Pustynia

+15
Laptor
Crimson
Guts
Antical
Kenzuran
Jirri
Ranzoku
Arisu
Arystarch
Shiro
Shin
Iwaru
Nekomi
Haricotto
@Whis
19 posters
Go down
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Sob Gru 07, 2019 4:42 pm
Wszystko poszło zgodnie z planem, chociaż spodziewał się większego oporu ze strony najeźdźców, ale widocznie mocno się rozczarował. Próba zaatakowania robotników spełza na niczym, ale intencje miał dobre ten Harikot. Ranzoku mógł jedynie patrzeć jak oponent pada jak kłoda. Wcześniej próbował jakieś czary z kulami energii, ale raczej nie byłyby w stanie wyrządzić krzywdy naszemu protagoniście. - Nie popisałeś się. - Odparł z pogardą w oczach. Kiedy nie ma w pobliżu Szesnastego mógł sobie pozwolić na tego rodzaju drwiny, ale wszystko w obronie planety. O tak. Nie spodziewał się raczej już większego oporu z ich strony, tylko teraz pozostaje kwestia Solaris, o której tak trąbili. - Daję Ci ostatnią szansę, odpuście i wróćcie do siebie. - W międzyczasie kierował swoją dłoń w Jego kierunku ładując w ręku pokaźna ilość Ki o złotej barwie. Nic więcej im nie pozostaje, ale czy skorzystają z ostatniego aktu litości ze strony Ranzoku. Jeżeli diabeł nie zechce posłuchać zdrowego rozsądku, pozostaje tylko jedyna możliwość. Niestety. - Zła odpowiedź. - Wtem Photon Flash właśnie wystrzelony zostaje w kierunku leżącego oponenta, w przypadku gdy ten po prostu zwieje, chłopak podąża za Nim nie pozwalając na większą samowolkę, co innego jak otwarcie się podda i odpuści. Równie dobrze może kłamać, na co Ranzoku jest również przygotowany, po prostu podąży za Nim i wbije go w glebę. Blondasek był ciekaw jak to się skończy, a gdy główne przeszkody zostaną ominięte można zabrać się za tych roboli.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Nie Gru 08, 2019 2:00 pm
Gdy Dean przykucnął i zaczął masować swoją kostkę, Haricotto uśmiechnął się delikatnie.
- Ty też jesteś niezły. - odpowiedział komplementem na komplement. Oparł dłonie na biodrach, bez przerwy obserwując swojego przeciwnika. 
Wysłany przez niego Ki Blast nie zrobił wiele, ale zmniejszył liczebność najeźdźców. Jeden z nich przyjął na siebie energię Saiyanina, ratując w ten sposób innych. Ci, niestety, nie przejęli się zbytnio losem swojego wybawcy. Czyżby mieli wyprane mózgi i robili wszystko bezmyślnie? 
- Ku przestrodze, to nie jest szczyt moich możliwości. - znów się uśmiechnął, tym razem nieco zadziorniej, ale zaraz uśmiech ten przerodził się w coś łagodniejszego. Ranzoku wtedy też oznajmił, że daje ostatnią szansę na ucieczkę. Haricotto spojrzał na niego kątem oka, po czym znów ulokował swoje oczy na Deanie.
- Słyszałeś? Zabierzcie swojego podwładnego, być może jeszcze da się go uratować. To wasza ostatnia, ostatnia szansa. - Saiyanin uniósł dłonie na wysokość swojego czoła, przykładając do niego zewnętrzną ich stronę. Złoty, szalejący promień po chwili się tam pojawił, zaraz rozrastając się jeszcze bardziej.
- Mam nadzieję, że przyjmiecie propozycję i kiedyś stoczymy walkę jako dobrzy znajomi. - Saiyanin uśmiechnął się na chwilę, ale zaraz cała radość znikła z jego twarzy. Nie chciał nikogo zabijać, ale nie miał wyjścia, jeśli na szali stało bezpieczeństwo jego bliskich. Śmiercionośny promień Masenko, gotowy był w każdej chwili do wystrzału.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Nie Gru 08, 2019 6:10 pm
Ran

Na słowa wypowiedziane przez Ran'a, Dez po prostu przytaknął. Podnosząc w tym czasie samym swoje cielsko i stając na proste nogi.
- Nie było to w mych zamiarach.
Dając odpowiedź androidowi, mężczyzna zaczął się otrzepywać z piachu. Widać nie był zbytnio przejęty, chociaż nawet mocno oberwał. Kiedy skończył, spojrzał ponownie na blondasa, który go to tak poobijał. A na jego słowa po prostu zareagował ciszą i smutnymi oczkami, widocznie nie docierała do niego ta wiadomość. Dostając wyraźny brak odpowiedniej odpowiedzi o oponenta, Ran wystrzelił promień, który z ogromną prędkością podążył w stronę rogatego. Dez nie czekając zbytnio długo, wystawił obie dłonie w stronę promienia. A gdy ten był już trzy metry od niego, spowolnił. Sytuacja wyglądała następująco, Dez obrócił się o trzysta czterdzieści stopni wraz z promieniem i zmienił jego trajektorię lotu w stronę Ranzoku.
- Jak mówiłem, twoje ataki na mnie nie działają.

Harri

Deon cały czas masował sobie nóżkę, jednak po chwili wyprostował się i ponownie spojrzał na Sayiajina. Troszkę się ucieszył, że przeciwnik też go komplementuje. Jednak, nie mógł sobie pozwolić na rozmówki. Słysząc kawałek o szczytach możliwości, czerwonoskóry trochę się speszył. Widocznie wziął do siebie ten kawałek rozmowy.
- Heh, kurde. W takim razie powinieneś oszczędzać się na naszą panią, raczej nie będzie zadowolona jeżeli tutaj zawiedziemy.
No jeżeli chodziło o dalszą cześć rozmowy, czyli dawanie szansy i zabranie swoich walizek. To Deon tylko spojrzał w stronę Dez'a i później na żołnierzy. Byli oddaleni od siebie kawałek, więc nikt nikomu w drogę nie wchodził. Czerwony młodzik wyglądał na zamyślonego, spoglądając na walkę Dez'a i jego oponenta. Po krótkiej chwili otrząsnął się i wrócił wzrokiem do Hariego. Na początku nie odpowiedział, słuchał do końca. Kiedy tylko Sztuczny blond skończył, Deon lekko się uśmiechnął.
- Brzmi ciekawie, jednak nie rozumiesz mojej sytuacji. Ja nie mam wyboru.
Odpowiedział, następnie szybkim ruchem skierował prawą rękę w stronę wojownika i wystrzelił duży promień energii. Zważając na odległość, która dzieliła obydwu walczących. Hari nie miał zbytnio możliwości na uniknięcie, jednak nie wszystko stracone. Wszystko zależało od tego co zrobi Sayiajin.

OCC
Spoiler:
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Sro Gru 11, 2019 9:43 pm
Przeciwnik raczej nie przejmował się słowami androida. Może w innej bajce wzbudziłoby to zachwyt Jego osobą, ale tutaj jest tylko zwykłym szaraczkiem. Demon raczej nie odpuści, więc wystrzelony promień nie zrobił na Nim wrażenia, bo najzwyczajniej w świecie zmienił jego tor lotu. Jakby robił to kilkakrotnie, więc wygląda na to, że braki w bitce nadrabia takimi oto czarami. W każdym razie, Ranzoku raczej nie uważał go za godnego przeciwnika. - Nie pozostawiasz mi wyboru. -  Kości zostały rzucone, więc odradzenie mu opuszczenia Ziemi mijałoby się z celem. W pewnym stopniu Jego upartość, pomimo słabej formy zdumiewała naszego protagonistę. Tak czy siak nadchodzący promień nie powinien sprawić problemu, w końcu to była technika androida, a on po prostu zmienił kierunek lotu i skierował go w stronę Ranzoku. Chłopak postanowił zneutralizować promień tą samą techniką, więc ponownie jej użył Photon Flash próbując zniweczyć możliwość otrzymania obrażeń. Gdy to następuje, nasz bohater skaczę do góry jak ten kangury, by przygotować atak z zaskoczenia. Wytworzony dym po zetknięciu się obu Photon Flashów, robiłby za zasłonę dymną. Teraz celem Ranzoku było zmniejszenie odległości pomiędzy wojownikami do minimum, w tym celu blondyn "odbija" się od powietrza i na pełnej aurze próbuje wykonać cios prawym prostym na lewą stronę przeciwnika wykonując obrót z pełnym impetem, jednakże celem Androida nie jest posłanie przeciwnika daleko w tył, tylko zajście go od dupy strony próbując pochwycić go za szyję i wykonać duszenie, w międzyczasie przykładając dłoń do Jego głowy i wypruć go z energii. Gdy ten będzie próbować się wyswobodzić chłopak postanawia zacisnąć uchwyt bardziej, a kiedy zrezygnuje już z uwolnienia się, Ranzoku będzie chciał wykonać dekapitacje przykładając dłoń do tylnej części głowy i wykonać próbę Photon Flash z jak najbliższej odległości, normalnie promień powinien powędrować wprzód rozwalając Jego głowę. Jednakże używa tego tylko wtedy, kiedy oponent faktycznie przestanie się wiercić. Nagły odruch mógłby spowodować większą szkodę naszemu bohaterowi, a tego przecież nie chcemy! Bowiem dalsza wymiana zdań byłaby zbędna i raczej już nie da się dogodzić tak aby żadna ze stron nie pozostała bez szkód.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Sob Gru 14, 2019 2:43 pm
Haricotto ciągle kumulował energią w swoich dłoniach. Masenko z każdą chwilą było coraz bardziej kompletne.
- Zawsze mamy wybór. - odpowiedział na słowa Deona, jakby ciągle się spodziewał jego nagłego nawrócenia. Niestety, sytuacja nie potoczyła się tak, jak Haricotto by tego chciał.
- Bakayaro*. - powiedział pod nosem, przez zaciśnięte zęby. Naprawdę nie chciał tego robić. Nie chciał uwalniać energii Masenko. Uważał, że chłopak nie był jeszcze zepsuty do szpiku kości i że wciąż dało się go uratować.
Gdy tylko ujrzał, jak Deon wyciąga przed siebie rękę, Haricotto nie miał chwili na zawahanie. Dał mu wystarczająco dużo szans. Wielka szkoda, że nie skorzystał z żadnej.
- Gomen*. - powiedział w myślach, natychmiast prostując złączone ręce przed siebie i posyłając wzmocniony* promień Masenko.
- Masenko! - wrzasnął, wypuszczając złocisty promień w kierunku przeciwnika. Na tę chwilę, chciał zwyczajnie przebić się przez energię Deona, ugodzić go swoją i przy okazji posłać go w stronę wiertników.
W najgorszym wypadku, wystarczyłoby samo przebicie się przez energię i zmienienie jej trajektorii lotu, by wybuchła gdzieś hen, hen, daleko. Gdy to się uda, i o ile się uda, zaraz po tym kolejnym ruchem będzie frontalny atak i przedziurawienie brzucha Deona na wylot jednym, precyzyjnym uderzeniem pięści. Nauczony przeszłymi doświadczeniami, Haricotto zamierzał zakończyć plan odskokiem na bezpieczną odległość.
_____
*+50 DMG
Głupcze.
Przepraszam.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Nie Gru 15, 2019 11:18 am
Ran
Gdy obydwa promienie się zetknęły i eksplodowały, powstała duża ciemna chmura dymu, która zasłoniła widok obydwu wojownikom. Plan Ran'a wydawał się prosty i niezbyt skomplikowany, chciał po prostu szybko wykończyć przeciwnika. Dlatego też ruszył i skierował się na Dez'a, który tylko stał i wypatrywał androida w kłębie dymu.
Kiedy w końcu ów Ran się wyłonił i przymierzał się do ataku na przeciwnika, to jego pięść spotkała się z ledwo widoczną ścianą. Dez został odepchnięty do tyłu, ale nic mu się nie stało. Błysk energii rozszedł się po barierze i zaniknął.
- Już nie powtórzę tego błędu.
Rzekł spokojnie, następnie wystawił obie rączki do przodu i zaczął kumulować w nich energię.
- Rozstrzygnijmy to!
Energia zaczęła wypływać z naszego przeciwnika dość widocznie, zielona aura wydobyła się z Dez'a a jego siła odrobinę rosła.
- Jeżeli unikniesz, atak bezpośrednio trafi w twojego przyjaciela. A raczej wątpię, żeby miał teraz szansę na jego uniknięcie!!
Widocznie oponent Ran'a pozostawił go bez zbyt dużej ilości wyborów, oczywiście wszystko może się zdarzyć. Dlatego też, co zrobi nasz android!

Pustynia   - Page 10 Tenor



Hari

No więc obydwa promienie starły się, powodując falę uderzeniową, która wyrzuciła duży kłąb dymu w górę. Widocznie obydwu stronom zależało na zwycięstwie, tak więc nikt nie odpuszczał. Deon kierował swoją energię i cały czas zwiększał siłę promienia, tak samo i Hari.
-Wolę żyć niż mieć wybór!
Wykrzyczał Deon, cały czas nacierając swoją energią do przodu.
Obydwa promienie siłowały się, ale widocznie siłą wojowników była przybliżona. Zwłaszcza kiedy jeszcze emocje grają rolę, siła wzrasta. Dlatego też obie strony będą musiały się postarać o swoje zwycięstwo.


W tym samym czasie nieopodal całego pola walki, wykopaliska szły w dobrym kierunku. Żołnierze Solaris byli zadowoleni, że nikt im nie przeszkadzał. Mogli zająć się swoja pracą i porozmawiać o życiu, jakie ich czeka w przyszłości. Kawa i kanapeczki dla wszystkich.
Dodatkowo Ran mógł wyczuć ogromną energię wydobywającą się ze statku, była dość przytłaczająca.

OOC
Spoiler:
[/b]
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Nie Gru 15, 2019 7:30 pm
Założenia planu były niezbyt skomplikowane i jasne, aczkolwiek coś się nie wypaliło i strategię diabli wzięli, a przecież byłoby to zajebiste fatality. Niestety wszystko poszło na marne, a do tego zderzył się ze ścianą, która pojawiła się znikąd, dodatkowo oponent też upadł na poślady. Ciekawe. W każdym razie Diabełek pozostawił przed Ranzoku wybór, który był iście... zaskakujący. Czemu miałby się przejmować osobą, która tylko i wyłącznie podążyła za androidem? Jaki miał powód, żeby ratować dupę Saiyajinowi, przecież on z tym poziomem mocy raczej nie byłby w stanie zrobić mu krzywdy? Dziwne rozumowanie zaskakiwało negatywnie blondasa, ale widocznie nie wiedzą zbyt wiele o wyczuwaniu energii. Zrozumieliby, iż nie są w stanie dorównać dwójce wojowników, no ale cóż. - Śmieszy mnie twoje rozumowanie. - Odparł z pogardą, nie miał nic do Niego, nawet szacunku. Mieli to przecież rozstrzygnąć, a ten podążał jakimś pokrętnym brakiem moralności i tchórzostwem. Nie dodawało mu tu ani charyzmy, ani szacunku. - Nie jesteśmy przyjaciółmi, więc nic to nie zmieni, tchórzliwa mendo. - Boi się stawić czoła jeden na jeden z Ranzoku, więc nagle zmienia cel, tym samym tylko udowadnia, że nie powinien nazywać siebie facetem. Żałosne. W międzyczasie poczuł potężną energię wydobywającą się z wnętrza statku. Była ona cholernie mocna, więc walka w pojedynkę mijałaby się z celem. * Niedobrze. * Ranzoku uniósł się w górę będąc cały czas zwrócony w kierunku leszcza demona. Nie spodziewał, że będzie musiał przyjąć na siebie nagromadzoną energię, która w sumie nie powinna wyrządzić większych szkód. Wspomógł się dodatkowo Sutomukoto (WT). Przyjął pozycję obronną układając gardę. Na ten moment zawisł w powietrzu czekając aż technika sięgnie blondasa. Jeżeli przetrwa ten atak, to Ranzoku pójdzie za ciosem i unicestwi tego drugiego szatana, który siłował się promieniem z Saiyajinem korzystając z Kamehameha. Jak to się zakończy? Oto jest pytanie. Na głębszą rozmowę z Haricotto nie miał raczej czasu, natenczas.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Nie Gru 15, 2019 10:00 pm
Promienie energetyczne zderzyły się ze sobą. Ziemia pod przepychającymi się energiami pękała, przy okazji podnosząc ogromne tumany pyłu.
Haricotto marszczył gniewnie swoje brwi. Czuł, że to wszystko zaczyna się niebezpiecznie przedłużać. Co więcej, przeciwnicy z którymi przyszło walczyć jemu i blondynowi, zdawali się co chwilę zwiększać swój poziom mocy. To było dość dziwne.
- Szlag. Nie chciałem tego używać. - powiedział do siebie w myślach, kątem oka zerkając na Ranzoku, który zmienił swoją pozycję. Haricotto uśmiechnął się bezradnie i westchnął ciężko. Chciał pójść na całość w trakcie sparingu z Ranzoku. Nie spodziewał się, że przyjdzie mu walczyć o Ziemię. Co się stało, to się nie odstanie!
- No cóż... wygląda na to, że nie mam wyjścia! - spojrzał na złączone fale energii, po czym spiął mocno swoje mięśnie. Na jego bicepsach i czole wyskoczyły pojedyncze żyły, które nerwowo pulsowały. Częstotliwość błyskania wyładowań elektrycznych zwiększyła się do tego stopnia, że te praktycznie nie znikały.


- Khhh... Khhh... Khhh...! - Haricotto zaciskał mocno swoje zęby, zbierając w sobie jak najwięcej energii. Tyle ile tylko dał radę zgromadzić w danej chwili!
Nigdy jeszcze nie transformował się stopień wyżej od Super Saiyanina drugiego stopnia w trakcie siłowania. To było dla niego coś nowego. Coś przerażającego i jednocześnie bardzo podniecającego.
Pierwszy podmuch energii wystrzelił z jego ciała, a zaraz kolejny i jeszcze jeden! Złocista aura, która cały czas spowijała jego ciało, teraz zwiększyła swoje rozmiary, przybierając bardziej kulisty kształt.
- Khhh... Khhh... Khhhaaaaaaaaa!!! - wykrzyczał głośno, uwalniając z siebie zebraną energię. Podmuchowi wiatru, powstałemu przy eksplozji ki, towarzyszył jasny blask. Gdy ten zniknął, pokazał Saiyanina, który uległ mocnej przemianie.
Jego krótkie dotąd włosy, teraz były długie i zakrywały całe jego plecy. Brwi zniknęły, co nadało groźniejszego wyrazu twarzy. Przedtem w całości błękitne tęczówki, teraz miały na środku czarne źrenice. Wyładowania elektryczne szalały bez przerwy. Siła, szybkość, wytrzymałość i energia uległy kolejnemu wzrostowi.
- Ore no furupawā!! - Haricotto wydał z siebie gardłowy krzyk, uwalniając swoją całą moc. Wiązka energii przez niego wystrzeliwana zwiększyła swoją grubość niemal dwukrotnie. Nie było możliwości, by przy tak nagłym skoku mocy, Deon mógł uniknąć konfrontacji z falą uderzeniową Saiyanina. Skoro wcześniej byli zbliżeni mocą, teraz musiała dzielić ich przepaść. Przynajmniej takim rozumowaniem kierował się Haricotto.

Spoiler:
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Wto Gru 17, 2019 11:50 am
Hari

No tego nikt się nie spodziewał, zwłaszcza przybysze z innego świata. Dez na chwilę oderwał wzrok od Ranzoku i skierował go na Hari'ego, był nawet troszkę przejęty tym poziomem mocy jaki osiągnął Saiyajin.
Deon natomiast z powodu braku możliwości wyczuwania poziomu mocy i tym podobne, jedyne co poczuł to ogromny ciężar.
-Co jest!?
Wiedział, że właśnie stracił jakiekolwiek szanse na wygranie. Kiedy to siła fali oponenta przebiła się przez jego i trafiła go centralnie w korpus. Deon nawet nie miał szans zablokować ataku, bo w sumie i tak by mu to nic nie dało. On wraz z promieniem po prostu wystrzelił ku niebu.
- Ghaaaaa!
Można było usłyszeć ryk wraz z oddalającym się promieniem i oponentem.

-
Ran

W tym samym czasie, nieopodal waszej dwójki przeleciał sobie Deon. Który przytłoczony potężnym atakiem, pędził ku swojej zgubie. Dez nawet nie spojrzał w jego stronę, był skupiony na Harim, następnie na Ranzoku. Jednak marszcząc brwi i krótko rozmyślając, zaprzestał swojego celowania w androida i skierował się w stronę oddalającego się towarzysza. Kierując w jego stronę obie dłonie, skupił się i dokonał wyboru.
- Naiwny głupiec. Kyū o kyanseru.
Rzekł pod nosem, następnie całkowicie oddał się swojemu nowemu zadaniu, które chyba polegało na czymś innym niż zniszczenie przeciwnika. Oczywiście Dez się odsłonił, ponieważ całkowicie zignorował androida i Sajajina. Jak teraz to wykorzysta Ran?


Żołnierze kopali i kopali, nie wyglądali na zmęczonych. Cały czas wykonywali swoją pracę, nawet nie zwracając uwagi na walkę odbywającą się obok. A energia, która wydobywała się ze statku poniekąd zniknęła. Ran mógł poczuć, że poziom energii był ciut większy od jego. Może nawet ciut za duży, jednak teraz zanikł całkowicie.

OCC-
Spoiler:
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Sro Gru 18, 2019 6:29 pm
Wówczas, kiedy Ranzoku był gotów przyjąć cały gniew przeciwnika na siebie, ten nagle postanowił zmienić pierwotny cel na inny i to w głównej mierze chodziło o gościa, który musiał stawić czoła Saiyajinowi posiadającego co najmniej dwa razy więcej mocy. Z posta na post zwiększał poziom swojej energii jak gdyby nigdy nic. Ranzoku teraz zdał sobie sprawę, że miałby z Nim spory problem przy ich sparingu. Na szczęście teraz łączy ich ten sam cel i głównym zamiarem było uniemożliwienie dalszego niszczenia planety. Przeciwnika Ranzoku skierował technikę na nadlatującego gościa pod presją energetycznego promienia Hariego. Odpowiedni czas, aby uderzyć. Android postanowił wykorzystać nieodpowiedzialność oponenta karząc go za złe decyzje. " Teraz! " Pomyślał, nie chcąc marnować więcej czasu na taką płotkę. - Kame... - Pomiędzy dłońmi zaczęła wytwarzać się kula energii. - Hame... - Aura Androida zaczęła świecić jasnoniebieską poświatą. - Ha! - Wykrzyczał, kończąc technikę i kierując ją ku odwróconemu przeciwnikowi. Uzyskana energia powinna raz na zawsze zakończyć Jego żywot. Promień mknął przed siebie w celu zakończenia tej farsy. Dodatkowo, dotąd nie spotykana energia stopniowo zanikała, Ranzoku gdzieś wewnątrz głowy, próbował rozkminić jak mogło się to stać. Bezskutecznie, jedyną możliwą opcją jest jakaś tajemnicza umiejętność lub technika, z którą jak dotąd nie miał styczności. Będą mogli potem przeprowadzić śledztwo i wspólnymi siłami wraz z Saiyajinem ogarnąć temat. W dalszym ciągu nie jest to bezpieczna nowina, lecz na razie mógł się uspokoić i skupić się na wykończeniu przeciwnika, a następnie będą mogli zająć się tymi robolami, którzy bez przerwy próbują dotrzeć do wnętrza planety, o ile właśnie to jest ich zamiarem.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Pią Gru 20, 2019 12:01 pm
Fala uderzeniowa Haricotta przebiła się przez opór Deona, uderzając go i wysyłając gdzieś bardzo daleko. Nie miał żadnych szans. 
Haricotto opuścił swoje dłonie, patrząc przed siebie spojrzeniem przepełnionym smutkiem. Cofnął się do poprzedniej transformacji, chcąc oszczędzać energię. Włosy uległy skróceniu, a brwi pojawiły się na nowo. Oczy kolejny raz przybrały jednolity, błękitny kolor.
Czuł żal, ponieważ nie chciał krzywdzić kogoś, kto prawdopodobnie robił te złe rzeczy, bo był do nich zmuszany. Niestety, mimo prób, nie udało mu się go uratować.
To, co ujrzał zaraz po tym, wprawiło go w wielki gniew. Towarzysz Deona, Dez, zamiast ratować swojego przyjaciela, skierował swoją energię prosto w niego!
- Czek-- - uniósł dłoń w stronę Deza, chcąc krzyknąć, by przestał, ale w tej samej chwili, kątem oka ujrzał jak Ranzoku gotuje się do ataku. Błękitna energia i pozycja, którą przybrał blondyn, były dobrze znane Saiyaninowi. Nie było wątpliwości! To była fala uderzeniowa, Kamehameha! 
Było już za późno na przerwanie jatki. Ranzoku nie zamierzał się zatrzymać, co więcej, zebrawszy odpowiednią ilość energii, wystrzelił. Jego zamiary były oczywiste. Chciał pozbyć się Deza raz na zawsze.
Korzystając z czasu, który otrzymał, Haricotto rzucił się w stronę robotników. Wcześniejszy jego Ki Blast bez problemu powalił jednego z nich, więc precyzyjne uderzanie pięściami powinno dać podobne efekty. Starał się poruszać między nimi, skacząc od jednego do drugiego. Uderzał w brzuchy, karki i ścinał z nóg. Wszystko po to, by przestali pracować, stracili przytomność, ale wciąż żyli.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Pią Gru 20, 2019 12:39 pm

*- Wiesz Dez, wierzę, że gdzieś tam czeka na nas normalne życie.
Rzekł Deon opierając się o ścianę, przy okazji spoglądając za okno na kosmos. Dez nic nie odpowiedział i tak samo jak towarzysz spoglądał przez okno, pogrążony w marzeniach i pragnieniach.
- Jakieś normalne żarcie, a nie sam suchy prowiant. Rany, ale mam ochotę na coś soczystego.
Dodał, zaczynając się ślinić jak niemowlę.
- Jesteś zbyt naiwny. Na świecie nie ma osób, które mogłyby się równać z naszą panią
Odpowiedział po chwili Dez, jednak w głębi serca też miał nadzieję, że trafi się ktoś silniejszy od niej. Jednakże po tylu latach, stracił nadzieję na cokolwiek.
- Nawet jeżeli jestem naiwny, to nie przestanę wierzyć. Świat jest ogromny, a ja chciałbym go chociaż kawałek ujrzeć i to w lepszym obrazie niż sam ogień i zniszczenie.
*

- Zawsze myślałeś tylko o jednym i byłeś zbyt naiwny, jednak...
Gromadząc całą swoją energię, Dez aktywował technikę i tym samym zmienił trajektorię ogromnej kuli energii, która to tak przygniatała Deona. Nie było to zbytnio widoczne dla naszych bohaterów, chyba, że ktoś był skupiony na oddalającym się przeciwniku.
- Jako jedyny miałeś marzenie, więc musisz żyć, żeby je spełnić... Przyjacielu..
Rogaty osobnik stał spokojnie przyglądając się w kierunku, w którym poleciał jego przyjaciel. Wiedząc, że się odsłonił. Nawet się tym nie przejął, po prostu spuścił głowę i zamknął oczy, przy okazji lekko się uśmiechając.
- Heh, w sumie też bym zjadł coś soczystego..
Pustynia   - Page 10 1447513159297
W tym samym czasie promień zmiótł Dez z powierzchni ziemi, nie pozostawiając nawet kawałka.
Cała sytuacja na chwilę zrobiła się spokojniejsza, nawet żołnierze zatrzymali swoje wykopaliska, żeby spojrzeć na zaistniałą sytuację. Widocznie nie spodziewali się takiego obrotu sytuacji.

W momencie gdy walka się zakończyła, ze statku wydobyło się ciepło, które dotarło do obydwu bohaterów.
Z górnej części pojazdu wyleciała istota, która przypominała kobietę. Co prawda składała się ona z ognia, lecz jej kształty były dość widoczne. Długie ogniste włosy, w sumie naga, ale to tam nie ważne. Złociste oczy, wzrost koło metra osiemdziesięciu. Powoli wylądowała nieopodal Hairego. Nie miała ust, tylko oczka.
- A więc wy psujecie mój posiłek.
Rzekła kobieta, następnie spojrzała na Hariego.

- OCC
- Przeciwnicy pokonani. Znaczy Dez nie żyje, Deon ???
- Wykopaliska przerwane
- Pokazał się Boss.



[i ] - myśli
* Flashback'i
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Czw Gru 26, 2019 2:57 pm
Po dość dziwnej wymianie ciosów, wszystko przybrało nieprzewidziany obrót spraw. Promień Hariego został oddalony, a sam oponent androida przyjął na siebie całą moc androida, będąc już pewien swojej porażki i niemocy. Drugi osobnik zniknął i nie wiadomo czy żyje, czy po prostu zwiał. W każdym razie jest 1 : 0 dla Ranzoku i Saiyajina. Euforia raczej nie trwała zbyt długo, gdyż ujawniło się coś potężnego. Nie przypominało w żaden sposób osób, które zostały pokonane, być może to te Bóstwo tych demonicznych istot. Ciepło ogarniało androida od stóp do głowy wskutek ujawnienia się tego głównego przeciwnika. Istotnie wejście godne pochwały, a słowa tej roznegliżowanej Pani, która składała się z ognia rozbrzmiały po całym polu walki. - Rozumiem, więc to Ty jesteś Panią tych osobników,  o której ciągle ględzili? - Postać iście wyglądała jak z piekła rodem, ale nadal nie wiedział po co wiercili w tej Ziemi. Co to miało na celu? - Uważaj, siła tego czegoś jest potężna! - Krzyknął do Hariego, który był najbliżej przeciwniczki. Chłopak najpierw na próbę wystrzelił 2 promienie Flash Bomber, aby sprawdzić czy powstanie jakaś reakcja odwetowa. Następnie ląduje nieopodal Hariego, by w ostateczności połączyć siły i sprostać wyzwaniu. Ciekawe czy będą w stanie podjąć walkę z jak najmniejszym uszczerbkiem na zdrowiu lub ktoś będzie musiał stracić życie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Czw Gru 26, 2019 6:16 pm
Sprawy przybrały nieoczekiwany obrót. Wyglądała na to, że ci dwaj nie byli tak źli, jak początkowo uważał Saiyanin i Android. Co prawda, ten pierwszy przejawiał oznaki dobroci, ale ostatecznie wybrał ścieżkę zła i cierpienia, przypłacając za to wysoką cenę. 
Mina Saiyanina mówiła wiele, ale najbardziej krzyczała o smutku. Spojrzał tylko na swoją dłoń, po czym zacisnął ją, ogarniając się. Czując dziwne ciepło, odwrócił się w kierunku, z którego nadchodziło.
Wojownikom ukazała się kobieta pokryta ogniem. Wyglądała dziwnie, ale to dziwnych rzeczy Haricotto zdołał się już przyzwyczaić. Czym była norma w świecie, gdzie każdy potrafi strzelać promieniami z rąk i oczu?
- A więc to ty odpowiadasz za ich los. Nie przepadam za tymi, którzy wysługują się innymi. - powiedział oschle, nie szczędząc swoich uwag. Nie był pewien, czy Dean umarł, ale założył tak z góry.
Usłyszawszy słowa Ranzoku o ogromnej sile kobiety, Haricotto nie odezwał się, a jeno kątem oka spojrzał na blondyna. Zaczynał żałować, że zszedł z wyższej transformacji. Zmarszczył swoje oczy, uaktywniając złotą aurę, wokół której szalały wyładowania elektryczne. Kurz pod jego nogami nieco się podniósł, spychany na boki przez pulsującą energię. Kosmyki jego włosów kołysały się leniwie.
Saiyanin zmienił swoją pozycję, stając pewnie na swych nogach. Ugiął je w kolanach i pochylił się, jakby miał zaraz rozpocząć transformację. Był gotów. 
Przed atakiem Ranzoku odskoczył na bezpieczną odległość.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Czw Gru 26, 2019 7:32 pm

Kobieta oczywiście zignorowała wasze głosy rozpaczy i jakiegoś narzekania na jej sposoby działania, po prostu skierowała się w stronę nadciągających promieni, które odbiła dwoma prostymi ruchami ręki.
- Tego czegoś?
Rzekła krótko, następnie przemieściła się z olbrzymią prędkością. Pozostawiając za sobą tylko kurz, w chwilę pojawiła się przed Ran'em.
- Dla ciebie bogini.
No i niestety nim Ran się obejrzał dostał soczystą kulą ognistej energii prosto w klatę, która posłała go prosto w ziemię, tym samym przygniatając go cały czas do ziemi. Kolejnym ruchem Solaris było wystrzelenie złocistego promienia w stronę Hariego, niby nic wielkiego, był czas na uniknięcie. Gdyby nie fakt, że przeciwnik błyskawicznie pojawił się za jego plecami. Tym samym przykładając gorącą rękę do pleców i posyłając kolejny promień w plecy Sayiajina, który posłał go w poprzedni promień. Po zetknięciu powstała spora eksplozja, która pozostawiła sporą ilość dymu i ran na ciele chłopaka.
- Co prawda przydadzą mi się nowe sługi, więc dam wam szanse. Wolicie umrzeć, lub służyć?
Powiedziała to dość miło, następnie uniosła prawą dłoń na wysokość buźki.
- Wybierajcie.

OCC
Spoiler:
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Nie Gru 29, 2019 4:48 pm
Nie takiej reakcji spodziewał się Ranzoku, ale odkąd tutaj przybył wszystko idzie na przekór. Android jest tutaj poddawany ciężkiej próbie, lecz musi sprostać wyzwaniu. Aktualnie jest przygniatany kulą ognia, która cholernie szybko nabrała niebagatelnych rozmiarów, co mocno zaskoczyło chłopaka, ale kto by się tym przejmował. Szczegóły.  W każdym razie kula energii przysłaniała nieco widok, więc niewiele był w stanie dostrzec, ale Saiyajin również jest w tarapatach. - Grrrraaah! - Wykrzyczał, dając upust swojej złości, starając się wówczas uwolnić spod jarzma ognia wypychając ją w przestworza swoimi siłami. Nie był w stanie wchłonąć takiego natłoku Ki przy pomocy swoich dłoni, gdzie zainstalowano mu wihajster do wyssania energii. Musiał polegać na swojej sile. Jeżeli w jakiś sposób uwolni się z tej nieciekawej sytuacji będzie mógł jakoś inaczej wykombinować kontratak, ale na razie będzie próbował wesprzeć Saiyajina jedną ze swoich fasolek na czarną godzinę, z pewnością siła Hariego będzie potrzebna w tej walce, bo Ranzoku raczej nie będzie w stanie podołać temu w pojedynkę, niestety odpada walka jeden na jeden, należy myśleć racjonalnie. - Saiyajinie, zjedz to! - Rzucił w Jego kierunku fasolką senzu, którą trzymał w sakiewce pod płaszczem. Nie wiedział w jakim jest w stanie, więc będzie mógł zażyć ją w odpowiednim momencie dla niego samego. Ranzoku następnie ląduje na Ziemi, by złapać oddech i przemyśleć dalszy plan działania. - Zapomnij o tym, dziwko! Nikomu nie służę! - Odparł bezczelnemu babsztylowi i czekał na dalszy rozwój zdarzeń. Zdał sobie sprawę, że trzeba będzie użyć czegoś konkretnego niż zwykłe promienie, z pewnością Jej dotyk może nieco poparzyć ciało, więc walka w zwarciu mogła niewiele wskórać. Najłatwiej można byłoby oblać bossa wodą, ale gdzie kurwa na pustyni mogą znaleźć wodę?! No cóż, arsenał technik Ranzoku był ograniczony i posiada tylko jedną technikę silniejszą od poprzedniej, lecz z Jej szybkością nie zdąży w pełni uwolnić jej potencjału. Potrzebny był plan.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Nie Gru 29, 2019 6:04 pm
- NANI!? - tylko tyle zdołał wykrzyczeć, kiedy został zaatakowany od tyłu. Nastąpił ogromny wybuch, a kiedy kurz opadł, Haricotto wyłonił się cały poobijany. Górna część ubrania została zniszczona, ukazując rany na ciele. 
Saiyanin podniósł się i uklęknął na jednym kolanie. Oddychał głośno, podpierając się jedną ręką o ziemię.
Kobieta mówiła coś o służbie. Haricotto na samą myśl uśmiechnął się zadziornie. To nie wchodziło w grę. Nie po to opuścił Vegetę, żeby znów stracić wolność. Podniósł się i stanął wyprostowany, patrząc prosto na Solaris. Kropla potu spłynęła po jego skroni. Czuł rosnącą ekscytację, nawet mimo tego, że dostał tęgie baty. Energia kobiety nieźle go pokiereszowała. W dodatku transformacja zużywała jego ki... Sytuacja nie wyglądał najlepiej.

- Saiyajinie, zjedz to! -

Usłyszał krzyk blondyna. Odwrócił głowę w stronę źródła dźwięku. Ziemianin coś do niego rzucił. Haricotto uniósł dłoń i chwycił podarunek. To była... fasolka. Trochę wyschnięta, ale wyglądająca zjadliwie. Nie zwlekając, zawierzył blondynowi. Walczyli razem na śmierć i życie, więc to nie mogła być pułapka. Zaryzykował i zjadł fasolkę, rozgryzając ją najpierw. Kiedy ją połknął, poczuł jak energia w jego ciele eksploduje, a siły wracają jak za dotknięciem magicznej różdżki.
Haricotto rozszerzył ręce na boki i napiął swoje mięśnie. Złocista aura znów pokryła jego ciało, nerwowo tańcząc w rytm wyładowań elektrycznych. Dym rozchodził się we wszystkie strony, rozpoczynając swą wędrówkę od stóp Saiyanina.
- Sankyū!* - podziękował blondynowi, goszcząc na twarzy uśmiech. Zaraz pochylił się do przodu, a ki eksplodowała ponownie. Złote włosy zaczęły się rozrastać, a aura przybierać bardziej okrągłych kształtów. Przemienił się w Super Saiyanina trzeciego poziomu. 
- Ikuzo. - odbił się od powierzchni ziemi. Leciał nisko nad glebą, a jego długie włosy falowały majestatycznie. Zaczął okrążać Solaris, dłonie trzymając blisko swego boku. Po chwili, ukazała się między nimi błękitna kula energii. Saiyanin szykował falę uderzeniową, którą zamierzał odpalić w najmniej spodziewanym momencie. Najpierw chciał sprawić, żeby Solaris nie mogła za nim nadążyć. Chciał wykorzystać jej nieuwagę i wystrzelić Kamehamehę prosto w jej plecy i odwdzięczyć się pięknym za nadobne.
Jeśli to się uda i fala zostanie wystrzelona, wtedy Saiyanin używa całej swojej mocy, dodając tak dużo Ki do ataku, ile będzie trzeba. Pozostaje jeszcze Kaioken, ale to zbyt ryzykowne. To ostateczna ostateczność.

Spoiler:
_____
*Dzięki!
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Wto Gru 31, 2019 11:33 am

Ran co prawda musiał się odrobinę wysilić z kulą energii, ale dzięki jego wsysaczom energii, był wstanie zredukować silę kuli od dość wysoki procent. Dzięki czemu wywalenie kuli nie stanowiło zbytnio wielkiego problemu. Dalsza sytuacja zaowocowała rzutem pomocnej fasolki do Hariego, który to miał dość nieciekawą sytuację z kobietom.

Kiedy tylko Hari zjadł fasolkę i poczuł powracające siły, przystąpił do swojej taktyki, która miała na celu pokonać Solaris. Tylko czy aby na pewno? Okrążając ją z dużą prędkością, Saiyajin ładował swoją kamehe. Co prawda Solaris była ciut zaskoczona, jednak nie na tyle żeby podążać wzrokiem za blondynem.
- Widać coś tam potrafisz.
Rzekła na spokojnie, oczekując aż w końcu Hari wykona swój ruch. No i doczekała się po chwili, gdy to złotowłosy wypuścił falę energii prosto w jej plecy. Kobieta zareagowała dość szybko, odwracając się w stronę fali. Wystawiając lewą rękę, przyjęła całą siłę kamehameha prosto na swoją łapkę. Eksplozja była wystarczająco silna i duża, że przy okazji odrzuciła Hariego do tyłu. Na szczęście obeszło się od obrażeń, Saiyajin wylądował obok Ranzoku. Chmura dymu, ogień oraz chwilowa cisza. Czyżby udało się pokonać Solaris za jednym atakiem?!


Z kłębów dymu powoli zaczęła wyłaniać się postać dobrze wam znana, wspaniała Solaris, która widocznie nie przejęła się zbytnio atakiem Haricotta. Jednakże mogliście zauważyć iż nie ma lewej ręki oraz kawałku ciała, czyżby atak coś dał?
- Kanari yoi kōgeki.
Powiedziała, następnie wylądowała na dachu swojego statku. Dla spostrzegawczych, jej ramie oraz ręka powoli się regenerowało. Jednak nie przejmując się szczegółami, Solaris właśnie uniosła prawą rękę na wysokość główki i wystawiła palec wskazujący ku niebu. Na czubku palca zaczęła kumulować się energia, która przybierała kształt kuli. Rosła z sekundy na sekundę.
- Skoro tak lubicie stawiać opór, to po prostu wymażę was wraz z tą planetą.
Dodała, unosząc swoją rączkę całkowicie ku niebiosom. Kula energii wzrosłą do ogromnych rozmiarów, tym samym zaczęła wydzielać ogromny gorąc.


---------------
OCC -
Spoiler:
-------------
*Całkiem niezły atak
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Sob Sty 04, 2020 7:20 pm
Pod naporem ogromnej energii, Ranzoku zdołał odeprzeć technikę i z sukcesem podzielić się fasolką z Saiyajinem, który na nowo nabrał sił. Blondyn musiał przejść do ofensywy, a teraz kiedy ma wolne ręce może podziałać konkretniej. Musiał pójść za ciosem i przyłączyć się do walki, bo może to się faktycznie zakończyć zniszczeniem Ziemi. Towarzysz potraktował Solaris silną falą energii, lecz Ona nic sobie z tego nie zrobiła. Straciła rękę, lecz na nowo pojawiła się ów kończyna, więc Ranzoku wywnioskował, że dysponuje samoregeneracją. Ciało otoczone ogniem i regeneracja, to nie wygląda dobrze. W każdym razie, gdy przeciwniczka szykowała dużą kulę energii Ranzoku musiał szybko reagować, będzie trzeba zagrać agresywnie, bo wszyscy zginą. Android ułożył dłonie blisko siebie i kumulował energię spowitą czarną barwą wraz z czerwonymi wyładowaniami elektrycznymi. Tak, to jest ten moment. - Electro Eclipse Bomb! - Na zewnątrz uformowała się kula mocy, która po chwili powędrowała w kierunku Solaris, z nadzieję, że będzie mógł zneutralizować destrukcyjną moc oponenta. Szykuje się walka na kule energii, w tym czasie, gdy Ranzoku skupia uwagę na Solaris, Haricotto może bezpośrednio za cel obrać przeciwniczkę, gdy ta próbuje unicestwić wszelkie życie na planecie. Jak zareaguje Saiyajin? Nie wiadomo, ale z pewnością przyda się coś konkretnego. Na razie priorytetem była obrona Ziemi przed tą nikczemną mocą.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Nie Sty 05, 2020 6:22 pm
Kamehameha została wystrzelona. Chmury dymu przykryły miejsce walki, ale zaraz się rozstąpiły. Podmuch energii je zniszczył, odrzucając Saiyanina do tyłu. Wylądował obok Ranzoku. Zerknął na niego kątem oka i wrócił do formy pierwszego Super Saiyanina. To, co zamierzał zrobić, wymagało spokoju ducha, a ta przemiana była przez niego tak wytrenowana, że spokojnie zamienić mogła się miejscem z formą podstawową. Transformacja w jakikolwiek wyższy stopień nakładała stres na ciało, a tego Haricotto chciał uniknąć.
- Zajmij ją na chwilkę, okej? Pamiętaj, by w odpowiedniej chwili odskoczyć. - skinął głową i kiedy Ranzoku wystrzelił swoje Electro Eclipse Bomb, Haricotto wybił się wysoko do góry, chcąc zniknąć z pola widzenia Solaris.
Wziął wdech i wydech, próbując się uspokoić. Wyciągnął dłonie wysoko nad głowę i spojrzał w niebo. Zaczął zbierać energię z roślin i zwierząt z całej planety.
- Jeśli się uda, to będzie większa niż ostatnio. - powiedział do siebie w myślach. Zaraz jednak dotarło do niego, że to może nie wystarczyć.
- Proszę, Kaio, usłysz mnie! Potrzebuję pomocy! Roześlij wieść do naszych przyjaciół, że potrzebuję ich energii! - powiedział głośniej, patrząc w niebo. Miał nadzieję, że Kaio usłyszy jego prośbę i mu pomoże. Powinien też przekazać, by unieśli dłonie w górę. W końcu to jego technika, nie powinien zapominać o takim szczególe!
Tymczasem, zebrana genki roślin i zwierząt zaczęła formować Genki Damę. Maleńkie kule energii zlatywały się zewsząd do Saiyanina.
- Kita! Kita! Kita!* - uśmiechnął się, widząc rosnącą Kulę Wigoru. 

Pustynia   - Page 10 Genki-Dama

- Minna! Ora ni genki o wakete kure!** - powiedział, prosząc o pomoc swoich przyjaciół.
Gotowy był rzucić niekompletną Genki Damę, jeśli Kaio mu nie pomoże. Energia zebrana od roślin i zwierząt powinna wyrządzić sporą krzywdę. Stojący blisko Ranzoku powinien wtedy móc dobić oprawcę bez większych problemów.

Gdy proces tworzenia Genki Damy dobiegnie końca, Haricotto bez wahania rzuca ją w Solaris, momentalnie przechodząc na wyższy poziom Super Saiyanina, by uderzyć z jeszcze większą mocą!
_____
*Idzie! Idzie! Idzie!
**Przyjaciele! Użyczcie mi swojej energii!
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Nie Sty 05, 2020 9:51 pm


Dziewczyna była nadmiar spokojna, ładując dalej swój atak spoglądała na dwójkę wojowników. Niby nic, zwykłe robaczki. Jakby nie patrzeć postanowiła ich zlekceważyć, w końcu nikt nie jest wstanie pokonać Solaris, pani wszechświata. Niech znają swoje miejsce.
- Przynajmniej dałam wam wybór.
Powiedziała dość głośno, następnie skierowała swoją rękę w stronę obydwu. Tym samym wypuszczając swoją ogromną kulę gorąca. Zastanawiała się jeszcze nad czymś przez chwilę, ale raczej nic nie było tak ważne jak pochłonąć jądro ziemi. W końcu po to tutaj przybyła, prawda? Już nawet zapomniała o swoich żołnierzach co jej wykopywali drogę do jądra ziemi, nawet ich nie widziała. Czyżby gdzieś zniknęli? Daremny trud, zginął razem z tą planetą.

---
Ran postanowił wystrzelić swój potężny atak, żeby skontrować atak Solaris. Jednak jedynie co wyszło z tej kombinacji, to starcie. Teraz android mierzył się przeciw demonicznej kobiecie, która chciała tylko zjeść sobie jakąś planetę. Najgorzej z tego wszystkiego, że ona miała przewagę siłową. Tak więc jedyne co Ran mógł zrobić, to przetrzymać jak najdłużej. Do czasu, aż Hari naładuję swoją Genkidamę.
---
Otwierając oczy, mężczyzna spojrzał w ziemię, którą był skierowany twarzą. Cały pokiereszowany i obolały, miał ogromne problemy ze wstaniem z ziemi. Opierając się dłońmi o ziemię, zaczął powoli się unosić na proste nogi. Tym samym z daleka widząc ogromny blask, który nie tylko raził światłem ale i ciepłem.
- N-nie t-tym razem!
Powiedział do siebie, następnie wydał z siebie głośny ryk. Otaczając się czerwoną aurą, wystrzelił w powietrze z całej siły i z dużą prędkością skierował się ku polu bitwy.
---
Jeżeli chodziło o Hariego, to Genkidama cały czas się ładowała. Niestety ale to zajmuje trochę czasu, więc potrzeba odrobiny cierpliwości. Jedyne co mógł zrobić, to przyglądać się Ranowi, jak powoli przegrywa starcie. Co prawda Saiyajin czuł przyrost energii, to było tylko pocieszające.
---

Ran co prawda był zajęty, żeby się skupić na wykrywaniu PL. Jednak to nie ma znaczenia, ponieważ obok niego wylądowała znajoma osoba! Czerwonoskóry najeźdźca, który wcześniej walczył z Harim. Był bardzo w opłakanym stanie, ale biła z niego jeszcze jako taka siłą.
- Pozwól, że ci pomogę.
Rzekł do Ranzoku, następnie skierował ręce ku górze i zaczął kumulować nad nimi energię.
Po stracie jedynego przyjaciela, który jeszcze się poświęcił żeby go uratować. Nie miał zamiaru zmarnować okazji, żeby pozbyć się Solaris na zawsze. Dlatego też postawi wszystko na jedną kartę, żeby wspomóc wojowników z ziemi.
- Space Breaker!
Wykrzyknął, tym samym kierując ręce w wielką kulę gorąca. Z rąk wystrzelił ogromny promień, który zetknął się razem z kulą energii Ranzoku. Tym samym dodając trochę luzu dla Androida, ponieważ zmniejszyło to odrobinę siłę ataku Solaris.
--
W tym samym momencie, Hari chyba już naładował Genkidamę. No ale jednak potrzebował jeszcze tych kilku sekund, tak żeby dodać dramaturgii.
--
Solaris w tym czasie mogła poczuć obecność Deon'a, widocznie w końcu postanowił ją zdradzić. No cóż, po za tym, że był uroczy to nie był jej na nic potrzebny.
- Nie macie żadnych szans, żadnych.
Powiedziała spokojnie, następnie z palca wystrzeliła kulę energii, która po chwili wbiła się w jej potężny atak. Owe działanie tylko pogorszyło sytuację, ponieważ kula bardziej brnęła do przodu, tym samym zyskując na sile. A co za tym szło? Ran wraz z Deon'em zaczęli przegrywać i lada moment stracą coś więcej niż planetę.
-
Naglę znikąd pojawiło się światło, które uderzyło w Solaris i zaczęło ją przygniatać. Jak się okazało, wysoko na niebie widniała sylweta, która to powoli nabierała więcej kształtów i kolorów. Był to Android 16!

- Teraz masz szanse!
Usłyszał Hari, tak to był głos Kaio. Widocznie cały czas obserwował walkę i dopingował drużynę gospodarzy.
No ale jakby tego było mało, Genki była w pełni naładowana. Wystarczająco dużo energii, żeby zakończyć tą walkę raz na zawsze. Tak więc długo się nie zastanawiając, Hari cisnął kulę energii w kulę Solaris. Omijając swoich towarzyszy, przebił ich ataki i zderzył się z ogromną kulą, którą w kilka chwil zniwelował swoim atakiem.
--

Dziewczyna była wściekła, że ktokolwiek śmie jej zawracać głowę. Warcząc pod nosem, ryknęła głośno i tym samym rozproszyła promień, który pochodził z nieba. Tym samym nie zauważyła, że ogromna niebieska kula właśnie do niej dociera.
- MYŚLISZ, ŻE TAKIE COŚ MNIE POWSTRZYMA!
Wydarła się wystawiając prawą dłoń w kierunku kuli, żeby ją po prostu postarać się zablokować. Ścierając się z jej dłonią, kula nawet się nie zatrzymała. Po prostu zaczęła ją wchłaniać. Co prawda Solaris się nie poddawała i dalej używała całej swojej siły, byleby jakoś wygrać. Jednak to nic nie dawało, a jej większość ciała po prostu powoli zaczęła rozpadać.
- Watashi wa! Watashi wa! Makenai!!!
Każdy mógł usłyszeć jej ryk, był głośny i wyraźny. Jednak po chwili całkowicie zanikł, a Genkidama poleciała ku niebu wraz z Solaris.
Przez chwilę mogliście jeszcze obserwować, jak wielka niebieska kula odlatuje i opuszcza atmosferę ziemi.

----
OCC
Spoiler:
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Wto Sty 07, 2020 7:44 pm
Blondyn musiał postawić na swoją najsilniejszą technikę, bowiem sytuacja nie wyglądała zbyt kolorowo, a w międzyczasie Haricotto zaczął zbierać potężne pokłady energii przekształcając tę moc w kształt kuli. Dużej kuli. Ranzoku tylko zerknął, bo był przytłoczony siłą Solaris, nie było to zwykła kobieta z kompleksami. Próbował ze wszystkich sił opierać się technice przeciwniczki. Nie poddawał się jednak. Walczył. Po pewnym czasie u Jego boku stanął jeden z poprzednich oponentów, który postanowił postawić się swojej Szefowej. Wsparł technikę Ranzoku swoją własną, tym samym dając trochę luzu  androidowi. Tego się nie spodziewał. Nie wiedział co się dzieje dookoła, gdyż był skupiony na kontrolowaniu swojej energii. Kiedy powoli tracili przewagę, Ranzoku krzyknął wniebogłosy z nadzieję, że Saiyajin usłyszy Jego wołanie. - Dalej! Skończ to! - To była ostatnia szansa, żeby to skończyć zanim to Oni zostaną zakopani pośród gruzów. Natarcie nadal trwało, kula zmniejszała wraz z upływem, aż po oświetleniu okolicy, wszystko się uspokoiło. Ranzoku upadł na jedno kolano próbując choć odrobinę odpocząć. Solaris zniknęła, kolega obok upadł zmęczony na ziemię. Czyżby to był koniec, blondyn kątem oka zerknął na Haricotto, by sprawdzić w jakim stanie się znajduje. Przeżyje. Pozostaje tylko jakoś ogarnąć dalszą sytuację z innym zagrożeniem. Powoli zbliżał się do Haricotta. - Dałeś radę jakoś. - Rzekł wytrzepując kurz ze swoich spodni i płaszcza. Nadal dysponował kilkoma fasolkami, ale chyba warto je zostawić na później, chociaż kto wie. Jeszcze czeka ich jedna przygoda, która może być równie niebezpieczna. Gdzieś w oddali ujrzał swojego przyjaciela o numerku Szesnaście. Machnął mu głową w gest podziękowania lub bardziej pokazania, że spisał się znakomicie. Jakkolwiek Jego pomoc wyglądała. Na pewno wsparł Ranzoku, w końcu łączyła ich przyjaźń. Skorzystał z Jego obecności i poprosił go o udanie się do Capsule Corp ponownie, Ranzoku w tym czasie załatwi inną sprawę. Ten z uśmiechem przyjął prośbę i udał się w swoim kierunku. Na powrót zwrócił się do Hariego. - Prowadź. Załatwmy to szybko. - Nadal ciekawiła go ta sekta łamaczy czasu czy co to tam było. Chyba zanosi się na dodatkową zabawę.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Sro Sty 08, 2020 4:30 pm
I poszło! Genki Dama została rzucona w Solaris, której nie była w stanie się jej oprzeć. Została zepchnięta z powierzchni ziemi i wysłana gdzieś w kosmos. Kami da, prosto w słońce. Tak czy inaczej, problem został zażegnany. Haricotto uśmiechnął się i opuścił luźno ręce. Trzymanie ich tak długo w górze było męczące. Powoli wracały do nich siły, ale póki co, były bardzo słabe. 
- Sankyu, Kaio-sama. - powiedział cicho, zerkając na błękitny nieboskłon. Machnął ręką w geście niechlujnego salutu i zaczął powoli opadać na ziemię. Zjadł wcześniej fasolkę Senzu, więc miał mnóstwo sił. Jedynie psychicznie był zmęczony i czym prędzej chciał stąd odejść.
- Jakoś dałem radę. - odpowiedział do Ranzoku, przestawiając wypowiedziane przez niego słowa. Uśmiechnął się zadziornie i pokazał "okejkę". Następnie zwrócił się do Deona, który przybył im na ratunek.
- Wiedziałem, że jeszcze nie było za późno. Przykro mi z powodu twojego przyjaciela. - skinął głową, zachowując poważną minę.
- Możliwe, że Smocze Kule będą w stanie go przywrócić do życia. - puścił oczko do młodego, po czym odwrócił się na pięcie. Machnął też ręką do rudowłosego olbrzyma i dołączył do Ranzoku.
- Yosh... Ikuzo! - powiedział radośnie, po czym odbił się od powierzchni ziemi. Obejrzał się za siebie, czy Ranzoku za nim podąża. Uśmiechnął się i ruszył dalej.
_____
Haricotto, Ranzoku z/t -> Pałac Uranai Baby
Laptor
Laptor
Liczba postów : 213

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Czw Sty 16, 2020 7:29 pm
Laptor oczekiwał po prostu, że ulokują statek tak, by nie było go widać. Skoro wybrali teren pustyni, to znaczy, że musiała tutaj być teraz jakaś góra, wzgórze... może kanion? Ażeby wylądować niepostrzeżenie. Tak musiało być. Wykryte energie były liczne, jednak... zwyczajne. Jedne były niskie, inne zaś bardzo niskie. Przynajmniej w porównaniu do Laptora... Chociaż to tylko powierzchowne wykrycie energii znajdujących się w pobliżu. Gdy statek wylądował, Laptor swoje kroki czym prędzej skierował do wyjścia po czym wzniósł się na dwa metry w górę, z założonymi rękoma i odwrócił się do swoich żołnierzy.
- Jeden zostanie i powiadomi o obcych niezwłocznie. Reszta rozproszy się ze scouterami na oku w poszukiwaniu informacji o Majinie zwanym Buu. Bądźcie przyjaźni i nastawieni pokojowo. Grajcie póki co na zwłokę. - Lecz... Czy mieszkańcy Ziemi będą wiedzieć o kimś takim? Być może... Może natkną się na jakąś... sektę, która o niej wie? No nie wiadomo. I nie bardzo Laptor wiedział co o tym myśleć... Niestety nasz Szaraczek nie wiedział, że istotnie, na Ziemi są tacy, którzy zbierają, lub starają się zbierać energię dla Majin Buu, a więc i wiedzą, gdzie się On znajduje.
- Braco, Heater, również zróbcie to samo, bądźcie jak najbliżej tamtych żołnierzy, w razie czego. Ja i Zarbon udamy się w kierunku drugiej strony planety. - Jak powiedział tak zrobił. Przy okazji zeskanował całą planetę, tak miał taką moc, w poszukiwaniu liczby energii powyżej mniej więcej 15 tysięcy jednostek, 10 tysięcy jednostek, 5 tysięcy oraz w przedziale 1-5k, inne go nie interesowały.

Z/t -> ?
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Sob Sty 18, 2020 1:38 pm
MG Mode ON!

Statek Majina wylądował na pustyni, w małej dolinie, która otoczona była wydmami. Był oddalony dziesiątki, jeśli nie setki kilometrów od najbliższej cywilizacji, na co wskazywała jego umiejętność wykrywania Ki.
Wszyscy wyszli z okrętu i zaczęli wykonywać swoje rozkazy. Zaraz jednak coś się wydarzyło... Heater znów stał się dwiema osobami! Widocznie ich limit czasowy musiał się skończyć. Nie połączą się teraz przez jakiś czas, bo muszą pozwolić odpocząć swoim ciałom. No cóż, bywa i tak.
Gdy większość żołnierzy się rozproszyła, to spod ziemi wyskoczyła jakaś istota. Była cała czarna i wyglądem przypominała całkiem sporego psa. Nie wydzielała jednak żadnych pokładów energii, ani nie wydawała się zbyt inteligentna. Rzuciła się na Zarbona i ugryzła go w nogę. Ten tylko krzyknął i zastygł. Wyglądał na sparaliżowanego. Laptor wyczuwał, jak energia jego towarzysza słabnie
Sponsored content

Pustynia   - Page 10 Empty Re: Pustynia

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach