potrzeby wycofał się i był gotowy do kontry. Jego zaklęcia i techniki bariery, były w gotowości.
- Niestety nasza rozmowa, będzie musiała zaczekać, aż nie wyniesiemy pewnego śmiecia
Uśmiechnął się diabolicznie. W głowie kiełkowała mu się masa myśli i tworzył w tym samym czasie nowy plan. Był gotowy na Daburę i innych. Jeśli będzie trzeba to od razu zniknie, albo użyje obu barier.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Wto Cze 02, 2020 11:17 pm
Wystrzelił przed siebie prosto na przeciwnika i zaatakował go mało przemyślaną szarżą. Lecz trafił. Potęga, jaką dawał mu Trzeci Poziom Super Saiyanina, na pewno sprawiła, że demon otrzymał spore obrażenia. Jednakże, to wciąż było za mało. Atak zielonoskórego Paikuhana również nie wystarczał do pokonania tego potwora. Z tego, co Guts słyszał i czuł, to Haricotto szykował jakąś potężną technikę. Problem w tym, że musieli mu dać trochę czasu, by mógł ją przygotować. W normalnej sytuacji Saiyanin czekałby, aż Dabura zacząłby się zbliżać ich małej grupki. Lecz teraz, gdy jego działania były napędzane gniewem spowodowanym ranami, jakie otrzymał od demona, to preferował walkę w pierwszej linii. Dlatego też po raz kolejny wystrzelił ze swojego miejsca prosto na przeciwnika, gdy ten ostrzeliwał Paikuhana. Cofnął pięść do tyłu, by przyszykować swój cios, a także zbliżył palec wskazujący i środkowy do czoła. Jeśli Dabura zwróci uwagę na Ogoniastego, to ten zwyczajnie teleportuje się za jego plecy, by wprowadzić cios w głowę demona. Jeśli jednak go zignoruje, to Guts, wykorzystując swoją pełną prędkość, walnie przeciwnika w twarz. Niezależnie od tego czy chłopak się teleportuje, czy nie, to jeśli pierwszy cios się udał, to Ogoniasty spróbuje kopnąć Daburę w tułów, a następnie spróbuje wyprowadzić kolejny cios w głowę z pięści. Następnie spróbuje po raz kolejny cofnąć się do Haricotto.
Miecz... To właśnie nim ten demon zrobił ranę Gutsowi... Ogoniasty warknął w odpowiedzi na szczypiący ból dobiegający z dziury w ciele. Widział już co będzie jego kolejnym celem. Zarżnie Daburę jego własną bronią. Potrzebuje tylko okazji, by móc wyrwać to ostrze z jego rąk...
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sro Cze 03, 2020 6:12 pm
Leżąc sobie na ziemi, plecami do podłoża. Wilczek spoglądał sobie w niebo, powoli miał dość tej walki. Upierdliwe starania belzeboobsa, żeby opóźnić swój zgon. Cóż za strata czasu, dodatkowo sajanie mieli mały problem z Dubaiem, czy jak on tam się nazywał. Wzrok potworka przyciągnęła wielka lśniąca kula, którą tworzył jeden z wojowników. Krzyczał coś o kupieniu czasu, ale raczej sam Crim nie da rady tego zrobić. Jest zbyt zajęty walką z pierdołą, która stawia dość solidny opór.
Wyciągając papieroska z kieszeni, Wilku wcisnął go sobie pomiędzy ząbki. Natomiast z drugiej kieszonki wyciągnął zapalniczkę, którą podpalił sobie papieroska. To leżenie było dość przyjemne, ale nie mogło trwać wiecznie.
Chcąc wstać i stawić kolejny opór Belzebiuribuowi, doszło do zmasowanego ataku? Eksplozji, nie wiadomo jak jeszcze to określić. No nie ma znaczenia, było to po prostu coś wybuchowego. Dodatkowo było to coś, co umożliwiło dłuższe leżenie na ziemi. Do czasu aż nie zjawił się tajemniczy jegomość, który przedstawił się jako Nihilus. Nie powiem, dość dziwne imię. Chociaż bardziej zaskoczyło go ,,Mieliśmy się spotkać'' Rozpoczęła się burza mózgów, o co chodzi i dlaczego on tutaj jest. Czemu on nie siedzi w kasynie i go nie buduje? Wtem do głowy wpadło coś głupiego, a raczej ktoś głupi kogo spotkał. Tak, wcześniej spotkał pewnego osobnika, który coś wspominał o spotkaniu z przełożonym i tak dalej. Czyżby chodziło o niego? Raczej tak, inaczej skąd by znał wilka?
Powoli wstając na wyprostowane nogi, Crim zaczął się otrzepywać z kurzu. Tym samym paląc papieroska oraz delektując się gęstym dymem, skierował wzrok na przybyłego Anihulusa.
- Ah tak zapewne jesteś tym bardziej rozgarniętym i mniej agresywnym przełożonym, jakiż świat jest mały.
Odpowiedział lekko się kłaniając. A skoro zna jego imię, a on jego. To nie ma sensu już się przedstawiać.
Co do dalszej rozmowy, to tak. Trzeba będzie poczekać, aż pozbędą się oponentów. Są to dość upierdliwe istoty, ale trzeba jakoś wygrać.
Teraz pytanie co się stało z Bublebeebuzem, czy może przeżył? Miał nadzieję, że raczej już zdechł. Trzeba się bardziej skupić na Alakazamie, jest dość silny.

Jednak wracając do tego, iż trzeba się troszkę wzmocnić. Może jeszcze Belzebium żyje, to niech chociaż stanie się pożywieniem dla samego wilczka. No więc swoim spacerowym krokiem, Crimson skierował się w miejsce pobytu Belzebuba. Był już dość na granicy wytrzymałości, a nie chciał pokazywać się ze złej strony. W końcu on zawsze jest opanowany. Nawet jeżeli bezlzeb wyskoczy w jego stronę, Wilk po prostu postara się wbić w niego pazurami, tym samym starając się go przygnieść do ziemi i trzymać. Trzymać do samego końca, aż wyssie z niego ostatnią kroplę esencji życiowej.

Jednak jeżeli Belzebplep zginął, to trzeba będzie obmyślić plan. Żeby to wspomóc sajanuf i tym bardziej wojownika, który tworzy tą wielką kulę.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Pon Cze 08, 2020 9:51 pm
Kula coraz bardziej rosła, a wszystko to dzięki pomocy Kaio, który rozesłał prośbę Saiyanina po całym świecie. Genki Dama rosła, i rosła, i rosła, coraz bardziej zwiększając swoją objętość. Czy jej moc będzie wystarczająca?
- Kita, kita, kita!* - mówił do siebie Haricotto, zerkając do góry na rozrastającą się energię. 

Spoiler:

Gdy był gotowy, wykrzyczał ponownie, by jego towarzysze go usłyszeli. Nie chciał ich trafić, więc miał nadzieję, że uda im się odsunąć w odpowiedniej chwili, by Genki Dama mogła zmieść Daburę z powierzchni Ziemi.
- Sankyu, minna!* - odczekał jeszcze chwilę, a gdy był gotów, gdy cała sytuacja na to pozwoliła... Zamachnął się i rzucił przed siebie ogromną kulę energii. Zgiął się tak, że rękami sięgnął poniżej pasa, nadając jak największego pędu Genki Damie.
Nie tracąc więcej czasu, chciał jak najszybciej pozbyć się przeciwnika. Dlatego też, nie pozostał w bazowej formie, a transformował się wyżej, w Super Saiyanina! Zamachnął się ponownie, podmuchem swej energii posyłając kolejne siły na kulę, by nikt nie mógł jej przepchnąć z powrotem do niego.
- Hrrraaa! - warknął, zwiększając swoją energię. Złocista aura szalała dookoła niego, a tu i ówdzie pojawiły się na moment wyładowania elektryczne, by jeszcze bardziej i jeszcze mocniej pchnąć technikę ku Daburze.

Spoiler:
_____
*Idzie, idzie, idzie!
Dziękuję wam!
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Wto Cze 09, 2020 9:58 pm
MG MODE

Nadal Paikuhan był ostrzeliwany przez technikę Demona, nawet nie wiadomo czy przetrwa ten atak, ale z odsieczą przybył Guts, który z impetem wleciał w Daburą serwując porządny cios na twarz. Klony Nihiliusa, które pojawiły się znienacka nie nadążały wzrokiem za tym co się właśnie działo pomiędzy Demonem, a Saiyajinem znanym jako Flaczek. Zaklęcia chybiły. W powietrzu toczyła się walka dwóch wojowników, trudno było nadążyć klonom za tymi wydarzeniami.

Atak na Paikuhana został przerwany, ale ten tanio skóry nie sprzedał i gdy Guts kupił mu trochę czasu, aktywował swoją technikę odbijając pozostałe pociski Dabury.

Spoiler:

Zakręcił się w okół własnej osi używając defensywnej umiejętności, a zwykle Ki blasty nie były w stanie przebić tej techniki. Problemem jedynie była ich ilość. Pierwszy cios Guts trafił, a obaj lecieli w tym samym kierunku napierając tym samym na Demona i oddelegowując go nieco dalej, ażeby zapewnić rodakowi czas na zgromadzenie potężnej ilość energii. Dabura władający swoim mieczem nie był w stanie wyprowadzić precyzyjnego cięcia. Kolejny cios wyprowadzony przez Gutsa został niestety zablokowany.

W ferworze walki, Dabura ledwo zdążył obrócić, ażeby zablokować nadlatująca technikę Kenzurana. Demon zdążył przedtem wykonać solidny cios w ranę Gutsa zadaną przez demoniczne ostrze oponenta. Oj, to musiało boleć. Flaczek został wbity w glebę, a Dabura siłował się z techniką Kenzurana. Uśmiechał się przed nosem, lecz zapomniał o jeszcze jednym przeciwniku, który nie pozostawał bierny.

Spoiler:

Paikuhan z okrzykiem bojowym wystrzelił potężną falę energii od spodu na Daburę, który musiał teraz walczyć z dwiema technikami na raz. Wytworzył wokół siebie barierę Ki, lecz z każdą sekundą pękała pod naporem technik energetycznych obrońców planety.
- TERAZ!!! -
Krzyknął Paikuhan do swojego znajomego z zaświatów. Mowa była oczywiście o Fasoli, którego kula energii osiągnęła monstrualną wielkość. Znajoma mu energia wzmacniała ów technikę. Czy to ten moment?! Również nie zabrakło tutaj słów samego Kaio - Sama, który równocześnie wręcz z zielonym wypowiedzieli to jakże istotne słowo, które miało być sygnałem - "Teraz".

Nihilius postanowił dopomóc Crimsona w tej jakże niekomfortowej sytuacji. Nikt nie zwrócił uwagi na pojawiającego się tutaj demona wraz z Jego klonami. Każda z prób Kiai Gan podróbek nie miała racji bytu. Wszystko niestety działo się zbyt szybko. Bariera Dabury również nie pozwalała, aby jakiekolwiek zaklęcia z zewnątrz mogłyby mu przeszkodzić, pomimo że i tak był w dość tragicznej sytuacji. Przyczyniło się to jednak w mniejszym stopniu do stanu Ki Bariya. Klony zniknęły zaraz potem jak w kierunku Demona mknęła technika Haricotto. Sytuacja jednak pozwoliła na to, aby zażegnąć jakiś pomniejszy spór, w którym uczestniczył Crimson. Z obu rękawic został wystrzelony pocisk, pierwszy z nich chybił, zaś drugi trafił przeciwnika. Kiai gan również trafił, a na dobitkę Beelzebub został potraktowany wybuchem czarnoksięstwa, który sprawił, że po oponencie ostała się jedynie wielka plama krwi.

Haricotto nie mógł dłużej zwlekać i wyczuł odpowiedni moment, aby Genki Dama dosięgnęła celu. Wskoczył również na wyższy stopień Super Saiyajina tuż przed wyrzuceniem dużej kuli energii. Dabura nie mógł uwierzyć własnym oczom co tutaj się wyprawiało. Genki Dama zbliżała się do Demona, a Jego bariera całkowicie pękła, bowiem nie było szans, aby wytrzymała tak długo. Musiał siłować się z dwoma technikami jednocześnie, a gwoździem do trumny był właśnie Spirit Bomb, który z sekundy na sekundę pochłaniał osobę czerwonoskórego. Powstał potężny wybuch, który spowodował, że każdy z tutaj zgromadzonych musiał odlecieć daleko do tyłu. Głazy zaczęły się rozpadać, a pośród nich był kompletnie zapomniany Mr. Satan, który ledwo unikał odłamków skalnych. Był świadkiem niespotykanego tutaj wydarzenia. Czy ktokolwiek uwierzyłby w to co tutaj zaszło?
- Pieprzone robaki! -
Tak brzmiał ostatni krzyk Dabury, który potem ucichł, ale czy na stałe? Eksplozja sprawiła, że trudno było utrzymać się na nogach przez osoby postronne. Z każdego kątka planety można było dostrzec ten potężny jasnoniebieski blask z wyspy. Satan gdzieś tam wylądował z głową w piachu, ale nikt nie zwracał na niego uwagi od czasu rozpoczęcia tej batalii.

Sytuacja u Nihiliusa oraz Crimsona uspokoiła się. Niebezpieczeństwo zostało zażegnane, ostatnim pytaniem było jednak to co się stało ostatecznie z Daburą. Kłęby dymy zaczęły opadać, a w miejscu gdzie ostatnio wisiał w powietrzu demon nie zostało nic. Dosłownie, nie było co zbierać, ale czy na pewno gwarantowało to pełny sukces?

Haricotto utracił dość sporo energii i padł na ziemię zaraz obok przemęczonego Kenzurana. Obaj po utracie takiej ilości energii musieli przymusowo powrócić do swojej podstawowej formy. Guts gdzieś tam leżał na ziemi, a Paikuhan podbiegł do swojego kolegi, Fasoli. Jednakże sielanka nie trwała zbyt długo.

Spoiler:

__________
Spoiler:
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sro Cze 10, 2020 9:26 pm
Niestety jego cienie na niewiele się przydały. Nie nadążały za tym co się działo. Życie. Nie spodziewał się wiele mimo wszystko po nich, ale i tak szkoda, że nic nie zrobił. Co innego jeśli chodzi o te inne pomniejsze ścierwo. Pierwszy atak nie trafił, ale drugi już tak. Oberwał jeszcze kiai ganem, a eksplozja sprawiła, że została z niego mokra plama. Wyłączył Swoją transformację, by nie tracić niepotrzebnie mocy. Słysząc słowa Crimsona to kiwnął głową.  Bardziej rozgarnięty i mniej agresywny przełożony. Ciekawe. Najwidoczniej poznał Shade'a z pewnej strony. Jednakże sprawa nie była wcale taka łatwa. Ten demon był całkiem silny. Na dodatek poprzez cienie widział, że jakiś saiya-jin miał na Sobie czerwoną aurę i tworzył ogromną kulę. Zaskoczyło go to mocno, bowiem czuł z niej ogromną moc. Dziwna, czerwona aura. Jakaś transformacja? Nie miał pojęcia.  W oddali widział Kenzurana, który walnął techniką Daburę. Demon użył Ki no Bariyi i jakoś przetrzymywał te techniki. Wcześniej bił się z kimś jeszcze Jeszcze pomógł mu jakiś zielony gościu z aureolką na głowie. Dziwił się co robi tutaj wojownik z zaświatów. Jednakże długo to nie trwało. Wielka kula została rzucona w stronę wroga. Cienie przy okazji przestały istnieć, bo nie zdołały zwiać. Będzie musiał stworzyć nowe w wolnym czasie. Chociaż był daleko to siła eksplozji była taka, że ledwo się trzymał na nogach. Usłyszał ostatni krzyk demona i w sumie tyle. Zniknął. Zupełnie jak Fu. Ciekawe czy przeżył, czy faktycznie zginął. Cholera ich wie. Z powodu tego dymu nic nie wyczuwał. Ki walczących było spore. Niektórzy zapewne ukrywali Swoją prawdziwą moc, ale to nie było ważne. Jednakże, gdy wszystko ucichło to z niemałym zdziwieniem odkrył, że wszyscy nagle zniknęli, a gdzieś w oddali portal się zamknął. Zważywszy na to, że wyczuł małą energię jakiegoś gościa, który dziwnym trafem tutaj był i przeżył, to rzucił do Crimsona.
- Poczekaj chwilę.
Po czym zniknął i zjawił się przy nieznanym mu osobniku. Złapał go szybko za głowę i użył na nim Swojej techniki Dominatus. Jeśli nie ukrywał mocy to powinien stać się teraz lojalnym podwładnym Imperiusa. Pochwycił go i przeniósł się z nim za pomocą kai kai, niedaleko Crimsona.
- Znasz go?
Zapytał pseudo mafijnego bossa. Co prawda powątpiewał w to, ale dziwne, że obaj tutaj byli, a moc mieli niewielką.
- Kim jesteś i co tutaj się wydarzyło?
Zapytał ziemianina. Był ciekaw tego kim jest i czy ten osobnik może mu się przydać. W końcu to bardzo dziwne, że był tutaj, a na dodatek był silniejszy niż przeciętny osobnik jego rasy. Może być kimś ważnym, albo i nie. Jakieś informacje otrzyma. Potem zapyta o więcej. Zważywszy na to, że zrobił to po użyciu techniki, to ta osoba powinna mu wszystko powiedzieć zgodnie z prawdą, a on sam powinien czuć jakieś zalążki lojalności minimum. Dopóki tamta organizacja nie zacznie go kontrolować to powinno być dobrze. Oczywiście uprzednio sprawdził teren, bo wciąż wyczuwał ogromną ki niedaleko. To chyba był ten cały Guts. Wolał na niego uważać. Jeśli się zbliży dostatecznie blisko to zamierzał wziąć Crimsona i tego typa, oraz zabrać ich na inną planetę.  W tym samym czasie sprawdził Swoją kulę i starał się zlokalizować Kenzurana, tamtego saiyana i tego zielonego. Ciągle uważał na możliwe ataki Gutsa. Kto wie, czy nagle nie postanowi zaatakować. Miał nadzieję, że tego uniknie. Nie chciał wzywać niepotrzebnie Swoich podwładnych, ale jeśli zostanie do tego zmuszony to zrobi to. Oczywiście nie byli już przeciwnikami. Miał tylko wywalić go z domu Daimao. Właśnie, skoro o nim mowa. Imperius sprawdził co się dzieje u Shade'a, i Daimao. Wolał mieć jakiekolwiek informacje odnośnie tej złej organizacji. Tutaj nagle po wygranej walce, reszta wyparowała. Możliwe, że tak samo było i tam.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sro Cze 10, 2020 10:43 pm
Poczuł, jak jego pięść zderza się z twarzą demona. Cios był na tyle mocny, że nawet Guts mógł odczuć jak drży mu ręka. Saiyanin nie zamierzał jednak poprzestać na tylko jednym ataku i zaraz wyrzucił przed siebie kolano, które zderzyło się z ciałem Dabury. I kolejny cios: dłoń zaciśnięta w pięść leciała prosto na tył głowy demona, któremu jednak tym razem udało się zablokować ten atak i od razu przeprowadził kontratak, trafiając Ogoniastego w ranę, którą sam mu zrobił swoim mieczem, jednocześnie posyłając go ku glebie. Chłopak odruchowo krzyknął z bólu, gdy cios dotknął świeżej rany, a następnie gruchnął w ziemię.
Oddychał szybko i ciężko, ale wciąż nie stracił przytomności. Jego rana piekła i szczypała, czuł jakby ktoś ją polewał lawą albo sypał do niej piachu. Guts na nią spojrzał i ujrzał ziejącą krwią dziurę. Materiał, który służył jako prowizoryczny bandaż, zmienił się w krwistoczerwoną szmatę. Irytująceirytująceirytujące... Warknął, a następnie walnął pięścią w ziemię. Żyły na ciele chłopaka zaczęły się uwydatniać a on sam odczuwał coraz większy gniew. Był blisko pęknięcia i utracenia kontroli nad sobą. W międzyczasie słyszał i czuł, jak Dabura dostaje potężnym atakiem Haricotto, lecz wciąż coś krzyczy. Jeszcze żyje? Jakim cudem ten gość może mieć tyle siły? Denerwujące... Okropnie, straszliwie denerwujące! Dość tego! Czas go dobić. Dabura nie mógł być aż tak wytrzymały, nie przeżyje kolejnego ataku! Guts wstał, ściągnął brwi i wbił paznokcie w skórę dłoni. Demony... Zawsze to wina demonów. Najpierw Belial, teraz Dabura i jego przydupasy. Każdy stoi mu na drodze, każdy chce mu przeszkodzić, każdy chce wszystko zniszczyć. Źrenice chłopaka się zmniejszyły i zaczęły zmieniać barwę na szkarłatną, a jego oddech przyspieszył. Dziwne uczucie przeszywało całe ciało Saiyanina. On je jednak znał... Pierwszy raz je odczuł, gdy próbował zdobyć większą moc, która pozwoliłaby mu obronić najbliższych. Teraz jednak nie miał zamiaru jej wykorzystać do ochrony kogokolwiek.
Złota aura otaczała chłopaka, a wyładowania elektryczne przybrały na sile. Guts czuł się pokonany i poniżony. Gniew, jaki się w nim kotłował, był ogromny, o czym świadczyła ziemia drżąca wokół niego i wyładowania, jakie go otaczały. Zacisnął zęby, a następnie rozejrzał się, by sprawdzić czy w okolicy nie ma niczego, co przyjęłoby jego gniew na siebie. W międzyczasie Haricotto, Zielony i Kenzuran zniknęli razem z demonami, więc żaden z nich nie mógł mu służyć za worek treningowy. Gdy się jednak rozglądał, to ujrzał coś, czego na pewno się tutaj nie spodziewał. Ba, gdyby nie jego obecny stan, to prawdopodobnie śmiałby się teraz do rozpuku. Otóż, niedaleko niego znajdował się jeden z tych demonów. Stał przy tym stworze, który walczył po stronie Gutsa. Rozmawiali? Jeden groził drugiemu? Byli w zmowie? Bez znaczenia, wszystko wyjaśni się w swoim czasie. Teraz jednak...
Wystrzelił ze swojego miejsca w akompaniamencie swojego własnego dzikiego ryku. Cofnął rękę z zaciśniętą pięścią do tyłu, a gdy znajdował się dostatecznie blisko, to wyrzucił ją przed siebie, starając się trafić demona z rogami prosto w twarz. Następnie wystrzelił przed siebie kolejną pięść, której celem również była twarz przeciwnika. I jeszcze jedną. I kolejną. Łącznie spróbował walnąć demona 10 razy w twarz. Gdy skończył swoją serię, to wyprowadził ostatni, 11 cios, jakim było wciśnięcie przeciwnikowi Ki Blasta w twarz. Jeśli go to nie zabije, to na pewno oszpeci. Pozostawi znak, że ten stwór walczył z Gutsem i że został przez niego zdominowany. Poniżony. A jeśli zdechnie... To będzie jednego demona mniej.
Jeśli jego natarcie się uda, to Ogoniasty się odsunie jakieś 2 metry do tyłu by zobaczyć czy demon wciąż żyje. Guts oddychał ciężko i szybko, a z każdym wydechem z jego gardła wydzierało się ciche warknięcie. Jeśli atak się udał, to trochę się uspokoił, lecz wciąż nie był jak wzorowy tybetański mnich.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Czw Cze 11, 2020 3:47 pm
Cała sytuacja była dość pokręcona i jakoś niezbytnio poruszyła emocjonalnie wilczka. Główny demon pokonany, jakieś portale i porwania pozostałych sajanuf. Widać nie wszystkich bo jeden został, ale to nie miało teraz znaczenia. Sam nie wiedział o co chodzi w tym wszystkich i nie zbytnio chciał się tym interesować. Jednak gdy tylko Nihilus zniknął i wrócił z Satanem i wypytał o niego, Crim był akurat skierowany wzrokiem w kolejnego osobnika, który zbyt bardzo wyładowywał u siebie całą tą aurę czy co energię.
- To tylko człowiek, nie ma sensu go o cokolwiek pytać.
Odparł, następnie zrobił kilka kroków w bok. Już sam wyraz twarzy blondyna świadczył, iż jest bardzo rozczarowany swoją porażką. Widząc iż wojownik wystrzelił w ich kierunku, wilczek tylko przymknął oczka i delektował się papieroskiem. Zaciągając się mocno i zdrowo, po chwili wypuścił dym z ust. Jak się okazało wojownik przeleciał obok niego i skierował się na Nihila, cóż za szczęście w nieszczęściu.
Otwierając powoli swoje ślepia, skierował spojrzenie na całą tą bójkę. Bo inaczej tego nie nazwie, dopiero co zakończyli walkę i jeszcze niektórym mało. Cóż za potworek.
Kiedy tylko natarcie ów blondasa się skończyło i wycofał się ciut od Nihila. Crim pozwolił sobie na podejście bliżej, dokładnie bliżej Saiyana.
- Spokojnie dzieciaku, dopiero co zakończyliśmy tamtą walkę. Nie wiem jakie relacje was łączą, ale lepiej by teraz było rozejść się i połatać rany. Ostatecznie..
Tutaj na chwilę przerwał zaciągając się papierosem, następnie wydmuchując cały dym w stronę Guttsa, ponownie otrzepał się z resztek kurzu.
- Ostatecznie zacząć się martwić co z pozostałymi, w końcu zostali porwani.
Ktoś musi tutaj zachować zimną krew, a kto lepiej się nada niż sam wilk biznesu. On całe życie ma trzeźwy umysł i nie zamartwia się każdym szczegółem, po prostu nie ma wpływu na to co się wydarzy i dzięki temu jego postawa psychiczna jest na wysokich obrotach. Spokój i luzackie podejście do życia, czego trzeba więcej? Jedzenia.
- Mnie osobiście nie podoba się ta całą sytuacja. Nie ufam ani tobie Nihilusie, ani tym bardziej blondasom. Zbyt dużo chaosu jak na jeden wypad w miasto.
Szczerość to podstawa, zwłaszcza pojawienie się Nihilusa w tym miejscu. Miał się niby z nim spotkać, ale nie spodziewał się iż w tym miejscu. Może miał powiązania z tamtymi demonami, sam w sumie wygląda jak jeden z nich. Rany, komu tu teraz ufać.
Ruszając do przodu, wilczek ominął Blondyna i skierował się do Nihila. Potrzebował teraz odebrać Mr.Satana i odstawić go bezpiecznie na miejsce, może nawet mu za to zapłaci.
- Możesz mi oddać tego człowieczka, jest mi winny troszkę grosza.
Dodał jeszcze wystawiając łapkę po swoje, następnie skierował spojrzenie na blondyna. Miał nadzieję, że nie zacznie się szamotać jak mały dzikus i atakować na ślepo. Wolałby uniknąć dodatkowej walki z nieznanym mu oponentem. Ich siła jest jeszcze dla niego tajemnicą, dlatego tym bardziej nie ma ochoty na walkę. Zwłaszcza, że jego ciało domaga się odpoczynku. A siły nie pozwalają na większy wysiłek.


@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Nie Cze 14, 2020 12:32 am
MG MODE

Można rzec, że sytuacja się zakończyła. Nikt nie umarł poza najeźdźcami, którzy ośmielili się rzucić wyzwanie obrońcom planety. Genki dama załatwiła sprawę na dobre, ale tym samym trzech wojowników zniknęło w niewyjaśnionych okolicznościach. Póki co to żaden z pozostałych tutaj Jegomości nawet nie próbował rozpocząć poszukiwań. Satan był zmieszany, totalnie tutaj się nie czuł zbyt bezpiecznie. Niby problem z głowy, lecz po chwili obok Ziemianina pojawił się Demoniczny Osobnik, który stanął twarzą w twarz z niewinnym Mister Satanem. Brodaty Jegomość z trwałą na głowie, instynktownie podjął próbę ucieczki, lecz został pochwycony przez Shinjina.
- Co Ty... robisz Mi? -
Satan próbował się wyrwać ze wszystkich sił z objęć Shinjina, lecz były to daremne próby i musiał ulec zaklęciu Demona, lecz tu nagle... Nihilius poczuł jakby ktoś uderzył go w twarz, bowiem tak się właśnie stało. Naburmuszony Guts wyskoczył szybko jak z torpedy. Adrenalina buzowała, więc potężny ból odczuje Saiyajin, dopiero jak się uspokoi i emocje z niego zejdą. Nie będzie to nic przyjemnego. Prowizoryczny opatrunek na długo krwawienia nie powstrzyma, a szkarłat krwi plamił odzień Gutsa. Demoniczny Wojownik odleciał do tyłu obijając cielskiem o podłoże co pewien czas. Na tym jednak nie poprzestał i Guts wciąż nacierał. Kolejny Jego cios spowodował, że Nihilius został wbity w ziemię. Niestety prędkość Super Saiyajina trzeci stopnia spowodowała, że jakiekolwiek próby zareagowania na akcje Gutsa spaliły na panewce. Shinjin stracił przytomność, ale przynajmniej zdołał przejąć kontrolę nad Satanem. Dobry Deal. Po całej tej akcji, Guts odskoczył dwa metry do tyłu, żeby zaobserwować owoce swojego ataku. Gdy tylko się uspokoił to odczuwał przeszywający ból, a prawa ręka powoli odmawiała posłuszeństwa. Pytanie tylko, czy na stałe? Z kolei Crimson mógł jedynie dostrzec przerażonego Satana, bowiem Nihilius wraz z Gutsem znajdowali się jakieś piętnaście metrów dalej od miejsca, gdzie Gangster ostatni raz widział Shinjina i Ziemianina.

__________
Nihilius stracił przytomność, ale zdążył użyć swojego zaklęcia na Satanie.
Guts zwija się z bólu po natarciu i widzi Nihiliusa wbitego w glebę.
Crimson zbija bąki i jedyne co widzi to Mister Satana.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Nie Cze 14, 2020 5:12 pm
Stał nad swoim przeciwnikiem i ciężko oddychał. Zdechł? Najwyraźniej... Guts się wyładował, przynajmniej odrobinę i teraz powoli wracał do swojego starego, mrukliwego ja. Jego wzrok przeskoczył z ciała demona na tego stwora, który walczył z tamtym małym demonem. Był spokojny po tym co tutaj zobaczył? Musiał być całkiem silny albo chciał takiego zgrywać. Bez znaczenia.
Syknął z bólu, gdy adrenalina wreszcie opuściła jego ciało i ranna ręka o sobie przypomniała. Nie może już dłużej jej olewać, musi się w końcu ruszyć i coś z nią zrobić. Inaczej może być źle, a tego by nie chciał. Nie warto było tracić już więcej czasu, więc wzleciał ku górze, a następnie wystrzelił w losowym kierunku. Nie wiedział gdzie dokładnie był, ale w końcu gdzieś musiał dolecieć, nie? Ki ludzi w budynku Korporacji Kapsuła była zbyt słaba, by móc się do nich teleportować, więc ta opcja odpadała. Hmph... Chyba, że jednak uda mu się ją wykryć. Jeśli tak by się stało, to przyłożyłby palce do czoła i zniknął, pojawiając się gdzieś w okolicy. Jeśli jednak nie, to pozostaje mu tylko lecieć na ślepo i liczyć, że uda mu się zaleźć to, czego potrzebował. W międzyczasie wrócił na pierwszy poziom Super Saiyanina.

START TRENINGU
Z/t
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Pon Cze 15, 2020 5:53 pm
Ta sytuacja całkowicie do niego nie przemawiała, cóż. Pozostało chyba po prostu się stąd zabrać, przy okazji odebrać Satana, któremu coś się chyba stało. Czyżby Nihil coś mu zrobił? Oby nie, jeszcze miał plany wobec niego.
Udając się spokojnie w stronę leżącego demona, po drodze Crim zgarnął satana i targał go za sobą. Stając na Nihihilem, wilczek przyglądał się spokojnie i oczekiwał. Raczej nie pozostało zbytnio dużo wyboru, trzeba będzie poczekać aż się ocknie. Przynajmniej wtedy dowie się coś na temat tego wszystkiego, albo i nie? W sumie nie zależało mu na tych informacjach, miał tylko nadzieję przygotować się na następne takie akcje. Przeciwników coraz więcej, a samemu będzie coraz trudniej. Niestety co do współpracy z naszym demonkiem będzie trzeba się jeszcze wstrzymać, przynajmniej do czasu aż nie okaże swojej części zainteresowania oraz zysku. Teraz najbardziej potrzebny jest pieniądz, a jeżeli chodzi o przyszłość to kto wie.
Odrzucając Satana na bok, Wilku sięgnął po kolejnego papierosa. Ciekawe jak długo będzie trzeba czekać.

@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sro Cze 17, 2020 5:04 pm
MG MODE

Ranny Saiyajin posłał na łopatki Boga, a następnie postanowił opuścić wyspę i podjąć się próby odnalezienia najbliższej Ki poza wyspą. Celem Gutsa było Capsule Corp i odnalezienie pomocy medycznej, bo Jego ręka nie wygląda zbyt dobrze. W każdym razie, nie był w stanie wyczuć tak niskich energii jakie znajdowały się w Korporacji profesora Briefsa. Po chwili skupienia się, Guts teleportował się gdzieś nad morze.
Wracając jednak do Shinjina, który leżał nieprzytomny w ziemi. Musiał nieco poleżeć i miał mnóstwo czasu do przemyśleń odnośnie egzystencji.
Satan niepewnie zbliżał się do owego krateru, coś mu mówiło, że musi postąpić słusznie i wesprzeć Nihiliusa w tej niedoli. W tej kwestii jednak Crimson pomógł Ziemianinowi, chwytając go za fraki i ciągnąc w kierunku nieprzytomnego Shinjina. Po przyjemnym spacerku znaleźli się dość blisko, ażeby ujrzeć pokonanego Boga przez przedstawiciela rasy Saiyajinów. Satan został odrzucony, po czym nieudolnie przeturlał się z górki, aby wspomóc swojego nowego... kolegę? Tak czy siak...
- Halo? Halo? -
Zaczął potrząsać cielskiem Nihiliusa, żeby móc wybudzić go z tego nieprzyjemnego stanu. Następnie podjął próbę uderzenia w policzek Nihiliusa, a gdy ten zaczął się budzić. Satan instynktownie oddelegował się jakieś kilka metrów od niego. Poobijany i pozbawiony dumy, mroczny Shinjin wybudzał się ze snu.

__________
Guts [zt] > Plaża
Nihilius się budzi. Crimson patrzy znad krateru, a Satan gdzieś blisko, jest skulony i czeka aż coś się wydarzy.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sro Cze 17, 2020 5:58 pm
Imperius nie spodziewał się, że nie będzie w stanie zareagować. Myślał, że chociaż zdąży użyć Swojej transformacji. Spodziewał się w końcu możliwego ataku, ze strony małpy. Nie przewidział jednakże tego, że nie zdąży się wycofać z tym ziemianinem. Całe szczęście zdołał nim zawładnąć. Głównie zrobił to dlatego, bo potrzebował informacji, i bardzo zdziwiło go to, że tutaj znajdował się jakiś ziemianin, do tego silniejszy niż przeciętni przedstawiciele jego rasy. Całe szczęście jego moc, nie była czymś w rodzaju tego, co mieli Ci od Fu. Nie prał umysłu i niczego nie zmieniał po za jednym. Tak czy inaczej ledwo zdobył nowy nabytek, i zanim zabrał go teleportacją to usłyszał ryk, małpy w okresie godowym. Przynajmniej tak to brzmiało. Następnie poczuł jakby ktoś przywalił mu tonowym kamieniem prosto w twarz. Poodbijał się od ziemi niczym kaczka, a następnie poczuł kolejne uderzenie. Po tym wszystkim urwał mu się film.

Czuł, jakby ktoś potrząsał jego ciałem, a następnie jakby ktoś delikatnie dał mu plaskacza w twarz. Delikatnie, bo coś tak słabego nawet nie odczuwał. Mimo to wreszcie odzyskał przytomność. Od razu poderwał się na nogi i stanął w pozycji bojowej. Już miał odpalić technikę, i potem zapewne zwiać, gdy okazało się, że nie wyczuwał nawet odrobiny ki małpy. Rozejrzał się w okolicy i nic. Nie było go tutaj. Był zdziwiony, że nie wylądował w zaświatach. Przynajmniej mógłby czas cofnąć, i w ciągu minuty zdołałby zwiać razem z ziemianinem i Crimsonem. Czemu go nie dobił? Ogarnął się i uznał, że jednak nie jest wrogiem? Myślał, że zginął? Nie miał bladego pojęcia! Imperius dostał łomot i odpadł po jednym strzale. Był straszliwie wkurzony tym, że nie dość to, że pomógł im to jeszcze za to oberwał, to na dodatek jego wróg nawet go nie dobił, a przez to sam nie będzie mógł zabić małpy. Nie wiedział co ze sobą zrobić, ani co o tym wszystkim myśleć. Stracił tylko czas. Jakby zginął to chociaż cofnąłby czas i mógłby się od razu zemścić, a teraz? Nie miał pewności czy jego wróg, go oszczędził, czy może o nim zapomniał, a nie ma co tworzyć Sobie nieprzyjaciela z kogoś kto jest o wiele potężniejszym niż on. Chyba, że nie będzie miał opcji, jak Fu i ferajna. Westchnął. Będzie musiał to przemyśleć. Otrzepał się i spojrzał się w kierunku ziemianina i Crimsona. Najpierw postanowił się wyleczyć. Pozbył się też wszystkich blizn, o ile jakaś, by została. Miał odpowiednie zaklęcie na całe szczęście. Narcystyczny bóg, bardzo dbał o Swój wizerunek. Teraz cofnięcie czasu i tak nic nie da. Całe te myślenie zabrało mu zaledwie chwilę. Więcej czasu stracił na wyleczeniu się. Po wszystkim wyleciał z krateru i popatrzył się na Crimsona oraz Ziemianina. Postanowił, że nie ma co dłużej zwlekać i odezwał się najpierw do osobnika, po którego przybył.
- Surrwyanie, proponuję Ci dołączenie do Mnie. Za Twoją służbę i lojalność nagrodzę cię pieniędzmi jak i statusem. Moja armia jest znacznie silniejsza ode mnie, więc nadadzą się na ochroniarzy. Mam tez paru magów i mechaników pod Swoimi skrzydłami.
Zaczął tak, jakby nic się tutaj nie wydarzyło. Tak jakby wcale nie oberwał, i nie przeleżał w kraterze kto wie ile czasu. Nie pokazał się z dobrej strony, ale i tak nie był wojownikiem, lecz liderem. Nie widać też było po nim strachu, chociaż prawie stracił życie. Mimo wszystko musiał pokazać, że warto do niego dołączyć. Oczywiście tamten mu nie zaufa od razu, ale jak zaczną współpracować to okaże się, że nie kłamał. Z resztą poznał Shade'a wcześniej. Powinien ogarnąć, że tamten wojownik, był silniejszy od Imperiusa. Oczywiście, gdyby Nihilius był w stanie zareagować, to nie skończyłby tak kiepsko. Ba, mógłby nawet przenieść tamtego szympansa do pustki kosmicznej. Musi koniecznie stać się silniejszym. Co jak co, ale nie kłamał. Jego wojownicy, byli znacznie silniejsi od niego. Przynajmniej na razie. Jednakże on miał wiele asów w Swoim rękawie, co nawet Crimson widział patrząc na to co zostało po jego przeciwniku. Przy okazji udowodnił mu, że ma ogromną wiedzę wspominając o jego rasie. Znał ich sztuczki, jednakże to nie on ich stworzył. Musiał przyznać, że był pod lekkim wrażeniem i ten kto stworzył tę rasę, miał talent.
- Potrzebuję kogoś, kto trzymałby półświatek w ryzach, w moim Imieniu. Sądzę, że nadajesz się do tego. Mogę Cie wspomóc ludźmi, technologią i kasą. W zamian wymagam lojalności i posłuszeństwa. To chyba niewielka cena, za bycie Bossem całego Ziemskiego Podziemia prawda? Nie muszę chyba też wspominać, o tym jaką to krew możesz pozyskać w mojej służbie.
Zapytał z lekkim uśmiechem. Następnie spojrzał się w kierunku ziemianina. Zważywszy na to, że teraz tamten powinien czuć jakby przynależność do frakcji Imperiusa to nie powinien się go obawiać. Wskazał na niego i odezwał się do zwierzoczłeka.
- To Mój podwładny. Jeśli do mnie dołączysz to pewnie nie raz będziecie ze Sobą współpracować.
Pstryknął palcami i w chwilę stworzył Sobie czarny tron z obsydianu. Już to robił kiedyś, więc nie było problemu. Przy okazji zrobił Sobie kieliszek z winem. Usiadł na tronie wygodnie i zapytał ziemianina.
- Przedstaw się Crimsonowi, i powiedz kim jesteś dla ludzi na tej planecie. Służ mi dalej wiernie, a nie ominą cie nagroda, zasługi, zaszczyty i potęga.
Wyglądało to tak jakby znał go od dawna, i nie dawał po Sobie niczego poznać. Z resztą jego nowy nabytek, też nie będzie miał tego problemu. Charakter, był ten sam, więc był ciekaw jaką ma osobowość. Dzięki temu, będzie lepiej mógł wydać mu polecenia czy rozkazy. Przy odrobinie szczęścia, jest kimś znanym i ma jakiś status. W końcu jest silny i nie powinien znaleźć się tutaj bez żadnego powodu, a przy okazji przeżyć. Nie dawał też po Sobie poznać, że czegoś nie wie. Nieważne, czy będzie mu ufał czy nie. Współpraca powinna być korzystna dla obojga. Imperius chciał tylko władzy i wyznawców. Gdyby zwierzoczłek wykorzystał okazję, by wyssać siłę życiową z Imperiusa, to ten cofnąłby czas i wiedziałby, że nie jest wart współpracy z nim. Ciekawiło go to, że się powstrzymał i tego nie zrobił. To go lekko zaintrygowało. Jeśli odmówi to trudno. Będzie szukał kogoś innego do współpracy, ale miał nadzieję, że jednak ten nie odmówi. Spokojnie Sobie czekał na odpowiedzi obojga, a przy okazji popijał wyborne wino. Jako dobry gość, stworzył przed nimi stolik, oraz dwa kieliszki z winem, zanim nawet zdołali otworzyć usta. Czy z tego skorzystają czy nie to inna sprawa.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sro Cze 17, 2020 7:52 pm
W końcu gdy tylko Nihil się ocknął i zaczął zbierać do kupy, Crim powoli dopalał swojego papierosa. Dym powoli wydobywał się z ust i wędrował ścieżką wiatru, popiół pod naporem ciężaru sam opadał na ziemię. Myśli jak i odczucie były mieszane po dzisiejszym dniu, zwłaszcza że dawno nie czuł się tak bezsilny. Miał ochotę jeszcze bardziej wdrążyć się w temat tamtych tajemniczych gości, ale czy starczy mu siły żeby brnąć dalej? Nie wiadomo, tym bardziej nie wiadomo gdzie są pozostali wojownicy. Widocznie w tym miejscu zakończy się całą jego ingerencja w to całe zamieszanie.
Kierując wzrok w stronę Nihila, który to wspomniał o Surrwynyanach czy jakoś tak. Widocznie miał na myśli to kim jest tak naprawdę Crim, on sam nawet nie do końca znał siebie samego. Dawno temu znalazł się na ziemi i żył tu od setek lat, może nawet więcej. Świadomość bycia innej rasy była mu obca, tak samo jak czy żyje jakiś przedstawiciel jego rasy. No ale to nie miało znaczenia, był on wilczkiem i to się liczyło. Czymś co przewyższa ludzi, ale nie Sajanów. Przynajmniej na tą chwilę.
- Crimson, choć chyba będę musiał w końcu nadać sobie jakieś ludzkie imię.
Odparł na pierwsze słowa demona, następnie wstał na wyprostowane nogi i troszkę zaczął się wyginać na boki. Strzelanie kości było dość głośne. Całe ciało odczuwało jeszcze ból, jednak nie był on niczym wielkim. W porównaniu z lekkim poniżeniem jakie go gnębiło, żeby nie był wstanie sam sobie poradzić z jakimiś małymi demonkami. Żałosne.

Oferta Nihila była naprawdę kusząca, jednak nie podobało się mu się jedno. Bycie jakby pionkiem w całej tej szachownicy, wystarczy że ma jeszcze trochę do załatwiania z pozostałymi mafiami. Jednak wszystko zawsze można zaakceptować, tylko trzeba temu nadać jakieś inne imię.
- Oferta wręcz nie do odrzucenia oraz doceniam chęci, jednak..
Wyciągając papierosa z ust, wilczek wypuścił większą chmurę dymu z ust. Zmrużył troszkę oczka i podrapał się po tyle głowy.
- Bycie sługą jakoś do mnie nie trafia, tym bardziej rozpowiadanie imienia kogoś, kogo mało kto tutaj zna. Przyjmę twoją propozycję, ale jako sojusznika. Będzie to na takiej samej zasadzie i lojalność to podstawa.
Dodał, po czym wyrzucił kiepa na bok. Jakby teraz przydało się jakieś wino, czy coś mocnego. Widząc na czary mary i hokus pokus Nihila, Crim zastanawiał się jak jeszcze mało wie o świecie magii i energii ki. No ale teraz nie była pora na takie rozmyślenia. Bardziej trzeba przejść do interesów.
- Tak czy owak, niedługo zostanę jedynym bossem podziemnego świata. Ty tego nie zmienisz, ani nie zatrzymasz. Jednak pieniądze.. Każde wsparcie się przyda i do czasu aż będziesz mnie wspierać, ja będę wspierał ciebie. Jednak nie będę twoim pieskiem na posyłki czy tym bardziej jednym ze sług. Co do krwi, to niekoniecznie wiem o co ci chodzi. Jednak na pewno przyda się w jednym z moich projektów.
Wracając do biednego Satana, który widocznie padł ofiarą jakieś magii czy czegoś podobnego. Żeby tak szybko przyzwyczaił się do obecności demona? Przecież to tchórz jak ich mało, a tutaj proszę był nawet wstanie policzkować i nim trząchać. Cóż za okrutne zaklęcie.
- Nie musi mi się przedstawiać, ani tym bardziej opowiadać o sobie. Jednak jego pieniądze będą dobrym dodatkiem do mojego budżetu. Tak czy siak, myślę że współpraca z tobą przyniesie dobre owoce. Zwłaszcza, że już niedługo chce wprowadzić na rynek coś, co przyda się tobie jak i twojej armii. Tak więc..
Crim zbliżył się do wyczarowanego stolika, na którym było winko i kieliszki. Cóż za wspaniała magia, można wyczarować sobie alkohol kiedy się chce?! Musi się tego nauczyć. No ale nie zwlekając Wilczek zabrał dwa kieliszki wina i powypijał je w kilka chwil, był bardzo spragniony.
- No więc zdrowie, za naszą nową przyjaźń.
Rzekł odrzucając kieliszki i wyciągając kolejnego papierosa. Określenie tego przyjaźnią było w sumie o wiele lepsze, zwłaszcza dla interesu. W końcu to na przyjaciół można liczyć najbardziej, a nie na sługi. Z resztą jak kto odbiera.

OOC:
Jak coś ma się dalej dziać, to można kontynuować. Event go on
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sro Cze 17, 2020 8:48 pm
Imperius siedział na Swoim tronie i od czasu do czasu popijał wino. Było najlepszej jakości, oczywiście jak na kosmiczne standardy. Pewnie potężniejsi bogowie, mogą stworzyć jeszcze lepszy alkohol. Z resztą najlepiej o interesach się rozmawia przy winie prawda? Imperius, był zaznajomiony z tajnikami dyplomacji i sztuki perswazji. W końcu udało mu się przekonać nawet pacyfistycznych ogórasów do Swojej sprawy, a to już o czymś świadczyło prawda? Obserwował uważnie wilka. Nie obchodziło go to, czy zostanie zaatakowany czy nie. Sprawdzał go. W końcu w Swojej najgorszej sytuacji może zobaczyć na kogo można naprawdę liczyć, a jak narazie Crimson się spisał, a Imperius to doceniał. Sam wilk nie miał prawa wiedzieć, że Nihilius potrafił cofać czas. Z resztą kto normalny, by o tym pomyślał. Jeśli już to uznaliby, że ma potężne zdolności przewidywania przyszłości. Przedstawił się. Kultura wymagała, by skrzydlaty również to zrobił.
- Nihilius Imperius.
Podał Swoje pełne imię. Mógłby się bawić w jakieś fałszywe, ale to byłoby łatwo ogarnąć, że kłamał, a nie na tym się buduje współpracę prawda? Gdy tak go słuchał to zaczął się zastanawiać nad tym co on takiego wygadywał. Spodziewał się kontroferty i najwidoczniej chciał współpracy. Niestety niezbyt ufał tym co chcieli być tylko sojusznikami. W końcu w Królestwie Makaioshinów zawsze wbijali Sobie noże w plecy. Bóg miał złe doświadczenie ze Swoimi braćmi i siostrami. O ile można ich tak nazwać. Rodakami, jak to mówił często Kenzuran. Nie przerywał mu i kulturalnie czekał, aż skończy. Na razie nie był do końca przekonany. Głównie przez innych makaioshinów. Nie raz się na tym przejechał. Dlatego teraz też nie był pewny, czy to wyjdzie mu na lepsze. Ostatnia przyjaźń zakończyła się tym, że jego dwóch podwładnych zostało porwanych. Jeden torturowany, a drugi przejęty. Następnie na zakończenie, jego podwładny zemścił się na Swoim oprawcy, i przyjacielu Nihiliusa jednocześnie. Wspaniała przyjaźń, nie ma co. Można się dziwić Imperiusowi, że miał do tego taki stosunek?
- Wystarczy, że będę kontrolował półświatek. Jest to potrzebne do moich dalszych planów. Nie planowałem użyć cie jako pionka. Możesz nie wierzyć, ale dbam o Swoich podwładnych. Z resztą to nie istotne. Jeśli będziesz kontrolował półświatek, a dzięki temu i Ja będę go kontrolował i tym samym moje plany ruszą dalej, to Mi to odpowiada. Nie zamierzam się wtrącać i robić z Ciebie pieska na Moje posyłki.
Powiedział zgodnie z prawdą. Zależało mu tylko na tym. Crimson może Sobie robić co chcę, i Nihilius nie będzie się wtrącać niepotrzebnie. Ważna była kontrola. Bez tego ani rusz. I tak oboje na tym skorzystają. Krwistooki będzie się cieszył, że kontroluje oficjalnie półświatek, a i tam będzie to placem zabaw wilczura. Jednakże, gdy usłyszał słowa o tym, że tego nie zmieni i go nie zatrzyma to zachichotał. Śmiertelnik go rozbawił. To zabawne, bo mógł szybko zakończyć jego drogę. Oczywiście nie zrobiłby tego, bo to byłoby idiotyczne. Crimson niepotrzebnie to dodał, gdyż czarnowłosy uznał to za wyzwanie. Mimo to powstrzymał się przed komentarzem i czekał. Pokiwał też głową. Jego podwładny nie musiał się przedstawiać, ani opowiadać o Sobie. Czyli już go poznał. Do tego wspomniał o pieniądzach. Najwidoczniej ten człowiek był bogaty, a przez to powinien mieć jakiś status. To go zaintrygowało, ale nie przerwał rozkazu. Dalej miał powiedzieć najważniejsze rzeczy o Sobie. Zaintrygowało go też to, co takiego chce wprowadzić na rynek, co może przydać się nie tylko jego armii, ale i mu. Naprawdę interesujące.
- Cóż to jest? Sam również prowadzę różne badania, jak się dowiem jak to ma działać to będę wiedział jak to można z czasem wykorzystać w dalszych planach. Jakiego też wsparcia potrzebujesz?
Zapytał zainteresowany. Może tworzy coś, co faktycznie może mu się przydać. Jeśli tak, to ta ich współpraca będzie naprawdę owocna. Widząc to jak łapczywie zabrał się do degustacji, to lekko się uśmiechnął i stworzył przed nim butelkę wina, dał znak, że to dla niego. Ponownie zrobił kolejny kieliszek i gestem zaprosił nowego podwładnego, by również się nie kłopotał, tworząc tym samym kolejną butelkę. Nie było to dla niego żadnym problemem. Przyjaźń co? Ciekawe jaka będzie ta przyjaźń. Nie obchodziło go jak chce to nazwać, ważne, by podziemia również należały do niego. Może Sobie nimi rządzić i robić co w nich tylko chce, ale oficjalnie i tak miały być jego. Kontrola półświatku była bardzo ważna w jego planach.
- Zadam Ci pytanie, Crimsonie. Czy jeden z tych walczących dałby radę to zmienić, czy też zatrzymać? A co jeśli bym Ci powiedział, że mam równie silnych wojowników pod Swoimi skrzydłami?
Uśmiechnął się ukazując Swoje kły. Oczywiście to była tylko odpowiedź na postawione przed nim wyzwanie. Szczerze wątpił w to, że nie byłby w stanie go zatrzymać jakby tylko chciał. Nawet jeśli sam nie jest silny, to ma wiele różnych zaklęć czy też technik. Z resztą to nie było istotne. obojgu bardziej zależy na współpracy, a Nihilius potrzebował tego półświatka jeśli ma kiedyś kontrolować całą planetę. Wziął kieliszek i powiedział.
- Za Naszą nową przyjaźń.
Lekko się uśmiechnął i dopił Swoje wino, a następnie unicestwił kieliszek. Teraz tylko czekał na to co powie jego nowy nabytek. Do tego musiał go jeszcze odstawić do domu. Wolał, by mu się nic nie stało po drodze i choć na takiego nie wyglądał to dbał o Swoich podwładnych. Spojrzał się jeszcze na wilczura.
- Zapewne myślisz, że jestem demonem jak tamci. Muszę Cie zmylić, bowiem ten wygląd mam z powodu pewnej mutacji. Należę do boskiej rasy zwanej Shinjinami. Potrafimy tworzyć planety i nowe rasy, czy też właśnie jedzenie i picie i podobne rzeczy jak sam zauważyłeś.
Nieważne, czy mu uwierzy, czy nie. Wygląd nie raz bywa mylący, tak też było i w tym przypadku. Sam Imperius nie był złem wcielonym. Chyba. Przynajmniej nie zabijał jak leci, i nie odczuwał z tego powodu żadnej przyjemności, lecz dla Swoich planów nie cofnąłby się przed niczym. Tyle dobrego, że zawsze tworzy jakieś plany, i nie lubi głupiego poświęcania Swoich wojowników, więc Ci pod jego skrzydłami nie musieli się martwić o złe traktowanie. Gdy wszyscy powiedzą Swoje, to będzie trzeba się udać dalej. Ponownie stworzył kulę jasnowidzenia i starał się najpierw zobaczyć co się działo u Shade'a, następnie starał się zlokalizować uprowadzonego Kenzurana. Spodziewał się, gdzie go mogli zabrać. W końcu Camden mu wspominał o tym, że był w jakimś więzieniu na dziwnej planecie. Może trafił w to samo miejsce? A może jeszcze w inne. Tego nie wiedział. Dlatego użył kuli.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sro Cze 17, 2020 9:19 pm
Dzisiejszy dzień będzie o wiele bardziej ciekawszy niż normalnie, no cóż. Widać było to przeznaczone żeby kogoś tutaj spotkać, a nawet za dużo tych spotkań jak na jeden dzień.
No ale najważniejsze było powiedziane i wilczek raczej nie widział dalej problemu, ani tym bardziej nie doszukiwał się żadnego. Po prostu chciał zrobić swoje i później leżakować w jakiejś willi, może to takie drobne marzenie żeby być bogatym i mieć do wszystkiego dostęp. Co prawda władza nad światem go nie interesowała, za dużo roboty. Już samo władanie podziemiem będzie upierdliwe.
Jego instynkty cały czas atakują, pragną ewolucji i w to też musi się udać. Jednak na to jest całe życie, zwłaszcza że już dziś poczynił postęp.
- Możesz kontrolować co chcesz, ale nie zmieniaj tego świata. Chciałbym tutaj w spokoju prowadzić swoje interesy. Z resztą nie interesuje mnie władza nad tym światem, ani jakimkolwiek innym. Chcę po prostu prowadzić swój mały interesik, tyle mi wystarczy do szczęścia.
Skoro ma armię i potrafi czarować, to z łatwością by przejął ten świat. Jednak jest to dla Crima niekorzystne, bo to właśnie z ludzi najwięcej wychodzi potrzeb. Potrzeb takich jak siła, którą niedługo będą mogli kupić. A no właśnie, w końcu trzeba się podzielić planami. Jak już partnerstwo, to są i jakieś obowiązki. Tak więc na pytanie ,,cóż to jest'' Crim wypuścił dym z ust, tym samym ponownie się zaciągnął papierosem.
- Narkotyk.
Rzucił krótko. Odczekał chwilę zbierając myśli, po czym ponownie otworzył swoją paszczę.
- Zwiększający umiejętności użytkownika. Na tym świecie jest wiele słabych osób, które pragną znaleźć drogę na skróty. Dlatego ja mam zamiar to wykorzystać, dając im środek. Potęga w tabletkach tak zwana.
No można powiedzieć, że to wszystko. Co prawda jeszcze po głowie chodzi mu jedno, jednak to pozostanie tajemnicą. Gdyż sam do końca nie wie, czy da się zrobić takie rzeczy.
Gdy ponownie pojawiło się wino na stole, wilczek nie zwlekał z poczęstowaniem się. Powoli przechylił butlę i pił, pił do czasu aż usłyszał kolejne pytanie. Czy ktoś z tych sajanów byłby wstanie go powstrzymać? Już na samym starcie można wskazać tego kopniętego, który powalił to samego Nihilusa. Biła od nich potęga, której sam Crim nie posiadał. Jednak z czasem nadrobi, wystarczy się do tego przyłożyć.
- Do czasu, aż nie poznają moich prawdziwych intencji. Raczej nie, gorzej będzie gdy się dowiedzą.
Nie ma co kłamać, stanowią problem i to wielki. Jednak niby to są obrońcy tej planety, przynajmniej tak to wyglądało. Mieć ich po swojej stronie, raczej to nie będzie możliwe. No ale będzie można się zakolegować, wtedy przynajmniej nie będzie podejrzliwy. Tyle opcji, tak mało czasu.

- Boska rasa? Widać jeszcze wiele nie wiem o wszechświecie, no ale jestem świadom istnienia bogów. Przynajmniej teraz mi to uświadomiłeś jeszcze bardziej. To tworzenie jest całkiem przydatną umiejętnością, wiele wyręcza w życiu.
Skoro potrafią tworzyć światy i inne rasy, to mają całkiem ciekawe zajęcie. Jednak czy są na tyle boscy jak to mówi Nihil, w końcu tamten Sayiajin szybko go położył na ziemię. Widać nazwa boskiej rasy bierze się z umiejętności tworzenia życia i planet, w sumie ma sens.

No ale to by było na tyle z rozmowy, gdyż trzeba wrócić do tematu.
- Wracając do poprzedniej sytuacji. Pokonanie tamtego Dabury, czy jak mu tam było? Kosztowało nas w sumie straceniem dwóch tych blondasów, zastanawiam się gdzie ich zabrali.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sro Cze 17, 2020 10:31 pm
Krwistooki spokojnie czekał na odpowiedzi Crimsona i popijał wino, patrząc też w kulę. Oczywiście najpierw obserwował, Swoim podwładnych i to co się działo u nich, a było tego dosyć sporo, nie w samej kuli. Ona szukała pewnych i znanych mu saiyan, on sam otrzymywał informacje poprzez scouter o tym co dokonali jego podwładni. Słysząc jego pierwszą odpowiedź to kiwnął głową.  Odpowiadało mu to, że nie miał ambicji do rządzenia inaczej to byłby problem. No chyba, że kłamał, ale w to wątpił. Chociaż wszystko było możliwe. Obaj mieli szczęście. Bowiem Nihilius nie chciał stworzyć z tego świata zgliszczy i wrót piekieł jak taki Sether mógłby sądzić. Z resztą doskonale znał śmiertelników. Dopóki im się dobrze żyje to ich nie obchodzi to kto rządzi. Przynajmniej większości. Jeśli się przekonają do Niego to będzie dokładnie tak jak z Nameczanami.
- Nie chcę zmieniać tego świata w piekło. Wystarczy, że są one w zaświatach. Co najwyżej mogą zmienić ten świat na lepszy, ale to kto wie. Dla Ciebie i większości niewiele się zmieni.
Odpowiedział zgodnie z prawdą. Następnie dowiedział się co to ma być za specyfik. Narkotyk. Nie wiedział co o tym myśleć. Jeśli jest szkodliwy, to nie ma sensu dawać go Swoim własnym żołnierzom. Chociaż mógłby dać to najemnikom. Może jego martwi też by na tym skorzystali? Wysłuchał do końca. Brzmiało bardzo ciekawie, ale był pewne małe problemy.
- Co z dawką śmiertelną i uzależnieniem? Wiesz jak szkodliwa może być ta substancja?
Takie informacje są bardzo potrzebne. Trzeba wiedzieć ile należy jej dawkować i komu tak naprawdę podać. Faktycznie to mogłoby mu się przydać, oprócz tego można by było stworzyć wersję bardziej śmiercionośną i uzależniającą dla reszty. Mógłby wtedy sprzedać to Swoim przyszłym wrogom, a potem odciąć ich od dostaw. Nieźle, by to pomieszało im szyki.
- Można nawet stworzyć trzy wersje tego specyfiku. Jedną przeznaczoną dla nas, drugą przeznaczoną dla reszty, i trzecią przeznaczoną dla naszych wrogów.
Uśmiechnął się diabelsko. Wystarczyło parę informacji, by Nihilius na ich podstawie już stworzył plan. Co prawda to zależy od tego czy ludzie Crimsona podołają, ale przynajmniej mają jakieś opcje prawda? No i podzielił się możliwym planem do zrealizowania, pokazując tym samym, że miał jakieś pokłady zaufania do niego, a na tym się buduję tę tak zwaną współpracę. Pokazał się teraz z tej lepszej strony. W końcu niedawno zebrał poważny oklep. Gdyby tylko miał dostęp do podobnych transformacji. Na pewno, by się to wszystko tak nie skończyło. Zadawał duże obrażenia, dlatego z demona została papka, ale sam był dosyć podatny na ataki. Na słowa odnośnie tamtych gości to kiwnął głową. To prawda. Byli zagrożeniem. W szczególności Guts i ten szary sztuczny glut, pasożyt. Na razie pokazał się tamtym z tej dobrej strony. Zawsze może się bronić, że pomógł im z Daburą.Co do bogów, to lekko się zdziwił, że zdążył już ich poznać, i był świadomym ich istnienia. Czyżby członkowie jego rasy działali tak jak On? I do tego w świetle, a nie w cieniu? Co prawda Imperius działał i tak i tak, ale to Swoją drogą. Gdy wspomniał o zabraniu blondasków to na jego twarzy zjawił się uśmiech.
- Jednego z tej trójki znam. Tego bardziej narwanego z blizną. Jeśli się uda to w tej kuli powinienem wiedzieć, gdzie się znajdują. Tam też wylądował jeden z moich podwładnych kiedyś, więc ich organizacja jest dla Mnie wrogą, ale to inna historia. Poprzez nie również znalazłem i Ciebie.
Powiedział mu. Tym samym podzielił się z nim jedną ważną informacją. To w jaki sposób go znalazł. Nie było po co to ukrywać. Nie ważne, czy będzie myślał, że nie ma prywatności czy też nie. Bóg nie był jakimś stalkerem, by obserwować zawsze każdego Swojego podwładnego, nawet jeśli był paranoikiem.
- Do Mojej frakcji należą członkowie różnych ras.
Przyznał, dzieląc się z wilkiem jedną informacją o Sobie, by nie było, że zatajał. Inaczej nie zbudują żadnej współpracy między Sobą, a nie o to im chodzi.
- Mam też już jedną Ziemską bazę niedaleko gór Tsurumai-Tsuburi. Wysoka wieża zwana Wieżą Muskułów. Trudno jej nie zauważyć. Co do pieniędzy to musimy coś wymyślić. Wolę, by po sznurkach nie dotarli do mojego podwładnego, który przekazuje kasę mafii. Mam lepszy pomysł. Mogę stworzyć Ci różne rzeczy, które następnie sprzedasz na czarnym rynku.
Zaproponował. Ten Ziemianin mimo wszystko był jego podwładnym. Nie chciał go narażać na niepotrzebne niebezpieczeństwo czy utratę reputacji, tym bardziej jeśli jest poważanym Ziemianinem. Dlatego jak mu opowie jaki ma status, to będzie wiedział jak to wykorzystać.
- Spokojnie ziemianinie. Nie tylko uczynię Cię silniejszym, ale sprawię, że ludzie będą szanować Ciebie jeszcze bardziej. Pieniądze. Kobiety. Status. Taka nagroda czeka Ciebie za służbę u Mnie.
Najlepsze było to, że nawet jeśli jego zaklęcie kiedykolwiek zostanie zakończone to ta osoba dalej będzie pamiętać o tym, że była dobrze traktowana przez Nihiliusa, a samo użycie tamtej mocy, nie będzie miało na nic wpływu. Tak naprawdę ta technika, była tylko po to, by ten od razu nie uciekł i nie chciał go wykiwać. Gdy upłynie wystarczająco dużo czasu, to technika nie będzie wcale potrzebna. Z resztą nie zmienił niczego z jego charakteru. No prawie, bo dzięki lojalności będzie miał lekko inne zachowanie wobec niego, ale to wszystko. Wciąż ma Swoją starą osobowość, więc nie tylko nie będzie mu nic przeszkadzać, ale inni też nie zauważą żadnych zmian. Imperiusowi nagle wpadło coś do głowy. Potrzebuje kogoś do rządzenia Ziemią w świetle. A co jeśli zrobić z tego ziemianina bohatera na skalę globalną, który zjednoczyłby planetę jako wielki wojownik i obrońca? Wtedy tamci saiyanie nie powinni mieć prawa się wtrącać. To nie było głupie. Będzie musiał to jeszcze przemyśleć, a na razie starał się znaleźć Shade'a a następnie Kenzurana w kuli, przy Crimsonie. Niedługo się okaże, czy blondasek był w tym samym miejscu co Camden. Oprócz tego starał się ponownie odnaleźć Shallota. Wcześniej się nie dało, ale może tym razem się uda.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Pon Cze 22, 2020 1:44 am
MG MODE

Guts odleciał, Nihil się ocknął, a Crimson w końcu poznał Demona. W każdym razie rozpoczęła się rozmowa, w której brali udział Shinjin, Gangster i Mr Satan. Ten trzeci czuł się trochę nieswojo i jedynie co robił to słuchał pogawędki pozostałej dwójki. Całemu zajściu przyglądał się pewien młodzian, którego energii nie można było wyczuć. Tak czy siak, Crimson i Nihilius wymienili się imionami. W dodatku ten pierwszy odrzekł, że nie interesuje go tożsamość Satana dopóki ten ma pieniądze, ot co. Tak więc Ziemianin milczał. Obserwował ponownie jakieś dziwne czary. To stół, to tron, to alkohol. Dwóch kolegów w interesie wychyliło kielona, w celu utrwalenia ich współpracy. Nihilius korzystając ze swojej kuli, zauważył Shade'a w Górach nieopodal wieży Muskułów, obok niego był Daimao, Ranzoku, Rock i Arisu zaś potem zmienił widok i dostrzegł Kenzurana pośród piasków pustyni, a wyżej widniały ogromne łańcuchy zewsząd rozpościerające się na nieboskłonie. Obok był również Haricotto oraz Paikuhan. Nagle do obserwującej trójki wojowników dołączył tajemniczy Jegomość. Nie można było wyczuć Jego energii tak więc zaskoczenie musiało nastąpić.
- Tak więc wygląda Planetowe Więzienie? Niezbyt przyjemne miejsce. -
Oczom ukazał Jegomość ze szpiczastymi uszami, który również przyglądał się temu co ma miejsce w kuli Nihiliusa. Gość poza znajomymi uszami posiadał błękitną skórę oraz granatowe włosy w klasycznym ułożeniu znanym jako artystyczny nieład. Kim był tajemniczy Jegomość?


Ostatnio zmieniony przez Admin Mojito dnia Sob Cze 27, 2020 7:21 pm, w całości zmieniany 1 raz
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Pon Cze 22, 2020 10:16 am
No jak na razie rozmowa się kręciła, chociaż wilczek nie miał zbytnio ochoty dyskutować cały dzień i wolałby w końcu ruszyć w swoją stronę. To jeszcze pozostaje kwestia porwanych, czy zagubionych w akcji. Jednak wracając do komentarza Nihila wobec jego tak zwanego narkotyku, no cóż. Tutaj robi się trochę temat pod górkę, gdyż Crim nie zbytnio chciałby się dzielić informacjami, a tym bardziej nie chciałby żeby ktoś dodawał coś od siebie. Jego plan obejmuje tylko dwie osoby, nie potrzeba jak na tą chwilę trzech.
- Jak wiesz określenie równowagi jest przypisane wszystkiemu na tym świecie, tak samo jak nie ma czegoś takiego jak idealny środek.
Kolejny papieros wylądował w paszczy, a samo opróżnione naczynie z alkoholem zostało wyrzucone na bok.
- Wszystko da się przedawkować, tak samo jak i wszystko ma jakieś skutki uboczne. Jedno większe, drugie mniejsze. Jednak od tego będę testy, żeby powoli wykluczać większe problemy
Rozmowa na temat tego projektu raczej nie wróży teraz nic dobrego, jednak samo to co mówi Nihil już dawno jest zaplanowane. Oczywiście po za tą wersją dla oponentów, po co sobie psuć zabawę. W sumie olali temat tego co się niedawno wydarzyło, a co jest teraz ciut ważniejsze. Nie wiadomo jakie są losy ziemi, więc trzeba będzie jakoś znaleźć pozostałych.
Oczywiście wysłuchawszy w milczeniu pozostałej treści jaką przekazał Nihil, wilku tylko troszku przytaknął. Jednak jak wcześniej wspomniał, on chciał w spokoju prowadzić swój tryb życia z tym nowym tak zwanym sojuszem.
- Nie bawi mnie handel magicznym towarem, potrzebuję gotówki żeby dokończyć kasyno z którego i tak będę miał przychody. Tak więc możesz użyć teraz użyć Pana Satana, żeby wpłacił darowiznę na moje konto. Nie będzie w tym nic podejrzanego, a im szybciej budowa zostanie zakończona, tym szybciej ruszy produkcja. Dlatego też zrozum, że bardziej będzie podejrzane skąd wziąłem jakieś drogie przedmioty. Z resztą, nie ma to teraz znaczenia.
Spoglądając w kulę, która to działała jak telewizor czy coś w tym stylu. Wilku dostrzegł kilkanaście osób, lecz najbardziej był zainteresowany tym, który to wykończył demonka. Sayiajin z tym zielonym kosmitą.
- Jakbyś mógł nas teleportować, to przenieś nas do niego.
Dodał, wskazując na Haricotta.
- O interesach pogadamy w lepszych okolicznościach i w lepszym miejscu.
Rzucił na sam koniec zaciągając się papieroskiem, miał nadzieję dowiedzieć się jeszcze kilku rzeczy nim cała ta sytuacja wymknie się spod kontroli.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Wto Cze 23, 2020 10:42 pm
Shinjin słuchał tego co miał mu do powiedzenia Crimson. Zaczął gadać wymijająco, coś o równowadze, o tym, że wszystko da się przedawkować, wszystko ma jakieś skutki uboczne i tym podobne rzeczy. Powstrzymał się od przewrócenia oczami. Żadnych konkretów. Oznaczało to, że albo nie chciał się podzielić informacjami, albo też sam nie miał żadnych danych. Ba, może nawet ten specyfik nigdy nie pozostanie. Tak czy inaczej wymijające pytania i tajemnice sprawiały, że zaczął powątpiewać w tę współpracę. Z resztą byli tylko sojusznikami, pomoże mu na tyle na ile to jest konieczne, ale nie będzie się poświęcał. Wiedział, że tak samo będzie z jego strony. Co innego jakby tamten został jego podwładnym. Najwidoczniej nie chciał tego. Jego strata. Znajdzie najwyżej kogoś innego. Poinformuje o tym przeklętego, a jak na razie mogą współpracować. Tylko czas pokaże, czy ich kruchy sojusz okaże się przydatny dla obojga. Wysłuchał tego co miał do powiedzenia na temat handlu. Nic nie wspominał o magicznym towarze, czy też drogich przedmiotach, z resztą co do tej darowizny, jak będzie coś nie tak, to wszystkiego się wyprze i zrobi tak, że Satan był wcześniej porwany, czy inną taką pierdołę. Chciał pieniądze na kasyno co? Pogładził się po brodzie. Jednak wolał nie ryzykować i postanowił zrobić to inaczej. Satan. Tak nazywał się jego nowy podwładny. Ciekawe imię. Ma kasę, jest nadziany i taki Crimson go zna. Musi jednak się liczyć na tej planecie, chociaż na takiego nie wygląda. Nieważne!
- Zrobimy to tak. Satan przekaże pieniądze na konto mojej organizacji, a poprzez organizację przekaże pieniądze na Twoje konto. Bezpieczeństwo przede wszystkim.
Powiedział spokojnie do mafioza. Na nic innego nie zamierzał się zgodzić i ryzykować reputacji tego gościa, gdy coś się zepsuje. Popatrzył się na ziemianina i lekko się uśmiechnął.
- Dasz radę to zrobić, Satanie?
Nie ma co byś wrednym wobec Swoich podwładnych. Ta jego moc wiele nie zmieniała tak naprawdę. W każdym razie, użył kuli, by spojrzeć na to co się dzieje. Shade stał przy Daimao, blond androidzie oraz jakiś dziewczynach. Dopóki nic się tam złego nie odwalało to się tym nie przejmował. Gdy widział w kuli Kenzurana i tamtego drugiego saiyana, oraz zielonego wojownika, którzy znajdowali się na pustyni to zastanawiał się co zrobić. Jednakże, gdy tylko zauważył ogromne łańcuchy rozpościerające się na nieboskłonie to jego mina stała się bardziej poważna.
"- Tak jak się spodziewałem."
To była ta planeta, o której mu wspomniał Camden! Na której, był torturowany! Miał takie podejrzenia odnośnie tej planety, głównie dlatego, że Fu należał do tej pseudo organizacji, i gdy tylko Kenzuran z innymi zniknął, to właśnie się zastanawiał, czy wylądował w tym samym miejscu co jego podwładny. W końcu jego saiyanie też nagle zniknęli. Trafił. Tylko dziwna jest ta planeta. Niecodzienna. Gdy usłyszał słowa Crimsona to się na niego spojrzał. Powątpiewał w to, by to był dobry pomysł, by się tam teleportować. Bardzo ryzykowne, tym bardziej, że nie dość to, że im pomógł to prawie przez to zginął. Wolał kolejny raz tak nie ryzykować. Będzie badał to miejsce, ale to tyle. Poczeka na dogodną okazję do interwencji. Mimo wszystko odpowiedział mu.
- Ja mam parę spraw do załatwienia, lecz jeśli chcesz mogę spróbować otworzyć Ci portal prowadzący na tamta planetę.
Samemu nie miał zamiaru na razie się tam udawać. Na razie. Poczeka na dogodną okazję, by zepsuć plany tej organizacji jakiekolwiek by one nie były. Gdy usłyszał nieznajomy głos to był nieźle zaskoczony. Wstał i był w pozycji gotowej do interwencji i możliwej walki. Miał zamiar odpalić Swoją transformację i stać się wytrzymalszym, jeśli ten będzie coś kminił. Mimo to zaczął się zastanawiać na temat tego osobnika. Spojrzał się na niego i widział, że ma spiczaste uszy takie same jak On, błękitną skórę oraz granatowe włosy. Czyżby był shinjinem? To było możliwe. W końcu nie wyczuwał jego ki. Najwidoczniej była to boska ki. Z resztą tamten osobnik również nie powinien wyczuwać mocy Nihiliusa, więc pewnie też się domyślił kim jest bladoskóry.
"- Podsłuchiwał i obserwował Nas? Czy może znalazł się tutaj niedawno?"
Tego niestety nie wiedział, ale lepiej uznać, że słyszał i widział wszystko. Tak będzie bezpieczniej. Mimo to nie sądził, że miał wrogie zamiary. Przynajmniej nie na ten czas. W końcu jakby chciał to już dawno mógłby ich zaatakować, a nie nagle się pokazać. Chyba, że był na tyle pewny Siebie, co też jest możliwością. Popatrzył się na nieznajomego z nieufnością, lecz bez wrogości. Mimo wszystko go nie znał, a nie było potrzeby robić Sobie z niego wroga. Kto wie, może uda im się współpracować i mają wspólnego wroga.
- Nie ładnie tak podglądać i podsłuchiwać innych.
Odezwał się rogaty. Ciężko było powiedzieć, czy żartował, czy był poważny, na jego twarzy znajdował się bowiem uśmieszek.
- To prawda. Tam też torturowano moich podwładnych. Na dodatek próbowali Mnie zamordować. Dlatego zamierzam zmiażdżyć ich podrzędną, ścierwo organizację.
Odpowiedział zgodnie z prawdą i pewnością Siebie w głosie. Czemu nagle zrobił coś takiego? Osobnik widział pierwszy raz tę planetę, a jakby był z tamtymi, to już dawno, by ich zaatakował. Istniała spora szansa, ze również jest ich przeciwnikiem, dzięki czemu łatwiej będzie mu przekonać się do krwistookiego. Jak się mylił to zawsze może cofnąć czas, albo ukryć się w innym miejscu i z czasem się odrodzić.
- Skoro pierwszy raz widzisz tę planetę, to rozumiem, że nie jesteś z nimi. Nie kojarzę Ciebie. Czemu do Nas podszedłeś? Czy czegoś od Nas potrzebujesz?
Zapytał dla potwierdzenia. Odpowiedź była oczywista, ale chodziło głównie o to, by wyciągnąć z niego jak najwięcej informacji. Im więcej tym lepiej.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sob Cze 27, 2020 7:18 pm
MG MODE

Satan tylko przytaknął głową. Osoba, która zjawiła się znikąd przyglądała się kuli i temu co pokazuje. Gdy tylko został zaczepiony, wysłuchiwał tego co miał do powiedzenia Nihilius, który nie był zbytnio przekonany do tej osoby, jak i również do współpracy z Crimsonem. Tak czy siak, błękitnoskóry postanowił rozwiać wątpliwości targające Shinjinem.
- Szukam mojego bliskiego przyjaciela, którego porwano jakiś czas temu. Do głowy przyszła mi myśl, że właśnie tam go zabrali, lecz nie wiem jak się tam dostać. -
W tym momencie zaczął głaskać się po tylnej części głowy w geście zakłopotania. Granatowowłosy nie sprawiał wrażenia agresywnego gościa. Jakkolwiek można to określić widząc pierwszy raz nowo przybyłego Jegomościa.
- Po prostu próbowałem zdobyć więcej informacji, a tutaj los się do mnie uśmiechnął i znalazłem was. Obawiam się, że mojego przyjaciela spotka coś złego tam. -
Odrzekł. Pokrótce rzucając światło na zaistniałą sytuację, która borykała tajemniczego faceta. Nie był nawet pewien, czy nie popełnił błędu pokazując się tutaj, ale najwyraźniej liczył się dla niego tylko i wyłącznie los bliskiego przyjaciela, jednakże może okazać się większym zagrożeniem niż ktokolwiek tutaj mógłby przypuszczać. Zawsze jednak istnieć będzie ziarnko niepewności.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sob Cze 27, 2020 7:30 pm
Cóż to się stało, że wilczek olał przybysza? Pewnie był zbyt skupiony na obecnej sytuacji, dlatego też jego zmysły nie podpowiedziały mu o obecnej sytuacji. Ostatecznie po prostu zignorował wszystko, zły pies.
Odwracając się do kłapouchego przybysza, czy jak mu tam było. Widać przyjaciel, tego przyjaciela co został porwany i teraz jest gdzieś tam na planecie więzienia? Brzmi dość przyjemnie, ale czy na pewno?
- Cóż skoro to twój przyjaciel, to na pewno będziesz chciał wyruszyć go ratować.
Rzekł wilczek, ponownie odpalając papierosa. Na domiar złego, powoli zaczęły mu się kończyć. Będzie trzeba szybko to zakończyć i wrócić do domu, zwłaszcza że jego ciało powoli zaczyna odczuwać zmęczenie.
- Jeżeli byłbyś tak miły Nihilusie, to z chęcią skorzystam z ów portalu na tamtą planetę. Chciałbym się nieco więcej dowiedzieć co całej tej sytuacji.
Dodał stworek, następnie puścił dymek w stronę nowo przybyłego osobnika. Przyjrzał mu się dokładnie, po czym przymknął oczka.
- Idziesz ze mną uszaty.
Po stwierdzeniu faktów, Wilku czekał na portal, który miał go zaprowadzić na nieznaną mu dotąd planetę.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Sob Cze 27, 2020 8:12 pm
Krwistooki był niepewny wobec nowo przybyłego, ale nie chciał tworzyć Sobie nowego wroga nawet jeśli w ogóle mu nie ufał. Może mówił prawdę, może nie. To nie było teraz istotne. Dopóki nie stanowił zagrożenia dla niego, jego planów i podwładnych to miał to gdzieś. Wysłuchał tego co miał do powiedzenia, ale wciąż był gotowy do działania i reakcji na możliwy atak. Ciekawe. Szukał podobno bliskiego przyjaciela. Czyżby to był jeden z tych saiyan? A może ten zielony. Lub ktoś jeszcze inny. Tego nie wiedział. Mógł nawet kłamać, bo chciał się dostać na tamtą planetę z jakiegoś to powodu. Ale mu to nie przeszkadzało kompletnie. W końcu i tak to wrogowie, więc się tym nie przejmował. Gdy usłyszał jego kolejne słowa to kiwnął głową. Dalej mu nie ufał, ale to nic nowego. Imperius prawie nikomu nie ufał. Potem wysłuchał tego co miał do powiedzenia Crimson. Usłyszał, że pomylił jego imię, ale olał to. Pstryknął palcami po czym został utworzony czarny portal prowadzący na tamtą planetę. A przynajmniej tak powinno być.
- Jak coś to skontaktuj się ze mną poprzez to urządzenie. Jeśli znajdziesz pewnego saiyana o imieniu Shalotto lub Giblet to natychmiast daj Mi znać.
Tutaj wskazał na scouter. Mu się nie śpieszyło na tamtą planetę, ale kto wie. Może to właśnie tam, są trzymani jego podwładni. Jednakże wolał nie ryzykować tym, że go tam nie znajdzie. Lepiej będzie jeśli się rozdzielą. Kto wie co tutaj planują zrobić. Dla bezpieczeństwa zostanie na tej planecie, a jeśli przyjdzie co do czego to się tam przeniesie.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Pon Cze 29, 2020 5:54 pm
MG MODE

Gość, który przybył niedawno był uradowany na wieść o tym, że będzie miał szansę na odratowanie swojego przyjaciela. Portal utworzony przez Nihiliusa się otworzył i pozwolił się przenieść na tę planetę, gdzie przebywał Kenzuran z pozostałymi. Crimson nie czekając dłużej przeszedł przez ów portal i znalazł się na piaszczystym terenie. Jednakże nie była to Ziemia. Uszaty nie zwlekając dłużej, poszedł w krok za Crimsonem. Na polanie pozostał tylko Satan i Nihilius. Portal się zamknął aż tu nagle... Tuż obok Niego przebiegł jakiś Jegomość porywając ze sobą Mister Satana i uciekając wraz ze zdobyczą. Ziemianin był zbyt słaby, żeby cokolwiek zrobić. Uległ nowemu przybyszowi, którzy co chwila się pojawiają znienacka. To dopiero zagadka. W każdym razie, porywacz szybko oddalał się od Nihiliusa. Pozostaje zostawić Satana w Jego rękach bądź udać się w pogoń.

__________
[zt] Crimson > Pustynia
Sponsored content

Polana - Page 8 Empty Re: Polana

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach