Góry

+20
Sether
Shade
Nihilius Imperius
Nekomi
Antical
Kenzuran
Guts
Arisu
Rock
Ranzoku
Aymi
Ryu
Tensa
Shin
Shiro
Kyuu
Jirri
Yaki Chou
Haricotto
@Whis
24 posters
Go down
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Pon Lut 01, 2021 10:27 pm
Kenzuran stojąc tak i wyczekując na odpowiedź ze strony Saiyanina z czerwonymi kosmykami, mógł dostrzec że jego uczeń nadal próbował swoich sił w walce z dziesięciokrotnie silniejszą osobą od siebie, co poradzić....taką już ma naturą jak każdy jego rodak. Czarnowłosy oczywiście bacznie obserwował poczynania swojego adepta, który tak naprawdę tylko i wyłącznie będzie się ciągle odbijał od muru, ale jest bardzo uparty i nikt nic na to nie poradzi. Wojownik krzyżując ramiona na swoim torsie usłyszawszy wpierw słowa wypowiedziane przez Shade'a w stronę jego padawana, rozumiał że on także chcę go czegoś nauczyć i musiał go delikatnie pouczyć, jak na niego przystało. I tak najważniejsze dla Syna Kellana było to, żeby usłyszeć co będzie miał do powiedzenia jego dawny towarzysz z Namek o jego obecności, bo wreszcie podobno był tu po części niemile widziany, mimo iż wiele razy pomagał ze złem, jakie się tutaj pojawiało. Brat Klen mógł się doczekać słów, które miały być ostatecznie poprowadzone do niego samego, sugerując mu tym samym, że Jemu akurat to nie przeszkadza, dopóki oczywiście będą grzeczni i nie będą rozrabiać. Oczywiście nie zamierzają tego robić, no bo po co? Słuchając dalej uważnie, Mężczyzna z utraconym ogonem kiwał głową i wszystko starał się zapamiętać, wiedział że niewiele zostało z Armii, ale jednak Gero musiał się gdzieś ta ukrywać, wreszcie sam wspominał o zemście, ale przez te siedem lat ona się nie dokonała, czyżby czekał na odpowiedni moment?

Kenzuran mógł się tylko domyślać, dlatego też odchrząkując, chciał coś powiedzieć ale widział jak jego uczeń dalej próbuje coś zdziałać przeciwko swojemu pobratymcowi. Miał dobre ruchy i ciekawą technikę, ale Dojrzalszy Saiyan-jin przeczuwał, że to może nie wypalić. Dalej patrząc na poczynania Topote, Czarnooki wypowiedział się w stronę Shade'a, mimo iż ten był delikatnie zajęty jego podpopiecznym:
-Rozumiem to, dziękuje ci za szczerość. W takim razie Ja oraz Topote udamy się wpierw do Capsule Corporation, może oni będą wiedzieli coś o przyczółkach Czerwonej Wstęgi, a jak nie znajdę tam żadnych poszlak, to polecimy do Daimao....jeśli ten jeszcze żyje. Jeśli Vegeta powróciła, może na nas poczekać, chcę wyrównać rachunki za mój ogon oraz moje nogi! - podnosząc delikatnie głos, swoją energią zatrząsł delikatnie teren wokół trójki osób. Nadal nie potrafił wybaczyć Armii jak go potraktowali i myśląc tak o tym, dopiero teraz zwrócił uwagę, że jego uczeń miał przez jakiś czas....złotą aurę!? Czyżby to już był ten czas....czyżby wreszcie Topote osiągną formę opowiadaną saiyańskim dzieciom z legend....tego nie wiedział. Czarnowłosy był ciekawy czy może Shade dotrzyma im towarzystwa czy może jednak uda się zajmować własnymi sprawami, więc odezwał się jeszcze raz w jego stroną:
-Jeśli chcesz, możesz udać się z nami, jeśli nie masz nic do roboty. Najwyraźniej Topote poznał nowego sparing partnera, więc co o tym sądzisz, hmm? - uniósł jedną brew ku górze i nie robiąc tego zbyt często, uśmiechnął się poważnie w stronę Shade'a. Był ciekawy jego odpowiedzi oraz tego co dalej postąpi

TRENING START
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Sro Lut 03, 2021 9:06 pm
Shade czuł się nieco jak mentor, który mimo niechęci uczył innych przydatnych rzeczy w życiu, no ale co miał zrobić... Koleś uparł się, że będzie go atakował i z zapałem to robił. Pewnie dlatego, że do tej pory Cień nie zrobił mu nawet najmniejszej krzywdy... A to się prędzej czy później może zmienić. Tymczasem Kenzuran ewidetnie przeprowadzał proces myślowy, toteż czekał, aż go zakończy i w końcu się doczekał. Kruul Kenzuran podziękował mu, po czym wyjawił mu ich następne posunięcia... Które niezbyt go obchodziły, szczerze mówiąc, ale doceniał gorliwość brata Klenn w powiedzeniu mu tego. W tym momencie Topoś w końcu spróbował czegoś bardziej skomplikowanego niż typowy, Sayiański frontalny atak! Jedna zmyła, druga zmyła! W końcu widać postępy! Niemniej jednak jego atak był nadal zbyt zielony, aby pozwolił mu na trafienie, toteż kiedy Topote próbował kopnąć go w kostkę, zwyczajnie przydusił swoją własną stopą jego nogę do ziemi, jednak bez czynienia mu krzywdy. - Nieźle, robisz postępy, zapamiętaj dobrze tą lekcję... Frontalny atak to rzadko kiedy dobra opcja, a bardzo często głupi wybór. Niemniej nadal nie wykorzystujesz wszystkich opcji- W tym samym momencie Przeklęty cofnął się troszkę do tyłu tak szybko, jak błyskawica. -Nie wiem, czy pójście do Kapsuł to teraz dobra opcja. Skoro szukacie pozostałości po RR,, powinniście odszukać żołnierzy króla/prezydenta tej planety i podpytać ich o plotki związane z tymi cymbałkami których szukacie. A ja mam jeszcze inne rzeczy do zrobienia

Occ: Trening koniec
Topote
Topote
Liczba postów : 139

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Sro Lut 03, 2021 10:35 pm
.  .  Choć z perspektywy pozostałej dwójki mogło zapowiadać się na to, że Topote zaczął lepiej kontrolować swoje ruchy, tak naprawdę nowa forma ze złotą poświatą z czarnymi, opierającymi się grawitacji kosmykami włosów, wypierała właśnie z niego resztki świadomości. Jeszcze usłyszał, co Cień miał mu do powiedzenia, ale pogrążony już w amoku walki, nie byłby w stanie nawet odpowiedzieć, a niedługo nawet połowiczna komunikacja z nim może przestać być możliwa.
      Zamiast zbędnych analiz, gdy tylko poczuł z powrotem swobodę w prawej stopie, ruszył w berserku przed siebie. Co ciekawe złość, która podarowała mu tę tymczasową przemianę, wyparowała, a zamiast niej pojawiło się czyste skupienie i nienaturalny spokój na twarzy wojownika. Topote na 2 metry przed swoim nowym mentorem wybił się w powietrze na wysokość mniej więcej trzykrotności wzrostu oponenta, następnie w zawrotnej prędkości zaczął wykonywać korkociągi. Zmierzając na czołowe spotkanie, wykorzystał siłę pędu, by nadać swojemu kopnięciu śródstopiem w twarz dodatkowej mocy i zmylić przeciwnika, w którym dokładnie momencie zostanie wykonany atak. Cios był płytki, stąd zakładał, że saiyanin raczej go uniknie niż zablokuje. W końcu w przypadku płytkiego kopnięcia zawsze mógł szybko zabrać nogę i uniknąć kontrataku, a przynajmniej tak zawsze powtarzał mu mistrz Kenzuran.
      Bynajmniej miał nadzieję, że tym razem nie skończy się na pierwszym ciosie. Przez chwilę zawahał się podczas tegoż konkretnego, zastanawiając się czy nie użyć ki-umiejętności bądź zaklęcia, jednak powstrzymał się. Walka z góry była przesądzona, więc wyciąganie swoich asów w niczym by nie pomogło, a raczej przeszkodziłoby w treningu, jaki właśnie odbywał. Tak, Topote zaczął traktować to starcie jako trening, nie dlatego, że polubił nagle przeklętego saiyanina, ale przygotowywał się mentalnie na długą wymianę, w której wciąż będzie tamten udowadniał mu dzielącą ich przepaść. Świadomość treningu zamiast walki o honor lepiej pomagała mu radzić sobie z tym upokorzeniem.
      Po pierwszym kopnięciu szybko wciągnął nogę z powrotem aż po klatkę, nie przestając się kręcić. Na finalnej rotacji zamarkował cios pięścią w podbródek Cienia, lecz celował drugą nogą w plecy. Wykonując tuż po kopnięciu fiflaka w tył, chciał jak najszybciej odbić się od ziemi w odległości 4 metrów od przeciwnika i zakończyć kombinację tak, jak kilka tur temu — szarżując frontalnie z gardą przed twarzą, mając w pamięci dziwny atak między oczy.

[trening koniec]
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Sro Lut 03, 2021 11:24 pm
Kenzuran wyczekując teraz na wypowiedź ze strony Shade'a, widział że Topote nadal się nie chciał poddać. Nie chciał słuchać słów swojego Mistrz, jak i towarzysza w jednym, dlatego też najwyraźniej Saiyanin z czerwonymi kosmykami będzie musiał to zakończyć, nie widzi innego wyboru. Czarnowłosy widział tą dziwnę aurę wokół swojego ucznia i nie rozumiał o co tutaj chodzi, czyżby to było co innego niż Super Saiyanin....ale to przecież niemożliwe! On sam pamiętał, że kiedy walczył na jednego z Dowódców Armii, który miał czapkę na głowie, osiągnął tą formę w strasznym i niebezpiecznym gniewie, wtedy kiedy otrzymał pomoc od Indianina, który był niczemu winny a i tak oberwał. Mężczyzna z utraconym ogonem starał się o tym nie myśleć, gdyż wreszcie mógł usłyszeć słowa ze strony swojego rodaka, który stwierdził że lepiej poszukać wojsk z Ruchu Oporu, który oczywiście został przedtem przez niego poznany, ale tak naprawdę to byli podrabiań-cy. Nie pamiętał czy spotkał prawdziwy Ro, ale drapiąc się po swojej czuprynie, będzie musiał ich po prostu jakimś sposobem odszukać, nie może się poddać, obrał sobie za cel Gero oraz jego perfekcyjnego androida, nie odpuści!
-Rozumiem...skoro w Capsule Corp niczego się nie dowiem, to gdzie mogę chociaż tych żołnierzy Króla odnaleźć, masz może jakieś poszlaki, które nas poprowadzą? - zapytał i był ciekawy co usłyszy, ale pamiętał że jego pobratymiec jeszcze odzywał się w stronę jego ucznia, że już całkiem lepiej mu idzie walka, wreszcie po części tylko on tak naprawdę trenował. Syn Kellana teraz będzie musiał się natrudzić, bo jeśli nie będzie wiedział gdzie przeżywają ludzie z Ruchu Oporu, to i tak będzie się musiał udać do Pałacu Wszechmogącego oraz potem do Capsule Corp, to będzie zapewne ostatnia deska ratunku. Brat Klen wreszcie wzdychając pod nosem i będąc ciekawym kiedy wreszcie Topote się ogarnie i będzie mógł go w stanie wysłuchać, rzeknie w jego stronę:
-No dobra Topote, wiesz przecież że i tak nie dasz rady. Shade ma własne rzeczy do roboty, a my musimy odnaleźć Ruch Oporu, więc idziesz czy nie? - zapytał go, bo może ten chciał udać się wraz z tym trzecim rodakiem gdzieś tam w siną dal. Czarnooki wreszcie nie będzie powstrzymywał swojego towarzysza, który tak naprawdę będzie mógł wraz z Saiyaninem z czerwonymi kosmykami pokazać mu planetę, ale tak naprawdę On też może mu ją pokazać po swojemu. Ma nadzieję, że dowie się co i jak i będzie mógł zakończyć całkowite istnienie Armii i udać się na Vegete, jeśli plotki są prawdziwe, że naprawdę została odnowiona przez smocze kule.

KONIEC TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Czw Lut 04, 2021 5:08 pm
Puff! Pojawił się równie nagle, co zniknął. Tym razem od razu postanowił poszukać Ki Kenzurana, zamiast najpierw skupiać się na energii Shade'a, więc znalezienie tego, czego szukał długo mu nie zajęło. Tym razem teleportacja zabrała go obok Saiyanina bez ogona, który zdawał się oglądać walkę Topote i Kolorowego. Według tego, co mówiła Gutsowi jego zdolność wykrywania, to między Topote a Shadem była zbyt duża przepaść, słabszy chłopak nie miał żadnych szans na wygraną. W czymś takim nie było nic ciekawego, skoro zwycięzca był już znany od początku. Mimo to jednak uśmiechnął się lekko i splótł ramiona na wysokości klatki piersiowej. Hmph... Shade wyglądał, jakby nic mu nie było. Topotem tymczasem... No, był w troszkę gorszym stanie. Kenzuran nie reagował, tylko stał. Może wcześniej chciał zainterweniować? Nie wiadomo. W każdym razie!
-Rozgrzaliście się już?-
Rzucił w stronę dwójki walczących, rozplatając ręce i strzelając z knykci. Następnie strzelił z karku i pleców, rozprowadzając to dziwne, przyjemne uczucie po całym swoim ciele. Mruknął coś pod nosem, a potem zaczął ściągać swój płaszcz, uznając go za niepotrzebny. Rzucił go sobie pod nogi i zaczął zrzucać zbroję.
-Nie macie pojęcia, jak bardzo mi się nudzi w ostatnim czasie. Idealnie się złożyło, że akurat zachciało się wam walczyć. Tylko zamiast tłuc się wzajemnie, to skupcie się na mnie. Możecie iść pojedynczo albo wszyscy razem, wisi mi to.-
Gdy wypowiadał ostatnie zdanie, to niebezpieczny błysk pojawił się w jego oku. To nie zwiastowało niczego dobrego. No i może takie wyzwanie nie było zbyt fair w stosunku do ucznia Kenzurana, ale nikt go nie zmuszał do atakowania. Chociaż, gdyby rzucili się kupą, to nawet Topote miałby szansę na popisanie się.
Rzucił zbroję tuż obok płaszcza, a następnie odsunął się od nich na parę kroków, nie chcąc aby coś im się stało. Teraz stał w samej górze od czarnego kombinezonu z długimi rękawami i kołnierzem, białych spodniach od Gi i butach z bandażami owiniętymi na piszczelach. Poprawił czerwone frotki na nadgarstkach i oparł dłonie na biodrach.
-No? To który pierwszy?-
Niby był całkowicie odsłonięty, ale jeśli tylko zobaczyłby, jak ktokolwiek próbuje na niego ruszać, to od razu miał zamiaru postawić gardę i przygotować się do uniku. Nie wziął pod uwagę tylko, że Saiyanie mogą mu odmówić i w ogóle nie zaatakować. No, ale kto by odmówił królowi? Przecież nikt nie chciałby rozgniewać kogoś tak... Ważnego! Prawda?
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Czw Lut 11, 2021 2:42 pm
Shade powoli miał już po dziurki w nosie tego, że ten dzieciok Kenzurana ciągle za nim biega i próbuje z nim walczyć! No naprawdę, jego cierpliwość się wyczerpywała, a stare instynkty już podpowiadały mu, jak mógłby rozwiązać ten problem w sposób bardzo zabawny... I bardzo bolesny dla Topote. Tymczasem Speedster ponury znowu się tu przypałętał i chciał walczyć, gdyż jego ekipka na Vegecie mu już nie wystarczała. Przeklęty Sayanin przewrócił oczami i ujrzał jak denerwujący go najbardziej podnózek Bezogonowca z Vegiety próbuje zrobić z siebie cholerny korkociąg i go trafić. Udał, że unika ataku w tył, a potem, gdy ten znalazł się na wyciągnięcie ręki, dosłownie zblitzował go i brutalnie łapiąc za włosy, rzucił jedną ręką w stronę Gucia. -Jestem głodny kurłaaaa!!! Zero dalszej walki bez jedzenia, bez hamburgiera i dużej Coli nie będę na darmo się męczył.- Po czym bezceremonialnie klapnął sobie na ziemię, położył się i podpierając rękoma głowę, gwizdał wesoło.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Czw Lut 11, 2021 10:31 pm
Kenzuran kiedy już chciał odchodzić z tego miejsca i udać się w stronę Capsule Corp wraz z Topote, na miejscu znowu pojawił się nikt inny jak Guts w swoim majestatycznym płaszczu. Zapytał wszystkich czy się rozgrzali, gdyż najwyraźniej chyba chciał sobie z nimi powalczyć albo po prostu potrenować. Czarnowłosy na tą chwilę nie miał zamiaru nic mówić, dlatego też poczekał aż wreszcie Shade łaskawie mu odpowie, ale nie był pewien czy aby na pewno coś jeszcze z niego wyciągnie. Niemiłą ciszę przerwał Saiyan-jin w płaszczu, który stwierdził że mu się ostatnio nudzi i chcę żeby go zaatakowali. To była bardzo interesując propozycja z jego strony, ale Mężczyzna z utraconym ogonem wiedział, że jeśli wszyscy trzej odpaliliby Super Saiyaninów Trzeciego Poziomu, to Ziemia na pewno nie przetrwałaby tego trzęsienia od ich potęgi. Nagle towarzysz Wojownika zrobił mini striptiz i rzucając na bok jakąś zbroję, zapewne nie chciał jej uszkodzić, był gotowy na przyjęcie ataku ze strony dwójki ćwiczących pobratymców. Jeszcze dodał na koniec "to który pierwszy", naprawdę chyba dawno nie miał dobrej zabawy, no i akurat padło na tutejsze osoby, które znajdowały się w tym otoczeniu. Dalej czekając na odpowiedź ze strony Saiyana z czerwonymi kosmykami, rzucił słowami w stronę swojego kumpla z którym razem leciał w kapsule po raz pierwszy na tą błękitną planetę:
-Nie chcę ci nic mówić, ale jeśli chcesz to brać na serio, ta Planeta nie wytrzymałaby nacisku ze strony Trzech Saiyan-jinów na Trzecim stadium naszej transformacji, powstałyby nieprzyjemne sztormy oraz trzęsienia ziemi praktycznej na całej Ziemi. Poza tym, przez całe siedem lat musiałem walczyć w kosmosie z silnymi przeciwnikami oraz przeciwnościami losu, więc ja sobie teraz podziękuje. Muszę dopaść Gero oraz jego perfekcyjnego androida! - mówiąc to, zacisnął pięść i nie ma zamiaru mu odpuścić tak łatwo, przez jego Armię stracił ogon oraz miał połamane obydwie nogi, wie że nigdy mu tego nie daruje!

Syn Kellana wreszcie za chwilę usłyszał głos ze strony towarzysza, którego poznał wyjątkowo na Namek i ten oznajmił, że jest głodny i nie ma zamiaru walczyć:
-A poza tym Shade, nie odpowiedziałeś mi....gdzie mogę znaleźć ludzi z Ruchu Oporu, albo tego ich króla czy tam prezydenta, możesz tylko wskazać drogę, a tak to ja z Topote sobie potem jakoś poradzimy. - mówiąc to do niego, zerknął teraz na swojego ucznia, który został rzucony w stronę Gutsa. Brat Klen był ciekawy czy ten uniknie, czy może złapie Młodego rodaka, albo zrobi to tak jak jego Mistrz, odkopie go brutalnie na bok, żeby tak nie latał w jedną i drugą stronę.
-Ehhhh, jesteś praktycznie uparty jak ja z przed wielu lat, Topote. No widzisz, Guts jest chętny na sparing, ja z chęcią zobaczę jak sobie z nim poradzisz, mimo iż też jest na równym ze mną poziomie, a nawet silniejszym! - mówiąc to, nie mógł źle określać swojego towarzysza z którym dotarł na błękitną planetę w jednej ciasnej kapsule. Musiał zawsze mieć dobre zdanie o kumplu z którym mieli kilka niemiłych sprzeczek, ale najwyraźniej jego koledze już minął ten dziwny berserk i powrócił do starego początkowego Ja.

START TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Pią Lut 12, 2021 12:27 am
Przeskakiwał wzrokiem po obecnych tutaj małpach i czekał na jakikolwiek ruch z ich strony... Który jednak nigdy nie nastąpił. Tylko ten uczeń Kenzurana wydawał się zainteresowany walką. Szkoda tylko, że wolał tłuc Shade'a zamiast Flaczka. Guts westchnął zrezygnowany. No nic, może kiedyś się uda powalczyć z którymś z nich. Zabrał ręce z bioder i wsadził do kieszeni spodni. Wtedy też Kenzuran postanowił się odezwać. Ogoniasty spojrzał na niego zaskoczonym wzrokiem i uniósł jedną brew.
-Moment. Trzech Super Saiyan Trzeciego Stopnia?-
Trzech? Kto? Kenzuran? I kto jeszcze?! Ten jego uczeń? Osiągnęli Super Saiyanina 3?! Rany! Ta walka mogła być taka dobra, a oni nie mają na nią zwyczajnie ochoty! Guts nie miał dzisiaj szczęścia, naprawdę. Wtedy jednak stało się coś niespodziewanego. Topote, który chwilę wcześniej atakował Shade'a, został przez niego rzucony i teraz leciał w stronę Saiyańskiego króla. Guts odruchowo wyciągnął ręce z kieszeni i chciał się rzucić do uniku. Zamiast tego zrobił tylko krok w bok, wyciągnął rękę i złapał ucznia Bezogoniastego za rękę z zamiarem zatrzymania go. Zaparł się mocno nogami, ale mimo to i tak siła uderzenia sprawiła, że odrobinę zarył w ziemi. Gdy jednak obaj się zatrzymali, to Flaczek puścił Topka i wystrzelił przed siebie, prosto na Saiyanina z czerwonymi kosmykami. Gdy był odpowiednio blisko, to kopnął go w twarz, posyłając go tym samym kawałek dalej. Następnie stanął w miejscu, na którym wcześniej siedział Shade, podniósł gardę i zaczął przeskakiwać z nogi na nogę. Kompletnie zignorował fakt, że Przeklęty coś tam mówił o tym, że jest głodny. Rzucił w niego innym wojownikiem, więc go zaatakował. Gutsowi tyle wystarczyło.
-Dalej, oddaj mi. Czekam.-
Liczył na to, że teraz jego przyjaciel zmieni zdanie i jednak będzie chciał się tłuc. Jeśli nie, to cóż, chyba będzie trzeba sobie znaleźć inną rozrywkę... Albo innego wojownika. Na Ziemi było ich całkiem sporo, któryś musiał być chociaż w jakimś stopniu tak silny jak Kenzuran czy Shade.
Topote
Topote
Liczba postów : 139

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Pią Lut 12, 2021 2:08 pm
.  .  Szlag, szlag, szlag. Rzucony z zawrotną siłą Topote od pupy strony leciał w kierunku Guts'a, wręcz idealnie wystawiając mu się na atak. Ten jednak nie zrobił tego, a nawet najdelikatniej jak umiał postarał się zatrzymać Topusia, by dziecinie nie stała się żadna, choćby najmniejsza krzywda. Mimo starań, chłopczyk zarył kolanami o ziemię, a chwilę później delektował się wspaniałym zapachem porannej rosy… Tak! Chyba gdzieś daleko na horyzoncie zaczęło właśnie świtać, czego rosa mogła być dowodem! Jak ten czas szybko leci!
      Szlag, szlag, szlag. Wojownik, który chyba zaraz zacznie wstydzić się używać tego określenia poznawszy trójkę pozostałych saiyan, z Bowapo, leżąc na trawie, przypomniał sobie o jego kamratach drzewoludziach, którzy w końcu mogą zacząć go szukać. Ale byłby wstyd, gdyby po tylu latach flexowania nad nimi zobaczyli, że tym razem ktoś flexuje nad nim! Tak więc wstał. Spojrzał przed siebie, a następnie zamknął oczy chcąc zobaczyć tę scenę od góry — za pomocą techniki Farsight. Kenzuran znajdował się cały czas w tym samym miejscu od początku spotkania, to do niego się zwrócił, kiedy już nieco oprzytomniał i zebrał myśli. Złota aura dawno opadła wraz upadkiem wojownika, a oczy zalane pojedynczymi łzami wróciły wówczas do swojego dawnego wyglądu — na brata Klen patrzył niemal pozbawiony resztek woli walki jego uczeń.
      Wiedziałem, że nie mam szans. Przeczuwałem to od samego początku, ale chciałbym go, któregoś z nich, choć raz trafić! — Topote ugryzł się w język. Nie chciał mówić nic więcej, bo skończyłoby się to wodospadem uronionych łez! Zamiast tego spojrzał na mistrza, przypominając sobie swoją ostatnią deskę ratunku.
      Zbierały się chmury, które na wpół z tutejszym niskim laskiem zasłaniały pierwsze promyki słońca. Topote wziął głęboki oddech, ta dziwna transformacja której niedawno użył pochłonęła wiele jego sił, nie dając zbyt wiele w zamian. Tym razem miało być inaczej, skupił się na transformacji w super saiyanina. Wyobraził sobie siebie w blond włosach i z ogromną mocą. Patrząc na mistrza, przypomniał sobie jego wskazówki. Myślami wrócił do wszystkich chwil, w których został upokorzony, a było tego wiele:
      Gardzono nim już na Vegecie, śmiano się z jego dumy, z jego kodeksu wojownika. Kilka razu musiał się wyprowadzać z rodzicami, gdyż ostry temperament ich dziecka często sprowadzał wrogów w postaci wysoko postawionych ojców i mateg łazęg oraz beks, którzy jego zdaniem hańbili dobre imię rasy saiyan. Na peryferiach jego rodzina zaznała trochę spokoju, gdyż sam Topote ciężko trenował na niego pracował, odpierając ataki miernego, płaczliwego plebsu.
      Drugi raz został upokorzony tak dotkliwie już na Bowapo. Odebrano mu wzrok, więc mimo wielkiej, jak mu się wydawało, siły nie był w stanie pokonać słabych Geganów. Przez kilka tygodni liczył na zemstę, lecz w końcu musiał porzucić dumę i przeprosić. Miał wówczas nadzieję, że to będzie ostatni raz w jego życiu.
      Niestety po cudem przeżytej walce ze sługami Cynnamona, a następnie druzgocącej porażce z Kenzuranem coś sobie uświadomił… był słaby, słaby jak cholera. Jedynie szczęście pozwalało mu przeżyć do tej pory. Nawet wybuch planety Vegeta przeżył, tylko dzięki szczęściu! Przelał wówczas frustrację w treningi, lecz i to nie pomogło. Oddalił się od mistrza i na kolejnych kilka lat znów zamknął się w swojej bańce bycia najpotężniejszym.
      I teraz jest tutaj… dwójka nieznanych mu saiyan pomiata nim jak jakąś piłką, są nietykalni, znikają i pojawiają się znikąd, a osoba, w którą chciał wierzyć że jest jedynie ewenementem, wyjątkiem, pod względem siły, jego mistrz, bez cienia wahania mówi, że… że… TO NIE MOŻLIWE. Łzy kapią mu z oczu, on — dumny saiyanin — płaczę jak bobas, jak również rozpaczliwie próbuje się powstrzymać od ryków i jęków.
      Zacisnął pięści. Wyobraził sobie te wszystkie osoby w swojej głowie na raz — bezimiennego saiyanina z armii, Muvo-shamana z Bowapo, Kenzurana, Shade'a i Gutsu'a. Z oddali zbliżał się też jakiś cień — był to Cinnamon. Topote spuścił łeb, nie mając na tyle siły, by nadal patrzeć w ich oczy. Łzy już leciały bez opamiętania… Już chciał się poddawać, ale przypomniał sobie o obiecanej mu mocy. Kenzuran powiedział, że nawet on stanie się super saiyanem. Następnych kilka linijek będzie trochę przypałowych, Topote wówczas podnosi stopniowo łeb, zaciskając co raz mocniej pięści, odsłaniając się całkowicie na ciosy w brzuch, głowę i plecy.
      CHCĘ…
      BYĆ…
      SUPEEEEEEEER!
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Sro Lut 17, 2021 12:54 pm
Shade był już naprawdę zmęczony i znudzony tym ciągłym trajkotaniem i walczeniem obok niego, toteż po odrzuceniu od siebie Topote dosłownie zasnął na stojąco! Jednakże jego ''kolega'' Guts, ten kochaś Tsufuli ruszył na niego w swoim zwyczajnym stylu i trafił go w głowę. Cios sprawił, że Cień swobodnie przewrócił się na plecy i z zamkniętymi oczami chrapał sobie w najlepsze. Po chwili jednak mimo pozornego snu odezwał się Mówiłem już... Jestem głodny! Jesteś taki szybki to skocz do biedry po coś do żarcia, to z tobą powalczę. Po czym już nie zwracając uwagę na swojego kumpla, dalej leżał i pozornie spał jak zabity. Nie jego wina, całe to ględzenie, ciągłe rzucanie się na niego i tak dalej zabiło jego radość życia, musi to odespać dla zdrowia.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Czw Lut 18, 2021 12:48 am
Kenzuran nadal wyczekując na odpowiedź ze strony Saiyanina z czerwonymi kosmykami, zauważył że jednak Guts się nie powstrzymywał i pochwycił przedtem rzuconego Topote i zarył trochę ziemi swoimi butami, a następni puścił go, bo po prostu nie będzie go trzymał, nie jest jego niańką. Towarzysz Czarnowłosego rzucił się na swojego rodaka uderzając go w twarz, a następnie tamten poleciał w tył i nic sobie nie robiąc najwyraźniej z ciosu swojego pobratymca, tylko odpowiedział że jest głodny. Za chwilę Mężczyzna z utraconym ogonem usłyszał głos swojego adepta, który potwierdził jego obawy, wiedział o tym doskonale że nie ma z nimi szans, ale jednak przez chwilę znajdował się tak jakby w aurze Super Saiyanina...tylko co to mogło być. Jego włosy stanęły, mimo iż były czarne i nigdy przedtem nie widział czegoś takiego u żadnego ze swoich Saiańskich braci czy też sióstr, dlatego też wystrzelił w stronę Gutsa następujące słowa:
-Guts, wiesz coś może o stanie innym niż Super Saiyanin tylko, że twoje włosy nie zmieniają koloru? Ja z Shadem widzieliśmy to, kiedy Topote ogarnęła furia, to było coś niesamowitego....i odmiennego! - był pełen entuzjazmu, gdyż był zadowolony z ucznia, który robił postępy, możliwe że dzieliło go kilka kroków od osiągnięcia formy z bajek oraz legendy.

Nie mniej jednak, musiał spojrzeć na swojego padawana, bo wyglądał jakby przeżywał nie wiadomo co, najwyraźniej osiągniecie tej przemiany było dla niego bardzo ważne. Krzyżując ramiona na swoim torsie, westchnął pod nosem i poważniejąc, odezwał się do Topotka:
-Przestań płakać....jesteś SAIYAN-JINEM! Nie zachowuj się jak mieszańce, mimo że zacząłem ich szanować, to nie znaczy że masz się do nich upodabniać. Prędzej czy później staniesz się wreszcie legendą....ja Guts oraz Shade osiągaliśmy te formy w krytycznych sytuacjach, kiedy zależało od tego nasze życie lub czyjeś.....pragnęliśmy tak bardzo kogoś chronić, a nawet chodziło o szale naszego życia...dlatego nie poddawaj się....już ci to kiedyś mówiłem....będzie chwila że Gamato oraz jego córka będą stali przed śmiercią i ty wybudzisz swoje wewnętrzne instynkty, osiągając zamierzony cel oraz transformacje! - mówiąc to, na chwilę na jego sylwetce pojawiła się biała aura, a następnie delikatnie napinając swoje ciało, przemienił się w Super Saiyanina na oczach płaczącego ucznia. Chciał mu pokazać, że on nawet musiał jeszcze wykorzystać w głowie byle jaką myśl, która napędzała jego myśli na gniew, mimo iż tak się zdobywało tą przemianą, przez furię i smutek w jednym! Po chwili, wychodząc z niej, zerknął na leżącego Shade'a, który powiedział do Gutsa, by ten skończył po jakieś żarcie dla niego...żałosne.
-Najwyraźniej Shade nie chcę z tobą walczyć Guts....a może ty opowiesz jak osiągnąłeś formę z legend, którą zawsze nam opowiadali rodzice, co? I Skoro nie chcesz mi odpowiedzieć Shade, będziemy się niedługo zbierać... - mówiąc to, stał bokiem tak żeby móc spoglądać jednocześnie na dwóch walczących rodaków oraz na adepta, który opłakiwał stan w jakim się znajduje, miał nadzieję że słowami otuchy Syn Kellana go jakoś podniesie!

KONIEC TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Czw Lut 18, 2021 9:32 pm
Oi, oi! Energia tego ucznia Kenzurana zaczęła wzrastać! Guts się odwrócił w jego kierunku, jednocześnie opuszczając gardę. Hmph... Wyglądało na to, że ten gość zamierzał stać się Super Saiyaninem. To mogło być całkiem... Interesujące. Flaczek całkowicie opuścił gardę i schował ręce do kieszeni, czekając na rozwój wypadków. Bezogoniasty postanowił do niego dołączyć i spytać o jakąś formę a'la Super Saiyanin, ale bez zmiany koloru włosów. Guts tylko wzruszył ramionami, nie odrywając wzroku od Topote. Jeśli chłopakowi udałoby się stać silniejszym, to mógłby zostać kolejnym ewentualnym workiem treningowym... Znaczy się, partnerem sparingowym. Może nawet w połączeniu z siłą Kenzurana i Shade'a poziom trudności takiej walki by znacznie wzrósł... Hmm...
Kenzuran postanowił zmotywować swojego ucznia do... W sumie, to nie, wróć. Nie brzmiało to jak motywacja, raczej jej kompletne przeciwieństwo. Ale dzięki temu Flaczek dowiedział się czegoś interesującego. Nawet miał pewien pomysł jak wykorzystać taką wiedzę! Zanim jednak cokolwiek zrobił, to brunet obok niego postanowił z niewiadomych powodów stać się Super Saiyaninem. Shade natomiast rzucił coś tam o jakimś żarciu, ale Guts go zignorował. Miał ciekawsze rzeczy do roboty niż bycie chłopcem na posyłki.
Wyciągnął dłonie z kieszeni, zacisnął je w pięści i... Przyłożył Kenzuranowi, a potem ruszył prosto na Topote. Gdy znalazł się odpowiednio blisko, to złapał go za fraki i uniósł.
-Żałosne. Nie masz nawet tyle siły żeby się sam obronić, a chcesz chronić innych? A może miałeś zamiar cały czas polegać na Kenzuranie? Twoi bliscy będą zdychać na twoich oczach, a ty nic nie zrobisz. Swoją drogą...- Odwrócił głowę w stronę Kenzurana -Ten... Gamato i ta jego córka przybyli z wami? -
Liczył na to, że chociaż tyle wystarczy, żeby Topote pęknął całkowicie. Kido zastosował podobną sztuczkę i w przypadku Gutsa podziałało.
Topote
Topote
Liczba postów : 139

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Czw Lut 18, 2021 11:29 pm
.  .  Żonaty saiyanin, który wydawał się niezniszczalny został zniszczony przez głód. Kenzuran zaczął swoim zwyczajem instruować Topote, że mu się przemiana nie uda. Dodał też, że prędzej czy później sama przyjdzie okazja. Radości na myśl o sytuacji, w której jego koledzy będą zagrożeni nie było końca ze strony kępkowłosego. Chwilę później Guts pojawił się bezpośrednio przed nim, chwytając go za jego odjazdową kamizelkę i podnosząc do góry. Topote z sutkami na wierzchu zaczął się zastanawiać, dlaczego z przyjaznego saiyanina ten jeden zamienił się w krwiożerczego bydlaka. Gdyby nie fakt, że poznał już przejętego przez tsufula ziomka Kenzurana, pomyślałby w tamtym momencie, że to speedster nim był… i dawał właśnie sobą pomiatać pasożytowi…
      Niestety król nie trafił w sedno ani jednym zdaniem… eh… Topote opuścił łeb, łzy przestawały lecieć, a pozostał jedynie wypisany na twarzy smutek oraz bezsilność. No znów nim szastali jak jakąś lalką, jednocześnie uważając by tejże lalki nie nadpsuć zbytnią gwałtownością. Saiyanin z Bowapo był silny, radził sobie doskonale na kosmicznych bezdrożach zanim znów postanowił spotkać się z mistrzem. To po prostu otoczenie mistrza było jak z innej bajki, całkowicie oderwane od rzeczywistości. Gamato i Koja nie byli tak silni jak on, ale oprócz Cynnamona, którego nie widzieli od lat, nikt im nie zagrażał.
      Gamato nie ma córki. — Właśnie. Poza tym Gamato nie ma córki. Powiedział to spokojnym, pozbawionym motywacji głosem.
      Zastanowił się jeszcze przez chwilę i zrozumiał, że to blef… eh… Przed chwilą jego mistrz powiedział, że tę przemianę można odblokować tylko, gdy zagrożone jest życie jego lub jego przyjaciół, a chwilę później jego ziomeczek grozi przyjaciołom kępkowłosego. Topote westchnął głęboko. Nie zapowiadało się, by ktokolwiek stąd miał zrobić mu krzywdę. Potwierdzała to chociażby postawa Kenzurana, który zwykł z rozprawiania się z problemami w zarodku, a tymczasem stał niewzruszony nieopodal — w sumie Topote tego nie widział, bo Guts stał tuż przed nim i wszystko zasłaniał, ale się domyślał, bo nie było go słychać.
      Uderz mnie — potraktował wyzywającym wzrokiem saiyanina przed sobą — no uderz… albo zostaw w spokoju. Mam już was dosyć.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Sob Lut 20, 2021 12:01 am
Kenzuran miał nadzieję, że dostanie odpowiedź ze strony swojego wiernego towarzysza, który go zdradzil bo przejął nad nim kontrolę szary glut, ale teraz chyba jakoś się dogadywali. Czarnowłosy jednak nie był pewien czy tsufulianin wewnątrz Gutsika na pewno nie ma jakiś mrocznych planów co do jego ciała, albo może jednak jakieś ma....tylko tego na pewno się nie dowie. Na razie nie chciał o tym wspominać, dlatego też wzdychając pod nosem, wyczekiwał ciągle na odpowiedź ze strony kompana...aż tu nagle coś takiego. Został potraktowany pięścią w twarz i delikatnie zaorał butami trochę gleby, przesuwając się w tył. Cios nie był zbyt potężny, więc zaciskając zęby w delikatnym gniewie, już chciał się rzucić na Gutsa, czyżby znowu miał atak psychozy przez szarego potwora wewnątrz jego ciała? Za chwilę dostrzegł, że jego uczeń jest brany za fraki, a następnie słyszał co mówił jego pobratymiec do jego adepta...On wiedział jak wykorzystać inny sposób!? No tak, przecież Czarnooki mógł użyć tego samego podejścia co jego rodak, dlatego też uśmiechnął się pod nosem i wiedział co ma dalej robić. Łapiąc spokojny oddech, Mężczyzna z utraconym ogonem nie miał zamiaru dłużej tego po sobie dawać znać, musiał grać tak jak Guts tego chciał, żeby tylko i wyłącznie pomóc Topote, wreszcie byli z tej samej rasy.

Napinając solidnie mięśnie, Syn Kellana wreszcie zaczął głośno krzyczeć, przez co znów powstało dudnienie na kawałku tej części planety, no i co mogło wybudzić Shade'a ze snu. Długie włosy zaczęły pojawiać się za plecami Brata Klen, a następnie w ułamku sekudny, dzięki solidnemu treningowi, wskoczył On na Super Saiyanina trzeciego poziomu. Wybijając się od razu z gleby, miał zamiar z całej siły walnąć Gutsika w prawy policzek, następnie zrobić obrót i porządny wykop w miejsce gdzie był brzuch, chwytając przy tym Topote i odstawiając go na glebę.
-Pamiętaj, musisz wiedzieć co on robi...domyśl się. - mówiąc to, znów wyruszył w stronę wybitego z ziemi towarzysza. Dolatując do niego, połączył obydwie dłonie i wykorzystując je jako młot, miał zamiar wbić Gutsa w grunt, przez co jego ciało stworzyłoby pod nim samym krater. Lewitując nad dziurą, gdzie mniej więcej leżałby jego rodak z glutem w jego wnętrzu, spojrzałby na niego z góry i wyczekiwałby na następny ruch.
-Zmusiłeś mnie do tego Guts, najwyżej przez ciebie Ziemia zostanie zniszczona! - krzyknął to, a następnie wyruszył we wbitego kolegą w krater, żeby zadać mu minimum z trzydzieści albo nawet więcej ciosów w brzuch, twarz oraz inne kończyny. Miał zamiar go załatwić raz a porządnie, by ten wreszcie się nauczył by panować nad swoim szarakiem!

OOC:
FULL DEMEJDŻ :kappa:
-300 Ki
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Pon Lut 22, 2021 11:26 am
Shade tak sobie leżał, niemniej jednak jakoś tak nadal obserwował co się dzieje spod przymrużonych powiek, a wkrótce... Rozpętał się prawdziwy cyrk! Najpierw Gucio zdecydował się poczęstować Kenzurana piąchą na śniadanie, a potem zabrał się za Topote. Coś tam mu nawrzucał, ale nie wyglądało na to, że coś tym wskórał. Jednak to był dopiero początek, gdyż mistrz tego całego Toposia, konkretniej BRAT KLEN rzucił się na Obecnego króla Vegety, prawdopodobnie myśląc, że uda mu się zaskoczyć go i mu przylać. Coś tam jeszcze krzyczał, że został do tego zmuszony, a potem, że, uwaga... Ziemia zostanie przez ''ciebie'' zniszczona!. Na te słowa Przeklęty już nie wytrzymał i głośno się roześmiał. Znał Gucia lepiej niż jego dawny ''kolega... Zapowiadało się niezłe widowisko, toteż leniwie podniósł się z podłogi i na siedząco spoglądał w stronę tego co się dzieje.

Occ:

2 trening lutego Start!
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Sro Lut 24, 2021 9:54 pm
Cóż... Nie tego się spodziewał. Topote zamiast wpaść w szał, to całkowicie sobie odpuścił. I jeszcze okazało się, że ten jakiś Gamato nie ma żadnej cholernej córki.
-Tsk.-
Puścił chłopaka i... Odwrócił się w stronę zwiększającego, drącego się źródła energii. Hmph, Kenzuran miał zamiar rzucić się na Gutsa w odpowiedzi na atak czy po prostu zrozumiał co Ogoniasty chciał zrobić. Szkoda tylko, że wszystko na marne raczej. No nic to! Saiyański król skoczył do tyłu i jednocześnie wszedł na Super Saiyanina Drugiego Stopnia. Między nim a Kenzuranem pojawił się odstęp, który wkrótce został skrócony przez drugiego z Saiyan. Guts nie miał zamiaru kontratakować, skupił się tylko na unikaniu i cofaniu do tyłu. To nie miało sensu. Sam Kenzuran nie miał szans z Gutsem, właśnie dlatego brunet wyzwał ich wszystkich wcześniej. Słowo klucz: Wszystkich. Pojedynek jeden na jeden nie miał trochę sensu, Bezogoniasty był za wolny. Machał pięściami przed siebie, ale nie był w stanie trafić. Ogoniasty westchnął i wsunął dłonie do kieszeni, a potem zaczął się cofać jeszcze szybciej, znikając z zasięgu Kenzurana.
-Wystarczy. To na niego nie zadziała.-
Podleciał do kupki swoich ciuchów i schylił się po nie. Włożył zbroję i płaszcz, który dodatkowo zapiął. Poprawił kołnierzyk, rękawy i wsunął dłonie do kieszeni. Następnie rozejrzał się po wszystkich zebranych. Shade i Kenzuran byli zupełnie inną ligą w porównaniu do Topote. Ale osobno wciąż nie mieli szans z królem, przynajmniej tak sądził. Walka solo z nimi skończyłaby się wygraną Gutsa. Ale gdyby rzucili się grupą, to może... No, ale Cień nie miał ochoty, Bezogoniasty był w miarę chętny, a Topote... Cóż, wcześniej może była okazja. Teraz jednak? Nie za bardzo... No! Nic tu po nim, w takim razie. Przyleciał, żeby się rozerwać i zabić nudę. Póki co nie zmieniło się nic a nic. Wygląda na to, że czas wracać na Vegetę... Chociaż, na Ziemi wciąż było pełno silnych wojowników... Była ta Zielona Ruda, Blondyn czy Haricotto. Nie miał z nimi takiego kontaktu jak z Shadem, ale wiedział, że raczej powinni być na Ziemi. No, a przynajmniej Aymi. Zresztą, znał ich Ki, mógł szybko ich znaleźć... Dobra! To brzmi jak plan. Jak nie będą chcieli walczyć, to dopiero wtedy Guts wróci do domu.
-No dobra, panowie. Miło było. Dobrze wiedzieć, że znowu żyjesz, Kenzuran. Może jeszcze kiedyś się spotkamy. Topote, zdobycie tej mocy wymaga poświęcenia czegoś i na pewno ci się to nie uda z taką ochroną. Bywaj, Shade.-
Mówiąc to,  jednocześnie przyłożył dwa palce do czoła i szukał energii jednego z silniejszych wojowników, których znał. Tak się akurat okazało, że całkiem niedaleko znajdował się jeden z nich! Oby miał ochotę na walkę... Puff. Zniknął.

Z/t
Topote
Topote
Liczba postów : 139

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Sro Lut 24, 2021 11:29 pm
.  .  Dwójka kamratów powalczyła przez chwilę, po czym speedster znów gdzieś zniknął. Topote wystraszył się na moment odpalenia super saiyanów drugiego i trzeciego stopnia, lecz walka zakończywszy się tak szybko jak się zaczęła nie pozwoliła mu szczególnie zareagować.
      Gdy było już po wszystkim skupił się, próbując wykryć gdzie ukrywa się saiyanin w płaszczu. Zamknął oczy, zmarszczył brwi, a jego świadomość znów powędrowała wysoko na niebo, przekazując mu obraz całej okolicy z lotu ptaka. Saiyanina nigdzie nie było… Topote zmarszczył brwi jeszcze bardziej, chcąc poszerzyć obszar poszukiwań. Dojrzał magiczną mgłę, którą stworzył jego umysł dookoła wcześniej zobaczonego przez siebie obszaru. Mgła zaczęła się rozrzedzać, odsłaniając co raz większe fragment szlaków górskich. W końcu dotarło do niej światło wschodzącego słońca, które wyglądało zza horyzontu hen na wschodzie. Jednak i to nie pomogło odnaleźć znikającego wciąż i pojawiającego się mężczyzny. Mag zacisnął pięści, schodząc nieco niżej na nogach, zmarszczył jeszcze bardziej brwi oraz z zawziętością zaczął zaciskać zęby. Wokół niego zaczęło podświadomie kumulować się niewielka ki. Zza jego zaciśniętych zębów wyrywał się cichy stękot, a po skroni poleciała kropla potu. Z widocznie wielkim wysiłkiem utrzymywał się w takiej pozie przez kilka minut, nie zaczerpnąwszy ani grama dodatkowego powietrza. Po tym czasie wyprostował się, rozluźniając mięśnie na całym ciele oraz wziął głęboki wdech, od dolnych partii brzucha aż po same skrawki swoich nozdrzy wypełniając się powietrzem. Wstrzymał oddech na 10 sekund, po czym znów wypuścił powietrze swobodnie. Zyskując spokój ducha i poszerzając swoje horyzonty, chęcią odkrycia obecności Gutsa, jego wizja uległa drastycznym zmianom. Wzbił się umysłem na jeszcze większe przestworza, a jego „oczom” ukazały się dodatkowo setki obrazów. Począwszy od rozległych fragmentów nieba aż po widzianym z perspektywy człowieka pomniki natury, których nie był w stanie ogarnąć wszystkich zaledwie rzuceniem oka. Tysiące drzew, dzikich zwierząt, skał i najróżnorodniejsza roślinność przeleciały przez jego wizję, lecz Gutsa dalej nigdzie nie było. Nie tylko góry, ale dojrzał również fragmenty okolicznych lasów, doliny rzek i ułomek pustyni. Było to niezwykłe przeżycie, którego doświadczyć mogli jedynie magowie jak on, niezwykle trudne do wyrażenia słowami, ale piękne, zapierające dech w piersiach. Tym wszystkim obrazom można by przyglądać się bez końca, śledząc ruchy każdego z zamieszkujących te okolice zwierząt i grzebiąc mistycznym wzrokiem w zakamarkach trudnych do wyobrażenia. Kępkowłosy nie miał na to tyle czasu. Pogratulował w duchu Gutsowi, że udało mu się tak sprawnie ulotnić, że nawet przeszukanie z grubsza terenu w zasięgu kilku set kilometrów nic nie pomogło.

      Topote otworzył oczy, wlepiając spojrzenie w podłoże. Saiyanina w płaszczu nigdzie nie było, ale Koja, jego Gegański przyjaciel leciał już w tym kierunku. Zastanawiające było, ile z tego całego „pikniku” zdążył zauważyć swoim Farsightem. Oby tylko nie części, w których Topote był poniżany i traktowany jak przedmiot.
      Kenzuranie, leci już w tę stronę Koja… więc będę się raczej zbierać. Jak chcesz to możesz wpaść po drodze do nas. Trochę pogadamy, a później pewnie znów będziemy musieli się rozstać. Niemal o tym zapomniałem, ale… jest tak jak mówił ten znikacz, nie będę w stanie się dalej rozwijać, jeśli nie trafię na odpowiednich przeciwników, z którymi będę się musiał zmierzyć od początku do końca samodzielnie. Poza tym — pauza — będę Ci tylko kulą u nogi w poszukiwaniu Perfekcyjnego Androida. Moi kamraci pewnie też.


OOC: Trening umiejętności Farsight - stopień II
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Czw Lut 25, 2021 5:03 pm
Noo, wyglądało na to, że ich małe spotkanie trzech stron zakończyło się bez widocznych strat w ludziach, wszyscy żywi i cali, no... Może z wyjątkiem pękniętej dumy ucznia Kenzurana, ale co go on obchodził. -Papa- Pożegnał się z Guciem, który ulotnił się pierwszy, a potem chwile popatrzył na wyczyny Toposia, niemniej nie wywiązywał zbyt wielkiej wartości do jego kuglarskich sztuczek. Tymczasem przypomniał sobie, że nadal nie odpowiedział na pytanie Brata klenn. Co mu szkodzi zrobić to teraz? -Ruch Oporu? Jego członkowie zostali przekształceni w oficjalne siły policyjne tej planety. Znajdziesz ich w każdym mieście, a może i nawet wiosce, łatwo trafić. Wystarczy zapytać w jakimś barze albo gości ubranych na niebiesko, z czapkami i pałkami. Coś jeszcze?

Occ:
Trening koniec
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Czw Lut 25, 2021 5:29 pm
Kenzuran mając nadzieję, że trafi wreszcie Gutsa, ten bardzo szybko "niestety" zareagował na to co leciało w jego stronę. Jego towarzysz wskakując na Super Saiyanina drugiego poziomu, gdyż poznał ten stan po wyładowaniach elektrycznych, które skakały po jego ciele, zaczął z łatwością unikać jego ciosów, jakby były dla niego żadnym wyzwaniem! Złotowłosemu się to nie podobało, ale wreszcie jego pobratymiec odskoczył na sporą odległość, tak żeby Mężczyzna z utraconym ogonem go nie atakował więcej. Wychodząc z Super Saiyanina trzeciego poziomu, złapał oddech i spoglądał jak jego wierny towarzysz z  powrotem zaczął się ubierać, zapewne miał kolejne sprawy do załatwienia i za chwilę znowu się stąd ulotni. Wojownik słysząc słowa Gutsa, zrozumiał że faktycznie Topote może nie zauważyć ich blefu oraz próby prowokacji ku jego osobie, gdyż On chciał się po prostu podłożyć swojemu pobratymcowi, by wyglądało to tak jakby dostawał srogi łomot. Przeczuwał i wiedział, że skoro jego rodak unikał ataku na niższej formie o jeden stopień, to nadal go nie przegonił co do poziomu mocy, cholera! Syn Kellana trenował tyle lat w kosmosie, bo chcę uratować swojego wiernego znajomego z Vegety, który zawsze uciekał przed silniejszymi od siebie, a teraz z jego mocą, nie musi obawiać się nikogo.

Brat Klen wzdychając pod nosem, usłyszał kolejne słowa Saiyanina niegdyś opanowanego przez Tsufula i....zdziwił się jego słowami. Cieszyło go to, że Kenzuran żyję i w ogóle się nie spodziewał, że usłyszy coś takiego od niego. Następnie kolejne zdanie były pokierowane w stronę jego ucznia i to była sama prawda,  najwyraźniej będzie im pisane ponowne rozdzielenie się. Nie może powstrzymywać swojego adepta od pójścia w swoją stronę, jest wolny....to czego mógł go na tą chwilę nauczyć, powinno wystarczyć. Niestety Czarnowłosemu nie udało się nic powiedzieć do swojego kolegi, który znowu przyłożył dwa palce do czoła i zniknął, jak gdyby nigdy nic. Będzie musiał się dowiedzieć jak używać tej techniki, zapewne będzie ona przydatna w wielu aspektach oraz przyszłych zagrożeniach.  Wreszcie była dłuższa chwila ciszy i Czarnooki usłyszał tym razem słowa swojego padawana, który przemówił co następuje. Wysłuchał do końca i może po części to było prawdą, po części nie, ale akceptując wszystko, odpowiedział mu tak jak należało:
-Rozumiem co masz na myśli, masz do pokonania tego całego Cinnamona, mam nadzieję że ci się to uda. I z chęcią chciałbym byś ze mną poleciał i odszukał perfekcyjnego androida, ale zobaczymy, może sam się dowiem gdzie on się znajduje i zakończę wszystkie tutaj sprawy, dzięki czemu będę mógł do ciebie dołączyć. - mówiąc to, uśmiechnął się i przypomniał sobie coś. Faktycznie, na planecie medycznej, kiedy jeszcze podróżowali w kosmosie, pokazał mu wszystkie formy oprócz jednej, która tak naprawdę wzmacniała tą podstawową formę. Odwracając się w stronę Topote, spojrzał na niego poważnie, a potem wchodząc na Super Saiyanina, znowu się do niego odezwał:
-Zapomniałem coś dodać, może nie jest to najlepsza forma....ale mnie uratowała podczas walki z Belialem, który był odpowiedzialny za zniszczenie Vegety...możesz to uznać za wzmocnienie formy Super Saiyanina....a teraz patrz... - mówiąc to, wydarł się z siebie małpi dziki okrzyk, a następnie jego mięśnie zaczęły powoli rosnąć, do nadnaturalnych praktycznie kulturystycznych rozmiarów. Teraz jego uczeń mógł widzieć
Spoiler:
większą formę swojego Mistrza, który wypuszczając powietrze przez usta, poprawił swoją pozycję stania.
-To jest Ascendentalna forma Super Saiyanina, gdyż osiągnie Super Saiyanina drugiego poziomu jest jeszcze cięższy do zdobycia, dlatego też pokazują ci ją, żebyś mógł wyćwiczyć sobie tą przemianą, kiedy nadarzy się okazja i osiągniesz formę z legend! - mówiąc to, będąc tylko na chwilę w umięśnionej transformacji, po chwili z niej wyszedł i mógł usłyszeć słowa Shade'a odnośnie Ruchu Oporu, którzy przeistoczył się w Ziemską Policje. Teraz przynajmniej będzie wiedział, gdzie ma się udać i kogo wypytywać, ale jeszcze będzie musiał zapytać Mrocznego rodaka o drobne szczegóły, woli mieć pewność czy na pewno odnajdzie właśnie te osoby.
-No dobrze....czyli niebieskie ubrania, czapki oraz jakieś pałki, a na przykład wykorzystują tutejsze maszyny do przemieszczania się pomiędzy miastami? - oczywiście chodziło tutaj o samochody, ale przecież Dojrzały Saiyanin nie znał poprawnej nazwy tej maszyny, dlatego wolał po prostu o to zapytać. Teraz tylko wyłącznie czekał na ostatnią odpowiedź ze strony Shade i był ciekawy, czy może Topote jeszcze będzie chciał odezwać się do niego, może mu jeszcze coś powie na odchodne.
Topote
Topote
Liczba postów : 139

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Czw Lut 25, 2021 7:16 pm
.  .  Oczy zaświeciły mu się jak dwie żaróweczki, gdy ujrzał tę przekokszoną formę super saiyanina. Gdyby nie słowa mistrza, pomyślałby że to właśnie kwintesenja saiyańskiej mocy. Już nie mógł się doczekać, aż sam spróbuje opanować tę przemianę…
      Oczywiście, tak zrobię! — odpowiedział energicznie na słowa zachęty odnośnie wytrenowania przez niego w przyszłości nowej formy. Następnie poczekał spokojnie, aż Kenzuran skończy zadawać swoje pytanie i zaczął się żegnać.
      Mam plan jak stać się silniejszy. Zobaczysz, już niedługo opanuję technikę, która pozwali mi walczyć nawet przeciwko Tobie! A tymczasem, spadam. — spojrzał w niebo, gdzie z oddali wyłaniała się postać lecącej w tę stronę żywej kłody, przyozdobionej elegancką szatą, ze sznurami przywiązanymi na głowie oraz na wysokości pasa. Pomachał w jego kierunku ręką, po czym raz jeszcze odwrócił się w kierunku saiyan. Wymienił surowe spojrzenie z Shadem, życzliwie uśmiechnął się do Kenzurana i wyskoczył do góry, nie dając tak naprawdę wiele czasu na odpowiedź swojemu mistrzowi. Po chwili rozmawiał już o czymś z oddalonym o kilkaset metrów przyjacielem, by później całkiem zniknąć z oczu pozostałym na górskim wzgórzu osobom… zdrzemnie się, coś zje, a potem znów ruszy w jakąś podróż…

[z/t]
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Pią Lut 26, 2021 9:33 am
Shade już miał zamiar odejść, gdy w ich rozmowę wpierdzielił się pupilek numer jeden czyli Topote, coś tam pogadał do swojego miszcza, przy okazji rzucił mu jakieś spojrzenia, zapewne dlatego, że rękoma nic nie mógł zrobić, ale co go to obchodziło? Czyny przede wszystkim boyzzzz!!! Tymczasem Kenzuran zadał kolejne pytanie, na które Przeklęty przewrócił oczami. -Tak, używają takich maszyn, nazywają się Samochody... Dobra, pomogłem ci, teraz się zawijam- Po powiedzeniu tych słów Cień bezceremonialnie odwrócił się plecami do Kenzurana i ruszył przed siebie, tam gdzie go nogi poniosą. Po drodzę zgarnął liścia, tego samego na którym wcześniej grał i kontynuował swoją melodię. Nie miał jakichś szczególnych zamiarów, po prostu przemierzał świat, sam jeden, mając za towarzysza nieżywy element natury

Occ:
Z/t Tutaj lecę
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Pią Lut 26, 2021 10:42 pm
Kenzuran wysłuchał to co miał do powiedzenia jego uczeń, a potem kiwnął głową na znak, że wszystko zrozumiał. Czarnowłosy słysząc kolejne słowa swojego adepta, uśmiechnął się pod nosem i pokazując mu kciuk do góry, rzekł w jego stronę:
-Powodzenia, Topote! Liczę na to, że wreszcie będę mógł się z tobą mierzyć jak równy z równym! - mówiąc to, zobaczył jak jego wierny towarzysz, którego poznał w kosmosie, odleciał w siną dal. Teraz tylko Mężczyzna z utraconym ogonem wyczekiwał odpowiedzi ze strony Shade'a, by mieć pewność co do tych dziwnych pojazdów, które znajdowały się na tej planecie. U nich były tylko kapsuły oraz małe transportowce który były w formie dysków. Teraz wreszcie Wojownik usłyszał słowa Saiyanina z czerwonymi kosmykami, który tylko potwierdził jego tezę i faktycznie te dziwne maszyny nazywano samochodami, teraz dowiedział się czegoś nowego, zawsze coś do zapamiętania musi być. Kiwając głową na znak, że wszystko zrozumiał, rzekł w jego stronę:
-Rozumiem...dziękuje ci Shade i powodzenia! Obyśmy nie stali po dwóch różnych stronach barykady... - mówiąc to, uniósł się ku górze i wzbijając się na jakąś tam wysokość, zatrzymał się. Zamykając na chwilę oczy, odetchnął na spokojnie, a potem rozrysowując sobie mapę w swojej podświadomości, już wiedział a bardziej przypomniał sobie gdzie znajduje się siedziba Capsule Corp. Aktywując białą aurę wokół własnej osoby, wyruszył niezwłocznie w tamtą stronę, miał do pokonania Gero oraz jego perfekcyjnego androida!

z/t - Capsule Corp.
Sponsored content

Góry       - Page 25 Empty Re: Góry

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach