Centrum miasta

+18
Aymi
Maou
Shade
Laptor
@Mojito
Arisu
Rock
Crimson
Ranzoku
Chiyo
Sin
Kimi
Kotaro
Kenzuran
Guts
Iwaru
Haricotto
@Whis
22 posters
Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Nie Lut 16, 2020 3:11 pm
MG

Mężczyzna stojący na arenie z Crimsonem poczekał jeszcze chwilę, pozawalając przeciwnikowi zapalić papierosa. Gdy ten został odpalony, czarnoskóry jegomość zacisnął swoje pięści i odbił się od podłoża, zostawiając za sobą niewielką chmurkę kurzu.
Publiczność zawrzała, dopingując tego, który zamierzał wymierzyć sprawiedliwość. Zamachnął się i zamarkował pierwszy cios, wyprowadzając dołem drugi. Pięść wojownika trafiła w podbródek Crimsona, który przegryzł papierosa zębami w pół i został wybity metr do góry. Spadł zaraz na białe płytki, lądując tuż obok swojego przegryzionego jointa.
- Poddaj się. Nie jesteś w stanie walczyć. Jesteś pijany i naćpany. - powiedział jegomość w turbanie.
- Tylko się ośmieszasz... - wyszeptał, żeby ludzie tego nie słyszeli, ale żeby słowa dotarły do Crimsona. Co więcej, na znak pokojowych zamiarów, mężczyzna wyciągnął rękę, by pomóc wilkoczłekowi wstać na proste nogi.
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Pią Lut 21, 2020 1:42 pm
___Festyn był... Ogromny. Rock spodziewała się mnóstwa ludzi, oklasków, ulatujących w niebo baloników i muzyki, konfetti, jedzenia, alkoholu, ale, cóż, nie w takiej ilości. Dosłownie, tłum był... Za duży. Po kilku krokach dziewczyna zdała sobie sprawę, że stoi w żywej masie głośnego i uradowanego tłumu, a skóra ścierpła jej na karku... Brrr, aż się wzdrygnęła, gdy ktoś przebiegł przed nią, pędząc gdzieś przed siebie na oślep... Zaraz dojdzie do jakiejś kolizji, dosłownie. Dziewczyna roztarła ramiona, przyglądając się niepewnie ludziom, platformom oraz stoiskom z zabawkami, słodyczami i innymi rzeczami... Festiwal jak festiwal, ale hałas oraz tłok nieco ją przytłoczył. Zrobiła krok w tył, wpadając na Szesnastego, który stał tuż za nią, na co stropiona przeprosiła go szybko. Mruczka zamiast siedzieć jej na ramieniu, schowała się za kołnierz, wysuwając spod ubrania tylko puchatą główkę i dużymi oczami przyglądając się wszystkim. Fakt, faktem, kot był lepiej przystosowany do takiej ilości ludzi niż androidka... I jak w takim tłumie znaleźć kogokolwiek, kto znałby się na technologii i doprowadziłby ją do Chicago? Musiałaby najpierw sama przetrwać wrzawę i zabawę... Rock westchnęła, drapiąc się po skroni. Ból głowy znikł, ale cały czas tkwiło gdzieś w niej to poczucie winy, że niczego nie pamięta – ale, miała co innego do zrobienia. Zaczęła się więc rozglądać na boki, ale, cóż, była zbyt niska, by ujrzeć cokolwiek podejrzanego. Kolejne westchnienie podniosło jej pierś, gdy dziewczyna zwróciła się do towarzysza.
___ - Mamy poszukać poszlak związanych z Panem C... - na wszelki wypadek, skróciła miano wynalazcy od siedmiu boleści do jednej litery. Dotknęła dłonią podbródka, zastanawiając się co zrobić – szukanie podejrzanych „typków” byłoby dość trudne. Jakby nie patrzeć, Chicago we własnej osobie nie pojawiłby się na festynie, ale to była dobra okazja, by wyszukać jakieś informacje na temat upadłej Armii Czerwonej Wstęgi. Mógł wysłać swoich ludzi, by zajrzeli w różne kąty, podpytali inne osoby i jakby nie patrzeć – najbardziej interesowała go technika. Handlował na boku raczej nielegalnymi czipami oraz urządzeniami, więc to byłaby jakaś poszlaka... To też dobra okazja by się wzbogacić, opchnąć kilka wadliwych sprzętów i dowiedzieć się, czego rynek potrzebuje. Rock uniosła głowę w górę – Szesnasty trochę górował nad tłumem, na pewno mając lepszy widok od dziewczyny. - Hmm... Widzisz może jakieś miejsce albo stoisko, gdzie ktoś sprzedaje sprzęty techniczne? Festyn to dobre miejsce, by zdobyć kilku klientów, może ktoś od Pana C. czymś tutaj handluje... Albo kręci się w okolicy takich straganów. - zasugerowała, zastanawiając się, czy faktycznie coś takiego tutaj znajdą. No, ale skoro jest tutaj ring do walki, ruchome platformy oraz budki z watą cukrową, jakiś sprzęt też powinien się znaleźć? Właściwie, sama z chęcią rzuciłaby na te rzeczy okiem. Byłaby w stanie rozróżnić czip z C.C. od tego od Chicago, więc może warto było przyjrzeć się urządzeniom na festynie...
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Sob Lut 22, 2020 11:03 am
Leżąc tak sobie spokojnie, Crim obserwował swojego papierosa. Jak to się z niego ulatnia życie. No po prostu pięknie, nie spodziewał się, że to on pierwszy straci życie podczas jego podróży. Ten papieros naprawdę był mu oddany, smutne.
No ale przechodząc do powolnego, lecz efektywnego wstawania na proste łapki. W końcu zwierz nie może sobie pozwolić, by byle kto nim tak pomiatał. Prawda? Oczywiście, że tak. Trzeba się wziąć w garść i pokazać innym, że wilkłek nie będzie dał się bić jak typowy menel spod ulicy. On nie jest typowym pijakiem, dziś po prostu ma taki dzień. Dlatego też, czas ruszyć z odsieczą dla jego reputacji.
- Od kiedy papieros to narkotyk..?
Spytał, następnie stając na wyprostowanych łapkach. Crim od razu skierował swoją prawą nogę ku twarzy przeciwnika, nie było co czekać. Ważne jest, żeby teraz się troszkę wyszaleć. Nawet jeżeli nie trafi za pierwszym razem, to ponowi serią kopnięć prawej nogi. Zwłaszcza, że jest wytrenowany w stylu walki samymi nóżkami, to czas trochę zademonstrować swojej siły. Choćby odrobinę.
- Wybacz za wcześniej, teraz mi troszkę lepiej. Dziękuję.
Dorzucił wyprowadzając serię kopnięć z każdego kierunku, przy dość odpowiedniej prędkości.
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Sob Lut 22, 2020 11:18 pm
Arisu poszła jako pierwsza, aczkolwiek wmieszanie się w tłum nie było trudne, jako człowiek z krwi i kości wystarczyło kupić jakąś watę cukrową i ją jeść powoli rozglądając się w teorii za ciekawymi atrakcjami, a tak naprawdę poszukiwała tych co złapali Miraia. Nie zwracała większej uwagi do atrakcji, jakie tutaj występowały, od dziecka tu żyje więc wiele podobnych widziała nie jeden raz, dlatego też oparła się plecami o barierkę. Jednocześnie miała dobry widok na osoby wchodzące do środka, ale też i  kasę biletową, do której kolejka była tak długa, że wydawało jej się, iż nie ma końca. Mruknęła coś pod nosem sama do siebie patrząc na zebranych w milczeniu obserując otoczenie. Raczej czekała na Hariego, Aymi i resztę, lecz póki co ich nie było dlatego znalazła sobie inne zajęcie do roboty.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Nie Lut 23, 2020 4:29 pm
MG MODE

Rock wraz ze swoim ochroniarzem bacznie przyglądali się atrakcjom. Oczywiście nie zapomniała o swoim prawdziwym celu jakim było szukanie informacji o przedstawicielach Chicago bądź nim samym. Nastawiała uszu i wyostrzała wzrok. O to samo poprosiła Szesnastego, który dostosował się do prośby Rock. Po krótkim rozejrzeniu się, oczom osiłka ukazało się pewne stoisko do majsterkowania, a dookoła kilku randomowych laborantów. Być może to właśnie dobre miejsce na rozpoczęcie śledztwa? Obiło się również o uszy Rock, że szukają chętnych do sprawdzenia swoich zdolności manualnych. Może zaimponuje kolegom i załatwią wygranej osobie pewne dodatkowe korepetycje z zakresu mechaniki? To by było nader ciekawe, czyż nie? Należy jednak dodać, że kitle laborantów nie posiadają żadnych znaczków korporacji, w której pracują. Nadaje to temu wszystkiemu nutkę tajemniczości.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Nie Lut 23, 2020 7:55 pm
Jak to zazwyczaj bywa nasz młodziany android znów jest sam, ale widocznie mu to odpowiadało jak na razie. Teraz kiedy wiedział, że Popo nic nie grozi, a sam Szesnasty jest gdzieś tutaj w pobliżu z tą schorowaną dziewczyną. Opuścił miejsce placu i szukał dla siebie ciekawostek jakie czekają na tutejszym festiwalu, notabene na Jego cześć. Chłopak jednak nie chełpił się tym w ogóle. Zrobił co do niego należało. W sumie nie wiedział czym się teraz zająć, chociaż rozrywek było w bród, żadna jakoś nie przypodobała się Ranzoku. Niby są jakieś pojedynki, bo wyraźnie widać, że dochodzi do jakichś starć na specjalnej arenie. Blondyn jedynie chwilę poobserwował jak jakiś podpity koleś dostał tęgie manto. Po czym odszedł z rozczarowaniem do jakiegoś baru i poprosił o szklankę wody. Miał uszy i oczy otwarte, na wypadek nagłego ataku ze strony przeciwników dobrej zabawy, o ile można to tak określić natenczas. Ciekawiła go również tutejszy barek z różnorakim rodzajem napojów. Być może znajdzie chwilę, aby je wszystkie wypróbować. W międzyczasie poczuł potężne źródła energii, gdzieś z oddali. Czyżby to byli Łamacze Czasu. Nie był pewien, a samotna podróż może być nieprzyjemna. Dopóki trzymali się z dala od miejsca festynu to mógłby wcześniej zareagować i poinformować pozostałych. Póki co nasz bohater oddawał się przyjemnością jako było spożywanie orzeźwiającej wody.

POCZĄTEK TRENINGU
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Pon Lut 24, 2020 11:23 am
___Stoisko do majsterkowania? Serio? To było zbyt piękne, by było prawdziwe i aż krzyczało czymś podejrzanym, więc Rock na wszelki wypadek zdjęła z głowy czapkę i wcisnęła ją głęboko do kieszeni. Lepiej nie chodzić z wielką naszywką ze swoim imieniem na łepetynie. Szesnasty zauważył odpowiedni stragan i rzeczywiście, przykuł on od razu uwagę dziewczyny. Czy to nie było zbyt podejrzane? Idealne miejsce by poszukać osób zdolnych i kompetentnych, pod hasłem zabawy w majsterkowanie. Laboranci rozmawiali ze wszystkimi, podsuwając cywilom proste narzędzia i prezentując jak rozkręca się podstawowe mechanizmy. Takie, niemal szkolne warsztaty, zajmujące się pokazaniem jak co działa i przyjrzenie się poczynaniom chętnych. Para androidów zbliżyła się więc do stoiska, a dziewczynie nie umknęła grupka prowadzących stragan, rozmawiających z zaciekawionymi osobami, dość kwietnie opisując co tu można zrobić... Tu jakiś chłopiec rozkręcał toster, to starszy pan naprawiał swój zegarek przy pomocy jednego z mężczyzn w kitlu... Ciekawa inwencja, trzeba przyznać. Anonimowa dość. Jakby nie patrzeć, nie było tu żadnych znaków czy naszywek sugerujących, gdzie pracując laboranci – Rock uniosła zepsutą suszarkę i obróciła, przyglądając się jej – zwykły, uszkodzony sprzęt. Narzędzia z kolei też nie miały żadnych symboli, ot, niewyróżniający się niczym śrubokręt, zakupiony w poczciwym sklepie. Dyskretnie spojrzała na laborantów – ich kitle były białe, uprasowane, ale brakowało tam naszywek, więc nie utożsamiali się z żadnym koncernem czy firmą... Żeby nie wyglądać zbyt podejrzanie, Rock uśmiechnęła się lekko, zabierając na wiwisekcję suszarkę, duży zegarek oraz coś, co przypominało połowę zniszczonego opiekacza.
Początek treningu
___ - Hmm... Jak myślisz, co można z tego zrobić? - zwróciła się w pytaniu retorycznym do Szesnastego androidka, podciągając rękawy i rozprostowując palce. Mruczka wychyliła główkę zza kołnierza dziewczyny, patrząc na stoisko... Refleksy słońca na metalicznych powierzchniach tańczyły, a koteczce zaświeciły się oczy na ten widok... Przyglądała się temu z pewnym hipnotycznym zachwycie, podczas gdy Rock wpadł do głowy pewien pomysł. Sięgnęła po nasadkę i mały wkrętak, wciskając jedno w drugie i za jego pomocą, odkręciła wszystkie śruby w suszarce i w opiekaczu. Pozbyła się przypalonej, spękanej obudowy, która przypominała raczej nie zniszczony plastik, ale coś co spotkało się z magmą... Trzewia urządzeń ułożyła przed sobą na blacie, niby zastanawiając się co powinna zrobić, ale też co jakiś czas zerkając w stronę kręcących się wszędzie laborantów. Atmosfera była spokojna. A może bali się podejść, bo obok niej stał Szesnasty, który górował posturą nad większością istot rozumnych i nierozumnych na festynie? Hm... Rock zdjęła trybiki i sprężyny ze sporego zegara – struna balansu była pęknięta, nic więc dziwnego, że nie działał. Dziewczyna zajęła się powolnym rozkładaniem wszystkiego co zgarnęła, na części pierwsze. Ładnie poszło... Plastik i co większe części odłożyła na bok, skupiając się na tym co miała przed sobą. Powoli oderwała łuski ochronne z izolacji suszarki i opiekacza, kładąc na stole małą górkę z metalicznych płytek, nie większych od paznokcia – owalne, drobne rzeczy do czegoś mogły się jej przydać... Sięgnęła po cieniutki drucik izolacyjny i odcięła przynajmniej z pół metra, trzymając go w pogotowiu. Skupiała się na małych rzeczach – tycich śrubkach, małych elementach, płytkach, kolcach, drutach... Dziś zamiast pracować na wielkim pojeździe, dziewczyna zajęła tworzeniem czegoś bardzo małego, ale równie czasochłonnego. Gdzieś w tle na placu festynu grała muzyka, zmieniając się na jej ukochanego rock'n'rolla, więc Rock zanuciła cicho, kiwając głową na boki i zajmując się swoim dziełem. Ot, nic skomplikowanego... Aż tak.
___Śrubką skręciła podstawę – trzy pęknięte łuki trybików, tworzące coś na kształt łódeczki. Poprzyczepiała do tego kilka wałków sprężynowych, samych maleńkich sprężynek i w środku umieściła bębenek od zegarka. Hm... Ćwiertniki i zębnik minutowy do niczego się nie przydawał, ale jeśli owinie to w odpowiedni sposób drucikiem, to może... Artyzm nie był jej mocną stroną, ale majsterkowanie już tak, więc jeśli spojrzy na pewne rzeczy od kwestii technicznej, może i dałoby radę dobrze to wykorzystać... Z tą myślą podzieliła płaskie łuski izolacyjne na trzy kupki, kładąc je na blacie i przykręcając od spodu, do każdej z nich, kawałek płaskiej śrubki... Choć przydałoby się to przyspawać. Jakby nie patrzeć, to było stoisko z majsterkowaniem i mieli tutaj miniaturowe urządzenie, którego końcówka rozgrzewała się do tego stopnia, że topiła metal – do użytku oczywiście wyłącznie pod nadzorem pracowników stoiska. Androidka musiała poczekać na swoją kolej, po czym zaczęła spawać różne elementy ze sobą. Nie była pewna, czy efekt wyjdzie taki, jaki sobie umyśliła – ot, to była przecież zabawa. Bardziej zależało jej na tym, by któryś z laborantów zwrócił na nią uwagę i podszedł porozmawiać, może wtedy, uda się jej dowiedzieć nieco o nowinkach z czarnego rynku technologii.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Pon Lut 24, 2020 4:20 pm
MG

~Crimson~

Mężczyzna stał obok Crimsona, patrząc na niego uważnie. Wyciągnięta przez niego dłoń została odrzucona, a wilkoczłek wstał na nogi o własnych siłach. Zapytał, czy papieros to narkotyk. Zależy wszystko od tego, jaki to był papieros. Jego przeciwnik założył, że to było "magiczne ziele", które wprowadzało w stan nieważkości.
Crimson wyprowadził niespodziewanie atak nogą, ale pilnujący go wojownik, w dodatku trzeźwy, szybko zablokował atak ręką. Kudłaty nie przestawał, ciągle napierając i powtarzając swój atak. Przedramię blokujące nie ugięło się, ale oberwało dość mocno. Im więcej uderzeń przyjęło, tym słabsze się robiło. W końcu, jeden, ostatni już kopniak, przebił gardę i trafił tam, gdzie z początku celował Crimson.
Publiczność zawołała głośno, będąc zaskoczona nagłym zwrotem akcji. Wojownik został odrzucony do tyłu, ale jeszcze w locie, ogarnął swoją trajektorię, zapanował nad ciałem i wylądował na prostych nogach, palcami uczepiając się krańca areny. Zerknął za siebie i ujrzał jeno zieloną trawkę. Poprawił się, stając normalnie na nogach i wyczekując kolejnego ataku.

~Arisu~

Arisu czekała przy wejściu na resztę. Niestety, schodziło im to dość długo i nie wiadomym było, kiedy przybędą.
Nagle, niechcący oczywiście, pewien mały chłopiec wbiegł w udo Arisu i odbił się od niej. Upadł na tyłek, zawył pod nosem, a kiedy wstał, mocno pocierał swoje cztery litery.
- Wybacz, siostrzyczko. Nie chciałem! Biją się na arenie i muszę to zobaczyć! - powiedział podekscytowany, wskazując palcem stronę, z której dobiegały wiwaty ludzi.
Bili się? W takim razie istniało wielkie prawdopodobieństwo, że i Łamacze Czasu będą obserwować tę walkę. Wszakże, miały być pokazy Sztuk Walki, a przecież szukali silnych wojowników, by ich wyeliminować. Nie chcieli, by stanął im na drodze ktoś pokroju Miraia.
Jeśli zdecydowała się pójść i obejrzeć walkę, jej oczom ukazał się człowiek pokryty sierścią, przypominający wilka. Trochę słaniał się na nogach, więc można było się domyśleć, że nie był do końca trzeźwy. Jego przeciwnik stał na drugim końcu białej, kwadratowej areny. Tuż za nim znajdowała się przepaść, więc bliski był przegranej.
Czy byli tu gdzieś Łamacze? Wszyscy ludzie wyglądali normalnie, nie wzbudzali podejrzeń. Możliwe, że czekali na odpowiedni moment, na odpowiedniego wojownika?

~Ranzoku~

Ranzoku przybył do baru. Dostał szklankę wody i rozglądał się w poszukiwaniu podejrzanych osób. Wiedział, jak wyglądali Łamacze Czasu, dzięki kryształowej kuli Uranai Baby. Aymi i reszta jeszcze nie przybyli na miejsce. Widocznie rozmowa z tajemniczym Saiyaninem, musiała się nieźle przedłużać. Rock i Szesnasty chodzili między straganami.
Obok Ranzoku stanął pewien mężczyzna. Również zamówił coś z baru, ale nie była to tylko woda. W szklance podano mu alkohol, do tego cytrynkę i niewielki, miniaturowy parasol.
- Yo... Nowy w mieście? - zapytał, popijając drinka. Lekko się garbił i był szczupły. Miał białe, sterczące włosy, podobne do tych Gutsa. Dookoła głowy zawiązaną miał czerwoną bandanę, a ubrany był w specjalny płaszcz, sięgający do kostek, ale nie posiadający długich rękawów.
- Zaraz... Czy Ty aby nie jesteś... ten, no... Kranzoku? - zapytał, mówiąc leniwym głosem, jakby właśnie skończył dwunastogodzinną zmianę.

Spoiler:

~Rock~

Gdy Rock zajmowała się swoim hobby, jeden z laborantów zwrócił się w jej kierunku, bacznie obserwując poczynania dziewczyny. Umiejętności Androidki nieco zaimponowały kolesiowi w kitlu, przez co podszedł do niej i podziwiał jej umiejętności, mocno wyróżniające się od pozostałych, którzy podjęli próbę naprawy urządzeń, które niekiedy po prostu niczego nie zmieniały. Jak nie działało, tak działać nie będzie.
- Nieźle sobie radzisz. Podoba mi się Twój zapał. Jeżeli jesteś zainteresowana, mogę załatwić Ci niezły etacik u nas. Kim jest Twój przyjaciel? -
Rzekł jeden z laborantów, który był zafascynowany zdolnościami manualnymi kobiety. Równie zainteresowany był osiłkiem, który nie odstępował Jej na krok.
- Jeżeli się zgodzisz przedstawię Ciebie moim kolegom po fachu. Oni również chętnie panienkę będą chcieli... poznać. -
Uzupełnił swoją wypowiedź, czekając na odpowiedź ze strony Rock. Oczywiście uśmiech przez cały ten czas nie znikał z twarzy laborantów. Nie wiadomo jednak na ile były one prawdziwe.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Wto Lut 25, 2020 12:42 am
Myślał, że nikt nie przeszkodzi mu w napitku, jednak chwilę relaksu przerwał podejrzany Jegomość o białej czuprynie. Skąd się wziął, akurat przysiadł do androida, który najmniej potrzebował teraz towarzystwa, ale nie miał w zwyczaju odprawiać kogoś z kwitkiem, być może będzie mógł zebrać kilka informacji. - Nowy? Chyba można tak to nazwać. - Odrzekł rozmówcy, który wydawał się lekko podchmielony, ale może to tylko złudzenie? W każdym razie Jego stan nie był tak krytyczny jak pozostałych pijaków tutaj zebranych. Ranzoku wychylił szklaneczkę wody i pociągnął łyczek napoju, jednakże lekko się opluł, kiedy usłyszał to zabawne imię, którego za cholerę nie znał. - Kranzoku? Chyba mnie z kimś pomyliłeś. - Odparł lekko zdziwiony zaistniałą sytuacją, o kim on mówię, Chyba że to mało śmieszne przeinaczenie imienia samego androida, ale to dość dziwne. Póki co zastanawiał się to czego ta rozmowa doprowadzi.

KONIEC TRENINGU
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Wto Lut 25, 2020 1:57 pm
Sądziła, że niektórzy do niej dołączą, ale zamiast tego wpadło na nią jakieś dziecko. Otworzyła oczy szerzej ze zdumienia, na chwilę nawet wzdrygnęła się rozkojarzona tym faktem.
-Nic Ci nie jest? Biją się na arenie? - rzekła zdziwiona, ale po chwili i zaciekawiona. Jeżeli młodziak poszedł w tamtą stronę to Arisu zrobi to samo.
-Chodź popatrzymy sobie - rzuciła i machnęła dłonią aby do niej dołączył. Być może obserwując arenę dowie się czegoś więcej czego chcieli od Miraia i dlaczego go porwali. Być może po prostu szukają kogoś silnego do z rekrutowania to też była opcja, którą brała pod uwagę. Gdy była na miejscu dostrzegła człowieka przypominającego wilka, drugi zaś był na przegranej pozycji. Przez chwilę skupiała się na samej walce, lecz po chwili zaczęła się rozglądać z zaciekawieniem po innych obserwująch być może dostrzeże kogoś ze zbirów, a nawet jeśli nie mogli użyć czarów by się zmienić w człowieka i wtopić się w tłum. Teraz mogła być przygotowana na wszystko tak naprawdę. Dlatego nie traciła czujności, bo w razie co zawsze mogła zareagować, lecz teraz wszystko wyglądało całkiem normalnie.
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Sro Lut 26, 2020 2:52 pm
___Łuski izolacyjne, wcześniej podzielone i zespawane z drucikami, stworzył coś... Jak składane, wąskie trójkąty. Rock uniosła swoje dzieło i obróciła je w dłoniach – przypominało to trochę zasadę kolczugi, z tym, że każda warstwa łusek, większa i bardziej rozbudowana, nachodziła na drugą. Były ze sobą połączone na tyle, by się nie rozpaść ani nie stworzyć jednego, twardego bloku metalu. No i składały się... Nie wyglądało to tak źle, jak dziewczyna podejrzewała, że będzie, więc westchnęła z zadowoleniem, odsuwając na boki twarzy kolorowe kosmyki, które opadały jej na oczy. Powtórzyła to samo z drugą porcją łusek. Cierpliwie zespawała je z drucikiem izolacyjnym, łącząc w specyficzną, ale prostą formę. Gdy skończyła, uniosła trójkąt w górę, dmuchnęła w niego, by rozgrzany metal szybciej ostygł i sprawdziła jak działał. Składał się oporniej od pierwszego, hm... Androidka w zamyśleniu podrapała się w brodę i zajęła się oglądaniem łusek, jedna po drugiej, aż znalazła zgrzyt – za krótki fragment metalu. Rozłożyła ten kawałek urządzenia na części pierwsze i ponownie wykonała całą operację, aż miała przed sobą dwa bliźniacze, łuskowate twory... Dobrze, postęp był. Zajęła się przymocowywaniem ich do wierzchniej części tego, co zrobiła z metalu i bębenka zegarów – a warto zaznaczyć, że każdy trójkącik miał jakieś dziesięć centymetrów długości, więc duże dzieło z tego nie wyjdzie. Hmm... Zaczęła myśleć na bardziej skomplikowanym mechanizmem. Przymocowywała druciki do wewnętrznej części trójkątów, każdy z nich przechodził przez otwór z boku mechanizmu – by utrzymać je w jednym miejscu, musiała je naciągnąć i nałożyć na to nakładkę wyjętą z suszarki. Spięła ją mocno, a teraz miała coś jakby spłaszczoną kulę z metalu, ozdobioną dwoma, równolegle przymocowanymi do tego łuskowatymi trójkątami, oraz kitą sterczących drutów z drugiej strony. Huh. Miało kształt niemal taki, jak się spodziewała, ale trzeba było dorobić jeszcze kilka rzeczy... Zajęta swoim pomysłem i dziełem, chociaż dziewczyna co jakiś czas zerkała w stronę osób, zajmujących się stoiskiem, nie zauważyła, że ktoś stanął przed nią. Laborant w kitlu przez chwilę się jej przyglądał, nim w końcu przemówił, wyraźnie zaciekawiony... Dziewczyna machinalnie wzruszyła ramionami.
___Etat? To tylko hobby... - odpowiedziała machinalnie Rock, skupiając się na spawaniu ostatniej części łusek, w coś co przypominało mały wachlarz. Oczywiście, że również składany! Ale nie jednostronnie, z obu stron wysuwały się kolejne warstwy zespawanych metalowych płytek... Teraz przymocować to tylko do reszty i połączyć z wystającymi drucikami... Mozolna robota, ale androidka nie dawała za wygraną. Ręcznie łączyła jedno z drugim, upewniając się, że nic się nie urwie. - Na co dzień pracuję w warsztacie samochodów. – wyjaśniła, powołując się na swoje zajęcie. Nie mogła skłamać, że nie wie o czym on mówi, skoro miała nawet na sobie kombinezon roboczy – o tyle, że tym razem czysty i bez śladów smaru. Drucików było tyle, że z trudem połączyła je w jedno... No, ale w końcu się udało. Przyjrzała się krytycznie swojemu dziełu – część mechaniczna praktycznie już zrobiona, został szlif i dodawanie pozostałych ozdobników. Dziewczyna zaczęła się rozglądać po tych wszystkich rzeczach na stole, po czym zerknęła na rozmówcę, który spojrzał jeszcze na Szesnastego. - Mój przyjaciel jest miłośnikiem zwierząt, za technologią chyba tak nie przepada. Przyszliśmy razem na festyn, pooglądać stoiska, a mnie to właśnie przyciągnęło. - wyjaśniła machinalnie. Nie skłamała w końcu, wszystko to co powiedziała było czystą prawdą! Hm... Kawałkami zakrzywionego metalu zakrywała swoje dzieło, a z drugiego, pękniętego bębenka izolacyjnego zrobiła główkę. Pięknie! Z drutu dorobiła kilka ozdóbek, z paseczków metalu robiąc coś na kształt cieniutkich nóżek. Przymocowała to wszystko, dodając to nowe elementy, a postać jej tworu, z każdą chwilą wyglądała jak coś składniej zrobionego, niż sklejona w jedno garść odpadów mechanicznych. A laborant był dość entuzjastycznie do niej nastawiony. Już chciał ją przedstawiać kolegom po fachu? Naprawdę? Albo byli tak zdesperowani szukaniem rąk do pracy, albo gość jest od Chicago i ani chybi ją rozpoznał. - Hm... Na pewno? Ja tylko lubię robić różne rzeczy. Przeważnie nie działają... - Rock podrapała się po policzku, wyraźnie się wahając. Nie spuszczała jednak spojrzenia z mechanizmu jaki tworzyła, niby skupiając na tym swoją całą uwagę, ale spod rzęs przyglądała się laborantowi... Cóż, może poudawać niepewną, albo rozeznać się trochę w tej kwestii. - A czym dokładnie się państwo zajmujecie? Naprawą sprzętów? Czy robicie własne projekty? - zapytała, pukając śrubokrętem w trzymany przedmiot. Obejrzała go ze wszystkich stron, po czym z uśmiechem kiwnęła głową i powiedziała do siebie z zadowoleniem. - Gotowe.
___Odwróciła się bokiem do stołu, wyciągając obie ręce w stronę Szesnastego. Na jej dłoni leżało dzieło – mechaniczny ptak. Niewielki, bo miał zaledwie trochę więcej niż dziesięć centymetrów długości i szerokości. Obłe ciałko zdobiły krótkie, druciane nóżki, na główce sterczało kilka piór z połamanych kawałków trybików. Oczkami były kawałki szkiełek, a dzióbek Rock zrobiła z wygiętej blachy. Części metalu pokrywały jego ciałko, mamiąco podobne do piór o metalicznej barwie, od czubka głowy, do końca ciałka... Skrzydła i ogon miał z metalowych, płaskich łusek. W tej pozycji ptaszek stulił skrzydła i ogon uniósł do góry, ale Rock zaprezentowała działanie prostego mechanizmu dźwigni, nad którym to pracowała. Nacisnęła palcem delikatnie ogonek, pchając go w dół – druciki napięły się, przesuwając pod łuskami i oto powoli ptaszek rozłożył skrzydła i ogon, jakby szykował się do lotu... Dźwignia przesunęła napięte linki, sprawiając, że wcześniej robione trójkąty i wachlarz, były teraz skrzydłami mechanicznej figurki. Nie była to oczywiście idealna kopia żywego stworzenia, było to widać na pierwszy rzut oka, ale dziewczyna i tak była zadowolona z tego dzieła. Położyła je na dłoni Szesnastki.
___ - Dla Ciebie. Wiem, że lubisz zwierzęta, więc pomyślałam, że Ci się spodoba. - dodała z uśmiechem.
Koniec treningu
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Pią Lut 28, 2020 8:17 am
Widocznie przeciwnik był o wiele twardszy niż mu się wydawało, jednak to wciąż za mało żeby poczuć w głowie ten świetny stan. Przystawiając prawą dłoń do klatki piersiowej a lewą natomiast wystawiając na bok. Crim ukłonił się lekko, po czym wyprostował się i ruszył powoli do przodu ku oponentowi. Chciał już to zakończyć i spotkać kolejnego chętnego, który może sprosta jego wyczekiwaniom.
- Chciałbym w końcu pójść na całość, jejku jak ciężko w tych czasach o dobrego sparing partnera.
Powiedział sobie pod nosem, następnie gdy tylko zbliżył się wystarczająco do człowieczka wyprowadził dwa szybkie ciosy. Pierwszym była próba podcięcia lewą nogą, następnie od razu przejście w obrót i nabrania rozmachu, żeby ponownie uderzyć lewą nóżką, tylko tym razem w klatkę piersiową. Oczywiście nie za mocno, żeby nie zabić człowieka. Wystarczy, że wypadnie za arenę i będzie dobrze.
Na pewno musi się znajdywać tutaj jakiś ktoś, kto będzie na tyle dobry, żeby wygrać pusty portfel Crima. Czyżby ci coś warci bardziej się ukrywali? Od czasu gdy upadło RR nie ma już nikogo, kto by walczył? Cóż za żałosne ludziki, na pewno są jakieś warte okazy, które będzie można przetestować.
- Śmiało nie ma co się wstydzić, jeżeli ktoś chce iść na całość zapraszam.
Rzekł głośniej.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Pią Lut 28, 2020 5:51 pm
MG

~Ranzoku~

Mężczyzna o białych włosach uśmiechnął się delikatnie, kiedy Ranzoku stwierdził, że go z kimś pomylił. Wziął łyk podanego mu drinka, wyciągając wcześniej składany parasol i wyrzucając go gdzieś za siebie.
- Nie udawaj... Twoja podobizna, tego drugiego też, została upubliczniona. Społeczeństwo to banda głupoli, ale ja jestem dość bystry. - pokiwał głową na boki, po czym podparł się na jednym łokciu i zerknął na blondyna.
- Musisz być silny, skoro udało Ci się rozwalić Wstęgę. Uczyłeś się w Szkole Żółwia? A może to była Szkoła Żurawia? - zapytał, upijając kolejny łyk, ale nawet na chwilę nie spuszczając z oczu Ranzoku.
- Jest was więcej? Takich mocarzy, ma się rozumieć. - mężczyzna uśmiechnął się zadziornie, chcąc ciągnąc blondyna za język. Nie wyglądał jednak na Łamacza Czasu, nie tego, który został pokazany przez Uranai Babę. Może był to zwykły facet, który po prostu był ciekawy?

~Arisu&Crimson~

Arisu stanęła obok młodego chłopca. Razem zaczęli oglądać to, co działo się na arenie. Crimson ciągle podejmował walkę, nawet mimo tego, że był pijany. Jego przeciwnik, będąc zdezorientowanym i nie przygotowanym na takiego przeciwnika, wypadł za arenę.
- Patrzcie, jaki cwaniak. - powiedział ktoś z trybun. Arisu odwróciła głowę w stronę źródła dźwięku i po swojej lewej stronie dostrzegła niewielkiego chłopca. Nałożony miał na głowę kaptur, spod którego wystawały gęste, rude włosy. Wszyscy zainteresowani skierowali spojrzeli na głośnego małolata.
- Skopałbym Ci dupę, piesku, ale nie chce mi się. - powiedział głośniej, żeby Crimson również go usłyszał. Podniósł rękę do góry i pomachał do wilkoczłeka, szczerząc swoje bielutkie ząbki.

Spoiler:

Całe trybuny wybuchły śmiechem. Z kogo się śmiali? Raczej nie z zakapturzonego dziecka, które rzucało żarty i roastowało bogu ducha winnego Crimsona.

~Rock~

Szesnasty nie spodziewał się, że otrzyma podarek o koleżanki, ale zanim do tego doszło to odpowiadała w międzyczasie na pytania laboranta i sama pokwapiła się wyciągnąć kilka wiadomości od nich. Z pewnością miała ku temu powód, ale był znany tylko Jej samej. Tak czy inaczej jeden z laborantów odpowiedzieć chciał na wszystkie z pytań.
- Robimy dość nietypowe mechanizmy, o których mało kto słyszał. Więcej zdradzić nie możemy. Wtajemniczamy jedynie naszych pracowników w szczegóły. -
Odrzekł. Pewnie nie takiej odpowiedzi się spodziewała Rock, ale musi przyjąć to na klatę. Nagle zza rogu wyłonił się starszy pan, żeby sprawdzić jak sytuacja się miewa na zewnątrz.

Spoiler:

- Jak przebiegają nasze warsztaty? -
Zapytał swoich ludzi, wyglądało to tak jakby on tu szefował. Wtem Jego uwagę zwróciła tajemnicza dziewczyna, która tutaj majsterkowała. Był bardzo zaciekawiony Jej umiejętnościami.
- Jak się nazywasz moja droga? -
Miał wrażenie, że gdzieś już Ją widział, ale zabłądził nieco myślami daleko poza rzeczywistości, jednakże miał podzielną uwagę i z cierpliwością wyczekiwał Jej odpowiedzi. W międzyczasie Szesnasty podziękował dziewczynie za podarunek i bacznie przyglądał się poczynaniom swojej podopiecznej. Był bardzo podejrzliwy względem nowo przybyłego osobnika. Był gotów rzucić się w ogień za Rock.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Pią Lut 28, 2020 7:15 pm
Nie wydawało się jakby zabawa miała się rozkręcić, no ale cóż. Skoro już się zaczęło bawić, nie warto przerywać. Jeden wypadł, pozostało jeszcze tylko skopać Mr satana i można ruszać dalej, tylko czy aby na pewno będzie to takie łatwe?
Stawiając pierwszy kroku ku miejscu pobytu Satana, naglę czyjś głos przykuł uwagę potworka. Kierując swój wzrok ku trybunom, doszukiwał się gaduły, który gdzieś tam się skrywał. W końcu gdy on sam zaczął machać łapkami, Crim troszkę się uśmiał. Brak chęci na skopanie dupska potworka? Cóż za smutna sytuacja, przecież on właśnie na to czeka.
- Sprawiasz mi przykrość, mój tyłek akurat czeka aż ktoś w niego kopnie.
Odpowiedział głośniej, mając nadzieję, że śmiech ludzi nie zagłuszy jego słów. Z resztą nie miało to najmniejszego znaczenia, ponieważ dzieciak wydawał się być dość pewny swych słów. Być może to zwykła ludzka pycha, ale kto wie.
Tak więc po chwili Crim podleciał kilka centymetrów w górę, żeby móc sobie usiąść w powietrzu i wygodnie poobserwować otoczenie oraz dzieciaka.
- Śmiało nie gryzę.
Rzucił dodatkowo do młodzieniaszka, w tym samym czasie wyciągnął sobie papieroska. Miał teraz okazję zapalić i raczej nikt mu teraz nie przerwie w dość brutalny sposób, jak ostatnio pewien turbańczyk. Nie trzeba było ukrywać, że cały ten mały turniej robił się nudny. Chociaż z drugiej strony w większym stopniu otrzeźwiał i sobie przypomniał, że ma jeszcze wiele spraw do załatwienia. Już sam fakt znalezienia naukowca do swojego podziemnego interesu, teraz pora na pieniądze, które trzeba jakoś zdobyć. Tylko jak, potrzeba paru milionów. A taka kwota nie rośnie na drzewie, szlag by to. No cóż, jeżeli dzieciak nie będzie zainteresowany sparingiem, to nic go tutaj nie trzyma.
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Sob Lut 29, 2020 2:51 am
Arisu nie sądziłaby w okolicy byli łamacze czasu nic na to nie wskazywało. Czy to dobrze, czy też nie, nie jej oceniać, miała się tylko wtopić w tłum co też zrobiła z idealną gracją. Mimo to nikogo nie dostrzegała. Pomijając małego cwanego chłopaka, który był tylko mocny w gębie.  Jego "przeciwnik" myślał zapewne podobnie. Po chwili wpadła na ciekawy pomysł z nadzieją, że uda jej się go zrealizować. Arisu niespiesznie uniosła się nad tłumem ludzi, którzy zapewne patrzyli na nią ze szokiem w oczach. Z uśmiechem na ustach poleciała do Crimsona stojąc w powietrzu na przeciw niego w odległości do dwóch metrów. Jeżeli patrzył w stronę widowni to na pewno i ja dostrzegł.
- Wyzywam Cię na pojedynek - miała zadowolony ton głosu, kącik jej ust podniósł się w szeroki uśmiech. Wylądowała po paru chwilach na ziemi oczekując odpowiedzi. Czyżby jej odmówi? Ubrana była raczej luźno w dresy i adidasy więc w sumie gdyby nie jej umiejętność latania nie wyróżniałaby sie tak mocno z tłumu ludzi. Zerknęła jeszcze na chwilę na cwaniaczka, który był tak chętny do walki i puściła mu oczko z rozbawieniem w oczach.



Ostatnio zmieniony przez Arisu dnia Sob Lut 29, 2020 11:57 pm, w całości zmieniany 2 razy
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Sob Lut 29, 2020 10:43 pm
Gość cały czas popijając swój trunek nie dowierzał słowom młodziaka. Kranzoku to zupełnie inna osoba, co już wspominał. Osoba, która aż tak przeinaczyła imię naszego bohatera powinna zostać spalona na stosie. Pewnie będzie miał do tego okazję, ale na razie skupił się na nowo przybyłym. Chłopak mógł go pochwalić za bycie bystrym, ale po co? Jeszcze zwariuje od tych komplementów. - Jestem samoukiem. Nie uczęszczałem do żadnej szkoły. - Odrzekł. Zastanawiał się czy to czysta ciekawość rozmówcy, czy być może zbiera informacje. Ranzoku bywa podejrzliwy. Jak to On.  - Jest dużo takich osób. Więcej niż się spodziewasz. A czy Ty potrafisz zadbać o swoje bezpieczeństwo? - Odpowiedział i zapytał. Być może jak pociągnie tę rozmowę, to coś umknie uwadze rozmówcy i dowiemy się czegoś nowego. Okaże się czy potrafi coś więcej niż obalać trunek. Chyba, bo równie dobrze może nie odpowiadać. Zobaczymy jak rozmowa się zakończy.

POCZĄTEK TRENINGU
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Wto Mar 03, 2020 7:17 pm
MG

~Arisu&Crimson~

Crimson rzucił wyzwanie chłopaczkowi, który go wyzywał i jawnie prowokował. Poza perfidnym uśmieszkiem, nie dostał żadnej odpowiedzi. W nagrodę, poniekąd, dostał innego przeciwnika. Arisu postanowiła wkroczyć na arenę. I to w nie byle jaki sposób, bo przy pomocy bukujutsu. Ludzie widząc ją, prawie równocześnie krzyknęli "wow!".
- I co, cieniasie? Boisz się dziewczyny? - dzieciak znowu się odezwał, pokazując Crimsonowi swój język. Robił ciągle głupie miny, a cała ta sytuacja mocno go bawiła.
- Lalala, boidupa, boidupa, lalala!
Czy Crimson podejmie wyzwanie i stanie do walki z Arisu?

~Ranzoku~

Białowłosy przechylił drinka do końca i oblizał się ze smakiem, troszkę tylko się krzywiąc. Westchnął zaraz, pstryknął palcem, by zwrócić uwagę barmana i wskazał na swoją pustą szklankę. Zaraz została zabrana i zastąpiona nową, pełną. Zadowolony, z uśmiechem na twarzy, mężczyzną chwycił ją w dłoń i zerknął na Ranzoku.
- Hehe... Czy potrafię zadbać o moje bezpieczeństwo? Oczywiście. Jestem wielkim fanem Śmierci. Osoby, nie tragedii. - i uśmiechnąwszy się jeszcze szerzej, wolną dłoń wyciągnął w bok, a zaraz w niej zmaterializowała się kosa. Jej ostrze było... ostre, a słońca promienie odbijały się od niego.
- Przy okazji, jestem Shroom. - pokiwał głową i uniósł drinka, upijając jeden łyk.
- Sam tu przyszedłeś? Na pewno musisz mieć jakichś przyjaciół. Jak jest? - zapytał, odkładając szklankę. Z jego twarzy zniknął uśmiech.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Sro Mar 04, 2020 7:35 am
Nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, no ale cóż. Pozostało teraz jedno pytanie, czy aby to troszkę nie przegięcie. Walka z kobietą nie przystoi, chociaż jeżeli będzie zbytnio uważać? Można spróbować, w końcu nikomu nic się nie stanie, do póki nikt nie pójdzie na całość. Jednak wracając do komentarzy tego dzieciaka, który jest po prostu dzieciakiem. Nie da się tego inaczej określić.
- Widać za niektórych kobiety muszą się bić, cóż za pokazanie swojej mocnej strony chłopcze.
Wychodząc na przeciw i używając tej samej broni, czyli ośmieszających komentarzy. No ale gdy się pośmialiśmy, to można teraz zignorować dziwnego rudego chłopca, który na pewno ma jakieś problemy. Zwróćmy swój wzrok na kobietę, która to unosiła się w powietrzu. Potworek westchnął, następnie chwilę przemyślał.
- Miejsce panienki nie powinno być aż w takim miejscu, lecz nie chce ignorować twojej woli walki.
Odpowiedział na słowa M'lady, następnie wylądował sobie łagodnie na ziemi i schował ręce za siebie. Ludzie to słaby gatunek, jednak czasami trafiają się ci bardziej obdarzeni. Jakby nie patrzeć już sama możliwość latania pokazuje, że Kobita potrafi kontrolować energię ki. Może będzie o wiele lepszym wyzwaniem niż Turban.
- Jakoż jestem po części dżentelmenem, oddaję tobie wykonanie pierwszego ciosu.
Dodał jeszcze na sam koniec, następnie wyprostowany i palący papieroska, spoglądał na niewiastę. Dobrze, że już alkohol całkowicie wyparował, byłby problem gdyby dalej był pijany. No ale teraz jest o wiele lepiej, nawet z samopoczuciem.
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Sro Mar 04, 2020 11:38 am
___W tej chwili najważniejszą rzeczą dla Rock było to, że drobny prezencik Szesnastemu się spodobał. Jakby nie patrzeć, był jej ochroniarzem, czyli musiał też być swego rodzaju wojownikiem. Wojowanie z kotem na karku nie było rozsądne, bo pupilowi mogło się coś stać – dziewczyna mogła sobie pozwolić na noszenie Mruczki na plecach, gdyż w żadnych bitwach brać udziału nie zamierzała. Szesnastka polubił koteczkę, więc Rock zrobiła mu metalowego kanarka, który nie straci życia w przypadku uszkodzenia i w razie co, będzie go można łatwo naprawić. Z ludźmi było gorzej, ale też nie było to niemożliwe – sama byłe tego dowodem. Hm, a może lepiej byłoby stworzyć figurkę kota? Taka Mini-Mruczka? Pukając się palcem w brodę, androidka zaczęła rozglądać się za odpowiednimi częściami, słuchając przy okazji słów laboranta. Tajemnicze mechanizmy, o których wiedzą tylko wtajemniczeni? Brzmiało podejrzanie, ale logicznie – C.C. też nie zdradzało byle przechodniom swoich pomysłów na następne dzieła. To było wbrew polityce firmy i choć wypowiedź mężczyzny w kitlu dała jej do myślenia, to jednak do końca mu nie ufała. Musiała się mieć na baczności – może był tylko niewinnym pracownikiem jakieś pomniejszej firmy, a może jednocześnie był z niego szpieg Chicago?
Początek treningu
___ - Ah, rozumiem, tajemnica zawodowa? - uśmiechnęła się do laboranta. - Brzmi poważnie~ - dodała z rozbawieniem, mając nadzieję, że ten zwykły, wesoły komentarz zabrzmi tak, jak miał. - Sama znam się głównie na świecach samochodowych. I trochę na łączeniu ze sobą takich małych rzeczy. - dodała, wskazując jeszcze głową ptaszka. W głowie rodził się pomysł na coś innego. Dziewczyna sięgnęła po starą lokówkę, by pozbyć się jej plastikowych części i rozebrać na małe kawałki. Rdzeń grzewczy i metaliczna obudowa dość łatwo się wygięły – musiały być bardzo stare, ale dzięki temu dziewczyna zrobiła coś na kształt metalowej litery S. Hm... Powtórzyła to samo z cieńszym drutem, łącząc jedno z drugim - „szkielet” dla kota już był, co zresztą? Kot nie miał skrzydeł, mógł na przykład, mógł... Machać ogonem! Rock rozejrzała się, sięgając po nieopatrzeni zostawiony obok łańcuch rowerowy. Rozdzieliła poszczególne ogniwa i zaczęła je nakładać w odpowiedniej kolejności na drut. Przy odrobinie szczęścia i odpowiednio napiętej żyłce, metaliczny kotek będzie mógł kręcić ogonem leniwe ósemki. Cóż, trudno by nazwała kotkiem coś, co było tylko linką pełną ogniw od łańcucha i wygiętego kawałka metalu... Rock zaczęła szukać innych części, by połączyć jedno z drugim. Na kilku bębenkach oraz paru innych częściach, zamocowała odpowiednio drucik, tak by odważnik trzymał wszystko na miejscu. Końcówkę drucika zawiązała na czubku litery S, szukając wzrokiem czegoś podobnego do łusek, jakie zużyła na skrzydła ptaka... Hm, bez powodzenia. Jedyne co złapała, to pogięty toster, ale lepsze to, niż nic, prawda? Udało się jej odłamać dwa trójkątne kawałki metalu – to miały być uszy. Teraz wystarczyło je odpowiednio przymocować i do jednego doczepić napięty drut... I o to kolejna osoba pojawiła się na miejscu, co nie umknęło uwadze androidki. Dziewczyna zerknęła na mężczyznę, który przybył na warsztaty i podszedł do ich trójki. Dość... Krzepki, by nie powiedzieć okrągły jegomość, w małych, czarnych okularkach. Włosy i baki miał tak przylizane do głowy, że wydawały się płaskie na jego czaszce... Musiał zużyć na to sporo pomady. Miał sporo zmarszczek i krzaczaste brwi, przyglądał się jej chwilę w milczeniu, nim w końcu przemówił. Rock uśmiechnęła się przepraszająco, jakby stropiona uwagą i komplementami, jakie kierują pod jej adresem.
___Teng. - wypaliła bez zastanowienia, odruchowo... W końcu nie było to kłamstwo. Jej ludzkie miano brzmiało Aiko Tengshang, więc technicznie był to mały przydomek od jej zapomnianego nazwiska... Wolała nie zdradzać się ze swoim prawdziwym imieniem. Było dość... Charakterystyczne. Hm, może powinna była kupić wcześniej perukę? Albo zmyć farbę z włosów? Acz, białe włosy same w sobie też mogły przyciągnąć wzrok... No nic. Zwróciła się ponownie do laboranta. - Mój szef, Sam, lubi przechwalać się gdzie to nie pracował... Chwalił się nawet, że siedział trochę w C.C., ale coś podobno wysadził i poprzestał na naprawianiu samochodów we własnym garażu. Pewnie kłamał. - pokręciła głową. - Sam myli miejsca, gdzie ma wlać płyn hamulcowy a gdzie chłodniczy... Ah, nieważne. Zastanawiałam się czy w waszej firmie też „pracował”, może o was od niego słyszałam. - dodała, robiąc pokazowo widełki z palców, zaznaczając tym samym rodzaj pracy swojego wymyślonego szefa... Cóż, kłamanie było łatwe, gorzej z zapamiętywaniem co się komu powiedziało.
___Miała nadzieję, że złapią przynętę. By nie wyglądało na to, że wyczekuje strasznie na ich odpowiedź, androidka zajęła się mechanicznym kotem. Kawałkami metalu ozdobiła jego pyszczek, dbając by linia łącząca ogon z lewym uchem działała bez przeszkód... Hm, wyglądało an to, że działało dobrze. Potrzebowała jednak kilku jeszcze fragmentów, które przyspawała delikatnie do wnętrza figurki – nie chciała by rozpadła się w jakiś sposób, ale tym razem potrzebowała drobnego napędu. Czegoś, co nie wyglądało aż tak, hm... Prosto. Nawinęła drut wokół bębenka, mocując go na kilku kółkach zębatych, zachowany balans miał w odpowiednim momencie aktywować działanie drobnego mechanizmu... W teorii. Świadoma oczu, które się jej przyglądały, Rock dalej pracowała, pogwizdując cicho, jakby w ogóle nie zwracała uwagi na to, że przyglądano się jej ruchom... Dobrze też, że postanowiła zrobić figurki zwierzątek. Jakby spróbowała stworzyć coś niebezpiecznego czy odwzorować wzór z planów, jakie widziała w Bazie, mogła zdradzić się bardziej ze swoimi umiejętnościami oraz wiedzą... A tego nie chciała. Dla nich miała być majsterkującą dziewczyną, nieświadomą swojego talentu, ot co.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Sro Mar 04, 2020 10:52 pm
Kenzuran czekając przez jakiś czas, wreszcie zobaczył reakcję ze strony nieznajomych żołnierzy. Nie wiedział czego oni mogą tutaj szukać, wiedział tylko że chcą znaleźć jakiegoś czarnoksiężnika, ale nie podejrzewał że mógł być to ten cały Dr.Gero. Za chwilę usłyszał słowa, że jeden z nich poleci z nim, żeby mu pomóc. Złotowłosy westchnął, ponieważ wiedział że jemu nie jest potrzebna pomoc, ale jeśli by odmówił, zapewne by mu mogli odebrać scouter. Niebieskooki kiwnął głową i tym razem, powiesił sobie urządzenie na pasie, gdzie był koniec zbroi, miał nadzieję że nic mu się tam nie stanie. Mężczyzna z utraconym ogonem dostrzegł, że kilkanaście bojowników wniosło się w przestworza i polecieli w swoje strony, On tylko został z jednym z żołnierzy. Sługa Imperatora odpalił swój detektor i wykrywając dość sporą ilość energii, rzekł w stronę Młodego Saiyanina, że tam może być ten jego festyn. Syn Kellana delikatnie był ucieszony, ponieważ może uda mu się znaleźć swojego mechanicznego znajomego.
-No dobrze, nie czekajmy dłużej...w drogę! - zakrzyknął pozytywnie i wznosząc się za żołnierzem, kierował się wraz z nim w stronę miasta.

Pamiętał doskonale, że kiedyś był w zrujnowanym mieście i został wraz ze swoim dawnym kumplem Gutsem przez łajzy z Czerwonej Wstęgi, lecz tym razem będzie zupełnie inaczej, jeśli jakieś ochłapy jeszcze przetrwały. Brat Klen lecąc razem z żołnierzykiem, po dłuższej chwili przelotu, mieli zaraz dolecieć na miejsce. Wreszcie mogli zobaczyć w oddali jakieś wystrzały w powietrze i dość mocny harmider, który rozchodził się echem po tutejszych terenach. Kenzuran nie miał innego wyboru i starając się poruszać znacznie szybciej, zamierzał szybko wylądować w tłumie, mając nadzieję że mu się to uda. Za chwilę, jeśli oczywiście wszystko wyszło z planem, Złotowłosy oraz żołnierz znaleźli się na twardym gruncie, gdzie duża ilość osób bawiła się i strasznie przeciskała. Niebieskooki zerknął na swojego "chwilowego" towarzysza i rzekł w jego stronę:
-Cholera, w takim tempie to nigdy go nie znajdę, gdzie on może być....musimy rozglądać się za blondynem w czerwonym płaszczu, zawsze chodzi z takim wielkim kolegą, który posiada zieloną zbroję i ma rude włosy oraz Irokeza, rozglądaj się! - rzekł w jego stronę i nie miał zamiaru zwracać na siebie uwagę. Oczywiście lewitując nad tymi wszystkimi osobami by było wygodniej, ale nie chciał się zdradzać, odczuwał że kroi się coś niedobrego. Nadal mu się nie podobali ci cali żołnierze których spotkał i na dodatek jeszcze szukali jakiegoś czarnoksiężnika? Wojownik nie wiedział za bardzo o co chodzi, ale miał nadzieję że szybko dotrze do swojego blond kumpla i wszystko wyjaśnią.
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Czw Mar 05, 2020 1:25 pm
Arisu z uśmiechem wyprostowała plecy dumnie przy czym wypięła pierś do przodu.  Zachowanie jej przeciwnika było godne  podziwu, istny gentlemen nie ma co. Arisu wystawiła prawą dłoń do przodu jednocześnie prostując jedynie palec wskazujący, a z niego po chwili pojawił się ki blast. Kilka pocisków poleciało prosto w ciało przeciwnika celując w jego brzuch, klatkę piersiową. Być może chłopak nie spodziewał się, że Arisu potrafi kontrolować Ki, a nawet jeżeli wiedział to dobrze dla niego. Będzie wiedział co się po niej spodziewać. Chwilowo będzie miała się kim zająć, a mianowicie swoim przeciwnikiem. Zobaczymy jak długo będzie w stanie wytrzymać. Wiedziała, że są silniejsi od niej to fakt, ale zapewne i gdzieś na świecie są słabsi od niej.
-Jak miło z twojej strony, że pozwalasz mi zacząć. Arisu miło mi - rzekła w jego stronę po czym dość teatralnie ukłoniła się mu. Następnie czubkiem prawego buta zastukała kilkakrotnie w posadzkę. Jeżeli Crimson uniknie pierwszej serii pocisków Arisu od razu zmieni pozycję swojego ciała by namierzyć jego ciało i wycelować kolejną serię pięciu pocisków wytworzonych z Ki. Ciekawe co ty na to kolego?

Start treningu

2 serie ki blastów po 5 pocisków

-200
Laptor
Laptor
Liczba postów : 213

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Pią Mar 06, 2020 7:54 pm
Laptor dzięki wykrywaniu energii, rozwiniętym o odpowiedni poziom, dotarł do... no właśnie, to chyba było miasto. Nawet duże, okrągłe budynki, białe... Pojazdy i inne bzdety latały, jeździły. Tutaj też Laptor wyczuł bardzo dużą zbiorowość energii, czyli wszystko musiało wystartować niedawno, więc to był ten festyn... Laptor po przylocie na planetę nie czuł takiego zbioru energii w jednym miejscu, stąd też myśl, iż zostało to zorganizowane niedawno. Widział mnóstwo dziwnych ras, dużo, jak nie najwięcej, było Ludzi. Większość zebranej tutaj śmietanki była poprzebierana, kolorowe stroje i inne dodatki kręciły się prawie wszędzie. Gdzieś, nieco dalej, zauważył słabego owłosionego mężczyznę, który wystawiał dwa palce w górę. Jechał na czele. Król tej planety? Co jakiś czas padały różnego rodzaju ogłoszenia i inne rzeczy. Prawdopodobnie wszyscy dobrze się bawili. Zauważył jednak średni poziom mocy tutejszych. Zniżył go do 2 tysięcy jednostek. Gdzieś z innej strony zauważył coś na wzór areny, wyłożone miejsce białymi płytkami, otoczone ludźmi i dwoje naprzeciw sobie osób. Wyczuł również saiyanina, którego czuł wcześniej w towarzystwie swojego żołnierza.
Laptor wyczuł jak najwięcej energii, również za pomocą swojego scoutera (później). Interesowały go poziomy powyżej 3000 jednostek. Co więcej, bardzo szczegółowo rozglądał się, co aktualnie dzieje się na całym terenie miasta. Rzecz jasna z góry, obserwował z założonymi rękoma. Myślał o arenie, czy czasem nie dołączyć i nie zażądać walki. Mogliby walczyć przeciwko niemu razem.

EDIT:
- chciałem tylko poinformować, że przylatuje z Zarbonem.

EDIT2:
Start treningu


Ostatnio zmieniony przez Laptor dnia Nie Mar 08, 2020 11:18 am, w całości zmieniany 2 razy
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Pią Mar 06, 2020 8:35 pm
Pewne rzeczy nigdy się nie zmienią, toteż każdy kogo napotyka nasz bohater trafia na osobę, która potrafi o siebie zadbać. Gdzie Ci dzielni rycerze, kiedy Ziemia była pod butem Armii RR? No mniejsza. W każdym razie po zapewnieniu przez rozmówcę, iż nie jest byle kim, Ranzoku się uśmiechnął bez krzty pogardy bądź ironii w mimice twarzy. W pewnym stopniu go to cieszyło, że nie będzie musiał robić za kolejną nianię w razie ataku ze strony najeźdźców. - Trzymam Ciebie za słowo, Shroom. - Odrzekł lekko zadowolony tym, że w końcu doczekał się imienia od strony rozmówcy. Pomimo że sam przeinaczył imię naszego androida. - Jestem Ranzoku. Z przyjacielem się na razie rozdzieliłem. - Sprostował poprzednie wątpliwości związane z imieniem blondyna. Nie wiedział czy dobrze zrobił przedstawiając się, ale przecież to i tak nie miało znaczenia, bo w końcu ich widziano wraz z tamtym Saiyajinem. Imiona też były powszechnie znane, ale niestety ktoś bardzo źle to przedstawił. - Kto tak bardzo chciał, żeby moje imię brzmiało głupio? - Miał wątpliwości co do tego jak ich przedstawiono, ale kto dał początek tym durnym imionom? To go najbardziej aktualnie interesowało. Chociaż będzie musiał bliżej zbadać osobę za jaką się podaje Jego nowy rozmówca. Przyjdzie na to czas. Miejmy nadzieję.

KONIEC TRENINGU
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Nie Mar 08, 2020 7:01 pm
MG

~Arisu&Crimson~

Crimson ustąpił pierwszeństwa Arisu. To właśnie ona miała rozpocząć walkę. Nie czekając długo, by nie przeciągać zabawy, dziewczyna wystawiła rękę w kierunku wilkoczłeka. Pięć pocisków poleciało prosto na Crimsona. Poruszały się tak szybko, że widział jedynie smugę, która go ugodziła prosto w klatę, a zaraz w brzuch. Wybuch spowodował, że został odrzucony na sam koniec areny. Pozostałe trzy Ki Blasty wyminęły go, ponieważ te dwa pierwsze, chcąc nie chcąc, zmieniły jego pozycję. Rozbiły się tuż pod areną, na zielonej trawie. Ludzie zakrywali się rękami i parasolami, by nie oberwać kamyczkami i nie zakrztusić się kurzem. To była ryzykowna taktyka, bo jeden źle wycelowany pocisk mógł trafić kogoś z publiczności.
- Khaha! Dobrze Ci tak, słabiaku! - wykrzyczał dzieciak, bijąc brawo i kłaniając się Arisu.

~Ranzoku~

Shroom zaśmiał się, kiedy Ranzoku wspomniał o przeinaczeniu jego imienia. Pokręcił głową na boki i upił łyk drinka. Chyba go zapiekło, ponieważ lekko się skrzywił. Nie ta dziurka?
- Wydaje mi się, że to Mister Satan tak przekręcił wasze imiona. Pewnie nawet nie sprawdził dwa razy, tylko palnął raz, żeby rozbudzić publiczność. Myślę, że nie jest tak źle... Zawsze mogło być gorzej. - pokręcił przecząco głową i znów machnął do barmana, by ten przygotował mu nowego drinka.
Ludzie wiwatowali głośno, przekrzykując grającą muzykę. Ich zachwyty dochodziły z areny. Shroom spojrzał za siebie, w jej kierunku, a zaraz popatrzył na blondyna.
- Hej, może my też zawalczymy? Chciałbym poznać siłę tego, który uratował planetę. - mężczyzna uśmiechnął się zadziornie, prezentując swoje zęby. Ranzoku nie był pewien, ale chyba ujrzał kły. Możliwe, że mu się przywidziało.

~Laptor~

Majin wisiał nad tłumem ludzi, obserwując wszystko z góry. Zarbon się nie odzywał, ale na jego twarzy jawił się uśmiech za każdym razem, gdy widział skąpo ubranego mężczyznę. Póki co, nie czerwienił się, ale widać było, że kolorowe barwy bardzo mu się podobały.
Laptor skupił się na energiach i wykrył tylko trzy, które spełniały wymagania. Wszystkie były do siebie zbliżone. Nie znajdowały się w cetrum zabawy, tylko obok niej, właściwie na samym jej skraju.
Zarbon z zainteresowaniem patrzył, jak jakiś mężczyzna siedział na desce, a pod nim znajdowała się ogromna beczka wody. Ludzie rzucali w niego piłkami, a gdy w końcu ktoś trafił w cel, desca łamała się w pół i nieszczęśnik wpadał do wody. Wyszedł mokry, więc koszulka przywierała mocno do jego ciała. Zarbon zasłonił dłonią swe usta, mówiąc pod nosem:
- Ara, ara~ - odwrócił wzrok, zawstydzony.

~Rock~

Nasza panna Rock, to znaczy Teng przedstawiła się zgodnie z prośbą Chica... znaczy tego pana. Fakt faktem nie jest to żadne kłamstwo, więc nie musi zamartwiać się tym, iż przedstawiła się inaczej niż normalnie. Bez skazy na sumieniu. Być może przybrała odpowiednią strategię, bo nie wie zbyt dużo o tej osobie?
- Sam? -
Nagle gdzieś przed szereg wyszedł jakiś osobnik w okularach z lekką nawagą oraz złotymi włosami. Czyżby zbieg okoliczności? Kto go tam wie. Ciekawe ilu takich Samów istnieje? Ten trochę zdyszany ukazał się pannie Teng, opierając się dłońmi o kolana.
- Jestem! -
Odpowiedział rozglądając się dookoła. Zaczął bacznie przyglądać się młodej dziewczynie, prawie że rozbierając ją wzrokiem. Ktoś się zauroczył? Wyprostował przybierając pozę jak gdyby nigdy nic.
- Znasz tę kobietę? -
Wyglądał tak jakby nie słuchał co inni mają do powiedzenia, cały czas wpatrywał się w kształtną posturę Rock i podziwiał, choć po krótkiej chwili, po powtórzonym już pytaniu ocknął się i odpowiedział bardzo zwięźle.
- Nie, ale chętnie poznałbym Ją bliżej... -
Mrugnął w Jej kierunku. Na co skrzętnie odpowiedział nieco poirytowany rozmówca.
- Cholera, Sam. Uspokój się. -
Rzekł i oddalił się z tego miejsca. Gdy tylko powędrował w swoim kierunku, blondyn przybrał poważną minę machając dyskretnie ręką wznak, że nie powinna tu być. Znał ją i chciał zadbać o Jej bezpieczeństwo. Sam Sam (heh), powędrował do stołu, nie oddalając się za bardzo od osoby Rock. Coś tam kombinował z zabawkami i całkiem nieźle to robił dzięki swoim zdolnościom manualnym przy pobliskim stoliku. Co powinna teraz zrobić panna Teng?

~Kenzuran~

Na miejscówkę wkroczył Kenzuran z jakimś losowym żołnierzem. Bardzo zależało Saiyajinowi na tym, żeby odnaleźć swojego kolegę... po fachu. Wiedział jak wygląda, co więcej zainteresował go również osiłek z rudym irokezem, ale czy słusznie? Tak czy siak, jeden z podpitych Jegomościów usłyszał jak gadał coś o wyglądzie jednej z osób, których szuka Blade, zgodnie z Jego opisem...
- Ej Ty. Ja widziałem takiego blondyna z czerwonym płaszczem. Postaw mi piwko to Ci powiem, gdzie takiego szukać. -
Posiadał czarne dredy i niewielki zarost na twarzy, czuć było od niego alkohol. Był całkiem wysoki. Jednak jak na kogoś kto nieco wypił zachowywał się w miarę normalnie, tylko lekko strącał go wiatr na bok. Żołnierz jedynie przyglądał się podejrzliwie na zapitą mordę nowo przybyłego. Następnie sam zaczął się rozglądać za opisem przedstawionym przez Saiyajina.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Nie Mar 08, 2020 8:03 pm
Cóż jakby nie patrzeć, sam się o to prosił. Jednak, był zadowolony. Nie da się ukryć, że poczuł uderzenia. Były dość mocne, a zarazem dewastujące jego ubranie. Nie lubił zbytnio zmieniać swojego ubioru, jednak po dzisiejszym dniu raczej będzie trzeba udać się do ciuchlandu.
O mały włos a by wyleciał z areny, a to by nie było zbytnio przyjemne, żeby przegrać tak szybko. Dlatego trzeba się pokazać z troszkę lepszej strony, tylko bez przesady. Nie chcemy tutaj też zbytnio się rozkręcać, zwłaszcza, że jest tu pełno żywych osób.
Muzyczka

Wychodząc powoli z chmury dymu, potworek otrzepywał się z brudu, który na nim osiadł. Podśmiewając się pod nosem, spojrzał na dziewczynę.
- Zaczynajmy.
Rzucił krótko, następnie wzleciał do góry na wysokość Kobitki. Odległość była dość spora, dlatego też będzie trzeba odrobinę skrócić dystans. Jednak nim to zrobimy, może troszkę przetestujemy koleżankę? Chociaż wykorzystywanie publiczności w tym przypadku, ależ to by było złe. No cóż, tym razem odpuścimy sobie tanie sztuczki i zawalczymy raz uczciwie. Trzeba uważać, żeby przypadkiem jakiś rudy dzieciak nie dostał promieniem, albo czymś.  W końcu byłaby tragedia, gdyby trafił do szpitala.
Wystrzeliwując w stronę dziewczyny, Crim dokładnie przyjrzał się dziewczynie. Miał już w główce swój następny ruch, który wykona zaraz po osiągnięciu dobrego dystansu.
Wpierw zwykły prosty kopniak, który jest już zasilony prędkością lotu. Cel klatka piersiowa, prawdopodobnie będzie starała się zasłonić, ostatecznie uniknąć. Tak więc cel był prosty, jednak miał się stać bardziej skomplikowany. Bo gdy tylko Crim leciał na przeciwniczkę, tuż przed samym dotarciem użył [Zanzoken] by pozostawić po sobie powidok. Odwrócenie uwagi miało być po to, żeby Crim spokojnie mógł pojawić się za dziewczyną i następnie starać się chwycić ją za nogi. By następnie cisnąć nią z całej siły w ziemię, a dokładnie to po za arenę. Sam już nie wiedział co robić, nie chciał zbytnio szaleć. Choć buzowało w nim wielce, to coś go wstrzymywało. Prawdopodobnie otoczenie.  

Start treningu
-------------
- 20 ki
Sponsored content

Centrum miasta - Page 6 Empty Re: Centrum miasta

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach