Go down
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Nie Maj 24, 2020 9:44 am
[19]
Nikt nie podszedł, nawet kiedy przelotnie na nią spojrzeli. Jakby stała się leśnym duchem tychże lasów i nawiedzała go spirytystycznymi mocami. Poprzedni ją widzieli, więc myśl o dziwnej formie egzystencji szybko rozpłynęła się, jak przełknięta ślina ściekająca między zębami. W końcu postanowiła swobodnie wejść do wioski mając zawieszoną przez ramię torbę lekarską. Skórzany pojemnik odbijał się prawe biodro z każdym krokiem, ale żaden dźwięk nie wydobył się po kontakcie z jej skórą. Natomiast zawartość cicho klekotała uświadamiając, że nadal w jej wnętrzu znajdowało się parę dziwnych rarytasów.

Camoli stanęła przed obliczem szamana. Od stóp do głów lustrowała go w miarę zbalansowanym poziomem nieznacznie wyłupiastych gał. Ubrudzony rytualną posoką na czole przedstawiający niezrozumiały dla niej symbol. Wielki pióropusz o czerwonych końcówkach wieńczący jego głowę niczym koronę. Cechy najbardziej charakterystyczne? Zawsze szamani coś kopcili i palili, a i regularnie duchotę popijali magiczną, zielarską formułą. Tak, w mniemaniu Gekonicy to musiał być lokalny szaman. Oczekiwała, aż przemówi, bowiem szacunkiem się obnosiło tych, co mieli już spisaną znaczną rolę w plemieniu.

Na komentarz o jej dziwności lekko wysunęła język, a jej prawa gała zaczęła ponownie odbiegać od drugiej. Nie była to jednak oznaka niewiedzy, a raczej podążanie wzrokiem za kolejnym upolowanym zwierzęciem i jednoczesne przyglądanie się nieznajomemu. W końcu, istota szarsza była w świadomości jej wizyty. Ślepia ponownie zawędrowały na rozmówce i zastanowiła się przez moment. Czy w jego mniemaniu jest jaszczurką... tak niektórzy na nią mówili, ale wtedy dodawali, że nie jest ona typową jaszczurką. Widziała faktyczne jaszczurki i nie wydają się, aż tak podobne do niej, jak wielu mogłoby uważać.
- O wielki szamanie, jestem Camoli! - Odparła wyraźnie próbując się powstrzymać od gulgotania. Rozejrzała się wokół raz jeszcze, ale wszyscy najwyraźniej nadal byli zajęci.
- Przebyłam daleką drogę gul, by znużyło mnie czekanie i czułam się samotna mrglgl - a następnie, zaczęła trajkotać opisując swoją historie od życia w gnieździe to jest kosmicznej kapsuli jej przyjaciela, po spotkanie z myśliwymi, aż do dotarcia tutaj.
- O wielki szamanie łe ke, czemu wszyscy są tacy zimni? - Nie mogła odróżniać ciepła, bo nigdy ją nie nauczono...dla niej wszyscy wydawali się zimni, póki to nie miała okazji ich dotknąć, a i wtedy często powątpiewała.
- I co to glu za dziwny totem wyrasta z ziemi? - dodatkowo spytała wskazując na wielką, białą kolumnę rosnącą, aż do nieba.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Nie Maj 24, 2020 11:10 am
Mg mode

No więc zaczęła się długa rozmowa, a mianowicie słuchanie przez szamana Camoli. Był on bardzo zainteresowany opowieściami, które ofiarowała mu dziewczyna. Podczas całego wysłuchiwania palił sobie fajkę i zapijał swój napój, przy okazji wyciągnął miskę z suszonym mięsem, którą postawił pomiędzy sobą a Camoli.
- No więc Camoli zacznijmy wpierw od tego, iż ci się przedstawię. Jestem Gron i co prawda jestem niby szamanem. Przygotowuję zioło do medytacji i inne głupoty, heh.
Zaśmiał się ponownie wlewając sobie trunek do gardła, widać miał twardy łeb bo jeszcze był w miarę trzeźwy.
- Rozumiem, samotność jest naprawdę ciężkim uczuciem. Dobrze, że zawitałaś do naszej wioski. My zawsze ciepło przyjmujemy każdego gościa, nie ważne jakiego jest pochodzenia.
Uśmiechnął się, po czym złapał za kawałek suszonego mięsa i zaczął je sobie powoli zajadać. Oczywiście Camoli też mogła, gdyby miała ochotę na mięso.
Następnie Gron troszkę spoważniał, zaraz po twojej historii z łowcami.
- Nie każdy jest dobry Camoli, są też istoty których serca są zimne przez ich własne przejścia w życiu. Pozwól, że ci opowiem krótką historyjkę.
Dodał, następnie zaciągnął się zielskiem i wypuścił z nosa ogromne kłęby marihuaińskiej chmury.
- Był sobie młodzieniec o czystym sercu, który żył w harmonii z naturą i pomagał innym ile tylko mógł. Robił to tylko dlatego, że czuł potrzebę niesienia pomocy. Pewnego razu poproszony przez nieznaną mu osobę o pomoc, wpakował się w ogromne tarapaty. Dlaczego? Nieznajomy błagał go o ukrycie małego worka z tajemniczym przedmiotem. - To wszystko co mi zostało i chcą mi to odebrać. Rzekł, na co młodzieniec odparł iż mu pomoże. Ukrył nieznajomego w lesie, a sam worek zabrał żeby ukryć w innym miejscu. Niestety został złapany i jak się okazało, w worku była korona. Królewskie okrycie głowy, które zostało ukradzione. Naiwny chłopak skończył w celi i przez długie lata siedział w zamknięciu.
Na chwilę szaman przestał bo zaczął kaszleć z powodu dużej ilości dymu, pomachał ręką żeby rozwiać nieczyste chmurki zioła.
- Kiedy po paru latach torturowania i traktowania jak zwierza, wypuścili młodzieńca na wolność. On już nie był taki sam, był zimny. Zaufanie którym darzył innych, zostało całkowicie wymazane z jego myśli. Dobroć którą niegdyś niósł, została zwrócona w formie bólu. Cały jego światopogląd został zmieniony przez jedną osobę.
Tutaj ponownie się zatrzymał i poprawił swoje piórka na głowie.
- Morał jest taki moja droga. Nawet najmniejszy pomyłka może zmienić twoje życie z lepszego na gorszę, a my nie jesteśmy wstanie tego kontrolować. Oczywiście działa to w obie strony.
Ponownie wciskając sobie butlę do buźki, szaman zaczął pić i pić aż w końcu skończył mu się trunek.
- Tak też działa równowaga w tym świecie, jest dobro oraz zło. Bez tego ten świat nie miałby sensu.
No i tutaj zostało jeszcze napomniane na temat totemu z ziemi.
- A to jest słup, który prowadzi na sam szczyt wieży. Co prawda my go pilnujemy... A raczej już nie, gdyż wieża jest zniszczona. Słup może i sięga na sam szczyt, ale to co było na górze zostało dawno zniszczone.
Rozmowa została przerwana, gdyż podeszła do was wielka i cycata oraz umięśniona kobieta.
Spoiler:

Wpierw spojrzała na ciebie z ciekawością, lecz po chwili się uśmiechnęła i usiadła obok was.
- Witaj mała istotko, czyżby Gron zanudzał cię wymyślonymi opowieściami?
Spytała łagodnie, po czym spojrzała iż na jej nogach leżał już sam Gron, który z dość radosnym uśmiechem i czerwoną buźką spoglądał na piersi kobiety.
- Hiee hiee hiee jak zwykle zadbane Kali.
Tutaj Kali zareagowała dość łagodnie, wyrzucając staruszka w powietrze. Oczywiście na tyle wysoko i pod kątem, żeby wpadł do pobliskiego jeziora, które znajdywało się koło sto metrów stąd.
- Wybacz, zawsze się tak zachowuje po wypaleniu zbyt dużej ilości ziela.
Kobieta wstała, po czym otrzepała swoje kolana z kurzu. Mierzyła spokojnie z dwa metry, była dość dobrze umięśniona. Zwłaszcza było widać abs, no ale to małe szczegóły.
- Słyszałam kawałek waszej rozmowy na temat wieży, niestety jest jak mówił Gron. Została zniszczona, pozostał tylko wysoki słup.
No więc teraz troszku już wiesz na temat wieży.
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Nie Maj 24, 2020 1:06 pm
[20]
Po podzieleniu się własnymi przeżyciami przyszła pora na mądrości szamana. Zasiadła wygodnie na podeptanej trawie i lekko rozwarła nogi, a żeby móc odetchnąć całą powierzchnią skóry. Podczas opowieści nie mogła odwrócić wzroku od suszonego mięsa, a jej uśmiech nabrał lekkich rumieńców na samą myśl, że mogła się również poczęstować. Nie odrywała wzroku od starszego, nawet podczas posiłkowania się. Wsłuchiwała się uważnie w milczeniu, ale z lekko przymrużonymi gałkami nie mogła stwierdzić, czy dobrze zrozumiała morał. Bardziej zastanawiała się, dlaczego pokrzywdzony nie zajrzał do worka i czym jest właściwie korona poza tym, że jest najwyraźniej wyjątkowo cenna. Mimo wszystko cała historia nakłoniła Camoli do lekkiej refleksji o tym, że każdy jest zmienny przez okoliczności losu, by natura mogła dostosować się do prawidłowej skali dobra i zła.

Historyjka się skończyła, a brzuszek gekonicy kompletnie się wypełnił suszonką. Lekki dymek wystrzelił z rozwartych ust, a pełen uśmiech zdradzał satysfakcje z dobrego posiłku. Zerknęła w stronę słupa i wyobraziła świątynie u jej szczytu. Chciała się dowiedzieć więcej o tym, co zostało zniszczone, ale oto do ogniska zasiadł inny członek plemienia. Samica wojowniczka, która z bliżej jej nieokreślonych powodów wstydziła się własnego ciała. Przez moment zastanawiała się, czy miała do czynienia z pewnego rodzaju rytuałem godowym i jej przekonanie wzmocniło się, gdy względy szamana zostały błyskawicznie odrzucone...z resztą w bardzo okrutny sposób.
- Camoli nigdy nie widziała tak dziwnego rytuału godowego, ale nasze samice z pewnością też by odrzuciły tak słabe zaloty ke ke ke - zagulgotała pod nosem, dodatkowo chichocząc i się rumieniąc. Przyglądała się jej skąpej garderobie, która to pokrywała to co niezbędne i zaczęła się zastanawiać przez dłuższą chwile. Tak to był ten dzień w którym Camoli musiała przetrawić więcej informacji, niż jej brzuszek ochłapów mięsa.
- Opowiedział mi dziwną historie o równowadze, ale...grgl, jak to rzec... chyba zimno o którym mówi jest inne o zimnie co ja mówię łe ke. Ooo... - rozwarła szeroko usta przerywając na moment i wskazując na totem.
- ... To nie zobaczę co jest na górze, bo tego już nie ma!? - wybełkotała lekko zaskoczona zaistniałą sytuacją, po czym posmutniała. Najwyraźniej Gekonica była niezmiernie ciekawa, co się znajduje na szczycie słupa i chciała to zobaczyć osobiście. W końcu nie mogła odeprzeć się pokusie zadania pytania.
- Dlaczego wasz lud się wstydzi własnego ciała? - musiała o to zapytać, wszyscy byli ubrani, tylko nie ona. Nagość była czymś naturalnym dla Mienai, a nie mieli potrzeby noszenia ubrań nawet w boju. Intensywnie spoglądała się na kobietę, która zwana była Kali, gdy oczekiwała na odpowiedź. Tracąc z wolna zainteresowanie, zaczęła porównywać swoje małe piersi do jej większych gór mlecznych, masując je delikatnie. Czy samce ich plemienia w sekrecie je pożądają? Może to był dziwny temat taboo!?
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Nie Maj 24, 2020 5:39 pm
mg mode

Dziewczyna zaśmiała się pod nosem, jeżeli chodzi o wspomnienie rytuału godowego.
- On jest po prostu zboczeńcem, który chciałby wgapiać się całe dnie w piersi i nic innego. To nie ma nic wspólnego z rytuałem godowym.
Odpowiedziała, następnie przetarła łezkę spod oczka i ponownie powróciła wzrokiem do Camoli. Tym razem kobieta chwyciła cię niczym szczeniaczka, następnie usadziła na swojej głowie.
- Inne zimno powiadasz? Hmm nie wiem za bardzo, ale niektórzy ludzie mają coś w sobie co pokazuje ich prawdziwą naturę, gdy tylko spojrzysz w ich oczy.
Dodała, następnie ruszyła w stronę słupa. Co prawda jest daleko, ale przy okazji oprowadzi po wiosce.
- Być może kiedyś zobaczysz, słyszałam że odbudowują wieżę.
Z daleka może i było ciężko, ale dało się zauważyć jakieś rusztowania i tak dalej, które pięły się ku samemu szczytowi. No ale wracając teraz do najważniejszego pytania, ubiór.
- To nie tak, że się wstydzimy własnej nagości. Ubranie ma wiele zastosowań, takich jak ochrona przed zimnem, deszcze, śniegiem. My ludzie nie posiadamy specjalnej skóry, która nas ochroni przed wszystkimi niedogodnościami pogodowymi. Dlatego też już zza dawnych czasów zostało wymyślone ubranie. Są też czapki, które chronią oczy przed mocnym słońcem. Szaliki, które kryją szyję przed chłodem. Buty, żeby można było wygodniej chodzić i chronić nogi. Co prawda tutaj żyje nam się inaczej i możemy sobie pozwolić na skąpy ubiór, co prawda jest to też związane z tradycją... Chociaż mi udało się dorwać stanik...
Opowiedział, pod koniec troszkę narzekając.
- Camoli racja? Nie pochodzisz z ziemi?
Spytała, tym samym powoli maszerując do przodu. W okół działo się tyle co wcześniej, tylko ludzie bardziej się tobie przyglądali. Jednak nikt nie wyglądał na zbytnio zaskoczonego.
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Nie Maj 24, 2020 8:51 pm
[21]
- Och, czyli odzienie rozgrzewa lub chłodzi, ale to Camoli nie pomoże nuuu... Camoli zawsze czuje chłód, bo nie ma jeszcze wybranego leża... - posmutniała, a następnie mocno wtuliła się we własne ramiona by otrzeć się na wyraźny znak, że nawet teraz jest jej chłodno.
- ...Camoli za wcześnie opuściła plemię i nie nauczyła się odczuwania ciepła. Potrzebuje leża, ale nie może wybrać leża, bo wszyscy są dla niej za zimni! - odparła ze smutku powoli mieszając w to zgrzewkę złości. Dopiero uspokoiła się na pytanie umięśnionej samicy, wpierw nie zrozumiała o co mogło jej chodzić z pochodzeniem.
- Ziemi? Przecież stoimy na Ziemi... - wysunęła język i zerknęła na nią głupkowato ze brakiem zrozumienia. W końcu spojrzała na ugniecioną trawę i zabłysło jej coś pod błoniastym czerepem.
- W sensie, zaraz! Gełekekekeke... - zaczęła się śmiać i to bardzo głośno, kiedy zaczęła maszerować tuż obok niej. Wszyscy zaczęli jej się bardziej przyglądać, ale bełkotliwa głupawka w formie przerywanego śmiechu zdecydowanie bardziej mogła przykuć uwagę.
- ... Camoli uznaje to za zabawne glglglr, że chodzi się po ziemi i zarazem, że ktoś nazywa swój dom Ziemia - od tej dużej dawki radości, aż łezka spłynęła po jej prawym poliku.
- Camoli chodzi po ziemi, ale nie pochodzi z ziemi łe ke. Pochodzi z domu na którego mówimy Korzennik! Tak nasz Bóg go nazwał, gdy go stworzył!- Uśmiechnęła się uderzając pięścią między piersiami, ale mimo włożenia w to znacznej siły, żaden dźwięk w formie dudnienia nie nastąpił. Jakby była całkowicie wyciszona.
- Tutaj możecie twardo stąpać, a u nas wszędzie jest mokro i ciemno. Dżungla i bagna, ale w klanie z którego to żyła, było bardziej mokro he ke. Wszyscy pływają w bagnie lub spinają się po drzewach Adanowca. Nasze drzewa są gigantyczne w porównaniu do waszych buszów! - Tak też szeroko uniosła ręce w górze, chcąc pokazać ich ogrom, ale w oczach Kali nadal wydawała się zapewne malutka.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Pon Maj 25, 2020 10:19 am
Mg modo

- Prosta nazwa, ale nie trzeba bardziej skomplikowanej.
Odpowiedziała, jeżeli chodziło o ziemię. No cóż, ktoś nie miał pomysłu jak nazwać naszą planetę. Czemu nie Cybertron, albo nie wiem Banzalukopidia. Ludzie to leniwe małpy, które kurde uproszczają sobie wszystko. Nawet nazwę dla własnej planety!
Idąc dalej w głąb wioski, mogłaś zauważyć iż wielki kocioł był już nad ogniskiem i tam gotował się gulasz. Zapach był wręcz, aż nie do opisania. Impreza powoli się rozkręcała, wszyscy zaczęli powoli zbierać się w centrum wioski. Gdzie przygotowywali ogromny stół, siedziska oraz wiele innych dupereli. Takich jak wodę i wino oraz przeróżne napoje.
- Korzennik, brzmi dość ciekawie.
Dodała Kali, następnie stanęła na przeciw wyjścia z wioski. Była to ścieżka, która prowadziła prosto do słupa. Kobieta dalej spoglądała na Camoli, troszkę się nawet śmiejąc pod nosem z jej pokazów.
- Bagnista planeta i ogromne drzewa, dość dziki klimat jak dla mnie.
Odparła ponownie, następnie przykucnęła i spojrzała na GuaCamoli.
- Jeżeli masz jeszcze ochotę, to ta ścieżka prowadzi do wieży. Ostatecznie możesz zostać i przyłączyć się do wielkiej uczty, którą właśnie przygotowujemy. Z chęcią przyjmiemy tak nadzwyczajnego gościa, co ty na to?
Spytała spoglądając na ciebie.

Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Pon Maj 25, 2020 6:12 pm
[22]
Znaleźli się już na obrzeżach wioski i mimo tragicznego stanu wieży, nadal miała zamiar na nią się wspiąć. Zamierzała się już nawet pożegnać, kiedy Kali przykucnęła i napomknęła o zaproszeniu na wielką biesiadę.
- Wooo, naprawdę!? - Lekko podskoczyła na samą myśl, że będzie mogła do nich dołączyć. W tej ekscytacji na nowo zgłodniała, bo należało odpowiednio zwolnić miejsce na jeszcze większe rarytasy, a niżeli suszone mięso.
- Tak glgl, Camoli jest nadzwyczajna! - Dodała pochlebczo pragnąc na siebie zwrócić, jak najwięcej uwagi. Plany wdrapania się na wieże postanowiła zostawić na później.
- Łe ke, zobaczę wspaniałe i dziwne zwyczaje! Ooo... rozmawiałyśmy o ubraniach. Lubicie je bardzo, to Camoli przynosi dar! - Uniosła dłoń ku górze przed obliczem przycupniętej Kali i wskazała tylko jednym palcem wskazującym w górę, a żeby to zaczekała. Następnie odwróciła się i zaczęła grzebać w lekarskiej torbie by wyciągnąć koszule moro z jeszcze znośnego stanu. Odwróciła się do niej z wielkim uśmiechem i rozłożyła szeroko koszule, która rozmiarem była chyba zbliżona do całego ciała Gekonicy.
- Weź! Ta koszula sprawia, że możesz zamienić się w krzak. Tylko pamiętaj, by stać nieruchomo by to zadziałało łe ke! - Z ekscytacją nalegała, by Kali przyjęła nietypowy prezent.
- Camoli ma jeszcze dziwny płyn, który nadaje się do picia, ale jest za gorzkie dla języka nuuu... - Tym razem wyciągnęła butelkę zapieczętowanego piwa. Nie miała w ogóle pewności, że to faktycznie był ten sam napój, ale obrazki i napisy wyglądały tak samo, jak na puszce w którą to uprzednio się wgryzła.
- Weź! - raz jeszcze krzyknęła, wręczając Kali szklaną butelkę.
- Jeść...jeść...jeść - zaczęła w ekscytacji gulgotać, na samą myśl, że dołączy do wielkiej uczty. Zeszła na cztery łapy i zaczęła zataczać kółka, łypiąc gałami na wszystkie strony po czym podeszła do Kali i zaczęła się na nią wspinać od frontu, a żeby to zasiąść na jej lewym ramieniu.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Wto Maj 26, 2020 10:00 am
Mg modos

No więc postanowione, będzie się działa impreza. No jak na razie przygotowania trwały, ale nie obeszło się bez podarunków. Koszulka moro, która była jeszcze w dobrym stanie. Kali z przyjemnością ją przyjęła, bo ona zawsze lubiła mieć na sobie coś więcej niż tylko cyckonosz. Zakładają koszulkę, ona troszkę się rozciągnęła. Była ciut za mała, ale za to bardzo podkreślała talię jak i cyce Kali. No więc można było powiedzieć, że jest idealna.
- Dziękuję ci Camoli, poczekaj chwilę.
Rzekła kobieta, następnie weszła do natmiotu obok. Parę chwil minęło, ale po jakimś czasie wróciła do ciebie i wręczyła ci mała koszulkę. Był to rozmiar dla ciebie, dodatkowo kolor był różowy oraz biały napis ,,Am smoll''
- Co prawda dziecięcy rozmiar, ale powinien pasować. Jednak jeżeli nie lubisz nosić ubrań, to zachowaj jako pamiątkę z naszego spotkania.
To wymiana poszła, lecz zostało jeszcze piwko. Oczywiście w tym momencie pojawił się znienacka Gron, który niczym ninja przemknął się obok was i zabrał sobie piwerko.
- Hoo hoo z chęcią przyjmę ten dar moja droga Camoli, jesteś kochaniutka. Hie hie hie
Rzekł po czym skierował się w stronę ogniska, by dołączyć do końcowych przygotowań.
- Wybacz, on jest po prostu stuknięty.
Dorzuciła Kali, by następnie spojrzeć na ciebie. Kiedy to wdrapałaś się na kobietę, ona ruszyła do stołu. Już niebawem miało się zacząć, pozostało tylko przysiąść do stołu.

Po parunastu minutach wszyscy zebrali się przy ogromnym drewnianym stole, a na nim było nałożone pełno przeróżnego pożywienia. Od mięsa, po warzywa i owoce. Od wody aż po wino, no i oczywiście troszkę zielska nabitego w fajki.
Choć najbardziej wrażenie sprawiało mięso. Na środku dzik, w okół niego pełno kotletów czy też pomniejszych kawałków mięsa. Do koloru do wyboru, było tylko brać i jeść.
- Częstuj się do woli Camoli, jedzenia tutaj pod dostatkiem.
Rzekła Kali, tym samym imprezka się zaczęła. Wszyscy co prawda przez chwilę cię dręczyli, bo chcieli cię poznać. Tak więc podstawą było wyjawienie swojego imienia, ale tak po jakimś dłuższym czasie zapoznałaś się z każdym mieszkańcem osady.

Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Wto Maj 26, 2020 10:33 pm
[23]
Zawsze czuła się niekomfortowo w ciuchach i często przeszkadzały jej w poruszaniu się. Idea ciepła inaczej była rozpatrywana w szeregach jej podobnym, ale zawsze mogła się z nią powygłupiać w doborowym towarzystwie. Także, Camoli dołączyła do Kali ze śmiesznym ciuszkiem założonym na ciele. Mimo, że od pasa w dół nadal była wyraźnie goła. Nie przeszkadzało jej, że szaman postanowił sobie skubnąć co nieco z darowanych przez nią darów.

Nie mogła się doczekać imprezki i oto nadeszła ta wiekopomna chwila. Musiała przeboleć niezmierną ciekawość tutejszego ludu, kiedy to znalazła się w chwilowym centrum uwagi. Na trochę mogła zapomnieć o fakcie, że czuła się niezmiernie samotna z dala od przyjaciół im podobnym. Młodszy miot szczególnie interesował się jej wyglądem oraz długim ogonem. Wyrastające rogi i dziwne błony przypominające włosy były również nietypową atrakcją.
- Ta koszula kek... - przerwała na moment zajadając wielkie udko dzika - ma kolor małej Mimibli, która zawsze polowała kiko! -
W przerwach konsumowała co dziwniejsze potrawy. Na jej talerz trafiły lekko żółtawe, ugotowane bulwy. Toż to były pospolite ziemniaki...a tam zaraz pomarańczowy drąg zwany potocznie marchewką. Różnorodne warzywa ni jak się miały do tego, co oferował Korzennik, ale z każdym kęsem mogła czuć pewne podobieństwa.
- Camoli tęskni za rodziną nuuu... została zabrana za młodu, kiedy z ciekawości wlazła do statku łe ke. Tyle świateł i kamyków, które to można było głęboko wciskać! Klik, Klik, Klik! Za każdym razem wydawała dziwne dźwięki... - nagle język gekonicy wystrzelił by zgarnąć z talerza kolejne warzywo o mięsistej konsystencji i czerwonej barwie.
- ...w końcu spotkała właścicieli, wyglądali trochę, jak wy, ale mieli śmieszny mech na ogonach! Jeden z nich dał Camoli własne gniazdo, a nawet nadawał się na leże. Camoli wtedy po raz pierwszy czuła się lepiej kłe, nawet jeśli nie była w stanie określić jego ciepła. - Impreza trwała dalej, a każdy starał się bawić, jak najlepiej. Dziwne tańce szczególnie zaintrygowały jaszczurkę, ale lekko skrzywiła się, gdy zaczęła wysłuchiwać oklasków.
- Camoli też chciałaby klaskać... - poczuła się zazdrosna, ale kiedy próbowała zaklaskać to z uderzeń dłoni nie wydobył się nawet najmniejszy szmer.
- Czy coś z Camoli jest? - zadała wyjątkowo głupie pytanie, choć powinna znać odpowiedź. W końcu cisza towarzyszyła jej na każdym kroku.
- Kali...Tak, Kali ke ke, kto właściwie mieszka na wieży? - w końcu zapytała. Ktoś musiał przecież w tamtym miejscu rezydować, nawet jeśli było zniszczone.
- Czy jak naprawiają wieże, to jeszcze ktoś tam jest? - dodała naprędce.
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Pią Maj 29, 2020 2:07 pm
Impreza już trochę trwała, jak i sama rozmowa która to nakręcała się cały czas. Kali oraz Camoli wspólnie spędzały czas od rana do wieczora. Jedzenia powoli ubywało, ale jeszcze było go wystarczająco.

Opowiadałaś o tym jak dostałaś się na planetę, zaciekawiałaś całe towarzystwo. Większość osób siedziało wokół ciebie i słuchało twoich przygód, no ale w końcu przyszła pora na pytanie dnia. Kto mieszka w wieży? Kali nie zastanawiała się zbytnio długo, po prostu odpowiedziała.
- Mieszka tam pewien gadający kot oraz Wszechmogący, który jest opiekunem ziemi.
Co prawda odpowiedź była krótka i na tym się zakończyła, widać nie chciała dawać więcej informacji na temat miejsca znajdującego się nad chmurami.
- Na pewno ktoś tam będzie.
Dorzuciła, by następnie zakończyć temat wieży. Wracając jednak do tego, iż nastała już noc. Księżyc lśnił, a niebo było czyste i zalane gwiazdami. Jako jedyna mogłaś zauważyć, że nieopodal z krzaków wyglądał lśniący biały lis. Spoglądał w waszym kierunku, następnie zniknął.
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Pią Maj 29, 2020 8:27 pm
[24]
Zabawa trwała w najlepsze, ale każda dobra uczta i gawęda musiała się niegdyś kończyć. Ślepia Camoli powoli się lepiły mimo, że preferowała nocny tryb życia.
- To pierwsze brzmi apetycznie, a to drugie musi być kimś ważnym łe ke - odparła z uśmiechem, ziewając i lekko ciamkając. Długi jęzor rozluźnił się i wysunął na najmniej dziesięć centymetrów. Mimo różowej koszulki założonej na siebie oraz ciepłych odnóży Kali, nadal czuła znaczne uczucie chłodu...Nagle rozbudziła się, wlepiając wzrok w błyszczące futerko gramolące się pośród buszu.
- Świeci! Kek! - krzyknęła bardzo głośno wskazując w kierunku krzaka po czym zaczęła zdejmować koszulkę i włożyła ją do torby. Torbę postanowiła zostawić w opiece Kali na którą pełna ekscytacji zaczęła podnosić głos.
- Białe, błyszczy i jest porośnięte mchem na ciele! - odparła tym razem zeskakując z Kali i udając się w stronę krzaczorów, całkowicie rozebrana. Nie mogła się powstrzymać od spotkania nowego dziwoląga tejże planety, zważywszy, że miała aż nadto witalności od obfitego posiłku. Tak to jest... Gekonica czuła się, jak na polowaniu, a noc wydawała się do tego idealna.
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Pią Maj 29, 2020 8:42 pm
Kiedy to krzyknęłaś, że świeci. Wszyscy spojrzeli w stronę krzaka, lecz nic nie zobaczyli. Widocznie coś się przywidziało, albo księżyc odbijał się od tafli wody. W końcu tam było jezioro, może przez krzaczek przeleciał promień blasku.
Gdy już wdeptałaś w krzaki i opuściłaś wioskę, po krótkiej chwili dotarłaś do jeziora. Było wręcz cudowne o tej godzinie, księżyc odbijał się idealnie na samym środku. Woda była niewzruszona, gładka tafla idealnie odzwierciedlająca niebo. Na przeciw ciebie był drewniany mostek, na którym siedział sobie spokojnie lśniący lis. Jednak nie tylko on, bowiem obok niego stał osobnik. Odziany w białe i długie Haori, miał do tego krótkie jasnofioletowe włosy. Chociaż bardziej przypominały siwe, ale jakby dobrze się przyjrzeć to dostrzeżesz nutkę fioletu.
Spoiler:
Spoiler:

Czy podejdziesz bliżej? Czy może uciekniesz do wioski?
Atmosfera była dość spokojna, wręcz łagodna. Błękitny lis spoglądał na ciebie i co jakiś czas otwierał paszczę jakby mówił do osobnika obok, nic nie słyszałaś bo byłaś ciut za daleko. Jeżeli chodzi o teren w okół, to spokojnie mogłaś dostrzec brak jakichkolwiek dodatkowych form życia. Byliście tutaj tylko we trójkę.
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Pią Maj 29, 2020 9:15 pm
[25]
W pogoni za białym, kłębiącym się mchem trafiła na jezioro o którym wspominali tutejsi. Zatrzymała się na brzegu by przyjrzeć się krystalicznie czystej i spokojnej tafli wody. Wielce ona odbiegała od mułowatej konsystencji wód Korzennika. Przyglądając się własnemu odbiciu, jak również odbiciu nieba, zastanawiała się przez dłuższą chwile. To czysta woda mogła też być spokojna na tej planecie.
- To twoje leże? - podeszła do dziwnego mężczyzny w wyraźnie ociężałych i niewygodnych w jej mniemaniu szatach oraz będącego przy nim białego mchu. Pytała oczywiście lisa, istotę nieznaną jej zupełnie i nawet, gdy przebywała stosunkowo długo w tychże lasach, to nie spotkała za wiele futrzaków.
- Twoje leże wydaje się ciepłe - dodała naprędce, podchodząc na w miarę bezpieczną odległość. Bardziej rozmawiali do siebie, niż do niej i wątpiła, czy właściwie ją usłyszeli. Ruszali ustami, ale było wyjątkowo za cicho. Nie spotkała się również z takim kolorem mchu na głowie tego cudaczniej odzianego. Najczęściej mech był...meh łe ke, tak też w duchu westchnęła.
Stanęła na dwie nogi przed wejściem na mostek, ale nie zamierzała dalej wchodzić, mimo że potrafiła stosunkowo dobrze pływać i nurkować.
- Dotąd nie widziałam by mech lśnił i pokrywał całe ciało kek... - uśmiechnęła się ciekawsko i zaczęła łypać gałami na wszystkie strony, jak to na gekonice jej pokroju przystało. Najwyraźniej nikt nie był tak ciekawski, jak ona...nie było tutaj innej żywej duszy.
- Kim jesteś? Jestem Camoli - spytała lisa, ignorując jego leże, a pokrótce przedstawiła się.
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Pią Maj 29, 2020 10:46 pm

Gdy tylko się zbliżyłaś do dwójki osobników oraz zadałaś dość precyzyjne i niezrozumiałe dla nich pytanie, które było skierowane do liska. Ten przez chwilę zmrużył oczka i przekrzywił łepek na bok. Zastanawiał się o co może chodzić. Mężczyzna obok spoglądał na ciebie kątem swoich przymkniętych oczu. Wyraźnie wyglądał na uśmiechniętego, czyżby był radosny ze spotkania? Czy może pytania?
- Nie wiem czy to jest jakieś podchwytliwe pytanie o orientację seksualną, ale nie.
Odpowiedział lisek, miał on dość mocny i wyraźny głos. Natomiast osobnik obok tylko zaśmiał się pod nosem.
Chwila później lis wybuchł śmiechem, a było to spowodowane dalszym tematem z leżem. A raczej drobnym jego określeniem.
- Jeszcze cię pocisnęła żeś ciepły, to na pewno chodzi żeś gej.
Dodał, turlając się na mostu ze śmiechu. Jednak po chwili został lekko przesunięty nogą i wpadł do jeziorka.
- Bardzo śmieszne Leon, sam aż się ubawiłem.
Odpowiedział osobnik swoim lekkim i miłym dla ucha głosem, tym samym skierował swoje spojrzenie na ciebie. Choć ciężko to było określić spojrzeniem, cały czas miał przymknięte oczka. Czyżby paczał nie pacząc?
Po chwili lis zwany Leon wyskoczył z wody niczym kot, który tego najbardziej nienawidzi. Czyli być mokrym. Tym samym wyskoczył w stronę osobnika, rzucając w niego przekleństwami i innymi dziwnymi słowami. Ten natomiast troszkę zasłaniał się tylko rękami i starał uspokoić lisa.
No ale w końcu Leon powrócił do ciebie, gdzie dalej kontynuował rozmowę.
- Sama jesteś mech, to futro. Lśni bo jest specjalne, jak ja!
Rzucił dumnie, przez co mężczyzna obok parsknął śmiechem.
- Jaki jest twój problem dupku, heh!!
Gdy już agresja zwierza troszkę opadłą, spojrzał ponownie na ciebie i tym razem lekko się ukłonił.
- Jestem Leon, a ten łysol tutaj to Gin.
Dorzucił, tym samym zwrócił uwagę Gin'a, który wyraźnie miał znak zapytania na buźce.
- Łysol?

Wiatr odrobinę się wzburzył, tym samym zatelepał białym haori Gin'a. Liście z pobliskich drzew przeleciały pomiędzy wami i pomaszerowały na środek jeziora. Księżyc oświetlał cały teren w okół, było można zobaczyć każdy szczegół w okolicy.
Wtem mężczyzna sięgnął do rękawa i wyciągnął z niego zdjęcie, które rzucił prosto pod twoje nóżki.
- Twój stary przyjaciel się o ciebie martwi.
Zdjęcie było ci znane, gdyż już je widziałaś w pewnym laptopie. Było to zdjęcie nad jeziorkiem, gdzie wygrzewałaś się na kamieniu.
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Nie Maj 31, 2020 12:00 pm
[26]
- Leon i Gin - wskazała palcem wpierw na lisa, potem na chłopaka pokrytego płachtą. Zachowali się wyjątkowo dziwnie i nie mogła do końca zrozumieć ich relacji. Z jednej strony śmiali się względem siebie, a z drugiej skakali sobie do gardeł. Takiej huśtawki dziwności gekonica już od dawna nie doświadczyła. Lekko skrzywiła się na myśl o tym, jakoby mech miał być teoretycznie futrem, no co za niedorzeczność.
- Futro jest długie i gęste, a nie drobne, jak meszek - odparła mądrze, wysuwając na parę centymetrów jęzor. Raz jeszcze ktoś zamknął Camoli w ramce, bowiem o to przed obliczem jaszczurki znalazła się jej podobizna.
- Aaa...znowu Camoli widzi siebie gdzie indziej, niż w wodzie! - krzyknęła podnosząc zdjęcie i gapiąc się na nie stosunkowo długo...na tyle długo, że nagle zaczęło być przeżuwane przez nią w wielkiej paszczy o ostrych zębiskach. Tylko jeden kant jeszcze wystawał spoza zamkniętego pyszczka, który to ostro zdjęcie przeżuwało i rozszarpywało.
- Kek, zawsze ciekawa, jak smakować. Tym bardziej nie rozumie, dlaczego polują na Camoli. Jestem niejadalna łe ke! - wypluła esencje zdjęcia w formie zmiętoszonej kulki na kładkę. Teraz była pewna, że każdy polujący na nią myśliwy to przygłup, a ta dwójka najwyraźniej nie była wyjątkiem.
- Kim jest mój stary przyjaciel? - spytała wyraźnie zaciekawiona. Z pewnością nie mogli powiadać poważnie o jej dawnym leżu. W końcu nie wysyłałby do roboty czegoś, co przypominało niewolnika z licencją na posiadanie zwierzaka pod rzeź.
- Skoro się martwi, to dlaczego nie przyleci i nie zabierze do domu? - choć z pewnością miała na myśli kogoś innego, niż mogłoby się wydawać...kogoś nie z tego świata, gdy krzywo się na nich spojrzała.
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Nie Maj 31, 2020 5:25 pm
W czasie gdy Camoli wyjawiła swoje myśli, Gin zebrał swoje i radosnym tonem odpowiedział w skrócie.
- A widzisz pewien profesorek bawi się jakimiś tam probówkami i stara się coś wyhodować.
Zaczął, po chwili wyciągnął małą fiolkę z przymocowaną igłą. Wystawiając ją ciut nad swoją głowę, blask księżyca mógł przeniknąć szkło.
- Dlatego potrzebuje próbki twojej krwi, oczywiście możesz odmówić.
Dodał, następnie śmiejąc się pod nosem na temat starego znajomego. Co prawda myślał, że dał wystarczająco przedmiotów żeby odświeżyć pamięć . Jednak widać się mylił, no cóż.
- Nic dziwnego, że nie przypadł ci do gustu. Feitan jest dość nielubianym typem człowieka, ale dość cennym członkiem organizacji.

Lis nie wydawał się zainteresowany całą tą rozmową, jedynie co to przyglądał się raz tobie i raz jemu. No ale wracając do całego tego zebrania, Gin raczej wyglądał na rozluźnionego i nie przejętego. Możliwe iż czekał na twoją odpowiedź, dotyczącą całego tego oddawania krwi na cele dobroczynne.
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Nie Maj 31, 2020 9:10 pm
[27]
Zaczęła przytakiwać głową, lekko mrużąc oczy i wysłuchując co miał do powiedzenia Gin. Kiedy przestała, rozwarła lekko usta i z łatwością zdali sobie sprawę, że to był tylko pokaz...zupełnie nie rozumiała co się do niej mówi, dopóty nie napomknął o Feitanie.
- Feitan! Mówi spadaj i że nie ma czasu dla Camoli! Łe ke! - Uniosła palec w górze na poziomie swojej podobizny i porozumiewawczo uderzyła ogonem o mostek. Gałki oczne gekonicy z wolna się rozlazły w odmiennych kierunkach. Prawe oko świdrowało białego sierściucha, a lewe oko świdrowało białego geja, jak to ten pierwszy na niego rzekł.
- Nagle zniknął, potem pojawili się myśliwi, a jak się wszystko skończyło to na nowo się pojawił i zaczął mówić o jakiejś... restauracji? Ciekawe, czy gitary są smaczne - odparła zahaczając palcem o dolną wargę, lekko przekrzywiając łepek. Ślinka zaczęła jej ściekać, tak to zdecydowanie był ten moment kiedy na ułamek sekundy przewinęło się przez główkę Camoli mnóstwo, egzotycznych potraw. Szybko oprzytomniała, kiedy zdała sobie sprawę, że na obecną chwile nie czuje głodu.

- Nuuu... - odrzekła demonicznym i mocno gardłowym głosem dziecka, a następnie z krzykiem dodała. -Nie ruszaj się! Ssajka duchodajka na tobie usiadła! Wyssie ci duszę, łee bardzo źle grlglll! - Wskazała palcem lewej ręki na strzykawkę. W szybkim ruchu rozwarła dłoń i wymierzyła ją na rękę Gina.
- Zdmuchnę ją! łe ke! - uniosła się, a następnie prędką wessała swój język do ust ze słowami -Kiai!
Tabun powietrza wystrzelił z dłoni gekonicy by uderzyć we strzykawkę, a przy okazji rękę i ramię do niej przymocowaną. Zdecydowanie widziała paskudnego komara, choć po samym fakcie...mogła stwierdzić, że coś tu nie grało, bo z natury były zdecydowanie większych rozmiarów. Jej...! ...rozmiarów, ale na to zdecydowanie było za późno.

OOC:
Używam Kiai -10Ki
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Nie Maj 31, 2020 9:41 pm
No i powędrowało dmuchnięcie, które uderzyło Gin'a w łapkę i zdmuchnęło jego strzykawkę prosto do jeziorka. No co za nieprzyjemny wieczór się zrobił, a mógł się zakończyć tak szybko. Mężczyzna spojrzał spokojnie na swoją rączkę, której nic zbytnio nie było. Jednak dostrzegł brak strzykawki, co go troszkę zamyśliło.
- Widać będzie to bardziej kłopotliwe.
Rzekł na spokojnie Gin, tym samym kierując swój wzrok na ciebie. Natomiast Leon spoglądał na jezioro i się troszkę krzywił, nie wiadomo co mu siedziało teraz w głowie.
- Cóż, za to nam płacą. Weź się do roboty, ja popłynę po strzykawkę.
Odpowiedział Lisek, następnie zanurkował do jeziora. A sam mężczyzna zrobił dwa kroki w przód, po czym sięgnął pod płaszcz i wyciągnął z niego miecz. Kierując ostrze w twoją stronę był w miarę uśmiechnięty, choć dalej przyglądał się z przymkniętymi oczkami.
- Mam nadzieję, że nie uciekniesz. Szkoda by było szukać ciebie w tamtej wiosce, pełnej niewinnych ludzi.
Dodał dość zatwierdzając fakt, iż może na tym ucierpieć ktoś więcej niż sama Camoli. Jednak teraz wszystko zależy od niej samej, jakie kroki podejmie? Tego jeszcze nikt nie wie, ponieważ Gin postanowił zaatakować pierwszy.
Kucając wprawie, że do samej ziemi. Wybił się w twoją stronę, tym samym zamachnął się lewą ręką w której dzierżył miecz. Ostrze wędrowało tuż nad ziemią i było skierowane w twoje przednie rączki. Sam miecz był krótki, było to wakizashi.

Sponsored content

Wioska Plemienia Karinga - Page 7 Empty Re: Wioska Plemienia Karinga

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach