Go down
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Wto Gru 03, 2019 10:05 pm
MG

Shalotto otworzył swoje oczy i spojrzał na Kenzurana. Po chwili wstał, otrzepując swój tyłek i spodnie. 
- Nie mam pojęcia. Możesz sam się z nim skontaktować. Chyba dał ci scouter, nie? - zapytał, wskazując palcem na ten, który przyczepiony miał do swojego ucha.

Dende zerknął na Sethera i skinął głową, szanując jego decyzję. 
- Gdybyś mnie potrzebował, to będę blisko. M-możesz też ze mną porozmawiać o tym, co cię trapi, bracie. - mały Nameczanin uśmiechnął się i złapał na moment dłoń Sethera. Zaraz ją wypuścił, spełniając jego prośbę i zostawiając go w spokoju, by mógł rozpocząć medytację.

Nagle, strażnicy stojący przed wejściem do domu, zerwali się na nogi. Patrzyli gdzieś w dal. Na niebie po chwili pojawiły się trzy biały aury, które coraz bardziej się zwiększały.
- Poplecznicy Naraki! - krzyknął jeden z nich. Nim się jednak obejrzał, trójka nieproszonych gości znalazła się tuż przed ich nosami. Wyglądali jak... jak dzieci. Sprawiali wrażenie niewiele starszych od Dendego.
- Saichōrō wa dokodesu ka?* - zapytał stojący na środku. Uśmiechali się jak małe łobuzy, które mają zamiar rozbić szybę w oknie. Zadane przez nich pytanie brzmiało dość dziwnie. Stali przed domem Guru, więc albo grali głupa, albo byli tutaj pierwszy raz.

Spoiler:
_____
*Gdzie jest Najstarszy?
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Wto Gru 03, 2019 11:32 pm
Kenzuran dostrzegł, że jego rodak wreszcie powstał z tutejszej niebieskiej trawy, na której sobie odpoczywał. Przypomniał Złotowłosemu o tym, że przecież wreszcie dostał scouter, dzięki któremu może się z nim skontaktować. Zawieszony na pasku detektor....Niebieskooki całkowicie o nim zapomniał, dlatego też doczepił go sobie do ucha i miał zamiar wykorzystać tą okazję. Mężczyzna z utraconym ogonem zanim jednak wysłał wiadomość dzięki urządzonku, usłyszał małego Nameka, jak ten sobie rozmawia z tym innym Nameczaninem, który przedtem był w domu Guru, może to był jakiś ważny wojownik wielkiego Nameka, nie wiedział tego. Wojownik już chcąc aktywować detektor, usłyszał poruszenie się, a potem przerażenie w głosie jednego z Nameczaninów, którzy coś powiedzieli o jakimś Narakim. Syn Kellana sugerował się jakimś daniem, albo mogło być to coś innego, ale za chwilę obracając się w stronę w którą patrzyli zielonoskórzy, wnet pojawiły się tutaj inne osoby. Wyglądali także jak Nameczanie, lecz strażnicy Guru byli bardzo napięci, najwyraźniej to byli ich bracia, ale nie byli przyjaźnie nastawieni. Brat Klen westchnął pod nosem i znów wieszając scouter na swoim pasie, wtrącił do Shalotta:
-Hmmm, jak myślisz o co chodzi, działamy czy nie?? - rzucił w jego stronę pytaniem i już chciał atakować, ale tym razem był cierpliwy, musiał wyczekać idealny moment i sytuację gdy wróg zrobi pierwszy ruch, odczuwał powoli jak jego krew zaczyna buzować w jego organizmie. Kenzuran napiął swoje wszystkie mięśnie i delikatnie przesuwając butami po trawie, przybrał pozycję defensywną, jakby nowo przybyli Nameczanie zamierzali ich zaatakować, wreszcie on miał na celu dostać te całe uwolnienie potencjału i musiał ich wspomóc, kolejnej rasie tak naprawdę.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Nie Gru 08, 2019 2:24 pm
MG

- Saichōrō wa dokodesu ka?* - kolejny raz padło pytanie o Najstarszego. Strażnicy pilnujący wejścia do domu Guru, wyszli nieco do przodu, chcąc pokazać, że nie obawiają się młodych Nameczan.
- Ogran, Xophon, Bassoo! Dlaczego dołączyliście do Naraki? Nawet wasze umysły zdołał zatruć!? - krzyknął jeden ze strażników, zaciskając mocno zęby.
- To nie tak... My po prostu chcieliśmy zostać wojownikami. Nudziło nas monotonne życie przeciętnego Nameczanina, a Wielki Brat Naraka umożliwił nam szybszy rozwój! - powiedział ten na środku, a pozostała dwójka mu przytaknęła, kiwając głowami w górę i w dół.
- Powiedział nam, że mamy zaciągnąć do niego Saichoro. Przeszkodzicie nam w tym? - zapytał Xophon, unosząc swe łuki brwiowe do góry. Skrzyżował też ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Oczywiście, że tak! Chyba zgłupiałeś! - krzyknęli razem strażnicy, przyjmując pozycje bojowe.

Nagle świst! Nagle gwizd! Trach! Bam! Bach!

Obserwujący wszystko z boku, Kenzuran, Sether i Shalotto, widzieli tylko szybkie ruchy Ograna i Bassoo, którzy bez wysiłku powalili dwóch rosłych Nameczan. Ich szybkość była niesamowita! Można spokojnie powiedzieć, że strażnicy przegrali, bo nie docenili młodych wojowników. Opuścili gardę zanim jeszcze rozpoczęła się prawdziwa walka.
- No, chłopaki, idziemy po tatusia. - uśmiechnął się Xophon, szepcząc zaraz do swoich braci:
- Nie zróbcie mu krzywdy. - jego mina wyglądała tak, jakby mimo wszystko, przejmował się losem Saichoro. Oczywiście, słowa wyszeptane przez Xophona słyszał tylko Sether i Dende.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Nie Gru 08, 2019 3:26 pm
Kenzuran nie usłyszał odpowiedzi od swojego rodaka, lecz słyszał przez dłuższy czas rozmowę Nameczan. Ci drudzy co dopiero przylecieli, mówili w jakimś nieznanym języku, zapewne Nameczańskim, bo ich po prostu nie rozumiał. Był ciekaw co się wydarzy dalej, ale najwyraźniej jeden ze strażników przejął się tym, że tamci do kogoś dołączyli. Wojownikowi nie zbyt się to podobało, dlatego też ściągnął ze swojego pasa scouter i zamontował go sobie do ucha, a potem naciskając na urządzenie, włączył je i miał zamiar tym razem wszystko przekazać Nihillowi. Niebieskooki jeszcze przez chwilę poczekał, aż tu nagle wydarzenia nagle przybrały tempa i wszystko wydarzyło się w mgnieniu oka, ponieważ strażnicy zostali powaleni! Złotowłosy na szczęście widział ruchy nowo przybyłych zielonków, zapewne jego pobratymiec tak samo mógł je dostrzec, dlatego wiedział że oni nie będą stanowić problemu. Zanim jednak najpierw ruszył do akcji, zakomunikował tym razem w stronę detektora, oczywiście na pewno Shalott też będzie mógł wszystko usłyszeć:

~~~~Piik~~Piik~~Piik~~~
-Nihiliusie, słyszysz mnie. Nie jest dobrze, jakieś Nameki z jakiejś grupy Naraka czy coś takiego powalili strażników tego wielkiego Guru, spróbuje ich nie zabić.... - powiedział, a potem zostawił scouter włączony, ale zdjął go i powiesił na pas. Spojrzał kątem oka na swojego rodaka i rzekł w jego stronę:
-Zapewne nie możemy ich zabijać, dlatego też spróbujmy ich powalić! - Aktywując gniewem swoją aurę, wyruszył w stronę trzech innych Nameczaninów którzy tutaj przybyli. Od razu ruszył w ich stronę by odciąć im drogę, miał zamiar trafić wszystkich w potylicę, oczywiście wiedział że to nie możliwe, nie znał ich prawdziwej siły. Zamiast przedtem użyć detektora do sprawdzenia ich poziomu mocy, wolał działać instynktownie, jak na mordercę dzieci przystało, oczywiście te które należały kiedyś do oddziału Czerwonej Wstęgi. Ruszając w stronę tego najbliżej wejścia do budynku, miał zamiar znaleźć się za nim i trafić nic niespodziewającego się Nameka w tył głowy, w potylicę tak by ten stracił przytomność. Syn Kellana jeśli zobaczył, gdyby Shalott nie zamierzał kiwnąć palcem, miał zamiar załatwić tak samo dwoje pozostałych Nameczan, by ci nawet nie znaleźli się w środku u tego całego Guru. Przeskakując nad dwójką, Brat Klen miał zamiar znaleźć się za ich plecami i także użyć ponownie tego samego wymachu pięści, by trafić ich w potylicę, jeśli oczywiście nikt z tutejszych nie miał zamiaru reagować. Mężczyzna z utraconym ogonem ma nadzieję, że wie co robi jeśli oczywiście nikt inny nie będzie chciał sam się wtrącać. Wreszcie jeszcze był ten Namek, który przedtem ciągle gadał z tym mniejszym Zielonym dzieckiem, które raczej nie miało zamiaru interweniować.
Sether
Sether
Liczba postów : 136

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Nie Gru 08, 2019 5:25 pm
Przybycie trzech nameczan było dość dziwne, ale gdy tylko ktoś oznajmił, że to poplecznicy Naraki, Sether zaraz się obejrzał na przybyszy. Byli... młodzi. Jednakże wyglądali dość ciekawie. Był ciekawy czego chcą od Najstarszego, jednakże... Czekał, był ciekawy rozwoju całej tej sytuacji. Niestety, okazało się, że znowu potrzebna była przemoc. Dzieciaki pokonały strażników bardzo szybko. Trudno, wyglądało na to, że Sether zginie w obronie za to co kocha. Za Najstarszego, ojca wszystkich nameczan, a także za planetę. Od razu mu się zrobiło przykro, że ta sama krew musi walczyć ze sobą. Tak nie powinno być, to chore. Saiyanin, który znajdował się obok chciał walczyć, Sether również. Sether i jego klon wyruszyli na jednego przeciwnika, jednocześnie krzycząc do Xaphona.
- Po co to robicie?! Chcecie przystać do Naraki, zdrajcy? Być przeciwko waszemu Ojcu?! Tak nie postępują nameczanie! - Miał wrażenie, że ten jeden był... niepewny swojej decyzji. Może uda się go odwrócić od złej ścieżki.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Nie Gru 15, 2019 11:36 am
MG

Shalotto nawet nie drgnął, nie rzucił się bezmyślnie do ataku. Przynajmniej jeszcze tego nie zrobił.
Kenzuran poleciał pierwszy, chcąc ściąć wszystkich trzech przeciwników. Ambitny plan, aczkolwiek mało realny.
Nic nie spodziewający się Nameczanin, Bassoo, wcale nie był nic nie spodziewającym się Nameczaninem. Potrafił wyczuwać energię, co więcej, kątem oka widział nadlatującego wojownika, przez co w odpowiedniej chwili schylił się, tym samym unikając ciosu Saiyanina. Ręka Kenzurana przecięła powietrze, a schylony młodzieniec, będąc w idealnej pozycji do ataku, z całej siły uderzył pięścią w krocze Saiyanina. Ten odleciał w miejsce, z którego przyleciał. Shalotto pomógł mu wstać.

Sether i jego syn poszli za ciosem i rzucili się na drugiego Nameczanina, Ograna. Dolecieli do niego, od razu go atakując. Ogran cały czas wycofywał się do tyłu, nie dając im nawet okazji na zadanie odpowiedniego ciosu.

Xophon zmarszczył swoje brwi, kiedy usłyszał słowa Sethera. 
- Nameczanie muszą zmienić swoją naturę. Nikt nas nie bierze na poważnie. Gdybyś nie był ślepo zapatrzony w Saichoro, dostrzegłbyś prawdziwy potencjał naszej rasy. - odpowiedział spokojnie, zerkając co chwilę kątem oka na wejście do domu Saichoro, w którym zniknął Bassoo.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Nie Gru 15, 2019 12:55 pm
Kenzuran miał nadzieję, że jego atak mu wyjdzie, niestety nie spodziewał się takich okoliczności. Kiedy już miał dosięgnąć swój cel, ten nagle zrobił unik, tak jakby spodziewał się natarcie ze strony Złotowłosego, a po krótce dostał w swoje klejnoty mądrości i został wyrzucony w tył. Padając na glebę, nadal czuł jak jego biedne drogocenne kule piekły po zadanym ciosie, starał się o tym nie myśleć i za chwilę dostrzegając Shalotta przed sobą, zauważył że ten wyciąga do niego pomocną dłoń. Wstając z niebieskiej trawy, Niebieskooki tylko strzelił ze swojego karku i widział, że ten Nameczanin co wcześniej rozmawiał z mniejszym, także zaatakował. Najwyraźniej to nie byli przeciwnicy, którzy mieli być łatwi do pokonania, ale jednak nie byli. Wojownik spoglądając na swojego rodaka, rzekł w jego stronę:
-Cholera, są bardzo przewidywalni. To co teraz, widzę że tobie się nie śpieszy do bitki, nie chcesz ochronić tego....Guru? - zadał to pytanie pobratymcowi i czekał na odpowiedź. Nie wiedział czy dobrym pomysłem się na nich rzucać, skoro ich refleks był aż tak niesamowity, jak kilka chwil temu. Młody Saiyanin chciał otrzymać uwolnienie potencjału, ale nie wiedział czy morderstwo nowo przybyłych będzie takim dobry pomysłem. Nie zastanawiając się nad tym długo, Syn Kellana tylko przybrał pozycję i miał zamiar zobaczyć co się wydarzy dalej, na razie nie chciał ingerować, chyba że naprawdę akcja tutaj zamieni się w jakiś nieprzyjemny armagedon.
Sether
Sether
Liczba postów : 136

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Wto Gru 17, 2019 8:36 pm
Nie bardzo wiedział co miał zrobić, co powiedzieć... Bo przecież... był tego samego zdania co ten brat. Saichoro był przecież zbyt dobry... ale w innym znaczeniu, ciężko to wytłumaczyć.
- Rozumiem cie bracie, jednak to nie jest wyjście. Mi również nie jest na rękę to jak łatwo przychodzi gościć nowych, nieproszonych gości. Czy walka z bratem jest tym, jak okazujecie swoje racje? Naprawdę?! - Po kilku ciosach przystanął, klon również. Znaleźli się w lekkiej odległości. Oczekiwał odpowiedzi. Nie chciał tej walki, bo jego sumienie nie pozwalało mu na walkę, nawet z kimś ze strony Naraki, to nadal byli nameczanie i nic tego nie zmieni. Było mu po prostu smutno.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pią Gru 20, 2019 10:50 am
MG

Xophon pokręcił głową na boki, nie zgadzając się z tym, co mówił Sether. Potyczki pomiędzy zebranymi uspokoiły się. Atmosfera była ciągle napięta, ale nikt nie wykonywał podejrzanych ruchów. Xophon zamknął swoje oczy, bijąc się z myślami. Po chwili odezwał się.
- Czasami trzeba robić rzeczy, z których nie jest się dumnym. Dla większego dobra. - otworzył oczy i spojrzał na Sethera, wyciągając w jego stronę otwartą dłoń. Po sekundzie pojawiła się w niej kula energii. Druga dłoń została skierowana w stronę Kenzurana i Shalotto. Taka sama sytuacja, taka sama kula.
- Nie wtrącajcie się. Dobrze wam radzę. - dodał na koniec, nabierając powietrza w płuca i wypuszczając je powoli, uspokajając swój oddech.

Shalotto spojrzał na Kenzurana. Uśmiechnął się zadziornie, po czym palcem wskazującym postukał o swoją skroń. Nie odezwał się słowem.

Nagle, cały dom Saichoro się zatrząsł, a z jego wnętrza wydobył się przeraźliwy jęk. Nie było jasne, do kogo on należał. Co tam, do cholery, się stało!?
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pią Gru 20, 2019 10:40 pm
Kenzuran  niestety nie usłyszał żadnej odpowiedzi ze strony Shallota, ale zobaczył jakiś dziwny gest palcem przy jego głowie. Najwyraźniej rodak Złotowłosego nie chciał się chyba wtrącać i chciał zostawić brudną robotę temu drugiemu Namekowi, który wypytywał tutaj o jakieś dziwne rzeczy. Niebieskooki zrozumiał, że tamten nie chciał walczyć ze swoim bratem, a przeczuwał że jeśli by spróbował zabić tych nowo przybyłych Nameczan, nigdy by nie otrzymał Uwolnienia Potencjału. Wojownik westchnął bezradnie i teraz usłyszał słowa tego Nameczanina, który tutaj przybył. Odpowiedział tamtemu, który stał z drugiej strony budowli i w której przedtem także się znajdował, może on coś wiedział. Mężczyzna z utraconym ogonem zaciskał zęby w gniewie, a po chwili dostrzegł jak zielonoskóry osobnik wymierzył dłonie w niego i jego rodaka, sugerując żeby ci nic nie robili. Syn Kellana wiedział, że tylko zielonek puszył się i wcale nie musiał być silny, gdyż wreszcie przybyło ich tutaj troje, nie mogli stanowić aż tak dużego zagrożenia.
-Dobrze bym ci radził,  byś nie mierzył we mnie i mojego pobratymca z tego pocisku Ki, nie wiesz że nie warto pogrywać z naszą rasą, hmmm?? - odpowiedział tak jakby za siebie, no i za kolegę który stał obok. Wreszcie Shallot nie był jakoś chętny do rozmowy, tylko popukał się palcem w głowę, nie wiadomo po co. Brat Klen odczuwał, że najwyraźniej jego towarzysz może coś ukrywać, albo za chwilę nawet pojawi się ten cały Imperius i załatwi wszystko w mgnieniu oka. Młody Saiyanin tylko przybrał pozycję w taki sposób, by w razie czego szybko się zamachnąć i odbić pocisk Nameczanina, no i jeśli byłaby taka potrzeba, zaatakować go.
Sether
Sether
Liczba postów : 136

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Nie Gru 22, 2019 9:05 pm
Sether niewiele się zastanawiał i postanowił odpuścić sobie zbędne pogawędki z tym nameczaninem, byli braćmi, ale kompletnie się różnili. Miał wyprany mózg, był zbyt przepełniony swoim gniewem, ciemność go otoczyła tak szczelnie...
Swoją głowę i wzrok skierował na dom Saichoro. Tylko krzyk. Żadnych odgłosów, dymu, wybuchu... Jednak nie mógł tutaj tak stać. W ogóle nie zastanawiając się nad tym co robi, kompletnie olewając wymierzony pocisk energii a także dwójkę saiyanów, którzy póki co okazują się bezużyteczni, wystrzelił z klonem z miejsca w kierunku domu saichoro, musieli wiedzieć co tam się stało i w razie konieczności jak najszybciej pomóc Saichoro. Szkoda, że oddał scouter... ale... chyba nie poprosiłby o pomoc kogoś tak złego jak Nihilius.
- Do Saichoro, szybko! - Wykrzyknął.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Sob Gru 28, 2019 4:26 pm
MG Mode ON!

Nameczanin spojrzał na Kenzurana lekko zdezorientowanym wzrokiem. Dziwne, że gość, który nawet nie potrafił trafić żadnego ze swoich przeciwników próbuje teraz zgrywać kogoś mocnego, z kim nie wolno zadzierać. Cóż, widocznie jego ego było całkiem spore.
Sether wystrzelił ze swojego miejsca od razu w momencie, w którym usłyszał krzyk dobiegający z siedziby Guru. Pocisk, który się przed nim znajdował, również ruszył przed siebie ze znacznie większą prędkością niż tą, którą posiadał Sether. Prawie zahaczył o jego nogę, gdy nagle... Drugi pocisk, wcześniej wymierzony w Kenzurana, trafił w kulę lecącą na fałszywego Nameczanina! Siła drugiej kuli była tak potężna, że pociągnęła pierwszą za sobą i złączyła się z nią, a następnie razem poleciały w bok, całkowicie omijając Sethera! Co tutaj się stało?! Shalotto, wcześniej stojący nieruchomo i układający w głowie swój misterny plan, wreszcie się ruszył i wykorzystując swoją szybkość i siłę, pojawił się przy kuli wycelowanej w niego i uderzył ją tak mocno, że ta poleciała na kulę wycelowaną w Kenzurana, złączyła się z nią, a następnie tak połączone pociski wleciały w kulę Sethera, umożliwiając mu swobodny lot w stronę siedziby Guru. Xophon był w zbyt wielkim szoku, by jakkolwiek zareagować. Widać było po nim, że wystrzelenie kul było spowodowane nagłym zrywem fałszywego Nameczanina i nie było do końca zaplanowane. Ogran natomiast najpierw próbował się rzucić na Sethera, lecz ostatecznie stwierdził, że Xophonowi pomoc bardziej się przyda.

Sether Z/t

Sether zniknął we wnętrzu siedziby Guru, a na zewnątrz zostali tylko dwaj Saiyanie i dwaj Nameczanie. Druga z grup stanęła w swoich pozycjach bojowych, blokując wejście do budynku. Tym razem nikogo nie przepuszczą!
Shalotto wrócił do stania w miejscu i spoglądał tylko raz na jakiś czas na wejście. Rzeczywiście, ciekawe co tam się stało...
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Sob Gru 28, 2019 10:19 pm
Kenzuran mówiąc to, tylko zobaczył smętne spojrzenie ze strony przeciwnika, który nadal celował w nich pociskiem ki. Złotowłosy wiedział, że ten nie odpuści i będzie w nich tak mierzył, dopóki coś się nie zacznie dziać. Mężczyzna z utraconym ogonem usłyszał jakiś hałas z budynku i dostrzegł, że ten Nameczanin co się znajdował po drugiej stronie budynku, od razu ruszył w tamtą stronę. Niestety wróg wystrzelił pocisk ki, ale ten nie trafił w tamtego Zielonego i inna kula jeszcze nadciągnęła, ze strony Shalotta? Niebieskooki nawet nie zauważył, że jego towarzysz się wreszcie ruszył i pomógł tamtemu zielonkowi, to było w sumie dziwne, ale przynajmniej utorował mu drogę do środka. Za chwilę rodak Wojownika znowu stanął na glebie i nic nie robił, to było nie podobne do kogoś z jego rasy, a może on tylko udawał i nie był czystokrwistym Saiyan-jinem? Syn Kellana musiał się nad tym naprawdę zastanowić, wreszcie Shalotto posiadał czarny ogon, nie tak jak inni brązowy więc mógł go okłamywać i być mieszańcem, dlatego był przez cały czas taki spokojny. Brat Klen nie myśląc dłużej już o tym, robił to samo co jego pobratymiec, nie miał zamiaru na razie ingerować, wiedziałby że to by się źle skończyło. Wreszcie Młody Saiyanin jak przedtem rozmawiał z Imperius, ten mu wspomniał o jakimś tam sojuszu z wielkim Guru i jego ludem, a ci zapewne też do niego należeli. Złotowłosy wypuszczając powietrze ustami, wyprostował się i nie miał już gotowej gardy, ale tak naprawdę to były pozory. Wiedział, że prędzej czy później coś się wydarzy i będzie musiał działać, wreszcie zależało mu na tym całym uwolnieniu potencjału czy czymś takim co także wcześniej usłyszał od Nihiliusa.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Sro Sty 08, 2020 4:38 pm
MG Mode ON!

Czwórka wojowników stała naprzeciw siebie i każdy z nich czekał, aż druga strona wykona jakikolwiek ruch. Nagle jednak Nameczanie z zaskoczeniem spojrzeli na siebie, w stronę siedziby Guru. Nawet Shallot spojrzał w tamtym kierunku zaciekawionym wzrokiem. Po chwili Xophon i Ogran spojrzeli na siebie i skinęli głową. Wyglądali teraz na ogromnie zmartwionych i zaskoczonych. Saiyanin w niebieskiej zbroi uśmiechnął się pod nosem, a Nameczanie wystrzelili ze swoich miejsc i uciekli. Dlaczego? Co się stało w środku budynku?
-Jeden z nich stracił przytomność. Nie wiem co się stało w środku, ani co zrobił nasz przyjaciel, ale cokolwiek to było, to nam bardzo pomogło.-
Shalloto ruszył wolnym krokiem w stronę siedziby Guru, by zobaczyć co takiego się tam stało.

KONIEC PRZYGODY
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Sro Sty 08, 2020 10:59 pm
Kenzuran nadal czekając i będąc gotowym na odbicie pocisku ki ze strony wrogiego Nameczanina, kątem oka spoglądał czy Shallot wykona wreszcie jakiś ruch. Najwyraźniej jego rodak miał na to całkowicie wylane, zapewne dostał już uwolnienie potencjału i nie miał zamiaru się mieszać w tutejszej konflikty. Złotowłosy nie miał zamiaru jeszcze luzować mięśni, nie wiedział co się w każdej chwili może wydarzyć. Niebieskooki wreszcie dostrzegł, że dwóch Nameków spojrzało po siebie, a następnie na wielką budowlę, gdzie zamieszkiwał Jeszcze większy Namek. Jego kompan także też spojrzał w tamtą stronę, najwyraźniej coś się wydarzyło, ale niestety Mężczyzna z utraconym ogonem nie wiedział o co poszło. Po dłuższej chwili, a nawet ciszy Wojownik mógł zobaczyć jak dwójka intruzów nagle dała nogi za pas, a potem usłyszał słowa swojego pobratymca, który nadal wydawał mu się po części mieszańcem. Wytłumaczył mu, że się coś wydarzyło w domu wielkiego Guru, dlatego też postanowił udać się w tamtym kierunku i zbadać sprawę. Syn Kellana wreszcie rozluźnił wszystkie swoje mięśnie, wyprostował się i zmienił całkowicie swoje ustawienie, mówiąc w stronę swojego kolegi:
-Skoro tak uważasz, to okej. Ja nie zamierzam na tą chwilę brać w tym udziału, zaraz się tutaj zanudzę! Będę w razie czego obok trenował, jakbyś mnie potrzebował to daj znać... - oczywiście powiedział mu, zanim ten jeszcze nie znalazł się w środku wielkiego budynku.

Brat Klen z uśmiechem na twarzy znalazł sobie jak zwykle niewielki kąt, dosłownie przy granicy tutejszej części góry. Kenzuran znajdując się w tym miejscu, ustawił swoje dłonie na niebieskiej trawy i opierając się także palcami u stóp gleby, zaczął tworzyć tak zwane pompki. Wreszcie, doczekał się czegoś ciekawszego nic stanie i nic nie robienie, albo wyczekiwanie jaki to ruch wykona przeciwnik. Wreszcie i tak nie miał nic lepszego do roboty, ten cały Imperius nadal się nie zjawiał, ani nic nie odpowiedział przez scouter, pewnie miał na nich wywalone. Młody Saiyanin jak tak pompował, nie widział by na tą chwilę ktoś wychodził z mieszkania Guru, dlatego też wzruszając ramiona i wykonując kolejne pompki, odczuwał wreszcie jakąś przyjemność i niewielką akcję. Złotowłosy łapiąc dech za wdechem, po upływie jakiejś godziny, zrobił sobie tak na luzie tysiąc pompeczek, bo kto mu kurcze zabroni? Nikogo tutaj nie było, by go osądzać ile zrobi, a ile nie, wreszcie dzięki poziomowi Super Saiyanina mógł zrobić ich o wiele wiele więcej, ale to by było po jakiejś chwili wreszcie nudne. Wreszcie stając na dłoniach i robiąc salto w tył, Niebieskooki bardzo szybko znalazł się na glebie, oczywiście leżąc plecami na trawie. Ustawiając swoje nogi, tak jakby miał tworzyć niewielki mostek, a dłonie kładąc pod swoje długie włosy, zaczął tworzyć tak zwane brzuszki. Oczywiście także robił przy tym skręcane brzuszki, czyli raz na lewo brzuszek, raz na prawo brzuszek i raz po środku brzuszek. Musiał ćwiczyć, wreszcie nie chciał wypaść z formy, a odczuwał że na tej planecie nie będzie działo się nic ciekawego, chyba że będzie mógł wreszcie komuś dokopać. Czuł, że został oszukany przez świat i wszystkie nowe osoby które poznawał, albo gdy natrafiał na nowych wrogów, zawsze były od niego silniejsze. Nie chciał sobie na to pozwolić, nie chciał być z tyłu, musiał osiągnąć swoje limity i wyjść na ich wyżynę, zdobyć Super Saiyanina drugiego poziomu to był jego cel. Po kolejnej opłyniętej godzinie, wreszcie Wojownik podniósł się z gruntu, który akurat czasami go łaskotał pomiędzy jego palcami, ale starał się o tym nie myśleć. Syn Kellana uniósł się ku górze, dzięki swojej zdolności Bukujutsu i wyczekiwał, aż jego przeciwnicy widmo się pojawią. Kim teraz będą wyimaginowani wrogowie Brata Klen, tego się przekonacie w następnym poście.

START TRENINGU
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pią Sty 10, 2020 12:21 am
Kenzuran unosząc się w powietrzu, za chwilę miał już otworzyć swoje ślepia i zobaczyć kim będą jego nowi wyimaginowani przeciwnicy. Rozejrzał się dookoła swojej persony, wyczuwał trójkę wrogów którzy już się na niego zaczaili i o to właśnie chodziło. Złotowłosy szybko przybierając pozę obronną, zdążył w praktycznie ostatniej chwili zasłonić się swoim ramieniem przed nadchodzącą piętą ze strony jego oponenta. Najwyraźniej teraz jego umysł chciał powalczyć z tymi Namekami, których to przed chwilą spotkał. Nie mógł ryzykować, dlatego też wykorzystał to i wystrzelił dwa pociski w tors swojego wroga, który musiał się cofnąć do tyłu. Za chwile Niebieskooki usłyszał dwa świsty za nim, dlatego też zaczął lecieć coraz wyżej i wyżej, starając się wymijać wszystkie pociski ki, które udało mu się jako tako uniknąć. Nie mógł ryzykować, ale wreszcie zatrzymał się i odbijając kilka widmowych pocisków Ki za siebie, te wybuchły i stworzyły kłęby dymu. Z poważną miną, Mężczyzna z utraconym ogonem zaczął pikować na jednego z nameczan, ten który najbardziej rzucał się w oczy, chodź oni wszyscy mieli dziwne uniformy jak na Nameczan chyba przystało. Wojownik zaatakował tego, który miał na sobie najwięcej materiału w kolorze fioletu, gdyż sugerował się tym, że ciężko mu wykonywać jakiekolwiek ruchy w takim odzieniu.

Syn Kellana jako tako miał rację, gdyż taranując swojego wroga, używając przy tym swojej siły barku, posłał go ku gruntowi Planety. Niestety za chwilę Nameczanin z niebieskim ubrankiem miał się wtrącić, dlatego też ruszył w stronę Brata Klen. Młody Saiyanin tylko się uśmiechnął, aktywując swoją aurę i bedąc gotowym na atak z jego strony. Niestety za chwilę na plecach Kenzurana wybuchły cztery pociski ki, gdyż Namek, który wyglądał tutaj najbardziej zmechanizowanie, zaskoczył go od tyłu, po prostu mieli dość sporą przewagę nad nim. Złotowłosy nie przejmując się swoimi plecami, ruszył w kierunku zmierzającego ku niemu przeciwnika, aż wreszcie ich ramiona zderzyły się i stworzyły kulistą kopułę ki wokół nich. Siłując się tak przez chwilę ze swoim oponentem, ubrany na Czarno Nameczanin zaatakował od tyłu biednego Saiyanina, który otrzymał nieprzyjemny cios w okolicy potylicy, lecz szybko odzyskując spadanie w dół, rozbił się o glebę swoimi dłońmi oraz stopami. Czując nieprzyjemne ukłucie na tyle swojej czaszki, miał nadzieję że to nic poważnego, dlatego też zaczął wystrzeliwać masę pocisków Ki, które miały zasypać jego przeciwników i odwrócić po części ich uwagę. Niestety kiedy Niebieskooki był zajęty wystrzeliwaniem kul energetyczny, poczuł na swojej kostce u nogi czyiś uchwyt, Namek którego przedtem posłał na glebę, już się ocknął i wydłużając swoją dłoń, zaczął nim szorować po ziemi, tak jakby był jakąś miotłą albo czymś innym. Wojownik nie spodziewał się czegoś takiego, dlatego też koncentrując na dłoni dużą energię, był gotowy do wystrzału.

Po załadowaniu na swoim ręku wirującej niebiesko-białej kuli, wykrzyczał dość głośno:
-FINAL SPIRIT CANNON! - kula zawirowała w powietrzu i nie dała ani chwili momentu jego oponentowi do ucieczki, otrzymał on solidną techniką, przez co ta jeszcze wytworzyła eksplozje na ciele zielonego osobnika. Syn Kellana ledwo wstając i będąc delikatnie zmęczony, musiał oszczędzać siły na jego dwóch oponentów, wreszcie wiedział że mogą mu coś pokazać niemiłego. Stojąc tak przez dłuższą chwilę i łapiąc oddech, mógł zobaczyć że jest delikatnie pobrudzony na jego nagim torsie, trochę go to irytowało, będzie musiał wykombinować sobie jakieś nowe ubranie, żałował że utracił swoją zbroję przy twardym lądowaniu na tamtej błękitnej planecie. Nie mógł za dużo o tym rozmyślać, gdyż dwoje Nameczaninów zniżyło do niego lot, lecz Mężczyzna z utraconym ogonem zamknął swoje oczy. Jego powieki bardzo szybko opadły, a potem widma zielonych osobników całkowicie się rozmyły, ta walka mu jak na razie wystarczyła, do czasu kolejnej. Nie mógł jednak się wycofywać, musiał jakoś powiadomić wszystkich o nadchodzącym Perfekcyjnym androidem, który zagrażał Ziemi. Brat Klen nadal nie rozumiał czemu przejmował się tamtą planetą, przecież do nikogo się nie przywiązał aż tak, ale znajdowały się tam osoby, które nie zasługiwały na nic przykrego. Młody Saiyanin długo rozmyślał, siedząc sobie nad wodą czy to właśnie przez incydent z Belialem, chciał chronić jakiejś planetki, bo bał się że to samo się stanie co z jego planetą. Miał mętlik w głowie, nie wiedział jak ma sobie z tym poradzić, chciał coś na to zaradzić, tylko nie wiedział co. Kenzuran po chwili zauważył, że detektor podczas treningów jako tako jest nietknięty i pika, więc zakładając go na ucho, odczytał wiadomość od kogo, oczywiście że od Imperiusa. Ten tylko poprosił o raport i powiadomił go, że niedługo zapewne wróci na Namek. Wojownik wzdychając pod nosem przycisnął przycisk i odpowiedział:
~~~~Piik~~Piik~~Piik~~~
-Nihiliusie, sprawa wygląda tak, że zjawiło się pod domem tego Guru, trzech innych Nameczaninów. Nie wyglądali oni pokojowo nastawieni i grozili nam, że jeśli się ruszymy to coś na zrobią. Ja kierując się przykładem Shallota, nie zaatakowałem choć miałem ochotę ich zabić, nie patrząc na tutejsze relacje tego ludu. Z tego co wiem, to dwóch z przed paru chwil czmychnęło, zaś trzeci najwidoczniej został schwytany i Shallot właśnie poszedł do domu, sprawdzić o co się tutaj rozchodzi. Ja przez ten czas będę trenował, bez odbioru.. - zakończył przemowę do Imperiusa i znów odczepiając scouter od ucha, powiesił go sobie na pasku od spodni.

KONIEC TRENINGU.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pią Sty 10, 2020 12:32 am
Młody Saiyanin tak siedząc przez chwilę przy wodzie, wreszcie po upływie godziny albo może nawet dwóch, nie mógł się ociągać, musiał stawać się coraz silniejszy. Podnosząc się z niebieskiej trawy, zaczął rozciągać swoje lewe przedramię, a potem dopiero prawe, nie mógł sobie pozwolić na żadne zakwasy, co to to nie! Kenzuran po rozciągnięciu się, pokręceniem trochę swoją szyją w koło, a nawet pobudzeniem swoich kostek i palców u nóg, chyba był gotowy na dalszą rozgrzewkę. Postanowił sobie trochę pobiegać, musiał dla odmiany robić coś innego, dlatego też stojąc pod słupem po prostu biegał wokół niego, ponieważ i tak miał sporą grubość i musiał utrzymywać tak duży dom na samym szczycie. Złotowłosy przez chwilę się zastanawiał nad słowami Shallota i wiedział, że niedługo nie będzie mógł przebywać w Super Saiyanie, ponieważ faktycznie to może zdradzać jego siłę, jeśli ktoś wie co oznacza w ich rasie Super Saiyanin. Starając się na chwilę o tym zapomnieć, Niebieskooki kończył chyba właśnie pięćdziesiąte okrążenie, ale odczuwając nawet pot na swoim całym ciele, a najbardziej na górnej partii, gdyż nie miał ubrania. Mężczyzna z utraconym ogonem czasami się zastanawiał, czy mógłby poprosić o życzenie by odzyskać ogon, ale nawet bez niego, przyzwyczajał się do takiego życia jakie teraz miał bez swojej dodatkowej kończyny.

Pamiętał wszystko dobrze, że jego mentor Xander chciał za dzieciństwa nauczyć go tworzenia tak zwanego "Power Balla", ale ten się nie zgodził, po prostu odczuwał że nie będzie mu on potrzebny, to wyglądało dla niego zbyt dziko i brutalnie. Syn Kellana ten przykład akurat wziął ze strony swojej Matki, która jako liderka swojego oddziału, także nigdy nie przemieniała się przy użyciu sztucznego światła księżyca, po prostu wydawała poleceniom swoim koleżankom. Brat Klen jeszcze będzie musiał kiedyś o tym pomyśleć, ale gdy zrobił około dwustu okrążeń wokół słupu, porządnie zahamował i łapał chwilę oddechu. Wycierając pot z czoła, zaczął się znów rozglądać, jego zmysły były gotowe na stworzenie mu nieprawdziwych przeciwników, lecz tych których spotkał na swoich drodze i przewyższali go siłą oraz szybkością. Kenzuran przybierając pozę do walki, wzniósł się ku górze i tak lewitując przy słupie, na którym utrzymywał się do Guru, wyczekiwał aż jego mózg wytworzy mu wrogów widmo. Przed wzrokiem Złotowłosego pojawiła się dwójka Nameczan, tym razem było ich tylko dwóch, gdyż poprzednio załatwił jednego z nich w jego projekcji treningowej. Z uśmiechem na twarzy, Niebieskooki był gotowy przystąpić do kolejnej potyczki z jego oponentami, kto tym razem wygra?

START TRENINGU
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pią Sty 10, 2020 7:02 pm
Po sekundzie, znaleźli się na zupełnie innej planecie. Była to zielona planeta, gdzie był płaski ląd i sama woda. W sumie tyle. Nie licząc zielonych tubylców ogórków. Znalazł się przed budynkiem i widział zarówno pokonanych strażników, jak i trenującego Kenzurana, oraz dobrze Mu znaną osobę, którą kazał szukać. Podleciał do niego. I krzyknął zanim małpiasty wszedł do środka.
- Shalotto!? Co się stało? Gdzie byłeś? Jak się tutaj znalazłeś? Gdzie jest Camden?
W jego głosie udało się wyczuć lekką radość. Widać, że był zadowolony, że małpiasty się odnalazł i się cieszył. Z różnych powodów. Mimo wszystko był zaniepokojony. Ktoś porwał jego podwładnych i Shalotto tylko się odnalazł. Ale wydawał się inny. Jakby zmieniony i znacznie, znacznie silniejszy. Wykrywał jego Ki, i był w gotowości na wszelki wypadek do obrony. Kto wie. Może został wypuszczony i był kontrolowany?
- Dobra, najpierw weź tego Nameczanina, którego podobno pojmaliście i wszystko Mi opowiedz.
Powiedział mimo wszystko z lekkim uśmiechem. Cieszył się, że jeden z jego ważniejszych żołnierzy się odnalazł. Tylko miał nadzieję, że nie był kontrolowany, oraz miał nadzieję, że Camden również się znajdzie. Postanowił poczekać na to, aż przyprowadzi nieprzytomnego ogórka, oraz zamierzał wysłuchać tego co miał Mu do powiedzenia. Przy okazji odezwał się do nieznajomego.
- Jak widzisz. Dbam o Swoich. Wysłałem na Jego poszukiwania całą grupkę. To ciekawe,  że odnalazł się sam z Siebie. Bardzo dziwne.
Zaczął się zastanawiać i czekał mimo wszystko na powrót małpiastego. Chciał poznać całą historię, a przy okazji zrekrutować i przesłuchać tego ogórka. Bardzo go ciekawiło to co się stało z Shalotto.


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Pią Sty 10, 2020 11:04 pm, w całości zmieniany 1 raz
Maou
Maou
Liczba postów : 70

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pią Sty 10, 2020 7:26 pm
[...] Część odnosząca się do tematy dookoła wieży[...]
Maou usłyszał dziwne słowa Nihiliusa. "Po pierwsze nie Majinem tylko Akumą". Chłopak pokazał zirytowaną minę i powiedział najspokojniej jak tylko potrafił.
-Uwaga żartuję, bo jeszcze znów polecę się pokąpać.Ty Ksenofobie i rasisto. Jeśli chce się utożsamiać jako Majin a nie Akuma, to nie powinieneś mieć nic przeciwko. Całe życie byłem Ksenolatrianinem i nie powinieneś mnie oceniać!
Maou odwrócił twarz jakby był o coś zły. Jego policzki się napuszyły.
Nawet nie zauważył kiedy Nihil go dotknął i się teleportowali.
[...]Część Po teleportacji[...]
Maou z błyszczącymi oczami przyglądał się ludziom o kształtach ogórków. Był niemalże w szóstym niebie. Lawirował między takimi mieszkańcami i wyśpiewywał swoją balladę.
-Ogórek, ogórek, ogórek,
Zielony ma garniturek,
I czapkę i sandały,
Zielony, zielony jest cały.

Nagle przeszedł przez niego elektryczne porażenie, gdy uświadomił sobie jeden fakt. Natychmiast podbiegł przed losowego mieszkańca ogóra i spytał się z całą powagą o rzecz wagi państwowej, ba wagi międzygalaktycznej. O pytanie  natury egzystencjalnej przeczące prawom etyki i zagłębiające się w dotąd nieznane pole wszechświata. Pewnie znani Filozofowie Ziemscy już nieraz próbowali bezskutecznie rozwiązać ten problem wagi liczby urojonej. Maou z powaga na twarzy wypowiedział słowa powoli i dokładnie...
- Jak w waszym gatunku rozpoznaje się samice? Jakieś cechy charakterystyczne?
Sether
Sether
Liczba postów : 136

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Pią Sty 10, 2020 9:25 pm
Młody nameczanin ukłonił się w kierunku Saichoro zostawiając na wszelki wypadek swojego klona, który obserwować "unieszkodliwionego" przeciwnika... Klon miał za zadanie ewentualnie znokautować przeciwnika, gdyby tylko odzyskiwał swoją nędzną, zdradziecką przytomność. Wyleciał, za pomocą techniki lotu, na zewnątrz. Skoro miał pomóc saiyaninowi, to to zrobi, chociaż... I tak trzeba unieszkodliwić nameczan, którzy zwrócili się bezpośrednio przeciwko Guru, a sam raczej by poległ. Bezpieczeństwo najwyższego, było priorytetem. Gdy tylko wyleciał, trzymał się blisko pomieszczenia Guru. Nie miał zamiaru nikogo tutaj wpuścić, miał pomału lekkiego wkurwa obecnością tylu obcych, a gdy tylko zobaczyć Nihiliusa i jeszcze kogoś, to niestety, ale jego serca się zagotowało. Na pytanie Maou, krzyknął by mu odpowiedzieć.
- Nameczanie nie mają podziału na płeć, takie kobiety jak Ty u nas nie istnieją. - Uważał całkiem szczerze. Z daleka, Maou wyglądał na kobietę z tymi włosami... A przecież Nameczan średnio to rozróżniał, widział coś na Ziemi, ale tylko chwilę.
- Nihiliusie. Guru jest bezpieczny, jednak nikogo nie wpuszczę do zmęczonego i umierającego Najwyższego. Moim zadaniem jest dalsza podróż z tobą.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Sob Sty 11, 2020 12:51 am
Kenzuran widząc Nameczanina w niebieskim ubiorze oraz tego dziwnego zmechanizowanego czarnego Namka, był gotowy do dalszego treningu z nieprawdziwymi przeciwnikami. Tym razem to oni wykonali pierwszy ruch, ruszając w jego stronę, Złotowłosy skupił się na tym całkowicie. Początkowo Niebieskooki blokował wszystkie nadchodzące uderzenia, lecz wreszcie raz na jakiś czas dostawał w dane miejsce na jego ciele obrażenie, czy też zadrapanie na twarzy. Wojownikowi się to bardzo nie podobało, dlatego też krzycząc głośno i zdzierając swoje struny głosowe, stworzył niewielki podmuch Ki, dzięki swojej mocy i rzucił się najpierw na Namecznina w czarnym mechanicznym ubiorze. Szybkim ruchem, wysuwając swoje kolano w przód, posłał swojego wroga do tyłu, zaś za chwilę odwrócił się do drugiego oponenta i skierował się ku niemu. Mężczyzna z utraconym ogonem zadał cios ze swojego łokcia i także Namka w niebieskim uniformie posłał ku tutejszemu gruntowi, żeby ten porządnie oberwał. Znów odwracając się do Czarnego Nameczanina, posłał w jego stronę cztery pociski ki, a następnie leciał za swoimi pociskami, by zrobić sobie chwilową zasłonę. Oczywiście jego przeciwnik się za bardzo tego nie spodziewał, chociaż wyczuwał na pewno nadlatującą energię i otrzymując obrażenia, stworzył obok siebie kurz dymu.

Syn Kellana wlatując w chmurę dymu, która została stworzona przez niego, po prostu używając swojego barku, staranował wroga i posłał go dalej w tył, nadal lecąc za jego odrzucony ciałem. Brat Klen wreszcie dolatując do danego celu, zaczął go okładać porządnie pięściami, nie zastanawiając się gdzie go dokładnie bije, wybierał tylko najsłabsze punkty witalne na ciele swojego wroga, tak by szybciej go wykończyć. Za chwilę gdy już miał zadać ostatni cios, Kenzuran znów poczuł wydłużone dłonie na obydwu kostkach i czuł, że jest ciągnięty w dół, ku tutejszej glebie. Młody Saiyanin poczuł jak jego twarz i reszta jego sylwetki została wbita w glebę i za chwilę kątem oka dostrzegł jak Nameczanin wzlatując nad jego osobą, ładował jakąś swoją technikę. Wojownik nie mógł oczywiście na to pozwolić, więc wypychając się dłońmi ku górze, poleciał w jego stronę i miał zamiar go wyminąć. Namek już mając zamiar wystrzelić ów umiejętność, zobaczył za chwile że Mężczyzna z utraconym ogonem go już dawno wyminął i gdy znalazł się nad nim, złączył dłonie w kciukach i zbierał energię na wystrzelenie techniki. Nameczanin w niebieskim ubranku musiał się odwrócić i gdy to zrobił, usłyszał tylko następujące słowa:
-BUSTER CANNOOOOOOOON! - niebieski potężny promień energii pomknął ku przeciwnikowi, który miał zostać zmieciony. Oczywiście zielony osobnik za późno przestał ładować swoją technikę, przez co nie zdołał się poprawnie obronić i fala mocy posłała go ku ziemi, całkowicie go dematerializując i wyniszczając z jego egzystencji.

Złotowłosy łapiąc oddech, spojrzał na ostatniego swojego przeciwnika, który już także był osłabiony, ale na jego szczęście, widmo całkowicie zniknęło z jego umysłu na tą chwilę. Syn Kellana słysząc, że scouter zapiszczał, ponieważ wykrył jakąś nową energię, odwrócił się w stronę budynku i zobaczył Imperiusa z kimś jeszcze, zapewne jakaś nowa osoba do tej jego całej "armii". Lądując na wysokiej skale, Brat Klen podszedł do nich i rzekł w ich stronę:
-Widzę, że ty serio tworzysz tą armię, znowu zabrałeś ze sobą jakąś niewinną duszę, jak uroczo. - powiedział i skrzyżował przedramiona na swoim torsie. Zanim się jeszcze odwrócił do nich plecami, ponownie przemówił do nich:
-Jak widzisz, Shallot twój zaginiony Saiyanin jakoś powrócił, a ja tymczasem jeszcze mam jedno sprawę do załatwienia, więc będę tutaj siedział na skarbie tej skalistej wieży...Jakbyś czego potrzebował to daj mi znać. - mówiąc to, miał na myśli jeszcze jedną bardzo ważną rzecz, trening kontroli własnej energii...

KONIEC TRENINGU.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Sob Sty 11, 2020 1:18 am
Syn Kellana tak jak powiedział przedtem do bladej twarzy i jego nowego murzyna, usiadł po turecku na skarpie wysokiej wieży skalistej. Po usadowieniu swoich czterech liter, złączył dłonie tylko opuszkami swoich palców i wyglądał przez chwilę jakby był w jakimś transie. Nie wiedział czy poprawnie to robi, ale będzie odczuwał że musi wykorzystać wszystkie swoje zmysły by dosięgnąć tego czego od siebie teraz oczekuje. Brat Klen wzdychając pod nosem, raz na jakiś czas wypuszczał powietrze swoimi ustami, starał się zrelaksować i tak samo uspokoić cały swój organizm. Jeszcze był delikatnie przemęczony treningiem, który zrobił przed chwilą. Starając się skupić dokładnie wszystkie swoje klepki mózgowe, musiał doszukać się tej swojej całej mocy, która się w nim znajdowała. Kenzuranowi już się ten trening spokojniejszy nie podobał, ale nie miał zbyt dużo do gadania, wiedział że prędzej czy później będzie się musiał nauczyć panowania nad własną mocą. Zawsze jak wybuchał swoją energią Ki, jego aura była naprawdę dzika i szalona, a chciał żeby jednak była spokojniejsza i w pełni nad nią panować, miał zamiar delikatnie straszyć swoich przyszłych przeciwników. Mężczyzna z utraconym ogonem kiedy tak siedział, jego oczy tak jakby miały delikatnie drgawki, można by było rzecz że to był taki tik nerwowy, który sugerował tym, że On naprawdę próbuje wszystkie by zapanować nad swoją mocą.

Złotowłosy już panując nad swoim oddechem, wciągał raz za razem porządnie hausty powietrza, nadal wyszukując w swoim organizmie tej jednej jedynej kuli Ki, która gdzieś się tam głęboko zaszyła. Starając się znaleźć jakiekolwiek drogi w jego krwiobiegu, Niebieskooki nadal z zamkniętymi ślepiami szukał i szukał, musiał znaleźć główny rdzeń swojej całkowitej Energii Ki, inaczej nigdy nie stanie się silny i nie będzie mógł walczyć o to co słuszne. Starał sobie nie zaprzątać głowy tym co się działo za jego osobą, tylko tym co było tutaj i teraz, zastanawiał się czy wszystko dobrze robi? Wojownik nie był zbyt pewny czy wszystko dobrze to robi, bo robił to pierwszy raz, ale nie chciał się wycofywać, skoro jego kolejni przeciwnicy mogą być silniejszy, to on musi doskonale wykorzystać swoje techniki przeciw nim. Za chwilę, ciarki po całym ciele Młodego Saiyanina przeszły i to było dosyć dziwne uczucie, nie wiedział o co tutaj chodzi. Syn Kellana odczuwając tak jakby na zewnątrz swoją aurę, odnalazł tak jakby nić Adrianny, która mogła go zapewne pokierować do jego głównego źródła mocy. Brat Klen nie wycofując się z tej drogi, kierował się za nią, aż wreszcie ciągle powoli, ale także delikatnie kierował się po tej jednej wyznaczonej trasie. Kenzuran zaczął delikatnie drżeć, bał się że zaraz wybudzi się z transu i straci swój trop, nie mógł na to pozwolić, można było także dostrzec jak jego czoło jest dość mocno spocone. Jego oczywiście nagi tors oraz plecy, także już wytwarzały mokrą ciecz, która po nim po prostu spływała na niebieską trawę wokół jego siedzącej osoby.

Złotowłosy starając się jakoś wyluzować, jeszcze bardziej zrelaksować, znów jako tako udało mu się namierzyć ten sam trop jego mocy i kierował się ponownie wyznaczoną trasą. Był teraz jeszcze spokojniejszy niż przedtem, nie pamiętał nawet kiedy był tak bardzo spokojny, wiedział że albo zawsze był zdenerwowany przez swojego Ojczulka, który mu dużo gadał różnych rzeczy, czego on to nie powinien robić. Oczywiście jeszcze było siostrunia Niebieskookiego, która była wrzodem na jego czterech literach, ale starał się teraz nie rozpraszać tym swoich myśli, nie w tak ostatecznej chwili triumfu. Mężczyzna z utraconym ogonem sięgając jeszcze bardziej w głąb, gdzieś w okolicach żołądka oraz brzucha, pokierował się za swoje nerki i....udało mu się. Złocista kula Ki lewitowała we wnętrzu jego osoby, kręcąc się wokoło i nawet się nie ruszając, można było także dostrzec bardzo cieniutkie nici energii, które rozprowadzały się wszędzie, by ta moc mogła znaleźć ujście do wyjścia. Wojownik wypuszczając ponownie ostatni raz powietrze, odczuwał że to może być właśnie to i sięgając po to dłonią, całkowicie mógł odczuć delikatną zmianę w jego organizmie, a raczej jego osobowości? Syn Kellana nie wiedział jak to określić, ale czuł że potrafi już panować nad energią i jest gotów by stawić czoła kolejnym przeciwnościom losu. Brat Klen otwierając swoje ślepia, podniósł się z siadu tureckiego i stojąc tak przez dłuższy czas, mógł podziwiać tutejsze widoki i fakt, że mu się udało odnaleźć jedną z kilku części jego osoby, miał taką przynajmniej nadzieję.

TRENING: KONTROLA KI
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Sob Sty 11, 2020 3:03 pm
MG

Shalotto kierował się do środka domu Saichoro, ale wtedy też przybył Nihilius. Towarzyszył mu ktoś obcy, kto jeszcze nigdy nie był widziany u jego boku. Chęć rozmowy z Imperiusem była jednak większa, niż ciekawość tego, co zaszło w środku.
- To... długa historia. - Saiyanin uśmiechał się zadziornie, kiedy odpowiadał na pytanie Shinjina. Zatrzymał Nihiliusa, łapiąc go za ramię, by ten na niego spojrzał.
- Chciałbym porozmawiać o tym na osobności, bez świadków. - jego mina była poważna, nie było mu do śmiechu. Zaraz jednak poszedł do środka i zrobił to, co rogacz chciał, by zrobił.
Będąc na powrót przed domem Saichoro, znów zagadał do Nihiliusa, wskazując kciukiem za siebie, na znajdującą się w oddali samotną górę. Postanowił, że to ona będzie odpowiednim miejscem na rozmowę o tym, co się stało. Inni nie musieli tego słyszeć. To nie była ich sprawa. 
Nie tracąc więcej czasu, udał się na wskazane przez siebie miejsce, żeby zaczekać tam na Nihiliusa. Niech dokończy te interakcje, w które wszedł.
Usiadł po turecku na niebieskiej trawie i do czasu przybycia rozmówcy, zamknął oczy i zapadł w stan medytacji.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Sob Sty 11, 2020 3:25 pm
Nihilius wcześniej nie zrozumiał o co chodzi Maou i po prostu wzruszył ramionami. Pewnie to był żart z tego jego wszechświata. Nagle akuma odszedł i zaczął śpiewać coś o ogórkach. Domyślał się czemu tak było. Odezwał się też Shalotto łapiąc wcześniej Imperiusa za ramię mówiąc, że to długa historia i chce o tym porozmawiać na osobności bez świadków. Z powodu Swojej paranoi ledwo się powstrzymał od odrzucenia ręki ogoniastego. Niestety nie wiedział czego się spodziewać po Swoim podwładnym. Imperius kiwnął głową, a gdy ten zniknął i posłusznie poszedł wykonać rozkaz to jego twarz zmieniła wyraz na bardziej mroczny. Coraz bardziej sądził, że to może być pułapka i był kontrolowany. Bo to dziwne, że nagle zniknął i równie nagle się pojawił. Nie podobało mu się to i miał bardzo złe przeczucia. Oby się mylił. Odezwał się też Kenzuran, który powiedział parę słów na temat zbierania armii, i że On pójdzie trenować. W takim razie Mu nie przeszkadzał, ale chyba będzie trzeba zabrać go z tej planety. Guru nie nadaje się do uwalniania potencjału aktualnie, więc musi inaczej przekupić Kenzurana. Tylko jak? Zastanawiał się nad tym. Gdy tymczasowy kompan coś zaczął mówić o samicach to nie wiedział czy się śmiać czy płakać. Postanowił również zażartować.
- Mam dla Ciebie złą wiadomość. Nie mają samic. Mam też dobrą wiadomość. Zostawię Cie tutaj z nimi.
Powiedział z przekąsem. Teraz to on się lekko mścił. A tak po prawdzie to przekomarzał. Wiedział bowiem, że demonowi zależało na kobietach, więc zostawienie go na tej planecie to byłoby coś w stylu piekła. Z resztą potem zauważył Sethera, który powiedział, że to tamten jegomość przypominał dla Niego kobietę. Shinjin nawet się uśmiechnął. Chociaż nie wiedział skąd nameczanin o nich wiedział. Pewnie jakąś poznał, gdy był z Fu. Z resztą skoro mowa o Fu, to dawno go nie było. Ciekawe co znowu odwalał. Potem to do Niego się odezwał mówiąc, że Guru jest bezpieczny, ale nikogo nie wpuści i znów musi z nim podróżować. Już miał coś powiedzieć, że w takim razie niech sam przyprowadzi więźnia, gdy z wnętrza również przybył ogoniasty. Musieli się minąć. Odłożył nieznanego mu i nieprzytomnego nameczanina, wskazał pewne miejsce i tam ruszył, gdzie też usiadł. Nihilius z podejrzliwością popatrzył się na małpę, ale nic nie odpowiedział. Reszta go słyszała, więc wyjdzie na jedno. Nameczanie i tak mają czuły słuch, więc nie rozumiał Shalotto. Chyba, że ten o tym nie wiedział. Popatrzył się na Sethera i powiedział do Niego.
- Przypilnuj Swojego nieprzytomnego brata. Słyszałem, że chcę zostać wojownikiem. Może uda Mi się przekonać go do dołączenia do Nas i coś wie na temat tych co uciekli oraz Naraki. Może jest kluczem do zakończenia wojny.
Mimo wszystko zależało Mu na bezkrwawym jej zakończeniu, chociaż zielony, by mu pewnie w to nie uwierzył. Oczywiście to nie dlatego, że Imperius jest dobry czy zły. Bo jest moralnie szary, ale zależy mu na pozyskaniu Nameczan do Swojej sprawy. Tamta trójka udowodniła, że oni też chcą czegoś więcej. Być wojownikami. On może im to zapewnić. Nawet Naraka nie był taki zły i był pewien, że da się z nim dogadać. Potem wyszeptał cicho nameczaninowi.
- Obserwuj Nas. Mam złe przeczucia. Może być kontrolowany.
Kiwnął głową. On miał nie tylko dobry słuch, ale i dobre oczy. Powinien wszystko ogarnąć, jeśli dojdzie co do czego. Popatrzył się na resztę, a następnie ruszył sam do małpiastego. Usiadł w pobliżu, i był gotowy do użycia dwóch tarcz jednocześnie. Nie dawał po Sobie tego poznać i nawet jego podwładny nie wiedział, że na to go stać. Wyczuwał już moc Shallota i wiedział jak silny jest. Dlatego tym bardziej był gotowy do użycia całej Swojej defensywy i ucieczki.
- Opowiadaj ze szczegółami. Co się stało?
Zapytał go mimo wszystko z przejęciem w głosie. Może był tylko paranoikiem i wcale nie był kontrolowany?


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Sob Sty 11, 2020 3:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Maou
Maou
Liczba postów : 70

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Sob Sty 11, 2020 3:48 pm
Maou uśmiechał się od ucha do ucha gdy zadał pytanie. Na pewno zdoła poderwać nieznaną mu samicę! Może te zielone mundurki nie były do końca atrakcyjne, ale czego Maou nie zrobił dla zaliczenia wszystkich gatunków.
No i to był błąd...
Jego mina powoli wyrażała coraz większe zdziwienie. Jego ciało mimowolnie się wycofywało, aż na końcu opadło na ziemie i wzniosło kurz na ziemi.
- JAK TO?! Nie zdobędę tutaj psiapsiółek?!
Maou popatrzył na Sethera z zaskoczeniem na twarzy. Poprawił swoją grzywę i powiedział:
-Więc przystojniaczku, może chciałbyś się zabawić z samicą? Widzę że jesteś taki bardzo umięśniony.... I silny...
W głowie chłopaka rozgrywał się plan zemsty. Jeśli cała planeta posiada wyłącznie facetów, czyli czysto teoretycznie jego postawa samicy powinna na zainteresować Sethera.
Specjalnie zatrzepotał trochę brwiami w celu prowadzenia badań nad rozmnażaniem ogórków. Może zbliżają się do odmiennych gatunków w celach rozpłodowych?
[...]
Maou widząc Saiyanina poczuł jakieś dziwne odczucie. Patrzył się na niego złowrogim wzrokiem odprowadzając go w kierunku góry. Widząc jak znika w oddali szybko poleciał w kierunku Nihila. Zatrzymał się przy jego prawym ramieniu i zbliżył swoje wargi do jego ucha. Pewnie mógł poczuć jego miętowy oddech, po gumach orbit. Maou powoli i bardzo cicho wyszeptał do niego słowa.
-Wkurwi*a mnie ten koleś. Jakbyś potrzebował osoby która spuściłaby mu łomot, to wystrzel w górę Ki, czy coś.
Poklepał go po ramieniu i powiedział już z idiotyczną miną o wiele głośniej.
- Jeśli zechcesz więcej pieszczot, to mów. Zaraz w tym męskim gronie oszaleje i będę musiał szukać dziury w drzewie, aby sobie ulżyć.
Po czym zakręcił się wokoło własnej osi i przemknął w kierunku zbiorowiska ogórków aby pokontemplować dalej nad ich współżyciem.
Sponsored content

Teren przed budynkiem - Page 7 Empty Re: Teren przed budynkiem

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach