Go down
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Sro Maj 06, 2020 4:08 pm
Kenzuran najwyraźniej nie dostanie swojej odpowiedzi, nie wiedział o co tutaj chodzi. Jego towarzysz Guts też nie otrzymał żadnej odpowiedzi, ale także ten Trzeci Saiyan-jin się przemienił i też był ciekawy co zamierzają nieznajome rogate kreatury. Wojownik w białej stójce najwyraźniej także nie chciał zniszczenia tej planety, możliwe że także zmienił się jego charakter, przez pobyt na niej. Złotowłosy go nie znał zbyt dobrze, ale tamten znał jego kolegę podróży na błękitną Ziemie. Nie obchodziło go to skąd się znali, gdyż za chwilę agresywnie Dabura odpowiedział, że daje im ostatnią szansę. Mężczyzna z utraconym ogonem widział jak wróg wymierzył dłonią i wystrzelił jakiś karmazynowy pocisk. Syn Kellana napinając wszystkie mięśnie, ryknął głośno i przemieniając się w błyskawicznym tempie. Jego ułożenie włosów zmieniło się, postura nabrała masy oraz wokół jego sylwetki, raz na jakiś czas przeskakiwały wyładowania elektryczne. Brat Klen od razu wybił się w górę i miał zamiar całkowicie olać czerwoną kulę Ki, zostawiając to swoim rodakom, którzy z nim byli. On sobie obrał za cel tego całego rogacza, który im wpierw groził i kazał się poddać, a następnie pierwszy wykonał ruch. Niebieskooki zaszarżował w stronę przeciwnika, wymierzając swoją prawą pięść w policzek oponenta.

Jeśli atak się powiedzie, zaserwuje mu dwadzieścia ciosów swoimi zaciśniętymi dłoniami na korpus oraz twarz swojego wroga. Po udanym ataku, jeśli ten oczywiście się powiedzie, zrobi obrót w powietrzu i zamachnie się swoją nogą w stronę szyi Dabury, tak by posłać go na jakiś tutejszy pagórek, by ten poczuł jak smakuje tutejsza zielenina. Lądując z gracją na trawie, Młody Saiyanin łapiąc oddech, wykrzyknie w jego stronę:
-NIE BĘDZIE NAM GROZIŁ JAKIŚ DEMON! POKONAŁEM BELIALA ORAZ ARMIE CZERWONEJ WSTĘGI, MYŚLISZ ŻE COŚ MOŻESZ WSKÓRAĆ! JESTEŚMY WOJOWNIKAMI, KTÓRZY ŁAMIĄ SWOJE LIMITY I TY ZROBIŁEŚ BŁĄD, PRZYBYWAJĄC TUTAJ! - po tych agresywnych słowach, Kenzuran głośno ryknął niczym dziki Oozaru i zaszarżował na Daburę. Złotowłosy miał zamiar chwycić za twarz demona i zaorać nim porządnie tutejszy teren, następnie wyrzucając go wysoko w górę i następnie dorównując mu tempem, wyprzedzając go. Po wyleceniu nad przeciwnika, Niebieskooki złączy obydwie dłonie i trafi nimi w okolice środka głowy Czerwonoskórego, tak by posłać go na glebę i zrobić nim wielki krater. Łapiąc oddech, Wojownik przetarł pot z czoła i wiedział, że to na pewno nie będzie koniec, ma nadzieję że jednak szybko zakończy żywot potwora, który przybył zniszczyć tą planetę.

OOC:
-80 Ki
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Czw Maj 07, 2020 5:00 pm
Spojrzał na kulę Dabury, a następnie na swoją i opuścił rękę. Nawet nie ma co próbować się siłować z takim pociskiem. Siła technik energetycznych Gutsa nie była zbyt wielka, więc nie warto ryzykować. Do tego zmarnowałby trochę swojej energii, a to oznaczałoby, że szybciej by się zmęczył, a tego na pewno nie chciał. Gdy ostatnio zbyt szybko zużywał energię, to ledwo przeżył. Teraz trzeba uważać, żeby nie popełnić tego samego błędu.
Ta dwójka towarzyszy czerwonego gościa nie wyglądała na silnych, lecz nigdy nic nie wiadomo. Młodszy z nich wyglądał raczej na chętnego do bitki, więc może ukrywał swoją prawdziwą siłę. Lecz starszy tylko się przyglądał notując coś. Zapisywał ruchy wojowników, żeby później wiedzieć jak się przed nimi bronić? Być może, na ten moment ciężko cokolwiek stwierdzić na pewno. Guts jednak już zadecydował. Nie miał zamiaru ryzykować, że olanie tego starca może przynieść jakieś niezbyt miłe konsekwencje ale też nie chciał być pierwszym, który zaatakuje. Potrzebował jakiegoś mięsa, które sprawdzi jak szybki i silny jest ten nieznany przeciwnik I w tym właśnie momencie na pierwszy plan wysunął się Kenzuran. Guts zamrugał kilkukrotnie, gdy Saiyanin ruszał prosto na przeciwnika, za nic sobie mając to, że ten mógł w każdej chwili wystrzelić Blasta. To idealna okazja dla Ogoniastego, by podpatrzeć atrybuty przeciwnika. Zignorował natomiast inną małą walkę pomiędzy młodszym krasnalem, a tym dziwnym stworem. Nie interesowała go kompletnie, przynajmniej póki co. Wolał najpierw poznać prawdziwą siłę ich lidera.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Czw Maj 07, 2020 5:10 pm
Szpetny smrodzie? Pierwszy raz słyszał taką obelgę w swoim kierunku, lecz jakoś się zbytnio nie przeją. Ważniejsze było dobrze do tego podejść i postarać nie zginąć.  
W momencie kiedy mały smrodek wystartował do Wilka, ten w pierwszym momencie nie mógł odpowiednio zareagować. Pierwsze uderzenie było dość imponujące, wręcz zaskoczyło Crima. Nie można jednak było sobie pozwolić na obijanie facjaty przez jakiegoś obcego mu demonka!
- Całkiem nieźle, jak na coś poniżej pasa.
Odparł zwierzak, następnie wyczekał chwilę. Czekał aż demon odbije się w jego kierunku ponownie, wtedy przejdzie do kontrataku. Mianowicie zacznie od stworzenia swojego powidoku, chwilę przez atakiem. Kiedy tylko karzeł wbije się w jego powidok, zwierz wykona swój ruch. Pojawiając się bezpośrednio przed nim. Operacja będzie wygląda w sposób prosty. Wpierw spróbuję wykonać proste i mocne kopnięcie w podbródek Bazebuba, chcąc go wyrzucić w powietrze. Następnie przejdzie do pochwycenia celu za pomocą swojej specjalnej nici, żeby ponownie go ściągnąć na ziemię i wyprowadzić to kolejne kopnięcie w jego brzuch. By to ponownie go wyrzucić w górę i na samym końcu z całym impetem siły wbić go w ziemię za pomocą energetycznej nici. Jeżeli nawet uniknie jego pierwszego kopnięcia, to i tak dalej spróbuje go złapać za pomocą wiązki energii. Tylko po to, żeby go do siebie przyciągnąć i spróbować kombinacji kopnięć oraz zakończyć ją wbijając oponenta w ziemię za pomocą przyczepnej techniki

OOC:
Zanzoken - 20 KI
Surredo - 50 KI
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Pią Maj 08, 2020 5:49 pm
Wszystko jasne. Na nic zdało się postawienie ultimatum. Dabura miał swoje cele i zamierzał się ich trzymać. Wszystko wskazywało na to, że walka była nieunikniona. Z jednej strony, Haricotto tego żałował, ale z drugiej, jego Saiyańska krew aż wrzała do działania. Rozum nie mógł wygrać z pierwotnym instynktem.
Dabura w tej samej chwili zaczął zbierać energię na czerwoną, zapewne śmiercionośną, kulę energii. Haricotto spojrzał na Gutsa i skinął do niego głową. Przybrał pozycję do walki, ale nie zamierzał ruszać do przodu.
- Poczekajmy na wy... - urwał, ponieważ zanim skończył cokolwiek powiedzieć, Kenzuran transformował się w Super Saiyanina drugiego poziomu i nie bacząc na zagrożenie ze strony Dabury, rzucił się na niego. Haricotto nie mógł uwierzyć własnym oczom. Dlaczego ktokolwiek miałby się rzucać do walki, na przeciwnika, który celował w niego swoją energią. To tak, jakby napadnięty człowiek, z przystawioną bronią do skroni, zaczął się rzucać, wkurzając napastnika i tym samym stwarzając dodatkowe zagrożenie. Efekt może być tylko jeden!
- Bakayaro! - warknął Saiyanin, krzycząc za Kenzuranem. Natychmiast złączył swoje nadgarstki, zbierając w nich błękitną energię ki. Przyłożył je do biodra i transformował się stopień wyżej. Wyładowania elektryczne pokryły jego ciało, a aura i włosy stały się jeszcze ostrzejsze. Nagły skok energii rozbudził podmuch wiatru, który odrzucił od stóp Haricotto kamienie, źdźbła trawy i kurz.
- Haaaa!!! - Fasolka wydarł się, wypychając ręce przed siebie. Gruba, niebieska fala ruszyła! 
Zamierzał nakierować swoją Kamehamehę tak, by ta wyprzedziła Kenzurana i sprowokowała Daburę do wystrzału lub porzucenia planu użycia techniki. Oczywiście, równie dobrą alternatywą, byłoby zajście od boku i zbicie ataku demona, tuż po wystrzale, by uratować Kenzurana przed nieprzyjemnymi doznaniami. Później, mógł atakować do woli.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Nie Maj 10, 2020 6:49 pm
MG MODE

Rozpoczęła się batalia, w której ważą się losy całej planety. Dabura jedynie czekał, żeby móc w końcu przejść do sedna sprawy, jak bardzo się zdziwił, kiedy jeden z Saiyajinów postanowił zaszarżować w Jego kierunku, całkowicie ignorując zagrożenie ze strony techniki Demona.
- Haha! Niezły z Ciebie idiota! -
Wykrzyczał, roześmiany postępowaniem Kenzurana! Dla takich nie powinno być ratunku, ale z inicjatywą wyszedł Haricotto, który postanowił wesprzeć zza kulis pobratymca swoją technika Kamehameha próbując zestrzelić Evil Impulse Dabury nim dosięgnie ono Kenzurana. Niestety jednak Kenuzuran był szybszy niż fala energii Fasoli, toteż nadpobudliwy Saiyajin musiał zetknąć się z potęgą Dabury na własnej skórze. Technika Demona trafiła mężczyznę i przyciśnięty kulą energii, pofrunął kilkadziesiąt metrów w tył, ostatecznie lądując na skale. W tym miejscu Kenzurana był na jakiś czas wyłączony z walki dopóki się nie pozbiera i nie przemyśli swojego zachowania. Odnośnie techniki Fasoli, to została ona pochłonięta przez szkarłatną kulą energii.
- Durny Saiyajin! Mam nadzieję, że wy nie jesteście tacy tępi jak wasz rodak! Haha! -
Drwiąco krzyknął do pozostałej dwójki, a w międzyczasie...

Crimson na pierwszy atak nie mógł zareagować toteż musiał poczuć cios na sobie. Gdy Beelzebub ponownie próbował wskoczyć na mutanta, ten zetknął się z Jego powidokiem, w ten sposób napastnik został skonfundowany i zaniechał dalszych prób ataków z rozpędu. Jednakże Crimson doskonałe wykorzystał moment, by podejść oponenta i zafundować mu soczysty cios na ryło wyrzucając go w powietrze, na tym nie poprzestał i przy pomocy nici przyciągnął przeciwnika do ziemi, w tym czasie Beelzebub został pochwycony za nogę, nie chciał pozostać bierny, więc postanowił zaatakować mutanta z dystansu.

Polana - Page 7 Energy-Wave

Fala energii pofrunęła wprost na Crimsona "przecinając" na drodze Jego nić. Kikōha leciała na mutanta, więc pozostaje tylko zareagować na wszystko w odpowiedni sposób.
- Hihi. Poczęstuj się tym! -
Rzekł, a wręcz wykrzyczał kiedy to fala energii zbliżała się do Szpetnego Smroda. Teraz czy nasz gangster będzie w stanie zareagować? Przekonamy się później.

Tymczasem na polu bitwy, cały czas przyglądał się zajściu Guts, który wolał pozostać bierny podczas całej tej akcji. Pewnie Jego ingerencja mogła odmienić losy tego zajścia, ale po co, prawda? Tak czy siak, Dabura nie odpuści tchórzowi i zacznie go nękać trzema ciosami, na które będzie musiał zareagować.

Polana - Page 7 Illusion-smash

Po lewej stronie Guts pojawił się portal, z którego wyszła nagle pięść. Speedster nie zdążyłby zareagować nawet jakby chciał. Po prostu był to cios z zaskoczenia. Tak więc, Guts dostał prosty na twarz, po którym został odepchnięty w przeciwnym kierunku. Po upłynięciu dwóch sekund kolejny portal pojawi się od dołu, tym razem cios był wykonany przy pomocy stopy. A to nie koniec, bowiem była mowa o trzech atakach! Z czego wynika, że następny atak nastąpi od góry Był to cios pięścią. Czy Guts zdoła pozostałe dwa ataki uniknąć?

Sytuacja u Hariego wyglądała inaczej. Po nieudanej próbie Kamehame, która zwyczajnie wyparowała musiał myśleć nad kolejnym zagraniem. Czasu jednak nasz Demon mu również nie dał, bo wtedy, kiedy kończyny z portali atakowały Gutsa, skupił On uwagę na Fasoli, a po kolejnym Illusion Smash, z portalu wyłoniła się pięść tuż za plecami Haricotto, której zadaniem było przybliżenie Saiyajina w ich kierunku.
- Thief! -
Po przytaknięciu przez brodatego starca, ten postanowił wesprzeć swoimi zdolnościami przełożonego - Daburę. Skierował wówczas dłonie ku osobie Haricjusza.

Polana - Page 7 Slime

Magiczny śluz powędrował na Hariego paraliżując go, jeśli nie zdoła szybko zareagować, Dabura ruszy z kopyta próbując wykonać atak z rozpędu, by następnie chwycić go za szyję, ale czy to się powiedzie?
- Przydasz nam się... -
Demon rzekł w stronę Saiyajina, kiedy będzie pod wpływem paraliżującego śluzu. Czyżby losy walki odwróciły się na stronę agresorów. Chyba pora na to, żeby kompania od ratowania Ziemi przeszła do konkretów.

__________
72h
Kenzuran odpisuje ostatni, bo wyfrunął z techniką Dabury daleko do tyłu.
Zaktualizujcie Scouter.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Nie Maj 10, 2020 7:32 pm
A myślał, że dłużej potrzyma na smyczy tego małego stworka. No cóż, nie ma co narzekać. Widocznie jest bardziej żwawy niż przypuszczał, a skoro potrafił jeszcze odpowiednio zareagować po kopnięciu to jest dość sporym wyzwaniem.
- Nie chce się zawieść Bubelbee, zacznij w końcu walczyć na poważnie.
Rzucił wilczek w stronę Belzeboobsa, choć miał gdzieś podejście typu prowokacji. Bardziej chciał się uwolnić, wyładować od ostatnio zebranego stresu oraz monotonnego trybu życia. Potrzebował tego od dłuższej chwili.
W momencie kiedy Belzi wystrzelił promień i przeciął nić, Crim nie chciał zbytnio zwlekać z reakcją. Po prostu stał spokojnie i spoglądał na nadciągający atak, powoli uniósł prawe kolano na wysokość pasa i skupił troszkę więcej energii w nodze. Nie miał zamiaru uciekać przed czymś, co nie jest dla niego zagrożeniem. Mianowicie chodziło o samą osobę, którą był Belzebubs. Dodając jeszcze, że Wilczek jest dość pewną siebie osobą i zazwyczaj nikogo nie uważa za zagrożenie. Jest to w jakimś stopniu jego wada, jednak taki się urodził. Gdyby nie fakt, że wzywa go natura jego rasy i ciągła chęć ewolucji bierze czasami górę. To by zaczął bardziej zajmować się czymś normalnym.. W sumie może pora znaleźć sobie żonkę? Przyda się potomstwo, ale to nie pora na takie myśli.
Czekając chwilkę, Crim wyskoczył w górę i skierował się w stronę promienia. Prosta akcja, po prostu postarać się odbić promień kopnięciem. Nie będzie mu jakiś demonek się tutaj wywyższał, trzeba mu pokazać gdzie jego miejsce i kto jest tutaj Alpha.
- Mam nadzieję, że się nie poddasz tak łatwo.
Dodał pod koniec, następnie wyprowadził kopnięcie prosto w promień.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Nie Maj 10, 2020 9:12 pm
Kenzuran nie zdołał uniknąć pocisku wystrzelonego przez Daburę i nawet atak Haricotto mu nie pomógł. Saiyanin został zmieciony i odrzucony daleko poza pole bitwy, gdzie w teorii był względnie bezpieczny. Czy wciąż żył? Ciągle wydzielał z siebie energie, więc na to wychodziło. Cóż, powiedzenie, że głupi ma zawsze szczęście widocznie nie było tylko pustymi słowami. Guts dzięki temu krótkiemu przedstawieniu już wiedział, że jego przeciwnik nie był aż tak słaby. Nie przewidział jednak, że od razu po pierwszym ataku przejdzie do kolejnego i to na Ogoniastym się skupi! Saiyanin dostał w lewy policzek tak nagle, że w pierwszej chwili nawet nie poczuł bólu. Cios był na tyle mocny, że chłopak został odrzucony w prawą stronę. Nie miał jednak zamiaru dawać sobą tak rzucać jak szmacianą lalką. Odpalił Super Saiyanina Drugiego Poziomu i jednocześnie spróbował się zatrzymać albo chociaż zwolnić. W międzyczasie przyłożył palce do czoła i spróbował się teleportować do Kenzurana. Jeśli jednak okazałoby się, że jego próby zwolnienia lub zatrzymania się nie wyszły, to i tak pod koniec tej serii trzech ciosów spróbowałby teleportować się do Bezogoniastego.
Dlaczego akurat do niego? Czyżby miał jakiś pomysł i potrzebna mu była pomoc Saiyanina? Nie do końca! Zwyczajnie chciał zwiększyć odległość między sobą, a przeciwnikami na krótką chwilę. Gdy tylko znalazł się obok towarzysza, to od razu wystrzelił ze swojego miejsca prosto na starszego z demonów. Wykorzysta szybkość z jaką się porusza do wzmocnienia swojego ciosu i spróbuje wbić się pięścią w starca. Następnie, ciągle lecąc naprzód, spróbuje szybko cofnąć pięść, otworzyć ją i wypchnąć przed siebie, chwytając przeciwnika mocno za głowę. Potem skręci w stronę młodszego z małych demonów i cofnie pięść ze starcem, by potem szybko ją wypchnąć przed siebie, otwierając dłoń i rzucając Thiefem w Belzebuba. Trafił? Nie trafił? Nie zastanawiał się nad tym, ba, nawet się nie zatrzymał by sprawdzić. Odkąd wystartował od miejsca, w którym znajdował się Kenzuran, tak wciąż pędził dalej. Teraz jednak skupił swoją uwagę na Haricotto, którego spróbował złapać za obie ręce, lecz jeśli Czarnowłosy nie będzie odpowiednio ustawiony, to spróbuje go złapać za Gi. Jeśli pochwycenie mu się uda, to skieruje się w stronę Kenzurana, by tam odstawić sparaliżowanego Saiyanina. Czy cokolwiek z tego się jednak udało? Cóż!
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Wto Maj 12, 2020 9:09 pm
Kamehameha pofrunęła i wyparowała, a jej cała akcja zakończyła się fiaskiem. No cóż, nie można powiedzieć, że Haricotto nie próbował. Nie zawsze jednak wszystko idzie po myśli.
Przekląwszy pod nosem, odprowadził wzrokiem wystrzelonego Kenzurana. Pokręcił głową na boki, wciąż nie mogąc uwierzyć w taką lekkomyślność.
Nim się zorientował, oberwał pojawiającą się znikąd pięścią. Został popchnięty tam, gdzie wcale nie chciał się znaleźć. Nie mając czasu na reakcję, ani nawet na pomyślenie o jakimś odskoku, został ugodzony magiczną techniką. Dziwna, śliska i nieprzyjemna maź padła na jego ciało, rażąc elektrycznością i przylepiając się do ciała.
- Nanda kore wa!?* - warknął pod nosem, od razu uwalniając więcej swojej energii, by pozbyć się tego cholerstwa.

"- Przydasz nam się...-"

Haricotto skrzywił się, patrząc z obrzydzeniem na Daburę. Zacisnął swoje pięści, napiął mięśnie i wyrzucił z siebie energię. Złocista aura spowiła jego ciało. Czy to sprawi, że nieprzyjemny śluz i zadająca ból elektryczność, pójdą sobie hen, hen?
Guts starał się mu pomóc i zabrać go daleko z pola bitwy, by na spokojnie mógł się ogarnąć. Czy tak się stało, czy nie, i jeśli Fasolce udało się uwolnić... 
Zdarł z siebie koszulę, zostając w ciasnej, białej żonobijce. Zaczął biec w stronę pola bitwy, w stronę Dabury, znowu przykładając dłonie do swego boku. Biegnąc tak przed siebie, skakał co jakiś czas na boki i do przodu, by nie być łatwym celem. Zmieniał pozycję i kiedy znalazł się wystarczająco blisko, zaczął biegać dookoła Króla Demonów, stopniowo się zbliżając. Chciał go sprowokować do ataku, by ten pierwszy zaatakował. Pięścią czy promieniem, to bez znaczenia. Dzięki swojej percepcji powinien móc w odpowiedniej chwili ujrzeć nadlatujący atak i, o ile mu się poszczęści, przeskoczyć nad nim i znaleźć się tuż nad głową przeciwnika, by w ostatniej chwili móc uwolnić pełną moc Kamehamehy. Było jeszcze zbyt wcześnie, by używać Kaiokena i następnej transformacji.

Spoiler:
_____
*Co do cholery!?
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Sro Maj 13, 2020 2:07 am
Kenzuran nie spodziewał się takiej reakcji ze strony ich nowego przeciwnika! Myślał, że uda mu się wyminąć czerwoną technikę Króla Dabury, lecz niestety ta trafiła go perfidnie w twarz i trochę w tors, odrzucając go w tył, dość spory kawałek od pola bitwy. Wszyscy walczyli, zaś Złotowłosy na chwilę odpłynął, ale za niedługo zaczął się powoli budzić, widząc nawet że przy nim stanął jego towarzysz, Guts? Czyżby martwił się o swojego rodaka i sprawdził czy nic mu się nie stało, a może chodziło o co innego? Nie wiedział o co dokładnie chodziło, ale odczuł jak ziemia wokół jego osoby się trzęsie i za chwilę jego pobratymiec gdzieś się wybił, najprawdopodobniej o to chodziło. Niebieskooki nie mógł tutaj leżeć, dlatego też wycierając czerwoną posokę ze swoich ust, powstał na glebę i dostrzegł, że jego zbroja jest popękana w niektórych miejscach. Warknął pod nosem i widział, że wszyscy ciężko walczą z bardzo daleko, dlatego też Wojownik aktywował aurę i wybił się w stronę gdzie był ten cały rogacz. Lecąc tak w stronę, widział że inny Saiyanin w białej stójce dostał pomoc ze strony Gutsika, ale czy to się powiedzie? Młodemu Saiyaninowi się tak nie zdawało, dlatego też ustawiając się na równym pionie, by nie chcący nie zniszczyć planety, rozłożył dłonie na boki, po to by zbierać energię. Skoro Dabura go potraktował swoją mocą, to teraz on poczuje moc Kosmicznych Bojowników!

Syn Kellana zaciskając zęby, wreszcie krzyknął głośno, otaczając się potężną aurą, gdzie obydwie kule pojawiły się przed otwartymi dłoniami Bezogoniastego. Brat Klen za chwilę, nie czekał zbyt długo i złączył ręce w nadgarstkach, tworząc jedną potężną kulę, która tworzyła wyładowania elektryczne i rozprowadzała je po całym tutejszym terenie. Ziemia drżała i wszystkie kamienie zaczęły powoli unosić się na wysokość Kenzurana, który to zbierał moc na wystrzelenie swojej najmocniejszej umiejętności. Nie wie czy uda mu się to dobrze wykorzystać, ale nie zamierza patrzeć i nic nie robić, tak jak to zazwyczaj robi jego towarzysz Guts. Musi mu pokazać z jakiej rasy się wywodzi, z takiej gdzie nie powinno się uciekać, nawet jeśli w grę oraz życie wchodzi planeta i niewinne życia! Złotowłosy zirytowany całą sytuacją, zakrzyknął w stronę przeciwnika:
-JEŚLI JESTEŚ TAKI POTĘŻNY, ZOBACZYMY CZY POTRAFISZ PRZETRWAĆ TO!! - jego oczy rozszerzyły się maksymalnie, lecz technika jeszcze nie była gotowa, to jeszcze nie był moment jej wystrzelenia. NIebieskooki był pewien, że skupi na siebie uwagę przeciwnika i dzięki temu, nieznajomy w Białym uniformie oraz jego kolega Guts wykonają swój ruch w zaatakowaniu i także odwrócenia uwagi od Niego. Mężczyzna z utraconym ogonem nie zamierza szczędzić sobie mocy, ma jej wystarczająco by sprzątać robaka raz a dobrze, tylko jeszcze czy go trafi?

OOC:
-80 Ki
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Pią Maj 15, 2020 12:22 am
MG MODE

Batalia zaczyna się rozkręcać, widać to zdecydowanie po podjętych przez obrońców Ziemi działań. Dabura na myśl, że walczy z takimi słabiakami, uśmiechnął się złowieszczo, nie spodziewając się od nich jakiegoś szczególnego oporu. Kenzuran oberwał najbardziej, ale wciąż ma siły i chęci, by walczyć. Jednakże, czy nie będzie on utrapieniem dla reszty drużyny? W każdym razie, nie warto go jeszcze skreślać, może zdoła jeszcze tutaj cokolwiek zrobić, ale jest to bardzo wątpliwe. Przechodząc raczej do spraw bieżących.

Crimson nie spodziewał się, że Jego przeciwnik zaciekle stawia opór, co może przesądzić o porażce mutanta. Promień Kikohy powędrował ku osobie szpetnego Smroda. Ten jednak, postanowił postawić na swoje ciało, wykorzystując do tego kolano, którym chciał odbić technikę Beelzebuba. Zapowiadało się to dobrze, ale chyba Crimson nie docenił przeciwnika. Jednakże, przy pomocy kolanka zdołał odbić Kikohę acz z lekkim uszczerbkiem na zdrowiu. Przednie części ciała były poparzone, a najbardziej ucierpiał właśnie piszczel. Nie pozbawia go zdolności chodzenia, ale wszelkie czynności wykonywane tą nogą sprawiały ból.
- Hihi! Masz jaja, chłopaku! Jeśli chcesz na poważnie to nie ma problemu, ale nie miej potem do mnie pretensji, szpetny Smrodzie! -
Odpowiedział Crimsonowi, dając mu do zrozumienia, że pora zacząć zabawę na dobre. Ciekawe, jak długo będzie stawiać opór przeciwko Beelzebubowi, hm? Tutaj jedynie co zrobił mutant to odbił atak, w żaden sposób nie próbował odegrać się na swoim przeciwniku, pozwalając przejąć kontrolę nad walką, właśnie oponentowi. Beelzebub postanowił nie czekać aż ten podejmie się walki, tak więc wykorzystując swoją prędkość wyskoczył w kierunku Crimsona, w obu dłoniach trzymając Ki blasty. Po pierwszej kombinacji i próbie przypalenia cielska mutanta, Beelzebub kontynuuje natarcie dręcząc przeciwnika szybkimi ciosami na tors. Czy nasz bohater będzie w stanie jakkolwiek zareagować?

Guts, będąc pod wrażeniem potęgi Dabury, zdał sobie sprawę, że nie będzie to przyjemna walka. Pierwszy cios nie chybił, toteż podjął próbę zatrzymania się przed kolejnym atakiem z portalu. Odpalając drugi stopień Super Saiyajina wyhamował tuż przed ciosem i zdołał teleportować się do jeszcze wyczuwalnej energii Kenzurana, unikając tym sposobem kolejnych ataków ze strony Dabury. Oddalił się na bezpieczną odległość, zostawiając Haricotto samemu sobie. Nie na długo jednak, bowiem postanowił wykorzystać pełen potencjał swojej szybkości i ruszyć w kierunku Thiefa. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż Dabura był tuż obok starca. Thief był gotów, żeby użyć magicznej bariery. Demon krzyknął do staruszka, informując tym samym, że Saiyajin nadciąga. Dzięki temu, Thief wytworzył barierę w czas, więc cios Gutsa zderzył się z magiczną tarczą, jednakże bariera została rozbita w miarę łatwo, tak też Guts zdołał pochwycić go i rzucić nim w kierunku Beelzebuba, chybiając jednak. W ten o to sposób Thief wylądował na piachu. Mógł dalej prowadzić obserwacje, gdyż Saiyajin postanowił wesprzeć Haricotto.

Spoiler:

Gattsu na tym nie poprzestał i próbował uratować od śluzu Haricotto, który w tym samym czasie postanowił uwolnić pokłady swojej energii, zdmuchując wręcz z siebie technikę Thiefa. Saiyajin zignorował dalsze podejście do starca, całkowicie skupiając się na Daburze. Haricotto został uwolniony, a z pomocną dłonią albo raczej dłońmi wyszedł Guts, chwytając Saiyajina i oddelegowując się z tego miejsca. Czy słusznie?

Kiedy oddalili się od Dabury, Haricotto postanowił przejść do ofensywy ładując w rękach kolejną Kamehame i z gracją oraz wdziękiem wykonując kroki ku bokom, ażeby utrudnić Daburze trafienie Fasoli innymi technikami. Demon uśmiechnął się szeroko czekając tylko aż w końcu zaczną pokazywać swoje prawdziwe umiejętności. Nie do końca miał świadomość, że jest prowokowany do ataku, ale zdawał sobie sprawę, iż technika, którą ładuje Haricotto w końcu zostanie wystrzelona. Demon nie pozostał więc bierny i postanowił wycelować inną technikę w kierunku nadbiegającego Saiyajina.

Spoiler:

Technika powędrowała, lecz Haricotto wykorzystując swoją żwawość przeskakuje nad Daburą i omija Jego Vanishing Beam, żeby poczęstować go tym, co przygotowywał Fasola. On wówczas jedyne co mógł zrobić to spróbować zablokować atak, ale i tak został trafiony. Fala błękitnej energii poturbowała trochę Demona, ale gdy tylko kurz opadł, stało się to...

Spoiler:

Stone Spit trafił rękę Haricotto, który instynktownie próbował zablokować atak znienacka. Przez co, z sekundy na sekundę, ramię coraz bardziej pokrywało się wapnem. Na szczęście nie skończyło się gorzej. Na odchodne, Fasola dostał kopniaka na tors i został nieco oddalony przez niego. Jego prawa ręka jest pokryta kamieniem. Na pewien czas musi poradzić sobie bez niej.
Z kolei, Guts po akcji ratunkowej nie podjął się żadnej czynności, żeby jakkolwiek wesprzeć Saiyajina w boju. Czyż ma zamiar tylko skakać od Kenzurana i Haricotto? Odnośnie tego pierwszego Jegomościa...

Kenzuran musiał odczuć skutki wlatywania w technikę przeciwnika. Zdołał się ruszać, lecz nim cokolwiek postanowił akcja ratunkowa Gutsa powiodła się, a Haricotto już został potraktowany techniką Dabury. Trochę nie w czas. Wstając na nogi zaczął krzyczeć coś w kierunku Demona, jednakże niczego nie słyszał. Może to i lepiej? W każdym razie, postanowił załadować w swoich dłoniach najsilniejszą technikę jaką znał. Dabura wyczuwał, że coś się tam święci, toteż skupił uwagę na tej gromadzonej mocy przez Kenzurana. Demon rzucił Fasolą jak szmacianą lalką wprost w Kenzurana. Na domiar złego....
- Haha! Co powiecie na to, żałośni Saiyajinowie?! -
Dabura otoczył swoje ciało szkarłatną poświatą, wzmacniając tym samym swoje umiejętności bojowe, bo na nic innego to nie mogło wyglądać. Haricotto w dalszym ciągu leciał wprost na Kenzurana, czyżby to właśnie Fasolka zostanie trafiony techniką poobijanego Saiyajina? Dodatkowo, Demon w dłoni zmaterializował miecz, którym postanowi pociachać tych głupców, jeżeli nie skupią się na walce. W międzyczasie Thief kontaktował się z Daburą przy pomocy telepatii. Co to może oznaczać?

Spoiler:

Nadeszła pora by złączyć siły i stawić czoła wyzwaniu, chyba że Saiyajinowie nawet nie myślą o współpracy. W pojedynkę raczej niewiele zwojują naprzeciw potędze Dabury! Czy może być jeszcze gorzej?
Satan przyglądał się bacznie wszystkiemu z ukrycia, po krótkim czasie podszedł do Gutsa i pyrgał go placem po plecach z nadzieją, że ten się odwróci.
- Czy Wy... dacie mu radę?! -
Zapytał będąc wciąż przestraszony na widok tych wszystkich sztuczek magicznych i kul energii. Nie był to codzienny widok. Gluty leciały mu z nosa, co dodatkowo utwierdza w przekonaniu, że Satana strach obleciał jak nigdy dotąd. Być może to właśnie ten, który udaje słabiaka odmieni losy walki i sprosta wyzwaniu pokonując w pojedynkę Daburę? Kto wie co za Demon się kryje pod płaszczem tej strachliwości i niepewności?

__________
72h
Kolejka bez znaczenia
Ponownie przypominam o aktualizowaniu scoutera.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Pią Maj 15, 2020 2:35 am
Saiyanin wykonał unik, który tanecznym sposobem, pełnym gracji i wdzięku, przeskoczył tuż nad falą uderzeniową Demona, lądując też bezpośrednio nad nim. Kamehameha została wystrzelona prosto w Daburę. Nastąpiła eksplozja, kurz przepełnił to miejsce, a widoczność została ograniczona. Haricotto oddychał nerwowo, powoli odsuwając się do tyłu. Spodziewał się wszystkiego, ale nie tego, że zostanie tak bezczelnie potraktowany. Najzwyczajniej w świecie został opluty! W pierwszej chwili myślał, że to tylko oznaka braku szacunku do przeciwnika. W najzabawniejszych snach nie przypuszczał, że spotka na swojej drodze kogoś z takim "poczuciem humoru". Dopiero kiedy się okazało, że ślina twardnieje, zabierając coraz więcej przedramienia, Fasolka zaczął panikować. Machał ręką nerwowo w górę i w dół, jakby to miało mu w czymś pomóc.
- Ara!? Co to za dziadostwo!? - opuściwszy zupełnie gardę, zaczął stukać palcem zdrowej ręki w wierzchnią część tej skamieniałej. 
- Spadaj! Spadaj! Spadaj! - ciągle wymachiwał ręką, nawet na nią dmuchał, mając nadzieję, że to coś pomoże. Poczuł się tak, jakby mu ją zagipsowano. Nie chciał niszczyć tej powłoki siłą, żeby niepotrzebnie nie ryzykować. 
Bez gardy, zaskoczony, został kopnięty w klatę. Na domiar złego, został ciśnięty jak szmaciana lalka przez Daburę.
Lecąc do tyłu, głównie skupiał się na swojej ręce, ale musiał się obejrzeć za siebie, by o nic się nie rozbić. Gdy przekręcił głowę w bok, kątem oka ujrzał zbieraną energię. Nie trzeba świecić zdumiewającą inteligencją, żeby wiedzieć, co zaraz może się wydarzyć w takiej sytuacji. Na szczęście dla Saiyanina, znał pewną technikę, której jednym z atutów była dobra zwrotność i możliwość szybkiej zmiany kursu.
- Nie chciałem tego używać, ale chyba nie mam wyjścia... - nie był zadowolony z tego faktu, ale jak mus, to mus. Napiął więc swoje mięśnie i...
- K-kaioken! - warknął pod nosem, dość głośno, ale nie sądził, by ktokolwiek go słyszał. Nagła eksplozja czerwonej, krwistej wręcz energii, spowiła ciało Haricotto. W tej samej jeszcze chwili, zdołał się zatrzymać i wystrzelić swoje ciało w innym kierunku. Gdzieś w bok, gdzieś w względnie bezpieczne miejsce.

Spoiler:

Pozbył się czerwonej aury tuż po zmianie kursu. Nie chciał tego nadużywać, nie było to zdrowe. Niestety, odkrył swoją kartę przed Daburą, ale na szczęście, to była karta pułapka! Technika ta potrafiła wzmocnić wielokrotnie, o czym rogaty demon nie mógł wiedzieć.
Wisząc już bezpiecznie w powietrzu, z dala od linii strzału, Haricotto zaczął obmyślać plan. Wszystko miał już poukładane. Oczywiście zakładając, że nic nie stanie na drodze.
- Hehe, ciekawe co powiesz na to, Abrakadabro? - uśmiechnął się delikatnie, czekając na odpowiednią chwilę. Złota aura na nowo spowiła jego ciało. Tym razem zdawała się być jeszcze bardziej agresywna.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Pią Maj 15, 2020 4:19 am
Kenzuran skupiając całą swoją energię na załadowaniu swojej techniki, dostrzegł z daleka ruchy przeciwnika. Widział tylko jak czerwony demon rzucił Saiyaninem w białym ubraniu w jego stronę. Złotowłosemu się to nie podobało, dlatego sycząc pod nosem, teraz miał problem i strasznie się wahał. Nie wiedział czy wystrzelić swoją mocą w kogoś, kto w sumie jest jego rodakiem, to był ciężki orzech do zgryzienia. Jeśli nieznajomy Saiyanin  okaże się taki sam i będzie także chciał walczyć z nim, albo nawet już ma w sobie szarego gluta, to co wtedy? Niebieskooki zamknął na chwilę oczy, jego myśli walczyły między sobą, nie wiedział co ma zrobić. Nie miał nikogo kto mógłby mu doradzić, a nie wiedział gdzie zniknął na tą chwilę Guts. Wojownik potrząsnął głową i będąc nadal napiętym w praktycznie każdym miejscu na swoim ciele, był gotowy zadecydować, ale nie wiedział czy to jest na pewno jego ostateczna opcja. Mężczyzna z utraconym ogonem dostrzegł jednak, że rzucony w jego stronę pobratymiec otoczył się czerwoną aurą, co to mogło oznaczać? Czyżby sojusznik w białym odzieniu był halfem i miał jakieś cząstki demona w sobie, nigdy nie widział tak rozpalonej mocy na czyimś ciele.

Syn Kellana nie chciał o tym teraz rozmyślać, jeśli uda mu się przeżyć, zapyta znajomego jego towarzysza co to za czerwona moc i skąd ją wytrzasnął. Brat Klen był gotowy, miał czystą linię strzału i tym razem ma nadzieję, że jego wróg nie wytrzyma tego, nie to co poprzedni Saiyan Giblet, który jako tako był delikatnie wtedy zraniony. Wypuszczając powietrze swoimi nozdrzami, Kenzuran wreszcie był gotowy, jego ciało odczuwało technikę gotową do wystrzelenia, nie miał na co czekać, tu i teraz musi  to wszystko rozstrzygnąć!
-FINAL FLAAAAAAAAAAAAAASH! - potężny promień energii wystrzelił z otwartych połączonych dłoni Młodego Saiyanina. Złotowłosego fala zaczęła niszczyć tutejszy teren, wszystkie skały, większe oraz mniejsze góry, no i pagórki.

Spoiler:
Złota łuna mocy leciała w stronę Dabury oraz jego starszego pomagiera i jeśli nie mają żadnych technik defensywnych, to na pewno zostaną przez to mocno ranieni, albo może nawet zmieceni z powierzchni tej planety. Niebieskooki miał po dziurki w nosie wszystkich tych potworów, które groziły tej planecie, chciał się normalnie tutaj osiedlić, mieć chwilę spokoju. Oczywiście zapewne mógłby jeść spać oraz trenować, gdyż nic lepszego nie miałby do roboty. Już miał dość tych androidów, sakanianów oraz ludzi, którzy chcieli tak naprawdę przejąć władze nad tą planetą, a Wojownik wyczuwał że resztki RR gdzieś jeszcze mogły być po rozbiciu ich głównej bazy. Teraz tylko Syn Kellana ma nadzieję w swoim koledze Gutsie z którym przybył na tą planetę, po utracie ich rodzinnej. Wierzy, że tsuful nie za mocno namieszał mu w głowie i że wreszcie ruszy swoje cztery litery by wesprzeć rodaka, o ile jeśli jeszcze widzi w nim kogoś z jego rasy.

OOC:
-2180Ki
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Pią Maj 15, 2020 11:16 am
Dostając to kolejne obrażenia i ciosy, przez chwilę czas zwolnił dla wilczka. Kolejna serie uderzeń na jego klatkę piersiową były takie odczuwalne, dodatkowo cały ten chaos w okół. Coś pięknego, coś wspaniałego. Melodia zaczęła krążyć wokół jego uszu, w końcu się pojawiła. Po tak długim czasie, tego mu brakowało.
Nutka
Nieustanna i piękna, kojąca serce jak i umysł. Gdyby tylko mógł zatańczyć, to by wyszalał się na całego. Jednak na tą sekundę się wyłączył, zaczął czuć coraz to bardziej intensywne uderzenia. Ból i zmęczenie, było to coś wspaniałego. Wręcz idealna melodia bitewna, gdyby tylko mógł cieszyć się tym każdego dnia. Jednak im rzadziej tym lepiej, ponieważ jest to jak narkotyk i łatwo się od niego uzależnić. A mówimy tutaj o przetrwaniu, rozkoszy z ilości rozlanej krwi i potu. Radość z wymienionych ciosów, nic tylko się delektować.
- Ah Euforia, dawno jej nie czułem.
Choć nie jest tak potężna, to jednak pozwala wilczkowi spojrzeć inaczej na całą sytuację. Opanować się i rozpocząć swój taniec, który będzie zabójczy dla niektórej publiczności.

Muza do bitki.
Wracając do rzeczywistości, Crim powrócił wzrokiem do Belzebuba. Łapiąc głęboki oddech, szybkim ruchem skierował swoje obydwie łapki ku rękom przeciwnika. Prosty i mocny chwyt, żeby na chwilę unieruchomić ręce oponenta. Kiedy tylko się uda, po prostu siłą będzie przyciągał przeciwnika do siebie, a raczej do swojego prawego kolana, o które będzie obijał jego twarz. Dwa ciosy z kolana na buźkę powinny wystarczyć, ponieważ nie chce zbytnio zwlekać z kontynuacją ataków. Zwłaszcza, że teraz jest o wiele bardziej napalony na walkę niż wcześniej. Gdy dwa uderzenia z kolana wyjdą pozytywnie, wilk uwolni swoją prawą łapkę i zaciskając pięść, spróbuje uderzyć Belzebuba jeszcze dwa razy w dziób.
- Wspaniale!
Rzekł głośniej, by następnie obrócić się i z całej siły spróbować wbić Belzeba w ziemię. Oczywiście chcąc zakończyć to jak najlepiej, skierował lewą dłoń w kierunku oponenta i w chwilę wystrzelił w niego promień [Full Power Energy Wave]
Radość płynęła przez całe jego ciało, lecz świadomość pozostawała na swoim miejscu. Wiedział, że jeszcze pozostał jeden mocniejszy przeciwnik. Niestety na tą chwilę musiał zająć się małym demonkiem, o ile uda mu się przetrwać.

OOC
- 100 KI
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Pią Maj 15, 2020 3:54 pm
Wszystko, o dziwo, się udało. No, prawie, ponieważ starszy krasnal nie dostał tak mocno, jak dostać miał. Cóż, przynajmniej Haricotto został zabrany z daleka od walki, do której po chwili jednak dołączył, wysyłając swój atak w stronę Dabury. Niestety, nie wiedzieć czemu, opuścił gardę zaraz po tym, gdy jego atak trafił. Był aż tak pewien, że coś takiego zmiotło jego przeciwnika? Guts z takiego odległości nie widział wszystkiego dokładnie, więc nie wiedział, że jego towarzysz został opluty i jedna z jego części ciała nagle skamieniała. Widział tylko, jak Saiyanin dostaje kopniaka i odlatuje prosto na Kenzurana, który właśnie ładował swoją technikę. Ogoniasty zacisnął zęby i ściągnął brwi. To nie wyglądało na zbyt przyjemną sytuację. Haricotto nie mógł dostać tym czymś, bo to oznaczałoby, że doznałby poważnych obrażeń. Nie mogli sobie pozwolić na zmniejszenie swoich szans na wygraną, jeśli walczyli z kimś tak silnym. Dlatego Guts wycelował otwartą dłonią w niebo z zamiarem wystrzelenia Ki Blasta, do którego później by się teleportował. Zanim jednak do wszystkiego doszło, to Haricotto wykorzystał jakąś dziwną technikę i zmienił tor swojego lotu. Guts zamrugał kilka razy w niedowierzaniu, a potem westchnął z ulgą. Następnie poczuł, jak coś ciągnie go za ubranie, więc szybko się odwrócił i wycelował otwartą dłonią w... Ziemianina z afro? On wciąż żył? Dlaczego się nie schował? Rany, rany... Ogoniasty go zignorował i wrócił do oglądania walki. Nie mógł bezpośrednio zaatakować Dabury, bo naraził by się na to, że dostanie techniką Kenzurana. Haricotto widocznie też czekał na okazję do ataku na wysokiego demona. Do tego te dwa przydupasy wciąż żyły... Hmph! Złotowłosy przyłożył dwa palce do czoła i spróbował teleportować się do Thiefa. Jeśli jednak nie będzie w stanie wykryć jego energii, to spróbuje teleportować się gdzieś w pobliżu tego dziwnego stwora, który widocznie był po stronie Saiyan. Następnie zaatakuje starszego demona, by się go pozbyć na dobre albo chociaż zająć go, by znowu nie użył jakiejś dziwnej sztuczki i nie anulował bądź zmniejszył mocy ataku Kenzurana. Najpierw znów spróbuje złapać go za głowę, by następnie wbić go w glebę i przeciągnąć przez kilka metrów, orając jego ciałem ziemię. Następnie, ciągle się nie zatrzymując, spróbuje go podnieść tak, żeby znajdował się przed nim i wyprowadzi 20 ciosów w okolice twarzy i tułowia starca. Potem uniesie obie ręce w górę i je złączy, tworząc z nich coś a'la młot, którym następnie spróbuje wbić przeciwnika w glebę. Dla pewności wystrzeli jeszcze blasta w Thiefa z nadzieją, że to go już dobiło. Po wszystkim wzleci jakieś 10 metrów w górę, by stamtąd obserwować walkę i czy starzec przeżył.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Pon Maj 18, 2020 4:55 pm
MG MODE

Batalia nabierała rumieńców. Z każdym kolejnym krokiem, zawodnicy zaczynają pokazywać swoje atuty bojowe. Dabura wciąż był pewien zdominowania oponentów, a cisnąwszy Haricotto w złotą falę energii jednego z Jego pobratymców pokazał, że ma też zadatki na osobę pełną poczucia humoru, niestety tego na tle sadystycznym.

Fasola został zmuszony do użycia swojego asa w rękawie, by umknąć energetycznej fali. Udało się! Dabura jednak dostrzegł to kątem oka i wiedział czego mógłby się spodziewać, ale czy zdoła to wykorzystać? W każdym razie zagrożenie zostało zażegnane, jednakże ręka jeszcze nie była gotowa do użycia, więc można rzec, iż do pewnego momentu będzie musiał pozostać w defensywie. Fala energii...

No właśnie, fala złocistej energii została wystrzelona przez Kenzurana, pomimo wahań zadręczających Jego głowę. Nie myślał nawet, że mógłby tym uszkodzić wojownika, z którym walczy ramię w ramię. Łuna energii została wystrzelona i drastycznie zaczęła zbliżać się do Dabury, który był gotowy, żeby jakkolwiek móc na to zareagować. Kenzuran zdaje sobie sprawy, że ostatni cios z pewnością osłabił Jego zdolności bojowe, ale mimo to nie pozwolił, by ta myśl nim zawładnęła. Jednakowoż Demon nie czekał aż technika go dosięgnie, tak więc żwawym skokiem umiejscowił się wyżej i był gotów podjąć kolejną próbę zdominowania pola walki.

Spoiler:

Technika ta objęła zasięgiem Haricotto, Kenzurana oraz Gutsa. Uciekać? Zablokować? Jaką decyzję podejmą wojownicy? Guts z kolei, który w czasie, gdy rodak uniknął śmierci i dość pokaźny teren został zasypany ostrzami techniki, postanowił przejść do konkretów. Demon miał nadzieję, że w końcu dowie się na co stać tego gościa od teleportacji. Niestety, Guts usilnie próbuje obrać za cel staruszka, który tylko wspierał zza rogu Daburę. Gattsu rozmyślał nad swoim kolejnym krokiem i natychmiastowo teleportował się w pobliże Thiefa. Pochwycił Jego głowę i przyłożył do ziemi. Niestety, jak bardzo musiał się dziwić, gdy ostrze przebiło znienacka Saiyajina. Tym razem On został przyciśnięty do gleby. Dabura naciskał na rękojeść coraz bardziej wbijając miecz w mięsień naramienny od strony pleców.
- To ja jestem twoim przeciwnikiem. -
Rzekł z szyderczym uśmiechem ku stronie Gutsa. Co tym razem zrobi Saiyajin. W końcu stoi w szrankach z osobą równię szybką lub nawet szybszą. Ciekawe w jaki sposób się teraz uwolni? Thief musiał przyjąć na siebie gniew Gattsa. Póki co nie ruszał się, być może zemdlał albo umarł, kto wie?

Przyszła pora na szpetnego smroda - Crimsona. Beelzebub nacierając wciąż na mutanta został pochwycony za dłonie, bowiem to właśnie Gangster miał zamiar przejąć stery w tym tanecznym kroku bojowym, gdzie krew lała się nie ubłagalnie. Cios kolankiem dosięgnął oponenta, a ten czując nadchodzące zagrożenie postanowił się jakoś uwolnić.

Spoiler:

Z ciała Beelzebuba została wyrzucona energia, która miała na celu odepchnięcie Crimsona, gdy sytuacja się pogorszy. Technika poskutkowała i Gangster musiał przekoziołkować się kilka metrów do tyłu. Dystans pomiędzy nimi ponownie się powiększył.
- Co? Tylko na tyle Ciebie stać?! -
Krzyknął, pomimo że sam przed chwilą został trafiony ciosami. Czyżby chciał jeszcze bardziej sprowokować obrońcę Ziemi? Żeby tylko tego było mało, Beelzebub machnął dłonią, w geście sprowokowania do pierwszeństwa zaatakowania Jego osoby. Ciekawe czy Crimson jeszcze bardziej się rozgniewa i czy Jego granica tolerancji zostanie w końcu przekroczona? Może się teraz o tym przekonamy.

__________
72h
Kolejka bez znaczenia
SCOUTERY!
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Pon Maj 18, 2020 6:04 pm
Transformacja

Gdy tylko upadł na ziemię, przez chwilę zatracił się w pustce. Leżąc na plecach spoglądał przez chwilę w niebo, tym samym zaczął ignorować otoczenie. Wszystko co działo się wokół niego, całą tą walkę i bitwę o nie wiadomo co.
Podnosząc się powoli do pozycji siedzącej, Crim zaczął powoli wstawać do wyprostowanej pozycji. Przy okazji spoglądając na swoje poniszczone ubranie, zakrwawione ciało oraz brak jakiegokolwiek progresu. Nie drażnił go fakt bycia wyśmiewanym, ani tym bardziej fakt bycia na lekko przegranej pozycji. Drażnił go fakt, że stanął w miejscu i nie mógł ruszyć do przodu.
Wyciągając papierosa z kieszeni, wcisnął go sobie pomiędzy ząbki. Jednak na tym poprzestał.
Nie miał zamiaru go podpalać, ani tym bardziej czerpać radości z toksycznej chmurki. Spoglądał w stronę Belzebuba, jednak jego wzrok bardziej przedstawiał współczucie. Współczucie dla niego oraz tego co się niebawem stanie, ponieważ w tym miejscu Wilk ruszy do przodu. Zostawi za sobą starego siebie i przejdzie o szczebel wyżej, przewyższając samego siebie oraz przeciwnika.
Energia w ciele wilczka zaczęła buzować, a z niego samego natomiast zaczęła wydobywać się czarna aura, która po chwili wystrzeliła z ciała w ogromnych ilościach.
Spoiler:

Jedyne co teraz czuł to radość, dość sporo czasu mu zajęło, żeby w końcu ruszyć przed siebie. Zaciskając pięści i napinając mięśnie, wilczek odrobinę zgiął kolana. Chciał dobrze wczuć się w energię, która chaotycznie wirowała w okół niego jak i w nim samym. Poprowadzić ją dobrze po każdym zakamarku ciała i skoncentrować ją w nim.
Papieros który wcześniej spoczywał sobie w ząbkach, powoli zajął się ogniem i po chwili wyparował. Płaszcza wilka chaotycznie telepał się na każdą stronę, z każdą sekundą uszkadzając się bardziej.
Mięśnie powoli zaczęły nabierać masy, postura samego stworka zaczęła się ciut zmieniać. Przypływ energii oraz towarzyszące z nim emocje były na tyle silne, że aż chciało się to wykrzyczeć. Jednak sam Crim nie miał zamiaru uwalniać swojego okrzyku, chciał zachować się jak najbardziej stabilnie i zapanować nad swoimi emocjami.
Po dłuższej chwili gdy tylko aura opadła, wilczek stał spokojnie i spoglądał na swoją prawą łapkę. Czuł przyrost mocy i nie tylko, zmiany były odczuwalne. Jednak to jeszcze nie było to, brakowało jednego małego szczegółu.
- Wspaniałe uczucie.
Rzekł spokojnie, następnie wyciągnął energicznie łapy w górę. By następnie zgiąć łokcie i ustawić ręce na wysokości pasa, w tym samym momencie ciało po prostu napompowało się. Mięśnie przystosowały się do zmian, tak samo jak i nowo nabyta siła.

Kontynuacja walki

- Jestem ci wdzięczny.
W momencie gdy słowa wydobył się z paszczy wilczka, ten wybił się z całej siły w stronę Belzebuba. Pierwszą opcją było po prostu złączenie dłoni i uderzenie z góry, czyli typowy młot prosto w główkę demona.
- Dzięki tobie wiem, że jestem wstanie zajść jeszcze wyżej. Wyżej niż ktokolwiek na świecie.
Dodał, chcąc tym samym nie pozwolić mu nawet dotknąć ziemi i w tym samym momencie po prostu wystawić prawe kolano żeby nabić na nie buźkę Belzebubsa. Oczywiście miało to pójść w tym samym czasie co pierwsze uderzenie, ale nigdy nie wiadomo co się wydarzy.
Gdy tylko pierwsza kombinacja się uda, Crim po prostu wyprowadzi serię uderzeń pięściami na brzuch oraz klatę przeciwnika.
- Pozwól, że pokażę ci moją wdzięczność.
Dorzucił na sam koniec po prostu starając się wykonać obrót i mocne kopnięcie prosto na twarz.


Ostatnio zmieniony przez Crimson dnia Czw Maj 21, 2020 6:51 pm, w całości zmieniany 3 razy
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Wto Maj 19, 2020 1:38 am
Kenzuran wystrzeliwując swoją potężną umiejętność, niestety nie miał takiego szczęścia i nie trafił w jego przeciwnika oraz jego pomagiera. Na szczęście inny towarzysz jego ubrany w białe ubranie był bezpieczny i to było najważniejsze, ratując się jakąś czerwoną energię, której dotąd nie znał. Złotowłosy łapiąc oddech, dostrzegł że Król Dabura wykonał jakimś manewr dłonią i najwyraźniej teraz on chcę wykorzystać jakąś swoją technikę w zanadrzu. Niebieskooki nie miał zamiaru tym dostać, dlatego też wyskoczył wysoko w powietrze, by nie zostać raniony umiejętnością czerwonoskórego. Mężczyzna z utraconym ogonem zerknął jak Guts rusza na przeciwnika, ale niestety nie tego co trzeba. Został zaatakowany przez wyższego demona, który użył swojego ostrza, skąd one się tam wzięło!? Syn Kellana nic z tego nie rozumiał, dlatego też spojrzał kątem oka na trzeciego rodaka w białym odzieniu i odezwał się do niego następująco:
-Na mój znak, wystrzel co masz w tego całego Daburę! - powiedział głośniej, a następnie wzlatując na wysokość, tak by Thief oraz Król Demonów byli narażeni na silne promienie słoneczne, mieli krótkowzroczność.

Układając obydwie dłonie po obydwu stronach swojej twarzy, Brat Klen był gotowy i jedyne co mogli wszyscy usłyszeć wokół to "SOLAR FLARE!|, potężne oślepiające światło wytworzyło się przed twarzą Wojownika, który miał na celu oślepić jego wrogów. Miał nadzieję, że technika oczywiście dosięgnie jego przeciwników, a potem zakrzyknie w stronę trzeciego pobratymca:
-TERAZ RUSZAJ! - miał nadzieję, że uda mu się wspomóc jego bliższego znajomego z którym oczywiście przyleciał na ziemie. Jeśli to zostanie spalone na panewce, to niestety Kenzuran naprawdę będzie miał mało atutów w zanadrzu, ale chociaż jeszcze go stać na jednego asa w rękawie! Nie wie jednak czy ten cały znajomy Gutsika ze sztywnym ramieniem w ogóle zaatakuje, czy jednak będzie trzymał się na uboczu, czas pokaże.

OOC:
-180 KI
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Czw Maj 21, 2020 6:11 pm
Udało mu się teleportować i wprowadzić całą serię ciosów w Thiefa, finalnie eliminując go z walki. Niestety, gdy opuścił gardę, o został natychmiastowo zaatakowany przez Daburę, który przebił go swoim mieczem, wbijając chłopaka w glebę. Saiyańska anatomia nie pozwalała Gutsowi wygiąć się pod takim kątem, żeby móc jakoś pozbyć się tego miecza albo zaatakować Daburę, więc Ogoniasty miał nie lada problem. Rana niemiłosiernie piekła i z każdym najmniejszym ruchem zalewała ciało chłopaka bólem. Musiał coś wykombinować, żeby się wydostać z tej niekomfortowej sytuacji. Teleportacja zadziała? Niby mógł spróbować, ale nie był pewien czy czasem nie teleportuje się razem z demonem. W końcu był przez niego dotykany, a każdy, kto dotyka Gutsa gdy ten się teleportuje, to zostaje teleportowany razem z nim. Chyba nie warto podejmować aż takiego ryzyka...
Saiyanin odczuwał coraz większy gniew spowodowany tą sytuacją. Dał się tak łatwo podejść... Nie może teraz zginąć. Jest zbyt blisko powrotu do domu, by zginąć... Warknął i walnął pięścią w ziemię. Gniew powoli zaczynał nim władać, a on sam tracił zdolność logicznego myślenia. Nie mógł się odwrócić, by nawet strzelić w Daburę. Jeśli zacznie się ruszać, to tylko zrobi sobie większą krzywdę i jeśli nawet uda mu się uwolnić, to będzie jakoś musiał szybko zatamować ranę, bo inaczej się wykrwawi. Znowu warknął i przyłożył oba palce do czoła, a następnie starał się zlokalizować energię Haricotto, do którego spróbuje się następnie teleportować. Jeśli się uda i teleportuje się sam, to zacznie sprawdzać jak poważna jest ta rana. Jeśli jednak teleportuje się razem z Daburą, to spróbuje zsunąć się z ostrza, a następnie odlecieć tak szybko, jak tylko potrafił jakieś 30 metrów dalej. Cóż, nieważne czy się uda czy nie. Wiadome jest tylko to, że Guts będzie strasznie zdenerwowany.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Nie Maj 24, 2020 1:12 am
Atak nadlatujący ze strony Dabury wyglądał jak tysiące ostrzy rzuconych byle jak, byle tylko trafić przeciwnika. Haricotto poleciał wysoko w górę, chcąc uniknąć kontaktu z nieprzyjemną techniką. Nie zatrzymywał się, ciągle lecąc. Tak długo, aż będzie bezpieczny.
Będąc już na bezpiecznej, miejmy nadzieję, pozycji, Haricotto spojrzał w stronę pola walki. To, co zobaczył, naprawdę go zniesmaczyło. Wcale a wcale mu się nie spodobało...
Guts został przebity mieczem Dabury i leżał u jego stóp, zwijając się z agonalnego bólu. Haricotto uwielbiał walczyć, kochał się bić, krzyżować pięści z przeciwnikami, ale nigdy nie popierał bezlitosnego, niepotrzebnego zabijania. Co prawda, nie znał aż tak bardzo Gutsa, ale nie był zwolennikiem okrutnego postępowania, którym cechowali się Time Breakerzy i Dabura. To, co zrobił ten demon, było niewybaczalne. Wcześniejsze ataki nie były śmiertelne, a przynajmniej dało się z nimi jakoś walczyć. Przebicie mieczem i zostawienie otwartej rany, było ciosem poniżej pasa. Do tego dochodził też fakt, że wcześniej Guts mocno ryzykował, ratując Haricotto przed fatalnym, być może krytycznym ciosem. Umiejętność natychmiastowego teleportu była równie ważna.
Nagle do głowy Saiyanina uderzyły myśli, których nie spodziewał się mieć w tej chwili.
Co, gdyby Aymi później miała być tak samo potraktowana? Co, jeśli Ryu straciłby głowę od tego miecza? Gdyby Ranzoku i reszta, którzy teraz byli nie wiadomo gdzie, również musieli stanąć w szranki z Daburą? Co stałoby się z Rock? Wiele go z nią łączyło. Zawsze miał ją gdzieś z tyłu głowy odkąd zniknęła, ale po wcześniejszym spotkaniu Aiko, która tak bardzo mu ją przypominała, wszystko odżyło na nowo. Sama Aiko była w niebezpieczeństwie, a z pewnością nie zasłużyła na taki los. Wszystkie myśli składały się w jedno. Dabura był zagrożeniem. Zarówno on, jak i całe ugrupowanie Łamaczy Czasu.
- Ore wa okotta zo.* - powiedział głośno, napinając wszystkie mięśnie w swoim ciele. Jego aura zaczęła szaleć, jakby smagana była szalejącym wiatrem. Złote włosy zaczęły się rozrastać.

Spoiler:

Fala energii wybuchła, zakrywając na moment wojownika dymem. Gdy ten został zdmuchnięty przez roztańczoną aurę, oczom ukazał się Super Saiyanin trzeciego poziomu.

Spoiler:

Wtedy Kenzuran krzyknął głośno. Haricotto miał wystrzelić na jego znak. Saiyanin nie wiedział, co dokładnie miał na myśli Blade, ale wiedział tyle, że musi uratować Gutsa. Musi się odpłacić i przy okazji pozbyć się zagrożenia. Jeśli on nie dałby rady, miał nadzieję, że Aymi wyczuje jego energię. Domyśli się, co się dzieje. Była od niego zdolniejsza. Jej talent przebijał możliwości Haricotto dziesięciokrotnie.
- Ikuzo.* - powiedział spokojnie, wystrzeliwując przed siebie jak z procy. Pruł przez powietrze, obierając za cel Daburę. W tej chwili nie liczyło się nic, poza trafieniem rogatego demona i zabraniem Gutsa w bezpieczne miejsce. Jego istnienie było znacznie więcej warte i z pewnością bardziej kluczowe do zwycięstwa, niż skamieniała ręka Haricotto. Jeśli miałby ją stracić, ale uratować życie... Niech tak się stanie.
Obie dłonie przyłożone zostały do boku. Energia zbierana była przez cały lot. Haricotto używał swojej maksymalnej prędkości. Złociste, długie kosmyki włosów szalały we wszystkie strony. Towarzyszyły im wyładowania elektryczne, które tańczyły złośliwie dookoła całego ciała.
Słowa inkantacji fali uderzeniowej wypowiadane były pod nosem.
- Ka...
- Me...
- Ha...
- Me...
Był coraz bliżej i bliżej, a kiedy był dostatecznie blisko, wyszeptał cicho:
- Kaioken...
Ciągle w głowie powtarzał do siebie te same słowa. Musiał zaufać swoje mu ciału, dlatego teraz przemawiał bezpośrednio do niego.
- Proszę... Wytrzymaj... Wytrzymaj... Wytrzymaj...
I bliżej, bliżej, bliżej... Będąc już przed Daburą, dosłownie przed jego wredną, roześmianą twarzą, wykrzyczał:
- JU BAI DA!!!*

Spoiler:

Krzyknął tak głośno, że prawie zdarł sobie gardło. Czerwona aura kolejny raz spowiła jego ciało. Nie liczyło się jego zdrowie. Uratowanie życia, które później mogło pomóc w walce, było większym priorytetem.
Szarpnął mocno rękami przed siebie, celując prosto w głowę Dabury. Guts leżał na ziemi, technika nie miała prawa go dosięgnąć, co najwyżej odrzucić gdzieś w bok.
Ogromny stres nałożony na ciało Haricotto był natychmiastowy. Mięśnie się paliły, jakby zaraz miały się rozpaść. Chciał użyć dziesięciokrotnego Kaiokena tylko w kluczowym momencie. Tuż po pozbyciu się zagrożenia, technika miała być wyłączona. Czy było warto? Miejmy nadzieję.
Gdyby jakimś cudem wszystko się udało, Haricotto chwyciłby Gutsa i oddalił się w bezpieczne miejsce. Użycie techniki teleportacji do szybkiego odwrotu i zmienienia miejsca, by przemyśleć strategię, mogłoby bardzo pomóc w ostatecznym starciu.
_____
*Jestem zły.
Nadchodzę.
RAZY DZIESIĘĆ!!!
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Nie Maj 24, 2020 8:38 pm
MG MODE

Aktualnie sytuacja nie wygląda zbyt kolorowo, szczególnie dla Gutsa, w którego ostrze Dabury wbijało się coraz głębiej sprawiając niemały ból. Haricotto wciąż ma jedną rękę niesprawną, więc On również ma nieco ograniczone możliwości, z kolei Kenzuran zaczął rozmyślać nad możliwościami, aczkolwiek Jego ciało zaczęło się buntować i osłabiać Jego zdolności bojowe. Crimson wciąż walczy z Beelzebubem, walczyli jak równy z równym, ale czy na długo?

Kenzuran postanowił poprosić o wsparcie Haricotto, kiedy ten pierwszy planuje użyć Solar Flare na Daburze oraz Thiefie, kiedy to właśnie On leżał ledwo przytomny gdzieś nieopodal Gutsa oraz Demona. Trudno byłoby tym potraktować Daburę, kiedy swe ślepia ma wlepione w cierpiącego od Jego miecza Gattsa. Był skupiony na nim, całkowicie odsłaniając swoje plecy. Okrzyki bólu wprawiały Demona w radosny stan, cierpienie innych sprawiało mu przyjemność. Plan był dobry, ale wykonanie niestety gorsze. Kenzuran podleciał, lecz Jego Taioken okazał się fiaskiem. W każdym razie...

Haricotto nie czekał i nie zamierzał wysłuchiwać Kenzurana. Zdał sobie sprawę, że jest to doskonały moment na wykonanie ataku, który musiał się powieść, bo jeśli nie, byłoby to marnotrawstwem energii. Saiyajin ten zaczął gromadzić wewnątrz siebie potężną energię, pomniejsze kamyczki unosiły się ku górze wskutek pękania pod osobą Haricotto ziemi. Olbrzymia moc została uwolniona, energia drastyczne wzrosła, a przed oczyma tutaj zgromadzonych pojawił się Saiyajina trzeciego stopnia. Złociste włosy opadały na plecy wojownika. Jednakże nasz protagonista na tym nie poprzestał. Wystrzelił z kopyta i ruszył na ratunek rodakowi, zbliżając się do Dabury. Trudno było mu złączyć dłonie, tak więc musiał wykorzystać do tego jedną rękę. Wlatywał na pełnej... kurrffie. Gdy znalazł się na dobrej pozycji, a technika Kenzurana rozświetliła plecy Dabury bezskutecznie, Haricotto postanowił w odpowiedniej chwili aktywować Kaioken i z pełną mocą wystrzelić Kamehame. Dabura wyczuł zagrożenie i instynktownie zwrócił się w kierunku napastnika , nie zdążył jednak zareagować, a technika Fasoli sprawiła, że ten odleciał kilka metrów do tyłu. Nagle w głowie Haricotto, coś zaczęło się dziać...
- Haricotto! To ja, Kaio-Sama. Nie możecie przegrać! Wysłałem wam wsparcie! -
Słowa były słyszalne tylko dla Fasoli, na pewno jest to znajomy głos. W końcu to właśnie od Niego nauczył się techniki, którą teraz użył.

Guts został uwolniony, a miecz wbity miecz powędrował wraz z Demonem, lecz nie zdołał się teleportować do Haricotto, który był tuż obok. Na miejscu zjawił się ktoś, kogo nikt się tutaj nie spodziewał. Guts mógł jedynie dojrzeć jak zielone dłonie chwytają go i oddalają trochę od miejsca, w którym topił się w agonalnym krzyku. Kiedy to zmienili miejscówkę, oczom Gutsa ukazał się On.

Spoiler:

Gattsu został uratowany przez Haricotto, a osoba, która nagle się pojawiła chciała wesprzeć nieco Gutsa. Czy było to konieczne? Pewnie nie, ale zapobiegawczo można byłoby to zaakceptować. Tak czy siak na polu walki pojawiła się kolejna osoba na prośbę Kaio. Potem będą mogli się mu odwdzięczyć, ale dopiero w zaświatach, ale chyba nikomu tam nie śpieszno, prawda? Paikuhan spodziewał się pytań, więc pokrótce postanowił wszystko wyjaśnić.
- Jestem tutaj z prośby Północnego Kaio. Zagrożenie wynikające wskutek działań Łamaczy Czasu mogą zagrozić nie tylko tej planecie. Musimy współpracować, żeby zażegnać niebezpieczeństwo. -
Rzekł wpatrując się w pozostałych wojowników będących na miejscu. Machnął w kierunku Kenzurana i Haricotto, by Ci tutaj podeszli. Dabura na pewno zaraz coś zacznie szykować.

Sytuacja Crimsona zaczęła nabierać rumieńców. Zarówno On jak i Beelzebub nie dawali za wygraną. Niestety to właśnie Gangster skrywał asa w rękawie, którego postanowił teraz użyć. Transformował się, a wszystkie mięśnie
zwiększyły się.
- Beelzebub! -
Krzyknął ledwo dychający Thief. Magiczna tarcza osłoniła Beelzebuba przed natarciem Crimsona. Osłona jednak pękła, ale uchroniła przed krytycznymi obrażeniami. Młody karzeł podskoczył do leżącego staruszka i ostatnie co zdołał zrobić nim na dobre odszedł. Z bólem przyjął ten dar dobrowolnie.

Spoiler:

Oczy Beelzebuba nabrały czerwonej barwy. Zaklęcie użyte przed starszego była ostatnią rzeczą nim zdołał zrobić nim na dobre odszedł z tego świata. Potężny krzyk rozprzestrzenił się dookoła, a młodziak nie myślał już racjonalnie i bez zbędnego przedłużania wskoczył w Crimsona trafiając go potężnym ciosem na tors. Musiał przyjąć cios na klatkę piersiową. Nie dał mu czasu na myślenie i po raz kolejny próbował doskoczyć szpetnemu smrodowi do gardła. Jak zareaguje Crimson?

Dabura po silnym ataku ze strony Haricotto, wylądował gdzieś w rzece, ryjąc po sobie niemały skrawek ziemi wskutek odrzucenia. Powstał na nogi i otrzepał się z kurzu trzymając wciąż miecz w dłoni. Poczuł się zirytowany, co można wywnioskować z poniższych słów.
- Pożałujesz tego, gnoju! Wszyscy... pożałujecie! -
Gniew zawitał na twarzy Dabury, który krok po kroku nie spiesząc się zanadto zbliżał się do Saiyajinów i Paikuhana. Oni wszyscy posmakują teraz potęgi Demona!
- Haricotto! Musisz użyć TEGO! Inaczej nie wygracie! -
Po raz kolejny znajomy głos zawitał w głowie Haricotto. Paikuhan z niepokojem wpatrywał się w zbliżającego się Daburę. Czuł, że nie jest tak silny jak Demon, ale nie chciał okazać się tutaj bezużyteczny. Przyjął postawę ofensywną i czekał na odpowiedni moment... lub plan. Wapno z ręki Haricotto zaczęło pękać, więc teraz może walczyć na całego!
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Nie Maj 24, 2020 9:33 pm
Kenzurana technika niestety spaliła na panewce, oślepienie wspólnego przeciwnika nie powiodło mu się. Złotowłosy tylko warknął pod nosem, a potem zobaczył jak jego trzeci Rodak dość głośno wykorzystuje swoje struny głosowe i jego włosy....wydłużyły się! Pamiętał to teraz doskonale, mimo iż że to były krótkie pół sekundy, widział to samo u Gutsa, to ta dziwna forma z długimi włosami. Niebieskooki spoglądał na poczynania Długowłosego, który wyruszył i wystrzelił jakąś niebieską energię w stronę demona, którego dość mocno odrzuciło, no i ich pobratymiec został uwolniony z pod złowieszczego ostrza. Wojownik spokojnie oddychając, dostrzegł kolejną osobę na polu bitwy, która chwyciła jego saiyańskiego kolegę pod pachę i zabrała go na jakieś bezpieczne miejsce, dokładniej pagórek. Mężczyzna zobaczył, że zielono-skóry macha w ich stronę, dlatego też Syn Kellana postanowił podlecieć do nich i wysłuchać co ma jegomość do powiedzenia. Najwyraźniej Brat Klen nie załapał się na to, co powiedział nieznajomy gość w turbanie, ponieważ mógł przedtem widzieć jak jego usta się poruszają. Młody Saiyanin znajdując się obok wszystkich i jeśli ten Inny Saiyanin w białym odzieniu też tu będzie, wypowie się w jego stronę:
-Wiedziałem! Guts mnie oszukał, użył tej formy przeciwko mnie! Czyli istnieję coś więcej niż Super Saiyanin Drugiego Poziomu, pożałujesz tego potem....towarzyszu. - rzekł w stronę kolegi z którym razem lecieli w jednej ciasnej kapsule, co było raczej niekomfortową sytuacja.
-No cóż, mogę jeszcze raz wykorzystać moją potężną technikę, ale musielibyście go jakoś sparaliżować, jakieś pomysły? Piszę na to co macie w zanadrzu... - to już powiedział trochę agresywniej, jak jego towarzysz mógł ukrywać nową formę przed nim, przecież jakby wcześniej ją poznał, mieliby lepsze szansę przeciwko przeciwnikowi!

Teraz spojrzał w stronę wroga, który ruszył powolutku w stronę całej zebranej ekipy, co teraz będzie, czy ktoś ma jakiś plan działania? Kenzuran niestety tego nie wiedział, gdyż dwa jego asy w rękawie szczen zły na niczym, musiał polegać na koledzę Gutsa, którego imienia nadal nie poznał. Wojownik spojrzał z pod brody na Rodaka w białym ubranku i jeszcze znów się wypowiedział:
-Tak w ogóle, jestem Kenzuran. Najwyraźniej Gutsa poznałeś wcześniej, ale nie to jest ważne....wymyśliliście jakąś strategię? - uniósł jedną brew ku górze i był ciekaw także skąd ten zielony jegomość się tutaj zjawił, wreszcie praktycznie pojawił się znikąd! Dla Złotowłosego naprawdę było na tej planecie zbyt dużo tych atrakcji, ale było z rodu Kosmicznych Bojowników, uwielbiał walczyć i o to z tym wszystkim chodziło, o te wszystkie wyzwania!

OOC:
-80Ki
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Wto Maj 26, 2020 9:33 am
Kiedy tylko Belzibiub od niego odskoczył, wilczek w spokoju stanął na proste nóżki. Cała ta sytuacja nie była zbytnio ciekawa, zwłaszcza u blond wojowników. Spoglądając w ich stronę, mógł zauważyć iż niezbyt sobie radzą. Cóż, ciężko stwierdzić jaki poziom teraz posiadają. Jednak określając, że on sam ma problem z byle pionkiem tego dużego demona. Może na spokojnie stwierdzić, że raczej nie ma zbytnio szans w starciu z żadnym z nich. Dlatego też pozostaje po prostu dokończyć tą walkę i przyglądać się dalszym poczynaniom.
W tym samym czasie Belzi dostał chyba jakimś zaklęciem? Ciężko było stwierdzić, ale już te czerwone oczka dawały po sobie znać. A cios w klatkę piersiową był kolejnym dowodem, że coś raczej zyskał od swojego poległego towarzysza.
Tym razem bez żadnego komentarza, po prostu nacierał? Czyżby wpadł w jakiś szał, albo i jeszcze lepiej. Nie pozostaje nic innego jak go w końcu zabić, wystarczająco długo bawił się jedzeniem.
- Słabiutko.
Odparł po pierwszym uderzeniu, następnie w tym samym momencie wybił się w stronę oponenta. Tym samym chowając rączki do kieszeni, ponieważ stwierdził iż nie potrzebuje łapek do pokonania kogoś takiego.
Wpierw wyprowadzając blok prawym kolanem, wilku przygotował lewą nogę by wyprowadzić mocne kopnięcie wprost na ciałko i wyrzucić demona w powietrze. Gdyby się udało, po prostu stanąłby wyprostowany na ziemi i spiął wszystkie mięśnie. Następnie zacząłby kumulować energię w swoim ciele, by przygotować się do użycia swojej jednej z silniejszych technik. [Galaxy breaker]
- Giń
Rzekł głośnie, następnie wybuchł śmiechem. Biała aura zaczęła wyciekać z ciała i otaczać całe ciało wilczka, by następnie wystrzelić potężny promień ku niebu w stronę Belzebuba.
Chociaż bardziej starał się pochłonąć jego energię życiową, to teraz mu nie zależy na tak słabym posiłku. Stracił apetyt samym faktem, że demon musiał polegać na pomocy swojego martwego towarzysza żeby zyskać na sile. Cóż za żałosne stworzenie, które nie jest wstanie wykrzesać z siebie odpowiedniej siły!

OOC -
- 120 KI
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Sro Maj 27, 2020 8:19 pm
Zwijanie się z bólu i myślenie nad tym czy teleportacja to dobry pomysł zajęło mu zbyt dużo czasu. W czasie, w którym on dopiero się zastanawiał nad wszystkimi za i przeciw, to Haricotto postanowił działać i uwolnił Gutsa z tej niezbyt komfortowej sytuacji. Na początku Ogoniasty sądził, że został spisany na straty i postanowili go dobić tym atakiem. Całe szczęście tak się nie stało, niemniej jednak ta cała sytuacja zdenerwowała Saiyanina jeszcze bardziej. Spróbował się podnieść, lecz gdy tylko uniósł swoje ciało nad ziemię, to został pochwycony przez jakiegoś zielonego gościa. Kolejny przeciwnik? Flaczek chciał uderzyć go z łokcia w brzuch, a następnie spróbować się wyrwać, lecz przybysz się przedstawił jako ich sojusznik zanim do czegokolwiek doszło.
Odlecieli od miejsca, w którym Guts został przebity i teraz znajdowali się we względnie bezpiecznym miejscu. Guts zrzucił górę od ubrania, a następnie zaczął oglądać swoją ranę. Urwał kawałek materiału od góry stroju, a następnie zrobił sobie prowizoryczny bandaż, by zatamować krwawienie do pewnego stopnia. Następnie odwrócił wzrok w stronę Dabury i gniewnie warknął. Zacisnął obie pięści i otoczył się złotą, oślepiającą aurą, tym samym wchodząc na kolejny poziom Super Saiyanina. Nie dbał teraz o to przez jak długi czas będzie mógł utrzymać ten stan. Płonął gniewem, który miał zamiar rozładować. Był teraz znacznie szybszy niż wcześniej, więc teraz Dabura nie powinien móc z taką łatwością trafić Saiyanina... Nie?
Wystrzelił ze swojego miejsca i ruszył na demona, najpierw próbując kopnięciem trafić go w tułów, by potem szybko przeskoczyć i zaatakować go z innej strony pięścią. Chciał, żeby ciągłe zmiany położenia i ataki z kilku stron utrudniły Daburze trafienie go. Wykonał tę sekwencję 5 razy, a następnie spróbował się cofnąć, wracając do swoich sojuszników.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Nie Maj 31, 2020 11:39 pm
- Yatta! - krzyknął Haricotto, uśmiechając się pod nosem. Kaioken przestał wpływać na jego ciało, ale transformacja ciąle obciążała cały organizm. Ręka, która wcześniej została zamieniona w kamień, teraz powoli wracała do normy. Gdy ostatnie części kamienia spadły na ziemię, Haricotto mocno zacisnął swoj wyzwoloną pięść. Złota aura jeszcze w tej samej sekundzie na nowo spowiła ciało. Saiyanin gotów był do dalszej walki. Musieli to zakończyć szybko, a każda zwłoka działała na ich niekorzyść.
Nagle w głowie wojownika rozbrzmiał znajomy głos. Haricotto uśmiechnął się i mimowolnie spojrzał w górę, na niebo.
- Kaio-sama! Dzięki za wsparcie! - powiedział to na głos, by i Paikuhan wszystko usłyszał. Dużo czasu nie zostało kupione, bo Dabura na nowo rozpoczął atak, ale lepsze było to niż nic. Guts został uratowany, a to było głównym celem fali uderzeniowej.
- Huh, co masz na myśli, Kaio-sama? - zapytał, nie rozumiejąc od razu słów swojego mistrza. Dopiero po chwili do niego dotarło, co miał zrobić.
- Wakatta.* - spoważniał, wracając do swojej podstawowej formy. Tworzenie TEGO podczas transformacji było zbyt ryzykowne. Zbyt szybkie osłabienie ciała mogłoby wpłynąć na brak sił w utrzymaniu czegoś tak wielkiego.
- Oi, Paikuhan, Guts, Kenzuran i Ty włochaczu! Kupcie mi trochę czasu! Sankyu~! - krzyknął głośno, mając nadzieję, że wszyscy go usłyszeli. Nie tracąc więcej czasu, wzleciał do góry i wyciągnął ręce ku niebu.


- Kaio-sama, proszę, ponieś moją wiadomość do moich znajomych i wszystkich ludzi na świecie! - uśmiechnął się delikatnie, a po chwili dodał znów, licząc na to, że połączenie stworzone przez Króla Światów została utworzone.
- Minna! Te o agete! Ora ni Genki wo waketekure!* - wykrzyczał, napinając wszystkie swoje mięśnie. Pierwsze, niewielkie kulki energii zaczęły zbierać się w jednym miejscu.

Spoiler:

Jeśli Kaio mówił, że to jedyny sposób na pokonanie Dabury, to Haricotto nie miał prawa się przeciwstawiać. Ufał mu i bardzo go szanował, pomimo tego, że nie zawsze zwracał się do niego odpowiednio.
Genki Dama musiała powstać. Musiała trafić Daburę i pozbyć się go raz na zawsze. Dla wszystkich żywych istot, dla mieszkańców Ziemi i innych planet.
Haricotto miał szczerą nadzieję, że Gutsowi i reszcie uda się przetrzymać Króla Demonów odpowiednio długo, by zebrana energia genki mogła uderzyć z pełną mocą! Póki co, była niewielkich rozmiarów. Natura dołożyła swoje trzy grosze, ale to wciąż było za mało.
_____
*Rozumiem.
Wszyscy! Unieście dłonie w górę! Proszę, użyczcie mi swojej energii!
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Pon Cze 01, 2020 9:40 pm
MG MODE

Dabura wielkimi krokami zbliżał się do grupki wojowników. Do wesołej paczki dołączył Paikuhan, który chętnie chciał wesprzeć swojego rywala Haricotto oraz wspomóc tą trudną sytuację na polu walki z prośby Kaio. Fasola zarzucił planem polegającym na kupieniu mu trochę czasu, gdy ten będzie kumulował ogromne pokłady energii. Paikuhan nie czekał długo i po słowach swojego rywala, uśmiechnął się i przeprowadził swoje natarcie. Zdawał sobie sprawę, że kolejna Jego śmierć na stale go zniszczy, ale musiał podjąć to ryzyko. W końcu waży się istnienie istot w całej galaktyce. Wskoczył wprost na Daburą i wykonał kilka ciosów na twarz Demona.

Gdzieś w tyle, Gattsu przełączył się na trzeci stopień Saiyajina. Gniew wręcz buzował w nim, wciąż odczuwał ból, lecz musi cokolwiek zrobić. Wystrzelił z miejsca, a Paikuhan po swoim ataku niewiele zdołał ugrać, ale wyczuł nagły przyrost energii Gutsa. Ten wyskoczył w górę, a zaraz przed oczyma Dabury pojawił się On. Wojownik trzeciego stopnia Gattsu, który zaczął okładać Demona. Cios w tułów dosięgnął Daburę, a ten zwinął się z bólu.
- Szybki! -
Rzekł, ale tylko Guts mógł to usłyszeć. Ten jednak na tym nie poprzestał i wyprowadził kolejny cios, lecz z innej strony. Paikuhan przyglądał się z góry i planował zaatakować z tej pozycji, ale jeszcze nie teraz. Pierwsze dwa ciosy Gutsa dosięgły celu, ale kolejne ataki zostały zablokowane z trudem bądź uniknięte. Kiedy Gattsu się oddelegował, z góry na Daburę frunął strumień ognia wystrzelony przez Paikuhana. Czekał na ten moment!
- Thunder Flash Attack! -
Technika zbliżała się do Dabury, który zawczasu wyczuł zagrożenie. Nie zdążyłby uniknąć techniki, dlatego musiał ją zablokować, co nie gwarantuje solidnej obrony pod naporem skumulowanej energii przez zielonoskórego. Oplatający ogień trafił, lecz po części siła techniki została zanegowana. Płonący i spowijający wir przykrył osobę Króla Demonów, który walczył z jej mocą.

Spoiler:

Kenzuran na razie stał na tyłach, pewnie zapewnia obronę Haricotto, który poczuł jak energia Genki Damy rosła. Być może Zenekran czeka na odpowiedni moment, żeby dołączyć do walki lub zwyczajnie odpoczywa? Nie zapomni tego starcia za szybko. Kaio sama zapewnił Fasolę, że przekazał Jego prośbę do innych. Zarówno zaświaty jak i uczestnicy festiwalu, na którym Haricotto również był wraz z inną grupą wojowników unieśli swe dłonie ufając temu głosowi w głowie. Miał taki ciepły ton, że wielu postawiło na to, pomimo że nie wiedzą do końca co im tak naprawdę zagraża. Wracając na base, już wielka i tak kula energii Fasoli stawała się jeszcze większa!
- Dasz radę! -
Głos ponownie rozbrzmiał w głowie Haricotto, dając do zrozumienie, że wspiera go zarówno sercem oraz duszą, byleby móc zasnąć spokojnie.  

Spoiler:

W międzyczasie Crimson dalej męczył się z urwipołciem, który już i tak zdobył przewagę wcześniej. Tym razem jednak role się odwróciły. Cios Beelzebuba został zablokowany, gangster nie pozostanie dłużny i sam wykona kopnięcie od boku. Jednakże nie docenił skrzata, który wciąż posiadał obie dłonie sprawne w przeciwieństwie do Crimsona, który lekceważąco podszedł do starcia chowając swe ręce w kieszeni. Opętany dzieciuch zablokował cios kolankiem, co więcej, ponownie poczęstował Kikohą szpetnego Smroda. Technika trafiła i klata gangstera została solidnie przypieczona. Oj, pozostanie blizna. Odfrunął kilka metrów w tył pod wpływem energii Beelzebuba, kończąc Jego dalszą kombinację. Pewnie zdołałby zablokować, gdyby nie schował dłoni w swoje spodnie. To nie pora na zabawę ptaszkiem, panie kolego. O Galaxy Breakerze nie było mowy, ale przynajmniej zachował Ki i mógł innym razem spróbować. Niestety mały Demon odczuwał lekki ubytek energii, ale nie myślał o tym i powoli zbliżał się do leżącego Crimsona.

Technika Paikuhana, która powoli zanikała, pozostawiając po sobie tylko dym ujawniła ich wspólnego wrgoa. Z goszczącym na Jego twarzy uśmiechem, Dabura rozłożył ręce.
- Tylko na tyle was stać?! -
Krzyknął, a temu wszystkiemu towarzyszył złowieszczy śmiech. Spojrzał w górę, gdzie Paikuhan nie mógł wierzyć własnym oczom. Planował go spowolnić, ale to wciąż za mało. Podleciał natychmiastowo do Zielonego i zaczął ryć Jego głowę o pobliską górę, nadal śmiejąc się wniebogłosy. Czyżby Paikuhan okazał się zbędny? Po chwili rzucił nim w ziemię tworząc w tym miejscu niewielki krater. I właśnie w to miejsce wlatywały pomniejsze pociski, bowiem Dabura użył Renzoku Energy Dan

Spoiler:

Czy ktoś postanowi uratować przybysza z zaświatów, a być może Paikuhan celowo dał się pochwycić, żeby kupić przyjacielowi więcej czasu, żeby ten uwolnił pełną moc tej nieznanej techniki jaką planuje użyć Haricotto? Cała uwaga została skupiona właśnie na Paikuhanie. Być może to właśnie On jest większym zagrożeniem niż potęga Gutsa? Któż wie. Tymczasem głos Kaio Sama zaistniał pośród pozostałych wojowników w ich umysłach, tym razem wykluczając Haricotto, który musiał skupić się maksymalnie.
- Chrońcie Haricotto za wszelką cenę! To jedyny sposób. -
To mówiąc, sytuacja ta i tak musi sprowadzić się do jednego. Genki Dama to coś co teraz potrzebują, aby wygrać ze złem nawiedzającym planety tejże galaktyki.
Sponsored content

Polana - Page 7 Empty Re: Polana

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach